WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

Po groźbie, jaką Lavender rzuciła w kierunku Nate'a, a także poprzednich rozmyślań na jego temat, można byłoby przypuszczać prędzej, że między kryminałami pojawiały się też romansidła o intensywnym podłożu s&m. Nie odpowiedział już na to, śmiejąc się w myślach, że ewidentnie czegoś jej brakowało!
- Najwyżej zjesz więcej i ci pójdzie w boczki - szturchnął Lav delikatnie łokciem ze śmiechem. Widząc jej minę, dodał jednak stanowczo: - Ale wiesz, boczki są sexy! - Przez jego twarz mignął zawadiacki uśmiech. Stereotypowo, przyjaciółka tym właśnie mogła się przejąć, choć przecież nie było ku temu żadnemu powodu! W kwestii ilości trawki najlepsza przecież była faza, idealna na rozluźnienie dla każdego z paczki. Doskonale pamiętał, jak czasami zdarzało mu się takie złapać. Pewnie był tym, który udawał, że rzuca Lav pieniądze na blat, kiedy ta tańczyła do Primadonny, która najlepiej odzwierciedlała jej charakter. Ciekaw dzisiejszych wrażeń, powędrował za resztą i zajął miejsce na fotelu.
- Nie, Kath, daj spokój - odparł i machnął ręką na dowód, żeby naprawdę nie przejmowała się takimi rzeczami, po czym bez oporów sięgnął po smakowicie wyglądający kawałek. W końcu skoro zostało postawione, to czemu się nie poczęstować? Pierwszy kęs smakował zdecydowanie zbyt dobrze. - Mm, Kath! Ulepszyłaś przepis? - zapytał z uznaniem, wtrącając nieco zbyt szybko, na doprawkę popijając kosmiczne brownie alkoholem. Następnie z uśmiechem wyciągnął się na fotelu, czując powolne oddziaływanie.

autor

Lyn [ona]

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

Ja myślę że zarówno miłość tych dwojga wobec siebie, a także to, że państwo Wheterby dbali o siebie nawzajem i podtrzymywali to ciepło domowego ogniska, sprawiało że nie myśleli w ogóle o rozstaniu, nawet podczas solidnych kłótni podczas których to była wyciągała Polly. Kochający tatuś zatem zadbał, aby jego księżniczka miała same kolorowe sny, wygonił potwory spod łóżka i z szafy, mimo tego że Lydia już była trochę za duża na potwory, to jednak nie zaszkodziło się ich pozbyć. Wolałby by córka nie budziła się i nie słuchała jak pod wpływem nadzienia w ciasteczkach zaczną mówić od rzeczy. Wrócił na wieść o mleku.
- Nie wstawaj kochanie, przyniosę mleko. - odparł gospodarz i przyniósł karton świeżego, jeszcze nie otwieranego mleka oraz szklanki, do jednej już sobie nalał i popatrzył po pozostałych zebranych.
- Życzy sobie ktoś jeszcze mleka? - i pewnie rozlał tym co chcieli, a kto nie chciał to pewnie reszta białego płynu w kartonie trafiła do lodówki. I pewnie jako jedyny poczekał aż wszyscy goście spróbują najpierw ciasteczek jego żony, a on zrobił to jako ostatni, by jak najpóźniej zacząć fazę. W końcu mają córkę na utrzymaniu w jej pokoiku, nie można było zanadto poszaleć.

