WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Max&Ben

ODPOWIEDZ
Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

| kilka dni po ostatniej

To był pierwszy dzień, gdy Vittoria wyszła ze szpitala. Miało być miło, mialo być przyjemnie aż Cresswell poruszyła temat jego siostry i najlepszego przyjaciela i poczerwieniał ze złości. Nie otworzył jednak wiadomości, którą dostał od nieznanego nadawcy głównie za prośbą samej Vittorii - nie czarujmy się, nie chciał oglądać fiuta najlepszego kumpla i nagiej młodszej siostry, nie? Miał też telefon od rodziców, którzy powiedzieli, że odcinają konta Maddie i że ma nie dawać jej żadnych pieniędzy. Oczywiście, że zamierzał to zignorować, ale napisał do Maddison smsa żeby przyjechali. Oboje.
Vittoria próbowała go uspokoić ale nie dało się ukryć, że zapalił się dość mocno. To Vittoria pewnie wpuściła Maddie i Bena, a gdy tylko ich zobaczył od razu znowu zrobił się czerwony na twarz.
- Idźcie we dwie na górę. Vittoria, daj jej moją jedną kartę - nakazał, nawet nie patrząc na Maddie.
- Max, proszę chcieliśmy ci powiedzieć... - zaczęła młodsza Herondale, ale Max uciszył ją ręką.
- Idźcie na górę. - powtórzył, a kiedy to pewnie zrobiły, otworzył sobie piwo i usiadł na kanapie. - Dlaczego akurat Maddie? Możesz mi powiedzieć, co ci strzeliło do tego jebanego łba? Dlaczego musiałeś wybrać ją? Przez ciebie i twojego kutasa wszyscy widzieli ją nago. Starzy zabronili jej mieszkać i ze mną i z Chrisem. Co ty kurwa odjebałeś? Nie wystarczały ci te wszystkie dziwki, które posuwałeś? Musiałeś spieprzyć życie jej? Kurwa, zawiesili ją w szkole, pewnie dzięki twojej pierdolonej Caroline! - wydarł się trochę, bo chociaż chciał być spokojny to nie dawał rady. - I do tego mi nie powiedziałeś. Mogliśmy wam jakoś pomóc, zanim to poszło za daleko! Co teraz zrobisz? Olejesz ją? Czy dasz radę ją utrzymać w ryzach? Powinienem cię kurwa zabić! - poderwał się w końcu z kanapy, łapiąc go za materiał bluzy. Powinien. Ale jeszcze tego nie zrobił. Dał mu szanse się wytłumaczyć.

autor

-

So take away all my sin, give me a sweet prayer on my lips
Awatar użytkownika
26
190

bezrobotny

student

the highlands

Post

Ben był cholernie zestresowany całą sytuacją, kiedy jechali do Maxa, jednak kiedy ten sam powiedział, żeby oboje przyjechali, odetchnął głęboko. Może nie wszystko było stracone? Gdzieś tam wewnętrznie miał chyba nadzieję, że Vittoria podziałała swoją magią i po prostu wszystko będzie w porządku. W tym czasie jedna dłonią cały czas trzymał Mads za rękę. Właśnie odchodził od wszystkiego, czego się kurczowo trzymał i… Czuł, że dla niej warto. Gdy więc Vi go wpuściła, razem z Mads, westchnął cicho.
– Maxie… – Vi też zaczęła powoli, widząc jak poczerwieniał – pewnie podobnie jak jej ojciec, gdy mu powiedzieli :lol: -ale gdy powiedział, że mają iść na górę, wzięła Maddie za rękę, zgarnęła dla niej tequilę z barku i zaprowadziła na górę.
– To dużo pytań – powiedział, próbując sobie poukładać wszystko w głowie. – Kocham ją, Max. To nie jest kilkurazowa przygoda, to nie tak, ze ją oleję. Naprawdę ją kocham. Pierwszy raz w życiu się zakochałem i kurwa, kiedy ty się zakochałeś w Vi, to ja wam pomogłem – powiedział, patrząc na niego, gdy ten go złapał za bluzę.
– Nie chciałem jej pieprzyć życia. To wina Caroline, jebana zamontowała kamery, ale wiedziała przez cały czas. Głupia kurwa, najchętniej bym ją zajebał, gdyby nie była w ciąży. Wiem, że to ja zjebałem, ale… Naprawię to. Chcę to naprawić. Serio. Kocham twoją siostrę i zrobię wszystko, żeby było lepiej – powiedział, nie odsuwając się. – Wiem, że chcesz mi zajebać. Możesz to zrobić – powiedział, patrząc mu w oczy. Zasłużył, więc przyjmie wpierdol z pokorą.

