WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Baptiste & Lorenzo | restauracja Le Petit Paris

Come on, baby, light my fire
Awatar użytkownika
35
178

Właściciel/ Reżyser

Wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

003 outfit

Po tym, do czego doszło ostatnio podczas nagrań, wspólnie z Lorenzo postanowili, że Baptiste nie będzie szukał nowego aktora, tylko sam zagra z nim w tym filmie. Z początku, wydawało mu się to dobrym pomysłem, bo nie dość, że będzie miał pewność, że chłopakowi nic nie będzie zagrażało, to jeszcze nie będzie musiał oglądać go z kimś innym. Wcześniej wydawało mu się, że będzie w stanie znieść widok Enzo w ramionach innego mężczyzny, ale szybko się okazało, że nagle stało się to dla niego zdecydowanie za trudne. Już wcześniej łapał się na tym, że odczuwał sporą zazdrość, ale odkąd zaczęli być parą, ta zazdrość była nie do zniesienia. Może to i nawet dobrze wyszło, że aktorowi coś odwaliło, bo dzięki temu wpadł na ten pomysł z wystąpieniem w filmie razem z chłopakiem. Na samym początku był przekonany, że nie nastręczy mu to większych problemów. Nie dość, że był pewny siebie, to jeszcze miał przy sobie Enzo. Nie powinno robić mu różnicy czy kochali się przy kamerach czy bez nich. Cóż, dość szybko zderzył się z rzeczywistością. Okazało się, że bycie aktorem w takiej produkcji wcale nie było proste. Odnosił wrażenie, że tylko spowalnia zdjęcia, a myśl, że przez niego film może nie być aż tak dobry cholernie go męczyła.

Sprawa z aktorem, który był prowodyrem tego całego zamieszania, dokładała Archambeau kolejny stres. Jak można było się spodziewać, facet opowiadał na prawo i lewo o tym, jak został potraktowany. Oczywiście, nie wspominając o tym, co doprowadziło do tego całego zamieszania. Baptiste musiał się do tego publicznie odnieść. Dzięki temu, że miał wsparcie swojej ekipy, był wiarygodny w swoich kłamstwach. Bo tak, skłamał, że nigdy nie podniósł na nikogo ręki. Ta cała afera przybrała niespodziewany obrót, kiedy nagle zaczęły odzywać się inne osoby, które zostały podle potraktowane przez rzeczonego aktora i cała uwaga skupiła się na nim, a nie na tym, co zadziało się w studiu Erotic Dreams.

Chcąc odsapnąć od tego wszystkiego postanowił spędzić miło czas z Lorenzo. Nadal czuł się winny temu, do czego doszło i cały czas starał się wynagrodzić chłopakowi to, co stało się na planie. Normalnie pewnie wyjechałby chociaż na kilka dni z miasta, ale oboje mieli dość napięty grafik, więc nie mogli sobie na to pozwolić. Postanowił, że zaprosi Lorenzo do restauracji. Skoro jego ojciec miał swój lokal, to mógł zorganizować coś bardziej niecodziennego. Ugadał ze swoim ojcem, że po zamknięciu będzie mógł przyjść z Enzo na kolację. Trochę musiał go do tego przekonywać, bo wiązało się to z nadgodzinami i dodatkową pracą dla kelnerów, którzy musieli odpowiednio przygotować lokal, ale w końcu się udało. Nie powiedział Lorenzo gdzie idą. Poinformował go tylko, że ma się elegancko ubrać. Chciał mu zrobić miłą niespodziankę i miał nadzieję, że wszystko przebiegnie po jego myśli.

Gdy dotarli na miejsce, Baptiste zaparkował pod lokalem. Wysiadł z auta i podszedł do drzwi od strony pasażera, żeby otworzyć je chłopakowi. Może i miał wiele za uszami, ale nie dało się zaprzeczyć temu, że doskonale wiedział jak powinien się zachowywać w pewnych sytuacjach. Wyciągnął rękę w jego stronę, żeby Lorenzo mógł złapać go za dłoń, a gdy to zrobił, to ruszyli w kierunku wejścia do lokalu.

- Mam nadzieję, że docenisz - posłał mu delikatny uśmiech, otworzył drzwi do restauracji i przepuścił w nich Enzo. Nie dało się zaprzeczyć temu, że w środku panowała romantyczna atmosfera. Ścieżka z płatków róż i świece porozstawiane na stolikach nasuwały na myśl najbardziej stereotypowe randki. Trochę martwił się o to, czy to nie była przesada, ale miał przeczucie, że chłopakowi przypadnie to do gustu.

Lorenzo Nuñez

autor

hammond

He's a keeper, he's a believer, he's on the ground, on his knees in a theater
Awatar użytkownika
21
163

aktor

wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

~ 3 ~ o u t f i t

Na początku nie był pewien co do pomysłu Baptiste, żeby zagrać razem z nim w tym filmie. Szybko jednak sobie uświadomił, że jak najbardziej był to dobry pomysł. Przynajmniej w jego mniemaniu. Chyba nigdy w życiu nie czuł się na planie tak rozluźniony. Już nie wspominając o tym, jak naturalnie się zachowywał i jak realistycznie wszystko wyglądało. Nic dziwnego, skoro darzyli się z Archambeau uczuciami. Dokładnie właśnie tego się spodziewał. W przeciwieństwie do mężczyzny, Enzo nie miał żadnego problemu z ekipą i innymi ludźmi oglądającymi go w takich okolicznościach, ale wyczuł, że Baptiste nie czuł się dość komfortowo. Przy okazji mężczyzna miał szansę uświadomić sobie, że taka praca wcale nie była łatwa. Skoro jemu sprawiało problemy granie z kimś, z kim był w związku i kogo kochał, to co miał powiedzieć Lorenzo, który w przeszłości musiał grać z aktorami, z którymi nic go nie łączyło. Starał się ułatwić to wszystko Archambeau na tyle, na ile było to możliwe, ale zdawał sobie sprawę z tego, że Baptiste zajmie chwilę przyzwyczajenie się do obecności kamer oraz osób postronnych. Musiał przyznać, że to nawet było urocze, bo rzadko kiedy miał okazję doświadczyć tego, że mężczyzna sobie z czymś nie radził.