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Katherine się roześmiała tylko słysząc pytanie Lavender o to, ile trawki jest w ich pot brownie. Cóż, nie byli już nastolatkami, czy tam studentami, którzy wyznają zasadę "you're young only once" czy "hulaj duszo, piekła nie ma". Każde z nich było już poważnym, dorosłym człowiekiem, pod tym dachem było dziecko, którym trzeba było się zająć - tu nawet doskonała znajomość prawa przez Specter by nie pomogła, gdyby pojawiła się opieka socjalna oskarżając ich o narażenie dziecka na niebezpieczeństwo, bo nie dość, że wszyscy mieli jakieś promile we krwi, to jeszcze byli upaleni. -Nieco mniej, ale mam inny przepis niż kiedyś. Bardziej czekoladowy i bardziej taki... wilgotny, wiesz o co mi chodzi-powiedziała. Cóż, to blondynka była specjalistką w pieczeniu ciast, więc ani Lavender, ani ktokolwiek inny, pewnie nie bardzo wiedzieli o co tak naprawdę chodzi i potrafili powiedzieć, że jest smaczne czy coś w tym stylu.
-Jak coś, to oczywiście możecie tutaj przenocować. Ale dostaniecie osobne sypialnie-pogroziła palcem Nate'owi i Lavender. Cóż, nic dobrego nie mogło wyjść z tego, że że ta dwójka pójdzie ze sobą do łóżka i to w takim stanie. A nie da się ukryć, że wszelki słowa ze strony Lav wskazywały na to, że tak alkohol na nią podziałał.
-No choć jeden mnie rozumie!-była nieco zaskoczona, żę Nate zapytał, że w ogóle zauważył różnicę. Cóż, dobrze że stwierdził, że jest lepsze, niż było. Jednak zawsze miło jest coś miłego o sobie usłyszeć. -Dziękuje skarbie-uśmiechnęła się do męża - noo, na niego mogła zawsze liczyć. Więc usiadła tylko, czekając aż dostanie swoje mleko - bo ona lubiła to połączenie, tak samo jak ich córka. -Dawno nie jadłam takich-zaśmiała się, bo naprawdę, robiła pot brownie tylko na specjalne okazje i jak nie było córki w pobliżu. Bo raczej nie chciała, by Lydia z łakomstwa sięgnęła po takie ciastka. A teraz miała jeszcze tort do wyboru, też czekoladowy, więc można będzie ewentualnie odwrócić jej uwagę od narkotyzowania się. -Powiem wam, że jestem zmęczona tym dniem-powiedziała opierając głowę na ramieniu swojego ukochanego, ciesząc się tym, jak wygląda ich wieczór, miło, z przyjaciółmi i tak dalej.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Fajna muza, teraz zamiast pisać posta będę tańczyć niczym Lavender po trawce. I nie, na pewno Lavender nie czytała romansideł, a cała trylogia Pięćdziesięciu twarzy Greya, którą zresztą dostała od wszystkich swoich przyjaciół stała na półce nie przeczytana, bo Lavender nawet nie była w stanie przejść przez pierwszych kilka rozdziałów. A że do prezentów miała sentyment to zdecydowała się zostawić te książki w spokoju i od czasu do czasu do nich zajrzeć. Może szukała tam inspiracji do tego, co mogłaby sobie zrobić pingwinkiem? W końcu faceta nie miała, a Nate nie wyrażał chęci na przetestowanie go i wspólną łóżkową zabawę.
- Boczki są seksi gdy są usmażonym bekonem na patelni. - nie, ona nie tolerowała boczków, w sensie nadmiernej tkanki tłuszczowej po bokach swojego ciała, dlatego starała się tak intensywnie ćwiczyć i to często. Jednak miała figurę w której to łatwo było odłożyć sobie zbędną masę, co niezbyt się jej podobało. Matka natura nie była zbyt hojna w genach szybkiej przemiany materii dla niej, ot co. Ale z drugiej strony jak każdy Amerykanin lubiła sobie od czasu do czasu zjeść takiego tłustego i nie zdrowego bekonu w toście czy do jajecznicy.
- Mhm, wilgotny, to czuję. Zakładam że James docenia ten nowy, ulepszony przepis. - jako że zjadła dość sporą babeczkę z trawką, którą to popiła alkoholem, a ta zaczęła już działać to w umyśle szatynki pojawiły się skojarzenia ze słowem "wilgotna". Nawet uśmiechnęła się do męża Kath i puściła mu dziarskie oczko, czekając aż mężczyzna się wypowie na ten temat. Na kolejne słowa blondynki zmierzyła ją tylko wzrokiem i pochyliła się w stronę Covingtona.
- Poczekamy aż James się ją odpowiednio zajmie i zaśnie, wtedy zakradnę się do twojego pokoju. - zwróciła się do niego konspiracyjnym szeptem ustalając plan działania. Czyli jedno z nich siedzi ze szklanką przy ścianie i nasłuchuje co się będzie działo w sypialni Wheterbych, a potem daje znać drugiemu i rozpoczynają swoją własną akcję. Serio ją wzięło tym razem.
- Kath, starzejesz się, skoro tak szybko odpadasz z imprez. - Lavender dopiero się rozkręcała, ale to nie ona była tutaj matką i organizatorką przyjęcia, co samo w sobie jest wyczerpujące i jeszcze do dopilnowanie by wszystko było dopięte na ostatni guzik. Chociaż Specter uważała że ona by sobie z tym równie idealnie poradziła co przyjaciółka i nie czułaby zmęczenia, choć z jej sercem to jednak nie byłoby do końca takie pewne.

