WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Ben i Madds
bezrobotny
student
the highlands
Znowu to zrobił. Nie rozumiał tego, co właściwie działo się pomiędzy nim a Maddison, ale działo się najwidoczniej okropnie dużo, skoro po raz kolejny wylądował z nią w łóżku. Nie rozumiał chyba sam siebie, bo przecież miał piękną narzeczoną. Kiedy jednak wrócił do domu z rana, to właśnie ona powitała go w drzwiach. Kurwa, wróciła wcześniej. Przywitał się z nią zatem, wewnętrznie lekko panikując. Był przecież umówiony na wieczór - całą fantastyczną czwórką mieli się spotkać, pograć w planszówki i po prostu posiedzieć razem. No to posiedzą w piątkę. Tyle tylko, że Maddie nadal nie miała świadomości, że był zaręczony. W gruncie rzeczy była to nadal dość świeża sprawa, bo narzeczoną miał zaledwie trzy miesiące, ale... Skoro się przyjaźnili, to powinien jej to trzy miesiące temu powiedzieć. Z tym, że to miała być narzeczona typowo dla rodziców, nie dla niego, a teraz... Caroline zaczęła naciskać na ślub i planować przyjęcie zaręczynowe, a on wybrał na drużbę brata laski, z którą zdradzał narzeczoną. Gdyby ktoś mógł otrzymać tytuł debila roku, byłby to Benjamin, z całą pewnością.
Nie słyszał pukania do drzwi, bo akurat był pod prysznicem, nadal nieco przemielony życiem po ostatniej nocy. Kiedy jednak z niego wyszedł nie usłyszał jednego głosu, a... dwa? Szybko ubrał koszulkę i jakieś luźne dresy i wyszedł z sypialni, widząc Caroline i Madds. O kurwa.
- O, Maddie. Widzę, że już poznałaś Carrie - uśmiechnął się, próbując typowo robić dobrą minę do złej gry.
- Tak i miałeś rację, jest cudowna - Carrie uśmiechnęła się sympatycznie do Madds - Jestem co prawda w trakcie gotowania przekąsek, ale zaraz coś zakręcę na szybko. Masz na coś ochotę? - spytała nieco protekcjonalnym tonem, przyglądając się jej jak jakiejś młodszej siostrzyczce.
Uczennica
Lakeside School
broadmoor
Zrobili – to odpowiedniejsze słowo, bo Maddie, była tym faktem tak samo przerażona. Właściwie to nie bała się samego seksu, a tego, jak cholernie dziwnie się po nim czuła; tego, jak dobre się to wydawało chociaż samo w sobie było złe. Co prawda, gdyby wiedziała, że ma narzeczoną to raczej nigdy by na to wszystko nie pozwoliła, ale póki nie wiedziała… każdy kolejny raz sprawiał, że się wkręcała coraz mocniej i chociaż cholernie próbowała nad tym panować, to gdy wyszedł od niej tego poranka zrozumiała, że nie potrafi i ta relacja rozdeptuje ją coraz mocniej, bo zaczęła sobie po prostu robić nadzieje. Głupiutka jest, co? Na wspólne planszówki nie stroiła się jakoś bardzo, założyła po prostu jeansy, crop top, sweter, jakiś wielgachnhy płaszcz, trampki i związała po prostu włosy w koka. Podmalowała się tylko trochę – gdyby wiedziała, że zastanie u Bena inną laskę pewnie wysiliłaby się bardziej, ale nie wiedziała, więc cóż. Z baru nieopodal jego domu wzięła jakiś ekstra wielki zestaw sushi, przyniosła alkohol i przyjechała wcześniej, bo chyba potrzebowała z samym Benem porozmawiać o tym, co się między nimi dzieje. Jakie było więc zdziwienie gdy drzwi otworzyła długonoga blondynka w obcisłych jeansach i jakimś koronkowym topie, który opinał jej nie ogromny, ale idealnych rozmiarów biust.
