WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://www.andlaw.com/wp-content/uploa ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

002. Dominic miał przed sobą dwudziestoczterogodzinną zmianę w pracy. Miała jakieś dziwne przeczucie w sobie, ze coś złego się wydarzy, a jego intuicja nigdy go nie zawodziła. Przebrał się w swój mundur, w którym wyglądał nader dobrze, ostatnio trochę mu się przypakowało, ale ciuchy nadal leżały jak ulał z czego się cieszył, bo nie lubił chodzić na zakupy. Najlepiej zamawiać to wszystko przez internet i by pasowało na niego. O tak, to naprawdę ułatwiło by mu życie, ale tak naprawdę nie ma za łatwo.
Siedział w pokoju wspólnym, kiedy dostali wezwanie do palącego się na obrzeżach magazynu. W mgnieniu oka jednostka była gotowa do akcji. Było prawdopodobieństwo, że ktoś jest w środku, więc bardzo szybko trzeba było działać by uratować życie. Akcja trwała w najlepsze, podczas przeszukiwania magazynu Russell znalazł dziewczynę. Była nieprzytomna, szybko sprawdził jej powierzchowne rany, po czym ją wyniósł z palącego się budynku prosto do karetki pogotowia, ponieważ potrzebowała szybkiej pomocy medycznej, a Dom wrócił do budynku, by wrócić i sprawdzić teren. Nie spodziewał się, że to się tak skończy. Wszedł w sam środek, ale właśnie w tym momencie dość spora belka po prostu się upaliła i runęła całym swoim ciężarem na młodego strażaka. Nie było dobrze, Dominic stracił przytomność i miał wiele obrażeń. Poleżał tam chwilę dopóki nie znaleźli go koledzy i został odwieziony do miejscowego szpitala ambulansem na szpitalu. Od razu został poddany szeregowi badań mających na celu ustalić co mu się stało. Obrażenia wewnętrzne i uraz głowy, dość poważny. Został przeniesiony na salę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

I. Lydia zaliczyła dziś kolejny długi i niezwykle pracowity dzień. Była podekscytowana, ponieważ rozpoczęła właśnie staż w dużej redakcji, która cieszyła się znakomitą renomą. Rudowłosa dopiero co skończyła studia, a już stała przed ogromną szansą. Lydia od zawsze była bardzo ambitna. Marzyła o wielkiej karierze, dlatego cieszyła się, że miała okazję, aby nauczyć się czegoś od najlepszych. Pierwsze dni w redakcji nie były dla niej łatwe. Mimo to, starsi i bardziej doświadczeni koledzy pomogli się jej zaaklimatyzować. Lydia od razu wysoko postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Została przydzielona do sprawy, która związana była z brudnymi interesami. W związku z tym Ruda przeprowadzała obecnie swoje pierwsze dziennikarskie śledztwo, które zaprowadziło ją do starego magazynu na przedmieściach. Lydia trafiła na ciekawy trop, ale nie wszystko poszło zgodnie z planem. Gdy dotarła w głąb magazyn, w hali wybuchł ogromny pożar. Kłęby dymu sprawiły, że nie mogła oddychać. Nawet nie widziała, kiedy straciła przytomność. W szpitalu dowiedziała się, że z budynku wyniósł ją młody strażak, który najpewniej uratował jej życie. Okazało się, że mężczyzna również został poszkodowany. Lydia także musiała zostać w szpitalu na obserwacji, akurat złożyło się tak, że dyżur pełniła jej przyjaciółki. Megan pomogła dotrzeć jej do jej wybawcy.