autor

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

Książki Grey’a chyba nie są do końca odpowiednim źródłem inspiracji do samotnej zabawy, chyba lepiej na testowanie znaleźć dobrego partnera, by móc czerpać z nich jak najwięcej. I nie, wcale nie mam na myśli wspomnianego tu pingwinka. Nate zawsze wychodził z założenia, że tylko odpowiednie partnerstwo jest w stanie przyczynić się do wzniesienia na największe wyżyny. I jakkolwiek Lavender by się upierała, że była samowystarczalna, tak nikt nie wierzył w to perfidne kłamstwo, zwłaszcza Nate. Ale jego nikt do zabawy nie zapraszał!
- E tam, kompletnie się nie znasz. Są mężczyźni, którzy lubią boczki i w tym, i w tym wydaniu - rzucił, poruszając zabawnie brwiami. Czasem zastanawiał go ten ośli upór i ciśnienie na katowanie się dietami i ćwiczeniami. Fakt, sam zwykle trzymał formę, ale nie odmawiał sobie dobroci na talerzu i nie popadał w paranoję, że zaraz musiał to spalić. Tak potrafiły tylko kobiety, a Lav niestety do tego typu należała. A prawdę mówiąc, miała świetną figurę i zupełnie nie musiała przejmować się takimi głupotami.
- Yhm, nie sądziłem, że tak niewiele Ci potrzeba, Lav - przyznał z wyraźnym zaintrygowaniem, i tylko jego oczy zdradzały rozbawienie. Najwyraźniej i jemu przeszło przez myśl skojarzenie, którym posłużyła się przyjaciółka. Kath musiała to podchwycić, skoro pogroziła im palcem, na co na twarzy Nate’a pojawiło się rozczarowanie pomieszane ze smuteczkiem. - Czemu, maaaamoo? - umyślnie przeciągnął ostatnie słowo, spoglądając na nią z niedowierzaniem. - Przecież to takie mało praktyczne podejście. Nie opłaca się sprzątać podwójnie - stwierdził, biorąc sytuację na logikę. W pracy wykazywał się dużą praktycznością, w życiu codziennym należało postępować tak samo! Na szczęście Lavender wykorzystała chwilę nieuwagi Wheterby’ch (a przynajmniej tak mu się wydawało) i pochyliła się nieco w jego stronę. Jej propozycja przyprawiła go o zadziorny uśmieszek.
- Wytrwasz w oczekiwaniu? - zapytał równie cichym tonem. Raczej nie chciałby być tym ze szklanką przystawioną do ściany. Miał wystarczająco bujną wyobraźnię, żeby po odgłosach stracić ochotę na cokolwiek. Jeszcze mieli trochę czasu, żeby obmyślić jakiś zacny plan.
- Trójka z przodu mówi sama za siebie. Ale spokojnie, Ciebie też to czeka - przyznał beztroskim tonem i typową dla siebie szczerością, bo Lavender jako jedyna z tego towarzystwa jeszcze nie osiągnęła tej magicznej liczby i warto było jej o tym przypomnieć. Złapał za kolejny kawałek ciasta. Pomijając oczywiste walory, było naprawdę dobre.

autor

Lyn [ona]

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

Pewnie przez wzgląd na Lydię mężczyzna postanowił nie jeść zbyt wiele pot brownie, by by chociaż jednym w miarę odpowiedzialnym człowiekiem i rodzicem na tej imprezie, jednocześnie dając nieco więcej swobody żonie by mogła się pobawić ze swoimi przyjaciółmi jak za dawnych, studenckich lat. Podał żonie mleko, wziął też szklaneczkę dla siebie, bo u nich popijanie ciastek mlekiem było wręcz rodzinne, robili tak dosłownie wszyscy. Tylko że Lydia nie jadła z nimi pot brownie, tak gwoli tłumaczenia, bo post Kath zabrzmiał dość myląco pod tym względem. Nie byli patologią, jeśli o to chodzi.
- Dla ciebie wszystko. - odparł, kradnąc jej szybkiego całusa, którego zagryzł następnie małym gryzem czekoladowego ciastka z wkładką.
- Czy mi się zdaje czy ostatni raz robiłaś te specjalne ciasteczka na moje trzydzieste urodziny? Wszyscy w firmie byli zachwyceni wypiekami mojej żony, ale nikt nie zorientował się że dodała tam trawki. - zaśmiał się opowiadając tę anegdotkę i popatrzył pytająco na swoją małżonkę, bo właściwie to nie był do końca pewien czy ostatni raz jedli pot brownie 2 lata temu czy może później, ale zapomniał albo był wtedy na szkoleniu?
- Teraz już niczego nie będziesz musiała robić, zostaw wszelkie dodatkowe obowiązki mnie. - dodał, gładząc blondynkę po plecach z czułością. Skoro była zmęczona to zaproponowałby jej by się położyła na kanapie, a on wymasuje jej stopy, albo ogółem zrobi relaksujący masaż szyi i ramion, bo tam zawsze Kath była spięta gdy organizowała jakieś ważne uroczystości rodzinne, zwłaszcza te związane z Lydią.
- Czyli mam rozumieć że rano mam zrobić dla wszystkich jajecznicę z bekonem czy wolicie tosty? - skoro już wszedł temat jedzenia to warto było go poruszyć! I skoro przyjaciele zostawali na noc to trzeba było ich należycie ugościć i zrobić rano śniadanie. Zatem kto na co ma ochotę? Jeśli do rana mężczyzna będzie o tym pamiętał to będzie stało pachnące na stole. Zignorował również tę dwuznaczną uwagę ze strony prawniczki, bo no nie ukrywajmy, oni z żoną nie zdradzali swoich łóżkowych spraw nikomu.
- Zapewniam cię Lavender że ja uwielbiam każde wypieki przygotowane przez moją żonę. - zatem nie złapał się w pułapkę, wręcz przeciwnie, po raz kolejny pochwalił swoją małżonkę i ujął jej dłoń, składając pocałunek we wnętrzu jej dłoni, a potem zamykając jej palce i spoglądając porozumiewawczo w jej oczy. No zawsze wyglądali jak zakochana para nastolatków. I jakby się zastanowić to Nate miał rację, po co sprzątać podwójnie?
- Nate dobrze prawi, po co mamy sprzątać dwa łóżka jak możemy pościelić im jedno posłanie w pokoju gościnnym? - zapytał Kath, bo jednak im mniej sprzątania, tym lepiej. Typowy mężczyzna, zawsze chciał się wykaraskać od dodatkowej roboty, jaką było sprzątanie. Bo kto lubił sprzątać? Na pewno nie żaden facet!

