WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Willow & Alice

ODPOWIEDZ
Zbuntowany Anioł.
Awatar użytkownika
22
160

stażystka

hemsworth company

south park

Post

#44

Sierpień 2022


Na pewno powinnaś tyle pić? — Willow nieufnie spoglądnęła na szkło, które dzierżyła w dłoni jej siostra. Przelewała się w nim już ósma porcja wina. — Jest północ — zauważyła, odwróciwszy wzrok na elektroniczny zegar, który znajdował się na szafce rtv. Ponad nią wisiał telewizor, gdzie od przeszło czterdziestu minut leciała Kraina Lodu. Wcześniej dziewczyny oglądnęły Purpurowe Serca oraz Do wszystkich chłopców, których kiedyś kochałam. Od późnego popołudnia obie zalegały na kanapie, zajadały się słodyczami i popijały alkohol.
Willow sięgnęła po swój - czwarty - kieliszek. Miała słabą głowę, dlatego wolała miarkować porcje. Alice natomiast wydawała się niezłomna i raptem odrobinę podchmielona.
Tylko nie płacz, jak będzie cię głowa bolała — zmrużyła powieki i z uśmiechem pokręciła głową, po czym upiła solidny łyk wina. Ona następnego dnia miała wolne, więc nie musiała obawiać się o spadek energii i morderczy ból głowy. Przekręciła się na kanapie i ułożyła w taki sposób, że jej nogi - odziane w słodkie skarpetki - leżały teraz nieopodal biodra Alice. — Wiesz — znowu zmieniła pozycję i tym razem usiadła w siadzie skrzyżnym. Odstawiła na bok kielich. — Chciałabym coś zmienić. I — urwała, po czym nabrała bardzo głebokiego wdechu — pójdę na studia. Tak, pójdę w końcu na nie — powiedziała to głośno i wyraźnie, chociaż jeszcze wtedy nie do końca zdawała sobie sprawę z czym wiąże się uczelnia.
Willow nigdy nie czuła potrzeby, aby się dokształcać i realizować. Zadowalała ją praca za najniższą krajową, czasami nawet na czarno, która pozwalała opłacić czynsz i kupić jedzenie (chociaż nie zawsze). I sama Willow nie wiedziała, czym spowodowana była jej nagła zmiana, ale zapragnęła po prostu czegoś więcej. Czegoś bardziej stabilnego, bo dotychczasowe wydarzenia notorycznie sprawiały, że traciła grunt pod nogami.
Czy — zaczęła niepewnie — czy pomożesz mi? — zapytała.
Ostatnio zmieniony 2023-03-04, 22:29 przez Willow Hamsworth, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

