WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Adaya poranek miała delikatnie skacowany, ale dobra kawa szybko ją postawiła na nogi i mogła ruszyć ze swoimi dzisiejszymi planami. A miała ich sporo jak to Daya. U niej w życiu nie mogło być nudno, a wszystkie dni były praktycznie zapełnione po brzegi głupotami. jednak dzisiaj miała sporo zajęć na siłowni. Między nimi również robiła za kierowcę dla młodszej siostry Już przyzwyczaiła się do wiecznych podróży do szpitala. Zresztą dla młodszej siostry zrobi praktycznie wszystko pomimo tego, że ich relacja z początku nie układała się jakoś dobrze.
W siłowni nie było jakoś wyjątkowo busy, a Daya miała indywidulane zajęcia ze stałymi bywalczyniami tego przybytku. Tak, obie już dawno zaliczyła, ale znajomości nie zakończyły i wręcz z chęcią przychodziły na intensywne ćwiczenia, które im serwowała Castellano.
Była skupiona na tym co dziewczyny robiły i dla jednej nawet trzymała worek co chwilę mówiąc ile jeszcze uderzeń im zostało. Zażartowały, że 200 to mało, więc Daya postanowiła je sprawdzić. Miały wykonać dwa razy tyle i mogły przerwać na kilka minut tylko raz. Miała dziką przyjemność w znęcaniu się nad swoimi klientami. Potem w większości jej dziękowali, bo intensywność treningów i dobra dieta i dochodzili do wymarzonej wagi i sylwetki. To była najlepsza nagroda dla Dayi. To i kasa oczywiście, bo bez niej nie mogła poświrować w życiu i częściowo dołożyć się do leczenia siostry.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

[1] Płatki.
Miska.
Mleko.

To był początek dnia dla Artemis, która zwlekła się łóżka najpóźniej jak mogła. Bywały dni kiedy nie mogła zmrużyć oka, ale dzięki proszkom wczorajszy wieczór był całkiem przyjemny. Wzięła gorącą kąpiel i odpłynęła kilka sekund po tym jak przyłożyła głowę do poduszki. Budzik nie miał szans z jej snem, dlatego trochę życia tchnęło w nią śniadanie, które zwieńczyła mocną czarną kawą i papierosem, siadając na parapecie kuchennego okna. Przyglądała się porannej rutynie ludzi, których zwać mogła sąsiadami. Lecz czy oni wiedzieli cokolwiek o niej? Wątpliwe. Nie była rozmowna, chowała się w domu i panowała wszechobecna cisza, jakby nikt tu nie mieszkał. Nie zwracała na siebie uwagi, chcąc pozostać tylko, tą blond sąsiadką z drugiego piętra. I tak za pare miesięcy jej nie będzie. Zostanie tylko mglistym wspomnieniem.
Wzięła do ręki notes w którym rano miała w zwyczaju zapisywać biegnącymi zbyt szybko myślami, które mogłyby w trakcie dnia ulecieć. Zajęło jej to może dziesięć minut. Dopaliła papierosa i wzięła szybki prysznic. Zamierzała rozbudzić się na siłowni i to nie na tej gdzie większość mężczyzn tylko się śliniło i chciało ją przelecieć. Z tamtej zrezygnowała już tydzień temu, mając na uwadze że jest to zachowanie poniżej krytyki. Spakowała potrzebne ubrania i podjechała swoim Audi na drugi koniec miasta. Tamta siłownia miała same pozytywne opinie, a obsługa podobno była na najwyższym poziomie.
Weszła i od razu jej oczom ukazała się trenerka, która była... w jej typie. Jednak poprawiła torbę na ramieniu i poszła do szatni. To nie moment na romanse. Miała mnóstwo na głowie.
Wróciła po kilku minutach przebrana w ciuchy do spocenia. Wzięła jedną z mat i położyła na ziemi w odpowiedniej odległości od tamtych kobiet. Jednak przy każdym zrobionym brzuszku, gdy była tylko wyżej spoglądała na panią trener. Oczywiście robiła to dyskretnie, do czasu kiedy ich spojrzenia się spotkały. Wtedy szybko zamknęła oczy i wróciła do leżenia. Następnie deska. Najdłużej jak się da i znów to samo... zauważyła lekki uśmiech na ustach kobiety lecz sama nie odpowiedziała tym samym. Skupiła się na treningu, nie zauważając, że kobiece zajęcia boksu (czy co tam one robiły) właśnie dobiegły końca, a ciemnowłosa kobieta zmierza w jej kierunku.
Dobiegała 23 minuta a Fisher dalej zaciekle trzymała deske i mięście w ładzie, nawet nie myśląc, że ktoś może to przerwać.

