WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

#96
kontynuacja

Rozmowa w biurze wprowadziła odrobinę przytłaczającą atmosferę, z którą Sirius początkowo starał się walczyć. Zrezygnował w samochodzie, pozwalając, aby oboje w ciszy wsłuchali się w dźwięk muzyki z radia oraz uliczny gwar.
Gdy dojechali na miejsce – po małych, spożywczych zakupach, podczas których spierali się z wyborem kształtu makaronu – było chwilę przed dwudziestą. Kolejne dwa kwadranse rozpakowywali papierowe torby, rozważali wybór dania oraz przygotowywali stół. W międzyczasie Sirius wypuścił Coco na dwór i włączył muzykę. Potem zajął miejsce za wyspą kuchenną i podwinąwszy rękawy wrzucił makaron do wrzątku.
Co teraz? – zapytał, spoglądając na misę warzyw. Następnie ociężale westchnął i wyciągnąwszy deskę oraz nóż, zaczął kroić cebulę. Nieopodal stało szkło z winem. Sięgał po swój kielich ilekroć nadarzyła się ku temu okazja.
Wspólne gotowanie stanowiło miłą odmianę. Przez nawał obowiązków niemal zdążył zapomnieć, że proste czynności wykonywane w towarzystwie potrafiły sprawić wiele przyjemności – nawet dla kogoś, kto stronił od kuchennych czynności. W dodatku od niedawna mieszkał w tym domu, dlatego nawet nie zdążył wydobyć potencjału tego pomieszczeniu. Właśnie po raz pierwszy używał płyty indukcyjnej, co tchnęło w niego rozbawienie.
Dzisiejszego wieczoru rozdziewiczam kuchenkę – podzielił się tą durną myślą, wznosząc dookoła charakterystyczne prychnięcie. Pokręcił głową, po czym zainteresował się tym, co robiła Charlotte. Z kielichem w dłoni poruszała się wzdłuż ściany. Wisiało na niej pięć czarno-białych obrazów. Były to pierwsze dzieła, jakie zawisły w jego galerii i pierwsze, którym pozwolił zarobić. Czuł względem nich sentyment – ale czuł go również do Charlotte. Podobała mu się najbardziej, kiedy zajmowała się podziwianiem płótna.
Charlotte – zagadnął, jednocześnie nadal krojąc cebulę – ciebie również dobrze widzieć. I mieć – odpowiedział na wyznanie, jakim uraczyła go w galerii. Wtedy był zdumiony i nie zdążył nic powiedzieć, jednak obecnie postępował zgodnie z emocjami tej chwili.
Uśmiechnął się i już miał wrócić spojrzeniem do noża, kiedy z równowagi wytrącił go ból. Wypuścił z dłoni nóż, który uderzył o podłogę, po czym nerwowo zakrył jedną rękę drugą. Palec Siriusa krwawił.
Kurwa – przeklął, co przywykł robić w takich momentach.

autor

P o l a

dreamy seattle
Awatar użytkownika
32
170

malarka

cały świat

columbia city

Post

800 :aaa:

