WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

sylwester 2022

ODPOWIEDZ
Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

#50, cz. 2

Sylwestrowa noc 2022
kontynuacja wątku

– A co, jeśli podzielenie się tym marzeniem z drugą osobą sprawi, że zrobisz wszystko, by jednak się spełniło? – uniosła zaczepnie brew. Miała wrażenie, że mało kto wybierał życzenia, których nie dało się zrealizować, licząc na to, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy stanie się coś, o czym intensywnie myśleli i będą mogli podziękować losowi za ten szczęśliwy zbieg okoliczności. Spełnianie marzeń było jednak czymś, w co należało się po prostu zaangażować. Jedynym wyjątkiem były absurdalne marzenia, które spełnić się mogły jedynie dzięki jakimiś magicznym siłom. A była przekonana, że Nathaniel w magiczne siły nie wierzył, za to w swoją ciężką pracę, ambicje i zaangażowanie, już tak.
– Zgoda. – przytaknęła z uśmiechem. W tym momencie pozwoliła sobie odpłynąć na krótką chwilę, by wymyślić coś, czego pragnęła. Było wiele rzeczy, o których ludzie przeważnie marzyli, same przyziemne sprawy takie jak nowe mieszkania, samochody, podwyżki, czasami te głębsze tematy, jak relacje z innymi ludźmi. Sama w tym momencie nie miała pojęcia, czy było coś, o czym faktycznie mogłaby marzyć. Choć obecność Nathaniela sprawiała, że myślała również o nim.
Dzięki krążącym w organizmie procentach nie czuła skrępowania sytuacją, w której się znaleźli. Byli dorosłymi ludźmi, którzy mogli pozwolić sobie na odrobinę bliskości i czułości. Pary, które były wokół nich już nawet nie zwracały na nich uwagi. Kiwnęła głową, a kącik jej ust drgnął do góry, gdy usłyszała słowa Nathaniela. Pozwoliła, by ujął jej podbródek i delikatnie uniosła się na palcach, by dosięgnąć jego ust. Miękki i czuły pocałunek od razu przywołał wiele wspomnień i wywołał delikatny dreszcz, który przebiegł przez całe jej ciało.
– Szczęśliwego nowego roku. – odparła z uśmiechem, nie odrywając spojrzenia od twarzy Nathaniela. Wokół nich od razu znów zrobił się szum, a muzyka zaczęła głośno grać.
– Och, spragniony wrażeń? – zażartowała zaczepnie, ruszając w stronę wskazanego przez niego baru. – Dobrze, zasady to zasady. – przytaknęła, rozglądając się po wnętrzu sali i obserwując ludzi, którzy wrócili do tańca. Nie była pewna, czy pamiętała jeszcze pytanie Nathaniela, ale wiedziała, że poczuła ulgę, gdy zostali zaciągnięci do tańca zanim na nie odpowiedziała. Czuła też, że spędzony na parkiecie czas ją nieco otrzeźwił, a nie była pewna, czy tego wieczoru był to pożądany przez nią stan. Sięgnęła po jednego z szotów, które postawił przed nimi barman, bez słowa wyjaśnienia podała też drugiego Nathanielowi.
– Pokaż mi magazyn. – potrzebowała chwili, by zastanowić się, jakie wyzwanie może mu rzucić. Nie mogła żądać od niego, by wykonał jakieś głupie zadanie, bo wiedziała też, że prawdopodobnie wybierze wypicie kolejnego szota, była jednak przekonana, że skoro wybrał wyzwanie, to naprawdę chciał, by jakieś wymyśliła. Nie czekała długo na jego odpowiedź, po skinieniu głową złapał jej dłoń i wskazał drogę, którą musieli się kierować. Rozejrzeli się za sobą raz czy dwa, nie chcąc ściągać za sobą wścibskich spojrzeń, przeszli przez oficjalną część pomieszczenia, aż dotarli do kilku par drzwi – na jednych wisiała tabliczka „biuro”, na drugich „zaplecze”, na trzecich „magazyn”. Zaraz zniknęli za jednymi z nich, a ich oczom ukazały się wielkie szafy, regały, szklane gabloty, ramy i różne dzieła sztuki, które najwidoczniej Sirius tam przechowywał.
– Wybieram wyzwanie. – rzuciła, robiąc kilka kroków w głąb pomieszczenia, rozglądając się po wnętrzu, w którym panował półmrok.

