WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Max & Vi, 2 lata temu
uczennica
nie pracuje
broadmoor
Vittoria nie była zdenerwowana. NIe, nie, nie. Ona była wściekła. Cholernie wściekła, gdy po swojej słodkiej szesnastce dowiedziała się, że jej szanowny przyjaciel groził absolutnie każdemu chłopakowi, który chciał się z nia umówić. W tym temu, o którym paplała, ze ma na niego crusha - dajmy na to Dylan miał na imię. NO KURWA. Oczywiście, od jakiegoś czasu między nią a Maxem działo się jakieś niezidentyfikowane coś, czego określić nie potrafiła i nawet nie chciała, bo jednak mimo wszystko miał dziewczynę, tak? Pierdoloną Naomi, której Vittoria nie cierpiała z całego serca. Nawet jeśli ona i Max prawie kilka razy się pocałowali i wiedziała, że jego związek z pierdoloną Naomi jest tylko terminowy i niebawem się rozstaną. Pewnie siedziało to w niej już na imprezie i nawet się z nim nie pożegnała, kiedy wychodził, dlatego dzisiaj, w nowy rok postanowiła się z nim rozmówić. Wiedząc doskonale, że bedzie jak z krzyża zdjęty, poczekała do wieczora i dopiero wtedy pojechała do jego apartamentu, napierdalając w drzwi ile wlezie, a po chwili ciągnąc za klamkę i z zadowoleniem zauważając, że jest otwarde.
- MAXIMILIAN! - wydarła się, pierdolnąwszy mocno drzwiami - tak mocno, że prawie wyleciały z framugi znając życie. Kiedy znalazła w końcu Maxa, odetchnęła głęboko. - Zabroniłeś Dylanowi się ze mną umawiać? I GROZIŁEŚ PRAWIE KAŻDEMU NA MOJEJ IMPREZIE?! CO Z TOBĄ JEST DO JASNEJ KURWY NIE TAK?! - dźgnęła go palcem w ramię, ewidentnie wkurzona, a jej błękitne spojrzenie w tym momencie dosłownie ciskało gromami. - Nie masz prawa robić czegoś takiego, Herondale - oświadczyła, patrząc na niego i oczekując ewidentnie jakichś wyjaśnień.
Manager
Canlis
the highlands
– Nie rozumiem o co ci chodzi, Vi – powiedział, posyłając jej niewinny uśmiech. Poprawił ręcznik owinięty wokół bioder. – Nie groziłem, tylko poinformowałem, że nie są na twoim levelu. Nie miałem racji? Same przychlasty się wokół ciebie kręciły i to jak obczajali twoje cycki… No tak się nie robi – zmarszczył czoło, a gdy dźgnęła go palcem w ramię, posłał jej rozbawione spojrzenie. – Chcesz się czegoś napić? – ewidentnie go jej zachowanie bawiło. – Ostatnio poznałem przepis na fajnego drinka – i po tych słowach ruszył do kuchni, zupełnie jej bulwers ignorując. No co miał jej powiedzieć? Ze był zazdrosny? W życiu!
uczennica
nie pracuje
broadmoor
– DOSKONALE. ROZUMIESZ – ponownie krzyknęła, patrząc na niego ze zmrużonymi oczami. – Och tak, nie są na moim levelu? A kto na nim jest? – zmrużyła oczy, patrząc na niego tak, jakby miała zamiar mu przpierdolić. W sumie to rozważała. – NO BO JE MAM, W PRZECIWIEŃSTIWIE DO WIĘKSZOŚCI LASEK W MOIM WIEKU – wywróciła oczami, bo faktycznie, piersi miała dość duże i z tym żyła. – Wiesz, jak się nie robi? Nie mówi się typowi, o którym paplam od bóg wie kiedy, że nie jestem nim zainteresowana i nie powinien mnie nawet zapraszać na randkę! – ponownie go dźgnęła palcem w klatkę piersiową.
– W tym momencie chcę cię zamordować, Max – odparła, mrużąc oczy – Kurwa, chuj mnie obchodzą drinki! Co jest z tobą nie tak, Max?! – spytała, idąc za nim do kuchni.
Manager
Canlis
the highlands
– Czemu się rumienisz? – zapytał z rozbawieniem, podchodząc nieco bliżej niej. Maxem zawsze kierowała duma i pycha, toteż ten wzrok cholernie mu schlebiał. – Wyglądasz całkiem uroczo z tymi zaróżowionymi policzkami – dodał. Różowe policzki i ten bulwers, który przez nią przemawiał sprawiały, że wyglądała naprawdę uroczo. Ugh, powinien to wyrzucić z głowy.
– Na pewno nie te wypierdki – stwierdził, stając tuż przed nią. – Powinnaś umawiać się z kimś, kto umiałby o ciebie zadbać, a oni uciekliby gdzie pieprz rośnie w razie jakiejś kryzysowej sytuacji – złapał w dwa palce kosmyk jej włosów, przyglądając się uważnie jej twarzy, ale zaraz go puścił.
– Nie powiedziałem, że to coś złego, że je masz – stwierdził z rozbawieniem. Wręcz przeciwnie, szanował to, że miała duży biust i chętnie by się mu przyjrzał z bliska, chociaż z wiadomych przyczyn nie mógł tego zrobić. Uniósł brew w górę. – I przestań się wydzierać – dodał jeszcze, kiedy mijał ją idąc do kuchni. Zignorował jej kolejne słowa, machając na nie ręką. Paplała o nim, a jego to irytowalo. Dlatego go spławił, proste czyż nie?
– Tęskniłabyś, gdybyś mnie zamordowała – posłał jej rozbawione spojrzenie. – Co niby jest ze mną nie tak? Proponuję ci alkohol i próbuję cię uchronić przed złamanym sercem przez jakiegoś zjeba. – wyrzucił ręce w powietrze, opierając się o blat. – Tacy jak on tylko myslą jak dobrać się do twoich majtek, a to zdecydowanie słabe. Za dobra na to jesteś – wyciągnął z jakiejś szafki butelkę tequili i nalał sobie i jej do szklanki. – Cytrynkę? – zapytał, znowu ją lekko ignorując jakby celowo chciał ją podburzyć.
uczennica
nie pracuje
broadmoor
– Max, mam szesnaście lat, jakie, na boga, kryzysowe sytuacje mogą mnie spotkać? Czwórka zamiast piątki z literatury?! – spytała, chociaż strasznie ciężko było się jej skupić, kiedy tak stał tuż przed nią i czuła ciepło bijące od jego ciała. Zadarła głowę w górę i spojrzała mu w oczy. Uniosła jedną brew na kolejne słowa.
– Ale dlatego na nie patrzą. Bo. Je. Mam – wycedziła, mrużąc oczy. – Nie rozkazuj mi – zmrużyła oczy. Miała ochotę powiedzieć, żeby rozkazy zostawił dla swojego pustaka, ale kulturalnie się powstrzymała.
– Nie schlebiaj sobie. Poza tym, nawet JEŚLI bym trochę tęskniła, to bym jakoś sobie poradziła, bo nikt by mnie nie wkurwiał. W końcu – dodała jeszcze, patrząc na niego z ciężkim westchnieniem. – Ale ja wcale nie chcę, żebyś mnie chronił, Max! Chcę się umawiać z ludźmi, a ty odstraszasz wszystkich, o co z tym chodzi?! – sama wyrzuciła ręce w powietrze w tym momencie, a potem wywróciła oczami. – Yhym, tak to działa zazwyczaj, Max, ale jestem mądrą dziewczynką i nie zamierzam dawać się wykorzystywać, także dzięki za troskę, ale możesz już przestać – oświadczyła, wywracając oczami. – To nie drink. To tequila w szklance – dodała, zabierając mu szklankę i napiła się trochę, zaraz się lekko krzywiąc, bo o ile ogólnie tequilę całkiem lubiła, tak jednak dzisiaj pewnie jednak nic nie jadła. Poza tym bardzo starała się ignorować, że cholernie chciała, żeby ten ręcznik magicznie zsunął mu się z bioder.
Manager
Canlis
the highlands
– Wykorzystanie seksualne po jakiejś imprezie, na którą cię taki gówniarz zabierze – może to mroczny scenariusz, ale warto żeby miała tego świadomość. – Może nie koniecznie, on, ale jak się nachla i zezgonuje to nie pomoże ci gdy będzies sama wracała – Max by jej pomógł. Zdecydowanie nie pozwoliłby, żeby ktoś jej zrobił krzywdę, a wieczór mogliby spożytkować wykorzystując się nawzajem… no nie, głupia wizja.
– Problem w tym, że oni prawdopodobnie widzą w tobie TYLKO te cycki, wiesz? – zmarszczył czoło, bo tak właśnie to wszystko widział. W tym wieku widok cycków był wystarczająco szalony, żeby nie szukać w dziewczynie nic innego – sam to przechodził i też wtedy tylko cyce w głowie miał. – Nie rozkazuję, tylko informuje, że darcie mi się nie podoba. Szczególnie w moim domu. Czy ja się drę na ciebie? – uniósł wymownie brew w górę. – Jakbym cie tak wkurwiła, to byś tutaj nie przyszła tylko mnie olała. – stwierdził triumfalnie. Zaraz jednak spoważniał. Dlaczego nie mogła zrozumieć, że się martwił? – O nic. Po prostu nie chcę, żebyś była z kimś nie odpowiednim. Nie ma w tym większej ideologii – a może była? W gruncie rzeczy sądził, że powinna być z kimś… jak on. Ale był chujem i jednocześnie nie miałoby to żadnego sensu.
– Czyli najlepszy drink na świecie. Jadłaś coś czy zamówić jakieś żarcie? – stanął teraz baaaardzo blisko niej, unosząc jej buzię nieco w góre, za podbródek. – Ładnie dziś wyglądasz. Szczególnie jak się tak denerwujesz – wiedział, że nie powinien w ogóle tak do niej mówić, ale… no silniejsze od niego to było.
uczennica
nie pracuje
broadmoor
– Zazwyczaj z imprez wracam z twoją siostrą, a jej jakoś tak pod górkę z facetami nie robisz. Mam uwierzyć, że o mnie martwisz się bardziej niż o Madds? Czy nagle ona może się umawiać, a ja mam czekać na tego jedynego? – spojrzała na niego wyraźnie sceptycznie, bo o ile historia jej rodziców była trochę romantyczna, to jednak… Jak miała kogoś poznać i mieć swoją bajkę, skoro ten tutaj dryblas przed nią rujnował każdą potencjalną szansę, grożąc jej kolegom?
– Och, tak, no bo najbardziej dla napalonych nastolatków liczy się wnętrze – wywróciła oczami. Sama była napaloną nastolatką w tym momencie życia, umówmy się. A jej dziewictwo zaczynało już jej trochę ciążyć i sama chciała mieć takie podboje, jakie od jakiegoś czasu miała Maddie, ale jakoś trochę ją to stresowało, bo chciała to zrobić z kimś, kogo chociaż trochę lubiła. Dlatego Dylan był spoko kandydatem. O Maxie nie myślała w ten sposób z powodów wymienionych wcześniej.
– A ja cię informuję, że mam gdzieś, co ci się podoba, skoro postanowiłeś zrujnować mi urodziny i powiedzieć wszystkim chłopakom z mojej szkoły, że się dla mnie nie nadają – oświadczyła, unosząc jedną brew i uśmiechnęła się do niego. – Przed chwilą się na ciebie darłam. Gdybyś mnie nie wkurwiał, to bym tu w ogóle nie przyszła – oświadczyła spokojnie, ale gdy zaczął gadać o kimś odpowiednim, westchnęła ciężko.
– Odpowiednim, to znaczy jakim? – spytała, krzyżując dłonie na wysokości piersi. – Jeśli ostatnio się tego nauczyłeś, to nie chcę wiedzieć, co piłeś wcześniej. Denaturat? – spytała, wywracając oczami, ale w jej głosie słyszalne było rozbawienie. Mimo to, gdy stanął tak blisko, pokręciła głową, zawieszając wzrok na jego ustach.
– Nie jadłam, bo pół dnia leczyłam się z kaca. A poza tym zawsze ładnie wyglądam. Z tobą za to bywało lepiej – mruknęła z delikatnym rozbawieniem, chcąc mu trochę zrobić na złość, ale czuła od niego zapach tego cholernego żelu pod prysznic, czuła ciepło jego ciała i… Chciała więcej. Dlatego się odsunęła i zaraz usiadła sobie na swoim standardowym miejscu – na blacie. W bezpiecznej odległości.
Manager
Canlis
the highlands
– No i właśnie dlatego mówię, że te chuje na ciebie nie zasługują, bo oprócz cycków powinni widzieć to, co ja widzę – zmarszczył czoło. – Masz śliczną buzie i wspaniały charakter… dlatego mnie drażnią, gdy się tak wlepiają tylko w cycki. Bo halo, oczy też masz piękne a te gnoje tego po prostu nie widzą – machnął ręką. Nie wiedział jak jeszcze jej wyjaśnić, co go w tych szczylach denerwowało ale myślał, że zrobił to względnie sensownie. – Och, przestań. Ja uważam, że ta impreza była całkiem spoko. Miałaś super sukienkę. Muzyka też była ok – wzruszył niewinnie ramionami. Trochę ją oczywiście podjudzał, bo bawiła go jej złość. Nie wiedział do końca dlaczego, ale tak było.
– Takim… no odpowiednim. Nie umiem tego nazwać – no jak miał to określić? Że on sam byłby dla niej odpowiedni? No nie. Tak brzmiałoby to tragicznie i nie miałoby racji bytu. – Nie, zanim to odkryłem waliłem po prostu koks – poruszył wymownie brwiami. A no, bywały takie imprezy
– Tak? – zapytał lekko zachrypniętym głosem, a gdy usiadła na blacie, rozchylił jej nogi i się między nie wpakował. – Jakbym wyglądał tak źle, to nie wlepiałabyś tych swoich pięknych oczu we mnie od progu. – poklepał ją po kolanie. Kilka razy byli już tak blisko i zawsze to było jakoś takie skomplikowane – i zawsze ktoś mógł im przerwać. Nachylił się nad nią. – Przestaniesz się już bulwersować? – ujął jej twarz w jedną dłoń, muskając palcem jej dolną wargę a , drugą oparł na blacie, tuż obok niej.
uczennica
nie pracuje
broadmoor
– Och… – chyba pierwszy raz w tym momencie zabrakło jej słów, bo… Nigdy nie podejrzewała, że widział ją w taki sposób. Że uważał ją za śliczną i wspaniałą. Jasne, przyjaźnili się, jasne, byli w jednej ekipie od zawsze, ale… Nie sądziła, że tak to widział. Uśmiechnęła się nieco łagodniej, ale zaraz wywróciła oczami. – Impreza tak, ale przez ciebie nie mam szansy nawet na to, żeby mnie ktoś zaprosił na głupią dyskotekę – westchnęła ciężko, trochę naburmuszona. Może to było głupie, ale… No chciała po prostu żyć życiem, którym żyła każda amerykańska nastolatka, tak?
– Odpowiednim, huh? A kto twoim zdaniem jest dla mnie odpowiedni, Max? – spytała, ewidentnie ciągnąc go za język – Nazwij to po angielsku, ewentualnie włosku albo francusku – pokazała mu w tym momencie język, ale gdy powiedział o koksie, roześmiała się cicho i pokręciła głową. A potem rozchylił jej nogi i pomiędzy nie wszedł, a jej serce zaczęło łomotać tak, że miała wrażenie, że zaraz wyskoczy jej z piersi.
– Tak – mruknęła bez przekonania, właściwie zapominając, co potwierdzała. Jego dotyk i bliskość sprawiły, że jej ciało lekko zadrżało. – Nic w ciebie nie wlepiam – dodała jeszcze, ale raczej średnio przekonująco. A potem się nad nią nachylił i…
– A przestaniesz mi dawać powody? – spytała, patrząc mu w oczy, a jedna z jej dłoni ułożyła się na jego klatce piersiowej, gdzieś w okolicach serca, podczas gdy drugą zaczęła delikatnie muskać palcami jego kark.
Manager
Canlis
the highlands
– Oj, przestań, w ostateczności ja cię wezmę ze sobą na imprezę. Dyskoteki to przeżytek – puścił jej oczko. Żartował. A może nie żartował? Mógł ją zabrać wszędzie, byleby nie umawiała się z kimś innym. I ta o to myśl sprawiła, że w jego głowie zaczęło mrygać na czerwono, bo… no kurwa, tak być nie powinno.
– Nie wiem. Ktoś taki jak ja – powiedział w końcu, bo miał dosyć jej jojczenia w dzisiejszym dniu. – Coś w tym rodzaju – dodał szybko, jakby chcąc się z tego wszystkiego wykręcić, ale za późno – już to powiedział.
