WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
szef agencji nieruchomości
Horizon Real Estate
columbia city
- Ja się w wasze zabawy w trójkąt nie mieszam, wybaczcie. - zażartował jeszcze z Lavender i Nate'a, bo nie wyobrażał sobie zastąpienia Covingtona w tym gronie, który to odgrywał ważną rolę w tej przyjaźni. Nie wiem czy James zniósłby fochy Lavender i jej wieczne uszczypliwości. Ta kobieta potrzebowała ewidentnie jakiegoś mężczyzny, bo bez takowego była potwornie wredna.
- Kath by zauważyła dopiero widząc pustą poduszkę po mojej stronie łóżka. - dodał do mężczyzny gdy już byli całkiem sami, nie chcąc by żona usłyszała jego słowa. Jeszcze by się jej zrobiło przykro, a on nie sprawiał przykrości swojej małżonce. Nigdy, przenigdy. No dobra, zdarzało mu się, ale niezbyt często, nieprawdaż?
- Za każdym razem gdy widzę ten wiadukt to widzę tor myślenia kobiet, w tym mojej żony. - dodał, bo tamten wiadukt to mega skomplikowana sprawa, która przekraczała jego możliwości. Oni myśleli prosto, to kobiety zawsze wszystko komplikowały, pewnie przez milion krętych dróg w ich głowach.
- Dwieście dolarów, ale dla takiego modelu byłbym w stanie dać nawet tysiaka. - odparł dumnie, a potem przeszli do tematu dzieci, który choć dla Kath był smutny, vel drażliwy, dla niego był całkiem zwyczajny.
- Myślę podobnie jak ty, dlatego już niebawem ponownie zostaniesz wujkiem i ojcem chrzestnym mojego syna. - tak też powiedział to, że są z małżonką w trakcie starań o potomka. Skoro z Lydią poszło im tak łatwo, która no nie ukrywajmy, była wypadkiem przy pracy, to ze spłodzeniem syna będzie jeszcze łatwiej, skoro się o niego starają. Jednak to co wydaje się proste czasami wcale takie nie jest.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
Katherine nie oddałaby swojego męża nikomu, pod żadnym pozorem. Był jej i tyle. I jego brak zauważyłaby od razu, była spostrzegawcza! No ale prawda była taka, że faktycznie, złego słowa o swoim mężu zazwyczaj powiedzieć nie mogła. Choć czasem to wiadomo, każdemu się zdarzało i nawet im, temu idealnemu małżeństwu przydarzały się trudniejsze chwile.
-Wiele dzieci ma rozwiedzionych rodziców, ale niestety, najczęściej to matki odbębniają takie obowiązki jak cudze przyjęcia urodzinowe-zaśmiała się. Cóż, był XXI wiek, wiele związków się rozpadało i ludzie po prostu się rozwodzili lub rozchodzili, mało kto zaciskał zęby i trwał w nieszczęśliwym małżeństwie jak jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu.-Także jak zobaczysz tutaj jakiegoś ojca, to możesz być pewna, że jest samotnym ojcem-dokończyła swój wywód. Dzieci było sporo, rodziców też, może akurat Lavender kogoś pozna? Choć byłoby to odrobinę dziwne, ale co tam, kto się przejmuje takimi rzeczami.
-Co tam, skarbie?-zapytała, widząc córkę wpadającą do domu. Zbliżyła się do córy, żeby dowiedzieć, czy coś się stało, czy o co chodzi. -Tort? Za moment, możesz pójść po tatę i wujka Nate'a-wskazała gabinet Wheterby'ego, bo przecież tam się mężczyźni schowali.
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Skoro tak stawiasz paczkę, to jako naczelny prawnik tej paczki wykluczam cię z niej. Mam do tego pełne prawo. - i żeby dodać powagi oczywistej temu oświadczeniu, które na pewno spisała naprędce na jakiejś serwetce, pokazała mu ją i wystawiła język. Tak, kto się lubi ten się czubi, a cała ta ciuciubabka wpłynęła na cofnięcie się ewidentne prawniczki. Gdy mężczyźni zniknęli na chwilę, szatynka spojrzała w stronę drzwi.