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Zwykle podczas prowadzenia treningów nie zwracała uwagi na innych ludzi, a skupiała się w pełni na klientach. Jednak dzisiaj jej myśli ogólnie krążyły kompletnie gdzieś indziej i nie potrafiła się do końca skupić. Dlatego też podczas gdy jej klientki waliły w worek bokserski ona zaczęła się rozglądać po sali. Wiele osób rozpoznawała momentalnie i nawet posłała kilka skinień głową. W momencie gdy jej wzrok utknął w pewnej blond piękności nie mogła skupić się na czymś innym. Wzrok powracał jak bumerang do kobiety, bo... Daya widziała ją tutaj pierwszy raz. Możliwe, że nie zwróciła wcześniej uwagi albo po prostu nie wpadła na nią.
Jednak gdy ich spojrzenia spotkały uniosła kącik ust w nikłym uśmiechu. Kobieta była śliczna i było na czym zawiesić oko, a że Daya nie potrafiła się skupić na innych rzeczach to już praktycznie nie odrywała wzroku od kobiety. Co jeśli by to było odebrane w zły sposób? Trudno. Wzruszy ramionami i najwyżej przeprosi jeśli przez to kobieta czułaby się niekomfortowo.
Dziewczyny jednak nie dały rady i poddały się nawet nie sięgając 200 uderzeń. Rzuciły ręcznikami w Dayę co ją rozbawiło mocno i poszły się przebrać, bo ich zajęcia dobiegły końca. I dobrze, bo sama Castellano potrzebowała chwili odpoczynku. Może skoczy po jakąś kawę i chociaż rogalika. W sumie od rana nic nie jadła i kompletnie o tym zapomniała.
-Jaki rekord? - tak postanowiła zagadać i przykucnęła by kobieta nie musiała aż tak wysoko zadzierać głowy. Nie chce też by od tak przerwała, bo sama by się pewnie wściekła gdyby ktoś przerwał jej deskę.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Nawet jeśli chciała się skupić tylko i wyłącznie na treningu, nie mogła ot tak oderwać wzroku od trenerki. Widziała, że kobieta to odwzajemnia. Ich wzrok już kilka razy się skrzyżował. Jednak Artemis musiała przestać. Doskonale wiedziała po co przyszła do siłowni - trening, oczyszczenie myśli i powrót do mieszkania jakby nic ciekawego się dzisiaj nie wydarzyło. Rutyna była jej obca, ale w Stanach coraz częściej łapała się na automatyźmie i wykonywaniu czynności bez wyraźnego planowania. Stawała się robotem? Aż tak źle jeszcze nie jest, ale czas pokaże czy mieszkanie tutaj nie zmieni w niej czegoś jeszcze.
Z zamyślenia wyrwał ją miły dla ucha głos. Unisoła delikatnie głowę, lecz na szczęscie nie musiała jej zadzierać aż tak wysoko bo kobieta się nad nią zlitowała, szybko przykucając.
- 38 minut i 21 sekund. - mimo wszystko z wiekiem mięśnie nie są takie same. Arti wkładała coraz więcej wysiłku i poświęcała dłuższy okres na odpowiednią regeneracje. Dobrze, że przynajmniej czuła się na dwadzieścia. A i w wyglądzie nie musiała nic poprawiać. Nie uśmiechnęła się, lecz bacznie obserwowała ciemnowłosą.
- Dobry trening. - wskazała głową na worek. W domu ma manekina do ćwiczeń, który aktualnie jest w szafie, a nie powinien zbierać kurzu. Ostatnio nie miała humoru. Dużo więcej czasu poświęcała na zdobycie informacji i zbliżenie się do swojego celu.
- Klientki zapewne zadowolone. - bo widziała, że kobiety dobrze się bawiły.
W sumie... Fisher nawet nie wiedziała czemu dalej ciągnie rozmowe. Miała być przecież niewidoczna; nie angażować się.
Jednak coś jej mówiło, że na tej rozmowie może sporo zyskać.
33 minuty, a mięśnie zaczęły swoją starą śpiewkę. Powoli zaczynały drżeć jej ręce, ale zagryzła wargę i dalej dzielnie trzymała deskę. Przymknęła oczy aby nie patrzeć na stoper. Cicho gdzieś tam w środku liczyła też, że kobieta odejdzie, kiedy skupi się na ćwiczeniu, ale chyba marne jej nadzieje.

