WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Zbuntowany Anioł.
Awatar użytkownika
22
160

stażystka

hemsworth company

south park

Post

#13

Minione zakupy w galerii handlowej wcale nie zmieniły relacji pomiędzy Jaydenem a Willow. On nadal bywał impulsywny i beształ ją za rzeczy, których nie potrafiła objąć umysłem, a ona wciąż okupowała jego dotąd stabilną codzienność nieporadnością i wścibstwem.
Koedukacja wychodziła im opornie - żeby nie napisać tragicznie. Nie dzielili obowiązków i nie rozmawiali o najważniejszych kwestiach, notorycznie kłócąc się o pilota, naczynia w zlewie, kolorowe skarpetki w wazonie i włosy w odpływie, a pomimo tego herbata po powrocie Jaydena do mieszkania stała się wyznacznikiem normy oraz wyciszenia.
Willow w akompaniamencie melodii, wydobywającej się z głośnika bluetooth przechadzała się po mieszkaniu z kubkiem wody do płukania i szczoteczką umiejscowioną pomiędzy zębami. W pewnym momencie, gdy jej usta doszczętnie pokryła piana, usłyszała dzwonek. Mimowolnie zatrzymała się w połowie kroku do kuchennej części mieszkania i odwróciwszy się, poszła otworzyć drzwi.
Uwiesiła dłoń z kubkiem na klamce, a drugą wyciągnęła szczoteczkę i oparła o framugę.
- Tak? - odezwała się jako pierwsza, jednocześnie umieszczając spojrzenie na stojącej na ich wycieraczce dziewczynie. Była atrakcyjna. Miała szczupłą sylwetkę, którą odznaczały krągłe piersi i pośladki, podkreślone kości policzkowe oraz duże oczy. W tamtym momencie spoglądała na Willow z wyrazem dezorientacji i zdumienia, co nieświadomie zignorowała, choć jej ściągnięte brwi mogły świadczyć o czymś zupełnie innym. Następnie niedbale starła z warg pastę do zębów, przez co prawdopodobnie w stosunku do gościa wyglądała niebywale komicznie, po czym odsunęła się i wpuściła Sarayę do środka.
- Jayden śpi - poinformowała, jednocześnie ponownie wpychając do ust szczoteczkę. - Tam jest jego sypialnia - wskazała palcem na znajdujące się nieopodal drzwi - możesz go obudzić. Wczoraj późno wrócił. - Wzruszyła ramionami i swobodnie udała się w głąb apartamentu, aby następnie zająć miejsce na kanapie przed telewizorem.
Willow nie czuła dyskomfortu z powodu pojawienia się nowej dziewczyny w progach mieszkania Jaydena. Nie byli na tyle blisko, aby musiała się tym przejmować, dlatego w dalszej kolejności poświęciła całą uwagę serialowi.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#03

