WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Jay & Lily, Arizona | Joe & Lily, Australia

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Nigdy nie twierdziłem, że nie jestem puszczalski, okej – wywrócił oczami z rozbawieniem, bo seks był przyjemny, nie? – Wcale nie, jest cieplutko- wywrócił oczami, a kiedy powiedziała, że może ją zdjąć, przesunął najpierw nosem po jej szyi, by zaraz ucałować jej policzek całkiem uroczo, by zaraz zdjąć z niej swoją koszulę i otoczyć silnymi ramionami.
– Pussy wagon, no halo? Albo Pussy Yacht – zaśmiał się, puszczając jej oczko. – Okej, ale w końcu dostanę ten obiecany trójkąt, czy jednak nie? Chcoiaż to chyba by było dziwne, skoro ona coś z moim bratem, nie? – spytał z rozbawieniem, bo istotnie, trochę dziwnie by mu było. :lol:
– Przecież też nie masz. Maddie jest jeszcze mała, możesz z nią podróżować. Chyba, że bardziej chodzi o Jaya?[/n] – uniósł brwi, bo przecież to mogłoby być problematyczne, nie? Inna sprawa, że dzieci nie miał, więc temat ogarniał mniej niż bardziej.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Wcale nie - powiedziała z lekkim rozbawieniem gdy powiedział, że jest cieplutko. Uśmiechnęła się kącikami ust, gdy tak delikatnie zdejmował z niej koszulę i odetchnęła cicho czując jego ramiona wokół siebie. - Teraz jest cieplutko - mruknęła pod nosem, składając czułego buziaka na jego ramieniu i wtuliła się w niego bardziej. No, lubiła być w jego ramionach. Kurwa, skomplikowane, nie mógł się trafić troszkę wcześniej? :lol: - Och, tak jak w Kill Billu? Dorzuć mi do tego w takim razie auto - zaśmiała się cicho, zaraz poruszając brwiami. - Wiesz, jeśli między Tedem a Nestą nie będzie nic specjalnego to chyba nic dziwnego - stwierdziła z rozbawieniem, chociaż... aj, jakoś myśl o trójkącie przestała jej pasować. Inna sprawa, że gdyby w jakimś miała z nim być to już lepiej faktycznie z Nestą :lol:
- Ale dzieci muszą mieć stały kąt, a nie latać po całym świecie i ciągle wszystko zaczynać od nowa. Plus tak, Jay to też przeszkoda. Rozdzielanie ich ciągle nie byłoby okej - wzruszyła ramionami. A potem spędzili przesuper resztę dni w tej Australii i wrócili wszyscy razem do LA. Najpierw Lils poszła na kolacje z Nessie, tylko we dwie, a potem wylądowała w klubie z Joe. Imprezowanie przedłużyło im się do rana i teraz siedziała w koszulce nocne w ogromnej kuchni, bo pewnie wstała pierwsza. Usiadła na blacie jednej z szafek, jedząc jakiegoś sztos tosta francuskiego - oczywiście, przygotowała też porcję dla Joe - i przeglądała jakieś gówna na telefonie, machając nogami i kiedy zobaczyła Nottinghama wchodzącego do kuchni, uśmiechnęła się uroczo.
- Zrobiłam śniadanie. Nie niosłam ci do łóżka, bo uznałam, że za dużo dobrego byś miał w ciągu kilkunastu godzin - zaśmiała się cicho, wyciągając do niego rękę z tostem żeby mógł odgryźć kawałek.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Clubbing z Lilianne był sztos opcją zawsze – nic dziwnego, ze Joe aż oczka się zaświeciły an samą myśl i że mężczyzna rzecz jasna po Australii zgodził się od razu – wrocił na chwilę do mieszkania, wziął prysznic i był gotów na imprezę akurat w momencie, w którym Lilianne wróciła z Drina z Nessie. Tak więc noc spędził rzecz jasna z nią – no oczywista oczywistość, nie? :lol: Uśmiechnął się do Lilianne, kiedy zobaczył ją w kuchni.
– No ściągnęły mnie te sztos zapachy – stwierdził z uśmiechem, istotnie, odgryzając kawałek Tosta i pewnie szczypiąc ją lekko w tyłek. – Pyszne, mięsiste – zamruczał z rozbawieniem, puszczając jej oczko. – Wyspałaś się? – spytał cicho, bo wiedział, że nie. On też nie za bardzo tej nocy spał. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

