imie i nazwisko
Eleanor Rosenthal
pseudonim
Nel, Nellie
data i miejsce urodzenia
1/07/1994, Seattle
dzielnica mieszkalna
Sunset Hill
stan cywilny
Panna
orientacja
Heteroseksualna
zajęcie
Rezydentka neurochirurgii
miejsce pracy
Swedish Hospital
wyznanie
Ateistka
jestem
miejscowy
w Seattle od:
1994
₰ Nie usunęła ciąży, z pomocą rodziny postanowiła urodzić i wychować dziecko, jak się okazało, dziewczynkę której dała na imię Lily. W międzyczasie poszła nawet na medycynę, rodzice kupili jej nieduży dom w Sunset Hill i jakoś próbowała połączyć życie w całość. Okazała się całkiem nienajgorszym rodzicem, chociaż piekielnie doskwierało jej widywanie ojca małej na niemal wszystkich rodzinnych imprezach. Przez to nie potrafiła sobie znaleźć chyba kogoś, z kim mogłaby dzielić życie – bo jak miała to zrobić, skoro wiecznie musiała oglądać jego? Ciężka sprawa. W każdym razie, od roku próbuje być w związku z kolegą z pracy (od razu po studiach zatrudniła się w Swedish Hospital, gdzie teraz jest rezydentką neurochirurgii), nie jest to nic nadzwyczajnego ale stara się odrobinę wy normalnieć, głównie ze względu na Lily.
₰ Ma tatuaż na lędźwiach, tribal, który odkąd ma dziecko próbuje ukrywać, bo wstydzi się go jak cholera, ale jednocześnie nie zamierza go usuwać.
₰ Studia zaczęła rok później niż powinna; zawsze była inteligentna i szybko chłonęła wiedzę, więc gdy zaszła w ciążę i mimochodem więcej czasu spędzała w domu, z pomocą dobrych korepetytorów wzięła się w garść. Oczywiście, znajomości jej ojca i jego pieniądze odrobinę w dostaniu się na Columbię pomogły.
₰ Często eksperymentuje z fryzurami i kolorem włosów, nie do końca umie też odnaleźć swój styl ubioru, dlaczego jej garderoba to jeden wielki haos.
₰ Ma uczulenie na nabiał, ale latte wypić musi zawsze przed pracą!
₰ Jako nastolatka cholernie dużo imprezowała, piła i brała narkotyków. Od ciąży się całkowicie zmieniła i dość odpowiedzialna z niej osoba.
₰ Dość uparta z niej osoba; jak sobie coś w głowie ukręci, to nie ma szans, żeby zdanie zmieniła. Często też uważa, że ma rację nawet gdy nie ma jej absolutnie.
₰ Odkąd urodziła dziecko, spotykała się z wieloma facetami, ale wszystko zwykle kończyło się po kilku tygodniach. Teraz, od roku spotyka się z kolegą z pracy, nawet się zaręczyli, ale nadal nie widzi w tym tego czegoś. Z drugiej strony nie chce być wiecznie sama, nie?