WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

| outfit

Przyjęcie trwało w najlepsze, przyszli państwo młodzi bawili się wyśmienicie, a Vittoria miała ochotę komuś przypierdolić - nawet nie komuś. Naomi miała ochotę przypierdolić, bo CIĄGLE wisiała na Maxie. Ciągle jej dłonie znikały gdzieś pod obrusem i ciągle Vittoria miała ochotę jej te ręce połamać. Max za to przez całe przyjęcie nie zamienił z nią praktycznie ani słowa, co podwójnie ją frustrowało wewnętrznie, dlatego wyszła teraz na taras i odetchnęła głęboko. Nigdy nie paliła, ale teraz miała piekielną ochotę zapalić. Inna sprawa, że o ile jej rodzice przymykali oko na alkohol, to chociaż sami palili, raczej nie przepadali za konceptem, że ona mogłaby palić fajki. Tak więc stała, oddychała glęboko i popijała kulturalnie jakieś czerwone wino, które uderzało jej do głowy bardziej niż była skłonna przyznać. Kiedy zobaczyła więc Maxa, westchnęła ciężko.
- O, widzę że przypomniałeś sobie o moim istnieniu - mruknęła pod nosem, opróżniając kieliszek i odstawiając go na jakiś szeroki gzyms robiący za barierkę tarasu.

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

Gdyby nie Naomi, Max bawiłby się całkiem nieźle. Co prawda odrobinę ignorował Vittorię podczas całego wieczoru, może nie koniecznie nawet ignorował a po prostu nie miał czasu podejść. Brylował razem z Naomi, Benem i Carrie wśród gości pomagając w stworzeniu tej całej śmiesznej otoczki prawdziwego, szczęśliwego narzeczeństwa jakim był jego przyjaciel i kolejna tępa, napompowana dzida jak Naomi. Bardzo skutecznie jednak zaloty Naomi od siebie odpychał, chociaż kilka tańców musiał jej dać, bo po prostu tak wypadało. Kiedy Vittoria go zaczepiła, od razu posłał jej szeroki uśmiech.
– Nie, po prostu strasznie dużo tu ludzi i wszystkimi trzeba się zająć. Ben mi gdzieś zniknął, a sukienka Carrie za bardzo prześwituje i ciągle musze o tym słuchać – był dość mocno już wypity, słychać to było po jego głosie i widać po jego zachowaniu. Musnał palcami jej dłoń. – Jak się bawisz? Widziałem, że trochę tańczyłaś – przemilczał kwestię tego, że był zazdrosny odrobinę o to że tańczyła z jego i Bena kumplami, ale starał się nie paranoizować bo wiedział, że nie zrobiła nic złego.

autor

-

sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

– Nie, nie przypomniałeś sobie? – uniosła brwi, patrząc na niego z lekkim sceptycyzmem i westchnęła ciężko – Ubrała się trochę jak kurwa, więc prześwituje. Naomi wcale lepiej nie wygląda – rzuciła, bardziej chcąc siebie emocjonalnie zaspokoić, bo obie ją strasznie wkurwiały i najchętniej zmiotłaby je z powierzchni ziemi albo chociaż zepchnęła z dachu. :lol: W każdym razie, przechyliła głowę.
– Bawię się beznadziejnie, bo cały wieczór patrzę na to, jak ty się bawisz z Naomi. I tańczyłam z innymi, bo ty zajmowałeś się głównie tańcem z Naomi, a mnie nie poprosiłeś ani razu, więc – rozłożyła bezradnie ręce, bo w sumie to sama głównie świdrowała Naomi spojrzeniem z gatunku „gdyby wzrok mógł zabijać, twoje ciało zeskrobywaliby z parkietu”. Za to koledzy Maxa i Bena byli bardzo chętni do wyrywania jej do tańca i chociaż w dużej mierze odmawiała, to kilku nie przyjęło odmowy i po prostu wyciągnęli ją na siłę.
– Mam tego dość, Max. Musimy im powiedzieć, serio. Nie zniosę tego dłużej, nie zniosę tego jak ona cię dotyka tak, jak ja powinnam – powiedziała, przysuwając się bardziej i splatając ich palce ze sobą na sekundę, bo wiedziała, że na dłuższy czas nie może sobie pozwolić, ech.