Clubbing był dla Lils super, nie tylko dlatego, że poszła w niego z Joe, ale też dlatego, że pewnie dzisiaj Jason miał podrzucić Maddie, więc skończyła się laba i trzeba było wrócić do codzienności, nie?
- Cieszę się - stwierdziła, obserwując go gdy odgryzał kawałek tosta i lekko go dźgnęła palcem pod żebra gdy uszczypnął ją w tyłek. Jezu, co za facet :lol: - Mięsiste? Tosty czy mój tyłek? - zaśmiała się cicho, przechylając lekko głowę na bok gdy usłyszała jego pytanie.
- Nie bardzo, ktoś mnie trochę wymęczył, ale nie narzekam - poruszyła brwiami, sięgając po szklankę z wodą i upiła z niej łyczek. - Potrzebowałam tego. Wyjazdu, imprezowania, wszystkiego. Dzięki, jesteś najlepszy - musnęła palcami jego umięśnione ramię i uśmiechnęła się uroczo do niego.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

Uśmiechnął się tajemniczo na jej pytanie, wzruszając zupełnie niewinnie ramionkami. No przecież nie zamierzał jej dać gotowej odpowiedzi tak od razu, nie? :lol:
– No przecież ci nie powiem, możesz się tylko domyślać – zaśmiał się pod nosem, puszczając jej oczko. Taka była prawda, mogła się tylko domyślać, a on zadania ułatwiać zdecydowanie jej nie zamierzał. Żyćko. :lol:
– Kurde, jakiś fajny chociaż był? – zaśmiał się pod nosem, dźgnąwszy ją między żebra. On też nie narzekał, bawił się z nią naprawdę świetnie, wręcz wybitnie. Tak więc teraz, kiedy spędzali razem poranek był w nią delikatnie zapatrzony.
– No co ty, to ja się cieszę, że przyjechałaś, było mi przykro, że nie mogłaś i sztos, że dojechałaś – uśmiechnął się lekko, chwytając jej podbródek i muskając lekko ustami jej usta.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Wiesz, twoja odpowiedź może sprawić, że albo będę bardziej pracować nad tostami albo nad tyłkiem - wywróciła z rozbawieniem oczami, bo cóż, jedno z dwóch w razie czego będzie musiała poprawić, nie? :lol:
- Bardzo fajny - zamruczała, lekko trzepnąwszy go w dłoń, której palce władował w jej żebra i przyciągnęła go do siebie lekko za gumkę w jego bokserkach. - Jakby moje życie nie było tak skomplikowane, może wyciągnęłabym go nawet na randkę. Albo kilka - dodała, już z rozbawieniem, chociaż coś w tym było, nie?
- Żałuję, że nie pojechałam od razu - przyznała spokojnie, lekko to muśnięcie przedłużając i westchnęła cicho, obejmując go jednym ramieniem za szyję. - Twoje towarzystwo jest zdecydowanie przyjemniejsze niż spędzanie czasu z lamentującym Jasonem. Chociaż... kurwa, nisko postawiłam ci poprzeczkę - zaśmiała się cicho, muskając nosem jego nos. - Kiedy się teraz widzimy? - zapytała mimowolnie, bo w sumie miała nadzieję, że jakoś względnie szybko. Jego towarzystwo było po prostu odprężające, o.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