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Adaya należała do trenerów, którzy lubili od czasu do czasu zagadywać ludzi. Tym sposobem mogli zdobyć nowych klientów albo w czymś pomóc, a Dayi zależało na tym drugim właśnie. Lubiła czuć się potrzebna. To jej zostało po całej beznadziejnej przeszłości. Z drugiej strony jeśli blondynka nie życzyła sobie rozmowy to mogła jasno i wyraźnie o tym powiedzieć. Dya nie czułaby się nawet urażona, bo niektórzy ludzie nie znosili rozmów podczas treningów.
-Całkiem nieźle - przytaknęła z niemałym podziwem. Miała w pracy kolesia, który zaraz sam przechwalałby się jaki to ma rekord i ten należący do kobiety jest niczym. Nawet gdyby ktoś miał 10 minut to Daya byłaby dumna, bo na tym to też polega. Na docenieniu wysiłku, który został włożony w dane ćwiczenie.
-Bardziej wyzwanie. Utarłam im nosa, bo stwierdziły, że 200 uderzeń to łatwizna. Nie dotarły do tego nawet - uśmiechnęła się lekko spoglądając na stoper szybko oceniając, że kobieta mogłaby tym razem nie dotrwać do rekordu. Usiadła po turecku i sięgnęła po stoper. To nie było zbyt miłe i profesjonalne z jej strony.
-Brakuje pięciu minut do rekordu - zakomunikowała przenosząc wzrok ze stopera na kobietę. -Jak go przebijesz stawiam kawę - i tak miała wyjść zaraz po nią, więc nic nie stało na przeszkodzie by zakupić dwie zimne frappe i jeden podarować kobiecie. Przynajmniej miała nadzieję, że zmotywowała ją do wytrwania.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

- Jest łatwizna. - puściła oczko do kobiety, wiedząc że sama podołałaby takiemu zadaniu. Nie takie rzeczy robiło się w Secret Service. Arti miała już spore doświadczenie, którym wolała się nie chwalić na prawo i lewo, ale niech trenerka wie że dla niej to nic trudnego. Zdecydowanie lepiej szło jej pokazywanie hartu ducha i samozaparcia w wykonywaniu ćwiczeń takich właśnie jak deska. Musiała się odpowiednio skupić na tym aby mięśnie zbyt prędko nie dały o sobie znać. Kiedy minęła ta cholerna trzydziesta trzecia minuta poczuła jak powoli wkrada się zmęczenie, co nie oznaczało niczego dobrego. Zazwyczaj trwała w tej niewygodnej pozycji jeszcze ze dwie minuty. Trzydzieści pięć to było maksimum.
Spojrzała na kobietę i delikatnie wypuściła powietrze. Odpowiednia motywacja jest kluczem do sukcesu.
- No to szykuj kasę. - tym razem jej kąciki uniosły się nieznacznie, co można odczytać jednoznacznie jako uśmiech. W jej oczach pojawiła się ta nuta bojowości. Uwielbiała zakłady, dlatego zamierzała przetrzymać swoje ciało do granic wytrzymałości, tylko dlatego aby pokazać, że da radę przebić poprzedni czas.
Słyszała kolejne wyliczanie, aż zostało kilkanaście sekund. Ręce drżały na tyle mocno, że nawet zaciskanie pięści nie dawało odpowiedniego efektu. Brała duże spokojne oddechy chcąc w ten sposób uspokoić narastający ból i napięcie. Wiedziała, że po takim wysiłku będzie musiała wziąć zimną kąpiel, najlepiej z lodem, aby odpowiednio zregenerować mięśnie.
- Jeszcze... sekunda... - a dokładnie po tych słowach padła na mate. Nie miała pojęcia jaki był czas, ale gdyby teraz nie położyła się na ziemi, najpewniej po prostu organizm sam by się zbuntował. Położyła się na plecach i zaczęła głęboko oddychać.
- Nie mów jaki czas. - stwierdziła wycierając twarz ręcznikiem i znów kąciki ust powędrowały delikatnie do góry. Liczył się wynik, ale wolała go usłyszeć jak nie będzie śmierdzieć. - Wezmę szybki prysznic i zaraz wrócę. - rzuciła i zachwiała się, wstając na nogi. Jednak nie dała tego po sobie poznać. Ruszyła w kierunku szatni i nim się kobieta obejrzała wróciła.
- Jestem gotowa usłyszeć wynik. - stanęła jak pilna studentka i spoglądała z nadzieją na ciemnowłosą.