Rudowłosa weszła do jego sali i posłała w jego kierunku nieco niepewny uśmiech. — Cześć, zapewne nie powinnam tu być, ale chciałam podziękować Ci za ratunek. Uratowałeś mi życie — odparła z wdzięcznością. Nie miała pojęcia, jak mu to wszystko wynagrodzi. — Jak się czujesz? — spytała wyraźnie zmartwiona. Poświęcenie Dominicka wywarło na niej ogromne wrażenie. Mężczyzna postąpił bezinteresownie i bez cienia wątpliwość został bohaterem, jej bohaterem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dominic właśnie w taki sposób działa. Nie myśli o konsekwencjach, które mogą go spotkać przy czymś takim, ale czy byłby dobrym strażakiem, gdyby myślał i analizował? Wydaje mi się, że nie. W tej pracy przecież nie o to chodzi. Czasami trzeba ratować komuś życie za cenę własnego zdrowia czy nawet właśnie wspomnianego życia. Kocha to co robi u nie zamienił by niczego w tym co się do tej pory wydarzyło. Bywały momenty, że miał serdecznie dosyć wszystkiego, ale czy nie każdy z nas ma w życiu gorszy moment? Nie ma takiej osoby, która cały czas by się idealnie czuła czy posiadała idealne życie. Nie ma czegoś takiego, a w każdym razie on nie wierzył w „ideał”. Dla niego to co zrobił było tylko pracą, nie uważa się za bohatera, bo wbrew wszelkim pozorom nie jest narcyzem, choć wiele razy słyszał, że na takiego wygląda, ponieważ jest przystojny i dobrze wygląda. Nie wierzył wtedy własnym uszom, bo jak można w taki sposób oceniać drugiego człowieka? Ale ludzie są różni i naprawdę się do tego przyzwyczajał. Nie ma innego wyjścia w tej sytuacji. Dom to dobry chłopak, który miał różne perypetie w życiu. Zaufał njr tym ludziom co trzeba i jest jak jest, jednak trzeba żyć dalej, nie ma ci ubolewać i płakać nad rozlanym mlekiem, gdyż czasu nie da się cofnąć. A czasem bardzo by się chciało.
Leżał w swojej sali z mętlikiem w głowie, a w zasadzie z pustka po tym co się stało. Leki przeciwbólowe już zaczęły działać, więc jego mózg analizował sytuację, ale nie miał z czego, więc jeszcze bardziej się gorączkował. Oczywiście Dominic powiedział o wszystkim lekarzowi i ten potwierdził, że może być to skutek urazu. Ekstra. Przymknął oczy ale od razu usłyszałam otwierające się drzwi. Słysząc jej słowa zmarszczył brwi ale od razu tego pożałował. Bolało.
- Nie musisz mi za nic dziękować. - powiedział spokojnie udając, że wie o co chodzi, ale w jego głowie widniał tylko wielki znak zapytania. - Jestem strasznie obolały, ale nic mi nie będzie. - odparł dając dziewczynie coś na kształt uśmiechu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Romy była nadzwyczaj spokojna, zupełnie jakby doskonale wiedziała, co się dzieje, jak będzie teraz wyglądać czas i czego może się spodziewać. Dlatego też niczym się nie przejmuje. Tak oczywiście nie było, była to dla niej wielka nowość i nawet szkoła rodzenia i przeczytane książki nie przygotowały jej do tego, co może się wydarzyć w następnych godzinach. Była wręcz ... nadspodziewanie spokojna, ale może dlatego, że widziała że Mason się przejmował i stresował. Nie dawała po sobie poznać, że to zauważyła, aby nie deprymować mężczyzny.
-Nie ma problemu, Mason.-zapewniła go, że wszystko jest w porządku.-Będziesz musiał podjechać do mieszkania po moje rzeczy. Co prawda nie byłam zbyt spakowana....-zaczęła mówić w trakcie jazdy. Nawet nie wiedziała do którego szpitala jadą, ale Davies na pewno włączył nawigację, w końcu był dość nowy w Seattle. -[b[Kto wie, może to fałszywy alarm?[/b]-stwierdziła gładząc się po brzuchu. Jednak po pierwszym spotkaniu z pielęgniarkami nic nie wskazywało, że to fałszywy alarm, skoro od razu podpięli ją do różnych urządzeń i skierowali do jednej z sal. Ułożyła się wygodnie na łóżku, choć ten cały poród stawał się coraz mniej przyjemny, to jednak nie panikowała, chciała mieć to już za sobą. -Hej, Mejs...-uśmiechnęła się do niego i poklepała miejsce obok siebie na łóżku.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Mason wbrew pozorom też był na to wszystko przygotowany. Stwierdził, że jeżeli przeczyta wszystkie poradniki na ten temat, to będzie mógł jej jakoś pomóc i uczestniczyć czynnie w całym porodzie. Miał sporo czasu żeby to wszystko ogarnąć, kiedy Romy odeszła z ich wspólnego domu. Miał nadzieje, że to wszystko przyda się w czasie porodu, ale przez tą swoją wiedzę, tylko panikował jakby sam miał urodzić. Chyba lepiej byłoby, gdyby był nieświadomy co niesie za sobą poród i dopiero tutaj się o tym przekonał.