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

No nie, Grey i pingwinek zdecydowanie nie szły w parze. Jednak cóż, Kath nie miała wielkiej potrzeby używania jakiejkolwiek zabawki, zwłaszcza takiej, która służy do zabawy solo. Jednak Kath nie była aż tak przebojowa, aby mieć jakieś rozbuchane życie erotyczne, ani żeby mówić o nim z wielkimi szczegółami na głos, nawet przy najbliższych przyjaciołach. Czasem była jakaś potrzeba poruszenia takiego tematu i to nie był problem, ale sprawy sypialniane zostawały za drzwiami sypialni. Byli dość rozsądnymi ludźmi, ale nie można tego mylić z kijem w tyłku. Tego raczej nie można było za bardzo o nich powiedzieć.
-Możliwe, że tak było. Kiedyś o wiele częściej je piekłam. Teraz najczęściej zwykłe, czekoladowe muffiny-zaśmiała się, bo ich córka uwielbiała w tym pomagać, wybierać papilotki, które akurat wybiorą do użycia... Oj, dużo dla dziecka się wiele robiło, również było odpowiedzialnym czyli mniej paliło/ćpało czy też piło. W końcu patologia nie patologia, ale jakby oboje wypili, a trzeba było pojechać szybko do szpitala? No raczej średnio by to wyglądało.
Tosty z jajkiem i bekonem, poproszę[/b]-uśmiechnęła się. Jej ulubione śniadanie w weekend. Tosty, albo nawet gofry, bekon, jajka, owoce czy co kto chce. W tygodniu nie było czasu za bardzo na takie luksusy. A James oczywiście także umiał gotować, miał dwie rączki, więc mógł to przygotować dla wszystkich.
-Nic dobrego nie wyjdzie z tego, jak dziabnięci pójdziecie ze sobą do łóżka. Pamiętajcie moje słowa, ja ciotką nie chcę zostać-powiedziała, mrużąc nieco oczy i patrząc to na Nate'a, to na Lavender. Naprawdę, nie warto było niszczyć przyjaźni, dla krótkiej, pewnie 30 sekundowej, uciechy cielesnej.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Jednak gdy nie ma odpowiedniego partnera do stosowania tych inspirujących seksualnych zabaw to trzeba było radzić sobie samej i zapewniać sobie przyjemność taką, jakiej się oczekiwało. W końcu my kobiety wiemy czego chcemy, czego pragniemy i czego oczekujemy, to nasi mężczyźni nie potrafią nas pod tym względem zbytnio słuchać, uważając że oni wiedzą lepiej, bo to oni są tutaj mężczyznami, to oni mają męskość, która to sprawia nam tak wiele przyjemności i oni przecież wiedzą jak się nią posługiwać. A czasami to nie wystarczyło patrzeć tylko na siebie, ale i na reakcje czy słowa partnerki. Chociaż Specter nigdy się na to nie odważyła to słyszała że podobno podczas seksu z kobietą przeżywa się lepsze doznania bo kobieta wie, co pociąga kobiety. Wszystko przed kobietą, nie można powiedzieć o niej że była zamknięta na wszystkie dostępne opcje.
- Akurat tych co wolą boczki na ciele kobiety jest znacznie mniej od tych, co preferują boczki z patelni. - prawniczki nie oszukasz, gdy oni się wychowywali w młodości, a nawet teraz istniał przecież obecny kanon piękna i większość kobiet tam przedstawianych było szczupłymi paniami, najlepiej z wymiarami 90-60-90. Dlatego kobiety sugerując się tym starały się trzymać dietę dla swoich mężczyzn, pewnie bojąc się że zostaną przez nich inaczej porzucone. Przykre, ale niestety prawdziwe.
- Zwykle jestem bardziej wymagająca, ale gdy jestem wyposzczona to niewiele mi potrzeba... - mruknęła z pewną dozą flirtu do przyjaciela, bo już się trochę upaliła ciastem, zaczynając już drugi kawałek. Pewnie ta słaba głowa to przez te leki, które brała na co dzień, a których wyjątkowo nie wzięła specjalnie na imprezę. Połączenie ich z alkoholem i pot brownie mogłoby być ciut niebezpieczne.
- A ty nie zaśniesz dopóki cię nie odwiedzę? - to miało oznaczać pewnie że ona wytrwa, a nie chciałaby poczuć tego rozczarowania, jak wchodząc do pokoju, w którym spał mężczyzna zastanie go śpiącego i chrapiącego. Na pewno Covington był typem który chrapie, zwłaszcza gdy jest pijany i upalony w sztos.
- Na pewno mając 29 lat odnajdę naukowca, który zatrzyma czas i nie będę się więcej starzeć, zostanę sweet twenty. - zaśmiała się z własnego żartu, dochodząc do momentu, gdzie na talerzyku zostało już pół drugiej babeczki z dodatkiem marychy. A na pytanie Jamesa musiała się chwilę zastanowić, co było trudne kiedy tylko jedno w głowie miała.
- Tosty, ewidentnie tosty. - chociaż napisałam zamiast tego słowa "posty" w początkowej fazie pisania, więc na pewno Lavender miała ochotę na posty. I w ogóle nie obrażaj Nate'a że tylko 30 seks sekund wytrzyma, albo Lavender, bo przecież ci dwoje byli pewni że wytrwają prawdziwy maraton łóżkowy.
- Ja biorąc obecnie te leki na serce wpadki zaliczyć nie mogę. Czytałam ulotkę. - odparła kobieta, unosząc obie ręce w geście obronnym, że co jak co, ale to nie ona, ona jest zabezpieczona przed wpadkami. A takowe mimo wszystko chodzą po ludziach, już jedną szatynka przecież miała.