– Ja… jest Benji? – zapytała niepewnie, czując jak ściska ją coś w klatce piersiowej. Blond piękność posłała jej najpiękniejszy uśmiech jaki Madds widziała.
– Bierze prysznic. Ty to Maddie, prawda? – zapytała, ciepłym głosem i od razu ją przytuliła. – Jesteś ładniejsza niż na zdjęciach, tak dobrze w końcu cię poznać na żywo, a nie tylko z opowieści Bena! – zaświergotała, a Madds stała otumaniona. Hę? Blondi się odsunęła. – Jestem Carrie, oczywiście. Narzeczona Bena, chyba nie zapomniał o mnie powiedzieć? – zaśmiała się, a Maddie zawtórowała jej śmiech chociaż czuła jak grunt pod nogami się jej osuwa. Z całych sił próbowała nie jebnąć płaczem.
– Jakby mógł. Właśnie tak sobie ciebie wyobrażałam – uśmiechnęła się, trochę na siłę i weszła zaproszona przez Caroline do środka i w tym samym momencie wszedł Benjamin, na którego spojrzała z niedowierzaniem. Patrzyła na ich wymianę zdań ściskając palce na papierowej torebce z sushi. – Właściwie mogłabym się czegoś napić. Ale mogę sobie zrobić sama drinka, spoko – puściła jej oczko.
– Okej, to może szybko się pójde przebrać? Nie mówiłeś, że ubieracie się na luzie – Carrie podeszła do Bena, ucałowała go w usta i faktycznie poleciała do sypialni, a Maddie pokręciła głową.
– Piękna jest. Taka w twoim typie. – powiedziała cicho, próbując jak najbardziej robić dobrą minę do złej gry. Oblizała usta kręcąc głową i faktycznie ruszyła do kuchni. Dość energicznie wyjęła szklankę z szafki, wlała do niej praktycznie większość wódki i zabarwiła jakimś sokiem czy tam colą. Kurwa, jednak była tylko na jedną, ewentualnie kilka nocy…
bezrobotny
student
the highlands
– Nie mam typu – wzruszył ramionami, chociaż w gruncie rzeczy ruchał głównie wannabe modelki albo już modelki-modelki, więc trochę typ miał. Ruchał też Madds, ale… To było coś totalnie innego. Westchnął cicho, gdy Maddie poszła do kuchni. Poszedł za nią, oczywiście.
– Głupio wyszło, serio. Rodzice mi kazali znaleźć narzeczoną, Carrie się zgodziła i… Powinienem ci powiedzieć, Maddie, naprawdę przepraszam – podrapał się niezręcznie po karku, wzdychając ciężko. – Zanim to wypijesz, powinnaś coś zjeść – dodał, patrząc na nią zaniepokojony, bo jednak domyślał się, jak może się skończyć taka ilość alkoholu wlana w jej drobne ciałko.
Uczennica
Lakeside School
broadmoor
– Każdy jakiś ma – rzuciła, próbując nie brzmieć zbyt chłodno ani zbyt smutno, chociaż ta cała sytuacja… to był jeden wielki zart, a to że tu w ogóle przyszła było po prostu pomyłką. Odwróciła głowę w jego stronę, mieszając słomką turbo-mocnego-drinka, którego właśnie zrobiła.
– Widocznie przez te trzy miesiące nie miałeś okazji wspomnieć. Rzadko się widywaliśmy – trochę nie wytrzymała i ewidentnie było słychać w jej głosie ironię. Kurwa, zrozumiałaby gdyby był z nią tydzień, dwa, ale kilka miesięcy? Od niemal miesiąca sypiał z samą Madds, widywali się przez ten czas niemal codziennie i nie miał czasu powiedzieć? Jej zdaniem po prostu nie chciał, tak było wygodniej – Carrie nie było, mógł poruchać coś innego. Tylko dlaczego zrobił to właśnie jej? – Trudno, najwyżej się wyrzygam – i po tych słowach wyzerowała całą zawartość szklanki, krzywiąc się przy tym okropnie. – Narzeczona – powiedziała, lekko zachrypniętym głosem, patrząc na niego z mieszanką smutku i rozbawienia. – Ja pierdole, jesteś żenujący. – zasłoniła dłonią usta, kręcąc głową. Dała się podejść jak pieprzona kretynka.