Ostatnie tygodnie w życiu Sary były dosyć intensywne. Przez nagłe przenosiny do Seattle, blondynka zmuszona była przeorganizować swoje dotychczasowe życie, oraz zakończyć związek, z którym wiązała przyszłość. Na całe szczęście, nie taki diabeł straszny, jak go malują. Zmiana otoczenia, wyszła młodej Hampton na dobre. Zaradna dziewczyna, szybko znalazła pracę w swoim ukochanym zawodzie, z dumą mówiąc o tym, że leczy zwierzaki w potrzebie. Weterynarz to odpowiedzialne zajęcie, lecz Saraya ze swoim świetnym wyczuciem i odpowiednim podejściem, potrafiła nawiązać więź z każdym pupilem, który odwiedzał lecznicę.
Wynajem niewielkiego mieszkania, który stał się jej własnym azylem, okazał się strzałem w dziesiątkę. W prawdzie, owe lokum wymagało niewielkiego remontu i odświeżenia, a wciąż nierozpakowane graty, nadal czekały na swoją chwilę, ale przynajmniej dziewczyna nie była już zależna od nikogo, a to duży plus. Jednak jeśli ta miałaby być szczera chociażby w stosunku do samej siebie, to zmuszona była przyznać, że momentami czuła się cholernie osamotniona. Tęskniła za swoim młodszym rodzeństwem. Sebastian studiował, a Summer kończyła w tym roku liceum. Oczywiście mieli stały kontakt, ale rozmowy telefoniczne i messenger to nie to samo. Właśnie dlatego Sar tak bardzo ceniła sobie przyjaźń z Jaydenem, który wspierał ją w tym trudnym dla niej czasie, wypełniając tę pustkę najlepiej, jak tylko potrafił.
Tego dnia urodziwa blondynka korzystając z dnia wolnego od pracy, postanowiła wpaść do Hemswortha i spędzić z nim trochę czasu. Nie byli umówieni, ale Saraya nie sądziła, aby stanowiło to dla niego jakikolwiek problem. Po cichu liczyła również na to, że uda jej się namówić go na pomoc w remoncie. Brudna i żmudna robota, ale ktoś przecież musiał się tego podjąć, prawda?
Gdy drzwi jego mieszkania otworzyły się, a w nich pojawiła się niewysoka brunetka w piżamie, Hampton patrzyła na nią, jak na jakąś kosmitkę. Była młodziutka, miała delikatne rysy twarzy i śliczne włosy, ale kim do jasnej cholery była? Pewnie zastanawiałby się nad tym dłużej, gdyby nie dziewczęcy głos, który skutecznie wyrwał ją z tego chwilowego stanu otępienia.
- Emmm...cześć. - Odezwała się w końcu, zaraz po tym, jak przekroczyła próg. Na szybko przyswajając wszystkie przekazywane jej przez Willow informacje, skrzywiła się zabawnie, wyobrażając sobie kolejną libację alkoholową, w której uczestniczył Jay. - Okej, spróbuję swojego szczęścia. Jeśli pogryzie mnie na miejscu, wezwij karetkę. - Zażartowała swobodnie, kierując się do sypialni chłopaka. Zatrzymała się jednak w pół drogi, zwracając ponownie do brunetki. - Hej, fajna piżama! - Rzuciła z uśmiechem i w ułamku sekundy, zniknęła za drzwiami pokoju Jaydena.
Widząc go śpiącego w najlepsze, zdjęła z nóg adidasy i jak gdyby nigdy nic, wskoczyła na łóżko i delikatnie pacnęła Hemswortha poduszką. - Wstawiaj śpiochu! - Mruknęła z rozbawieniem, którego po prostu nie potrafiła powstrzymać.