autor

Ola

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

- Kochasz ją? - powtórzył. Nie chciał ich karać, nie chciał na żadne z nich krzyczeć i nie krzyczałby, gdyby nie to, jakie były konsekwencje tego wszystkiego. Wiedział, że Maddie się załamie, wiedział, że to będzie cholernie popieprzone bo żadne z nich nie było przystosowane do życia bez kasy rodziców. - I co? Mam ci wierzyć, że teraz pójdziesz radośnie do pracy i się ogarniesz? Jesteście w dupie. Oboje. I to wszystko jest twoją winą, bo nie potrafiłeś utrzymać kutasa w spodniach - pokręcił z niedowierzaniem głową. No, miał rację. Jego siostra zawsze była jebnięta, doskonale to wiedział, ale po Benie spodziewał się chociaż odrobiny mózgu. - Nie, nie, nie. Nie zasłaniaj sie tym, że nam pomagaliście. Powinieneś mi kurwa powiedzieć od razu, od samego początku. Kurwa, powinieneś mi powiedzieć to nigdy nie pozwoliłbym ci wziąć tego pierdolonego ślubu. Myślałem, że ona jest jakaś pojebana, rozumiesz?! Że ciągle ryczy, drze się, kurwa! - potrząsnął nim aż, bo był na niego wściekły. Na Maddison też, ale z nią załatwi to nastepnego dnia, o ile nie pójdzie do więzienia, ale w końcu puścił go i złapał się za głowę.
- Nie wiem jak przekonać rodziców, żeby zmiękli. Matka już zablokowała wszystkie konta Maddison. - powiedział, siadając na kanapie. - Twoje podobno też nie działają. Carrie zmieniła pozew, rozwód będzie z twojej winy, a wasza intercyza zakładała, że jeśli któreś z was zdradzi, płaci w chuj pieniędzy. Nie wiem czy będziesz miał gdzie mieszkac, bo nie znam się na prawie - wyjaśnił mu wszystko, co przekazał mu ojciec, z matką dogadać sie nie mógł bo darła ryja przez telefon. - Chcę ci zajebać, ale tego nie zrobię. Ale zawiodłeś mnie w chuj, bo... zjebałeś. kurewsko zjebałeś. Od kiedy to trwa? - podał mu zamknięte piwo. Odsunął sie od niego trochę, na bezpieczną odległość.

autor

-

So take away all my sin, give me a sweet prayer on my lips
Awatar użytkownika
26
190

bezrobotny

student

the highlands

Post

– Kocham ją – pokiwał głową, patrząc na Maxa w nieco zbolały sposób. Wiedział, że nie jest przystosowany do życia bez hajsu, ale był gotów się ogarniać. Ostatnie tygodnie, kiedy Vi była w szpitalu przecież ogarniał Canlis, więc… Może się do czegoś nadawał. – Pójdę do pracy i się ogarnę. Wiem, że nie jestem osobą, która wcześniej coś takiego robiła, ale jestem w stanie ogarnąć, Max. Sam widziałeś, że radziłem sobie w Canlis. Poproszę Jackie i Rosie, może Trevisano coś mają, co mógłbym robić – Jacks zawsze go lubiła, a nie była uzależniona od jego rodziny, więc wierzył, że mu pomoże. Serio.
– Wiem, że to moja wina i pluję sobie w brodę, że to wszystko tak się potoczyło – przyznał szczerze. - Obaj wiemy, jak jest na początku, ty też mi powiedziałeś po pół roku o Vi – przypomniał mu spokojnie, patrząc w oczy Maxa. – Nie powinienem brać tego ślubu, fakt - odetchnął głęboko. Mimo to, gdy wspomniał o rodzicah, Benji widocznie się spiął.
– Zapłacę jej ile będzie trzeba. Chociaż ona też mnie raczej zdradzała. Problem w tym, że nie mam dowodów – przyznał spokojnie, zaciskając usta i pięści - Ogarnę to – to było swego rodzaju obietnicą. – Należy mi się. Nie chciałem tego zjebać, Max – powiedział cicho, smutno. – Kilka miesięcy. Odkąd zerwała z tamtym kurwiarzem, którego wysłaliśmy na OIOM – odparł, biorąc piwo i otwierając je sobie, by zaraz się napić.