- Skarbie jaki fałszywy, to już czas. - odparł jej nerwowo pokonując kolejne kilometry. Z przedmieścia mieli sporą trasę do pokonania. Davies wiedział, że jeżeli wody odejdą, to już dziecko trzeba urodzić, bo jest ileś tam godzin żeby dziecko przyszło na świat. Naprawdę wiedzę posiadał w tym temacie nie małą, więc gnał przed siebie, żeby mu się dziecko nie udusiło przypadkiem. Miał jeszcze całkiem sporo czasu, ale naprawdę był spanikowany.
W końcu przyjęli ich na oddział, a Romy dostała własną salę, ponieważ Mason oczywiście dopłacił za salę jednoosobową, żeby jego żona miała stuprocentowy komfort rodzenia, a Mason mógł być cały czas przy swoich kobietkach.
Usiadł obok niej i załapał blondynkę za rękę.
- Napisałem mojej sekretarce żeby podskoczyła po torbę, nie chcę cię tutaj zostawiać. - z tego całego zamieszania jeszcze by coś źle spakował, albo pogubił się w mieście i nie zdążył na poród. Sekretarka byłą przygotowana na to, że będzie poproszona o taką przysługę i z chęcią się zgodziła. Jako, że miała za sobą porody, to wiedziała, co jest potrzebne do porodu, a Mason ufał jej na tyle, że nie miał problemu by grzebałą w ich rzeczach.
- Kochanie na pewno wszystko w porządku ? - zapytał, bo bał się że będzie ją bolało. Wiadomo, że poród boli, ale chciał jakoś zaradzić jeżeli za bardzo będzie ją bolało.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czytanie tych wszystkich poradników to nie koniecznie był dobry pomysł. Wielu rzeczy można było się dowiedzieć, ale w wielu tematach powodowały mętlik w głowie. Różne podejścia do smoczków, płakania, usypiania i tak dalej... Romy nie miała pojęcia jak postępować z dzieckiem, miała nadzieję, że to samoistnie pojawi się, wraz z maluchem. A jak nie, to że pomoże jej matka, która w końcu wychowała piątkę dzieci.
Starała się jednak zachowywać zimną krew, nie panikować. Nie było to proste, ale wiedziała, że tak będzie dla wszystkich lepiej. -No dobrze, jak uważasz- Romy nie miała jeszcze okazji bezpośrednio poznać sekretarki swojego męża, więc niezbyt entuzjastycznie podchodziła do pomysłu, że ktoś obcy miałby grzebać w jej szafkach, ale nie chciała robić afery, bo i po co.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz- powiedziała pokrzepiająco do męża, choć zamiast uspokajającego uśmiechu, na jej twarzy był raczej grymas. A po chwili podszedł lekarz i po przedstawieniu się zajrzał pod przykrycie na łóżku Romy, między jej nogi, po czym poinformował ich że to jeszcze trochę potrwa, zanim zostaną rodzicami. W sumie to Romy nie wiedziała, jak Mason zareaguje, ale naprawdę w tym momencie nie myślała o takich błahostkach.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

pewnością podejście do dziecka przyjdzie im z czasem, jak już oswoją się z tą całą sytuacją. Posiadanie dziecka sporo zmieni w ich życiu i Mason był na to w stu procentach gotowy. Trochę się bał, sobie da rade, ale to chyba normalne. Oczywiście nie dawał tego po sobie poznać, bo kim by był gdyby okazał słabość, napewno nie Daviesem.
Cmoknął ja w odpowiedzi w czoło. Jego sekretarka to była babka przed czterdziestka i nie była za bardzo atrakcyjna fizycznie, więc Romy nie musiała być o nią zazdrosna. Oczywiście nie była stara, ale zupełnie nie w typie Masona, z resztą on już jedna przygodę miał i z kolejnymi zdecydowanie spasuje. Teraz ma jeszcze więcej do stracenia, niż kiedykolwiek wcześniej.
- wiem kochanie, że wszystko będzie okej. - posłał jej uśmiech. Kiedy lekarz wszedł do sali wysłuchał co ma do powiedzenia, aczkolwiek były to zdawkowe i formacje. Oczekiwał większego zaangażowania z jego strony. Teraz nie ma ci wybrzydzać, bo nie znajdą na szybko lepszego szpitala. Mogli o tym w sumie pomyśleć wczesniej, aby znaleźć luksusową klinikę, tylko przez ich zawirowania w małżeństwie czas do porodu minął im cholernie szybko.