autor

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

Wizyta w galerii handlowej była osobliwym wydarzeniem, po którym bez najmniejszego problemu Jayden wrócił do, naturalnego dla jego relacji z Willow, funkcjonowania, w którym wymagał przestrzegania ustalonych zasad, nawet jeśli brunetka niejednokrotnie próbowała łamać kolejne z nich. To za każdym razem wywoływało u chłopaka napad złości, którą jawnie okazywał.
Notorycznie pojawiał się w mieszkaniu później niż wypadało, nie dbając o to, żeby zachować ciszę lub odrobinę przyzwoitości, jaka była wymagana, zgodnie z nakazami matki Hemsworth'a, wobec kobiet. Nic więc dziwnego, że podczas jednego z takich powrotów, Willow mogła oglądać nagi tyłek Jayden'a, który w drodze do własnej sypialni, postanowił zrzucić z siebie ubranie śmierdzące alkoholem, tytoniem oraz damskimi perfumami w części wspólnej, nieświadomy jej obecności. Znowu zaczęli prowadzić wojnę o pilota, który stanowił wyznacznik tego, kto ustala, co oglądają, spędzając wspólnie czas na kanapie, choć w ostatnich dniach Hemsworth'a wydawał się mieć na to znacznie mniej czasu. Ten w dużej mierze poświęcał nie tylko pracy, czy imprezom, ale także Sarayi, która pojawiła się w mieście.
Chwile spędzone u boku przyjaciółki za każdym razem poprawiały Jayden'owi humor. Starał się być dla niej nie tylko oparciem - bo to swoją drogą wychodziło mu tragicznie - ale przede wszystkim przyjacielem, który pomoże jej się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Z tego też powodu, tuż po skończonej pracy, często zabierał ją na obiad do swoich ulubionych knajp, czy oprowadzał po okolicy, pokazując najciekawsze miejsca. Były też dni, kiedy zaszywali się w ścianach mieszkania, zajmując wyłącznie sobą.
Oczywiście nie zwierzał się Will ze swojego życia prywatnego, nawet jeśli wracając do mieszkania, spotykał się z niezliczoną ilością pytań, co było nieodzownym elementem wspólnie pitej herbaty, której Jayden szczerze nienawidził, a to, że znajdowała się w jednej z kuchennych szafek, podyktowane było gościnnością chłopaka, wszakże nie każdy preferował alkohol.
Pogrążony w głębokim śnie, zupełnie nieświadomy tego, co dzieje się w drzwiach mieszkania, obrócił się z brzucha na plecy, czemu towarzyszyło głośne sapnięcie. Leżał rozwalony na łóżku, pewna część kołdry, podobnie jak jasiek, znajdowała się na ziemi, odsłaniając umięśniony tors chłopaka, na którym ułożył dłoń. Po raz kolejny, nieco niespokojnie, poruszył się w pościeli, kiedy do sypialni weszła Saraya, choć z jej obecności zdał sobie sprawę dopiero, w chwili kiedy oberwał poduszką, czemu towarzyszyły pełne rozbawienia słowa.
- Kurwa, Willow, mówiłem ci coś o mojej sypialni! - burknął nieprzyjemnie, z wciąż zamkniętymi oczami, w odpowiedzi, wyraźnie niezadowolony, nie wiedzę, że dziewczyna siedząca na jego łóżku to Saraya. Jego tylko na wpół przytomny mózg, z opóźnieniem kojarzył fakty, a pulsujący ból głowy, wcale nie przyspieszał tego procesu.
Niechętnie, wręcz leniwie otworzył jedno oko, patrząc na uśmiechniętą blondynkę. W pierwszym odruchu stwierdzając, że to omamy, ponownie zamknął powieki, mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem. Otworzył je trzy sekundy później, kiedy w końcu rzeczywistość wdarła się do jego umysłu, a słodki zapach ananasa wypełnił powietrze. Jego postawa od razu uległa diametralnej zmianie.
- No wiesz co, liczyłem na milszą pobudkę - z tymi słowami na ustach i szerokim uśmiechem, dźwignął się do pozycji siedzącej, taskując przyjaciółkę pożądliwym spojrzeniem. Oblizał językiem spierzchnięte usta, jednocześnie unosząc do góry prawą brew, jakby rzucając jej nieme wyzwanie.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Prawdę powiedziawszy, Saraya nie planowała tego dnia jakiejkolwiek wizyty gdziekolwiek. Swój pierwszy wolny od dłuższego czasu dzień, blondynka zamierzała spędzić raczej w samotności, poświęcając się pracy w mieszkaniu, które wciąż pozostawiało zbyt wiele do życzenia. Wbrew pozorom, Hampton nie wymagała nie wiadomo czego. Chciała po prostu, aby w zajmowanym przez nią od niedawna lokum, było miło i przytulnie, ale żeby tak się stało, należało w pierwszej kolejności przeprowadzić chociażby niewielki remont. Zedrzeć stare tapety ze ścian, odrobinę wyszpachlować, gdzieniegdzie odmalować - niby nic wielkiego, ale jednak były to czynności, na których Sara zwyczajnie się nie znała, a że nie zwykła nigdy prosić o jakąkolwiek pomoc, przychodziło jej to z wielkim trudem.
Jednak Jayden, to był Jayden i skoro wcześniej oferował młodej kobiecie swoje wsparcie, Sar postanowiła z niego skorzystać. A jako, że miała również przemożną ochotę na to, aby się z nim zobaczyć i móc spędzić trochę czasu razem, postanowiła upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Właśnie stąd wzięła się ta niezapowiedziana wizyta w jaydenowym gniazdku.
Jeśli dziewczyna miałaby być szczera chociażby w stosunku do samej siebie, to zmuszona była przyznać, że widok śpiącego w najlepsze Hemswortha nieco ją rozczulił. Wyglądał diabelnie seksownie pośród jedwabnej pościeli. Nic więc dziwnego w tym, że owy widok, rozbudził wyobraźnię urodziwej blondynki. Cios, który mu zadała, trzymaną w dłoniach poduszką, był delikatny, ale na tyle niespodziewany, że bez trudu wybudził bruneta ze snu. Niestety jego obelżywy, nieprzyjemny ton, w połączeniu z imieniem, które wcale do niej nie należało, nieco ostudziły zapał Sary, ale nie na tyle, aby zostawić go samego, odmawiając sobie czegoś, na co miała ochotę od dłuższego już czasu.
- Nie wiem, czy sobie zasłużyłeś...- Wymruczała, uśmiechając się przy tym leniwie. Nie czekając dłużej, blondynka jak gdyby nigdy nic, usiadła sobie na nim okrakiem, rękoma oplatając kark chłopaka. W wyniku danego manewru dresowa sukienka, którą Saraya miała tego dnia na sobie, nieco się podwinęła, odsłaniając długie, zgrabne nogi. - W prawdzie, miałam zamiar wyciągnąć Cię na miasto, ale nie obrażę się, jeśli zostaniemy tu odrobinę dłużej. - Szepnęła, przygrywając delikatnie zębami dolną wargę Jaydena, którą pociągnęła lekko w dół po to, aby następnie wpić się w usta chłopaka z żarliwością, o którą nie podejrzewałby samej siebie. Dziewczyna tak bardzo stęskniła się wspólnymi spędzonymi z nim chwilami, że w ułamku sekundy, zapomniała o wszystkim co złe, całą swoją uwagę i zaangażowanie skupiając na tym co działo się między nimi tu i teraz...