autor

Ola

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

– Kochasz Maddie – powtórzył znowu, jakby chcąc przemielić te słowa. Nie, żeby wątpił, po prostu… nie spodziewał się tego. Nic nie zauważył. A może nie chciał zauważyć? Teraz zaczął się nad tym trochę zastanawiać.
– Pogadam z Jackie, może coś wymyślą – powiedział cicho, bo chciał im pomóc, ale trochę na razie nie wiedział jak. Nie wiedział jak ten temat ugryźć, bo nigdy nie słyszał żeby i Herondale i Cresswell byli tak wkurwieni. – Kurwa, nie porównuj tego. Ja nie brałem ślubu wiedząc, że zależy mi na kimś innym. Jesteś pierdolonym debilem. Wiesz co ona musiała czuć? – wszystko składało się Maxowi w całość gdy o tym myślał – o Maddie która płakała, Vittorii która ciągle widocznie coś ukrywała, bo wiedziała od początku… czuł się zawiedzony i oszukany przez całą trójkę. – Mogliśmy z tego wybrnąć razem – posłał mu rozczarowane spojrzenie. Mogliby, we czwórkę by coś wymyślili na pewno. Ale po co mu mówić!
– Chuja nie jej zapłacisz. Nie masz z czego. A twoi starzy ci nie pomogą. – przewrócił oczami. Czym chciał zapłacić? Dupą? Jedyne co miał oficjalnie to pewnie auto i apartament. A miał to dobre określenie :lol: – Bo jesteś debilem. Skończonym debilem. Zamiast pieprzyć moją siostrę było się zastanowić nad tym, jak dziwkę złamać i znaleźć argument na ten rozwód. Zrobiłeś to tak chaotycznie że nawet ci się należy to odcięcie od hajsu. Masakra – nie należało się za to jego siostrze, a to Maxa bulwersowało najbardziej.
– Josh – powiedział pod nosem z niesmakiem. – I uznałeś, że twój fiut będzie dobrym pocieszeniem? Świetnie. Jesteś geniuszem, Rosenthal – złapał kilka łyków piwa, ale zaraz odstawił butelkę i na niego spojrzał. – Nie zajebie ci tylko dlatego, że nie chcę słuchać lamentu dziewczyn – spojrzał wymownie na górę, mając na myśli Vittorię i Maddison. – Ale zrób cokolwiek przez co jeszcze raz będzie jej chujowo, to utnę ci jaja. Masz znaleźć pracę i przestać być jebanym zjebem. Serio mówię, Benjamin. – zmierzył go wzrokiem, ale zaraz jego mina trochę złagodniała. – Dziwiło mnie, że tyle ze sobą siedzicie. To było aż nienormalne, ale myślałem, że po prostu chcecie nam dać przestrzeń – aż westchnął. Nie domyślił się, kurwa, jak?

autor

-

So take away all my sin, give me a sweet prayer on my lips
Awatar użytkownika
26
190

bezrobotny

student

the highlands

Post

– Kocham Maddie – pokiwał głową, patrząc na Maxa wzrokiem zbitego szczeniaczka. Naprawdę wiedział, że zjebał, ale z drugiej strony sam nie spodziewał się, że się zakocha,a już na pewno nie spodziewał się, że zakocha się w Maddison. Przerażało go to, ale z drugiej strony… Z drugiej strony był z nią szczęśliwy.
– Dziękuję. Ja porozmawiam z Lou – uśmiechnął się delikatnie, bo wierzył, że jego brat jakoś mu pomoże z tego wybrnąć. Znał sytuację i wiedział, że Louis był podstawiony pod ścianą przez rodziców, dlatego wierzył, szczerze wierzył, że jakoś to będzie. – Wiem – przyznał, spuszczając wzrok i wzdychając ciężko. – Powinienem był ci powiedzieć wcześniej. Przepraszam – spojrzał mu w oczy. Naprawdę było mu przykro, że tego nie zrobił.
– Wiem, ale coś wymyślę – westchnął ciężko. No był debilem, wiedział o tym, ale… Z Maddie był szczęśliwy. – Po prostu Carrie mnie tak wkurwiała, że nie mogłem na nią patrzyć. Wiem, że ten chaos który tutaj się wkradł i który sam spowodowałem to chujnia, ale… Dam radę – wierzył w to. Albo raczej się starał.
– Nie, to samo wyszło. Serio. Myślisz, że chciałem tego? Że chciałem się w niej zakochać mając w głowie ultimatum rodziców i ich oczekiwania? Ale jest cudowna, wspaniała i ją kurwa kocham tak, że oddałbym za nią życie. Wiesz przecież jak to jest – popatrzył na Maxa ze smutkiem. Skinął jednak głową na kolejne słowa, bo podobny tekst mu przy Vi zaserwował.
– Znajdę. Ogarnę. Pewnie poproszę też Jackie o pokój w hotelu – westchnął ciężko, popijając piwo. – Jebanym zjebem zawsze byłem – dodał pół żartem. – Chcieliśmy wam dać przestrzeń, ale też trochę to wykorzystywaliśmy – przyznał cicho, bo nie było sensu kłamać.