Stresował się tym, że w branży zaczną krążyć plotki na temat tego co się wydarzyło na planie oraz tego, że Baptiste pobił aktora. Niestety, stało się to rzeczywistością i nastręczyło im to nieco problemów. Na szczęście, po tym jak Archambeau trochę nakłamał mediom, wyglądało na to, że sytuacja zaczęła się uspokajać. Co więcej, teraz ten drugi aktor miał jeszcze więcej problemów, bo okazało się, że to nie był pierwszy raz kiedy coś takiego zrobił. Teraz przynajmniej Enzo mógł być pewien, że koleś zrobił to celowo. Wyglądało na to, że po tym wszystkim facet nie będzie miał czego dłużej szukać w tej branży.

Był nieco zaskoczony, kiedy Baptiste zaprosił go na randkę do restauracji. Cieszył się, bo dawno nie mieli okazji nigdzie wspólnie wyjść. Odkąd zostali oficjalnie parą, to nie byli na ani jednej randce, także był zadowolony, kiedy Archambeau zaproponował wspólne wyjście. Gdy mężczyzna kazał mu ubrać się elegancko, to zrobił się nieco podejrzliwy. Zupełnie, jakby Baptiste coś planował. W jego głowie pojawiła się mała, głupiutka myśl, że... mężczyzna chciał mu się oświadczyć. Co prawda, było to absurdalne, bo nawet jeżeli znali się i sypiali ze sobą przez wiele lat, to parą byli naprawdę krótko. Z drugiej strony... sam nie wiedział. Jakoś coś mu podpowiadało, że może do tego dojść. Właśnie z tego powodu postanowił się naprawdę odstawić.

Po zajechaniu na miejsce, nie miał problemów z rozpoznaniem lokalu. Wiedział, że była to restauracja ojca Baptiste, bo mężczyzna czasami go już tutaj przyprowadzał. Dopiero teraz sobie uświadomił, że było już po godzinach otwarcia, co tylko jeszcze bardziej utwierdziło go w przekonaniu, że Archambeau musiał planować coś większego. W innym wypadku, po co zapraszałby go do pustej restauracji, która była już zamknięta? Uśmiechnął się delikatnie na ten dżentelmeński gest ze strony mężczyzny. Kiedy tylko Baptiste otworzył mu drzwi, chwycił za jego dłoń i wysiadł z auta. Ruszył razem z nim w kierunku wejścia do restauracji.

- Już doceniam - spojrzał na niego i posłał Archambeau delikatny uśmiech. Gdy wszedł do środka i zobaczył płatki róż rozsypane na podłodze oraz tą romantyczną atmosferę panującą w całym lokalu, poczuł przyjemny ścisk w żołądku. Nie było szans, że Baptiste zorganizował to wszystko tak po prostu, bez żadnego powodu. Coś musiało za tym wszystkim stać.

Baptiste Archambeau

autor

clarkson

Come on, baby, light my fire
Awatar użytkownika
35
178

Właściciel/ Reżyser

Wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

I tak bardzo długo udawało mu się uniknąć jakichkolwiek skandali. W końcu musiał nadejść ten dzień. Na całe szczęście, udało się to dość szybko uciszyć i Baptiste miał nadzieję, że nikt nie będzie wracał do tematu. Tym bardziej, że media skupiły się bardziej na przeszłości aktora, a nie na tym co stało się w jego studiu. Archambeau dbał o to, żeby nikt nie mógł powiedzieć złego słowa na temat jego albo jego wytwórni. Podchodził do tego bardzo profesjonalnie i chciał, żeby inni tak postrzegali jego wytwórnię.

Zdążył zauważyć, że Enzo zachowywał się o wiele bardziej naturalnie podczas nagrywania, ale nie było się co temu dziwić. W końcu uprawiał seks z kimś, kogo darzył uczuciami. Dla Archambeau to nie była wcale taka prosta sprawa. Był pewien, że kamery nie będą dla niego problemem, ale szybko się okazało, że było inaczej. Nawet jeżeli starał się po sobie nie pokazywać tego, że był zestresowany, to Lorenzo na pewno potrafił to wyczuć. Skoro sam brał udział w nagraniach, to podchodził do wszystkiego znacznie bardziej krytycznie i niektóre sceny musieli powtarzać wiele razy, żeby w końcu udało się osiągnąć taki efekt, na jaki liczył Baptiste. Przynajmniej teraz wiedział, jak ciężka to była praca. Uświadomił też sobie, że to nie była praca dla niego i zdecydowanie bardziej pasowało mu stanie po drugiej stronie kamery.

Nawet przez myśl mu nie przeszło, że swoim zachowaniem mógł wzbudzić w chłopaku podejrzenia. Chciał być po prostu romantyczny, bo uważał, że po tym wszystkim Lorenzo należało się specjalnie traktowanie. Tym bardziej, że odkąd się ze sobą związali, to nie mieli jeszcze okazji do tego, żeby wybrać się na randkę. Zdecydował się na zorganizowanie tego wszystkiego po godzinach otwarcia lokalu przede wszystkim dlatego, że chciał zadbać o intymną atmosferę. Nie chciał, żeby ktokolwiek im przeszkadzał. Czasami dobrze było mieć ojca, która miał swoją własną restauracją.

- Cieszę się - uśmiechnął się do niego delikatnie. Przeczuwał, że takie specjalnie traktowanie spodoba się Lorenzo. Poza tym, nawet jeżeli zdarzało mu się go źle traktować, to lubił go też rozpieszczać. Zwłaszcza, że chłopak za każdym razem zdawał się to doceniać. Zaprowadził go do stolika, a kiedy do niego podeszli, to odsunął mu krzesło. Postanowił sobie za punkt honoru, żeby być dzisiaj książkowym przykładem dżentelmena. Musiał mu czasami przypomnieć o tym, że był mężczyzną z klasą. Sam usiadł dopiero wtedy, kiedy Enzo to zrobił. - Liczę na to, że to co wybrałem do jedzenia trafi w twój gust - powiedział. Przez tyle lat zdążył się już nauczyć tego, co Lorenzo lubił jeść, a czego nie, więc wybranie jedzenia za niego nie nastręczyło mu zbyt wielu problemów.

Lorenzo Nuñez

autor

hammond

He's a keeper, he's a believer, he's on the ground, on his knees in a theater
Awatar użytkownika
21
163

aktor

wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

Był bardzo zadowolony z tego, że to Baptiste postanowił zagrać z nim w tym filmie i nie zdecydował się zatrudnić innego aktora. Naprawdę cieszył się z powodu tego, że mężczyzna wpadł na taki pomysł i to zaproponował. Co prawda, teraz zapewne większość osób z ekipy domyśli się, że coś między nimi jest i było od dłuższego czasu, bo niektórych rzeczy po prostu nie dało się udawać i gołym okiem było widać, że była między nimi ogromna chemia. Dało się też rozpoznać, że w trakcie nagrywania z Baptiste, Enzo w ogóle tak naprawdę nie grał, a wszystko było jak najbardziej naturalne i realne. Miał nadzieję, że z czasem Archambeau przywyknie do obecności kamer i będzie nieco bardziej rozluźniony w trakcie zdjęć. W końcu obaj nie chcieli, żeby ten film okazał się niewypałem, zwłaszcza, że miał to być pierwszy i ostatni film w karierze Baptiste oraz ostatni w karierze Lorenzo.