- Romy, na pewno nie potrzebujesz czegoś do jedzenia, albo znieczulenia ? - zapytał się, gdy mężczyzna opuścił ich sale. Musiała czus się zaopiekowania w stu procentach.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Blondynka z jednej strony była spokojna, tego co będzie, bo wierzyła, że ma instynkt macierzyński, ale z drugiej strony bała się tych pierwszych tygodni znacznie bardziej niż samego porodu. Tym jednak będą się martwić później. Nie da się ukryć, że Romy liczyła na pomoc ze strony matki, stąd cieszyła się, że rodzi akurat w Seattle.
To nie była zazdrość, bo chciała wierzyć, że po zdradzie, nie będą mieli więcej problemów. Tu raczej chodziło o niezręczność i prywatność, ale naprawdę nie chciała robić problemów. Potrzebowali pomocy, więc dobrze, że sekretarka chętnie chciała im pomóc.
-Może coś do picia jedynie-poprosiła go. Nie potrzebowała za wiele, choć chciała znieczulenie, ale nie wiedziała w którym momencie się je podaje. Gdy Mason akurat wyszedł, jedna z aparatur zaczęła pikać. Pojawiła się pielęgniarka, zawołała lekarza i zadecydowali o przewiezieniu Romy na porodówkę i tak dalej. Ta zaprotestowała i powiedziała, że bez męża się nie rusza. Nie musiała wiele się kłócić, bo ten zaraz przyszedł z butelką wody dla niej i wspólnie przemieścili się na salę do porodów.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Mason też uważał, że będzie im lepiej przy rodzicach Romy, bo zawsze jej w jakiś sposób pomogą. On nie miał własnej rodziny, która mogłaby zaoferować pomoc, toteż musieli polegać tylko na jej rodzinie. Lubił swoich teściów, ale nie miał pojęcia czy wiedzą, co się wydarzyło między nim i Romy i czy nadal darzą go jakąkolwiek sympatią, przez to co zrobił jej córce.
- Dobrze. – wstał z łóżka, ucałował ją w czoło i udał się w kierunku sklepiku, w którym mógł zakupić wodę, wziął przy okazji jakieś słodkie przekąski, gdyby blondynce spadł cukier i byłoby jej słabo, w sumie dla samego siebie również wziął. Wyczytał w poradniku, że będzie to bardzo przydatne. W międzyczasie zadzowniłą do niego sekretarka, która była pod szpitalem z rzeczami. Naprawdę zajęło jej to bardzo mało czasu, za co Mason był jej wdzięczny. Powolnym krokiem szedł w kierunku Sali, na której byłą jego ukochana, dopiero na korytarzu zauważył, że z drzwi od jej Sali wychodzi nerwowa pielęgniarka, więc przyśpieszył tempa. Okazało się, że to już i prawie przegapił poród swojej ukochanej córeczki. Zostawił torbę na sali i wraz z Romy, przy asyście lekarzy pojechali na porodówkę. Caly czas trzymał blondynkę za rękę i powtarzał, że wszystko będzie dobrze.
Kiedy dotarli na salę Mason zdał sobie sprawę, że dzieli ich zaledwie kilkanaście minut, w porywach do kilkudziesięciu, aż zobaczy swoją ukochaną córeczkę. Trzymał Romy za rękę, a chusteczką ocierał jej pot z czoła. Podał jej również wodę, bo byłą spragniona i wycieńczona całą akcją, Mason starał się być silny, bo nie był w tym wszystkim najważniejszy ,tylko jego dwie najważniejsze kobiety.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Gdyby nie ta cała sytuacja z niewiernością Masona, to Romy pewnie nie pomyślałaby o przeprowadzce w rodzinne strony, a raczej o zaproszeniu matki do siebie na pierwsze dni, może nawet tygodnie. Było jej dobrze w Austin, tam stworzyła sobie życie dorosłe i tak dalej. Jednak tak naprawdę, ta przeprowadzka miała sens a także szansę powodzenia. Oczywiście, że rodzice blondynki wiedzieli o wszystkim i pewnie nie byli już tak pozytywnie nastawieni do swojego zięcia, ale powinno być okej. Wiedzieli już, że Daviesowie się zeszli i chcą spróbować wszystkiego od nowa i nie protestowali specjalnie przeciwko temu. Może dlatego, że wiedzieli, że nie przekonają swojej córki.
Nie ma co się bać, że Mason cokolwiek by przeoczył, bo to nie jest takie hop siup i póki wybrał się po napoje do szpitalnej kawiarenki, to nie groziło mu przeoczenie niczego. Trzeba było przyznać, że jak na razie poród Romy był dość szybki i wcale nie taki traumatyczny, ale najgorsza a zarazem najważniejsza część była dopiero przed nimi. Po kilkunastu, może kilkudziesięciu minutach, blondynka naprawdę nie była w stanie powiedzieć, pomiędzy krzątaniną lekarzy i ich głosami, rozmowami między sobą i poleceniami w stronę rodzącej, można było usłyszeć inny dźwięk... Krzyk nowonarodzonego dziecka. Masonowi kazano przeciąć pępowinę, a po następnej chwili dzidziuś już leżał na klatce piersiowej Romy. Kobieta była zmęczona i wykończona, ale też była przeszczęśliwa, gładząc swoją pierworodną po główce.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czyli mimo wszystko nawet na dobre wyszło im to potknięcie. Mason uważał, że przywilej posiadania teściowej praktycznie na wyciągnięcie ręki jest świetną sprawą. Pomoże im przy maluchu i rzuci cennymi radami. Wbrew pozorom dotychczas nie żyli jak typowy zięć z teściową, Mason nie miał własnej mamy, więc traktował panią Davis jak własną, to samo było z teściem Mejsa, był dla niego jak ojciec którego nigdy nie miał .Szkoda, że przez to, że nie umiał trzymać penisa w spodniach ich relacje nigdy już nie będą takie same.
Wszystko działo się szybko, ale dla Masona to była wieczność. Cały czas trzymał kobietę za rękę, ocierał jej pot z czoła i wspierał jak tylko mógł. Nic więcej poza tym nie mógł zrobić, a widząc jak Romy jest zmęczona i obolała, żałował, że nie może chociaż część tego bólu przejąć. Odciął pępowina tak jak kazali mu lekarze, chociaż ręcę mu drżały i był przerażony tym faktem. W końcu małą byłą już w ramionach jego małżonki ,więc Mason usiadł na krześle obok blondynki i pogładził ją dłonią, po mokrych od potu włosach.
- Jest piękna. – przerwał milczenie, które wisiało w powietrzu, kiedy ta dwójka wpatrywała się w swój mały cud. To doświadczenie już na zawsze zmieniło Daviesa, tak samo jak ich małżeństwo. Zdecydowanie umocniło ich cały związek i zbliżyło do siebie. Widząc poświęcenie swojej żony, Mason docenił ją jeszcze bardziej i kochał sto razy mocniej. Kobiety są jednak niesamowite.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Aż chce się powiedzieć, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Pewnie, przeprowadzka do Seattle zapewne wyjdzie im na dobre, będzie pozytywna. Czasem dobrze jest zacząć od nowa, oni mieli tą szansę i faktycznie, obecność dziadków malucha również zdecydowanie powinien im pomóc. I z wychowywaniem i z naprawianiem ich relacji - bo będą mogli wyjść gdzieś czasem we dwoje. Państwo Whitaker na pewno nie byli zachwyceni tym, co Mason zrobił, jak potraktował ich córkę, ale też wiedzą jak się zachował po tym wszystkim. No i muszą wziąć pod uwagę to, że powrót do męża to decyzja Romy i muszą się z tym pogodzić, niezależnie od tego, co sami o tym sądzą.
Romy naczytała się o porodach trwających po kilkanaście, czy wręcz kilkadziesiąt godzin, kończących się cesarką i tak dalej - w porównaniu do tego jej doświadczenie było krótkie, miłe i przyjemne. A przede wszystkim bezproblemowe.
-To prawda-powiedziała, zerkając na męża. Czy mała była piękna? Na pewno nie, bo była cała pomarszczona i czerwona po porodzie, ale to nie było ważne. Dla nich zawsze będzie naj, w każdym aspekcie. Lekarze wciąż się krzątali wokół kobiety, ale po chwili pielęgniarka zabrała zawiniątko, obiecując że jak tylko przewiozą kobietę do jej sali, to dziecko zostanie jej zwrócone.