P o l a

livin' a dream where happiness never ends
Awatar użytkownika
24
175

inżynier dźwięku

wytwórnia filmowa

belltown

Post

#13 | +outfit

- Och, kochana, nie takie rzeczy się piło i wyprawiało o północy w tygodniu - machnęła wolną dłonią przed sobą na dowód, że Willow nie musiała zawracać sobie tym głowy, chichocząc przy tym wesoło pod nosem. Przez cały wieczór była w stanie wypić sama półtorej butelki wina i następnego dnia obudzić się rano do pracy. Może nie była wtedy w pełni wypoczęta, a raczej trochę otumaniona, ale potrafiła jako tako funkcjonować.
Bardzo ceniła sobie wieczory filmowe z siostrą, które stawały się już tradycją. W środku tygodnia mogła wrzucić na luz, co też robiła z ogromną przyjemnością, podjadając żelki, czekoladowe ciastka i bezy, które popijało się ulubionym winem.
- Najwyżej wezmę urlop na żądanie. Przynajmniej w końcu będę miała jakiś powód, żeby z niego skorzystać - wzruszyła beztrosko ramieniem i przyłożyła szkło do ust, pozwalając, by ciemna ciecz musnęła przyjemnie jej gardło, a następnie, nadal trzymając kieliszek z winem w jednej dłoni, drugą sięgnęła po bezę. Wraz z jej ugryzieniem opadła ponownie na poduszkę, wbijając wzrok w ekran z bajką. Następne słowa ciemnowłosej nakazały jej skierować zaciekawione spojrzenie na towarzyszkę. Już zamierzała przytaknąć, że zmiany każdemu się przydają, kiedy Willow dokończyła własną myśl.
Na słowo studia Alice momentalnie uniosła wyżej brwi i w geście zaskoczenia nabrała głębiej powietrza, jednocześnie podrywając się z miejsca z pozycji półleżącej do siedzącej. Tak szybka reakcja podrażniła jej zapchany cukrem układ oddechowy, aż zakaszlnęła, niemal wylewając wino na siebie i sofę.
- O matko, Wi, to cudownie - wyrzuciła z siebie w pośpiechu, gdy tylko złapała oddech. Jej entuzjazm w głosie potwierdzał szczerość wypowiedzi. Cieszyła się na sam fakt, że siostra postanowiła zrobić coś ze swoim życiem. Oczywiście akceptowała każdy jej wybór w kwestii pracy czy stylu życia, ale nie raz jej mówiła, że jeśli chciałaby jakichś zmian, to z chęcią zaoferowałaby jej swoją pomoc. Dlatego kiedy Willow zadała jej następne pytanie, odparła bez namysłu:
- Jasne, zawsze możesz na mnie liczyć. A myślałaś już o jakimś kierunku? - Odstawiła kieliszek na stolik i oparła ramiona o swoje zgięte w kolanach nogi, pochylając się nieco w kierunku dziewczyny. Splotła palce u rąk tak, by utrzymać w tej pozycji równowagę i swobodę.

Willow Hamsworth

autor

Lyn [ona]

Zbuntowany Anioł.
Awatar użytkownika
22
160

stażystka

hemsworth company

south park

Post

Willow uśmiechnęła się i pokręciła głową. Ona sama stroniła od alkoholu, po którym bardzo często miała ból głowy oraz ścisk żołądka. Dzisiejszego wieczoru nie chciała być jednak gorsza od siostry, dlatego - owszem - piła, jednak starała się odwlekać kolejne porcje. Nie była tak zaprawiona jak Alice i przede wszystkim rzadko brała udział w eventach w środku tygodnia, gdzie przeważnie młodzież nabywała doświadczenie w piciu trunków.
- Niestety, ale ja muszę do południa wstać z łóżka - zakomunikowała, po czym znacząco zakołysała winem w swoim kieliszku. Potem wzięła solidny łyk i pozwoliła alkoholowi roznieść się po policzkach oraz języku. W międzyczasie znad szkła obserwowała siostrę: sposób jej smakowania alhokolu, jedzenia słodkiej bezy oraz opadnięcia na poduszki. Doglądnęła jej jedwabistych włosów, zgrabnego nosa, kości policzkowych, brody oraz dokładnie przeanalizowała kolor oczu. Były tak bardzo różne, że momentami Willow śmiała wątpić w ich pokrewieństwo - i tylko te blizny po poparzeniu - jednocześnie szpetne i sentymentalne - wszystkiemu zaprzeczały.
Miała siostrę. Najlepszą siostrę na świecie.
- N-nie wiem - zawahała się, widząc wzmożoną reakcję Alice. Nie sądziła, że dziewczyna tak uraduje się na wiadomość o studiach. Nabrała głębokiego wdechu i ponownie umieściła spojrzenie na kieliszku. Po raz kolejny nim zakołysała, czemu towarzyszyło westchnięcie. - Ja naprawdę nie lubię się uczyć - przyznała. Nie można powiedzieć, że Willow miała problem z nauką, jednak liceum skończyła z bardzo przeciętnymi ocenami, co i tak musiała wywalczyć długimi, monotonnymi wieczorami z podręcznikami. Lekcje zazwyczaj odrabiała w towarzystwie innych dzieciaków z sierocińca, dzięki czemu zawsze mogła liczyć na pomoc. Niejednokrotnie ktoś wykonał za nią zadanie domowe - albo odwrotnie ona za kogoś.
Kolejny wdech. Willow podciągnęła nogi do siadu skrzyżnego.
- Chodzi o to - urwała. - Chodzi o to - ponownie podjęła temat. Nie przywykła poruszać tego typu kwestii z Alice. W żaden sposób nie chciała jej obciążać, jednak zdawała sobie sprawę, że w obecnej sytuacji nie będzie mogła samodzielnie udźwignąć wszystkich wydatków. - Czy mogłabyś na początku pożyczyć mi trochę pieniędzy na czesne? Studia są strasznie drogie. I to medycyna, ale - zaśmiała się nerwowo i wtrąciła zanim Alice zdążyła jakkolwiek zareagować - nie chcę być lekarzem! Nie mam do tego głowy! Pomyślałam, że spróbuję zostać pielęgniarką - wyjaśniła.
Willow nie była pewna czy jej plany były stałe; czy nie rozmyśli się za kilka miesięcy i nie będzie chciała sprawdzić się w innej dziedzinie. Jednak liczyło się to, że chciała robić cokolwiek.
- Przesadziłam? - zapytała nieśmiało.