Na początku myślał, że mężczyzna zabiera go na randkę jak każdą inną. W końcu to nie był pierwszy raz, kiedy wychodzili wspólnie na kolację do restauracji. Jednak jeszcze nigdy Baptiste aż tak bardzo się nie postarał i nie zorganizował czegoś na taką skalę. Logiczne więc, że Enzo zaczął snuć swoje podejrzenia co do tego, co takiego mężczyzna mógł planować. Przecież to niemożliwe, że robił to wszystko bez żadnego większego powodu. Nie miałoby to żadnego sensu. Owszem, teraz oficjalnie byli parą i przydałoby się to uczcić w jakiś romantyczny sposób, ale nawet jeśli, to i tak wydawało mu się, że Baptiste nie organizowałby czegoś takiego tylko z tego powodu.

To oczywiste, że podobało mu się takie traktowanie. Każdy lubił, kiedy się go rozpieszczało i traktowało w taki specjalny sposób. Dobrze wiedział, że z Archambeau był romantykiem i nawet jeżeli dla kogoś takie rzeczy mogły wydawać się kiczowate, to Enzo jak najbardziej lubił, kiedy mężczyzna zachowywał się wobec niego w taki sposób. Sam był takim niepoprawnym romantykiem, więc podobały mu się takie gesty. Czuł się teraz trochę jak w jakimś filmie przez to, że Baptiste specjalnie wynajął dla niego całą restaurację swojego ojca i byli w niej teraz jedynymi gośćmi. Uśmiechnął się nikle pod nosem, kiedy mężczyzna odsunął dla niego krzesło. Usiadł na nim i powiódł wzrokiem za Baptiste. Wbił w niego swoje spojrzenie, gdy Archambeau już usiadł, podpierając swoją głowę na dłoniach. - Na pewno. Przecież wiesz co lubię - odparł i posłał mężczyźnie delikatny uśmiech. Wiedział, że Baptiste na pewno wybrał coś, co przypadnie mu do gustu. - Z jakiej okazji to wszystko? - zapytał w końcu, wpatrując się w niego. Wyciągnął rękę w jego stronę i chwycił jego dłoń w swoją.

Baptiste Archambeau

autor

clarkson

Come on, baby, light my fire
Awatar użytkownika
35
178

Właściciel/ Reżyser

Wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

Gdyby sprawa dotyczyła innego aktora, to Baptiste zatrudniłby po prostu kogoś nowego na to miejsce. Rzecz jasna, upewniając się wcześniej, że nie ciągnęły się za nim żadne brudy. Jednak w tym przypadku, nie chciał ryzykować. Nie wybaczyłby sobie, gdyby ktoś, kogo zatrudnił na miejsce tego poprzedniego aktora, wyskoczyłby z jakąś krzywą akcją. Poza tym, o wiele lepiej czuł się ze świadomością, że to on będzie grał z nim w tym filmie, a nie ktoś inny. Zdecydowanie za długo musiał oglądać Lorenzo w ramionach innych mężczyzn, żeby chcieć to znosić dłużej. Tym bardziej, że teraz byli w związku. Nie mógł jednak obwiniać o to kogokolwiek innego, jak tylko siebie, bo przecież to on sam wyszedł z propozycją, żeby Enzo grał w jego produkcjach. Tyle, że wtedy nawet nie podejrzewał, że się w nim zakocha.

Nie zastanawiał się nad tym, że ta randka mogła być lekką przesadą. Czuł się po prostu tak winny temu, co stało się na planie, że poniekąd chciał w ten sposób zmyć z siebie to poczucie winy. Poza tym, odkąd się ze sobą związali, to nie mieli okazji do tego, żeby to uczcić. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że Lorenzo mógłby być podejrzliwy albo wyciągnąć sobie konkretne wnioski. Zebrało mu się na romantyzm, więc nie miał zamiaru dusić tego w sobie. Skoro jego ojciec miał swoją restaurację i zorganizowanie takiej kolacji nie było wielkim problemem, to nie widział przeciwwskazań do tego, żeby dać się trochę ponieść.

- Tak, wiem co lubisz - odparł i uniósł kącik ust w delikatnym uśmiechu. Na szczęście, znali się wiele lat i tyle samo ze sobą mieszkali, więc Baptiste zdążył się już nauczyć co Lorenzo lubił jeść, a czego nie, więc czuł się dość bezpiecznie podejmując takie decyzje za niego. - Okazja? - powtórzył po nim. Nie powinien być zdziwiony tym, że Enzo zadał takie pytanie, bo każdemu samo cisnęłoby się na usta. - A musi być jakaś okazja, żebym zaprosił cię na romantyczną kolację we dwoje? - zapytał i uśmiechnął się do niego zaczepnie. Jakoś tak, nie chciał mówić mu wprost, że chciał mu tym wynagrodzić to, co stało się na planie. Chwycił jego dłoń w swoją i na moment zacisnął na niej palce. - Ładnie dzisiaj wyglądasz. Mówiłem już to? - zapytał. Nie omieszkał powiedzieć mu przed wyjściem, że ładnie wyglądał, ale nic nie stało na przeszkodzie, żeby pochwalił go ponownie. Cofnął dłoń, kiedy kelner podszedł do ich stolika z przystawkami. Chwilę później przyniósł również wino, które nalał do kieliszków. - Smacznego - powiedział, kiedy kelner odszedł, po czym zabrał się na swoją przystawkę.

Lorenzo Nuñez

autor

hammond

He's a keeper, he's a believer, he's on the ground, on his knees in a theater
Awatar użytkownika
21
163

aktor

wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

Lorenzo zdążył już sobie swoje nawkręcać, więc zapewne kiedy nie dojdzie do tego, czego się domyślał, to poczuje się nieco rozczarowany. To nic, że sam sobie pewne rzeczy wmawiał. Baptiste był temu poniekąd winny, bo nie mógł oczekiwać, że odstawi coś takiego, a Enzo nie pomyśli sobie, że to jakaś grubsza sprawa. Co prawda, myślenie, że Archambeau tak szybko zdecydowałby się na taki krok było naprawdę naiwne z jego strony, ale co miał na to poradzić? Naoglądał się filmów i seriali, naczytał się książek, więc nic dziwnego, że miał trochę wyidealizowane spojrzenie na takie rzeczy jak miłość czy związki.