autor

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

Nie ulegało wątpliwości, że państwo Wheterby byli odpowiedzialnymi rodzicami, w końcu sprawowali pieczę nad małą istotą. Oczywiście, Nate to szanował, po cichu jednak ciesząc się, że w końcu będzie mu dane porządnie wyluzować. Tak jak Kath, James i Lav, również zwykle należał do tych odpowiedzialnych, chociaż z Lav mieli jeszcze tę przewagę, że nie musieli przejmować się opieką społeczną, więc mogli poszaleć. Ale jakkolwiek zabawianie się kobiety z kobietą zupełnie mu nie przeszkadzało to jednak mężczyzna z mężczyzną nie były tym, co go interesowało. W kwestii orientacji to stuprocentowy facet, który też dokładnie wiedział, czego chciał i potrafił to zdobyć, w przeważającej większości z drugą osobą.
- Zawsze mówiłaś, że potrzebujesz u swojego boku kogoś wyjątkowego, a wyjątkowi niestety nie spadają z nieba jak deszcz. Dobrze by więc było, żeby, jak już się taki typ znajdzie, lubił każdy twój bok, jako wyjątek potwierdzający regułę. - Mądre słowa przemawiały przez usta Nathaniela. Święta prawda, z której w tym momencie był szczerze dumny, a przy tym niezwykle poważnie spoglądał na Lavender. Nie brakowało mu logiki, to trzeba było przyznać. Prawdopodobnie zaciągniętej z jednej z tych romantycznych filmów, które dziewczyny kazały mu czasem oglądać, chcąc w ten osobliwy sposób skazać go na tortury. Niewykluczone, że wpływ na to mogło mieć również brownie.
- Ale zdajesz sobie sprawę, że ja lubię wyzwania? - Starał się mówić poważnie, ale wraz z końcem pytania kąciki jego ust nieznacznie zadrżały w łobuzerskim uśmiechu. Tutaj właśnie były omawiane bardzo ważne tematy, więc bynajmniej nie zamierzał się z Lav naigrywać. Po drugim kawałku czuł się już wystarczająco rozluźniony na przeprowadzanie głębszych rozmów.
- Przecież trzeba czuwać, dopóki domownicy nie zasną - wyszeptał znacząco z odrobinę udawanym oburzeniem, znów próbując ukryć rozbawienie. Zaczynał się zastanawiać, czy przyjaciółka naprawdę poważnie bierze sobie jego słowa, czy tylko starała się wciągnąć go w słowną grę. Jeśli to drugie, to zdecydowanie jej się udało, bo lubił sobie igrać, a ona na pewno o tym wiedziała.
- O tak, tosty, zdecydowanie - przytaknął ochoczo głową na słowa Jamesa. Trzeba przyznać, że jego umysł o wiele łatwiej było zająć teraz innym tematem, a zwłaszcza, jeśli chodziło o jedzenie. Dobrym jedzeniem nigdy nie gardził.
- Mówisz tak, James, bo nie masz wyjścia - zaśmiał się na kolejne słowa pana tego domu, bo jeśli ten tak chwalił wszystko, co przyrządzała jego żona, to ewidentnie chciał sobie zasłużyć na igraszki w łóżku, a dziś dzięki pot brownie była ku temu świetna okazja. Tak więc Nate od razu wyczaił kłamstwo, ale z drugiej strony rozumiał kumpla, przecież najbardziej liczył się efekt.
- Ale Kath, czemu nie chciałabyś zostać ciocią? Te geny w połączeniu byłyby chodzącą doskonałością! Prawda, Lav? - zasugerował, emanując swoją pewnością siebie i dumnie uniósł dłoń, by przybić z przyjaciółką piąteczkę. - Poza tym dziecko nie musi być teraz. Równie dobrze możemy się umówić, że jeśli za kilka lat nadal będziemy sami to sobie zrobimy nasze genetyczne kopie, a na razie możemy poćwiczyć - zaproponował, wzruszając przy tym ramieniem. To był plan genialny.