Nathaniel Covington

autor

Pateczka

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

- A jeśli to marzenie okaże się ważne dla ich obojga? Oboje będą dążyli do jego realizacji? - zapytał zadziornie, swoją odpowiedź owiewając nutą tajemniczości. Niektórzy pozostawali w sferze marzeń, śniąc o rzeczach, które rzadko kiedy mogły się spełnić. Posiadanie pieniędzy znacznie ułatwiało zdobywanie własnych celów, ale niektórych życzeń czy potrzeb nie dało się zdobyć za pomocą pliku banknotów, a jedynie poprzez własne chęci i silną wolę. Czasem było się tak blisko, a jednak obawiało się sięgnąć po to, na czym bardzo komuś zależało, przez własny, irracjonalny strach. Jak było w tym przypadku?
Pocałunek o północy i związane z nim przekleństwo to absurdalna wymówka, która pozwoliła mu zbliżyć się do Lavy w sposób, który mimowolnie coraz częściej tego wieczoru przebiegał mu przez myśl. Jej bliskość tłumiła jego zdrowy rozsądek, chociaż czyż nie on szeptał mu do ucha, iż byli dorośli i mogli sobie pozwolić na zniwelowanie dystansu między sobą? Tą właśnie myślą postanowił się kierować, gdy ich usta złączyły się w krótkim pocałunku, który jednak sprawił, że chciał więcej.
- Zawsze - zaśmiał się cicho i przyznał w duchu, że naprawdę dobrze go znała. Niezaprzeczalnie potrafiła na niego również wpływać, bo dzięki niej czuł, że choć tego wieczoru odżywał. Przyglądając się jej przy blacie barowym, zauważył, że przez ostatni rok nie straciła żadnej z cech, które tak mu imponowały - była niesamowicie piękna, zabawna i diabelnie inteligentna. Dlatego pewnie na sucho uszło jej wymuszenie na nim kolejnego szota, po którego sięgnął z rozbawieniem i przechylił do ust, na koniec lekko się krzywiąc.
Alkohol szumiał mu w głowie, gdy usłyszał jej wyzwanie, na które w pierwszej chwili pochwycił jej spojrzenie, by upewnić się, że nie żartowała, ale widząc błysk w jej oczach, wyciągnął do niej dłoń.
- Jak sobie życzysz - uśmiechnął się do niej nieco łobuzersko. Wystarczyło słowo, a poprowadził ją między gośćmi, przemykając w konspiracji tak, by nie zwrócić na siebie uwagi, po czym zaprowadził ją korytarzem do miejsca, które Lava chciała zobaczyć. Gdy już znaleźli się w pomieszczeniu, podniósł spojrzenie na stojącą kilka kroków dalej kobietę i odetchnął cicho. Magazyn, skąpo oświetlony światłem księżyca, przebijającym się przez okna połaciowe, wprowadzał w nastrój. Możliwe jednak, że całe otoczenie nie miało nic wspólnego z atmosferą, która gęstniała z każdą sekundą. Na wspomnienie o wyzwaniu, przez jego ciało przeszedł dreszcz. W tej sytuacji niewiele przychodziło mu już do głowy.
Zbliżył się do ciemnowłosej i stanął za nią. Pochylił się nieco nad jej ramieniem tak, by jej skórę owionął jego ciepły oddech, w tym samym czasie wierzchem dłoni przesunął delikatnie wzdłuż jej nagiego ramienia.
- Kiss me just like the world is ending - mruknął do jej ucha nieco władczo. Jej bliskość, zapach, bijące od niej ciepło, wzbudzały w nim pragnienie i tęsknotę, których nie sposób było zignorować. Chciał, by pokazała swoje emocje. Żeby mimo upływu czasu poczuć to znajome coś na nowo. Chciał jej. Gdy więc w końcu obróciła się w jego stronę i go pocałowała, przepadł całkowicie.
Oddając się intensywnemu pocałunkowi, smakował jej usta, które zdawał się poznawać na nowo. Instynktownie objął ją ramionami i przyciągnął do siebie, po czym zaczął wędrować dłońmi po jej nagich plecach, muskając raz po raz materiał zakrywający jej zgrabne pośladki.