- Za dobrze mnie znasz - odparł, nieco rozbawiony. Nic dziwnego, skoro mieszkali ze sobą tyle lat i naprawdę zdążyli poznać się na wylot. Trzeba było przyznać, że naprawdę bardzo długo zbierali się do tego, żeby wyznać sobie uczucia i w końcu się określić. - Tak, okazja - potwierdził i kiwnął lekko głową. Jakoś nie chciało mu się wierzyć, że Archambeau zorganizował to wszystko bez jakiegoś większego powodu. Słysząc jego odpowiedź, westchnął cicho. - Nie, nie musi. Ale nie oszukujmy się... Cała restauracja tylko dla nas, tak po prostu, bez powodu? - zapytał i uniósł nieco brwi, wpatrując się w niego. Nie wiedział, czy Baptiste mówił poważnie i rzeczywiście nic się za tym nie kryło czy specjalnie tak mówił, żeby Enzo nie podejrzewał tego, że coś tego wieczora planował. Tak czy siak, było mu bardzo miło, że starszy w ogóle postanowił coś takiego dla nich zorganizować. Zwłaszcza, że po ostatnim zajściu Enzo ewidentnie chodził w nie najlepszym humorze. - Tak, mówiłeś. Dziękuję - posłał mężczyźnie delikatny uśmiech. Wiedział, że ładnie wyglądał, bo postawił sobie za cel, żeby wyglądać dzisiaj jak milion dolarów. Miał nadzieję, że został on osiągnięty. Zerknął na kelnera, kiedy ten podszedł do ich stolika z jedzeniem. Gdy nalał im wina, sięgnął po swój kieliszek i upił niewielki łyk, po czym chwycił za sztućce. - Smacznego - odparł i również wziął się za jedzenie.

- W ogóle - zagaił nagle, kiedy już przełknął to co miał w ustach. - Myślałem nad tym, że po festiwalu moglibyśmy gdzieś wyjechać na jakieś wakacje. Ostatnio jak się nad tym zastanawiałem, to nigdzie wspólnie nie wyjeżdżaliśmy. No, poza twoimi niektórymi delegacjami - kontynuował. Sięgnął po kieliszek z winem i ponownie upił niewielki łyk alkoholu. - Poza tym chciałbym po prostu gdzieś wyjechać, odpocząć i niczym się nie martwić - dodał i westchnął bezgłośnie. Uważał, że skoro miał zakończyć swoją karierę, to jak najbardziej po tych wszystkich latach należał mu się taki przyjemny odpoczynek. Co prawda, nie był pewien gdzie w ogóle chciałby wyjechać, ale na pewno gdzieś gdzie jest ciepło i gdzie mógłby pobyczyć się z drinkiem na plaży.

Baptiste Archambeau

autor

clarkson

Come on, baby, light my fire
Awatar użytkownika
35
178

Właściciel/ Reżyser

Wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

- Słabo by było z mojej strony, gdybym nie znał, skoro mieszkamy ze sobą tak długo - stwierdził. Wyszedłby na prawdziwego ignoranta, gdyby nie wiedział o Lorenzo takich podstawowych rzeczy jak ta, co lubi jeść albo pić. Zdążyli się nawzajem doskonale poznać, nauczyć się swoich zwyczajów i preferencji. Nic dziwnego, skoro spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. - Bez większego powodu - powiedział. Chyba nie miał innego wyjścia, jak tylko przyznać się chłopakowi do tego, dlaczego w ogóle zorganizował coś takiego. Tym bardziej, że Enzo na pewno nie dałby mu spokoju tak długo, aż w końcu nie dowiedziałby się prawdy. - Chciałem jakoś wynagrodzić to, co ostatnio się stało - zaczął i westchnął krótko. - No i chciałem też uczcić to, że teraz jesteśmy razem - dodał i uśmiechnął się do niego delikatnie. Uważał, że te dwa powody były wystarczające do tego, żeby zorganizować taką kolację. - Zawsze mi się podobasz, ale dzisiaj wyjątkowo się wystroiłeś - oznajmił i wsunął sobie jedzenie do ust. Nigdy wcześniej nie spotkał w swoim życiu kogoś, kto podobałby mu się tak bardzo jak Lorenzo. Chłopak skutecznie zawrócił mu w głowie i nie zanosiło się na to, żeby to miało się kiedykolwiek zmienić..

-Hm? - zerknął na niego znad talerza, kiedy Enzo zaczął mówić. Odłożył sztućce i sięgnął po swój kieliszek, żeby upić łyk wina. - Racja. Nie mieliśmy okazji, żeby gdzieś wyjechać - odparł i przytaknął lekko ruchem głowy. Jakoś nie było ku temu okazji, ani czasu. Baptiste był bardzo zapracowany i jak tylko musiał gdzieś wyjechać, to odnosił wrażenie, że bez niego wszystko runie. Może to nie byłby taki głupi pomysł, żeby wyjechali sobie gdzieś po festiwalu? - Myślałeś już o tym, gdzie chciałbyś pojechać? - zapytał i odstawił kieliszek z powrotem na stół. To nie będzie wcale takie proste, bo mieli już zaplanowanie produkcje. Wiedział, że ciężko będzie mu się wyrwać na dłużej, ale z drugiej strony, Lorenzo miał rację. Im obojgu przydałyby się jakieś wakacje. Zwłaszcza, że nigdy na żadnych nie byli.

Lorenzo Nuñez

autor

hammond

He's a keeper, he's a believer, he's on the ground, on his knees in a theater
Awatar użytkownika
21
163