autor

Lyn [ona]

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

- Zwłaszcza że Lydia często chce pomóc mamie w przygotowaniach czekoladowych muffinek, to wiecie że Kath przy niej nie może używać swojego tajnego składnika. - oczywiście, bo jeszcze Lydia opowie o nim w szkole znajomym czy nauczycielom i Wheterby mieliby takie kłopoty, z których to na pewno nie wyciągnęłaby ich panna Specter. Poza tym byli dorosłymi, odpowiedzialnymi ludźmi, nie mieli siu bździu w głowie jak za młodu to i musieli się pilnować zarówno z piciem, jak i z ćpaniem.
- Zamówienia zapamiętane. - odparł mężczyzna, ale jeśli coś pomyli to proszę mu wybaczyć, to efekt zioła w babeczkach żony.
- Ja tam mógłbym popatrzeć na was w akcji... oczywiście żartowałem. - mężczyzna jak to mężczyzna, na pewno miał w głowie to, a porno w wykonaniu Nate i Lavender mogłoby być ciekawym widowiskiem, ot co. Oczywiście po chwili się zreflektował, bo obok siedziała żona i trzymał jej stronę, ale co zrobisz, był tylko facetem, zakładam że Nate powiedziałby to samo gdyby chodziło o Jamesa i Kath, a Lavender by się zbulwersowała taką opcją.
- Gdyby Kath nie robiła tak doskonałych ciast to pewnie byście jedli teraz zakalca mojej roboty i nawet zioło by mu nie pomogło. - zaśmiał się, bo to też nie do końca prawda, wiadomo że chciał skorzystać, bo kto by nie chciał, o tego syna się starać, ale wszystko zależało od jego małżonki, a ona już o tym doskonale wiedziała. Zawsze mogła ją rozboleć głowa czy coś i on to szanował.
Ostatnio zmieniony 2022-05-18, 17:43 przez James Wheterby, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Uznam, że cała ta wypowiedź nie jest słowami wypowiedzianymi przez Jamesa, ale cóż, było to na pewno prawdą. Jako rodzice, mając dziecko niezależnie od jego wieku, trzeba się zachowywać i zmienić się, tak aby przystawało być rodzicem i wychować tego małego człowieczka na kogoś sensownego, dobrego człowieka. Z resztą nie tylko przez Lydię Katherine wydoroślała chyba najbardziej ze swoich znajomych. James to wiadomo, było wielkie dziecko, Nate odkąd zerwał ze swoją narzeczoną to hulał jakby piekła nie było, a Lavender... Cóż, to była Lavender.
Niezależnie czy James pomyli zamówienia, czy nie, tak śniadanie na pewno będzie smaczne, bo choć był to najsmaczniejszy posiłek dnia, zazwyczaj były to na tyle proste dania, że trudno je było zepsuć. Bo przepis na gofry, czy naleśniki był na tyle prosty, że nie da się pomylić, można jedynie każde z tych dań, czy nawet bekon i jajecznicę przysmażyć za mocno.
Katherine tylko przewróciła oczami, bo chyba była jedyną osobą, która uważała, że z romansu Nate'a i Lavender nie może wyniknąć nic dobrego. To mogło zdecydowanie zniszczyć przyjaźń nie tylko między tą dwójką, ale całą grupką. A to, po tylu latach byłoby naprawdę przykre. No ale czego oczekiwać po niby dorosłych ludziach, których sieknęły dwa drinki i jeden kawałek pot brownie. Blondynka postanowiła się więcej nie mieszać w tą rozmowę, bo poniekąd też nie wierzyła w to, że do nich cokolwiek dojdzie. A czy będzie ją boleć głowa? Pewnie nie, ale zmęczona po tym całym dniu będzie na pewno. W końcu zarywała poprzednią noc, aby wszystko dokończyć, wyszykować, czy choćby upiec te ich ciasto dla dorosłych.
-Co prawda to prawda. Śniadanie on robi dobre, ale do pieczenia ani trochę się nie nadaje-zaśmiała się z męża. A Nate na pewno się mylił, bo James jej nie okłamywał, nawet w temacie czy ciasto jest smaczne, czy sypnęła za dużo sody i ciasto jest kwaśne w smaku!