Lava Hale

autor

Lyn [ona]

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

Kilkanaście miesięcy temu odpowiedź Lavy na pytanie, czy też sugestię Nathaniela — której przez atmosferę i alkohol chyba do końca nie wyłapała, a przynajmniej udawała, że nie jej nie zrozumiała — byłaby bardzo prosta. Tak. Krótkie i szczere, choć nieco naiwne. Teraz jednak, z perspektywy czasu i przykrych wydarzeń, które miały miejsce, nie była pewna, czy istniała jedna, poprawna odpowiedź. Pokiwała więc głową i uśmiechnęła się, nie zagłębiając się w szczegóły. Oboje przecież wiedzieli, że czasami marzenia, to było zdecydowanie za mało. A brak szczerych rozmów i tak powodował, że nie mieli pojęcia, czy druga osoba podąża w podobnym kierunku.
Na szczęście pocałunek szybko rozwiał wszelkie natrętne myśli, choć na pewno nie wątpliwości. Te Lava odsunęła sama, skrzętnie zamiatając w zakamarki swojego umysłu, chcąc się skupić na tym, co tu i teraz. Na miękkich ustach Nathaniela, których bliskości jej brakowało przez ostatnie kilkanaście miesięcy, na pewnej dłoni, którą czułą na swoim biodrze, na znanym jej zapachu, który przywoływał poczucie bezpieczeństwa i pewności, a które przecież roztrzaskało się na małe kawałeczki, gdy napotkało pierwszą dużą przeszkodę.
W jej oczach od razu pojawił się błysk ekscytacji, a kąciki ust uniosły się mimowolnie. Chciała spędzić z Nathanielem jeszcze trochę czasu, chciała wykorzystać tę noc, szampański nastrój i to nie do końca przypadkowe spotkanie. Miała wrażenie, że jeśli nie teraz, nie po kilku drinkach i bliskości, której namiastkę sobie dali na parkiecie, to taka okazja nie powtórzy się szybko. W bardziej kontrolowanych warunkach nie było opcji, by atmosfera rozluźniła się tak bardzo, jak teraz. Na trzeźwo trzymali emocje na wodzy i byli zdystansowani.
Przymknęła powieki, czując ciepło bijące od sylwetki Nathaniela. Lekko odchyliła głowę, gdy omiótł jej ramię oddechem, a potem wzięła głębszy wdech, gdy jego palce dotknęły jej ramienia. Ciało Lavy przeszył dreszcz, co Nathaniel mógł zauważyć, stojąc tak blisko. Nerwowo oblizała wargi, z całych sił powstrzymując się, by nie odwrócić się i nie rzucić się mu w ramiona. A jednak zrobiła to, gdy tylko z jego ust padło wyzwanie, o które poprosiła. Odwróciła się, poświęciła kilka krótkich sekund, by spojrzeć mu w oczy, jakby chciała się upewnić, że przemyślał swoją prośbę i pocałunek jest tym, czego właśnie chce, przesunęła dłonią po jego policzku, na opuszkach czując kilkudniowy zarost, z którym wyglądał jeszcze seksowniej, a potem uniosła się na palcach i złączyła ich usta. Na początku pocałunek był niepewny, jakby nadal nie wiedziała, czy powinni, ale czując obejmujące ją męskie ramiona, wtuliła się Nathaniela i pogłębiła pocałunek. Całowała go tak, jakby naprawdę miał się skończyć świat. Jakby to spotkanie było zarazem pierwszym i ostatnim. Wsunęła dłoń w jego włosy i zacisnęła na nich palce, nie chcąc, by zbyt szybko się od niej odsunął. Jej dłonie zaczęły wędrować po jego klatce piersiowej i plecach, przypominając sobie zapomniane już ścieżki, po chwili zaczęła odpinać guziki od jego koszuli, powoli odsłaniając jego klatkę piersiową. Przeniosła pocałunki na jego szyję i odkryty fragment skóry na torsie. Uniosła powieki, posyłając Covingtonowi pytające spojrzenie. Pragnęła więcej, pragnęła jego.
– Zdejmij to. – szepnęła, najpierw dotykając materiału jego marynarki, a następnie przesuwając palcem po koszuli, zahaczając palcem o brzeg jego spodni. Skoro nikt nie zarządził końca ich gry, uznała, że to była jej kolej, by wyznaczyć mu kolejne wyzwanie, licząc na to, że Nate będzie chciał to kontynuować.