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

– Nie, w sensie… kurwa – pacnął się w czoło. Alkohol buzował w jego organizmie jak szalony, nawet nie wyłapał że palnął coś nie tak. – Chodziło mi o to, że nawet o tobie nie zapomniałem, po prostu dużo wszystkiego i w ogóle – nigdy o niej nie zapominał, tego wieczoru też nie po prostu starał się dobrze sprawować w roli świadka, nie? Pokiwał głowa. – Obie wyglądają jak przydrożne kurwy, ale nic na to nie poradzimy. Rodzice Bena nie wyglądają na jakoś szczególnie zachwyconych tym jak Caroline wygląda – zaśmiał się mimowolnie. Nawet trzymał kciuki, żeby ostatecznie odpuścili mu ten ślub dzięki temu :lol:
– Nie bawie się, nie widzisz jaką mam mine podczas tańczenia z nią? Bawię się głównie wtedy gdy wlewam w siebie alkohol i rozmawiam z gośćmi, nie zbyt w jej obecności – wywrócił oczami. – Znowu zaczynasz jakieś insynuacje jakbym był nie wiem jak chętny do tego czasu z nią – rzucił lekko oskarżycielsko, chociaż w pewnym sensie naprawdę wszystko rozumiał.
– Wiem, ja też. Mam nadzieję, że jeśli dojdzie do ślubu to będziemy już na nim razem. Ty i ja, oficjalnie. Będziemy razem tańczyć całą noc… – zamruczał cicho, posyłając jej najbardziej uroczy uśmiech na jaki było go stać. – Jutro pogadasz z rodzicami i wybierzesz termin spotkania. I wszystko będzie już normalnie – pogładził kciukiem wierzch jej dłoni.

autor

-

sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

Westchnęła cicho i pokiwała głową, uśmiechając się nieznacznie, gdy tak się tłumaczył, bo ogólnie najebany Max w jej ocenie był całkiem uroczym widokiem. Gdy stwierdził, że Naomi i Carrie wyglądają jak przydrożne kurwy mimochodem zachichotała i pokiwała głową ponownie, w stu procentach się z nim zgadzając.
– Owszem, dziadkowie nie są zachwyceni. Może mu odpuszczą – wzruszyła ramionami, bo też trzymała kciuki mocno. Trochę jej szkoda było Benjego, jeśli miała być całkowicie szczera. Westchnęła cicho, gdy powiedział, że bawił się głównie jak wlewał w siebie alkohol. Pokręciła jednak głową, gdy stwierdził, że zaczyna insynuacje.
– Wiem, że jej nie chcesz, ale jak widzę że cię smyra po kolanie, to ja mam ochotę ją smyrnąć pięścią w twarz – stwierdziła, wywracając teatralnie oczami. Wiedziała, że tego zrobić nie mogła, ale bardzo, cholernie bardzo chciała. Cóż. Nie można mieć wszystkiego w życiu czy tam coś. :lol:
– Wiem i tylko to mnie trzyma – uśmiechnęła się uroczo, gdy powiedział, że będą tańczyć całą noc, bo cholernie tego potrzebowała. – Tak, tak. Tak zrobimy – uśmiechnęła się. – Więęęc zatańczysz ze mną, Herondale? Jeden raz chyba nie wzbudzi podejrzeń – puściła mu oczko, zaraz ciągnąc go na parkiet, ale przysunęła się na odległość, która zostawiała przysłowiowe miejsce dla Jezuska. I wtedy poczuła lekkie puknięcie w ramię, a przed nią wyrosła Naomi.
– Odbijany? – uśmiechnęła się słodko do Maxa, a Vi po raz kolejny bardzo chciała wyszorować jej ryjem parkiet.:lol:

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

– Oby, bo ten ślub to będzie masakra – już sobie wyobrażał wszędzie te diamenciki, róż i chuj wie co. Usłyszał co nieco od Naomi jak Carrie chciała udekorować ślubną salę i normalnie go telepało na samą myśl, że miałby tam spędzić całą noc :lol:
– Możesz to zrobić, ale nie przy wszystkich, żeby nie było że jesteś nienormalna – puścił jej oczko. Mógł w sumie zaciągnąć Naomi na jakiś dalszy taras i po prostu wystawić, żeby Vittoria porządnie jej dopierdoliła. Wszystkim by się to ewidentnie podobało. A na pewno jemu :lol:
– Zatańczę – wyszczerzył się do niej i faktycznie wziął ją do tańca. Był naprawdę zadowolony z tego, że mieli chwilę spędzić ze sobą, nawet na czas tego głupiego tańca i gdy pojawiła się Naomi… – Kurwa, Naomi, jestem zajęty – wywrócił oczami, ale ona wyciągnęła do niego rękę.
– No chodź, Cresswellowie chcą zdjęcie państwa młodych i świadków. Potem sobie wrócisz do tej małej – puściła mu oczko. I faktycznie, poszedł. Potem jednak gdzieś mu Vittoria zniknęła, Ben gdzieś nagle w pośpiechu wyleciał i został sam z Naomi i Carrie. Posłuchał ich biadolenia, ostatecznie jednak Carrie też na moment zniknęła i Naomi znowu wyciągnęła go parkiet do jakiejś wolnej piosenki.
– Maxie, naprawdę mi na tobie żalezy. Naprawmy to wszystko – zaczęła mówić, miziając go po policzku i sprzątnął jej dłoń od razu.
– Nie, mówiłem ci, że kogoś mam więcej.. – zaczął mówić a wtedy ona po prostu go pocałowała. W pierwszej chwili był w takim szoku, że się zaciął no bo kurwa. Przegięcie!

autor

-

sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

– No właśnie, a jeśli nawet nie zrobię tego przy wszystkich, to sam wiesz, że przylezie tu i się poskarży. Mój tata już za ostatnie dał mi kazanie. Mój ojciec, rozumiesz to?! Ja nie wiem, co się stało, postanowił być odpowiedzialnym rodzicem skoro mamie trochę odwaliło, czy o co chodzi - zaśmiała się pod nosem, bo nie było szczególną tajemnicą, że to jej tata zwykle był tym bardziej wyluzowanym rodzicem i dobrym gliną, gdy musieli przeprowadzać z nią jakieś rozmowy.
Tak czy siak, kiedy już tańczyli i Naomi powiedziała o niej jako o tej małej mimochodem wywróciła oczami. Serio, miała wrażenie, że jeszcze raz wywróci oczami, a zostaną jej w środku głowy, tyle razy dzisiaj to robiła. :lol: Tak czy siak, pewnie na jakiś czas zniknęła w barze, ale kiedy wróciła, zobaczyła znów Naomi na parkiecie z Maxem i już miała podbić i sama zagrać w grę pod tytułem „odbijany”. Już nawet prawie do nich podeszła, a wtedy zobaczyła jak Naomi pocałowała Maxa. A Max się nie odsuwał o sekundę za długo. Szklanka z drinkiem aż jej wypadła z rąk, a sama Vittoria zrobiła w tył zwrot i po prostu wybiegła z Sali, czując, że łzy napływają jej do oczu. Wiedziała, że to było z inicjatywy Naomi, ale Max też się temu poddał. Tańczył z nią co chwilę. Jej przecież nie poprosił ani razu, to ona poprosiła jego. I poczuła się tak beznadziejnie głupio i chujowo, że nie miała już w tym momencie siły ciągnąć tej farsy, serio. Wybiegła na jakiś balkon z trudem łapiąc powietrze i nie przejmując się zupełnie, że trochę zamarza. Miała dość, potrzebowała jechać do domu, a nie mogła się dodzwonić do Madds, której numer drżącymi rękoma wybierała w tym momencie.

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

Max potrzebował dłuższej chwili żeby zrozumieć to co się zaczęło dziać. Gdy do niego to dotarło, odepchnął Naomi z całej siły, może troszkę zbyt mocno bo wpadła plecami na kogos na parkiecie i wtedy zobaczył Vittorię, która wybiegała.
– Dotknij mnie jeszcze raz, a w końcu się to źle skończy – pogroził jej palcem. Odczekał chwilę, bo wiedział że nie mógł tak po prostu za Cresswell wybiec a kiedy ta ciagnąca się w nieskończoność chwila minęła, ruszył za nią. Złapał ja na balkonie, od razu od tyłu przytulając.
– Hej, hej nie płacz, błagam… – nagle przetrzeźwiał, zupełnie nie wiedział co ma w tym momencie zrobić i zaczał panikować. – Vittoria, to nie tak. To ona mnie pocałowała, kurwa, naprawdę ja… – nie wiedział co jeszcze mógł powiedzieć. Złapał ją tylko za buzie i kciukami zaczął ocierać łzy. Nie chciał tego, ale… trochę sam na to wszystko pozwolił gdy nie umial Naomi odpowiednio odepchnąć, nie?

