WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
Ben i Madds
bezrobotny
student
the highlands
Ostatnie dwadziescia cztery godziny były chyba ciężkie dla nich wszystkich. Naprawdę bardzo martwił się zarówno o Maddie, Jacks jak i całą resztę. Mimo to, rozdzielili się na dwa samochody, bo Max chciał pobyć z Vi, a on zaoferował, że odwiezie Madds. Westchnął ciężko, parkując przed willą i spojrzał na nią zatroskany. Wyglądał jak co najmniej dziesięć nieszczęść w oberwanej koszuli.
– Są twoi rodzice? Moze wolisz jechać do Chrisa albo coś? Wiesz, mogę też zostać, jesli nie chcesz być sama. Przepraszamza ten wieczór, to się nie powinno stać, nie powinnaś oberwać... - zaczął mówić cicho, wyraźnie załamany, bo jednak trochę się tym wszystkim obwiniał. Powinien ją chronić, a ona została ranna. Co prawda tylko draśnięcie, ale nadal... czuł się za to odpowiedzialny i go to udręczało.
Uczennica
Lakeside School
broadmoor
– Nie, są na wyjeździe z Trevisano – powiedziała cicho, wpatrując się w willę, w której panował mrok. – Do Chrisa? Oszalałeś? Będzie nade mną skakał, jakbym co najmniej została podziurawiona jak ser szwajcarski. Poradzę sobie, spoko – odpięła pas i nawet łapała za klamkę w drzwiach, ale gdy zaczął przepraszać zatrzymała się. Złapała go za rękę. – Hej, przecież to nie twoja wina, Benji. Miałeś te swoje wewnętrzne przeczucia, a ja sobie z ciebie żartowałam, więc to bardziej moja wina – rzecz jasna, nie była to wina żadnego z nich, ale chciała mu poprawić chociaż trochę nastrój bo nie pasowało jej to, że się udręczał. Przekręciła kluczyk w stacyjce, zaraz go wyjmując.
– Wejdziesz na chwilę czy zostaniesz na noc? Jeśli to drugie, zrobię nam drinka i zamówimy coś do jedzenia. Jeśli to pierwsze, mogę zaoferować ci wodę – uśmiechnęła się do niego odrobinę blado. Ręka bolała, ale próbowała być twarda i tłumaczyła sobie ciągle, że nic takiego się nie wydarzyło. Wyszła w końcu z auta i wygrzebała klucze od willi, otwierając zaraz drzwi. Mógł zostać na noc, bez większych podtekstów.
bezrobotny
student
the highlands
– Jeśli nie chcesz być sama, to możemy posiedzieć razem – odparł, patrząc na nią z uśmiechem, który w gruncie rzeczy była bardzo smutny. – Wolałbym, żebyto była paranoja po blancie - przyznał cicho, bo chyba każde z nich by to wolało. Niestety ich życie bywało cięższe niż życie osób, których rodzice nie zajamowali się takimi rzeczami. Well.
– Zostanę na noc, chyba też potrzebuję towarzystwa – przyznał z uśmiechem, wysiadając z auta. Kiedy znaleźli się w domu, od razu skierował się do barku. - Jak silne przeciwbólowe ci dali? Nie wiem, czy mogę ci oferować alkohol na uśmierzenie bólu emocjonalnego - rzucił pół żartem, patrząc na nią trochę jak zbity szczeniak.
- Naprawdę mi przykro, za całą tą sytuację - dodał, przynosząc butelkę whisky I usiadł ciężko na kanapie. Butelkę zaś odkręcił i upił kilka sporych łyków.
Uczennica
Lakeside School
broadmoor
– Najważniejsze, że nie skończyło się gorzej – marne pocieszenie, ale zawsze jakieś. Pogładziła kciukiem wierzch jego dłoni, próbując w jakiś sposób go pokrzepić. Gdy powiedział, że zostanie na noc, posłała mu ciepły uśmiech. Po wejściu do domu od razu zrzuciła ze stóp szpilki, wpisała kod do alarmu i rozpaliła światło w całym domu, jakby chcąc poprawić swój wewnętrzny komfort tym sposobem. – Nie wiem czy dali, ręka nadal boli, więc nawet jeśli to beznadziejnie się te leki sprawdzają – skwitowała, lekko się przy tym krzywiąc bo zdejmowała z ramion jakąś marynarkę i zahaczyła o opatrunek. Usiadła na kanapie. – W najgorszym razie szybciej padnę spać – stwierdziła, puszczając mu oczko. Kiedy usiadł na kanapie w towarzystwie butelki whisky, odetchnęła głęboko i usiadła po turecku, przodem do niego, ręką przygniatając materiał długiej sukienki żeby nie świecić majtkami.