bezrobotny
student
the highlands
– Nieprawda – westchnął ciężko, chociaż coś w tym nadal było, ale Benjamin był cholernie upartym człowiekiem – trochę jak swój brat – i dlatego też nie zamierzał przyznawać racji komukolwiek poza samym sobą.
– Nie chodzi o to, Maddie. Ona nie jest moją narzeczoną-narzeczoną. Nie zamierzam brać slubu, po prostu musiałem kogoś mieć, żeby moi rodzice przestali się przypierdalać, że jestem niepoważny. Nie była na tyle istotna, żeby o niej wspominać – mówił to wszystko przyciszonym tonem, żeby Carrie nie usłyszała, bo ostatnie czego potrzebował, to drama i rzucanie pierścionkami w ryj, a tak by się to skończyło. Nie, żeby mu się nie należało.
– Madds… – jęknął, gdy wyzerowała szklankę – Potem będę ci trzymał włosy, ale nie chcę, żebyś musiała się obściskiwać z sedesem – rzucił, patrząc na nią ni to rozbawiony, ni to wkurzony.
Uczennica
Lakeside School
broadmoor
– Ty masz rację, ja mam spokój. Czy jakoś tak zawsze mówi Max – próbowała się uśmiechnąć, ale koniec końców nie wyszło i znowu wróciła do kamiennej miny, bo ta była zdecydowanie prostsza. Zastanawiała się teraz czy wiedział, że całkowicie spierdolił w tym momencie wszystko co między nimi było – a szczególnie przyjaźń, chociaż wątpiła czy powinni nazywać się przyjaciółmi skoro ominął tak istotną kwestię, nie?
– Max wie? – zapytała nagle, przez krótką chwilę łudząc się, że nie wiedział i że nie tylko jej nie powiedział, ale czuła, że jej bratu powiedział. Świadomie to samej Maddie nie powiedział i to było w tym najgorsze. – To dlaczego szepczesz, skoro nie jest na tyle istotna? Nie dałeś jej pierścionka? Nie całujecie się? Nie uprawiacie seksu? Nie ogląda wszystkich tych zjebanych stron z sukniami? Nie szukacie Sali? Ben. Przestań. Proszę cię… poniżasz nas oboje w tym momencie. Chociaż mnie już bardziej chyba nie możesz – miała ochotę rzucić się na niego z łapami, zacząć krzyczeć i go wyzywać, ale… nie chciała tego robić Carrie.
– Pieprzyłeś się ze mną i nie powiedziałeś, że masz narzeczoną. Naprawdę uważasz że to, że będę rzygać jest największym problemem tego wieczoru? – zapytała, patrząc mu teraz prosto w oczy. Oczywiście, mówiła szeptem. Chociaż część niej chciała rozpieprzyc to wszystko w drobny mak, to co w sumie piękna Carrie była winna? Nic. To Ben był kurwą, a Maddie nie miała ochoty być tym człowiekiem który tej dziewczynie to powie. Nie jej cyrk i nie jej małpy, nie?
bezrobotny
student
the highlands
– Nie zachowuj się jak swój brat – mruknął cicho, wywracając oczyma i westchnął ciężko. Wiedział, że ją zranił, a wcale tego nie chciał, naprawdę. Chciał.. Chciał to jakoś naprawić, ale wcale nie wiedział, jak. Przechylił głowę, by pokiwać nią powoli.
– Wie – odparł tylko cicho, wzdychając ciężko, bo przecież oczywiste, że powiedział Maxowi, żalił mu się przez kilka miesięcy, że musi znaleźć narzeczoną, a potem nawinęła się Carrie i… po prostu się oświadczył, chociaż Caroline miała potencjał na panią Herondale 2.0, nie na miłość życia i pewnie Louis mu powtarzał, że debil z niego i tyle.