- A jaką mam pewność że dany tatuś nie przyszedł wraz ze swoją żoną? Nie chcę by któraś zazdrosna kobieta zniszczyła mi moje drogie i eleganckie, szykowne ubranie. Ponadto nie wiem jak podrywa się tatuśka. - i może tutaj czekała na jakąś złotą radę od Kath, bo to ona obracała się w kręgu rodzicielskim, w przeciwieństwie do prawniczki.
prezes/inżynier budowy
Covington Constructions
the highlands
Po znalezieniu się w gabinecie Jamesa zaśmiał się na jego wypowiedź. - Chyba jej nie doceniasz - odparł ze śmiechem, poklepując ramię przyjaciela. Kobiety były czujne pod każdym względem, więc niestety jakiekolwiek fantazje Jamesa nie mogłyby się spełnić.
- O tak, rozgryźć taką to nie lada wyczyn. Chociaż w przypadku Huangjuewan można jeszcze posiłkować się gpsem. A z logiką kobiet? Ni cholery nie dojdziesz, o co im wszystkim chodzi - wybuchnął śmiechem. W tym porównaniu było tak trafne, że Nate w życiu by tego lepiej nie wymyślił, dlatego też stuknął szkło mężczyzny o swoje i wypili za to, opróżniając szklanki.
- Wiadomo. Pytanie tylko, co na to małżonka? - Niektóre kobiety miały przedziwny problem z wydawaniem pieniędzy na męskie pasje albo śmieszkowały sobie pod nosem, że duży dzieciak i te sprawy. Kompletnie tego nie rozumiały. Przecież najważniejsze, że nie wydawał pieniędzy na panienki, dragi czy w kasynie.
- Ambicje spore, zwłaszcza, że masz szanse pół na pół. Znasz jakiś tajny sposób na spłodzenie akurat syna? - zmarszczył brwi, pytając całkiem poważnie. Podobno jakieś istniały, choć nie był pewien, czy większość takich sposobów to nie było zwykłe wymyślanie nie mające nic wspólnego z płcią. - Ale będę zaszczycony, cokolwiek by się udało - dodał, nie mając problemu z byciem wujkiem. W końcu z Lydią całkiem dobrze sobie radził.
szef agencji nieruchomości
Horizon Real Estate
columbia city
- Wręcz przeciwnie, ja zawsze ją doceniam. To jest prawdziwy skarb, nie zwykła kobieta, widziałeś jak doskonale w każdym calu urządziła to przyjęcie dla Lydii? Żadna jej nie dorównuje ani urodą, ani inteligencją, ani empatią ani seksapilem. - odparł wpatrując się w ich zdjęcie ślubne, które pewnie miał w swoim gabinecie. Widać i słychać było że ją kochał, a narzekanie? Każde małżeństwo i każda para narzeka jedno na drugiego, zatem nie ma powodu do zmartwień. Tak, to była ta jedyna, zrobiła pewnie z niego pantofla, ale trudno, dla niej gotów był być nawet takim pantofelkiem.
- I wiesz co jest najgorsze? Ojciec mi kiedyś powiedział że z czasem będzie łatwiej ją rozgryźć, bo nauczę się jej mimiki, zachowań, reakcji i tak będę wiedział jaki wykonać następny krok by na przykład uniknąć kłótni. A tutaj jesteśmy już trochę małżeństwem i nadal mnie kobieta zaskakuje. Czasem wydaje mi się że albo mój ojciec ma jakiś dodatkowy zmysł, albo kłamie. - w sumie teraz istnieje gps i na każdej, nawet najbardziej skomplikowanej drodze można było się odnaleźć, a w umyśle kobiety to żaden mężczyzna nie potrafił się odnaleźć. Niby ten sam gatunek, a zupełnie inaczej ma zbudowane przewody w mózgu. Wiadomo, mężczyźni inżynierowie i architekci wszystko nazywają po męsku od kobiet.