Charlotte lubiła ciszę. Chwile pozbawione dźwięków pozwalały na zebranie myśli w całość i ułożenie sobie w głowie wielu spraw. Ich natłok od pewnego czasu dawał się Hughes we znaki, sprawiał, że wielokrotnie pozwalała sobie na chwilowe zamieranie w bezruchu i przebywanie we własnym świecie. Jednocześnie też jak nic na świecie doceniała fakt, że miała obok siebie osoby, w których towarzystwie milczenie nie było krępujące.
Sirius był jedną z nich, nawet jeżeli ich własna cisza urozmaicona była dźwiękami płynącej w radio melodii oraz wszystkich tych odgłosów, które charakteryzowały miasto nocą. Nie brakowało trąbienia, krzyków i ogólnego szmeru typowego dla pędzących przed siebie samochodów. Mimo to było przyjemnie; kojąco i bezpiecznie.
Ponoć jest łatwiej, kiedy wrzucisz cebulę do wody – zasugerowała, dzieląc się z nim wskazówką dotyczącą nie zawsze równej walki z kłopotliwym warzywem, odnalezioną w internecie przy okazji jednego z niewielu momentów, gdy w domowym zaciszu sama zdecydowała się na przyrządzenie obiadu. We znaki dawały się jej również wyrzuty sumienia związane z tym, że to właśnie Sirius stał się głównym kucharzem, a ona uciekła nawet od roli drobnej pomocy kuchennej. Wierzyła jednak, że był w stanie jej to wybaczyć, zwłaszcza kiedy po kuchni i salonie poruszała się z zachwytem odmalowanym na twarzy. Nie chciała wyjść na przesadnie ciekawską, ale jego dom zrobił na niej wrażenie niemal od razu, gdy tylko opuściła wnętrze samochodu.
Oby to nie była przesadnie ognista noc – odparła w tonie podobnym do żartu, na jaki pozwolił sobie Sirius. Charlotte mimowolnie zerknęła w kierunku wspomnianego urządzenia, zaraz potem pozwalając sobie na cichy, melodyjny chichot. Nie trwał on jednak długo, wszak bardzo szybko powróciła do wcześniej przerwanej czynności, jaką było popijanie wina i przyglądanie się obrazom zdobiącym ściany na parterze domu. – Na piętrze też są jakieś? – zagaiła, choć to wcale nie tak, że gdziekolwiek się wpraszała. Ona swoje największe artystyczne skarby skrywała właśnie na górnej kondygnacji domu; w pomieszczeniu przeznaczonym na pracownię, w której jak nigdzie indziej czuła się sobą i gdzie zwykła spędzać długie godziny albo malując, albo wpatrując się w to, co już udało się jej stworzyć.
Wyrażając swoje zadowolenie w związku z obecnością mężczyzny, nie oczekiwała podobnie brzmiącego komplementu. Jego uzyskanie było jednak miłym zaskoczeniem, które Charlotte skwitowała czułym uśmiechem i równie intensywnym spojrzeniem. Sporo minęło już czasu od wieczoru, który spędzała tak beztrosko.
Co się stało? – Przy Siriusie znalazła się niemal od razu, w locie odkładając kieliszek na kuchenny blat. – Cholera – mruknęła pod nosem, widząc sączącą się po jego dłoniach krew. – Pokaż to – poprosiła miękko, chwytając jego rękę i łagodnie ciągnąc go w stronę zlewu. Kilka sekund upłynęło im na opłukaniu skóry z krwi, po czym Charlotte sięgnęła po rolkę z kuchennym ręcznikiem. Urwawszy sporą ilość papieru, Hughes zajęła się osuszeniem zranionego miejsca.
Tylko mi nie zemdlej, w porządku? – zagaiła nieco weselej, chcąc w ten sposób rozładować powstałą ze względu na ten drobny wypadek atmosferę.

autor

lottie

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Sirius nie był specjalistą w gotowaniu, bo jedyne co potrafił przyrządzić, to naleśniki, które niegdyś przygotowywał dla siostry, budyń i jajecznicę. Czasami ugotował również ryż lub makaron, ale w takich chwilach korzystał również z gotowych sosów w słoikach. Nie ukrywał swojego braku talentu, dlatego zapobiegawczo ułożył na stoliku w salonie broszury różnych restauracji. Był gotów coś zamówić.
Wrzucił część cebuli na patelnię z rozgrzanym masłem, po czym kontynuował krojenie kolejnej główki. Wokoło zaczęło skwierczeć.
Oby – powtórzył równie żartobliwie, przy czym prychnął i pokręcił głową. Nazbyt długo przyglądał się Charlottcie, która uniesiona chwilowym rozbawieniem, bardzo dobrze prezentowała się pośród jego ścian.
Tak. Moje. Nie lubię malować. Właściwie nawet nie sprawia mi to przyjemności, ale miałem natchnienie. Jeden należy do mojej mamy – poinformował. Sirius mieszkał w tym domu od niedawna, jednak podobnie jak Charlotte również skrył prywatne dzieła na piętrze. Uważał je za zbyt intymne i odkrywające, aby mógł zaprezentować je gościom. Zawarł w nich emocje, których niejednokrotnie się wstydził, a dzięki którym był obecną wersją samego siebie – tą mniej buńczuczną i arogancką; tą pokorniejszą i bardziej wyrozumiałą.
Komplement nie miał na celu zaskoczyć Charlotte, chociaż Sirius odniósł wrażenie, że wypowiadając to na głos zaskoczył przede wszystkim siebie. Odkąd Melusine zniknęła z jego życia nie przywykł mówić do nikogo podobnych kwestii, dlatego tym bardziej stracił rezon, dostrzegając czuły uśmiech na twarzy kobiety. Natychmiast go odwzajemnił, jednocześnie piętrząc w sobie uczucie, że po miesiącach żalu i konsternacji, dzisiejszego wieczoru oboje znajdowali się we właściwym miejscu. Z daleka od trosk, w zaciszu i z przejmującym zapachem cebuli smażonej na maśle.
Rozwarł usta, aby coś dodać, jednak w tym momencie nóż przebił jego opuszek, na moment niszcząc wzniesiony mur spokoju i bezpieczeństwa.
Nic – odparł odruchowo. Zacisnął drugą rękę na palcu, ale ustąpił, kiedy Charlotte wplotła na jego skórze palce. Pozostał bierny, pozwalając, aby doglądnęła rany, a następnie pociągnęła go w kierunku zlewu. Zimna woda uśmierzyła pierwszą falę bólu, chociaż w rzeczywistości Sirius skupił się na czymś innym. Ukradkiem spoglądał na profil twarzy kobiety, która niebywale zaangażowała się w opatrzenie jego dłoni. Miała bruzdę na czole, zmarszczony nos i napiętą żuchwę, co – absurdalnie – natychmiast wprawiło Siriusa w dobry nastrój. Podobnie jak jej kolejne zdanie, wypowiedziane pod wpływem dobrych intencji i niewielkiej dawki powstałej pomiędzy nimi nerwowości.
Nie przeszkadza mi widok krwi – wyplątał rękę. Oparł się tyłem o blat i już samodzielnie dociskał do palca papier. Charlotte nie była świadoma tego, jaki raptem rok temu był Sirius Bosworth i jak wiele kosztowało go to, aby zapanował nad własną agresją. Wówczas nie potrzebował wiele, aby wszcząć bójkę. Niejednokrotnie zostawał ranny i niejednokrotnie ranił innych. Wspominając to wszystko, pozwolił sobie na chwilę zamyślenia, po czym ostatecznie ciężko westchnął i ponownie zwrócił się do towarzyszki. – Chyba musisz mnie zastąpić – nachylił się tak, że ich twarze znalazły się na tej samej wysokości, a następnie skinął w stronę kuchenki. – Teraz nie mogę gotować – zaśmiał się.