Alice Carter

autor

P o l a

livin' a dream where happiness never ends
Awatar użytkownika
24
175

inżynier dźwięku

wytwórnia filmowa

belltown

Post

Skutki uboczne picia alkoholu nigdy nie skłaniały Alice do zaprzestania sięgania po niego. Owszem, potrafiła dobrze się bawić i bez dodatkowych używek, ale czasem potrzebowała tej przyjemnej lekkości związanej z krążącym w żyłach trunkiem, zwłaszcza, gdy musiała się zresetować po ciężkim tygodniu w pracy. Interesujące było to, że częściej skłaniała się ku niemu, kiedy zostawała przytłoczona sprawami, które wywoływały w niej niejasne emocje, jak gniew, żal czy rozczarowanie. Na szczęście, pod pozorem uśmiechu na ustach, nikt nie zwracał uwagi na to, jeśli z czymś się zmagała.
- I dobrze, nie bierz przykładu ze swojej siostry - pokręciła głową i uniosła palec wskazujący w górę, by wzmocnić swoją wypowiedź. Nie należała do ideałów, miała też swoje za uszami, więc w swoim poczuciu nie stanowiła żadnego autorytetu. Na szczęście Willow w kwestii alkoholu miała głowę na karku, więc brunetka nie musiała się przejmować, że ta wkroczy na złą drogę.
Na widok wahania siostry, postanowiła pohamować nieco swój entuzjazm. Alice zawsze w nią wierzyła, w jej żyłach płynęła w końcu krew Hamsworthów, dlatego właśnie pokazała to w bardzo optymistyczny sposób, ale nie chciała przy tym sprawić, by w dziewczynie pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości. - Przez niektóre przedmioty rzeczywiście ciężko przebrnąć, jeśli nie odpowiadają naszym zainteresowaniom, ale wydaje mi się, że jeśli wybrany kierunek naprawdę cię fascynuje to nie powinnaś mieć problemu z przyswajaniem ważnych informacji - stwierdziła pewnym siebie głosem. Z jej perspektywy wyglądało to tak, że odkąd zdecydowała o związaniu swojego życia z muzyką na stopie zawodowej i poszła na inżynierię dźwięku to większość związanych z tym tematów wzbudzała w niej wrodzoną ciekawość, która skłaniała ją do zgłębiania swojej wiedzy. Co prawda, większości przedmiotów uczyła się z ogromnym zaangażowaniem, ale zdarzały się też takie, które były mniej związane ze swoim zawodem i trzeba było jakoś je znieść.
Carter nie była zaskoczona faktem, że pomoc dla Willow oznaczała pomoc finansową. Co więcej, tego się spodziewała. I nie widziała ku temu żadnych przeciwwskazań. Czuła wobec niej zobowiązanie mimo iż Willow pokazała jej, że przez tyle lat była w stanie zadbać o siebie. Ale w tej chwili nie kierowały nią wyrzuty sumienia, a troska o młodszą siostrą. I już miała się odezwać, kiedy usłyszała słowo medycyna i jej brew momentalnie powędrowała do góry w geście zaskoczenia.
- Pielęgniarką, mówisz? - zapytała czysto retorycznie, próbując zebrać myśli, ale ujrzawszy zakłopotanie na twarzy Wi, potrząsnęła głową. - Nie! To naprawdę dobry pomysł na siebie. I oczywiście nie masz o co się martwić, zajmę się czesnym. Ale powiedz mi, skąd wziął się ten pomysł, hm? - W jego głosie rozbrzmiało czyste zaintrygowanie.