autor

-

sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

Cała się trzęsła i nie umiała się uspokoić. Jasne, kłócili się wielokrotnie. Rozstawali i schodzili i te dwa lata były naprawdę emocjonalnym rollercoasterem dla nich obojga. Kochała Maxa całym sercem i była gdzieś tam wewnętrznie dumna, że dotarli do momentu, w którym potrafili się między sobą otwarcie komunikować. Tyle tylko, że to był moment, w którym do Vi dotarło, że to nie komunikacja między nimi była problemem, a komunikacja między Maxem a Naomi, która ewidentnie nadal cholernie go chciała, a której nie do końca potrafił skutecznie odmówić.
Kiedy więc ją przytulił od tyłu, odetchnęła głęboko, chwytając go za dłonie i zaciskając je bardziej wokół siebie, bo wiedziała, że to co teraz mu powie będzie okropne i złamie serce nie tylko sobie, ale też jemu. Jej już chyba było roztrzaskane na kawałki.
– Wiem. Wiem, że to ona – powiedziała cicho, a kiedy ją obrócił w swoją stronę, odetchnęła głęboko i spojrzała mu w oczy. – Kocham cię. Bardziej niż sobie wyobrażasz, Max. Bardziej niż myślałam, że można kogoś kochać – zaczęła, patrząc na niego, a łzy ciągle nie przestawały lecieć z jej oczu. – Ale to się nie skończy. Wiedziała, że kogoś masz, a i tak cię pocałowała. A ty nie potrafisz jej odepchnąć na tyle dobitnie, żeby dała sobie spokój i ja… Ja już tego nie wytrzymam. Kiedy się ujawnimy, to nic się nie zmieni, bo ona nadal będzie w naszych życiach i nadal będzie próbowała się ładować do twojego łóżka przy każdej okazji – powiedziała, cała się trzęsąc. – Kocham cię, ale to… To jest dla mnie za dużo, Maxie – powiedziała, spuszczając wzrok, a łzy nie przestawały lecieć po jej policzkach, bo naprawdę go kochała. Cholernie. Dlatego to ją tak bolało.

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

Max łudził się, że tym razem to też skończy się po prostu kłótnią – bo przecież nie było najmniejszego powodu ku temu, by mógł sądzić inaczej, prawda? Sądził, że Vittoria się zdenerwuje, najwyżej da mu po ryju i wszystko wróci do normy, ale kiedy zamiast odepchnąć przycisnęła jego dłonie do siebie zapaliła mu się czerwona lampka w głowie. Tym razem było inaczej i ta inność go lekko przestraszyła.
– Ja ciebie też, przecież wiesz – powiedział cicho, wyraźnie coraz bardziej zaczynając się denerwować obrotem tej sytuacji. Zdecydowanie wolał, gdy na niego przez łzy krzyczała niż gdy się tak… łamała. To było po prostu przykre… – Może jeśli dowie się, że to ty, trochę się odsunie. Może potrzebuje namacalnego dowodu, że kogoś mam a nie takiego czczego gadania. Powinniśmy spróbować tej wersji – zaczął mówić dość szybko łapiąc co chciała mu przekazać. Nie chciał się rozstawać, przecież mieli się teraz ujawnić, a nie rozstać, kurwa.
– Przestań, jakoś to wszystko poukładamy. Jeśli chcesz to mogę tam iść teraz i wszystkim oficjalnie powiedzieć, że to z tobą jestem, kocham cię i zamierzam z toba spędzić resztę życia – aż tak poważnej deklaracji przedtem z siebie nie wyrzucał, ale to też kwestia tego, że Max nie był najbardziej wylewnym człowiekiem w temacie uczuć. – Nie podejmuj takich decyzji przez jakąś pizdę – dodał jeszcze, patrząc na nią z nadzieją w oczach, że zaraz jej przejdzie.