aktor

wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

- Racja - skwitował i uśmiechnął się delikatnie. Przynajmniej dzięki temu, że tak dobrze się znali, Baptiste zawsze trafiał w jego gust. Niezależnie od tego, czy było to kupowanie mu prezentów, czy zabieranie go na obiad albo kolację do restauracji. Enzo uważał, że też zdążył dość dobrze poznać upodobania mężczyzny i wiedział, jakie rzeczy ten lubi, a jakich nie. - Rozumiem - odpowiedział i kiwnął lekko głową. Czyżby jego przypuszczenia okazały się niesłuszne i niepotrzebnie się napalał? Jeżeli tak, to na pewno będzie rozczarowany. Co z tego, że sam sobie pewne rzeczy wmówił i tak na dobrą sprawę, to nie miał prawa czuć się zawiedziony albo być na Baptiste zły, bo nie zrobił tego, co Lorenzo sobie sam wymyślił. Kiedy usłyszał jego wytłumaczenie, zmarszczył lekko brwi, bo trochę to zabrzmiało jak jakaś wymówka. Niby dlaczego mężczyzna miałby mu wynagradzać coś, co nie było jego winą? - Przecież wiesz, że to nie przez ciebie. Nic złego nie zrobiłeś. Nie możesz przewidzieć tego, jak inni ludzie zachowają się na planie - powiedział. - Zresztą, okazało się, że to nie pierwszy raz kiedy coś takiego odwalił, tylko nikt o tym wcześniej głośno nie mówił - dodał i wzruszył lekko ramionami. Na jego kolejne słowa uniósł kąciki ust w delikatnym uśmiechu. - No to muszę przyznać, że masz rozmach - odparł, nieco rozbawiony. Mimo wszystko, wydawało mu się, że to było i tak za dużo jak na te powody, które podał mu Baptiste. Sam nie wiedział, co ma już na ten temat myśleć. Chyba jednak jeszcze trochę się łudził, że Archambeau zaplanował na ten wieczór jeszcze coś więcej. - Powiedziałeś, że mam się ładnie i elegancko ubrać, to musiałem się przyłożyć. Poza tym, dawno nigdzie razem nie wychodziliśmy, więc jak już miałem okazję się tak odstrzelić, to musiałem skorzystać - stwierdził i puścił mężczyźnie oczko. Kiedy wychodził gdzieś z Baptiste, zawsze starał się wyglądać jak najlepiej. Nie chciał, żeby Archambeau musiał się go wstydzić i uważał, że powinien odpowiednio prezentować się przy jego boku.

- Zawsze jesteś zapracowany - odparł, z lekka nutą wyrzutu w głosie. Rozumiał, że Baptiste miał sporo na głowie i miał dużo obowiązków związanych ze swoją pracą, ale uważał, że jakby od czasu do czasu wziął sobie urlop, to jego biznes by nie upadł. Zresztą, jemu również należał się odpoczynek i chwila na to, żeby się zrelaksować i odsapnąć. -Może Meksyk i Cancún? - zaproponował. - Wiesz... Plaża, drinki i jakieś imprezy - uśmiechnął się do niego delikatnie. Odpoczynek nad morzem nie brzmiał źle.

Baptiste Archambeau

autor

clarkson

Come on, baby, light my fire
Awatar użytkownika
35
178

Właściciel/ Reżyser

Wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

Odniósł wrażenie, że Lorenzo miał jakiś swój powód do tego, żeby tak go wypytywać. Jasne, mogło to być kierowane zwykłą ciekawością, bo chłopak bywał wścibski, ale Baptiste miał dziwne przeczucie, że Enzo chciał usłyszeć od niego coś konkretnego. Tylko, że nie do końca wiedział co. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że swoim zachowaniem mógł mu sugerować to, że planował mu się oświadczyć. Archambeau był daleki od takich zobowiązań. Nigdy nawet nie rozważał tego, że kiedykolwiek wda się w jakikolwiek związek małżeński. Był zdania, że takie zobowiązania to było dla niego trochę za dużo. Nigdy jednak nie był w nikim tak zakochany i być może, że za jakiś czas, kiedy ten związek stanie się trwalszy, to Baptiste rozważy to, czy mu się nie oświadczyć. Teraz jednak, nawet tego nie rozważał.

- Nie mogłem przewidzieć, ale mogłem lepiej go sprawdzić - powiedział i odetchnął krótko. Był naprawdę zły na siebie o to, że zatrudnił aktora, który okazał się być dupkiem. Gdyby wiedział wcześniej o jego wyskokach, to nigdy nie zdecydowałby się na to, żeby go zatrudnić. Niezależnie od tego, jak dobrym aktorem by był. Tyle z tego wszystkiego dobrego, że przynajmniej jego wybryki ujrzały światło dziennie i gość najpewniej nie dostanie już pacy w branży. Szkoda tylko, że Lorenzo musiał przez to wszystko przechodzić. - Dopiero teraz to zauważyłeś? - zapytał i posłał mu zaczepny uśmiech. Nie dało się zaprzeczyć temu, że Baptiste należał do tych osób, które lubiły otaczać się luksusem. Skoro było go na to stać, to dlaczego miał sobie czegoś odmawiać? Jakby nie było, to naprawdę ciężko pracował na to, żeby osiągnąć sukces. Nie miał znajomości w branży, więc sam musiał udowodnić swoją wartość. Sporą zasługę miał w tym sam Lorenzo, dzięki któremu jego kariera nabrała swego czasu tempa. - Wyglądasz zjawiskowo - podsumował. Nigdy nie mógł wyjść z podziwu, że chłopak był tak atrakcyjny. Nigdy wcześnie nie poznał nikogo, kto aż tak by mu się spodobał.

- Mam swoją wytwórnię, więc nic dziwnego, że jestem - wzruszył lekko ramionami. Mimo wszystko, wizja wakacji wydała mu się naprawę przyjemna. Może nic się nie stanie jak na jakiś czas zostawi wszystko w rękach swojego zastępcy? - Cancún? - powtórzył i zamyślił się na dłuższą chwilę. - Jasne, czemu nie - podsumował z uśmiechem. - Znajdź coś ciekawego - puścił mu oczko. Sam raczej nie miałby do tego głowy, więc jeśli Lorenzo chciał jechać na wakacje, to większość spraw organizacyjnych spadnie na jego barki.

Lorenzo Nuñez

autor

hammond

He's a keeper, he's a believer, he's on the ground, on his knees in a theater
Awatar użytkownika
21
163

aktor

wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

W sumie to nawet nie wiedział, jakie podejście tak właściwie miał Baptiste to takich spraw jak małżeństwo i wiązanie się z kimś, w założeniu, na całe życie. Sam też nigdy się nad tym nie zastanawiał, bo wciąż jeszcze był na tyle młody, że nawet nie rozmyślał nad takimi rzeczami. Do tego, do niedawna nawet nie był z nikim w związku. Tak naprawdę to dopiero teraz zaczął się nad tym tak głębiej zastanawiać, kiedy na myśl nasunął mu się ten idiotyczny pomysł, że Archambeau mógł chcieć mu się oświadczyć. Sam nie wiedział, dlaczego uważał, że mężczyzna chciałby zrobić coś takiego, zwłaszcza, że tyle lat zajęło mu zebranie się do tego, żeby w ogóle wdać się z nim w taki oficjalny, normalny związek. W końcu wcześniej i tak poniekąd zachowywali się jak para, nawet zanim wyznali sobie uczucia i się określili.