- Kath akceptuje moje pasje i moje wydatki, tak jak ja akceptuję jej ogromne zaplecze perfum, choć aż tyle ich nie potrzebuje. Chociaż ma pewien zapach, który wiem że jak już się skropi to czeka nas prawdziwa randka gdy Lydia pójdzie spać. - i mając na myśli randkę myślał o takiej zakończonej bardzo romantycznie w łóżku i to nie zawsze w celu spłodzenia potomka, ale też i dla przyjemności. On spełniał wtedy zachcianki żony, a ona jego, zależnie od tego w jakim oboje byli w nastroju. Ważne że żadne z nich nie wydawało pieniędzy na alkohol, dziwki, papierosy, czy striptizerów. James był cholernie zazdrosny o swoją małżonkę.
- Wydaje mi się że znam, ale ci nie zdradzę tych tajników byś przypadkiem nie był pierwszy ojcem przede mną. - zażartował, śmiejąc się gdyż żadnych takich specjalnych sztuczek nie znał, on czerpał przyjemność z seksu, a nie stresował się że musi być w konkretnie takiej pozycji by był chłopak. Wtem usłyszeli nieśmiałe pukanie i weszła do środka mała solenizantka, która zaprosiła mężczyzn do kuchni, bo mama prosiła. A wiadomo że jak mama prosi, to znaczy że to rozkaz do wypełnienia. Zatem panowie wrócili już do kuchni i co, chyba wniesienie tortu się rozpoczęło, nieprawdaż?
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
Dopóki James nie wydawał za wiele, to nie było problemu z jego pasją. Ona częściej sprawiała problemy Lydii, bo nie dość, że tata nie pozwalał sobie pomagać, to jeszcze marnował z tym czas, który mógłby poświęcić jej. No ale Kath nie brała udziału w tej rozmowie, więc nie mogła potwierdzić słów męża, że jest w tym temacie bardzo wyrozumiała. W ramach zadośćuczynienia za to, że faktycznie, trochę wydaje, od czasu do czasu na perfumy. Choć doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że niektóre zapachy Wheterby bardzo lubił.
-Wszyscy? To idziemy z tortem. Ja mam nóż, a wy panowie weźcie tort z lodówki, talerzyki chyba są już na tarasie...-zaczęła drygować wszystkimi, tuląc córkę do siebie.-Zmykaj mała i zawołaj wszystkich swoich gości-uśmiechnęła się do córki. Po kilku minutach, prośbie do Lavender o zrobieniu paru zdjęć telefonem, zaczęło się wielkei śpiewanie sto lat, dmuchanie świeczek i krojeniem torta, czym oczywiście zajęła się Katherine. Rozdała ciasto wszystkim swoim znajomym i dopiero po dobrych kilkunastu minutach mogła dołączyć do swoich znajomych. -Hm, nie wyszedł mi ten biszkopt za bardzo-powiedziała, rozkładając swój wyrób na części pierwsze.
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Skoro wykluczam ciebie, zostaję zatem ja, James i Kath, a więc trójkąt, nie czworokąt. Ale nie martw się, wybaczę ci to, bo pamiętam że słaby byłeś z geometrii w szkole. - i oczywiście każdy palec oznaczał daną osobę, jak tak wyliczała na palcach, by ostatecznie wzruszyć ramionami. Och lubiła się droczyć z Covingtonem, a najlepsze było w tym to, że chociaż oboje się ze sobą droczyli, to żadne nigdy nie obraziło się na drugiego, a przynajmniej nie na serio, bo znali swoje granice i nie żartowali z rzeczy poważnych. Jednak usłyszawszy imię Zary, szatynka zacisnęła usta w wąską linię i spojrzała na przyjaciela. Nigdy nie lubiła tej jego byłej, niedoszłej narzeczonej i lepiej żeby on o niej nie myślał.
- Nate, czy chcesz nam coś powiedzieć o Zarze? - zapytała, bo miała jakieś tam podejrzenie, że skoro już o niej wspomniał, ta musiała na nowo pojawić się w jego życiu. A to zawsze oznaczało kłopoty. Później kobiety zostały same, więc zaczęły rozmawiać o ewentualnych opcjach dla Lavender.
- Zatem będę pierwszą przecierającą szlaki w tym aspekcie. Powiedz mi tylko który tatusiek jest wolny to się zabieram za łowy. Tylko wiesz jaki mam gust i których odrzucę od razu. - skoro zatem czuła że stoi wręcz nad grobem to chciała się chociaż trochę pobawić z jakimś mężczyzną i to nie byle jakim oczywiście. Następnie pomyślała że może umawiając się z tatuśkiem mogłaby spełnić też swoje pragnienie posiadania dziecka, bo na pewno by się do takowego przywiązała i to by mogło sprawić, że kobieta zaczęłaby walczyć z chorobą. W końcu gdy słyszysz że ktoś cię kocha to bardziej chcesz dla tej osoby żyć, aniżeli tylko i wyłącznie dla pracy i przyjaciół. Przyjaciele również byli ważni, ale wiadomo kim jest rodzina. Prawniczka zatem jako operatorka telefonu komórkowego i aparatu fotograficznego zaczęła robić zdjęcia, a że się starała to nie było żadnych rozmazanych fotek.
- Dobrze, ale zanim zabierzemy się za jedzenie to proszę ustawić się wszyscy przy torcie, oczywiście Lydia na środku i krzyknąć "Wszystkiego najlepszego Lydia!" - zarządziła i gdy już miała wszystkich w obrębie obiektywu aparatu to powiedziała jeszcze by się ściaśnili nieco i następnie zrobiła zdjęcie.
- Wyszło idealnie, możemy zasiadać do stolików. - zarządziła po zrobieniu najbardziej idealnego zdjęcia i sama również odebrała swój kawałek tortu. No coś było nie tak z tym biszkoptem, w sensie nie był tak idealny, jak zwykle biszkopt Kath. Była w końcu znana ze swoich wypieków.
- Myślę że piekłaś go o pięć minut za długo, stąd ta różnica w smaku. - stwierdziła pomiędzy kęsami ciasta tonem smakosza i eksperta. Ale wiadomo, czekała już na after party dla dorosłych, bo Kath zapowiedziała niespodziankę. Kto nie lubił smakowitych niespodzianek?
prezes/inżynier budowy
Covington Constructions
the highlands
- Proszę cię, takie figury to mam obcykane w małym palcu - spojrzał na przyjaciółkę z politowaniem. Jakieś tam doświadczenie musiał mieć, skoro po rozstaniu z Zarą używał życia na zasadzie hulaj dusza, piekła nie ma. O tym jednak nie zamierzał opowiadać na imprezie dla małolatów, bo jeszcze ktoś by podsłyszał i dopiero by było.
- Ymm… chyba niekoniecznie - rozszerzył usta w łobuzerskim uśmiechu, zanim zniknął za rogiem, tym samym ucinając rozmowę, a raczej pewnie przesuwając ją na później. Doskonale wiedział, że to tylko podsyci ciekawość Lavender, ale… niech jeszcze trochę się nad tym pogłowi, a co.
Nate miał identyczne podejście do związków z kobietami co James. Mimo, że to Zara go zraniła, nigdy nie wypowiadał się o niej źle, a właściwie… nie mówił o niej wcale. Został wychowany na mężczyznę szanującego kobiety bez względu na to, jak one czasem traktowały płeć brzydszą.
- Masz szczęście, chłopie - przyznał z podziwem w głosie, widząc, w jaki sposób przyjaciel mówił o swojej żonie. - A ona ma szczęście, że ma ciebie - dodał szczerze. Wheterby byli wyjątkowym małżeństwem, których stawiał sobie za wzór. Niewiele związków po tak długim czasie potrafiło wykrzesać z siebie jeszcze tyle emocji, jakie wyczuwalne były w tonie głosu Jamesa. Nie oznaczało to jednak, że jakoś szczególnie spieszyło mu się do zaobrączkowania.
- Może z twoją mamą miał łatwiej, wiesz, w końcu trochę inny wiek, wychowanie… albo po prostu więcej lat doświadczenia. Bo chyba te sześć lat małżeństwa wbrew pozorom nie jest tak długim stażem - stwierdził, ściągając brwi w zastanowieniu. Niektóre małżeństwa nie wytrzymywały zbyt długo, pewnie było to kwestią problemów z dotarciem się. Część małżeństw też docierała się przez całe życie, bo nawet po wielu latach wychodziły nowe okoliczności i związane z tym problemy.
- Więc jaki ma dziś? - zapytał z rozbawieniem odnośnie zapachu Kath. Nie dziwił się, że na Jamesa działał któryś konkretny zapach, bo sam z doświadczenia wiedział, jakim afrodyzjakiem może być. Konkretne nuty zapachowe potrafiły pobudzić nie tylko nozdrza. A Lava wydawała się w tym ekspertką.
- Spokojnie, raczej mi się z tym nie spieszy - zaśmiał się, bo z całej paczki był ostatnim, któremu po głowie chodziło rozmnażanie. Z seksu wolał brać czystą przyjemność, niekoniecznie zastanawiając się nad przyszłością i faktem, że powinien spłodzić potomka do przejęcia rodzinnego biznesu.
Wtedy do pomieszczenia weszła Lydia, więc oboje udali się za nią do kuchni, z której wyciągnęli tort, by zaraz ustawić go na stole na podwórku. Mniejsi uczestnicy mieli zapewne specjalne przygotowane trójkątne czapeczki i rozwijane wraz z wydychanym powietrzem piszczałki. Tą ostatnią Nate podkradł ze stolika obok, żeby po wykonaniu przez Lav zdjęcia i odśpiewaniu sto lat, zacząć gwizdać na cześć jubilatki i rozochocić do tego pozostałych uczestników imprezy.
- Nie przejmuj się, Kath. Tak miało przecież być, prawda? - puścił oczko przyjaciółce, jedząc torta. Nie przepadał za takimi słodkościami na jakichkolwiek imprezach, ale po alkoholu wypadałoby zjeść cokolwiek, więc jego smak był ostatnim, o czym myślał. Poza tym, gdyby nie rzuciła tej uwagi to może nikt by się nie skapnął? A pewnie pozostała część gości nie sprawiłaby jej przykrości, gdyby ktoś z rodziców wpadł na to, że coś jest jednak nie tak.
szef agencji nieruchomości
Horizon Real Estate
columbia city
- Wiem, musiałem trochę zapracować na to szczęście, bo długo nie chciała się ze mną umówić. Ale w końcu zburzyłem ten mur, którym się otoczyła. - Kath mogła zauważyć, że Jamesowi zależy, gdyż mężczyzna niezwykle się starał by zdobyć jej serce. Ale wytrwałość popłaca, teraz ta kobieta nosiła obrączkę na palcu i mieli wspólną córkę, która to obchodziła dzisiaj urodziny!
- No nie wiem, nie wszystkie małżeństwa obecnie docierają do cukrowej rocznicy, tak jak moja z Kath. I jestem pewien że dobijemy również koralowej rocznicy, którą obchodzili niedawno moi rodzice. - stwierdził, a przecież znał się na nazwach rocznic ślubnych, gdyż na każdą tworzono prawdopodobnie obrączki ze specjalistycznego surowca z napisem sugerującym która to rocznica. Za rok będą mieli miedzianą, zatem z tej okazji James zamówi miedziany pierścionek dla jego żony. Miejmy nadzieję że trafi tym samym w gust małżonki, który już doskonale znał.
- Dzisiaj nie czuję od niej wieczornej randki. - słychać było że był trochę z tego powodu zawiedziony, bo jednak liczył na jakieś co nie co. Ale już od tego czasu Kath dozowała im przyjemności, zostawiając je na dni płodne.
- Powiem ci z racji tego że mam sporo bezdzietnych kolegów karierowiczów, że chęć posiadania potomka u mężczyzny pojawia się wraz ze zbliżaniem się do czterdziestki. - a Nate już miał tę trójkę z przodu, zatem pewnie jeszcze kilka lat i zacznie poszukiwać partnerki do rozmnażania się, bo jednak chęć bycia ojcem i przedłużenia gatunku stanie się nagląca. Niby mężczyźni mogą cały czas, ale zobacz, taki James już po trzydziestce ma problem, chociaż uważał że go nie ma. Potem mężczyźni wyjęli tort z lodówki i zanieśli go do gości, było sto lat, sporo zdjęć, oklasków, śpiewów, zabaw, typowe dziecięce urodziny.
- Jak dla mnie ciasto jest jak zawsze idealne. - Wheterby nawet nie zauważył różnicy, gdyż Kath zawsze robiła idealne ciasta. A potem ojczulek dołączył do kolejnej zabawy dla dzieci, bo niebawem będzie otwieranie prezentów, nieprawdaż?
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
Później przyszedł czas na dalsze zabawy, zjadanie kolejnych porcji słodkości przygotowanych przez Kath, śmiechy, krzyki i dużo uśmichniętych buziek. Na koniec wspólne oglądanie prezentów, z których mała Lydia była bardzo zadowolona. Dostała na pewno wszystko, co sobie wymarzyła, rodzice o to zadbali, tak samo jak ciocie, wujkowie, koledzy i koleżanki.
W końcu zaczęło się robić późno, dzieciaki zaczęły się zbierać, a Kath przybrała kolejną rolę, czyli zaczynała wszystko zbierać. Wiedziała, że i Lav i Nate zostaną, bo już im powiedziała, że ma coś na przekupstwo. James nie miał wyboru, mieszkał tutaj i wiadomo było, że pomoże. -uff, już wszyscy-rzuciła, gdy odprowadziła ostatnie dziecko wraz z matką do samochodu, dziękując że przyszli i obiecując, że w wolnej chwili podeśle jej przepis na jej blondie, którymi tak się zachwycały.
-Szalone są te dziecięce imprezy, co?-zaśmiała się w stronę Nate'a, który był najbliżej niej. Pewnie ani on, ani Lav nie mieli za wiele możliwości brania udziału w czymś takim.
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Już nie rób z siebie takiego figo fago, bo nigdy w takie bzdury ci nie uwierzę. - ona w ogóle sądziła że Covington tak się popisuje swoimi zdobyczami bo mają w towarzystwie Jamesa, a mężczyźni mają to do siebie że się chwalą swoimi podbojami miłosnymi, by pokazać tym samym swoją męskość. Ona sądziła, że przyjaciel to jednak musiał do danej pani poczuć coś więcej oprócz pociągu seksualnego, by pójść z nią do łóżka. Podejrzewała też, że Nate robi to tylko na pozycję na misjonarza. Ona pewnie całej kamasutry również nie znała, ale na pewno miała jakieś ulubione pozycje, niektóre nawet wykorzystywały jogę, którą trenowała.
- Wiesz że i tak wrócimy do tej rozmowy Nate, nie wymigasz się od niej tak łatwo! - krzyknęła za odchodzącymi mężczyznami, bo nie zamierzała odpuszczać. Lubiła przesłuchiwać ludzi, jakkolwiek to by nie zabrzmiało, ale skoro przyjaciel wspomniał o dawnej niedoszłej narzeczonej to powinna wiedzieć, co jest na rzeczy. Może planował do niej wrócić i popełnić błąd dotyczący wchodzenia do tej samej rzeki? Swego czasu ona też chciała takowy popełnić, ale została przed tym powstrzymana. I chwała wszystkim za to. Później odbywała się dalsza część imprezy, wszyscy goście już wrócili, a po wielu zabawach rozjechali się, pozostała jedynie ich czwórka, no raczej trójka bo James poszedł przeczytać dobranockę córce zmęczonej też tą całą imprezą. I ten komentarz ze strony Lav to przecież nie był z przekory czy ze złośliwości, ona po prostu zawsze była szczera, ot co. Prawniczka zatem podeszła do reszty przyjaciół i wyglądała tak, jakby się czymś zamartwiała.
- Powiedzcie mi, ale szczerze, myślicie że Lydii spodobał się prezent ode mnie? Nie wyglądała na przeszczęśliwą gdy go rozpakowała. - zapytała, bo chciała być idealną ciocią i kupić najlepszy, najbardziej wymarzony prezent. Czyżby Lydia zdążyła wyrosnąć z prezentu, o którym mówiła kiedyś swojej chrzestnej że o nim marzy?
prezes/inżynier budowy
Covington Constructions
the highlands
- Niezłomność zawsze podbija serca kobiet - przytaknął na słowa Jamesa, uśmiechając się pod nosem. W końcu nie bez powodu lubiły być zdobywane i udawały niedostępne. Taki typ kobiety również odpowiadał wielu mężczyznom, w tym Nate’owi. Były jak bombonierka, której dostanie się do pudełka i odkrycie słodkiej tajemnicy sprawiało ogromną przyjemność. Z tym, że po ostatniej czekoladce było znacznie trudniej o wierność, skoro wokół otaczało się jeszcze tyloma innymi smakowitymi bombonierkami, do czego poniekąd nawiązał przyjaciel. - I tego wam życzę - dodał, klepiąc mężczyznę po ramieniu. Na szczęście, James potrafił odnaleźć równowagę w tym wszystkim i posiadał wyjątkową bombonierkę, którą nie potrafił się nasycić.
- Wiesz, trochę ciężko o stworzenie klimatu, kiedy wiesz, że przyjaciele są za ścianą - zaśmiał się, bo dobrze wiedział, że po imprezie dziecięcej będzie impreza dla dorosłych. Szkoda byłoby nie wykorzystać okazji na wspólną posiadówę do późna, a gdzie, jak nie w domu, które Nate z Lavender traktowali praktycznie jak swój kolejny dom?
- O, więc mam jeszcze trochę czasu - zrobił teatralnie minę mówiącą not bad. Nie spieszyło mu się z ustatkowaniem się, a co dopiero z posiadaniem dziecka. Tym gorzej dla niego, że jeszcze przez najbliższe pół roku będzie żył w nieświadomości o zbliżających się wydarzeniach, które znacznie wpłyną na jego dalsze przekonania w temacie. Ale nie wybiegajmy w przyszłość!
Po rozejściu się ostatnich uczestników zabawy (i pewnie kolejnym drinku z rzędu), wreszcie mogli trochę odetchnąć i zająć się sprzątaniem. - O, tak, tych pisków i krzyków starczy mi na najbliższy rok - zaśmiał się do Kath. Tego popołudnia podwórko Wheterby’ch zapełniło się wesołym pokrzykiwaniem, śmiechem i wariacjami, od których do tej pory trochę dudniło mu w uszach. Zastanawiało go, jak opiekunki w przedszkolach wytrzymywały tyle czasu z tymi wariatami?
- Myślę, że miała dziś zbyt wiele wrażeń, żeby przejmować się tym, co dostała - stwierdził. Dużo atrakcji mogło powodować problemy ze skupieniem, jego zdaniem więc nie było się czym martwić. Kiedy Lydia podeszła do Kath i z przeciągłym spaaać zmęczona przytuliła się do jej nogi, spojrzał na nią z uśmiechem: - Ale miałaś super urodziny, co? - Na co tylko pokiwała głową. Wcale się jej nie dziwił, teraz będzie spać jak suseł!
szef agencji nieruchomości
Horizon Real Estate
columbia city
- Wierz mi, są takie które szczerze tego nie docenią i tylko pobawią się, a potem zostawią. - na pewno na jednym z męskich wypadów powiedział Nate'owi o pewnej Polly, z którą się umawiał kilka lat przed poznaniem Kath. Piękna, mała blondyneczka o zmysłowym spojrzeniu, o którą starał się równie długo jak o obecną panią Wheterby. Niestety Polly była typowym #niewiem i przez cały czas była niezdecydowana tego, czy chciałaby z nim być, a może z tym drugim, albo tym trzecim, co też się do niej zalecał? Ostatecznie pobyła z każdym z nich i poszła do kolejnego, bo taka to ona niezdecydowana jest i jednak nie lubi, jak się jej okazuje uczucia. A James dawał albo całego siebie, albo wcale. Kath przynajmniej doceniła starania i przyjęła całego jego i dała w zamian również całą siebie. Mężczyzna naprawdę to doceniał.