autor

P o l a

dreamy seattle
Awatar użytkownika
32
170

malarka

cały świat

columbia city

Post

Naprawdę? – zagaiła bez cienia refleksji, roziskrzone spojrzenie skupiając na męskiej twarzy. Z tej sporej, acz wciąż wygodnej odległości miała bardzo dobry widok na całą jego sylwetkę, a obserwowanie, jak krzątał się między kuchennymi blatami, wpędzało Charlotte w swego rodzaju poczucie komfortu. Wiele minęło bowiem czasu od ostatniej chwili, gdy spędzany z kimś czas był tak spokojny i beztroski; kiedy nie chodziło o łzy, żal, nienawiść do całego świata i całej siebie, co przeplatało się z żarliwą, niemal rozpaczliwą próbą zapewnienia dobrych warunków drugiej osobie. Dziś zdawało się dziać to zupełnie samoczynnie, co dla Hughes było miłą odmianą. – Będę mogła je zobaczyć? – Nie zamierzała stosować typowo kobiecych sztuczek w celu zrealizowania tej zachcianki; bo nie do końca takowe znała, ale również i dlatego, że nie była przekonana, czy faktycznie potrafiłaby to zrobić. Liczyła zatem na dobrą wolę Siriusa oraz równie pozytywny nastrój.
Zwłaszcza, że wciąż miała wrażenie, że nie były w stanie zniszczyć go nawet sączące się powoli krople krwi, nad którymi ona ze wszystkich sił starała się zapanować.
Mnie też nie. Swego czasu miałam z nią sporo do czynienia – przyznała, posyłając Siriusowi nieśmiały uśmiech. Już niemal zapomniała, jakie uczucia towarzyszyły jej, kiedy pracowała jako agentka specjalna. FBI zawsze kojarzyło się z czymś wielkim, poważanym, a jednak Charlotte wcale nie miała poczucia, jakoby zrobiła coś wartego wspomnienia. Kilkanaście rozwiązanych spraw nie mogło przecież zwrócić życia ofiarom, nawet jeżeli złapanie sprawcy niosło jakiś zalążek spokoju dla rodzin. – Ale chyba przeżyjesz – oceniła, wpatrując się w jego dłoń swoim niezbyt fachowym, dalekim od pielęgniarskiego okiem. Pierwszy szok z pewnością mieli już za sobą, w efekcie czego wzrok Charlotte powędrował w zasugerowanym przez mężczyznę kierunku.
Jeszcze chwila i pomyślę – podjęła, powracając oczami do tęczówek Siriusa, niejako wykorzystując dzielącą ich, niewielką odległość – że zrobiłeś to specjalnie, żeby wykręcić się od przygotowania kolacji – dokończyła z nieskrywanym, choć nieco teatralnym wyrzutem. Świadomie zrezygnowała jednak z dalszego oburzenia na rzecz ponownego zorientowania się w tym, co już znajdowało się na blacie i w garnkach, a co wymagało dodatkowej ingerencji z jej strony.
Ostrzegam, że mam ciężką rękę do przypraw. A makaron zawsze udaje mi się rozgotować – podjęła, woląc lojalnie go uprzedzić, choć istniało wysokie prawdopodobieństwo, że po prostu swoich umiejętności kulinarnych zwyczajnie nie doceniała. – Dostanę fartuszek?

autor

lottie

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Po śmierci siostry Sirius przechodził podobnie jak Charlotte przechodził w życiu etap żalu i rozpaczy, którą zagłuszał notorycznymi aktami agresji. Wówczas nie znał samego siebie: potencjału i możliwości, bo skupiony wyłącznie na negatywnych emocjach, pogrążał się w nicości.
Jednak obecnie nie mógł powiedzieć, że potrafił zrozumieć samopoczucie kobiety. Nawet nie próbował. Byłoby to kłamstwo, ponieważ każda śmierć boli – ale inaczej. Mimo tego w jakimś niewielkim stopniu patrzył na Charlotte bardziej wyrozumiałym, przychylnym spojrzeniem; bez wzmożonego obowiązku współczucia i litości, której zapewne doświadczyła od innych.
Może – odpowiedział nieco usatysfakcjonowany z faktu, że była zainteresowana obrazami, które powstały pod wpływem jego natchnienia. Na co dzień ich nie pokazywał, jednak aktualnie znajdował się w takim nastroju, że dla tej niepozornej blondynki mógłby zrobić wyjątek.
Po chwili jednak musieli porzucić temat sztuki na poczet konsekwencji, jaka wyniknęła w skutek krojenia cebuli. Okazało się jednak, że Sirius potrafił naprawdę dzielnie znieść pierwszą pomoc: nie marudził, kiedy Charlotte z uporem tamowała sączącą się wokoło krew.
Ja również – powiedział, choć mimowolnie zaczął zastanawiać się, co wiązało się z wypowiedzią kobiety. Nie był świadom, że ta filigranowa blondynka przed nim o cerze porcelanowej lalki i dużych oczach, niegdyś pracowała jako agentka FBI. Poznał ją od zupełnie innej strony, dlatego mimowolnie wykreował własny obraz Charlotte Hughes.
Ja jednak myślę, że naprawdę wygląda to poważnie – zironizował żartobliwie, przy czym delikatnie uniósł ranną dłoń. Skaleczenie przestało obficie krwawić, ale mierzyło niemal dwa centymetry, co Sirius postanowił wykorzystać. W życiu zdarzyło mu się gorzej oberwać – m.in. w zeszły roku petarda wybuchłą mu w dłoni. Belle Chateux zszywała mu wtedy skórę.
Prychnął, udając niebywałe oburzenie.
Skądże! – machnął zdrową ręką. Wyminął blat i stanął po drugiej stronie, aby zrobić więcej miejsca dla Charlotte. – Plan B dalej obowiązuje. W razie czego zamówimy pizze – mówiąc to skierował się do szafki, w której znajdował się fartuszek. Następnie wrócił do kobiety i stając przodem do jej pleców ostrożnie przełożył kuchenne ubranko przez jej głowę. Potem zaczął wiązać sznurki na biodrach, ale z uwagi na skaleczenie zajęło mu dłuższą chwilę.
Bliskość wywołała u niego podejrzane, szybsze bicie serca i równie dziwne, pojedyncze uderzenia gorąca. Opieszałym spojrzeniem wodził wzdłuż smukłych ramion Charlotte, długich, jasnych włosów, pleców i wąskiej talii, którą raz za razem omyłkowo smagał palcami. Gdy skończył, nie zmieniając pozycji, podparł ranną dłoń o blat, a drugą sięgnął po następną cebulę. Przez ten gest naparł torsem na kobietę i choć w tym ruchu było wiele dwuznaczności, to warzywo po środku drewnianej deski nadal broniło intencji Siriusa.
Krój dalej – nakazał.

