WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Jay & Lily, Arizona | Joe & Lily, Australia
weteran
-
-
– Pussy wagon, no halo? Albo Pussy Yacht – zaśmiał się, puszczając jej oczko. – Okej, ale w końcu dostanę ten obiecany trójkąt, czy jednak nie? Chcoiaż to chyba by było dziwne, skoro ona coś z moim bratem, nie? – spytał z rozbawieniem, bo istotnie, trochę dziwnie by mu było.
– Przecież też nie masz. Maddie jest jeszcze mała, możesz z nią podróżować. Chyba, że bardziej chodzi o Jaya?[/n] – uniósł brwi, bo przecież to mogłoby być problematyczne, nie? Inna sprawa, że dzieci nie miał, więc temat ogarniał mniej niż bardziej.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Ale dzieci muszą mieć stały kąt, a nie latać po całym świecie i ciągle wszystko zaczynać od nowa. Plus tak, Jay to też przeszkoda. Rozdzielanie ich ciągle nie byłoby okej - wzruszyła ramionami. A potem spędzili przesuper resztę dni w tej Australii i wrócili wszyscy razem do LA. Najpierw Lils poszła na kolacje z Nessie, tylko we dwie, a potem wylądowała w klubie z Joe. Imprezowanie przedłużyło im się do rana i teraz siedziała w koszulce nocne w ogromnej kuchni, bo pewnie wstała pierwsza. Usiadła na blacie jednej z szafek, jedząc jakiegoś sztos tosta francuskiego - oczywiście, przygotowała też porcję dla Joe - i przeglądała jakieś gówna na telefonie, machając nogami i kiedy zobaczyła Nottinghama wchodzącego do kuchni, uśmiechnęła się uroczo.
- Zrobiłam śniadanie. Nie niosłam ci do łóżka, bo uznałam, że za dużo dobrego byś miał w ciągu kilkunastu godzin - zaśmiała się cicho, wyciągając do niego rękę z tostem żeby mógł odgryźć kawałek.
weteran
-
-
– No ściągnęły mnie te sztos zapachy – stwierdził z uśmiechem, istotnie, odgryzając kawałek Tosta i pewnie szczypiąc ją lekko w tyłek. – Pyszne, mięsiste – zamruczał z rozbawieniem, puszczając jej oczko. – Wyspałaś się? – spytał cicho, bo wiedział, że nie. On też nie za bardzo tej nocy spał.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Cieszę się - stwierdziła, obserwując go gdy odgryzał kawałek tosta i lekko go dźgnęła palcem pod żebra gdy uszczypnął ją w tyłek. Jezu, co za facet - Mięsiste? Tosty czy mój tyłek? - zaśmiała się cicho, przechylając lekko głowę na bok gdy usłyszała jego pytanie.
- Nie bardzo, ktoś mnie trochę wymęczył, ale nie narzekam - poruszyła brwiami, sięgając po szklankę z wodą i upiła z niej łyczek. - Potrzebowałam tego. Wyjazdu, imprezowania, wszystkiego. Dzięki, jesteś najlepszy - musnęła palcami jego umięśnione ramię i uśmiechnęła się uroczo do niego.
weteran
-
-
– No przecież ci nie powiem, możesz się tylko domyślać – zaśmiał się pod nosem, puszczając jej oczko. Taka była prawda, mogła się tylko domyślać, a on zadania ułatwiać zdecydowanie jej nie zamierzał. Żyćko.
– Kurde, jakiś fajny chociaż był? – zaśmiał się pod nosem, dźgnąwszy ją między żebra. On też nie narzekał, bawił się z nią naprawdę świetnie, wręcz wybitnie. Tak więc teraz, kiedy spędzali razem poranek był w nią delikatnie zapatrzony.
– No co ty, to ja się cieszę, że przyjechałaś, było mi przykro, że nie mogłaś i sztos, że dojechałaś – uśmiechnął się lekko, chwytając jej podbródek i muskając lekko ustami jej usta.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Bardzo fajny - zamruczała, lekko trzepnąwszy go w dłoń, której palce władował w jej żebra i przyciągnęła go do siebie lekko za gumkę w jego bokserkach. - Jakby moje życie nie było tak skomplikowane, może wyciągnęłabym go nawet na randkę. Albo kilka - dodała, już z rozbawieniem, chociaż coś w tym było, nie?
- Żałuję, że nie pojechałam od razu - przyznała spokojnie, lekko to muśnięcie przedłużając i westchnęła cicho, obejmując go jednym ramieniem za szyję. - Twoje towarzystwo jest zdecydowanie przyjemniejsze niż spędzanie czasu z lamentującym Jasonem. Chociaż... kurwa, nisko postawiłam ci poprzeczkę - zaśmiała się cicho, muskając nosem jego nos. - Kiedy się teraz widzimy? - zapytała mimowolnie, bo w sumie miała nadzieję, że jakoś względnie szybko. Jego towarzystwo było po prostu odprężające, o.
weteran
-
-
– Ceszy mnie to – uśmiechnął się do niej lekko, przysuwając się do niej, gdy go so siebie przyciągnęła. – E tam, komplikacje to pewnie jego specjalność, możesz go wyciągnąć – zamruczał w jej usta, uśmiechając się szeroko, ale w zasadzie nie kłamał, nie miałby nic przeciw randce z nią.
– Cóż, polecam się na przyszłoś tak czy siak – wywrócił oczami. – A kiedy chcesz? Mam czas jutro, mogę cię wyciągnąć na jakąś sztos kolację – poruszył brwiami, uśmiechając się całkiem uroczo.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Na pewno jeszcze z ciebie skorzystam - puściła mu oczko. Owszem, taki miała zamiar generalnie. - Jutro widzę się z Charliem, ale pojutrze jeśli masz czas to chętnie - przesunęła palcami po jego policzku. No cóż, na randkę z Charlesem się jednak umówiła i nie bardzo wiedziała dlaczego po co i na co, ale cóż, nie odwoła. A może będzie fajnie?
weteran
-
-
– Okej, trzymam za słowo – zaśmiał się dźwięcznie, puszczając jej oczko. – Okej, pewnie. Pojutrze mam czas, jutro się jakoś zorganizuję – uśmiechnął się do niej uroczo, bo da radę. Chyba. Jakoś.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Możemy pójść do tej nowo otwartej meksykańskiej knajpy w Beverly Hills - zaproponowała, bo wolałaby jednak nie robić nic nadzwyczajnego, Jason sprawił, że wszystkie nadzwyczajne randki ją emocjonalnie przerastały - Podobno mają sztos fajity - dodała, muskając jego usta swoimi i odetchnęła głęboko. - Zjedz śniadanie i zwijaj się powoli, zanim Jay przywiezie Maddie i udręczy nas oboje swoim pierdolamento - mruknęła wprost w jego wargi, ale lekko ten pocałunek przedłużyła, na chwilę chociaż jeszcze smakując jego ust.
weteran
-
-
– Nowo otwarta knajpa brzmi sztos – przyznał cicho, bo istotnie, kochał kuchnię meksykańską i fajitas brzmiało zajebiście. – Och, już mnie wyganiasz, serio? Przyznaj lepiej, że Jason to wymówka i masz umówionego następnego kawalera za dwadzieścia minut – zaśmiał się dźwięcznie, wpatrując się w jej cozy z powagą, by zaraz pierdolnąć śmiechem i wpakować sobie tost do ust.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- No i świetnie. Zarezerwuję nam stolik. Dwudziesta? - przechyliła lekko głowę na bok. Żaden problem - mogła im ogarnąć plan wieczoru, nie? Parsknęła śmiechem słysząc jego pseudo poważny ton. - Mieszkałeś z nami przez chwilę. Dobrze wiesz, że to żadna wymówka. Poza tym, nie umawiam się ruchanie z jednym po drugim, w każdym razie unikam. To takie blee - pokręciła głową z rozbawieniem, sama pakując do swoich ust jakąś borówkę. - Może ewentualnie znajdę sobie kogoś na wieczór - dodała, wywracając oczami, ale zsunęła dłoń po jego klatce piersiowej w dół, do gumki w bokserkach i z niej lekko strzeliła. - Opcjonalnie możesz zostać i w razie czego znosić razem ze mną Jasona, który nie rozumie dlaczego pojechałam i co zrobił nie tak oprócz tego, że jest po prostu sobą - poruszyła brwiami. Proszę bardzo, chciał, niech słucha
weteran
-
-
– Nie no, zwinę się, bo potem ty będziesz słuchała lamentów i na co ci to – zaśmiał się pod nosem, a kiedy wyszedł, to na podjeździe minął się z Ronem, który zapukał swobodnie do drzwi i czekał cierpliwie, aż Lilianne mu otworzy, chociaż trochę emocjonalnie go ten Joseph podkurwił.
architekt wnętrz
SkB Architects
belltown
- Już się stęskniłeś czy po prostu jesteś amebą i czegoś zapomniałeś? - zapytała z rozbawieniem, oczami od razu wywracając ale aż wstrzymała oddech gdy dotarło do niej, że to Ron stał przed nią a nie Joseph. No kurwa. - Masz pieprzone wyczucie - powiedziała lekko zrezygnowana, szerzej drzwi otwierając, a jej policzki mimowolnie rumieńcem zaszły. - Wejdziesz? Chcesz coś do picia? - zaproponowała, ale widać po niej było, że miała tryb histeria wewnętrznie, bo słabo. W chuj słabo. Ahhh.
-
-
-
- A jeśli się stęskniłem i chciałem cię wyciągnąć na randkę, to co? - uniósł delikatnie brwi i uśmiechnął się do niej całkiem sympatycznie. Generalnie nie miał większych ani mniejszych problemów z tym, żeby obrócić to trochę w żart.
- Może to jeden z wielu moich ukrytych talentów? - poruszył tylko brwiami, ale starał się to w miarę luźno przyjąć, chociaż coś go wewnętrznie zakuło.
- Wejdę. Jak tam? Chyba powrót z Australii był owocny i nie masz jet lagu, bo widziałem zdjęcia z klubu - puścił jej oczko i uśmiechnął się lekko.