- Myślę że jak zjecie to, co dla nas przygotowała moja cudowna żona to i wam puszczą hamulce. - zaśmiał się, bo nie, raczej nie chciał oglądać jak się zabawia Nate z Lav, ani z żoną nie będzie tego robił przy wszystkich, ale alkohol i narkotyki otwierają nas na nowe doznania i kto wie, może i jego żona będzie bardziej uległa tej nocy? Później, będąc już w kuchni czy tam salonie po hucznej imprezie, mężczyzna cmoknął żonę w usta i oderwał od niej córkę, biorąc ją na barana.
- Siadaj królewno i trzymaj się mocno, bo tata odrzutowiec w te pędy zabierze cię do łóżeczka. - i udając samolot, czy tam rakietę zaniósł córkę do łóżka, wyjmując z półki jej ulubioną bajkę i licząc na to, że szybko Lydia zaśnie, zmęczona tymi wszystkimi emocjami, bo jednak nie chciał przyjść gdy już wszyscy będą na fazie po znakomitych babeczkach jego żony.
właścicielka antykwariatu
art books press boo
columbia city
-Bez przesady, nie jest takie mocne-zaśmiała się. Cóż, pewnie łączenie nawet trawki z alkoholem nie było najmądrzejsze, więc nie mogła za wiele zioła dodać do ciastek, wiedząc, że będą łakomi i zjedzą wszystko. No i że będą mieli śpiące, ale jednak dziecko pod swoją opieką. Jakby coś się Lydii stało, to by mieli na głowię opiekę społeczną, a tego żadne z nich nie chciało, prawda? Nawet jeśli Lavender była dobrą prawniczką.
-Dobranoc kochanie!-zawołała do córki, a potem przewróciła oczami w stronę Lavender, bo ta bez sensu przejmowała się prezentem. Nawet jeśli by był nietrafiony (a na pewno nie był) to Lydia nie będzie tego wykorzystywać przeciwko ciotce. Była nauczona, że nie rzeczy materialne się liczą.
-Siadajcie, siadajcie-zaśmiała się, przynosząc z kuchni talerz z brownies, szklanki z sokiem i dopiero spokojnie usiadła. Chyba pierwszy raz w ciągu tego całego dnia. Poczuła się zmęczona.-Czy chcecie może mleko?-zaśmiała się, już podrywając się z kanapy, by sięgnąć do lodówki. Mleko i ciastka, nawet te z marihuaną musiały być dobrym zestawieniem.
prawniczka
Specter Law Group
portage bay
- Poczekaj aż zostaniemy sami, znajdę krzesło i coś do związania to inaczej będziesz ze mną rozmawiał! - krzyknęła jeszcze za przyjacielem, pewna tego że znajdzie jakieś ciekawe przedmioty do "torturowania" Covingtona podczas przesłuchania. Ewidentnie za dużo kryminałów w życiu przeczytała i przesłuchań w życiu widziała, zatem jej wyobraźnia się rozbudzała. A będzie jeszcze gorzej.
- Kath, czy to oznacza że dałaś mniejszą dawkę niż na studiach? - bo zakładam że wtedy jeszcze panna Beecham już raz zrobiła takie ciasteczka z wkładką na jedną z imprez studenckich i Lavender popłynęła tamtym razem w taniec w samej bieliźnie na jakimś stole, tudzież barku. No może teraz skoro już dorosła to nie będzie tak tańczyć tylko pójdzie w wyznania? Nie wiem co było gorsze. Ale przy stoliku z brownie akurat była pierwsza, wraz ze swoją szklaneczką whisky i talerzykiem, bo co jak co, ale będzie jadła kulturalnie. Ciastka z mlekiem zawsze spoko, ale ona miała jeszcze pełną szklankę soku.
- Dla mnie nie potrzeba, jak skończę sok to zobaczę co dalej. - odmówiła zatem mleka, przynajmniej na chwilę obecną. Pewna solidarność jajników sprawiała że kobieta chciała by jej przyjaciółka wreszcie odpoczęła, bo się naprawdę napracowała organizując ten dzień, więc znając życie będzie ganiała Jamesa jak będzie coś chciała.