autor

P o l a

dreamy seattle
Awatar użytkownika
32
170

malarka

cały świat

columbia city

Post

Może – powtórzyła za nim, wzrokiem przesuwając po całej jego sylwetce; zupełnie tak, jak gdyby naiwnie wierzyła, że pod wpływem jej przenikliwego spojrzenia Sirius mógłby przeanalizować udzieloną odpowiedź, dostrzec jej błędne założenie i ewentualnie się poprawić. – Powinnam poprosić? – Nacisk położony na ostatnie słowo był zupełnie niezamierzony, a wydźwięk słowa samego w sobie echem odbił się w kobiecej głowie donośniej, niż sama Charlotte mogłaby się tego spodziewać. Nie miała wprawdzie na myśli żadnej konkretnej formy wystosowywania próśb, ale ponieważ tego wieczoru nic nie było oczywiste, dość odważnie założyła, że takowe mogłyby przynieść zamierzony skutek.
Trenowałeś boks? Czy byłeś laborantem, zanim odkryłeś zamiłowanie do sztuki? – zagaiła, ciekawa i tej historii z życia swojego rozmówcy. Zainteresowanie jego osobą wydawało się oczywiste już od pierwszego spotkania, a wiara w umiejętności związane z rzemiosłem znalazła odzwierciedlenie w pomocy związanej ze zdobyciem lokalu, w którym aktualnie prężnie rozwijała się jego galeria. Niewiele jednak wiedziała o jego przeszłości, a każda upływająca minuta dawała Charlotte nieco więcej pewności względem zadawania kolejnych pytań. Jednocześnie nie miałaby nic przeciwko, gdyby te padały ze strony Siriusa, wszak jego towarzystwo okazało się doznaniem niezwykle komfortowym.
Mam tylko nadzieję, że nie jadasz takiej wymyślnej z ananasem lub anchois? – zagaiła, zerkając na mężczyznę kątem oka. I to wcale nie tak, że z dezaprobatą podchodziła do jego ewentualnego gustu kulinarnego (lub jego braku), ale w tym przypadku wolałaby poszukać bezpiecznego kompromisu.
Wciąż jednak wierzyła w pomyślność przedsięwzięcia, jakiego się wspólnymi siłami podjęli, toteż krojenie cebuli uznała za priorytet, podczas realizacji którego pozwoliła ubrać się w fartuch - a takowego zdecydowanie się w domu faceta nie spodziewała.
Skrupulatnie ignorowała przy tym doznania - zaskakująco przyjemne - płynące z faktu, że wszystkimi sprawami dookoła zajmował się właśnie Sirius. Spłycony oddech i nieco zarumienione policzki była skłonna zrzucić na poczet panującej w kuchni temperatury, choć opuszki męskich palców przemykające po jej talii również mogły się do tego przyczynić.
Teraz zostałeś kontrolerem do spraw jakości krojenia cebuli? – mruknęła pod nosem, odchylając głowę w celu zrównania swojego spojrzenia z tym jego. Dzielona odległość była niewielka, ale ponieważ żadne z nich nie sprawiało wrażenia jakkolwiek tym przejętych, Charlotte nie widziała powodów do tego, by podjąć się ewentualnej ucieczki. – Nie przesadzałabym z jej ilością – zasugerowała, kiedy ta wcześniej podsunięta przez Siriusa podzieliła los pierwszej - winowajczyni wypadku mężczyzny. Hughes nie sięgnęła jednak po kolejną, a tę już pokrojoną przerzuciła na wcześniej przygotowaną patelnię. – Mam się rządzić czy – podjęła, spokojnie odwracając się przodem do Siriusa, a nieznaczne uniesienie głowy pozwoliło doprowadzić do ponownego spotkania ich oczu – wolisz kontrolować sytuację?
To z kolei w c a l e nie zabrzmiało dwuznacznie.