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Podołałaby. Taki rekord to dla Dayi pestka, ale ona non stop trenuje i nie przekroczyła jeszcze nawet trzydziestki. Była młoda i sprawna, a jej mięśnie dłużej się trzymały po prostu. Nie zamierzała też pochwalić się swoim rekordem bo był po prostu dla niej.
No z chęcią uszykuje tą mamonę by zakupić kobiecie kawę. Poza tym to był dobry motyw na podryw. Daya zazwyczaj nie była aż tak bezpośrednia i po prostu nawiązywała small talk, rzuciła komplementem i odchodziła dając wolną ręką drugiej osobie.
W tym wypadku było inaczej dlatego postanowiła zostać, chociaż jej towarzyszka nie była zbyt rozmowna.
Kolejne sekundy na stoperze mijały, a Daya przerzucała wzrok z urządzenia na kobietę i czasem nawet uśmiechała się głupkowato próbując ją też dopingować. Człowiek jednak czuje się znacznie lepiej ze sobą jeśli faktycznie pobije swój własny rekord.
Dasz radę więcej - niestety kobieta nie dała i padła ja długa, aż Daya zachichotała krótko. Chciała już oddać stoper by kobieta sama sobie oceniła jaki czas udało jej się wyciągnąć, ale ta ją zatrzymała i poleciała się ogarnąć. Daya jedynie wzruszyła ramionami, ale pozycji nie zmieniła i siedziała po turecku czekając aż ta wróci. Ba nawet w pewnym momencie legła po prostu i głupio wpatrywała się w sufit. Chyba zdecydowanie to nie był jej dzień siedzenia na siłowni. Będzie musiała sprawdzić grafik i chyba ogarnąć sobie jakieś dłuższe wolne. Poza tym Ellie miała konsultacje za kilka dni, więc i tak wolała być z młodą niż siedzieć w siłowni.
Uniosła się na dłoniach słysząc głos kobiety i uśmiechnęła się szeroko. Zgarnęła stoper i wstała.
-Brakowało Ci sekundy do wyrównania swojego rekordu - przekazała stoper i wzruszyła lekko ramionami. -Jak na moje to i tak zasługujesz na zimną kawę - wyciągnęła dłoń w kierunku starszej kobiety -Adaya - przedstawiła się krótko, bo teraz wypadałoby chociaż znać się z imienia.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Niestety, padła jak rażona piorunem a mięśnie były zmęczone jak po maratonie. Cóż... mimo wielkiej pewności siebie, przeczuwała że czas może okazać się niezadowalający, dlatego wstrzymała zbyt wczesne wiwaty. Za to skoczyła pod prysznic i już po chwili była z powrotem. Z jednej strony miała nie nawiązywać jakichkolwiek relacji, że względu na rychły powrót do Londynu. Z drugiej zaś, nie mogła być wiecznym odludkiem. Nawet ona potrzebowała rozmowy z kimś z "normalnego" świata, nawet jeśli miałoby być to o pogodzie.
- Szlag by to. - sekunda, dzieliła ją od wyrównania rekordu życiowego. Czuła niedosyt ale musiała się pogodzić z wynikiem. Jest to i tak czas po którym większość by umierała a przede wszystkim nie dotrwała do końca.
Uśmiechnęła się delikatnie i uścisnęła dłoń kobiety. - Diana. - dobrze że udawanie amerykańskiego akcentu nie było dla niej takie trudne. Dzięki temu większość napotkanych osób raczej nie poznała jej prawdziwego pochodzenia.
- Szczerze powiedziawszy to tylko o tym marzę teraz. - poprawiła kurtkę, którą miała zarzuconą na ramiona i poczekała moment na trenerkę, a następnie razem wyszły. Z początku nastała cisza, ale tak bywa przy Arti. Mało kiedy sama zagaduje, no chyba że jest to osoba z której ma coś faktycznie wyciągnąć, wtedy używa różnych zagrywek aby osiągnąć swój cel.
- Długo tu pracujesz? - a jednak przełamała ciszę, starając się być miła. Kompletnie nie wiedziała gdzie idą, ale wcale jej to nie przeszkadzało. Wiaterek delikatnie zawiewał a ona słuchała historii pani trener, która z każdym kolejnym słowem pociągała ją bardziej. Dlaczego tak było? Fisher nie miała pojęcia, ale było coś w niej co nie dawało oczu oderwać.
Sprawdziła godzinę na zegarku, co można było uznać za nieuprzejme, ale! Ona nie zrobiła tego w złej intencji gdyż...
- Masz ochotę na spacer z kawą? - pytanie proste i dość zasadnicze, ale... może nie będzie miała więcej okazji jej spotkać i spędzić z nią czasu? Teraz musiala to wykorzystać.