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
29
165

prawniczka

Specter Law Group

portage bay

Post

Póki żadne z nich, w sensie ani Lavender ani Nate rodzicami nie byli to mogli się świetnie bawić i poszaleć, jak za dawnych lat, a James i Kath musieli się jednak pilnować, bo jak wiadomo byli odpowiedzialnymi rodzicami, nie mogącymi pozwolić sobie na nutkę szaleństwa w swoim życiu by nie narobić sobie problemów.
- Na to się zgadzam, ten mój wyjątkowy mężczyzna musi akceptować ten ideał jakim jestem. - powiedziała z całą dozą pewności siebie, bo ona nie miała żadnych kompleksów na temat swojego ciała, ale no była również realistką i wiedziała że z każdym rokiem kobieta będzie miała celulit na swoim ciele, a także kilka zbędnych kilogramów tu i ówdzie.
- Wiem i dlatego rzucam ci wyzwanie. - stwierdziła, nadal kokietując na haju swojego przyjaciela.
- Ja zawsze jestem czujna niczym strażnik więzienny. - ale oczywiście miała na myśli takiego dobrego, co właściwie wykonywał swoją pracę, a nie takiego co śpi na swojej zmianie i nie pilnuje wcale. Owszem, to była gra słowna, chociaż pod wpływem brownie to do końca nie wiadomo czy to jedynie flirt, gra słowna czy może prawdziwa propozycja. I zakładam że sama Lavender również tego nie wie.
- Potwierdzam, dziecko z naszymi genami byłoby chodzącym ideałem. Ale teraz już wiem, Kath pewnie nie chce takiej konkurencji dla swojej Lydii, która sama w sobie jest już idealna. - tak, to było pewnie powodem tego, że Kath tak usilnie zabraniała im się zabawić. Każdy rodzic uważał przecież swoje dziecko za ideał czyż nie?
- I zgadzam się na twoją propozycję Nate. Gdy przyjdzie co do czego to będziemy już w pełni zgrani, bo jak wiadomo zawsze na początku jedno kończy szybciej niż drugie, a tutaj trzeba się dopasować by było idealne, w celu stworzenia idealnego potomka. - ona serio już mówiła od rzeczy, jakby to miało ogromne znaczenie gdy partnerzy idealnie dojdą w tym samym momencie na to jakie dziecko wyjdzie z takiego układu. Ale cicho sza, ona na pewno wiedziała teraz wszystko lepiej, w końcu była panią idealną.
- To rozumiem że będziesz mi pożyczać swojego męża na śniadania Kath? - zaproponowała Lavender, która nie ukrywajmy, nie lubiła gotować. Śniadania były stosunkowo proste do przygotowania, ale gdyby był ktoś kto przygotuje je za nas to byłoby o wiele przyjemniej czyż nie?

autor

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

Bycie rodzicem to przerąbana sprawa. Nie można korzystać z uroków życia, bo zawsze trzeba mieć na względzie swoją pociechę, której dobro przedkładało się nad własne. Adrenalina, którą Nate uwielbiał w sobie wywoływać przy pomocy czasem dość niebezpiecznych sytuacji, w obecności dziecka sprowadzała się do nieustannego pilnowania małej psoty, by przypadkiem nie wybiegła na drogę albo nie wyrżnęła się podczas jakiejś wspinaczki. A mężczyzna chciał jeszcze trochę poszaleć i myśleć przede wszystkim o swoim szczęściu, zanim jeśli kiedykolwiek założy rodzinę. W związku z tym trochę współczuł Kath i Jamesowi, że nie mogli sobie pozwolić na więcej, niż on czy Lav.
- Strażnik więzienny, mówisz? Widziałbym Cię w mundurze - uśmiechnął się szeroko do przyjaciółki. Wyobraźnia znów mu podziałała, bo właśnie przedstawił sobie w myślach Lavender w czapeczce z daszkiem i z kajdankami przypiętymi do pasa. Swoją drogą, ciekaw był, czy kobieta rzeczywiście była tak odważna i spragniona przygód i lubiła odgrywać sceny, czy tylko tak śmiało o tym mówiła. Przez ciasto z wkładką zamyślił się na moment, gdyż wzbudziła w nim znacznie większe zaintrygowanie, niż dotychczas. Niestety, nie był w stanie się o tym przekonać. Na słowa Jamesa wybuchnął niepohamowanym śmiechem.
- Zawsze można to nakręcić. Zbilibyśmy fortunę z Lav - jeszcze dodać do tego przebieranki i mogłoby z tego wyjść naprawdę widowisko godne uwagi. Ludzie mieli różne fetysze, którymi dzielili się z innymi ludźmi. Co prawda, Nate nigdy nie myślał o pozostaniu gwiazdą porno, ale gdyby nie ścieżka budowlańca, to byłoby to ciekawe doświadczenie. No i jeśli poszłoby im naprawdę dobrze, to jaki byłby to zarobek!
I jakie byłoby to niszczenie przyjaźni? Byli dorosłymi ludźmi, którzy znali ryzyko i potrafili się ze sobą porozumieć i rozmawiać o swoich potrzebach (chyba?). Poza tym w wielu serialach każdy z każdym ze sobą był, nikt nie żywił urazy, tylko traktowano to jako eksperyment, a grupą trwali do końca.
- Ranisz moje serce, skreślając nas, i to jeszcze w przedbiegach! - rzucił więc teatralnym tonem w stronę Katherine, której fantastyczny pomysł romansu Nate’a i Lav nie przypadł do gustu. I to były już dwa, albo nawet trzy kawałki pot brownie, a nastawienie na wyluzowanie też znacznie pomagało w utrzymaniu dobrego humoru i kreatywnych marzeń planów. - Lepiej łap kawałek, zanim zabraknie. To był ciężki dzień, należy Ci się - zaproponował jej z cieniem troski w głosie, po czym sam wypił swój alkohol do końca i sięgnął po flaszkę, którą rozlał po szklankach przyjaciół.
- Czeka więc nas długi trening. Będziesz musiała nauczyć się kontroli, co ze mną nie będzie takie łatwe - stwierdził, spoglądając na Lavender zawadiacko, a w jego oczach rozbłysły iskierki rozbawienia. Wydawało mu się, że jego przyjaciółka naprawdę zaczynała powoli tracić kontrolę nad tym, co mówiła, ale i tak niezwykłą przyjemność sprawiała mu ta gra słów i ciekaw był jej reakcji.