autor

lottie

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Na pytanie – wypowiedziane w dosyć podejrzliwy sposób – mimowolnie się zaśmiał. Zupełnie nie wiedział, co powinien o tym sądzić, dlatego w odpowiedzi jedynie pokręcił głową. Pozostawił całą sytuację bez komentarza uznając, że dalsza część wieczoru zweryfikuje kolejne wydarzenia. I ewentualne następstwa.
Nic z tych rzeczy – zaprzeczył. Domysły Charlotte ponownie wykrzywiły usta Siriusa w kunsztowny, nieco rozbawiony grymas. Przez dłuższą chwilę spoglądał na nią tak, jakby właśnie zastanawiał się nad odpowiedzią. Z jednej strony miał wrażenie, że znali się zbyt krótko, aby mógł swobodnie podzielić się tymi gorszymi, wręcz paskudnymi momentami z własnego życia. A z drugiej – uznajmy, że bywałem nieobliczalny – ten wieczór należał do wyjątkowo komfortowych. Zupełnie jakby wśród ścian jego domu wytworzyła się niesamowita aura, rozplątująca wszelkie niedorzeczne myśli, emocje i nawołująca do pochopnych ruchów. Począwszy od przeciętego palca poprzez wiązanie fartucha i dalszą próbę przygotowania wspólnego posiłku.
Preferuję prostą z salami lub szynką – poinformował. Wychował się na prostych potrawach i równie prostych, ale niebywale popularnych fast foodach. Nie przywykł do urozmaicania – nawet takiego w formie słodkiego ananasa na pizzy.
W rzeczywistości Sirius zwątpił w pomyślność przedsięwzięcia już w momencie, w którym nóż wbił mu się w skórę. Obecnie próbował nadążyć – albo dotrzymać towarzystwa – Charlotte, choć apetyt na makaron stracił gdzieś pomiędzy wiązaniem sznurków a wypowiedzianym nazbyt srogo nakazem krojenia warzywa. Mimowolnie uniósł wzrok znad smukłych ramion kobiety i spojrzał wprost w jej błękitne, na pozór spokojne oczy. Światło ledów sprawiło, że emanowały jasną łuną.
Zawarta pomiędzy nimi odległość zakrawała o intymność. Sirius poczuł oddech Charlotte na szyi i brodzie, co wywołało kolejne, niespodziewanie drzewnie jego ciała. Intuicyjnie napiął mięśnie i przełknął ślinę, po czym przytaknął w odpowiedzi na jej kolejne pytanie. Jednak tym razem nie towarzyszył temu śmiech, lecz nienaturalna powaga, pod którą starał się ukryć te wszystkie niedorzeczne, nagłe intencje.
Zwariował?
Nie. Cudza bliskość była przyjemna. Nie przeszkadzała im, gdy okalani tajemnicą tego wieczoru kontynuowali przygotowywanie kolacji. Nie ruszył się, kiedy Charlotte zajęła się cebulą. Nie drgnął nawet wtedy, gdy odwróciła się i wrzuciła całość na patelnie, a następnie z zatrważającą pewnością zrównała ich spojrzenia. Dalej stał podparty ranną dłonią o blat, dzięki czemu jego sylweta była niższa o parę centymetrów.
Zdecydowanie wolę kontrolować sytuację – przywołał naturalny ton, uprzednio przytakując własnym słowom. To z kolei zabrzmiało dwuznaczne i wydawało się, że oboje zaczynali pojmować, że w tym całym ambarasie cebula przestała odgrywać główną rolę. – Ale kuchnia to nie moje miejsce. Możesz się rządzić, Charlotte – dodał, jednocześnie napominając o swoim braku umiejętności gotowania. – Żadnych randek? – upewnił się. Znienacka. Położył rękę na biodrze kobiety. Śmiało i zuchwale.

autor

P o l a

dreamy seattle
Awatar użytkownika
32
170

malarka

cały świat

columbia city

Post

Chociaż Charlotte w pierwszej chwili odwzajemniła ten zawadiacki, sugerujący szczere rozbawienie uśmiech, to jednak dość szybko powróciła miny świadczącej o przeprowadzeniu dokładnej analizy słów, które padły. Do tych Hughes przywiązywała naprawdę dużą wagę, nawet jeżeli wiele używanych przez osoby z jej otoczenia sformułowań nie niosło żadnego głębszego sensu. Ona jednak bardzo ceniła sobie w ludziach umiejętność tworzenia trafnych ripost i równie interesujących zaczepek. Sirius zdawał się czuć się na tym obszarze niezwykle dobrze.
Powinnam sprawdzić, czy przypadkiem nikt nie prowadził twojej policyjnej kartoteki? – zagaiła z brwią uniesioną w pełnym zaciekawieniu geście. Nieobliczalny można było interpretować na wiele sposobów, ale tajemniczość, jaką wykazywał się mężczyzna, podsuwała pomysły dalekie od niewinnych i zgodnych z pewnymi zasadami. Być może Charlotte była tylko na tym punkcie wyczulona, a może po prostu raz jeszcze w swoim życiu miała wykazać się słabością do osób - mężczyzn - z niekoniecznie krystaliczną przeszłością.
Lub może chodziło to nieprzyjemne uczucie, które towarzyszyło jej, ilekroć była sama? Po powrocie do Szmaragdowego Miasta nie zdarzało się to zbyt często, szczególnie od dnia, w którym do jej domu wprowadziła się Lava, ale ciemne noce były jakby dłuższe, a przeszywający na wskroś chłód jakby intensywniejszy. Charlotte przyzwyczaiła się do obecności drugiej osoby; kogoś, kto był obok, komu ufała z całego serca i komu powierzyła wszystkie jego najmroczniejsze sekrety. Teraz bywała już tylko pustka, której zapełniania gorączkowo poszukiwała; w towarzyskich spotkaniach, w biznesowych obiadach oraz kolacjach, w sztuce, która nie miała nic wspólnego z bijącym od drugiego ciała ciepłem.
Z jednej strony bardzo nie chciała, by Sirius stał się poboczną ofiarą jej żałosnych prób powrotu do normalności, z drugiej zaś czuła, że sam prowadził podobny eksperyment, szukając w swojej codzienności punktu, który mógłby stać się mu bliski, ale który wciąż byłby bezpieczny.
Możemy też zmienić pomieszczenie. Wciąż nie widziałam piętra domu – zauważyła, a jej spojrzenie błysnęło bliżej nieokreśloną iskierką. Być może chodziło o chwilowy triumf, który była gotowa święcić, gdyby nie fakt, że Sirius raz jeszcze bardzo skutecznie zbił ją z tropu.
Zdarłszy głowę, Charlotte zuchwale pozwoliła sobie doprowadzić do spotkania ich oczu. Na krótko, wszak dużo większe zainteresowanie obudziły w blondynce ładnie zarysowane usta rozmówcy. Dotychczas nie brała pod uwagę możliwości, w której mogłaby spojrzeć na Siriusa inaczej, ale tego wieczoru - gdy byli tylko oni, a atmosfera wydawała się napięta - była skłonna na krótki moment utracić skrupulatnie budowaną kontrolę. Ona przecież również lubiła ją mieć.
Żadnych randek. – Krótkie skinięcie głową miało poprzedzić kolejne odważne zagranie, jakim było zmniejszenie odległości dzielącej ich wargi. Na swoich własnych Hughes była w stanie poczuć ciepły oddech Siriusa, ale przyjemne rozproszenie trwało zaledwie ułamki sekund, wszak kipiący makaron skutecznie sprowadził kobietę na ziemię, zmuszając ją do ruszenia w kierunku płyty i wyłączenia jej. – Niech to szlag.