– Wlepiasz. Ja w ciebie też – stwierdził, lustrując ją faktycznie uważnie wzrokiem. – I zaczynam się zastanawiać, czy to na pewno coś złego. – znowu powiedział coś, czego nie powinien mówić ale jakoś jego racjonalne myslenie lekko mu się zawieszało. Gdy zaczęła gładzić jego kark, odetchnął głęboko. – Przestanę. – potwierdził, chociaż nie zamierzał pewnych zachowań zmieniać. Wręcz zamierzał je pogorszyć, bo… uniósł jej podbródek nieco wyżej i musnął ustami jej usta. Pierwszy raz mu się to udało. Pierwszy raz nikt nie przeszkadzał i… czuł się z tym kurewsko dziwnie, ale nieco ten pocałunek pogłębił.
uczennica
nie pracuje
broadmoor
– I tak już nas zabierasz – zaśmiała się cicho, ale w sumie lubiła imprezować z jego znajomymi. Przechyliła głowę, gdy wspomniał o kimś takim jak on. Uniosła nawet sceptycznie brew, bo chociaż uwielbiała Maxa, tak wiedziała, że żaden jego związek nie przetrwał dłużej niż miesiąc.
– I co, ty byś mi nie zrobił krzywdy? – spojrzała na niego znacząco. A potem stwierdził, że nie tylko ona wlepiała w niego spojrzenie i że on w nią też wlepiał, a jej głupie nastoletnie serce podskoczyło radośnie, że jej uczucia, które gdzieś tam dopiero powoli kiełkowały, są odwzajemnione.
– Nie czuję, żeby to było złe – przyznała cicho, a potem… Potem ją pocałował, a ona ten pocałunek odwzajemniła, oplatając go nogami wokół bioder i przez to nieco bliżej go do siebie przyciągając. Może nie miała dużego doświadczenia, ale pierwszy pocałunek miała dawno za sobą i chyba całowała całkiem nieźle. Tak jej się wydawało. Nikt nie narzekał. Z tym, że jej dłonie zaczęły teraz wędrówkę po jego plecach, zjeżdżając nieco w dół muskając jego biodra tuż przy linii ręcznika, który ponownie lekko się pewnie zsunął.
Manager
Canlis
the highlands
– Serio, robiliście zakłady? – wywrócił oczami. No cóż, nie chciał jej wyprowadzać z błędu, najwyżej odda jej te pięć dolców gdy wszystko wyjdzie na jaw. Może uda mu się zdążyć z nią zerwać, zanim wszyscy się dowiedzą – Nie wiem, to się podobno czuje czy coś – on nie wiedział, sam się umawiał z Naomi której na początku nie widział jako pojebanej, ale po trzech tygodniach… wyszło szydło z worka. W jej przypadku idiotka z worka.
– To mogę zabierać tylko ciebie, jeśli poprawi ci to nastrój – nie miał problemu z tym, żeby poszła z nim sama. Jego znajomi ją uwielbiali, zresztą… on też ją uwielbiał. Tak po prostu. – Nie, a przynajmniej nie celowo. Nie po to cię od zawsze bronię, żeby cię skrzywdzić – stwierdził cicho. Nie mógłby jej zranić, chociaż nie zdawał sobie sprawy z tego, że kłamiąc o zerwaniu z Naomi mógł to zrobić. Nie do końca chyba też zdawał sobie sprawę z tego, że jej uczucia też były prawdziwe, bo bardziej sądził że z jej strony to jakaś lekka fascynacja.
– No to uznajmy, że nie jest – mruknął cicho, bardziej do siebie niż do niej i potem już skupił się na całowaniu jej ust. Czy dobrze całowała? Zdecydowanie. Ale przez to że wiedział, że wcześniej z nikim nie spała ani nic, starał się nie być w tym pocałunku nachalny. Wsunąl dłoń w jej gęste włosy, przyciągając bliżej siebie. Mimo wszystko jednak, gdy zaczęła dłońmi tak wędrować przy linii ręcznika, westchnął spod jej ust. Był nadal facetem, a facetom się tak nie robiło. Zaczął więc, zupełnie mimowolnie, palcami sunąć po jej udzie, trochę wyżej nie powinien i nawet w którymś momencie zatrzymał się, jakby czekając na to, czy mu pozwoli na więcej. Powiedział, że jej nie zrani – i nie chciał tego zrobić szczególnie w tym temacie.