- Nie zadręczaj się tym. Czasu i tak nie cofniesz i nie zmienisz tego, co się wydarzyło - odparł i westchnął cicho. - Poza tym spójrz na to też z innej strony, bo przecież wyszło z tego coś dobrego. Gdyby do tego nie doszło, to nie zdecydowałbyś się grać ze mną w tym filmie, a dobrze wiemy, że wtedy byłoby to równie nieprzyjemne doświadczenie dla nas obu - dodał, posyłając mężczyźnie delikatny uśmiech. Tak właściwie, to Enzo miał wrażenie, że powinien być nawet wdzięczny za to, że doszło do tej sytuacji, bo w końcu popchnęło to Archambeau do podjęcia takiej decyzji. Gdyby nie to, Baptiste dalej musiałby oglądać widoki, na które na pewno nie chciał patrzeć. - Nie - odpowiedział. Nie mógł zaprzeczyć temu, że Baptiste lubił przepych i luksus. Enzo jak najbardziej się to podobało, bo w końcu sam na tym korzystał, chociażby w sytuacjach takich jak teraz, kiedy Archambeau wynajął dla nich całą restaurację. Co prawda, ta należała do jego ojca, ale zdawał sobie sprawę z tego, że mężczyzna nie miałby zbyt wielkich problemów z tym, żeby zrobić coś takiego z każdą inną restauracją. Przecież było go na to stać. Jego kolejnymi słowami poczuł się nieco zakłopotany. Zdawał sobie sprawę z tego, że był atrakcyjny i wiedział jak bardzo podobał się mężczyźnie, ale kiedy Baptiste prawił mu takie komplementy, to niekoniecznie wiedział jak powinien na nie reagować.

- Ale czasami mógłbyś nieco zwolnić i pozwolić sobie na chwilę odpoczynku - stwierdził. Często odnosił wrażenie, że Archambeau dosłownie żył pracą, bo rzadko kiedy miał czas na cokolwiek innego. Najbardziej denerwowało go, kiedy Baptiste musiał gdzieś wyjechać ze względu na swoją pracę, a Enzo zostawał sam w tym dużym, pustym domu. Nigdy nie wiedział wtedy, co powinien ze sobą zrobić. - Tak, Cancún - potwierdził i kiwnął głową. Gdy mężczyzna się zgodził, uniósł kąciki ust w delikatnym uśmiechu. -Jasne, poszukam - powiedział. Sięgnął po kieliszek z winem i upił niewielki łyk.

Baptiste Archambeau

autor

clarkson

Come on, baby, light my fire
Awatar użytkownika
35
178

Właściciel/ Reżyser

Wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

- Po prostu nie lubię, kiedy ktoś krzywdzi osobę, którą kocham - odparł. To był naprawdę przykry dla niego widok i poczuł się tak, jakby zawiódł na całej linii. Powinien zorientować się wcześniej i zareagować, zanim doszło do takiej tragedii. Obwiniał się o to co najmniej tak, jakby to on zrobił Lorenzo krzywdę. - Tak, masz rację - uśmiechnął się do niego delikatnie. - Chociaż szczerze powiedziawszy, to sam bym siebie nie zatrudnił jako aktora - zaśmiał się chcąc jakoś rozluźnić atmosferę. Zazwyczaj był naprawdę pewny siebie i ciężko było tą jego pewność siebie zachwiać, ale uprawianie seksu przed kamerami nastręczyło mu wiele trudności. Nie spodziewał się tego, że to było aż tak trudne zajęcie. Teraz przynajmniej wiedział jak musiał się czuć Enzo, kiedy grał w jego filmach. Na całe szczęście, jeszcze tylko jeden film i chłopak nie będzie musiał już brać udziału w tym wszystkim. - Ale chyba niespecjalnie ci to przeszkadza, co? - zapytał. Skoro Enzo nie narzekał na te wszystkie luksusy, w których przyszło mu żyć odkąd zamieszkał z Archambeau, to ten wyszedł z założenia, że chłopakowi się to podoba. Dziwne by było gdyby się nie podobało, skoro cokolwiek by sobie nie zażyczył, to to dostawał. Poza tym, to był ogromny awans. W porównywaniu do życia na ulicy, teraz chłopak miał jak w niebie. Miał naprawdę szczęście, że Baptiste przyuważył go w parku i zobaczył w nim potencjał. Albo i nieszczęście, w zależności od tego, jak na to spojrzeć.

- Mógłbym. Masz rację - odetchnął głęboko. Kariera była dla Baptiste tak ważna, że zapomniał już o tym, że było coś takiego jak wakacje. Jedyne wyjazdy, na jakie sobie pozwalał, to te związane z jego pracą, a wiadomo, że podczas takich nie miało się zbyt wiele czasu na przyjemności i rozrywki. Jak już wyjadą na te wakacje, to Baptiste na pewno sobie uświadomi jak bardzo był zmęczony i ile tracił skupiając się tylko i wyłącznie na swojej wytwórni. - Liczę na to, że będę musiał tylko zapłacić - posłał mu zaczepny uśmiech. Skoro Enzo niedługo skończy z pracą, to będzie miał znacznie więcej czasu. A już na pewno o wiele więcej, niż Archambeau. Faktycznie wolałby, żeby jego rola w tym wszystkim sprowadzała się tylko do tego, żeby zapłacił. Zabrał się ponownie za jedzenie, a kiedy obaj dojedli przystawki, to pojawił się kelner, który zabrał talerze. Chwilę później wrócił z dwoma pustymi talerzami, a następnie przyniósł kilka półmisków, z których mogli sobie nakładać jedzenie. Nie mógł się zdecydować na jedno albo dwa dania, więc zdecydował się na taki ruch.