autor

-

sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

Nie miała siły, żeby się kłócić. Nawet nie miała powodu, żeby złościć się na niego, bo wiedziała doskonale, że ją kochał. Nie czuła się zła, czuła się… Zrezygnowana, bo chyba do niej dotarło, że to wszystko naprawdę zbyt mocno ją przytłaczało. Uśmiechnęła się przez łzy, gdy powiedział, że też ją kocha. Jej drobnym ciałem pewnie wstrząsał od czasu do czasu nieco histeryczny szloch, gdy próbowała się wewnętrznie wziąć w garść. To było jedyne wyjście, jakie w tym momencie widziała. Nawet jeśli cholernie chciała widzieć inne wyjścia.
– Wiem. I chcę żebyś wiedział, że nie ważne co się stanie, zawsze będę cię kochać – powiedziała cicho, patrząc na niego zupełnie poważnie. Może i była młoda, może była naiwna, ale wiedziała, że zawsze – nieważne gdzie się znajdzie – jakaś jej część będzie należała do niego. – Jeśli się dowie, że to ja, to najpierw cię wyśmieje, potem wyśmieje mnie, a potem stwierdzi, że i tak chce cię wyruchać. Max, ona nie widzi we mnie konkurencji. Widzi we mnie „tę małą” – spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem, ale cholernie smutnym, zupełnie nie sięgającym oczu, z których nadal leciały łzy, rozmazując jej makijaż i sprawiając, że wyglądała jak wielki bałagan.
– Nie o to chodzi. Wiem, że byłbyś to skłonny zrobić i to jedna z wielu rzeczy za które cię kocham. Z tym, że ta reszta życia będzie musiała poczekać, dopóki Naomi nie zniknie całkowicie z naszych żyć, bo nie zniosę dalej tej całej otoczki, tego, jak bardzo cię chce… Widziałeś sam, co się stało przed chwilą – powiedziała, wzdychając ciężko i spoglądając mu w oczy. – Też chcę z tobą spędzić resztę życia, ale nie za taką cenę. Nie za cenę oglądania jak ona cię dotyka, wyrywa do tańca, całuje czy rozpowiada, że jesteście razem. To za dużo – wyszeptała, opierając się teraz głową o jego tors i plamiąc jego koszulę tuszem do rzęs.

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

Mocniej zacisnął długie ręce wokół jej drobnego ciała widząc te dreszcze, które targały jej sylwetką. Cholernie chciał ukoić jej ból chociaż doskonale wiedział, że sam go z powodował i to było podwójnie trudne.
– Przestań – powiedział cicho, bo nie chciał się żegnać, a ona ewidentnie w ten sposób to robiła. Przesunał palcem po jej dolnej wardze, lustrując wzrokiem jej piękną, delikatną buzie. Rozmazany makijaż ani trochę nie zmieniał tego, że widział w niej najpiękniejszą kobietę na świecie. Tak już było, nawet jeśli teoretycznie dwa lata temu moment w którym sobie to uświadomił był średnio moralny.
– Pieprzyć to, co będzie o tym myślała. Jej zdaniem jest dla mnie najmniej interesujące, po za tym… jak ma w tobie widzieć konkurencje? Myśli, że jesteś moją przyjaciółką. Młodszą. Dlatego tak to wygląda, bo nie mogę pokazać, że jesteś wszystkim co mam – wymamrotał. Troche jakby zawstydzony był teraz, bo generalnie dopiero przy niej o uczuciach zaczął mówić, ale nie należał do ludzi, którym przychodziło to z łatwością. Jackson i Christine raczej o uczuciach mówili rzadziej niż częściej więc Vittoria powinna być w pewnym sensie dumna – dokonała cudu, jakiś Herondale umiał powiedzieć, co czuje. Delikatnie przetarł palcem jej policzek, ten, na którym tusz najbardziej ściekał.
– Wiem – powiedział w końcu, nie mówiąc nic więcej. Przycisnął ją delikatnie do siebie, nie patrząc na łzy wymieszane z tuszem do rzęs. Wiem znaczyło chyba więcej, niż gdyby probówał jakoś ją urobić, żeby zmieniła zdanie.