Willow Hamsworth

autor

Lyn [ona]

Zbuntowany Anioł.
Awatar użytkownika
22
160

stażystka

hemsworth company

south park

Post

Willow nadal uczyła się Alice: nadal poznawała jej nawyki oraz zwyczaje; nadal uczyła się odczywtywać otaczające siostrę emocje, z czego nie zawsze była w stanie odgadnąć, jaki humor towarzyszył jej w danej chwili. Być może przez to momentami nie wiedziała, że starsza Hamsworth Carter miewała spadki nastroju. Mimo tego naprawdę starała się być wtedy, kiedy była potrzebna i wtedy, kiedy nie przydała się absolutnie do niczego, ale czuła się zobowiązana do przerwania rutyny Alice.
Mimowolnie się zaśmiała, gdy Alice napomknęła o przykładzie. Odkąd odnowiły kontakt rzeczywiście spoglądała na siostrę jak na autorytet. Była przede wszystkim starsza, bardziej doświadczona i miała na koncie kilka sukcesów - chociażby dobrze płatną pracę. Natomiast Willow wciąż poszukiwała inspiracji na własne życie i nie wiedziała, gdzie powinna zahaczyć się na stałe.
Pewnie masz racje – westchnęła, po czym upiła alkohol. Naprawdę chciała zgodzić się z siostrą, ale ostatecznie w jej głosie rozbrzmiała się nuta zwątpienia. Willow naprawdę z trudem przyswajała niektóre informacje. Potrafiła prędzej przysnąc nad książką, niż wyciągnąć z treści suche, przydatne fakty i jakkolwiek je wykorzystać.
Westchnęła po raz drugi i wygodniej rozsiadła się na kanapie tak, aby mieć idealny widok na twarz towarzyszki.
Pielęgniarka – przytaknęła nerwowo. W pierwszej chwili, widząc reakcję siostry, zwątpiła we własne motywy. Dopiero po kilku sekundach, gdy Alice żywo dała jej do zrozumienia, że wszystko było w porządku, poczuła ulgę. Kieliszek znowu poszedł w ruch. – Wiesz... Wydaję mi się, że gdyby nasi rodzice żyli, to chciałabym coś osiągnąć, aby ich nie rozczarować. Obecnie nie zrobiłam niczego z czego mogliby być dumni i momentami trochę mnie to przytłacza. Jeżeli nie uda mi się zostać pielęgniarką, to spróbuję czegoś innego, aby zobaczyli, że naprawdę sobie radzę – wyjaśniła. Miała nadzieję, że Alice będzie w stanie zrozumieć o co jej chodziło. Długo zastanawiała się nad studiami i przede wszystkim nad wyborem kierunku, który pasowałby do ich nazwiska i osobowości rodziców. Z opowiadań Alice wynikało, że oboje osiągnęli ogromny sukces.


Alice Carter

autor

P o l a

livin' a dream where happiness never ends
Awatar użytkownika
24
175

inżynier dźwięku

wytwórnia filmowa

belltown

Post

Alice nie była na tyle otwarta, by swobodnie rozmawiać o problemach, które jak drzazgi tkwiły w jej głowie i niepokoiły umysł w chwilach słabości. Przez długi czas dusiła to w sobie, nie chcąc obarczać nikogo tym, co w niej siedziało, ale sama zawsze starała się odnajdywać siły na to, by dać coś od siebie, kiedy była potrzebna. A dla Willow właśnie taka się czuła.
- Z resztą, nie przekonasz się, póki nie spróbujesz - dodała zaraz, machnąwszy przy tym ręką. Nie chciała jej zrażać do tematu przez swoje predyspozycje. Alice wychodziła z założenia, że jej doświadczenia nie musiały być regułą, więc Willow powinna sama spróbować swoich sił i sprawdzić, czy rzeczywiście znajdzie swój złoty środek na naukę, na jakimkolwiek kierunku, który wyda się jej interesujący.
Kiedy siostra wspomniała o ich rodzicach, w oczach Alice mimowolnie pojawił się błysk. Nagle uświadomiła sobie, że wcale nie były takie od siebie inne. Wi też chciała stać się kimś, kto będzie mieć znaczenie i stać się powodem do dumy. Dzięki życiu w zgodzie ze sobą, mając przy tym na względzie wolę rodziców, pragnęła poczuć się lepiej. Odczuwała podobną odpowiedzialność, a jednak z jednej strony miała łatwiej, co wywołało w Carter niespodziewane ukłucie. Przygryzła na moment wargę.
- Willow, nigdy byś ich nie rozczarowała, i to bez względu na drogę, jaką byś wybrała - przyznała z całą pewnością, prostując się na kanapie, tak, by znaleźć się bliżej młodszej siostry. - Oni nigdy nie porównywali nas do innych i nie mówili, jakie mamy być. Może nie zawsze należałyśmy do najgrzeczniejszych, ale pozwalali nam rozwijać w sobie cechy, które świadczą o naszej indywidualności. A przynajmniej tata pozwalał nam na wiele - uśmiechnęła się blado do wspomnień. To po nim odziedziczyły tę zwariowaną stronę, choć każda z nich emanowała nią na własny sposób. Carterowie byli zupełnie inni. Oni trzymali sztywne ramy i, jak się niedawno okazało, przybrana córka nie do końca spełniała ich oczekiwania. - Na pewno byliby z ciebie dumni za sam fakt, że przez te wszystkie lata tak dobrze sobie radziłaś i wyszłaś na ludzi. - Mówiąc to, położyła dłoń na jej kolanie, jednocześnie mając świadomość, że ona, jako starsza siostra, zupełnie się do tego nie przyczyniła. I to była jej bolączka. Zawiodła zarówno biologicznych rodziców, jak i ciągle zawodziła tych przybranych. W obawie przed wprowadzeniem się w melancholię, ponownie oparła się o poduszkę.
- Poza tym wielu ludzi nie ma szczególnych planów, co chciałoby w życiu robić, tylko przyzwyczaja się do tempa, jakie narzucił im świat. Popatrz na tych, co pracują w korpo. - Uniosła rozłożoną dłoń w górę. - Czy są zadowoleni z życia, czy jednak w pewnym momencie dostrzegają, że uczestniczą w wyścigu szczurów? Wielu z nich budzi się dopiero po trzydziestce, masz więc jeszcze mnóstwo czasu na odnalezienie siebie - uśmiechnęła się na koniec i sięgnęła szkłem do ust, wypijając pozostałą zawartość wina. Willow naprawdę miała jeszcze całe życie przed sobą, pełne prób i błędów. Jedyne, co Alice w tej kwestii mogła zrobić, to przy niej trwać i ją wspierać.

Willow Hamsworth

autor

Lyn [ona]

Zbuntowany Anioł.
Awatar użytkownika
22
160

stażystka

hemsworth company

south park

Post

Pod wieloma względami dziewczyny były do siebie podobne. Willow również nie lubiła mówić o rzeczach, które sprawiały jej trudność. Przez wiele lat brakowało jej opoki ze strony najbliższych, dlatego z czasem oduczyła się zwierzać. Obecnie próbowała cegła po cegle zredukować mur, jakim obie z przyzwyczajenia potrafiły się otoczyć.
Willow wzruszyła ramionami, bo chociaż słowa siostry kryły w sobie szczerość, to niestety nie mogły się przekonać, czy ich rodzice rzeczywiście prezentowaliby postawę, o której mówiła Alice. Wywodziły się z dobrej, wysoko sytuowanej rodziny, przez co Willow miała wrażenie, że jej obecny stan nie pasował do nazwiska. W porównaniu z siostrą czuła się nazbyt przeciętnie.
Niczego nie pamiętam – uśmiechnęła się żałośnie i przetarła twarz dłonią. Jej wspomnienia związane z rodzicami stanowiły chaotyczny zlepek obrazów; rozdartych scen, zniszczonych przez czas epizodów, które zbladły niczym stronnice starego pamiętnika. Sporadycznie widziała w nich uśmiech mamy, słyszała dźwięk kołysanki oraz napotykała ojca, który przystawał na ich psoty - o czym właśnie wspomniała Alice. Jednak brakło momentów związanych z innymi czynnościami; brakowało wspólnie spędzonego czasu i zażyłości za którą mogłaby tęsknić. Willow czuła się przez to niekompletna. – Przeraża mnie to – urwała, przy czym po raz kolejny uśmiechnęła się, jednocześnie zdradzając swoją nerwowość – przeraża mnie, że ich nie pamiętam – przyznała. – Nie wiem dlaczego. Miałam przecież siedem lat jak zniknęlizginęlipowinnam cokolwiek pamiętać, prawda? – zapytała, a następnie prędko napiła się wina.
Wzmianka o dumie ze strony rodziców spotęgowała u Willow poczucie winy, jednak dłoń Alice na jej kolanie była nad wyraz pokrzepiająca. Westchnęła i przytaknęła, po czym klepnęła rękę siostry. Nie wiedziała wtedy z jakimi dylematami zmagała się Alice; nie wiedziała, że czuła względem siebie zawód i żyła pod ciągłą presją Państwa Carter, którzy wymagali od córki określonego schematu.
No tak – zmrużyła powieki i ściągnęła zabawnie brwi – jestem od ciebie młodsza, więc mam więcej czasu na popełnianie błędów – tym razem to Willow uniosła się i zacisnęła palce na kolanie siostry. Potem opadła na poduszki. – Masz jeszcze pięć lat do trzydziestki. Czy to nie pora, abyś znalazła swojego księcia z bajki? – zażartowała, jednak aby dać szczególny wyraz swoim słowom, frywolnie machnęła ręką.
Willow randkowała - notorycznie i nagminnie, chociaż po wyjeździe Jaydena miała kilkutygodniową przerwę. Powróciła do spotkań z mężczyznami wraz z nastaniem lata, ale pomimo tego jeszcze nie natrafiła na nikogo, kto sprostałby jej oczekiwaniom. Nie szukała już księcia, ale osoby, która zaimponowałaby jej serdecznością i rozumem - przede wszystkim rozumem.


Alice Carter

autor

P o l a

livin' a dream where happiness never ends
Awatar użytkownika
24
175

inżynier dźwięku

wytwórnia filmowa

belltown

Post

Willow przynajmniej próbowała się otworzyć. Alice natomiast tak długo dusiła w sobie pewne rzeczy, że z czasem nauczyła się je zamykać w pewnych szufladkach swojego umysłu i ich nie ruszać. Przez długi czas przecież zamknęła się na fakt, że posiadała młodszą siostrę, o którą należało zadbać, a ona… do niedawna myślała tylko o sobie. Czasem zastanawiało ją, czemu Willow jej wybaczyła, bo ona sama sobie nie potrafiła tego wybaczyć.
Wysoko sytuowana rodzina nie oznaczała posiadania nierówno pod sufitem. Choć Carter część wspomnień z dzieciństwa wymazała ze swojej pamięci, tak do wspomnień o biologicznych rodzicach czasem wracała i w nich nie odnajdywała cech, którymi wykazywali się jej teraźniejsi rodzice.
Na słowa siostry, Alice przygryzła wargę, zastanawiając się chwilę nad odpowiedzią. - Byłaś mała, masz prawo ich nie pamiętać. Poza tym umysł czasem wypiera przykrości, jakie nas spotkały - stwierdziła i posłała jej pocieszające spojrzenie, po czym znieruchomiała w oniemieniu. - Pisałam pamiętnik. W sierocińcu. Z niego mogłabyś się czegoś dowiedzieć. - Przez cały okres spędzony w sierocińcu prowadziła pamiętnik, w którym terapeutka kazała jej pisać. W nim zapisywała między innymi wiele wspomnień związanych z rodzicami. I możliwe, że dziecięcy umysł nie obejmował wszystkich informacji, a nawet trochę idealizował pewne sprawy, to była święcie przekonana, że między Hamsworthami a Carterami nie było porównania. - Ale nie pamiętam, czy zabrałam go ze sobą, kiedy… kiedy pojawili się Carterowie - odparła, nieco opadając z sił po nagłym zastrzyku adrenaliny. Ściągnęła brwi w zastanowieniu, ale nie potrafiła sobie przypomnieć momentu, w którym widziała go po raz ostatni.
- A jeżeli to się liczy, to ja też jestem z ciebie dumna - dodała jeszcze, przeczuwając, że jej zapewnienia o dumie rodziców Willow mogła nie do końca kupić. Nie była też pewna, czy miała w ogóle prawo tak powiedzieć, ale wyraziła to, co czuła naprawdę. Mimo tego, że nie było jej obok siostry to czuła dumę, że dorosła i chce się rozwijać.
- I korzystaj, póki możesz - zawtórowała jej, unosząc przy tym kieliszek, jakby za to wznosiła toast. Wbrew pozorom Willow miała znacznie więcej możliwości, bo pod pewnymi względami Alice powinna kierować się rozsądkiem i normami przyjętymi przez jej przybranych rodziców, ale z drugiej strony… miała przecież słabość do podejmowania złych decyzji. Na wspomnienie o księciu z bajki prychnęła w rozbawieniu i pokręciła głową. - Sześć. Poza tym po pierwsze, tacy nie istnieją. Po drugie, jestem jeszcze za młoda na ustatkowanie się. Chociaż są tacy, co sądzą inaczej - przyznała, na koniec mimowolnie przewracając oczami. Rodzice, a zwłaszcza mama, często podsyłała jej kandydatów, którzy pasowali do nich. I mimo umawiania się z nimi na randki dla stwarzania pozorów, prywatnie wybierała zupełne ich przeciwności.