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Szczerze powiedziawszy to i tak niezły wynik jak na kobietę w jej wieku. Na siłownię rzadko kiedy przychodzi ktoś starszy wiekiem, a jeśli już to raczej woleli spokojny trening by być mniej więcej w formie.
Niestety nie dała rady, ale może jest upartym człowiekiem to z pewnością któregoś dnia jej się uda. Adaya w to wierzyła, bo wierzyła we wszystkich poza sobą, ale nikt o tym nie wiedział.
Uśmiechnęła się szeroko słysząc imię kobiety i skinęła głową. Piękne imię dla pięknej kobiety, no po prostu idealnie.
-Lubię spełniać marzenia piękny kobiet - rzuciła poruszając śmiesznie brwiami i uśmiechając się szeroko. -Tylko zgarnę swoje rzeczy - rzuciła i zniknęła w kanciapie by się przebrać i zgarnąć sportową torbę. Kobieta nie musiała długo czekać i zaraz ruszyły w stronę pobliskiej kawiarni skąd sama Daya praktycznie za każdym razem zaopatrywała się w kawę. Miała wrażenie, że kobieta nie jest osobą zbyt rozmowną, a sama też raczej nie naciskała tym razem. Nie była do końca pewna dlaczego, ale widocznie tak było lepiej. Zamyśliła się na moment i trochę wzdrygnęła gdy jednak Diana się odezwała.
-Odkąd skończyłam szkołę tak naprawdę. To jedyne miejsce, które przyjmowało wtedy - stwierdziła wzruszając ramionami. To nic, że z początku nikt nie chciał jej przyjąć, bo miała kartotekę i to utrudniało jej naprawdę sporo. Nawet jeśli była grzeczna od kilku lat.
Były kilka metrów od kawiarni gdy padło pytanie. Normalnie Daya pewno wywinęłaby się z czegoś takiego twierdząc, że musi wracać bo klienci. Teraz, nie chciała tego zrobić, a przecież przed wyjściem poprosiła by inni poprowadzili jej zajęcia, bo ona dzisiaj zdecydowanie nie może się skupić.
-Jasne - odrzekła -I tak nie mam nic w planach. - wpuściła kobietę pierwszą do środka i pozwoliła jej wybrać co chciała. Sama wzięła zwykłe karmelowe frappe. Zapłaciła i po odebraniu kaw ruszyły w drogę do pobliskiego parku. -Pierwsza wizyta w naszej siłowni czy ja po prostu nie miałam okazji na Ciebie wpaść? - bo jeśli była już stałym bywalcem to Daya miała chyba oczy w dupie, że wcześniej jej nie zauważyła i nie podeszła.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Rozważa czy spytać o coś więcej z życia kobiety, ale chyba nie było to na miejscu. Znały się ledwie parenaście minut, co jednak nie zaważyło na pytaniu o spacer. Arti miała chwilę czasu przed pojawieniem się w domu i pracy nad zdobyciem potrzebnych informacji i ewentualnych spotkań z osobami, które mogły jej pomóc w zlokalizowaniu swojego celu. Mogła chwile pooddychać świeżym powietrzem (no powiedzmy, bo w mieście to pełno spalin). Park nadawał się idealnie, dlatego kiedy tylko wybrały kawę (Arti wzięła czekoladową z bitą śmietaną) ruszyły przed siebie.
- Pierwsza. Kiedyś chodziłam do jednej, ale poza spojrzeniami spoconych mężczyzn którym na mój widok stawał namiocik, nie miałam czego szukać. Było tam za głośno, a trenerzy nie byli profesjonalni i tak... piękni. - flirtowanie przychodziło jej zdecydowanie zbyt łatwo. Ale tak w drugą stronę, byłoby absurdem gdyby nie skomentowała urody swojej towarzyszki spaceru.
Upiła kilka łyków kawy i spojrzała na Adayę.
- Niech zgadnę, jesteś tutejsza? - choć samą urodę miała trochę bardziej orientalną to Fisher podejrzewała, że ma do czynienia z Amerykanką. To pewne jak w banku, w końcu akcent trudno się podrabia. Arti mimo najlepszych prób czasem zajeżdżała brytyjskim, czego pilnowała aby nie robić tutaj. Miała się wtopić w tłum, nie wyróżniać, lecz z tą urodą jest to niezwykle trudne.
Przechadzały się spokojnie po alejkach, nie oczekując, że zdarzy się coś ciekawego. Taka rutyna była całkiem przyjemna. Oczywiście jeśli by się stało coś niespodziewanego to agentka zareagowałaby natyvhmiast. Kątem oka dostrzegła rowerzyste ze słuchawkami, który jedzie i... szybko przyciągnęła do siebie ciemnowłosą, tym samym rozlewając jej kawę na siebie. Dobrze że była zimna!
- Uważaj jak jeździsz kretynie! - zawołała jeszcze zanim, ale kolesia już nie było. Najwyraźniej miał słuchawki na uszach i gdzieś mu się spieszyło. - Przepraszam... Nic Ci nie jest? - nie szarpnęła jej jakoś mocno, ale było to zdecydowanie nie planowane. Zwłaszcza że stały teraz bardzo blisko siebie. Arti spojrzała na swoje ubranie i uśmiechnęła się. - Teraz ja muszę postawić Ci kawę. - uśmiechnęła się niewinne. - Jeśli nie boisz się okropnych zarazków mogę się podzielić moją. - i podała Adayi swoją - Tak na pocieszenie, po tej strasznej stracie.