- Po co? Obie te rzeczy są idealne w moim mniemaniu – wzruszył niewinnie ramionami, spoglądając na nią z rozbawieniem, ale w zasadzie nawet nie kłamał. Naprawdę uważał, że tyłek miała bajeczny, a tosty były naprawdę SZTOS.
– Ceszy mnie to – uśmiechnął się do niej lekko, przysuwając się do niej, gdy go so siebie przyciągnęła. – E tam, komplikacje to pewnie jego specjalność, możesz go wyciągnąć – zamruczał w jej usta, uśmiechając się szeroko, ale w zasadzie nie kłamał, nie miałby nic przeciw randce z nią.
– Cóż, polecam się na przyszłoś tak czy siak – wywrócił oczami. – A kiedy chcesz? Mam czas jutro, mogę cię wyciągnąć na jakąś sztos kolację – poruszył brwiami, uśmiechając się całkiem uroczo.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Och, okej - rzuciła z rozbawieniem, wpatrując się w niego odrobinę za długo, lekko się zapatrując w jego błękitne oczy i uśmiechając gdy usłyszała jego kolejne słowa. - Mhm, a co ten ideał powie Eliasowi i Ronowi jak się dowiedzą o takich potencjalnych randkach, gdybym się zdecydowała, huh? - zaczęła delikatnie muskać paznokciami jego kark. Cóż, w zasadzie sama nie wiedziała co by miała swojemu jeszcze-mężowi powiedzieć, ale może nie musiała nic mówić?
- Na pewno jeszcze z ciebie skorzystam - puściła mu oczko. Owszem, taki miała zamiar generalnie. - Jutro widzę się z Charliem, ale pojutrze jeśli masz czas to chętnie - przesunęła palcami po jego policzku. No cóż, na randkę z Charlesem się jednak umówiła i nie bardzo wiedziała dlaczego po co i na co, ale cóż, nie odwoła. A może będzie fajnie? :lol:

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– No przecież i tak się praktycznie nie odzywają, najwyżej Elias mi zajebie, a ja mu przypomnę że zdradził Nestę co najmniej piętnaście tysięcy razy, więc może się wypchać własnym niewiernym kutasem – wzruszył ramionkami niewinnie, ale tak uważał. Elias o czymkolwiek akurat nie powinien mu mówić, a to, że zapłodnił Nestę o niczym nie świadczyło. Bo wszyscy wiedzieli, że Markus działał prężnie, ba! Kochał ich bliźniaki jak swoje, więc Eli konkurencję miał poważną, nie?
– Okej, trzymam za słowo – zaśmiał się dźwięcznie, puszczając jej oczko. – Okej, pewnie. Pojutrze mam czas, jutro się jakoś zorganizuję – uśmiechnął się do niej uroczo, bo da radę. Chyba. Jakoś. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Mam nadzieję, że jednak obejdzie się bez przemocy. Szkoda tej pięknej buźki - wytarmosiła go za policzek, patrząc na niego z lekkim rozbawieniem i trochę wiedziała, że jeśli mieliby randkować, nawet sporadycznie, bez większego zobowiązania to będzie musiała po prostu od serduszka pogadać z Ronem. Może zrozumie? Oby. Chociaż sama nie była pewna czy to dobra opcja, nie?
- Możemy pójść do tej nowo otwartej meksykańskiej knajpy w Beverly Hills - zaproponowała, bo wolałaby jednak nie robić nic nadzwyczajnego, Jason sprawił, że wszystkie nadzwyczajne randki ją emocjonalnie przerastały :lol: - Podobno mają sztos fajity - dodała, muskając jego usta swoimi i odetchnęła głęboko. - Zjedz śniadanie i zwijaj się powoli, zanim Jay przywiezie Maddie i udręczy nas oboje swoim pierdolamento - mruknęła wprost w jego wargi, ale lekko ten pocałunek przedłużyła, na chwilę chociaż jeszcze smakując jego ust.

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Cóż, co najwyżej będzie to przemoc słowna – wzruszył leciutko ramionami, bo przecież przerzucanie się wyzwiskami też na bank się panom zdarzało i to raczej częściej niż rzadziej, prawda? Odetchnął głęboko i spojrzał na nią rozbawiony.
– Nowo otwarta knajpa brzmi sztos – przyznał cicho, bo istotnie, kochał kuchnię meksykańską i fajitas brzmiało zajebiście. – Och, już mnie wyganiasz, serio? Przyznaj lepiej, że Jason to wymówka i masz umówionego następnego kawalera za dwadzieścia minut – zaśmiał się dźwięcznie, wpatrując się w jej cozy z powagą, by zaraz pierdolnąć śmiechem i wpakować sobie tost do ust.

