WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Ben i Madds

ODPOWIEDZ
So take away all my sin, give me a sweet prayer on my lips
Awatar użytkownika
26
190

bezrobotny

student

the highlands

Post

| po ostatniej kilka dni

Ben powiedział Carrie o rozwodzie. Właściwie przyjęła to znacznie lepiej niż się spodziewał. Mieli niby intercyzę, ale zgodził się oddać jej połowę majątku i nie miał generalnie z tym problemu. Zasadniczo był gotów jej oddać wszystko, ale skoro połowa ją satysfakcjonowała, to nie zamierzał, w najmniejszym nawet stopniu, dawać jej więcej aniżeli potrzebowała emocjonalnie. Tak więc dzisiaj mieli iść razem, oświadczyć wszystkim że się rozwodzą i znieść ewentualny breakdown jego rodziców w iście rodzinnym gronie. Tak więc, kiedy Carrie oświadczyła, że jest w ciąży, Ben spojrzał na nią jak na psychiczną.
- W czym kurwa jesteś? - spytał, ewidentnie zszokowany. - Właściwie to wiadomością dnia miało być, ze bierzemy rozwód - dorzucił jeszcze, a potem poszedł za Maddie, zostawiając ten cały pierdolnik za sobą, bo nie zamierzał już nawet udawać, że mu na Carrie zależy. Dopadł pewnie do Maddison po chwili, bo jak na tak drobną, małą osóbkę dość szybko zapierdalała, skubana. :lol:
- Maddie, to nie tak. Powiedziałem jej o rozwodzie, serio. Im też. Kurwa, ja nie wiem, ona jest chora na głowę i jeśli jest w ciąży, to na pewno nie ze mną. Przecież pisałem ci i Maxowi i Vittorii że jej powiedziałem o rozwodzie, przecież mi się to kurwa nie przyśniło! - jęknął cicho i spojrzał na Herondale z nadzieją, ze jednak mimo wszystko mu uwierzy.

autor

Ola

Bonsoir, enchantée, Your hands on my face Embrassе-moi, mon soleil. Say you'd die for me, baby
Awatar użytkownika
18
155

Uczennica

Lakeside School

broadmoor

Post

outfit

Maddie akceptowała wszystko tak długo, jak wierzyła Benowi, że się rozwiedzie. Nie pozwalała sobie co prawda na coś większego niż przytulenie bo gdzieś tam część niej nie do końca mu ufała, więc poprzestała na trzymaniu dystansu. Z wielką wewnętrzną niechęcią poszła na rocznicę ślubu rodziców Bena i Louisa, głównie dlatego, że była tam też cudowna Carrie. Dzielnie znosiła jej migdalenie się do Bena, chociaż po tych wszystkich rozmowach które odbyli ostatnio miała ochotę naprawdę jej przypieprzyć, ale nie wolno przy ludziach :lol: Jednak gdy Caroline powiedziała, że jest w ciąży zamiast oświadczyć, że się rozwodzi, przez ułamek sekundy patrzyła na nią z szeroko otwartymi oczami. O rozwodzie nie powiedziała słowa, a zanim powiedział cokolwiek Benjamin, Maddison nie wiele myśląc wstała z kanapy na której siedziała, pewnie obok Vi i Maxa, upuszczając przy tym szklankę na ziemię czy coś i wyszła. Bez słowa, bez niczego. W chuju miała co ktokolwiek pomyśli, bo musiała wyjść, żeby tej ciężarnej szmaty nie zabić. Gdy Ben ją złapał, paliła papierosa przez okno na na korytarzu nie interesując się zbytnio tym że komuś mogło to przeszkadzać.
– Odczep się ode mnie – powiedziała, machając mu ręką przed twarz. – Chciałam dać ci szansę, ale już mi się tym wszystkim ulewa. Cudownie będziecie wyglądać z Maxem i Vittorią i dwoma wózeczkami – zaciągnęła się porządnie papierosem, wypuszczając dym przez uchylone okno. Maddie oficjalnie wymiękła, nawet jeśli wiedziała, że to nie jego wina, chociaż… to jego penis zmajstrował dziecko, nie?