Lorenzo Nuñez

autor

hammond

He's a keeper, he's a believer, he's on the ground, on his knees in a theater
Awatar użytkownika
21
163

aktor

wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

- Nikt tego nie lubi - odparł, a jego kąciki ust drgnęły w delikatnym uśmiechu. Za każdym razem, kiedy słyszał z ust Baptiste, że ten go kocha, czuł przyjemne motylki w brzuchu. Dalej nie do końca dowierzał w to, że teraz tak oficjalnie byli razem, a mężczyzna odwzajemniał jego uczucia. W sumie to w samej ich relacji za dużo się nie zmieniło, poza tym, że pojawiły się uczucia. W końcu już od dłuższego czasu i tak zachowywali się, jakby byli parą, pomimo tego, że tak nie było. Enzo wiedział, że Baptiste nie spotykał się z nikim innym i sam również tego nie robił. - Też nie zatrudniłbym cię jako aktora - rzucił żartobliwie. Nie można było zaprzeczyć temu, że Baptiste niekoniecznie sobie w tej roli radził. - Myślałem, że będzie ci łatwiej i bardziej naturalnie ci to przyjdzie, skoro robisz to ze mną - dodał i westchnął cicho. Cały czas na planie starał się stosować jakieś zagrywki, które sprawiłyby, że mężczyzna by się rozluźnił, ale mu się to nie udawało. Miał nadzieję, że z czasem Baptiste przestanie być ciągle taki spięty i zapomni o tym, że nagrywają ich kamery i ludzie z ekipy ich obserwują. Przynajmniej teraz Archambeau wiedział, że to wcale nie była taka prosta praca. - Oczywiście, że nie. Gdyby nie ty, to pewnie dalej mieszkałbym na ulicy - stwierdził i wzruszył ramionami. Zdawał sobie sprawę z tego, jak dużo zawdzięczał mężczyźnie. Nawet jeżeli sam zarabiał pieniądze i to wcale nie takie małe, to Baptiste i tak zawsze go rozpieszczał, za wszystko płacił i sprawiał mu prezenty. Wiedział też, jak inaczej jego życie mogło się potoczyć, gdyby nie przyjął wtedy oferty Archambeau. Zdecydowanie mógł skończyć o wiele gorzej.

- Wiem - skwitował, wzdychając cicho. Uważał, że Baptiste był przepracowany i czasami martwił się o niego z tego powodu. Odnosił wrażenie, jakby mężczyzna w ogóle nie miał wolnego czasu, a jego całe życie kręciło się jedynie wokół wytwórni i kręcenia filmów. Na pewno musiał być przemęczony i jeszcze tylko brakowało, żeby z tego całego przepracowania się pochorował. - Postaram się, żeby tak było. Tylko najpierw daj mi znać, jaki mam budżet - puścił mu oczko, sięgając po kieliszek z winem. Upił niewielki łyk, odstawił go i również wrócił do jedzenia. Gdy skończył, nieco odsunął od siebie talerz. Po tym jak kelner rozstawił na blacie półmiski z różnymi daniami, Enzo wydął lekko dolną wargę, przyglądając się ich zawartości, nie mogąc się zdecydować na co miał ochotę. W końcu chwycił za szczypce i z jednego z półmisków nałożył sobie trochę makaronu z owocami morza.

Baptiste Archambeau

autor

clarkson

Come on, baby, light my fire
Awatar użytkownika
35
178

Właściciel/ Reżyser

Wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

- Obiecuję, że nikt nigdy cię już nie skrzywdzi - powiedział poważnym tonem. Gdyby jeszcze kiedykolwiek doszłoby do sytuacji, w której ktoś zrobiłby Lorenzo krzywdę, to Baptiste by sobie tego nie wybaczył. Nie wspominając o tym, że pewnie tym razem tak łatwo by się nie pohamował, bo miałby z tyłu głowy poprzedni raz. Miał nadzieję, że skoro chłopak skończy swoją karierę w branży pornograficznej, to nie znajdzie się nigdy w sytuacji, która byłaby dla niego potencjalnie niebezpieczna. - No wiesz? - spojrzał na niego nieprzychylnym wzrokiem. Nawet jeżeli był świadom tego, że nie szło mu za dobrze z graniem w filmie, to i tak usłyszenie tego na głos od kogoś innego zabolało jego dumę. - Pewnie gdybyś tak się nie starał, to szło by mi jeszcze gorzej - uśmiechnął się do niego delikatnie. Doceniał to, że podczas nagrywania Lorenzo robił wszystko, żeby mu to ułatwić. Dawało to naprawdę sporo, ale i tak czuł się zestresowany tym, że uprawiał seks przed kamerami w towarzystwie innych osób. I to osób, z którymi na co dzień pracował. Miał nadzieję, że nie wpłynie to negatywnie na współpracę z ekipą, ale starał się do tego podchodzić profesjonalnie. - Zasługujesz na wszystko, co najlepsze - podsumował jeszcze. Co prawda, czasami zdarzało mu się zachowywać wobec Enzo w wątpliwy sposób, ale nie dało się zaprzeczyć temu, że Baptiste rozpieszczał go na każdym możliwym kroku. Nie mógł przecież pozwolić na to, żeby Lorenzo nie był zadowolony z ich relacji. Teraz, kiedy byli razem, Archambeau pewnie jeszcze bardziej będzie go rozpieszczał. Jakby nie było, to chłopak był teraz tak trochę jego księżniczką, więc zasługiwał na odpowiednie traktowanie. Postanowił zacząć od takiej miłej kolacji tylko we dwoje.

- Jak wrócimy do domu, to się wspólnie zorientujemy ile powinniśmy na to przeznaczyć - puścił mu oczko. Oczywiście, nie miał zamiaru na tym oszczędzać. Skoro był majętny, to mógł sobie pozwolić na jakiś porządny hotel i różne przyjemności na miejscu. Sam jednak nie miał głowy do tego, żeby to wszystko ogarniać. Poza tym, wyszedł z założenia, że jeśli Lorenzo zaproponował te wakacje, to jak najbardziej mógł mu zrzucić mu na głowę planowanie tego. Kiedy przyniesiono jedzenie poczekał, aż Enzo pierwszy sobie nałoży. Kiedy to zrobił, to Baptiste również nałożył sobie makaronu. - Masz już jakiś ładny strój kąpielowy? - zagaił, po czym wsunął sobie do ust nieco makaronu. Był przekonany, że pierwsze o czym chłopak pomyślał, kiedy wpadł na pomysł z wakacjami, to była właśnie kreacja plażowa.