autor

Ola

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

- Okej - powiedział tylko. Mógłby powiedzieć, ze to dobrze ale nie było dobrze i obaj o tym wiedzieli. Nie rozumiał tylko do końca zachowania swoich rodziców, bo w gruncie rzeczy sama Maddie nie zrobiła nic złego - jeśli obarczać kogoś winą to tylko Bena, przynajmniej zdaniem Maxa.
- Może lepiej nie. Tez jest na ciebie wkurwiony - Louis bym zły tak samo o przebieg sytuacji. Nikt nie potrafił zrozumieć dlaczego Benjamin zabrnął w tym wszystkim tak daleko. U Maxa i Vittorii było inaczej - zadne z nich nie brało ślubu za kilka baniek i przede wszystkim nie odwalili takiej akcji ze skończyło się to ciąża. - Vittorii tez się dostało, ze mi nie powiedziała. Spoko - westchnął. Co prawda nie zrobił jej awantury ale dość dobitnie wyjaśnił jej swoje zdanie.
- Może lepiej nie wymyślaj nic sam. Trzeba będzie dobrze nad tym przysiąść, zrobić burze mózgów. Dajmy kilka dni wszystkim na ochłonięcie i spotkamy się z Lou i Chrisem i coś wymyślimy - pomysłów Bena się jednak bal, wiec wolał ustalić plan działania z inteligentnym ludźmi zanim Ben znowu coś odjebie :lol: Wysłuchał go jednak gdy tłumaczył ze wszystko samo wyszło.
- Wiem, to jedyne co mnie pociesza - stwierdził mając na myśli fragment o oddaniu życia za Maddie. On miał tak z Vittoria. A to ze Ben do tego tak podchodził szanował. - Po prostu… ona jest delikatniejsza niż myślisz. Nie chce, żebyś ją skrzywdził. Nie odbijałem tych wszystkich ryjów po to, zebys ty ja złamał. Jasne? - Max nie chciał znowu słuchać, ze Maddie sobie coś robiła. Uważał to za pojebane po całości ale po prostu się martwił, bo była jego siostra.
- Nie No, mozecie zamieszkać z nami. Na początku miałem to zaproponować tylko jej, ale skoro ją kochasz to ci odpuszczę - powiedział nawet z rozbawieniem. - Ale nie zrob jej dziecka, błagam, bo z dwiema ciężarnymi tu umrzemy. A tobie i tak wystarczy jedno - nie chciał wnikać w to, jak Ben ogarnie temat dziecka z Carrie ale tez mu współczuł :lol: - Jakoś to będzie. Dobrze byłoby gdzieś wyjechać na kilka dni, żeby to wszystko przycichło - zaproponował, bo jemu i Vittorii tez by się taki wyjazd przydał po ostatnich wydarzeniach. Wyraźnie wyluzował, jednocześnie wiedząc ze Vi byłaby dumna ze nie rozjebal dramy :lol:

autor

-

So take away all my sin, give me a sweet prayer on my lips
Awatar użytkownika
26
190

bezrobotny

student

the highlands

Post

Ben doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie było dobrze. Mimo to, był cholernie zdeterminowany, żeby to jakoś naprawić, żeby mogli z Maddison powoli to ogarnąć i żeby ten pierdolnik rozszedł się po kościach.
– Przejdzie mu. On zdradził przecież Jackie, a teoretycznie ja kocha, nie? Tym bardziej powinien zrozumieć zdradę, jak ktoś ci zwisa i powiewa – wiedział, że dostałby w ryj za to stwierdzenie, bo doskonale wiedział, jak mocno Lou kochał Jacks i jak bardzo się starał ją odzyskać, ale no. – Rozumiem – odparł tylko na słowa o Vi, a gdy Max stwierdził, że lepiej będzie, jak nic sam nie będzie wymyślał, to pokiwał powoli głową. No coś w tym mimo wszystko było. :lol:
– W porządku – westchnął tylko, bo jednak chciał wymyślić chociaż jakiś wstępny plan działania. – To dobrze, że wiesz – odparł tylko, a gdy wspomniał, że jest delikatniejsza niż myślał… Przecież wiedział. Wiedział, że Maddie kiedyś się cięła i nie zamierzał, w żaden sposób pozwolić na to, żeby do tego wróciła.
– Nie zamierzam jej łamać. Nie spierdolę tego, pomagałem ci obijać te ryje. Ciężko będzie mi obić swój własny, gdybym cokolwiek zrobił – rzucił ni to z rozbawieniem ni to ze smutkiem. Odetchnął głęboko.
– Okej, dzięki, stary – powiedział z bladym uśmiechem. - Może podwiążę nasieniowody, tak dla bezpieczeństwa – w sumie to nie była to taka zła opcja, uważał, że w gruncie rzeczy nawet bardzo dobra, a zabieg przecież był w razie czego odwracalny, nie? – To gdzie jedziemy? – spytał spokojnie i pewnie powoli zaczęli planować wyjazd niespodziankę dla dziewczyn, żeby się odstresowały.

ztx2

autor

Ola

ODPOWIEDZ

Wróć do „208”