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Zrobimy tak, że nie będzie żadnej przemocy. Opcjonalnie będę zmuszona wystosować jakąś wobec nich - puściła mu oczko. No Lily irytowało podejście Eliasa do tego tematu, bo w sumie jej zdaniem, nie robili nic złego. Co innego gdyby zaczęli ze sobą sypiać jak była z Ronem albo coś w tym rodzaju, a tak to... życie. Czasami tak bywało.
- No i świetnie. Zarezerwuję nam stolik. Dwudziesta? - przechyliła lekko głowę na bok. Żaden problem - mogła im ogarnąć plan wieczoru, nie? Parsknęła śmiechem słysząc jego pseudo poważny ton. - Mieszkałeś z nami przez chwilę. Dobrze wiesz, że to żadna wymówka. Poza tym, nie umawiam się ruchanie z jednym po drugim, w każdym razie unikam. To takie blee - pokręciła głową z rozbawieniem, sama pakując do swoich ust jakąś borówkę. - Może ewentualnie znajdę sobie kogoś na wieczór - dodała, wywracając oczami, ale zsunęła dłoń po jego klatce piersiowej w dół, do gumki w bokserkach i z niej lekko strzeliła. - Opcjonalnie możesz zostać i w razie czego znosić razem ze mną Jasona, który nie rozumie dlaczego pojechałam i co zrobił nie tak oprócz tego, że jest po prostu sobą - poruszyła brwiami. Proszę bardzo, chciał, niech słucha :lol:

autor

-

A man can be destroyed, but not defeated
Awatar użytkownika
40
190

weteran

-

-

Post

– Postaram się. Dwudziesta mi pasuje – pokiwał Glowa, wzruszając ramionami niewinnie. Generalnie fakt faktem był taki, że to istotnie nie była wymówka. I rozumiał jej flow emocjonalnie i je szanował życiowo.
– Nie no, zwinę się, bo potem ty będziesz słuchała lamentów i na co ci to – zaśmiał się pod nosem, a kiedy wyszedł, to na podjeździe minął się z Ronem, który zapukał swobodnie do drzwi i czekał cierpliwie, aż Lilianne mu otworzy, chociaż trochę emocjonalnie go ten Joseph podkurwił. :lol:

autor

-

Some mistakes get made, that's alright, that's okay. You can think that you’re in love, when you're really just in pain. Some mistakes get made. That's alright, that's okay. In the end, it's better for me. That's the moral of the story, babe.
Awatar użytkownika
36
174

architekt wnętrz

SkB Architects

belltown

Post

- Jak zrobi zbyt wielki lament, to popsuje mi humor za pewne na kilka najbliższych dni, więc to dobre rozwiązanie - musnęła palcami jego nosek. A kiedy on wyszedł, Lils chciała się iść na górę przebrać, ale usłyszała pukanie do drzwi, więc cofnęła się w połowie drogi i podreptała do drzwi, dość szybkim krokiem. Otworzyła je w zasadzie bez sprawdzenia kto stał po drugiej stronie.
- Już się stęskniłeś czy po prostu jesteś amebą i czegoś zapomniałeś? - zapytała z rozbawieniem, oczami od razu wywracając ale aż wstrzymała oddech gdy dotarło do niej, że to Ron stał przed nią a nie Joseph. No kurwa. - Masz pieprzone wyczucie - powiedziała lekko zrezygnowana, szerzej drzwi otwierając, a jej policzki mimowolnie rumieńcem zaszły. - Wejdziesz? Chcesz coś do picia? - zaproponowała, ale widać po niej było, że miała tryb histeria wewnętrznie, bo słabo. W chuj słabo. Ahhh.

autor

-

Awatar użytkownika
0
0

-

-

-

Post

Słysząc to powitanie, Ronald westchnął tylko cicho, siląc się na rozbawione spojrzenie, chociaż do śmiechu wcale mu nie było. Nie sądził, że Joe wpadł do niej teraz, z rana, na chwilę. Nie sądził, bo znał Josepha na tyle, by wiedzieć, że nie należał do rannych ptaszków nigdy. Cóż.
- A jeśli się stęskniłem i chciałem cię wyciągnąć na randkę, to co? - uniósł delikatnie brwi i uśmiechnął się do niej całkiem sympatycznie. Generalnie nie miał większych ani mniejszych problemów z tym, żeby obrócić to trochę w żart.
- Może to jeden z wielu moich ukrytych talentów? - poruszył tylko brwiami, ale starał się to w miarę luźno przyjąć, chociaż coś go wewnętrznie zakuło.
- Wejdę. Jak tam? Chyba powrót z Australii był owocny i nie masz jet lagu, bo widziałem zdjęcia z klubu - puścił jej oczko i uśmiechnął się lekko.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże”