WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

Ostatnio zmieniony 2020-07-18, 21:59 przez Dreamy Seattle, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

#14

Gdy kobieta zostaje zdradzona to nie powinna przeżywać tego sama, takiego zdania była właśnie Belle, zapraszając przyjaciółkę na kawę nieopodal lotniska, gdzie Chloe pracuje. Naprawdę współczuła przyjaciółce, utwierdzając się w tym po raz kolejny, że mężczyźni to jednak dupki i bydlaki. Przecież jej ojciec zrobił to samo jej matce i to dlatego Belle wraz z mamą były w Seattle, a nie we Francji z panem Chateux. To tym bardziej sprawiało, że blondynka czuła pewnego rodzaju zrozumienie oraz wsparcie dla Chloe. Gdy już dziewczyny zamówiły swoje kawy, a raczej Belle zamówiła gorącą czekoladę, bo kawy nie pijała, to zajęły wolny stolik.
- Chloe, jak się czujesz? - zapytała, dotykając dłoni przyjaciółki i spoglądając na nią z nieukrywaną troską. Gdy umawiała się z nią na tą kawę to miała w planach zapytanie o swojego towarzysza z pociągu imieniem Curtis, o którym jak się dowiedziała w tej chacie, gdzie zostali tak ugoszczeni przez dobrych ludzi, że pracuje na lotnisku i jest stewardem? Chyba jakoś tak. Jednak jak dowiedziała się, że Chloe została zdradzona to temat Curtisa chwilowo przepadł, no chyba że ta nie będzie chciała rozmawiać o swoim nieudanym związku, bo z nim zerwała, prawda? Według Belle nie powinna dawać mu drugiej szansy, choćby błagał ją na kolanach, choć sama była tak mądra że gdyby była w jej sytuacji to by na pewno pozwoliła zdrajcy wrócić do siebie i próbować od nowa, a potem znów cierpieć gdy zdradzi ponownie. A może by już więcej nie zdradził? Czasem przecież warto wierzyć w ludzi.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Chloe czuła się ostatnimi czasy na prawdę paskudnie. Była po prostu w rozsypce wciąż trawiąc zaistniałą sytuację. Stanęło jej to niczym ość w gardle, przez którą miała problem przełknąć cokolwiek. Na szczęście okazało się, iż miała wiele osób, które okazywały jej nie małe wsparcie w tej sytuacji. Belle była właśnie jedną z nich. Dziewczyna była jej wdzięczna za te wszystkie rozmowy i aktualne spotkanie jakie jej zaoferowała wyrywając ją z czeluści knowań, rozmyślań i złości jaka się w niej tliła po tym wszystkim.
Blondynka zamówiła dla siebie czarną, klasyczną kawę. Gorzka, intensywna niczym jej aktualne uczucia, które były jak wzburzone morze czekające na lepsze dni, aby móc się w końcu uspokoić. Chociaż może powinna była pić ostatnimi czasy meliskę? Podobno to pomagało. Uśmiechnęła się delikatnie czując dotyk dłoni swojej przyjaciółki. Przesunęła wzrokiem od ich złączonych rąk wzdłuż jej ramienia aż na twarz. Było widać po niej zmęczenie, choć ogólnie niezwykle dzielnie trzymała się w formie, aby jak zwykle wyglądać idealnie i nienagannie.
- Ogólnie nieco lepiej. Wciąż jednak nie umiem jakoś sobie tego poukładać. To było perfidne z jego strony. Starałam się dla niego, a on... On sobie postanowił zrobić skok w bok z młodszą od siebie gówniarą. - westchnęła cicho. - Że też postanowiłam związać się z chłopakiem młodszym od siebie. Idiotka ze mnie. - pokręciła głową jakby z niedowierzaniem, że wpadła na tak idiotyczny pomysł. Chociaż z drugiej strony co za różnica? Starszy od niej mógłby zrobić jej przecież to samo prawda? Skoczyć w bok z młodszą od niej albo z jakąkolwiek inną laską.
- Stracił całe moje zaufanie - przyznała nie odrywając wzroku od Belle. - Muszę jednak przy tym przyznać, iż mam niesamowitego szefa. - Uśmiechnęła się nieco łagodniej na myśl, jak ją pocieszał na zapleczu recepcji.

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

Pewnie meliska po rozstaniu działałaby uspokajająco, ale czy nie o to chodziło by pozbyć się tych wszystkich kłębiących się w sobie negatywnych emocji związanych z zerwaniem, by łatwiej je przeboleć i ruszyć dalej? W tym momencie pewnie lepsze byłoby wino, ale Belle zaprosiła przyjaciółkę do kawiarni nie chcąc by Chloe się upiła, bo potem różne głupie rzeczy przychodzą do głowy, na przykład leczenia klina klinem i romans z przypadkowym gościem, czego by potem żałowała, albo napisanie, dzwonienie bądź co gorsza przyjechanie pod adres byłego i robienie mu dzikiej awantury pod oknem. Nie żeby Chateux spodziewała się tego po Star, jednak nigdy nic nie wiadomo, co wpadnie do głowy pijanej i zranionej kobiecie. Kawa czy gorąca czekolada były zwykle lepszym rozwiązaniem.
- Ja naprawdę nie rozumiem mężczyzn. Ma taką super dziewczynę jak ty, a i tak ogląda się za innymi. Myślisz że go uwodziła ta młódka? - to zabrzmiało prawie tak jakby dziewczyny były koło 40tki, a nie miały zaledwie te dwadzieścia parę lat. Jednak Belle tym samym utwierdzała się w fakcie że mężczyźni niezależnie od wieku to szukają sobie skoku w bok u młodszej, nie bacząc na to jaką seks bombę mieli tuż pod nosem i była ich kobietą. Czy to że jest już z tobą w związku oznacza że nie musisz się o nią starać tylko szukać nowych wyzwań? Żenujące.
- Ale skąd mogłaś wiedzieć że tak się zachowa w stosunku do ciebie? Przecież jak się z kimś wiążesz, wyznajesz mu miłość, a on tobie to nie myślisz o zdradzie. - jeszcze raz pogładziła przyjaciółkę kciukiem po wierzchu dłoni blondynki, bo jak mogła ta myśleć że jest idiotką, że tego nie przewidziała? Przecież zdrady nie da się przewidzieć, w dodatku jeśli odgórnie zakładamy zdradę to znaczy że nie ufamy, a zaufanie jest podstawą związku i miłości, czyż nie? Ale jak tu ufać, skoro każdy mężczyzna okazuje się być taki sam? Aż Belle westchnęła do swoich myśli.
- Choćby chciał do ciebie wrócić to nie ugnij się. Niech wie, co stracił. - doradziła jej szczerze przyjaciółka, a potem przyjrzała się badawczo Chloe gdy ta wspomniała o szefie i czy jej oczy się przypadkiem nie zaświeciły znajomo?
- A co twój szef ma do waszego rozstania? - zaczęła dopytywać subtelnie, nie chcąc sprawiać wrażenia że już coś tam sobie pomyślała, wolała znać jednak wersję przyjaciółki, a nie dopowiadać sobie nie wiadomo co.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Chloe lubiła wypić sobie kieliszek lub dwa winka. Nie lubiła jednak upijać się do przytomności. Fakt faktem, że kij wie co aktualnie by się wydarzyło, gdyby faktycznie postanowiła napić się wina. Mogłoby to faktycznie nie skończyć się na dwóch kieliszkach. Prawdopodobnie nie skończyłoby się to nawet na jednej butelce. Dziewczyna jednak nie lubiła tracić kontroli więc trzymała się aktualnie z dala od alkoholu. Była więc tym bardziej wdzięczna za zabranie ją na kawę a nie do baru. Przyjaciółka doskonale wiedziała co robi, co Star bardzo sobie u niej zawsze ceniła. Inaczej z resztą nie nazywałyby się przyjaciółkami, prawda?
- Ciężko stwierdzić westchnęła cicho. - Z tego co wiem, to długo się dość nie widzieli. Znają się od dziecka. Kiedyś o niej wspominał, ale jedynie jako koleżankę z podwórka. Potem się przeprowadziła.. - Blondynka zamilkła na dłuższą chwilę zastanawiając się nad tym wszystkim. Nie umiała powiedzieć jak dokładnie to wszystko przebiegło, jak się w ogóle zaczęło. Mogła jedynie podejrzewać, a i to przecież niewiele by w aktualnej sprawie by zmieniło. Zdradził ją i to był fakt, którego nie można tłumaczyć i usprawiedliwiać na siłę. Może go uwodziła, a może to on uwiódł ją. A równie dobrze może zadziałało coś, o czym nie miała pojęcia sama Star. Jakaś dziwna chemia, która była niczym jabłko Adama i Ewy.
- Masz rację. Nie byłam w stanie tego przewidzieć. Ufałam mu... - znów cichutko westchnęła przymykając na chwilę swoje oczy. Wzięła kilka głębszych wdechów, aby utrzymać swoje nerwy na wodzy. Belle miała stu procentową rację. Gdy już wyznaje się miłość, to jednak nie zastanawia się człowiek, czy ktoś jest zdolny do zdrady czy też nie. Zwłaszcza, że Kieran wydawał się na prawdę porządnym chłopakiem. Nie pijał w ogóle alkoholu, dbał niesamowicie o swoją matkę. Może i nie był mega wylewny, ale ogólnie ona go rozumiała. Wiele przecież w swoim życiu przeszedł. Tym bardziej nie spodziewała się z jego strony takiego czegoś jak zdrada.
- Och nie, nie. Na pewno do niego nie wrócę - powiedziała otwarcie i pewna swego. Za Chiny Ludowe by tego nie zrobiła. Szybko pomachała dłonią chcąc naprostować sytuację związaną ze wzmianką o szefie.
- To nie tak, że on ma coś z tym wspólnego. Znaczy... W pracy dopadały mnie stany depresyjne. Ogólnie nie dawałam po sobie poznać. Zawsze gdzieś na te kilka minut wychodziłam aby złapać oddech. No i trafiło się... Że znalazł mnie skuloną w archiwum .- Strzeliła buraka czując się tym nieco zażenowana. Podrapała się szyi wyraźnie zakłopotana zaistniałą sytuacją. - Okazał się niesamowitym wsparciem w tym momencie. Dał mi wolne na resztę dnia i zabrał na lody. Odciągnął moją uwagę od natrętnych myśli. Też powiedział, że śmieci wyniosły się same z mojego życia. To było na prawdę pomocne. - przyznała spokojnie. Przyniesiono ich napoje i Chloe z przyjemnością złapała kubek ze swoją kawą.

Wybacz, że dopiero teraz, ale ostatni tydzień miałam ciężki by czułam się niczym bezmózgie yeti

autor

dreamy seattle
Awatar użytkownika
27
175

rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii

Swedish Hospital

sunset hill

Post

/rozumiem i wybaczam, sama miewam gorsze tygodnie w swoim życiu

Belle również lubiła wino, ale starała się ograniczać do wypicia jednej lampki, do tego okazjonalnie z prostego względu, nie chciała tracić nad sobą kontroli, a jednak każdy z nas się kiedyś upił i zrobił coś głupiego czego może żałuje nawet obecnie. Belle też coś kiedyś "odjebała", ale wtedy może była przy niej Chloe i uratowała przyjaciółkę od całkowitego zażenowania? Tym razem to Chateux była jej to winna. Dlatego kawa, nie żadne napoje wyskokowe.
- Czyli pewnie jakaś sąsiedzka pierwsza miłostka, która nie miała możliwości rozwinięcia się i naturalnego zakończenia przez jej przeprowadzkę. - dopowiedziała, tak też rozumiejąc to, o czym mówiła blondynka. Może jej myślenie o Kieranie było dość schematyczne, ale czy nie zabrzmiało to jak historia z książki czy komedii romantycznej? Szkoda że nikt tak bardzo nie kochał Belle by po jej wyjeździe za nią tęsknić i chcieć z nią być po latach.
- Przykro mi że to cię spotkało, ale to świadczy tylko i wyłącznie o tym, że to nie był mężczyzna dla ciebie. - Belle wierzyła w to, że mamy gdzieś kogoś pisanego konkretnie do nas i ta osoba będzie kochała nas wiecznie, nigdy nas nie zdradzi, nic nie zwodzi jej na pokuszenie, a gdy się odnajdziemy to możemy żyć długo i szczęśliwie razem. Tyle tylko że ona jeszcze takowego księcia z bajki nie znalazła, ani jak widać Kieran nie był tym dla Chloe i obie będą musiały szukać dalej. Aż z tego wszystkiego Belle upiła małego łyczka swojego napoju, bo przecież gorący był.
- I bardzo dobrze, oby tak dalej. A czy on w ogóle okazał skruchę, prosił cię o przebaczenie, chciał wrócić? - najlepiej by było gdyby ex blondynki żałował tego co zrobił, to by oznaczało że jego uczucie do Star w pełni nie wygasło, tylko było chwilowo przyćmione, a co jeśli nie żałował tego wcale? Wtedy oznaczało to już głównie jedno, że on nigdy tak naprawdę nie kochał Chloe. Znów dłoń Chateux powędrowała na dłoń przyjaciółki.
- Nie masz się czego wstydzić Chloe, ja również chowam się w magazynie z lekami gdy wszystko mnie przerasta. - zdradziła tym samym swój sekret przyjaciółce doskonale ją rozumiejąc w tym momencie. Przecież sama po tym jak Jona powiedział że jej nie ufa to popłakała się w magazynie z lekami i wyszła stamtąd dopiero jak się uspokoiła na tyle, by pracować przy jakimkolwiek przypadku medycznym. Tak samo było i wtedy gdy pacjent jej zmarł, co potwornie przeżyła ze względu na fakt, że się do niego przywiązała.
- Cieszę się że masz aż tak wyrozumiałego szefa. W ogóle muszę ci powiedzieć że poznałam twojego kolegę z pracy, niejakiego Curtisa... - i tak, ta pauza była celowa, bo blondynka oczekiwała, aż Chloe sama coś powie na temat stewarda, który to został zapamiętany przez blondynkę. Chciała tylko wiedzieć czy był to człowiek wart jej zainteresowania, czy niekoniecznie.

autor

dreamy seattle

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

#44

Ostatnie dni nie należały do najprostszych. Oczekiwanie na wynik badań nadal wzbudzało w Nathanielu pewne wątpliwości, ale podjął już decyzję i nie zamierzał jej zmieniać. Czekając na nieuniknione, starał się poświęcić te kilka dni na pracy oraz ustalić parę faktów związanych z projektem, który chodził mu w głowie już dobre kilka miesięcy, a dopiero teraz zyskał siłę i odwagę, by wprowadzić go w życie.
Założenie fundacji wbrew pozorom nie było takie proste, ale dzięki zgranemu zespołowi miała szansę na powodzenie. Z racji tego, że sam był prezesem rodzinnej firmy, nie mógł brać czynnego udziału również w projekcie. Miał świadomość, że to jak druga praca, a dwa etaty mogłyby jeszcze bardziej wpłynąć na jego czas wolny i spotkania z bliskimi, czego już i tak niekiedy mu brakowało. Mógł być kołem napędowym i wesprzeć finansowo fundację, zwłaszcza na początku jej drogi, ale potrzebował w niej kogoś, komu ufał bezgranicznie i kto mógłby poświęcić jej należytą uwagę. Na szczęście, na to stanowisko miał na oku idealną kandydatkę.
Z Raine znał się od najmłodszych lat, nie tylko z racji mieszkania w sąsiedztwie, ale także dlatego, że ich ojcowie bardzo się ze sobą przyjaźnili. Wspólne ganianie za latawcami i granie w piłkę, które czasem kończyło się wybiciem szyby albo lądowaniem w pobliskich krzakach w poszukiwaniu zguby, zaowocowało w przyjaźń. Mimo przykrych okoliczności, jakie spotkały dziewczynę, nie wyparł się jej, jak większość śmietanki towarzyskiej Seattle. W zamian za to ofiarował jej pomocną dłoń i uśmiech, co tylko wzmocniło ich relacje, które pielęgnowali do dziś. Nigdy nie posiadał siostry, ale za taką uważał Raine.
Tym razem na spotkanie z nią wybrał kawiarnię. Wyciągnięcie przyjaciółki do świata ludzi ostatnio często graniczyło z cudem, dlatego był wielce zadowolony z powodu udanej próby przekupienia jej ulubioną kawą i dobrym ciachem. Niedługo po zajęciu stolika, w drzwiach kawiarni ukazała się znajoma postać, której widok przyprawił Nate’a o pogodny uśmiech. Jak zwykle nie zawodziła punktualnością.
- No cześć, Piękna - przywitał się z nią, wstając z miejsca. Delikatnie pochylił się, by na jej policzku złożyć powitalnego buziaka. - Świetnie wyglądasz. Nowa fryzura? - Uniósł nieco zawadiacko brew. Fryzura może nie była nowa, ale naprawdę cieszył się, widząc ją w takim otoczeniu. Może ciut brakowało jej do perfekcji, jaką okazywała jeszcze te kilka miesięcy temu, ale zdecydowanie wolał ją taką, niż w pomiętym dresie i szopą na głowie. - Czego się napijesz? - zapytał, gotów zamówić wszystko, co by sobie zażyczyła. Po uzyskaniu odpowiedzi, skinął głową. - Zaraz wracam. Tylko nie uciekaj - zaśmiał się do niej, zanim zniknął złożyć zamówienie. Bo co, gdyby nagle stwierdziła, że jej plan na wieczór był lepszy? Po chwili miał już wszystko co potrzebne, kładąc tacę na stoliku. Do kawy wziął po kawałku smakowicie wyglądającego brownie z orzechami i ciasta marchewkowego. - Obiecałem bonus - uśmiechnął się szerzej, wskazując głową, żeby wybrała deser. Oba wyglądały obłędnie, na jej miejscu sam miałby problem z wyborem.
- Jak się czujesz ostatnio? - W jego głosie pojawiła się nuta troski, gdy sięgnął po swój kubek z americano. Postawił go przed sobą, by dodać do niej cukru z papierka. Jedna porcja w zupełności mu wystarczyła. - Masz jakieś nowe propozycje filmowe warte uwagi? - rzucił z zainteresowaniem. Choć nie miał na to ostatnio zbyt wiele czasu to kto wie, może by się na coś skusił?

/przerwana

autor

Lyn [ona]

ODPOWIEDZ

Wróć do „Starbucks”