Willow Hamsworth

autor

Lyn [ona]

Zbuntowany Anioł.
Awatar użytkownika
22
160

stażystka

hemsworth company

south park

Post

Słowa Alice, pomimo że zostały wypowiedziane w dobrej wierze, nie były w ogóle pokrzepiające. Na ich dźwięk Willow nerwowo potarła głowę, a jej wzrok przez chwilę wydawał się być pusty. Naprawdę chciałaby pamiętać: mamę, tatę i czas spędzony z Alice.
Co? – ożywiła się nagle – pamiętnik? – upewniła się zaskoczona. – Alice! – po raz kolejny uniosła się, przez co niewiele brakowało, aby wytrąciła z dłoni siostry kieliszek wina. – Czy mogłabyś go poszukać? – zapytała, wykazując się wzmożoną ekscytacją.
Willow odnalazła w pamiętniku szanse na odbudowanie chociaż kilku wspomnień wspomnień. Dzięki temu mogłaby również zobaczyć, jak cała sytuacja wyglądała z punktu widzenia młodej Alice - mogłaby zapoznać się z ich relacją, jaka miała miejsce w tamtym okresie, z opinią odnośnie sierocińca i innymi epizodami, które zapamiętała Carter.
Wkrótce Willow ponownie rozłożyła się na kanapie i wyciągnęła nogi naprzód - ale wciąż uważając, aby nie uderzyć nimi towarzyszki.
Oczywiście, że się liczy, Alice – odpowiedziała, a jej usta ozdobił uprzejmy i przede wszystkim szczery uśmiech. – Ja też jestem z ciebie dumna – dodała. W ich duecie nie chciała uchodzić za tą ważniejszą; za tą, którą należało wspierać na każdym kroku. Pomimo że obecnie potrzebowała pomocy finansowej i w życiu zdążyła napotkać kilka trudności, to nie zamierzała umniejszać wartości Alice. Jej siostra była wspaniałą kobietą.
Sześć – przytaknęła. – Nie pijmy dzisiaj za tych, co sądzą inaczej – zaśmiała się i pochwyciwszy swój kieliszek wina, stuknęła nim szkło Alice. Następnie na raz wypiła całą zawartość.
Reszta wieczoru upłynęła im na drugiej butelce trunku i kolejnym filmie. Willow nie była pewna o której zasnęła, ale na pewno zrobiła to przed siostrą.



Alice Carter
zt. x2

autor

P o l a

ODPOWIEDZ

Wróć do „125”