autor

lottie

Miliony przed nami. Miliony po nas.
Awatar użytkownika
26
190

Właściciel

Artistic Soul & Szmaragdowe Centrum

sunset hill

Post

Mogłem się gdzieś tam zawieruszyć – wzruszył ramionami, czemu tym razem nie towarzyszył żaden uśmiech. Nie chciał za wiele zdradzić na temat swojej „kryminalnej” przeszłości, ponieważ nie był dumny z wybryków, których się kiedyś dopuszczał. Obecnie panował nad emocjami, jednak nie mógł zaręczyć, że był w stanie kontrolować się w każdej sytuacji. Nadal dominowało w nim wiele negatywnych cech, jakie pod wpływem obowiązków musiał notorycznie ujarzmiać.
Sirius nie stracił tak wiele, jak Charlotte, aczkolwiek początkowo ciężko było mu przywyknąć do pustych ścian, ciszy i chłodu pościeli. Dostrzegał Melusine w każdym popełnionym błędzie, który zarzucał sobie raz za razem. Potem skupił się na pracy: na porankach spędzonych w galerii, popołudniowych spotkaniach, wieczornych e-mailach i nocach, spędzonych na kanapie w biurze. Wówczas okryty marynarką i przygwożdżony przez futrzaste ciało Coco, niecierpliwie oczekiwał snu, aby w ten sam sposób powitać kolejny dzień. Minęło pięć miesięcy i nie był pewien czy zdołał o wszystkim zapomnieć, ale bezwątpienia nauczył się żyć na nowo.
Czyżby Charlotte była identyczna?
Sirius w rzeczywistości nie chciał popaść w następną relację, która dałaby mu złudne poczucie bezpieczeństwa. Potrzebował kogoś – to oczywiste – lecz tym razem postępowałby z goła na innych zasadach; na zasadach pozbawionych wzmożonych emocji i nadziei. Byłby po prosu ostrożniejszy. Z drugiej strony czy z sercem można postępować według wymyślonej instrukcji i na poczet własnych, egoistycznych zachcianek?
Nie.
To też zawsze jakieś rozwiązanie – przytaknął, przy czym mimowolnie podążył wzrokiem w kierunku schodów. Potem ponownie wrócił spojrzeniem do kobiety, a wtedy zauważył, że zadarła głowę, aby doprowadzić ich oczy do spotkania. Wyciągnął dłoń i delikatnie, aczkolwiek wciąż zaborczo, ujął w dwa palce podbródek Charlotte. Jej odpowiedz – krótka, lecz w zupełności wystarczająca – zaogniła w Siriusie pożądanie – jednocześnie tak dalekie od tego, które odczuwał na co dzień w stosunku do ich przyjaźni.
W tym samym momencie, w którym wyciągnęła szyję, on zaczął się zniżać. Gorący oddech owiał jego wargi, aromatyczny zapach perfum skuwał nozdrza, a wyobrażenie tego wieczoru plądrowały myśli. Wtem coś poszło nie tak, doprowadzając te dwójkę do zwiększenia odległości.
Makaron.
Sirius z wyrazem konsternacji spoglądał, jak Charlotte mocowała się z płytą indukcyjną i garnkiem. Jednak kiedy skończyła, odniósł wrażenie, że jego serce nadal biło intensywnie. Złapawszy kobiete za nadgarstek, gwałtownie pociągnął ją w swoją stronę.
Nie szkodzi – i pocałował.