autor

Zbuntowany Anioł.
Awatar użytkownika
22
160

stażystka

hemsworth company

south park

Post

- Dzięki - odpowiedziała blondynce, wciąż trzymając granatową szczoteczkę wetkniętą pomiędzy zębami. Potem skupiła się na telewizorze, a w tle dało się słyszeć odgłos pralki, dochodzący z łazienki. Willow przed kilkoma minutami zebrała porozrzucane po mieszkaniu ubrania Jaydena i wrzuciła je do urządzenia, uprzednio włączając program przeznaczony dla pościeli.
Mieszkanie z Hemsworthem różniło się od mieszkania z współlokatorami, z którymi dotychczas musiała dzielić przestrzeń. Tamci zamykali się we własnych czterech ścianach i jedynie sporadycznie wychodzili z pokoi, aby skorzystać z toalety albo coś zjeść. Z Jaydenem było inaczej, o wiele swobodniej i zabawniej - pomimo tego, że często zwracał się do Willow ironicznie bądź w przypływie gniewu szarpnął jej drobnym ciałem.
Nie wiedziała dokąd chodził wieczorami, albo dlaczego nie wracał popołudniami do apartamentu, wiedząc, że czekała na niego z ciepłym napojem i uśmiechem. Nie miała pojęcia, że spędzał wolny czas u boku atrakcyjna blondynki o długich nogach i sympatycznej twarzy. Nie byli na tyle blisko, aby opowiadać sobie o najistotniejszych sprawach, chociaż Willow ewidentnie do tego dążyła. Widząc Sarayę pochopnie pomyślała o niej, jak o wielu innych kobietach, którymi pachniał Jayden; ten Jayden który wracał w środku nocy i zaburzał jej spokojny sen, potykając się w pijackim amoku o każdy możliwy mebel.
- Przecież nie weszłam! - krzyknęła, uprzednio wyciągnąwszy z ust szczoteczkę, gdy tylko przestrzeń obiegło jej imię. Po chwili zapanował względny spokój, ale pomimo tego postanowiła pogłośnić telewizor, aby ustrzec się przed kolejnym, ewentualnym napadem Jaydena.
Nie była zainteresowana przebiegiem spotkania chłopaka ze znajomą, z którą siedział zamknięty w sypialni od dziesięciu, piętnastu (?) minut. Po zakończeniu programu wstała z kanapy i załadowała zmywarkę. Już wcześniej nalała żelu do wieka, więc po zamknięciu drzwiczek nacisnęła pierwszy lepszy przycisk. I już miała wrócić na miejsce, aby tym razem wybrać serial z netflixtowskiej listy, kiedy w progu łazienki dostrzegła pianę.
Ściągnęła brwi, podejrzliwie spoglądając jak biała warstwa zaczęła coraz mocniej się piętrzyć, a wokół rozpostarł się zapach lawendowego płynu do prania. Momentalnie poczuła gorąc w klatce piersiowej i skurcz w żołądku. Wpierw przytknęła dłonie do ust. Potem dopadła klamki do sypialni Jaydena, a w momencie, w którym otworzyła drzwi z łazienki dało się słyszeć potężny huk.
- Pralka wybuchła! - zakomunikowała nerwowo. Właśnie przerwała parze intymną chwilę, lecz z uwagi na sytuację, w jakiej z pewnością nie byłaby w stanie poradzić sobie sama, odrzuciła w kąt wszelkie wyrzuty sumienia. Spojrzała na Sarę, która siedziała okrakiem na Jaydenie, a następnie zsunęła wzrok na jego oczy, w jakich rozpaliło się rozjątrzenie. - Nie gap się tak, tylko wstawaj - ponagliła, wyciągając z ust szczoteczkę. Machnęła nią w kierunku łazienki - Omo! - krzyknęła, widząc jak piana zaczęła wlewać się do salonu. Natychmiast pobiegła w tamtą stronę.

