WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Jay & Lily, Arizona | Joe & Lily, Australia
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
właściciel
Rapture
belltown
– Nie no, jasne, że nie. Ron nie zjebał nawet tyci – wywrócił aż oczami w tym momencie, bo jednak przecież trochę zjebał wcześniej, ine? – Mhm, ale ja nie zrzucam na ciebie kwestii staran przecież, no kurwa! Staram się kurewsko, no! – może tego teraz nie było widać, ale naprawdę się starał. :c
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Kurwa, Jason, przecież każda randka nie musi być dojebana w kosmos! - aż sobie skronie pomasowała w tym momencie. - Dla mnie czymś sztos byłoby to, że po prostu chcesz się ze mną widywać. Że spędzamy razem czas, nie tylko z Maddie. Że jemy razem kolacje i... kurwa, wiesz jak brakuje mi mieszkania razem? W dupie mam jebane randki. Jedyne czego chciałam to ciebie, a nie randek, po których wszyscy się ekscytują, a ja muszę tego słuchać jednocześnie nie mając ciebie obok. Co mi z tego, że każdy się tym jara, skoro ta randka w zasadzie niczego między nami nie wniosła?! - bo co innego gdyby o nią po tej randce nadal zabiegał, przychodził, dzwonił... a to wszystko teraz było takie umniejszone, eh. - Nie rozmawiamy w tym momencie o błędach Ronalda, tylko twoich. Jego błędy nie powinny być twoim centrum zainteresowania - wywróciła sama oczami, bo come on, nie o to chodziło! - Nie, starałeś się, a to różnica. Teraz założyłeś, że jest wszystko w porządku, bo wymyśliłeś perfekcyjną randkę i elo. Wkurwiasz mnie tym. Wolałabym żebyś przyszedł, pocałował mnie i wziął jakbym była twoja, niż to co robisz teraz. Jakbyśmy byli w związku trzydzieści lat i to byłoby okej. Nie jest okej. I nigdy nie będzie jeśli nie pokażesz mi czegoś więcej ze swojej strony - bo co oni, dziadkami starymi byli żeby chodzić za rączki i czasem pogadać? To był sam początek i chciała zabiegania i całej reszty, a nie czucia się jak stara żona. - Tym bardziej, że ciągle się zastanawiam czego mi brakuje, że poleciałeś na tamtą laskę - dodała, rozkładając ręce. Kurwa, pierdolony Jason Rosenthal. Nikt, nigdy nie wpędził jej w takie chujowe myśli o samej sobie, ehhh.
właściciel
Rapture
belltown
– NO PRZECIEŻ CHCĘ. Zawsze chcę cię widywać, okej? Jesteś wspaniała, najpiękniejsza, jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało – westchnął mimochodem. – TO ZAMIESZKAJ ZE MNĄ – znowu te słowa wykrzyczał, ale skoro jej tego brakowało, to niech zamieszka z nim, w czym problem?
– Okej – westchnął mimochodem, a kiedy powiedziała, że się nie starał, westchnął mimochodem. – Mam ci pokazać coś więcej? – podszedł bliżej, w zasadzie niemal stykając się z nią ciałem. Patrzył na nią chwilę, przesuwając wzrokiem po zgrabnej sylwetce. – Nic ci nie brakuje – powiedział, przyciągając ją za nadgarstek i po prostu całując. Cholernie namiętnie - Rosenthal style.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Chcesz, ale nic z tym nie robisz, okej? Przecież jeśli przyjdziesz do nas, tak po prostu, bez umawiania się na dzień we trójkę to cię wpuszczę. Jeśli zaprosisz mnie na kolację, to prawdopodobnie na nią pójdę. Nawet mimo tego, że wyjdę z kimś innym na randkę nie znaczy, że nie masz u mnie żadnych szans. Nawet z nikim innym nie sypiam, bo nie chcę sobie namieszać w głowie bardziej, chcę ci dać pieprzoną szansę, ale ty po prostu nie korzystasz - aż jęknęła nieco rozpaczliwie, bo załamywał ją swoim tokiem myślenia chociaż teoretycznie nie było to nic nowego dla niej. Taki już był, takiego go kochała, ale w kryzysowych sytuacjach to było strasznie męczące :C - NAJPIERW TO WSZYSTKO NAPRAW - o matko boska, no jak z dzieckiem, eh.