autor

Aneta

So take away all my sin, give me a sweet prayer on my lips
Awatar użytkownika
26
190

bezrobotny

student

the highlands

Post

Benjamin naprawdę nie miał zielonego pojęcia, jak do tego doszło. Nie miał pojęcia, czy Carrie coś przeżarło mózg, czy w ogóle o co chodziło, ale… No kurwa, rozmawiał z nią o tym pierdolonym rozwodzie. Czy jemu coś umknęło życiowo? Jakiś fragment, w którym nagle wyjebał, że żartował, czy coś? W każdym razie, westchnął ciężko i spojrzał na nią, sam odpalając fajkę.
– Nie odczepię się. Przysięgam, że jej powiedziałem. Kurwa, napisałem to wam wszystkim na grupie, po co miałbym kłamać, Maddie? Ona jest psychiczna jak Naomi, przysięgam! – powiedział, żywo gestykulując i wymachując fajką dość ekspresyjnie.
– Myślisz, że mi się nie ulewa? Przecież ja się kurwa sam ledwo jestem w stanie utrzymać przy życiu, a co dopiero dziecko! – westchnął ciężko, bo naprawdę tak uważał – Poza tym pewnie nawet nie jest moje, Maddie. Serio. Kurwa, nie wiem… – jęknął, przecierając twarz dłońmi, bo kurwa miał ochotę wyskoczyć przez to okno. :lol:

autor

Ola

Bonsoir, enchantée, Your hands on my face Embrassе-moi, mon soleil. Say you'd die for me, baby
Awatar użytkownika
18
155

Uczennica

Lakeside School

broadmoor

Post

Maddie nie wątpiła, że rozmawiał z nią o rozwodzie, ale chyba dość słabo mu ta rozmowa poszła, skoro Carrie tak radośnie opowiadała o ciąży. Pieprzona chuda szmata. Teraz nawet Madds nie mogła jej pobić, bo przecież istniała niepisana zasada nie bicia ciężarnych. Co za dramat. Odetchnęła głęboko, próbując nie rzucić się póki co z łapami lub ryjem na Bena – ewentualnie z obiema na raz.
– Czy ja powiedziałam, że kłamiesz? CZY COŚ TAKIEGO POWIEDZIAŁAM?! – a jednak się wydarła, mając w nosie to czy ktokolwiek to usłyszy, zobaczy, miała po prostu dość tej całej szopki. – Psychiczna czy nie, oficjalnie cię przykleiła do siebie na całe życie. Albo ty sam przykleiłeś się do niej. Przecież to jest jakaś komedia, kurwa – złapała kilka buchów z papierosa pod rząd, czując jak dym papierosowy oblepia jej płuca. Aż się zakrztusiła słuchając jego tłumaczeń.
– To nie wiem, daj jej na skrobankę. Chociaż ciebie pewnie odetną z kasy, więc mogę ci pożyczyć – powiedziała z wyraźną ironią. W gruncie rzeczy nie była zwolenniczką aborcji, ale była gotowa suce pomóc. Najlepiej jeszcze ją wysterylizować bo od dawna jej nikt tak ciśnienia nie podniósł :lol: – A czyje? Dlaczego zakładasz, że nie jest twoje? Nie uprawiałeś z nią seksu, czy co? Przestań, bo aż żal tego słuchać, Ben. – pokręciła głową. Jego tłumaczenia były beznadziejne, ale zaczynała się do nich przyzwyczajać.

autor

Aneta

So take away all my sin, give me a sweet prayer on my lips
Awatar użytkownika
26
190

bezrobotny

student

the highlands

Post

Benny miał życiową żałość i naprawdę w tym momencie nie chciało mu się absolutnie nic. Poza wyskoczeniem z okna albo zapadnięciem się pod ziemię. Kiedy jednk się na niego wydarła, wzdrygnął się delikatnie i spojrzał na nią z delikatnym wyrzutem, bo przecież nie musiała podnosić głosu, right? On był już wystarczająco zestresowany.
– O ile to moje dziecko. I o ile jest w ciąży. Kurwa, ona mogła czytać moje wiadomości, Mads. Nie mówiłem jej o Vi i Maxie, skąd by miała wiedzieć?! – nagle mu się ta lampka zapaliła, bo jednak kurwa przecież by jej o tym absolutnie nie opowiadał. – Uwolnię się od niej. Jakoś – mruknął pod nosem, naprawdę chcąc zajebać szmatę. Chuj z nią.
– Tak zrobię. Dam jej na aborcję albo na cokolwiek byle się odjebała – stwierdził, westchnąwszy cicho. – No kurwa nie wiem, ale to jest pojebane. Nagle, jak mamy ogłaszać rozwod, ona wszystkim mówi, że jest w ciąży? To jebie gównem na kilometr, Maddie – stwierdził, wzruszając ramionami i spoglądając na nią ze smutkiem wyraźnym.

autor

Ola

Bonsoir, enchantée, Your hands on my face Embrassе-moi, mon soleil. Say you'd die for me, baby
Awatar użytkownika
18
155