autor

P o l a

dreamy seattle
Awatar użytkownika
32
170

malarka

cały świat

columbia city

Post

To da się zweryfikować – odparła prawdopodobnie zbyt lakonicznie i tajemniczo nawet jak na przyjęte przez nich w tej znajomości standardy. Rzadko wykorzystywała swoje możliwości; nawet wtedy, gdy faktycznie pracowała jako osoba ściśle powiązana z policją oraz wymiarem sprawiedliwości, nie sięgała po znajomości i zażyłe koligacje w celu osiągnięcia własnych zamiarów. Być może wielokrotnie wychodziła na tym co najmniej kiepsko, ale w swoim życiu starała się kierować uczciwym podejściem do wielu kwestii, nawet jeżeli świat i ludzie wielokrotnie udowodnili jej, że była to postawa naiwna i Charlotte wychodziła na tym stratnie.
Jednocześnie jednak pozostawała ciekawa przeszłości Siriusa, ale między zdrowym zainteresowaniem a wścibstwem istniała bardzo cienka granica, której Hughes nie chciała przekroczyć.
Jeszcze nie teraz.
O ile kiedykolwiek.
Chłonęła zatem informacje, którymi mężczyzna uraczał ją według własnego widzimisię. Nie dopytywała, nie doszukiwała się symboliki, ukrytych informacji, sygnałów, które mogłyby zasugerować, że coś było nie tak. Sama przecież miała na sumieniu dość sporo; od niekoniecznie ciepłego przyjęcia do rodziny przyrodniej siostry, poprzez pomoc w pozbywaniu się zwłok ofiary nieudanej randki drugiej z sióstr aż do zakochania się w mężczyźnie, z którym na ślubnym kobiercu miała stanąć jeszcze jedna Hughes, choć tej ostatniej zbrodni nie żałowała ani przez chwilę.
To między innymi ta myśl sprawiła, że na kobiecej twarzy pojawił się grymas, którego była boleśnie świadoma i którego pragnęła się jak najszybciej pozbyć. Wspomnienia były jednak silniejsze niż zdrowy rozsądek, nawet jeżeli dzielona z Siriusem, a od dawna niezaznana z kimkolwiek bliskość okazała się bardzo przyjemna. Sprowokowała bowiem nie tylko płytszy oddech czy szybsze bicie serca, ale przede wszystkim dawno niewidziany błysk w oku i cień uśmiechu zarezerwowanego dla naprawdę wąskiego grona osób.
Trudno było zatem stwierdzić, czy Hughes irytację odczuwała w związku z powstałym przez nieuwagę i makaron bałaganem, czy może dlatego, że zmusiło to ich do zwiększenia dystansu. Ten wydawał się zdrowy i właściwy, ale kotłujące się w głowie myśli bardzo skutecznie uniemożliwiały obiektywną ocenę sytuacji, zwłaszcza kiedy tak nagle i dość niespodziewanie znów znalazła się blisko mężczyzny.
Gdyby ktoś zapytał, jak smakowały jego usta, Charlotte pokusiłaby się o stwierdzenie, że był to smak niezwykle miły w odbiorze; słodki, przełamany cierpkością wina i czymś, co dawało poczucie bezpieczeństwa, pod którego wpływem odwzajemniła pieszczotę, choć ostatecznie to wciąż ona pozostawała stroną, która wycofała się jako pierwsza.
Wciąż potrafisz mnie zaskoczyć – odparła szeptem, pośladkami wspierając się o krawędź kuchennego blatu, a wzrokiem błądząc po najbliższym otoczeniu - niemal jak zawstydzona nastolatka.
W gruncie rzeczy tak właśnie się czuła, biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia, niedawny powrót do miasta, dzielącą ich różnicę wieku i wiele innych czynników, które sugerowały, że nie powinni.
Chyba – zaczęła ponownie, kątem oka zerkając na swojego rozmówcę – jednak wrócę do siebie. – Nie zwykła uciekać, ale dziś nawet ona musiała przyznać, że nadmiar emocji i wydarzeń stał się przytłaczający. Stare, dobre Seattle raz jeszcze wrzuciło ją na uczuciową kolejkę górską, a przecież ona wcale nie prosiła o rozrywkę tego typu, nawet jeżeli pozostawiony na jej ustach smak męskich warg jawił się jako coś niezwykle przyjemnego.
Będziemy w kontakcie.

zt.

autor

lottie

ODPOWIEDZ

Wróć do „101”