uczennica
nie pracuje
broadmoor
– Tylko jeśli nie będziesz tego robił z litości, tylko dlatego, że sam tego chcesz – wzruszyła ramionami, bo w sumie mogła z nim iść sama na imprezę, to brzmiało całkiem zabawnie, chociaż chyba dziwnie by się czuła bez Mads. A potem powiedział, że by jej nie zranił i uśmiechnęła się do niego delikatnie. – Okej, wierzę ci – i mówiła to absolutnie szczerze. A potem już się nie odzywała. Potem skupiała się na jego pocałunkach i dotyku. Przesunęła się na skraj blatu, by móc mieć go bliżej siebie, czuła jego ciepło, bijące z nagiego ciała i chciała go więcej, bardziej, bliżej. Nie zatrzymywała go, gdy poczuła jego dłoń na swoim udzie, wręcz przeciwnie, jeszcze nieco bardziej rozchyliła uda, całkowicie mu ułatwiając dostęp do tego, co było powyżej. Sama zresztą przez materiał ręcznika delikatnie wyczuła jego męskość i zaczęła go pieścić – cholernie niepewnie, ale miała nadzieję, że robi to dobrze.
Manager
Canlis
the highlands
– Jeśli będę miał przerwać albo coś zrobię nie tak, to mi powiedz – a potem znów wrócił do jej ust. Nie, żeby go nie kręcił ten moment – cholernie chciał iść dalej, z kimkolwiek innym pewnie by już zrywał z niej ubrania, ale… wiedział, że to jej pierwszy raz i nie chciał w jakikolwiek sposób przeginać. Odsunął jej rękę, podniósł ją podtrzymując za pośladki i przeszedł z nią do sypialni. Generalnie, mógł ja wziąć tutaj, na tym blacie – i cholernie tego chciał – ale uznał, że pierwszy raz nie powinien wyglądać w ten sposób. Dlatego przetransportował się z nią do sypialni, rzucając ją na łóżko. Zignorował ręcznik który z niego spadł i uniósł jej nogę, zdejmując buty, a potem pocałunkami sunąc po jej łydce, po udzie, aż zatrzymał się przy spódnicy którą sprawnie zdjął. Pozbył się też jej sweterka, delektując się widokiem jej w bieliźnie. – Jesteś piękna, wiesz? – wymruczał, kradnąc jej jeszcze namiętny pocałunek, a potem wrócił do obcałowywania jej ciała. Rozrzucał pocałunki na linii jej majtek, brzuchu i dotarł do piersi, które uwolnił ze stanika. Na nich skupił się teraz najbardziej, choć jedną dłonią zawędrował do jej kobiecości, którą przez materiał majtek zaczął pieścić. Nie spieszył się z niczym na tyle, żeby mogła w każdej chwili zmienić zdanie, jeśli miałaby na to ochotę.
uczennica
nie pracuje
broadmoor
- Wszystko jest jak najbardziej tak – wyszeptała cicho, bo chciała tego. Naprawdę chciała. W zasadzie chyba nie miałaby nic przeciw temu, żeby zerwał z niej ubrania, ale gdy tak odsunął jej rękę i przeniósł ją do sypialni, oczywiście mimochodem oplotła go nogami wokół bioder, a dłonie wplotła w gęste, nieco wilgotne po prysznicu włosy. A potem zaczął ją rozbierać. I szczerze mówiąc nie wiedziała, czy to kwestia tego, że to był Max, którego znała, czy czegokolwiek innego, ale czuła się swobodnie. Zupełnie nie myślała, że pewnie widział bardziej idealne ciała, bo sypiał z modelkami. Nie myślała o tym, że pewnie przez jego życie przewinęło się kilkadziesiąt dziewczyn znacznie zgrabniejszych niż ona, bo z jakiegoś powodu Max potrafił sprawić, że czuła się jak jedyna dziewczyna na tym świecie. Szczególnie kiedy powiedział jej, że jest piękna. Jego pocałunki ją rozgrzewały na sposoby, które nie sądziła, że są w ogóle możliwe.
– A ty jesteś cholernie przystojny, ale zakładam, że na pewno wiesz – rzuciła z delikatnym, nieco zadziornym uśmiechem. Mimo to, pozwalała na te pocałunki, czując, że robi jej się cholernie gorąco, szczególnie gdy dotarł do piersi, a dłoń wsunął między jej nogi. Przygryzła dolną wargę, chociaż z jej ust wydobył się cichy jęk. Nieco naparła na tę dłoń biodrami, a jej samej powędrowały w dół, do męskości, która już wcale nie była odziana w ręcznik…