- Tak - przytaknęła, bo chciała więcej. Chciała z nim wspólnego życia, miłości, kłótni, wszystkiego, ale nie tak po prostu. Nie po tym co zrobił - teraz musiał się postarać bardziej, chociaż wcześniej dostałby to od niej tak po prostu, nie? - No nie wiem - stwierdziła cicho, ale kiedy ją do siebie przyciągnął, nie oponowała, nie robiła żadnych szopek tylko objęła go mocno ramionami za szyję i po prostu ten pocałunek odwzajemniła, wzdychając ciężko spod jego ust.
właściciel
Rapture
belltown
– NO KURWA, STARAM SIĘ – wywrócił oczami aż w tym momencie, ale kiedy odwzajemniła jego pocałunek, wiedział, że jest w domu. Uśmiechnął się spod jej warg, sięgając do zapięcia w jej sukience, a drugą dłonią sunąc wzdłuż ud, aż dotarł do koronkowej bielizny.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Masz tam jakąś hot laskę czy przenocujesz mnie dzisiaj? - oparła się biodrem o futrynę, bo zakładała opcję w której mógłby jednak jakąś dupę tutaj mieć. W końcu to Joe - Zawsze mogę iść do Nesty, ale obstawiam, że po dniu z Tedem trochę pada na twarz. Albo jest z nim - dodała z rozbawieniem, lustrując go wzrokiem od góry do dołu. Totalnie potrzebowała od Jasona, Rona i wszystkiego innego odsapnąć, a Joe był jednak dobrym towarzystwem, chociażby do chlania, nie?
weteran
-
-
- O. Hej. Co tu robisz? - spytał, zdezorientowany, wpatrując się w nią jak w obrazek. - Nie no, co ty, wchodź. Najwyżej Elias mi zajebie - zaśmiał się, wzruszając ramionami. - Jak tam, już po imprezie rodzinnej? - spytał, zamykając za nią drzwi i kierując się do minibarku, by rzucić w nią mini tequilą.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Przyleciałam, bo się stęskniłam - zamruczała, palcem tykając jego nosek, chociaż żartowała. W każdym razie w sporej części, bo tyci się jednak stęskniła mimo wszystko! Stanęła na palcach, żeby musnąć ustami jego policzek na przywitanie i Weszła zaraz do pokoju, ciągnąc za sobą walizkę i oczami wywróciła. - Jak ci zajebie, to ja zajebie jemu. Niech się w końcu ogarnie - stwierdziła całkiem poważnie, bo nie byli w przedszkolu a naprawdę z Joe chciała mieć kontakt, tak po prostu. Złapała w locie mini tequilę.
- Daj spokój, Jason rozpoczął festiwal lamentu przy wszystkich - mruknęła, zrzucając szpilki ze stóp i rozsiadła się wygodnie na jakimś wielgaśnym łóżku. - Bo wiesz, nie jesteśmy razem, ale nie powinnam z nikim randkować. Taką ma wizję i moja powinna być taka sama - odkręciła butelkę i opróżniła jej zawartość na raz. - A ty jak tam? Co ciekawego robiłeś oprócz chlania? I jakieś plany na jutro masz? Wciśniesz mnie gdzieś? - poruszyła brwiami, łapkę wyciągając żeby zarzucił kolejną butelkę
weteran
-
-
– Okej, szanuje ten układ – zachichotał nawet, puszczając jej oczko. – Aż takiego mocnego? Eh. Cóż, ma to sens, skoro nie jesteście razem to nie możesz randkować, no halo – wywrócił oczami z rozbawieniem delikatnym, muskając palcami jej nosek.
– Nah, nie robiłem nic ciekawego. Nudziłem się, bo Ness chodzi na randki z Tedem i nie mam z kim siedzieć, także chętnie posiedzę z Tobą. Możemy sobie jutro iść na plażę i posurfować albo wynająć jakiś mały jacht – puścił jej oczko. Ano mogli, dla niej zawsze znajdzie czas, hehe.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Także luz, obronię cię - puściła mu oczko z rozbawieniem, bo cóż, jak trzeba to obroni przed Costasowaniem - Wkurwia mnie strasznie takim życiowym użalaniem się, bo naprawdę, na mnie to Koloseum nie zrobiło aż takiego wrażenia, żeby magicznie mi przeszło wkurwienie. Nie sprawiło to też, że chętnie się z nim hajtnę, więc nie rozumiem go zupełnie - powiedziała nieco marudnie, przyglądając się mu troszkę, bo słoneczko go pewnie złapało i wyglądał sztos. Ah. - Och, chodzą na randki? Ale będziemy miały o czym plotkować - zaśmiała się cicho, ale zaraz pokiwała głową. - Możemy w ramach cardio poserfować, a potem zrobić sobie chillerę utopie na jachciku. Brzmi jak plan idealny - wyszczerzyła się do niego. Bo owszem, chętnie sobie poleży na jachcie i poopala dupkę popijając drinki z palemkami!
weteran
-
-
– Wspaniale, słyszałam, że Ness cię szkoliła – zaśmiał się, puszczając jej oczko. – No cóż, szczerze, nawet ja bym się z nim przespał po tym Koloseum – zaśmiał się, puszczając jej oczko, bo zasadniczo troszeczkę, tyci go bawiło, ale taka prawda. No przespałby się totalnie. Gdyby był na jej miejscu, rzecz jasna.