autor

P o l a

Awatar użytkownika
25
183

Fotograf/współwłaściciel firmy

Hemsworth Company/studio fotograficzne

the highlands

Post

Mieszkanie z Willow było dla Hemsworth'a problematyczne. I absolutnie nie wynikało to z faktu, że nie był przyzwyczajony do tego, aby dzielić z kimś przestrzeń, tyle tylko, iż brunetka, według chłopaka, była zbyt absorbująca. Nie lubił kiedy zasypywała go pytaniami, ani gdy wpatrywała się w niego tym spojrzeniem, które wymagało reakcji na jaką nie miał ochoty; nie cierpiał momentów, w których po raz kolejny musiał tłumaczyć jej na czym polega koegzystencja i poszanowanie zasad, jakie wspólnie ustalili; nienawidził tego, że im dłużej trwali w tym stanie, tym mniej oporny się stawał, co sprawiało, iż częściej się uśmiechał lub sam ją zaczepiał, niejako prowokując. Mimo to nadal nie interesował się nią bardziej niżeli było to konieczne - najważniejsze było dla niego, by nie chodziła głodna, a jej podstawowe potrzeby zostały zaspokojone. Jayden'owi zdarzało się również ją szarpać, kiedy zbyt mocno go rozzłościła lub niemiło mruczeć pod nosem, gdy nie miał ochoty z nią rozmawiać. Trwali w dziwnej relacji, której szatyn nawet nie określał tym słowem. Po prostu byli.
Inaczej rzecz się miała z Sarayą, która była jego przyjaciółką. Do niej podchodził z należytym szacunkiem, ceniąc sobie jej zdanie czy opinię. Wielokrotnie stawiał ją na piedestale, ignorując resztę otoczenia; pozwalał sobie na ciepłe gesty oraz flirciarskie zaczepki. Niejednokrotnie lądowali razem w łóżku, gdzie świetnie dogadali się bez słów, skupiając jedynie na doznaniach, a tych blondynka dostarczała naprawdę dużo. Była to relacja, której prawdopodobnie z Willow nigdy nie doświadczą i nie było mu z tego powodu przykro, ani nie czuł też żalu.
Nie zareagował na komentarz wydobywający się zza drzwi, uwagę skupiając na blondynce, która po chwili znalazła się w jego ramionach. Czując ciężar ciała dziewczyny na swoim, uśmiechnął się, zaciskając dłonie na jej biodrach. Opuszki jayden'owych palców lewej ręki przesunęły się z materiału sukienki na odsłoniętą skórę smukłych ud, która była niezwykle delikatna. Zacisnął jej na niej mocniej, kiedy blondynka pochwaliła się nad nim, przygryzając dolną wargę.
Spomiędzy jego ust, wydobył się zwierzęcy warkot, czemu towarzyszyła zaborcza reakcja, jaką było przyciągnięcie Sary bliżej siebie, by w kolejnej sekundzie brutalnie połączyć ich usta w żarliwym pocałunku. Odruchowo wplotł dłoń w długie, jasne włosy, wypychając biodra do przodu, przemknął powieki, skupiając się na własnych odczuciach, gdy nagle drzwi sypialni się otworzyły, czemu towarzyszył głośny huk.
Natychmiast oderwał się od Hampton, jeszcze nieco zamglone spojrzenie kierując na Willow, na twarzy której malowała się nerwowość.
- Willow, do chuja! - warknął groźnie, zaciskając zęby, przez co wyraz twarzy Jayden'a nabrał surowości, która obca była jego przyjaciółce. - Mówiłem ci, że masz niczego w tym mieszkaniu nie włączać sama - pouczył brunetkę, chociaż nie sądził, by w obecnej sytuacji cokolwiek to zmieniało.
Słysząc ponaglenie, zdążył jeszcze skraść Sarze buziaka, po czym wstał z łóżka, pokazując się Wi nie tylko w pełnej krasie, ale przede wszystkim z widoczną erekcją.
- Kurwa - jęknął uświadamiając sobie, że po raz kolejny zniszczyła mi dobry seks, po czym pozwolił by jeszcze jedno przekleństwo opuściło jego usta, kiedy zobaczył w ustach współlokatorki swoją szczoteczkę do zębów. Szybkim ruchem, wyciągnął ją uderzając dziewczynę w czoło. - To moje - oznajmił, wkładając ją sobie do ust. Niejednokrotnie w krótkich odstępach czasu mieli okazję wymieniać ślinę w różnych sytuacjach, poza pocałunkiem, dlatego nie przejął się, że przedmiot wcześniej, znajdował się w buzi Wi. Zanim ruszył do salonu,nie był świadom skali zniszczeń, jakich tym razem dokonała, jednak kiedy tam wszedł, widząc pianę, która powoli wypełniała przedstawień, zacisnął dłonie w pięści.
- Willow!!! - fuknął.