autor

Lyn [ona]

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

Dzięki, że James to wielkie dziecko, na pewno gdyby mężczyzna usłyszał taki komplement z ust swojej żony to by był przeszczęśliwy, całe szczęście te słowa nie były wypowiedziane na głos przez jego małżonkę. On się oczywiście uważał za dojrzalszego od Covingtona, bo był ojcem przecież, a to zobowiązuje! A może najzwyczajniej w świecie oni z Kath się już wyszaleli jak powinni wcześniej, a Nate i Lavender potrzebowali trochę więcej czasu by się wyszumieć, jak to mówią nasi rodzice i dziadkowie. A że to był prawdziwy mistrz śniadań, to na pewno zarówno goście, jak i żona i córka będą zadowoleni z przyrządzonych przez niego potraw, niezależnie od zrealizowania bądź nie zamówienia sprzed dnia poprzedniego. Ale jak będą skacowani to czy ktokolwiek zauważy różnicę? Tylko Lydia by zauważyła zapewne.
- Jeszcze robię dobre spaghetti, zapomniałaś dodać. - to było chyba jedyne danie obiadowe, które mu wychodziło, bo ugotowanie makaronu, przygotowanie mięska oraz sosu to była wręcz łatwizna i zakładam że każdy mężczyzna to potrafił. A jeśli nie potrafił to wiedział skąd zamówić, by wyłożyć szybko na talerze i udawać że samemu to zrobił. James na szczęście nie musiał się uciekać do takich oszustw.
- Wasze teoretyczne dziecko nigdy nie byłoby choć tak doskonałe jak nasz Lydia. - wtrącił się mężczyzna, bo co jak co, ale jego córki żadna prawniczka obrażać nie będzie, a wiadomo że to on z żoną stworzyli wspólnymi siłami ideał, więc żadne dziecko nie mogło dorównać ich córeczce.
- Nie sądzę by na propozycje pożyczki moja żona przystanęła. - objął tym samym swoją małżonkę, bo on by nawet nie chciał być pożyczony takiej Lavender. Nigdy nie wiadomo co samotnej kobiecie strzeli do głowy.
- Jeśli zatem wchodzicie w ten biznes to mogę zostać waszym managerem. - w końcu to on jest tutaj biznesmanem i trzymałby rękę na pulsie, znaczy się na pieniądzach. Tamci sami sobie nagrają swoje przebieranki i zabawy, a Kath jako jedyna byłaby tym wszystkim zgorszona.

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Katherine nie żałowała, że była rodzicem. Ani teraz, ani kiedykolwiek. Nie sądziła, aby w tym momencie, po 30, chciała włóczyć się po klubach, skakać ze spadochronem i tak dalej. Pewnie, chwilami miała pragnienia inne niż czytanie bajki o księżniczkach na dobranoc, ale od tego miała znajomych, rodzinę i nianię, aby zostawić pod ich opieką swoje dziecko i robić to, na co miała ochotę. Korzystali czasem z tego z Jamesem, czy też osobno, w końcu nigdy nie należeli do papużek nierozłączek, które wszystko muszą robić razem i nigdzie nawet nie wychodzą bez siebie nawzajem.
-Lydia jest wspaniała i spróbujcie tylko to zanegować, a pogniewamy się-ona serio uważała, że romans Lavender i Nate'a nie przyniosłaby niczego dobrego. A jakby tamtej nocy wpadli.... Cóż, to byłby istny dramat, który by zatrząsł tą przyjaźnią. Jednak nie chciała też jakoś wyjątkowo mocno protestować, wierząc że to tylko żarty, a nie poważne plany. W końcu nie po raz pierwszy się upalili (czy w tym wypadku też można tak powiedzieć?), więc nie powinno to ich tak do siebie zbliżyć.
-Choć domyślam się że Lavender zabolały jajniki, a Nate'a jądra widząc jak wspaniałe są dzieciaczki i tak dalej-zaśmiała się. Oczywiście, że taki kinderball mógł nacisnąć na instynkty macierzyńskie i tacierzyńskie i oboje mogli zapragnąć zostania rodzicem.
-Możemy się umówić, że jak będziesz zostawać na noc z Lydią to w podziękowaniu James przygotuje Ci śniadanie. Może nawet do łóżka....-puściła oczko do przyjaciółki. I tak się robi biznesy moi drodzy.
-James!-trzepnęła go w ramię, bo nie miała ochoty żeby jej mąż był zaangażowany w jakiekolwiek pornosy.

autor

B.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”