– No, chyba tak. Albo po prostu na obiadki, bo Koloseum to to nie jest – zaśmiał się, bo trochę musiał się z nią podrażnić, ale tylko delikatnie. – Okej, szanuję. Zadzwonię w odpowiednie miejsca jutro – puścił jej oczko.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Ness i Charlie - poruszyła brwiami, bo z Charlesem na bank też ćwiczyła i samoobronę i strzelanie, wiadomo. - Ani ja, ani ty nie należymy do ludzi, którzy do dobrego seksu potrzebują randki w Koloseum, come on - posłała mu rozbawione spojrzenie. - Poza tym, nie przespałam się z nim wtedy, więc wiesz - dodała, pokazując mu język. Owszem, Lils się nie dała, nawet po tak dojebanej randce
- Lepsze regularne obiadki niż jedna dojebana randka, just sayin - wywróciła oczyskami, bo wiadomo. - Cudownie - a potem pewnie zjedli jakieś jedzonko, popili i poszli grzecznie spaciu.
Następnego dnia istotnie poszli surfować, spędzili większość dnia na plaży, a teraz dryfowali po oceanie na jakimś średniej wielkości jachciku, mając przed sobą piękne widoki i zachód słońca. Lils właśnie wyszła spod pokładu z super drineczkami, w koszuli którą Joe pewnie zakosiła i podała mu jednego drinka.
- Przesuń się - zarządziła, pakując się mu między nogi, tak żeby usiąść tyłem do niego. Pleckami się oparła o jego nagi tors i odetchnęła głęboko wpatrując się w widok przed nimi. Nie robiła tego z jakimś wielkim podtekstem, ot lubiła mieć go blisko, nawet jeśli oficjalnie w życiu by się przed nikim nie przyznała, nawet przed samą sobą. - Totalnie na starość będę mieć wszystko w dupie, kupię sobie jacht i będę się nim rozbijać po oceanach - mruknęła z rozbawieniem, upijając drinka przez słomeczkę.
weteran
-
-
Tak więc faktycznie, następnego dnia większość dnia spędzili na plaży, teraz jednak dryfowali sobie na jachcie i generalnie życie było dobre, bo pewnie mieli jakieś sztos drineczki do tego. Ah. ŻYĆ NIE UMIERAĆ, nie?
– Nie wiem, po co ci ta koszula – mruknął z rozbawieniem, bo generalnie jakkolwiek sexy by to nie było, to bez wyglądała jeszcze lepiej. Odetchnął głęboko, obejmując ją, gdy wpakowała się między jego nogi i zanurzył nos w jej włosach.
– Szanuję, kupię ci nawet jakiś jacht na któreś urodziny, taki dojebany – zaśmiał się dźwięcznie. – Ale rzecz jasna, z Nestą? – poruszył brwiami, patrząc na nią z uśmiechem.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Bo robi się chłodno? - wywróciła oczami, ale kiedy ją objął, jedną łapką sięgnęła do jego dłoni i zaczęła gładzić palcami jej wierzch. - Jak ci się nie podoba, to ją zdejmij, ale wtedy musisz mnie trochę grzać - dodała z lekkim rozbawieniem. Bo teraz tam chyba serio chłodnawo wieczorami już jest, ale jak ogrzeje ją sam, to mogła opcjonalnie z koszuli zrezygnować
- Doceniam, poproszę z jakąś ładną nazwą - zaśmiała się pod nosem, chociaż jakiś gigantyczny jej potrzebny jednak nie był potrzebny. Chyba - Jasne, to oczywiste. Ciebie też czasem zaprosimy - poruszyła brwiami, odwracając trochę głowę tak, żeby móc na niego spojrzeć i uśmiechnęła się uroczo. - Trochę ci zazdroszczę tego, że nie masz niczego co zobowiązywałoby cię do siedzenia w jednym miejscu - jasne, kochała Maddie, ale mimo wszystko czuła, że trochę posiadanie małego dziecka blokowało ją przed trybem wypieprzam gdzie chce i robię co chce. I tak zaraz musiała wrócić do domu, nie?