autor

-

Zbuntowany Anioł.
Awatar użytkownika
22
160

stażystka

hemsworth company

south park

Post

Willow nie oderwała wzroku od Jaydena, w momencie w którym pocałował Sarayę w usta. W przeciągu ostatnich tygodni była świadkiem podobnych incydentów i zdążyła do tego przywyknąć – pomimo że w otwarty sposób naruszała przestrzeń domniemanych kochanków. W tamtym momencie, egoistycznie i niedorzecznie, uważała że obecność chłopaka była potrzebna bardziej w łazience, aniżeli w łóżkowych pieleszach, gdzie zamierzał oddać się hedonistycznym czynnościom.
Spałeś! – rzuciła niedbale, czyniąc z tego jednego, krótkiego słowa najważniejszy argument, który miał poprzeć jej decyzję o samodzielnym wstawieniu prania. Następnie zniknęła w progu zanim zdążył zebrać się z łóżka. Stanęła w bezpiecznej odległości w okolicach wejścia do łazienki, jednak kiedy ponownie odwróciła się w stronę drzwi od sypialni, dostrzegła nagiego Jaydena. To był odruch, niedorzeczny impuls, za jakiego sprawą osadziła wzrok na sztywnym penisie chłopaka. Natychmiast krzyknęła, po czym prędko zasłoniła oczy i dla dodatkowej ochrony, przysłoniła je jeszcze dłońmi.
To nie był pierwszy raz, kiedy Jayden przechadzał się wzdłuż apartamentu, jakby spacerował po Edenie – bez krzty wstydu i w pełni upojony beztroską. Mimo tego Willow nadal nie mogła zaakceptować widoku jego nagich pośladków oraz obnażonych genitaliów, dlatego nerwowo się odwróciła i odnalazła kuchenną ścierkę, którą następnie po omacku zawiązała na biodrach Jaydena. Akurat się zatrzymał, choć w pierwszej kolejności uwagę poświęcił szczoteczkę do zębów.
Naprawdę? – zapytała, kiedy zabrał jej przedmiot z buzi. – Od tygodnia myję nią zęby – powiedziała, choć niemal w tym samym momencie przypomniała sobie, że w weekend rzeczywiście oboje zmieniali szczoteczki do zębów. Były w przeciwnych kolorach, bo kupili identyczny komplet, jak ubiegłym razem. – Przepraszam – bąknęła, jednocześnie głupio się uśmiechając.
Potem sytuacja nabrała tempa. Jayden dostrzegł chaos, panujący w jego mieszkaniu, lecz w momencie, w którym wrzasnął, Willow zamknęła się już we własnej sypialni. Przez resztę dnia chłopak wspólnie z Sarayą doprowadzał salon i łazienkę do prawidłowego użytku.

zt. x3

autor

P o l a

ODPOWIEDZ

Wróć do „249”