Lorenzo Nuñez

autor

hammond

He's a keeper, he's a believer, he's on the ground, on his knees in a theater
Awatar użytkownika
21
163

aktor

wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

- Co do tego nie możesz mieć pewności - westchnął cicho. Baptiste nie był w stanie przewidzieć czy coś mu się stanie, czy też nie. Nie był również w stanie uchronić go przed całym złem tego świata. Mimo wszystko, bardzo miło mu się zrobiło, że był dla Archambeau aż tak ważny, że obiecał mu coś takiego. Nie mógł zaprzeczyć temu, że przy mężczyźnie zawsze czuł się bezpiecznie i wiedział, że przy jego boku nic mu nie grozi. Tak samo jak wiedział, że ta wpadka na planie to nie była jego wina. To była dosłownie kwestia sekund, więc nic dziwnego, że Baptiste sam niczego nie zauważył. Tyle dobrego, że to był jego ostatni film i nie trzeba było martwić się o to, że taka sytuacja jeszcze kiedykolwiek się powtórzy. - No co? - odparł rozbawiony i zmarszczył lekko nos. Nie powiedział niczego, co nie byłoby prawdą. Baptiste zdecydowanie nie sprawdzał się w roli aktora. Sam nie wiedział dlaczego spodziewał się, że mężczyźnie będzie szło przed kamerami spektakularnie dobrze, ale na pewno był zaskoczony gdy okazało się, że wcale tak nie jest. - Z czasem przywykniesz do obecności kamer oraz innych ludzi i mam nadzieję, że wtedy będzie ci nieco łatwiej i nie będziesz aż tak spięty. To wszystko potem widać - powiedział i westchnął cicho. Dobrze było mieć świadomość, że była chociaż jedna rzecz, z którą Lorenzo radził sobie lepiej od mężczyzny. Słysząc jego kolejne słowa, na moment zastygł w bezruchu, bo na pewno nie było to coś, co spodziewał się usłyszeć. Baptiste bardzo dobrze wiedział, jakie rzeczy mówić, byle tylko coraz bardziej zyskiwać w oczach Enzo. Nawet jeżeli zdarzało się mężczyźnie zachowywać się wobec niego w wątpliwy sposób, tak samo zresztą, jak zdarzało mu się również mówić mu niezbyt miłe rzeczy, to i tak Archambeau zawsze wiedział jak go udobruchać i z tego wybrnąć. Przez te wszystkie lata Baptiste na pewno zdążył się nauczyć tego, jakie rzeczy Lorenzo lubił słyszeć i co należało robić, żeby go ugłaskać. Co prawda, teraz nie miał żadnych powodów do tego, aby to robić, ale i tak zaplusował u Enzo poprzez zorganizowanie tej kolacji.

- Okej. Myślałem o wynajęciu jakieś prywatnej willi, gdzieś z dala od tych wszystkich głośnych resortów - powiedział. Miał zamiar odpocząć i niekoniecznie widziało mu się słuchanie rozwrzeszczanych dzieci i młodzieży całymi dniami. Zdecydowanie wolał miejsce, w którym będą mogli wypocząć w ciszy i spokoju. Chwycił za widelec i nawinął na niego nieco makaronu, który następnie wsunął sobie do ust. - Oczywiście, że mam - odpowiedział, gdy już przełknął i zmarszczył lekko brwi. - Nawet więcej niż jeden. Na pewno ci się spodobają - puścił mu oczko, unosząc kąciki ust w zaczepnym uśmiechu. Enzo nawet jak szedł na plażę, to musiał wyglądać jak milion dolarów. Tym razem będzie mu w tym towarzyszył Baptiste, więc tym bardziej będzie musiał prezentować się jak najlepiej.

Baptiste Archambeau

autor

clarkson

Come on, baby, light my fire
Awatar użytkownika
35
178

Właściciel/ Reżyser

Wytwórnia Erotic Dreams

broadmoor

Post

- Nie, nie mogę - odparł i skrzywił się delikatnie. Miał świadomość tego, że żeby spełnił swoją obietnicę, to musiałby być przy jego boku przez cały czas, a to było po prostu niemożliwe. Nawet jeżeli byli teraz razem i mieszkali ze sobą, to mieli też swoje sprawy. Co prawda, łączyła ich jeszcze praca, ale niedługo to się zmieni. Wątpił, żeby Lorenzo chciał jeździć z nim na plan, kiedy już skończy z aktorstwem. Przede wszystkim dlatego, że by się tam nudził. Niemniej jednak, gdyby Enzo stała się jeszcze jakaś krzywda, to Baptiste odebrałby to sobie jako osobistą porażkę. Miał zamiar chronić go przed całym złem tego świata, a jeśli ktoś postanowi go skrzywdzić, to da tej osobie dosadnie do zrozumienia, co o tym myśli. - Nic - westchnął krótko. Sam był świadom tego, że nie radził sobie za dobrze w roli aktora, ale chłopak nie musiał mu tego uświadamiać. Oczywiście, że cholernie bolało to jego ego. Kogoś, kto uważał, że jest idealny musiała boleć myśl, że aż tak idealny nie był. - Mam nadzieję, że dość szybko do tego dojdzie, bo mamy ograniczony czas - powiedział. Ta świadomość, że muszą to mieć skończone w konkretnym terminie nie była przyjemna. Naprawdę wiele składało się na tą jego kiepską grę aktorską. Czasami zastanawiał się nad tym, czy nie znaleźć jakiegoś aktora na to miejsce, ale po pierwsze, znowu musieliby nagrywać cały materiał od początku, a po drugie, nie chciał już nigdy więcej oglądać Lorenzo w ramionach innego mężczyzny. Nie miał wyjścia, musiał się wziąć w garść i jakoś przestać się aż tak spinać przed kamerami. Nie umknęło jego uwadze to, że Lorenzo był nieco zaskoczony jego słowami. Nic jednak nie mógł poradzić na to, że po tym przykrym incydencie postawił sobie za punkt honoru, żeby mu słodzić i wkupywać się w jego łaski. Nietrudno było się domyślić, że bardzo sobie wyrzucał tą całą sytuację i czuł się temu winny. Nawet jeżeli Lorenzo zapewniał go, że to nie była jego wina.

- Myślę, że to dobry pomysł. Prywatność dobrze nam zrobi - przyznał. Baptiste również niechętnie zapatrywał się na wynajmowanie apartamentu w jakimś resorcie. Ostatnie na co by miał ochotę, to biegające wokół dzieciaki. Jasne, mogliby znaleźć taki hotel, w którym nie przyjmują dzieci, ale skoro stać go było na wynajęcia willi, to nie widział sensu, żeby gnieździć się w pokoju hotelowym. - Czemu mnie to nie dziwi? - zapytał retorycznie i posłał mu zaczepny uśmiech. Wziął kolejny kęs jedzenia, a słysząc jego kolejne słowa pokręcił lekko głową na boki. - W to nie wątpię - odparł, kiedy przeżuł jedzenie. Sięgnął po kieliszek, żeby napić się wina. - Dasz radę zmieścić się w limit bagażu? - zapytał i posłał mu przy tym złośliwy uśmiech. Za dobrze wiedział, jakiego fioła miał Lorenzo jeśli chodziło o ubrania.

Lorenzo Nuñez

autor

hammond

ODPOWIEDZ

Wróć do „życie towarzyskie”