Nathaniel Covington

autor

Pateczka

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

Gdy Nathaniel przystanął za nią, ich ciała dzieliła jedynie kilkumilimetrowa przestrzeń. Tak niewielka odległość wydawała się dogłębnie elektryzować mężczyznę i jeszcze bardziej zagęszczać powietrze, które oboje z trudem nabierali do płuc, próbując zapanować nad własną ekscytacją. Miał wrażenie, że minęły wieki, odkąd ostatni raz mieli okazję znaleźć się tak blisko siebie, ale wyglądało na to, że ich ciała nadal pamiętały te ulotne, pełne uniesień chwile i spragnione, wyczekiwały chwili, w której mogli zostać sami. Drżenie Lavy pod wpływem muśnięcia jej skóry było tego najlepszym dowodem. Na moment przymknął oczy, wdychając dobrze znany mu, niezwykle kuszący zapach perfum kobiety, czując jej ciepło i delektując się tym, jak oboje na siebie oddziaływali - niezmiennie tak samo.
To jednak nie ukoiło jego pożądania, które przy ciemnowłosej rosło z każdą sekundą, aż w jego głowie uformowało się żądanie. Wydał je wraz ze zdecydowanym pomrukiem wprost do ucha Lavy. W jego oczach mogła ujrzeć proste pragnienie, które zdominowało jego rozsądek i skłoniło do oddania pocałunku z równym oddaniem, bez zastanawiania się nad ewentualnymi konsekwencjami własnych czynów. Nie myślał o niczym innym, skupiając się wyłącznie na smaku jej ust i rozpalających go pieszczotach jej warg sunących po jego szyi i torsie. Oddychał ciężko, gdy oderwała się od niego i obdarzyła go iskrzącym się spojrzeniem. Na jej rozkaz po jego twarzy przebiegł szelmowski uśmiech. Bez problemu domyślił się, że postanowiła nadal grać w ich grę i musiał przed sobą przyznać, że to podejście jemu również się spodobało.
Skinął głową i posłusznie, nie spuszczając z niej wzroku, zsunął z siebie marynarkę i rozpiął koszulę, które zostawił tuż przy nich na podłodze. Stając przy niej, napiął swoją nagą, umięśnioną klatką piersiową i przechylił głowę nieco na bok. Oblizał lubieżnie wargi.
- Ściągnij z siebie majtki - rzucił wyzywająco, po czym powiódł wzrokiem za dłońmi Lavy, które wsunęła pod sukienkę, by zaraz wyciągnąć spod niej stringi. Nie mogąc się oprzeć, Nate zmniejszył między nimi dystans tuż zanim fałda sukni opadła na dół i jego dłonie znalazły się na zewnętrznej stronie jej ud. Przesunął wierzchem dłoni po jej nagiej skórze, spoglądając najpierw na falujące pod wpływem przyspieszonego oddechu piersi kobiety, opięte sukienką, a następnie skupił się na jej twarzy.
- Co teraz? - szepnął w oczekiwaniu, spoglądając w jej oczy.

Lava Hale

autor

Lyn [ona]

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Nathaniel Covington

autor

Pateczka

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Lava Hale

autor

Lyn [ona]

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description



Nathaniel Covington

autor

Pateczka

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

Lava Hale

autor

Lyn [ona]

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description

– Chyba musimy wracać, za chwilę zorientują się, że zniknęliśmy. – zauważyła, śmiejąc się cicho. Czuła się jak nastolatka, która wymknęła się na imprezie, by obściskiwać się z chłopakiem w pokoju koleżanki. Serce nadal jej waliło, a w głowie szumiało od alkoholu. Jeszcze raz przyciągnęła go do siebie i pocałowała. A potem rozejrzała się za ostatnim elementem, którego jej brakowało, czyli skrawka koronkowego materiału, który Nathaniel zsunął z jej tyłka kilka minut wcześniej. Złapała dłoń Covingtona i wyszli z magazynu, uważając, by po drodze na kogoś nie wpaść. Musieli wrócić na imprezę i raczej mieli plan, by udawać, że nic się nie wydarzyło, a oni zniknęli tylko na chwilę, by zaczerpnąć świeżego powietrza.

/ koniec

Nathaniel Covington

autor

Pateczka

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”