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Każdemu człowiekowi przyda się chwila wytchnienia zanim ponownie wróci do wyścigu szczurów czy zwykłej, szarej codzienności. Dlatego też Daya dużo imprezowała i robiła głupie rzeczy. Nie chciała wpadać w jakąkolwiek rutynę, bo po prostu się tego obawiała. Normalność nie była dla niej. Jednak musiała się pilnować, bo mimo wszystko jej życie obracało się w dużej mierze wokół młodszej siostry.
-Ah... spocone osiłki, które spędzają więcej czasu pstrykając sobie selfie w lustrze - nie znosiła takich typów i blondynka nawet nie zdawała sobie sprawy z czym ona musiała się zmagać jako trenerka. -Jeden z tego typu facetów dostał ostatnio ode mnie w nos... i jakoś nie żałuję, że złamałam mu nos - roześmiała się. Na szczęście nie wniósł oskarżenia, bo na kamerach był zapis jak bardzo jest nachalny w stosunku do niej.
-[d]Dobrze zgadłaś. Po czym wnosisz?[/b] - skinęła głową i uniosła zaraz brew. W sumie spotykała się z pytaniami skąd jest, ale nigdy nie interesowało ją to bardziej. Miała w tyłku skąd tak naprawdę pochodzili jej rodzice, ale zdawała sobie sprawę z tego, że nie byli tutejsi.
Nie zwracała uwagi na to co się działo dookoła i po prostu delektowała się tym spacerem z naprawdę piękną kobietą u boku. Powiedzmy sobie szczerze. Daya najczęściej flirtowała i podrywała ludzi na imprezach. Wtedy też zabierała ich do siebie by spędzić upojną noc i rankiem o sobie po prostu zapomnieć. Nigdy nie potrafiła się zaangażować w nic poważnego i wolała by tak pozostało. Już wystarczyło, że Ellie była jej cholernie bliska, a i tak w pewnym momencie miała ją stracić przez chorobę. Nie zwróciła uwagi na rowerzystę... i gdyby nie reakcja starszej kobiety to z pewnością wylądowałaby w szpitalu z połamanymi kończynami. Dopiero po chwili ogarnęła, że jest bardzo blisko kobiety. Spojrzała jej prosto w oczy i pokręciła delikatnie głową. -Nic, dzięki Tobie - rzuciła uśmiechając się lekko i zaraz spojrzała na ubranie Diany -Jasne... a ja Ci wiszę za pralnię w takim wypadku - przewróciła teatralnie i się odsunęła by blondynka nie czuła się jakoś niekomfortowo. -Spokojnie nie będę Ci zabierać Twojej kawy. Potrzebujesz jej bardziej niż ja. I w sumie nie wiedziałam, że Cię aż tak do mnie ciągnie. Trzeba było mówić - posłała jej rozbrajający uśmiech. Oczywiście, żartowała... tylko czy aby na pewno. Nie pogardziłaby takim towarzystwem na nockę czy dwie.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Co by nie mówić Fisher była pod wrażeniem. Uważała bowiem, że kobieta ma prawo się bronić zwłaszcza przed niechcianymi podrygami niby to pożal się boże mężczyzn. Sama by dała któremuś pstryczka w nos, ale rozwiązywanie wszystkiego pięściami nie jest najlepsze. Wystarczyło, że jednemu wykręciła rękę, kiedy nagle znalazł się w damskiej szatni - niby to przypadkiem, a tak naprawdę chciał pooglądać ciała kobiet. Na takie coś nie ma przyzwolenia i interwencja jest wręcz wskazana. Miała na tyle oleju w głowie abg zmienić siłownie. Teraz ta w której była chyba będzie jej ulubioną choćby ze względu na trenerkę.
- Takie rzeczy się czuje, choć... urodę masz dość nietypową, wręcz rzekłabym egzotyczną jak na stany. - miała nadzieję, że nie zabrzmiało to obraźliwie. W końcu nie każdy lubi być kimś innym. Jednak taka uroda była niezwykle pociągająca. Można to choćby wywnioskować z jej małżeństwa z Peterem, który był dzieckiem imigrantów z Meksyku.
Arti była wyczulona na tego typu sytuacje. Lata szkoleń i wszystkie wydarzenia jakie przeżyła nauczyły ją aby przewidywać coś nawet najbardziej absurdalnego. Tym razem przyniosło to dobry skutek. No powiedzmy, bo mokrych i brudnych ubrań na pewno nie można tym nazwać. Jednak nie była zła, czy coś. Wiedziała, że sama to spowodowała i ma tego konsekwencje.
Zaśmiała się na słowa kobiety, ale zaraz zrobiła kolejny niespodziewany ruch. Raz jeszcze ją przyciągnęła. Widziała, że ciemnowłosa szybko się rozejrzała. Zupełnie jakby miał nadciągnąć jakiś kolejny rower. Na szczęście nic takiego nie zaszło, a Fisher jedynie lekko przyłożyła wargi do tych należących do trenerki. Takie tam nic... może zpaowiedź czegoś więcej.
- Myślę, że w tym wypadku możemy powoli wracać. - bo wiadomo, zaraz zrobi jej się zimno. To że jest agentką nie oznacza iż jest nieczuła (choc to też się zdarza, zwłaszcza gdy musi kogoś wyeliminować).
Powoli zaczęły wracać jeszcze chwilę rozmawiając przed budynkiem siłowni.
- Dasz mi swój numer? - spytała z nutką przekonania, że ten wypad podobał się Adayi i zamierza się spotkać jeszcze raz. Może w nieco innych warunkach przyrody?