Uczennica

Lakeside School

broadmoor

Post

Ona pod ziemię zapaść się nie chciała, chciała za to w ziemi zakopać jego i nieszczęsną Carrie, bo była zmęczona tym co się działo. Zaczęła podziwiać Vittorię za to, że nie zabiła jeszcze Naomi, bo ona sama była na skraju, nawet jeśli z Benem w zasadzie niczego sobie nie obiecali. I nie obiecują, bo myśl że będzie miał dziecko z Carrie na chwilę pogrzebała to, czego chciała zanim się dowiedziała.
– Jeśli czytała twoje wiadomości, to ci współczuję – wymownie uniosła brew w górę. – Bo raczej ich nie usuwasz, co? – ściszyła głos. Było się tam o co przyjebać – nie jednokrotnie pisali różne, najróżniejsze rzeczy, jeszcze przed ślubem jego i Carrie. Znając stopień posrania Maddie, jakieś zdjęcie w staniku też mogła mu wysłać gdzieś w przelocie z pytaniem hot? :lol: – Napisz mi list jak już ci się uda – nie powinna może być dla niego nie miła, ale ta cała sytuacja ją przerastała, totalnie. Było jej chujowo, przykro i w ogóle.
– Mówiłam, że cię nie puści – ze smutkiem pokiwała głową. – Nie wiem jak to wszystko ma teraz wyglądać, bo… no nie. – rozłożyła ręce. Odpaliła papierosa od papierosa. – Idź sobie. Albo spraw, żebym zniknęła – jęknęła, opierając czoło o framugę okna. Jakby ktoś ją przeklął, serio.

autor

Aneta

So take away all my sin, give me a sweet prayer on my lips
Awatar użytkownika
26
190

bezrobotny

student

the highlands

Post

A zakopać w ziemi Carrie też chciał, swoją drogą. W zasadzie naprawdę coraz bardziej te opcję rozważał. On zajebie Carrie, Max zajebia Naomi, no przecież to było scenariuszem zajebistym, wspaniałym i idealnym i kurwa pozbędą się dwóch problemów na raz. O, już wiedział – puszczą je na rejs i odjebią Titanica. Problem solved.
– Jestem kurwa pewien, bo nie mówiłem jej o Vittorii i Maxie. Za bardzo ich szanuję, żeby komukolwiek wypaplać – powiedział cicho, wiedział też, jak Vi zależało, żeby Louis się dowiedział od niej, tym bardziej dlatego jej współczuł, bo domyślał się, że w salonie się odpierdala właśnie Armagedon. – Powinienem chyba zacząć – westchnął, bo faktycznie było się o co przypeirdolić, niestety. Uniósł jednak brwi, gdy powiedziała, żeby napisał jej list, jak się już mu uda. Hę? Westchnął ciężko i spojrzał na nią.
– Sam się puszczę. Nie zamierzam być z nią uwiązany – powiedział spokojnie i spojrzał jej w oczy. – Ogarnę to, Maddie. Serio. Nie wiem jak, ale ogarnę. Ona naprawdę jest jakaś chora psychicznie – powiedział cicho, zaciągając się głęboko i spoglądając na nią z totalną załamką. Co miał zrobić? – Co mam zrobić? – spytał cicho, patrząc na nią zrozpaczony.

autor

Ola

Bonsoir, enchantée, Your hands on my face Embrassе-moi, mon soleil. Say you'd die for me, baby
Awatar użytkownika
18
155

Uczennica

Lakeside School

broadmoor

Post

– Ostatnim razem zapewniałeś też nas, że byłeś całą noc z Maxem, a spałeś ze mną, więc nie wiem czy twoja pewność wystarczy – wzruszyła ramionami. Mimo, że nie chciała, to ta ironia wypełniała ją po brzegi :lol: – Zdecydowanie – pokiwała głową. Usuwanie wiadomości było błogosławieństwem, mocno mu to polecała generalnie w tym momencie. Przygryzła dolną wargę, gdy powiedział, że to wszystko ogarnie.
– Może po prostu serio jest w tej ciąży. Wpadki się zdarzają – próbowała powiedzieć to jak najbardziej łagodnie, bo jego zbolała mina sprawiała, że nawet zaczynało się jej go robić szkoda. Wyrzuciła swojego fajka przez okno, jego papieros zaraz do niego za jej sprawą dołączył. Złapała palcami go za brodę i przyciągnęła trochę w dół, żeby się nachylił. – Nie wiem. Nie wiem czy powinieneś zaproponować jej aborcje czy kulturalnie przyjąć do wiadomości, że będziesz ojcem i zaproponować jej pomoc. Nie wiem, bo to nie moje dziecko, tylko twoje i jej. W tym ci po prostu nie pomogę, Ben – prawdę mówiąc, ta informacja ją też całkowicie zcięła z nóg, bo miał być rozwód i koniec. A wyglądało na to, że to dopiero początek. – wracam do domu, a ty… po prostu ogarnij cały ten bajzel – przesunęła palcem po jego wardze. Niech pije piwo, które nawarzył. Ona za niego tego naprawiać nie będzie. A potem faktycznie się odwróciła, wzięła swoje rzeczy i zamówiła ubera. Nie miała ochoty na te cyrki.

| ztx2

autor

Aneta

ODPOWIEDZ

Wróć do „18”