– Bo ona o tym nie wie, gdyby wiedziała, jebnęłaby pierścionkiem, a moi rodzice by mnie odcięli i urwali jaja – westchnął ciężko, bo naprawdę jego największym lękiem było odcięcie od kasy. Nie potrafił żyć jak biedak, ok. – Nie spieszymy się – rzucił, wzruszając ramionami, bo on zdecydowanie, ale to ZDECYDOWANIE nie chciał się spieszyć.
– Po prostu się o ciebie martwię, okej? – westchnął. – Naprawdę przepraszam, Maddison. Nigdy nie chciałem, żebyś się dowiedziała w ten sposób, po prostu… Zależy mi na tobie – powiedział cicho, patrząc w jej piękne oczy i mając świadomość, że pewnie miała ochotę rozjebać mu szklankę na głowie. Nie, żeby mu się nie należało.
Uczennica
Lakeside School
broadmoor
– Miło. – szepnęła ledwie słyszalnie. Kurewsko miło. Jeśli dałoby się wtopić w ścianę albo podłogi, Maddie chętnie by to w tym momencie zrobiła. Słuchała jego wyjaśnień i próbowała to wszystko zrozumieć, próbowała go samej sobie jakoś wytłumaczyć ale w tym momencie tylko się pogrążał w jej oczach.
– Nie powiem jej, spokojnie. – uniosła dłoń w górę, bo chyba chciała żeby przestał mówić. – Będziesz miał te swoje pieniądze. Bo jaj to raczej z natury nie posiadasz, więc nie miałbyś czegoś stracić – nie chciała być nie miła, chciała przejść przez ten wieczór z godnością, bez awantury ale to co mówił… czy on w ogóle wiedział co wyrzucał z tego tępego ryja czy nie? Lepsza byłaby cisza niż to wszystko. Nie spieszymy się. Aż prychnęła i pokiwała głową.
– Nie musisz się o mnie martwić. – stwierdziła, podchodząc bliżej niego i unosząc głowę lekko w górę, żeby spojrzeć mu w oczy. – Tobie zależy tylko na hajsie rodziców i na fajnych dupeczkach. – stwierdziła, spuszczając wzrok. –Spieprzyłeś wszystko – nie tylko ich relacje, Maddie po prostu wiedziała że to ostatni wieczór gdy spędzą w tym składzie, bo nie widziała siebie w tym wszystkim. – Więc proszę cię, nie mów już nic więcej o tym wszystkim. Muszę dać radę przeżyć ten wieczór i nie pokazać twojej narzeczonej tego, że jestem idiotką i coś do ciebie poczułam, a ty potraktowałeś mnie jak większość innych lasek na tym świecie – odrobinę załamał się jej głos, ale zaraz się odwróciła do niego plecami i stanęła przodem do szafki, opierając się o nią dłońmi i próbując się wyciszyć. - Zrób mi drinka - rzuciła do niego, ale już na niego nie spojrzała. Mocno zacisnęła powieki, chociaż i tak jedna łza gdzieś jej wymknęła, ale szybko wytarła ją wierzchem dłoni.
bezrobotny
student
the highlands
– Oczywiście, że muszę się o ciebie martwić. Jesteś… Maddie – odparł, patrząc na nią wyraźnie zraniony kolejnymi słowami. – Wiesz, że to nie jest prawda – westchnął mimowolnie, a kiedy przyznała, że coś do niego poczuła, aż wstrzymał oddech. Kurwa. Niczego jej nie obiecywał, ona zrobiła sobie nadzieję i był chujem już nie największym na tej planecie, ale w tej galaktyce.
– Okej – odparł tylko, faktycznie robiąc jej drinka i pewnie przez resztę wieczoru bał się nawet na nią spojrzeć.
Ztx2