autor

-

sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

Czując, jak ją obejmuje, westchnęła cicho. Nie sądziła, że potrafiła kogoś tak mocno kochać. Zawsze chciała takiej miłości jak mieli jej rodzice i dzisiaj do niej dotarło, że znalazła coś podobnego, coś może nawet lepszego, ale… Jednocześnie właśnie dlatego jej serce teraz się tak cholernie łamało. Nie była obrażona, nie była na niego zła. Była zła na okoliczności, rozżalona na cały świat.
– Wiesz, że bym chciała przestać – szepnęła cicho, bo doskonale wiedziała, że widział, jakie to było dla niej trudne. Jakie to było trudne dla nich obojga. Patrzyła mu w oczy i widziała w nich cały swój świat i może trochę naiwnie wierzyła, że tak już pozostanie.
– Tak samo jak wiesz, że ty też jesteś dla mnie wszystkim. Zawsze byłeś – powiedziała cicho, bo nawet kiedy rzucała w niego przedmiotami i kłócili się nieziemsko, kochała go bardziej niż kogokolwiek, kiedykolwiek na świecie. – Ale ona nie odpuści. Oboje to wiemy – powiedziała, wzdychając ciężko i zaciskając usta. Mimo to, doceniała, jak mówił o uczuciach. Lubiła to. Tak samo jak to, że to ona gdzieś tam go tego nauczyła.
– Jestem z ciebie cholernie dumna Maxie. Wiesz o tym. Nie miej mi tego za złe, proszę… – powiedziała cicho, patrząc mu w oczy i w końcu stanęła na palcach i pocałowała go w kącik ust, bardzo delikatnie, doskonale wiedząc, że jeśli pocałuje go w usta, nie da rady się już nigdy odsunąć. Odetchnęła jednak głęboko i przytuliła się do niego jeszcze raz, mocno, jakby na tę krótką chwilę mogła udawać, że wszystko jest w porządku i że wcale nie posypał się cały jej świat.

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

On za to nie podejrzewał, że kiedykolwiek kogoś pokocha – wszystkie jego związku, do czasu relacji z Vittorią, nie miały większego sensu; nie potrafił się w pełni komuś oddać i w pełni doceniać to, co miał. Może to kwestia dziewczyn jakie miał? Vittoria była skrajnie inna od tego, czego kiedyś szukał w kobietach i prawdopodobnie to było powodem całej tej zmiany, która w nim zaszła. Nie była na raz – była osobą, z którą jesteś albo na sto procent albo nie jesteś w ogóle. Może nie umiał tego ogarnąć i dlatego to po prostu spieprzył?
– Nie mam – powiedział tylko, na resztę słów nie wiedząc co miałby odpowiedzieć bo miał tysiąc procent racji. Naomi nie odpuści, a u nich to wszystko co się działo nawarstwiło się zbyt mocno, bo… może za długo czekali z tym ujawnieniem się? Może dlatego z każdym dniem było coraz ciężej? – Naprawdę cię kocham – dodał, pod nosem i lekko nawet załamał mu się głos.
– MAXIE! – usłyszał głos Naomi i aż się wzdrygnął. Odsunął się od Vittorii ale widać było, że robi to cholernie niechętnie.
– Napiszesz jak wrócisz do domu? – wiedział, że nie zostanie na przyjęciu. Właściwie to też miał cholerną ochotę po prostu pieprzyć to i wrócić do domu. Dla niego przyjęcie się po prostu skończyło. A potem musnął wargami jej czoło i poszedł, z cholernie grobową miną udawać, że jest w stanie znieść towarzystwo wszystkich ludzi wkoło.

| ztx2

autor

-

I'm yours to keep and I'm yours to loose, you know I'm not a bad girl but I do bad things with you.
Awatar użytkownika
30
175

pisarka harlekinów

gdzie wena ją dopadnie

broadmoor

Post

| po ostatniej kilka minut

Była spanikowana, nadal. Była przerażona. Nadal. I była cholernie rozczarowana i postawą i prezentem od Isaaka, chociaż wiedziała, że nie chciał źle. Po prostu nie pomyślał. I jakoś źle jej było z tym, że tak cholernie starała się z prezentem na jego urodziny tylko po to, żeby dostać propozycję aborcji i pieprzone kolczyki, które miała ochotę wyjebać na dno oceanu. Inna sprawa, że naprawdę były piękne, więc wypierdalać ich nie zamierzała.
Potrzebowała znaleźć Teda, rozglądała się zatem za nim i kiedy w końcu go znalazła w jakimś ustronnym kącie restauracji na dachu, odetchnęła z ulgą i po prostu do niego podbiegła, mocno się przytulając, jakby jego ramiona miały ją uchronić przed totalną rozsypką. Trochę tak się czuła.
- Teddy, ja... Muszę ci coś powiedzieć - zaczęła roztrzęsiona, odsuwając się nieco - Jestem... Jestem w ciąży - wyszeptała cicho, odsuwając się i ukrywając twarz w dłoniach. Dobrze, że w tym miejscu się nikt nie kręcił, bo była totalnie mentalnie obsrana szczerze mówiąc.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „The Edgewater Hotel”