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Powiedzmy sobie szczerze odrobina podrywu nie jest zła (obie to właśnie uskuteczniały). Jednak każdy mógłby mieć szansę na obronę przed niechcianym podrywem. Na szczęście Daya umiała się obronić i nie musiała wysłuchiwać tanich i beznadziejnych tekstów.
-Biologiczni rodzice musieli skądś pochodzić wzruszyła ramionami. Nie potrafiła o tych ćpunach mówić w pełni 'rodzice'. Oni ją tylko spłodzili i nic więcej. -Chociaż ktoś mi kiedyś powiedział, że urodę mam egipską - wzruszyła ramionami. Naprawdę gdyby chciała się dowiedzieć to pewno już dawno by to zrobiła. Teraz jej to nie obchodziło, chociaż kto wie i może ciekawość kiedyś zwycięży?
Naprawdę teraz będzie miała na sumieniu ciuchy blondynki i zamierzała dać jej kasę na pralnię. Nie odpuści. Chyba, że kobieta da jej naprawdę dobre argumenty i Adaya jednak stwierdzi, że może wyjść na jej.
Tego co zrobiła Diana jednak się nie spodziewała i kompletnie oraz totalnie ją to zaskoczyło. Nie! Nie zamierzała tego jakkolwiek zatrzymać, bo to nie było w jej stylu, ale musiała przyznać, że blondynka nieźle ją zaskoczyła. Tym bardziej, że praktycznie poznały się jakieś pół godziny wcześniej. Jednak zanim mózg Dayi cokolwiek ogarnął to ten niby pocałunek się skończył tak szybko jak się zaczął ku niezadowoleniu Castellano.
Skinęła głową i zaraz skierowały swoje kroki w stronę siłowni gadając o wszystkim i o niczym. Dawno nie znalazła nikogo z kim można było rozmawiać praktycznie na wszystkie tematy. Adaya może i wychowywała się w domu dziecka, ale interesowała się praktycznie wszystkim, więc miała o sporo tematów do przedyskutowania.
Spojrzała na blond piękność i uniosła brew. -I tak Ci wiszę za pralnię - zaśmiała się grzebiąc w swojej torbie, bo wiedziała, że ma długopis. Sięgnęła po dłoń towarzyszki i na jej wnętrzu napisała swój numer. Normalnie nie rozdawała swojego numeru byle komu, ale jednak do blondynki ją ciągnęło. -Do zobaczenia w takim razie - uśmiechnęła się i pożegnawszy zniknęła za drzwiami siłowni.