– Przestań – wyjęła mu butelkę z ręki i odstawiła na szklany stół obok kanapy. – To nie ty strzelałeś, nie możesz się czuć za to winny – złapała w dłonie jego twarz i spojrzała mu w oczy. – Przeproś mnie albo kogokolwiek za tą sytuacje jeszcze raz, a cię uderzę, Benjamin. Albo dźgnę szpikulcem do lodu mojej matki – uniosła lekko brew w górę, próbując wyglądać poważnie, jednocześnie kciukiem przesuwając po jego brodzie. Widać było w jej oczach, że cholernie ją to wszystko przeraziło, ale na takie rzeczy nie mieli wpływu, a ostatnie czego teraz potrzebowała to jego rozpacz.
bezrobotny
student
the highlands
– Publiczna służba zdrowia zawsze jest chujowa. Nie wiem, czemu nie chcieli nas przewieźć do Chrisa – mruknął zbulwersowany i pokiwał głową na kolejne słowa. Po chwili podał jej whisky. Niech się napije, why not.
– Ale powinienem był cię ochronić, Maddie. Byłaś ze mną. Pod moją opieką, okej? – wzruszył ramionami, ale kiedy powiedziała, że go uderzy, uniósł brwi z rozbawieniem, bo co ona mu mogła zrobić, umówmy się. Przesunął się lekko i objął ją ramieniem, ale bardzo delikatnie.
– Co chcesz obejrzeć? – poruszył brwiami – Jestem gotów nawet na jakąś durną komedię romantyczną – rzucił z lekkim rozbawieniem i spojrzał jej w oczy. Była śliczna. I taka krucha. Kurwa, nie wybaczyłby sobie, gdyby cokolwiek się jej stało.
Uczennica
Lakeside School
broadmoor
– W tej sytuacji to akurat plus, inaczej nie mogłabym pić alkoholu – przewróciła oczami. Maddison była przyzwyczajona do nowobogackiego stylu życia, ale z drugiej strony w obecnej sytuacji latało jej to kalafiorem czy lekarz który ją ogarniał zarabiał kilkadziesiąt dolarów za dzień czy kilkaset, serio. – Właściwie to byłam pod swoją własną opieką, ty tylko ze mną tańczyłeś. – rozłożyła bezradnie ręce. – Nie masz wpływu na kąt lotu kuli. Po za tym, po pierwsze – opatrzyłeś mnie. A po drugie nie jestem dzieckiem, które wymaga ochrony lub opieki, wiesz? – wiedziała co miał na myśli, a z drugiej strony nie chciała, żeby postrzegał ją jako dziecko. Nie po tym co ostatnio się między nimi działo – chciała, żeby widział w niej kobietę, nie nastolatek, chociaż to było strasznie zgubne myślenie. Gdy ją objął, usiadła tak, żeby móc się w niego wtulić. Objęła go ręką w pasie, jedną nogę też założyła na jego nogi i westchnęła cicho. Upiła sporego łyka whisky.
– Obejrzyjmy jakiś horror, w obecnej sytuacji to lepszy motyw – stwierdziła lekko ponuro. Przez chwilę się zawiesiła na tym patrzeniu mu w oczy. – Wyglądasz na zmęczonego. Na pewno nie chcesz iść spać? – zapytała z wyraźną troską, ale mimo wszystko wzięła do ręki pilota i włączyła netflixa, którego zaczęła przeszukiwać, kątem oka jednak zerkając na Bena. – Na pewno któraś z sypialni gościnnych nie wymaga większego ogarniania, więc jeśli będziesz czuł potrzebę, to śmiało – mógł też spać z nią, ale tego sama z siebie wolała nie proponować. Co za dużo to nie zdrowo, nie?
bezrobotny
student
the highlands
– Wolałbym, żeby cię nie bolało, aniżeli żebyś mogła pić. – powiedział z rozbrajającą szczerością, spoglądając na nią zaniepokojony, co najmniej jakby jej rana miala zaraz się kilkukrotnie powiększyć i zacząć krwawić. Wywrócił oczami, gdy stwierdziła, że w zasadzie była pod swoją opieką, a on jej tylko towarzyszył.
- Okej, niech ci będzie, ale to nie zmienia faktu, że byłaś ze mną. Powinienem był cię jakoś lepiej osłaniać – stwierdził, przecierając twarz dłońmi i zerkając na nią jak zbity szczeniaczek. Mimo to, zrezygnowany pokiwał głową. Nie chciał się z nią już o to kłócić, najważniejsze, że było to jedynie draśnięcie, a nie coś poważniejszego. Tak, to liczyło się najbardziej.
- Okej, może koszmar z ulicy wiązów? - spytał z uśmiechem, zerkając na nią, bo w sumie całkiem lubił ten film. Przy okazji, gdy tak się w jego wtuliła, oparł brodę o czubek jej głowy, oddychając spokojnie i jakoś tak odkrył, że w zasadzie to ta bliskość była bardzo komfortowa, znajoma i w tym całym pierdolniku cholernie pokrzepiająco.
- Spokojnie, daję radę, ale jeśli ty chcesz spać, to też mów. - odparł z uśmiechem, dłonią, która jej nie obejmował gładząc ją delikatnie po nodze, którą miała przerzuconą przez jego kolana. A potem posiedzieli chwilę i poszli spać.
ztx2