z/t x2

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

[4] Kolejny trening w "nowej" ulubionej siłowni, nie mógł się obyć bez najlepszej pani trener. Art nie dawała za wygraną bo zakład, jaki dzisiaj przyjęły był zbyt poważny. Miała pokazać na ile ją stać bijąc w worek, bez przerwy, dwieście ciosów.
Widziała ten triumfujący wzrok Adayi, jakby już ją skreśliła. Czy naprawdę wiek, aż tak bardzo wpływa na postrzeganie drugiego człowieka? Upiła kilka łyków wody, jaką miała zawsze pod ręką i była gotowa do wygranej!
- Teraz to na pewno płacisz za obiad. - bo przecież już wygrała. Nic jej nie zatrzyma. To nie jest pobicie swojego rekordu w desce. Setki razy biła worek dlatego, próg dwustu uderzeń nie powinien być zbyt wygórowanym zadaniem.
Wzięła kilka głębokich wdechów i ruszyła do boju. Nie zwracała uwagi czy robi to celnie i na sto procent. Wiedziała, że trzeba rozłożyć odpowiednio siły, aby nie przegrać już na samym początku. Dlatego w swoim tempie, nie za szybkim, nie za wolnym biła w worek, starając się nie skupić jedynie na nim.
Po wykonaniu wszystkich uderzeb, wzniosła prawą rękę w górę jako gest triumfu.
- Mam nadzieję, że idziemy do jakiejś fancy restauracji! - zasmiała się, odpinając rękawice i powoli odwijając bandaże z nadgarstków. Nie żeby zależało Fisher na samym jedzeniu. Chodziło bardziej o czas spędzony z Castellano. Z biegiem czasu zaczynały być coraz bliższe, przez co wkradało się lekkie przerażenie u Arti. Na szczęście nie pokazywała tego przy kobiecie, będąc na tyle wyuczoną pewnych zachowań. Wzięła wodę i ruszyła do szatni.
- Przebiorę się tylko i możemy lecieć. - wzięła szybki (albo nawet ekspresowy prysznic), aby nie śmierdzieć na potęgę, przebrała się i była gotowa do drogi, a przynajmniej tak myślała.
Rzuciła torbę na ziemię, kolo nóg Adayi nawet nie wiedząc, że wypadł z niej dowód.
- Jeszcze tylko toaleta! - jak mogła o tym zapomnieć? Najwyraźniej byla zbyt zaślepiona wygraną. Szybko załatwiła potrzebę i wróciła do Castellano, ale ta nie wyglądała na ucieszoną, wręcz przeciwnie. Nie miała pojęcia co poszło nie tak.
- Coś się stało? - podpytała zakładając torbę na ramię.

autor

Arti

ODPOWIEDZ

Wróć do „Seattle Boxing Gym”