I tak się stało. Po kilkunastu minutach byli już w jednoosobowej sali, gdzie Romy leżała na swoim łóżku, a Mason mógł spędzać z nią czas. Jeszcze trochę się działo, pielęgniarka przywiozła noworodka w łóżeczku, pokazała im jak karmić i tak dalej. Po tym wszystkim Mason dostał córkę po raz pierwszy w swoje ręce, a Romy stwierdziła, że ten widok to jest zdecydowanie najładniejsze, co w swoim życiu widziała.-Nina chyba nie będzie mieć rodzeństwa...-mruknęła, próbując poprawić się na łóżku .Rozmawiali wiele razy o imionach, które mogliby wybrać i Nina zdecydowanie była w czołówce. Romy była pewna, że to imię najbardziej pasuje do dziewczynki, choć mąż mógł jeszcze zgłosić veto.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Fakt, cały proces porodu nie był aż tak straszny, jak Mason myślał, że będzie. Szczerze mówiąc poszło naprawdę gładko. Wyobrażał sobie, że to będzie krew, pot i łzy, a Romy będzie się tak darła, że Mason z tego całego stresu po prostu osunie się na kafelki i tyle z tego wszystkie by było. A tymczasem trwało to zaledwie kilka godzin, Mason dzielnie przeciął pępowinę i było już po wszystkim.
Sala jednoosobowa była naprawdę ogromnym komfortem, mogli obydwoje budować od samego początku więź z ich córeczką, bez obecności osób trzecich, prócz pielęgniarek, które od czasu do czasu krzątały się po pokoju, ale z pewnością będą do nich coraz rzadziej zaglądać, skoro obie dziewczyny czują się dobrze.
Kiedy dostał swoją kruszynę na ręce, naprawdę się wzruszył. Oczy chyba mu się nawet zaszkliły, nigdy nie miał okazji trzymać takiego maleństwa na rękach i bał się, żeby jej nie zrobić krzywdy. Chociaż był ojcem i tak jak matce dziecka, chyba instynktownie wiedział co ma zrobić i jak trzymać takie maleństwo.
- Wszystko dla ciebie zrobią. – wyszeptał do córeczki, i dał jej palca, którego malutka instynktownie objęła całą dłonią, a Mason ucałował ją w malutką rączkę. Naprawdę zrobi wszystko, że był jak najlepszym ojcem jak i mężem.
- Dlaczego nie? – zapytał, cały czas wpatrując się w córeczkę. Mason chciałby żeby mała miała rodzeństwo, kiedy ich zabraknie będą dla siebie niesamowitym wsparciem. Mason nie miał siostry, ani brata, wiec po śmierci rodziców został na tym świecie sam i nie mógł na nikogo liczyć. Byłoby mu o wiele łatwiej, gdyby na tym świecie był ktokolwiek z kim wiązałyby go więzy krwi. Teraz ma chociaż swoją córeczkę.
- Czekaj, Nina? – zapytał podnosząc wzrok, bo teraz do niego dotarło co powiedziała. Coś wspominali o imionach, ale nie padło nigdy żadne konkretne imię, więc zdziwił się, kiedy Romy oznajmiła, że córka będzie nazywała się Nina.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Było to totalnie do przeżycia. Nic przyjemnego, ale też dramatu nie było. Romy miała farta w tym temacie, może dobre geny... trudno stwierdzić. W każdym razie nie skrzywiło to jej psychiki i wcale nie będzie wykluczać kolejnych dzieci. Właściwie to nigdy nie ustalili z Masonem tego, jaka liczba dzieci będzie dla nich idealna. Postanowili dogadać to już po tym, jak zobaczą jak sobie radzą z jednym. Choć żadne z nich nie wykluczało dwójki, czy nawet trójki. Większa liczba byłaby problematyczna, bo musieliby już mieć specjalny, większy samochód i takie tam.
Osobna sala na pewno była czymś, na co warto było wydać pieniądze. Teraz to pewnie nie jest tak zauważalne jak będzie nieco później, na przykład w nocy. Choć oczywiście, może się okazać że to kto inny nie da Romy nawet zmrużyć oka... Nie byłoby to wcale dziwne, bo skąd taki mały bobas może wiedzieć, kiedy jest noc, a kiedy dzień?
Romy uważnie przyglądała się córce i mężowi, na ich reakcję na siebie nawzajem. Zauważyła te szklane oczy, ale nic nie powiedziała - choć w przyszłości pewnie mu kiedyś to przypomni, bo halo! Faceci nie płaczą! E tam, gówno prawda.
-Nie no, nie wiem. Może mnie przekonasz-uśmiechnęła się. Pewnie, nie czuła się w tym momencie najlepiej, ale zdecydowanie było warto! Już to wiedziała, choć matką była może od godziny, albo kilkudziesięciu minut. -Myślę, że pasuje... Co sądzisz?-zapytała. Cóż, dla niej w tym momencie zdecydowanie było na prowadzeniu, reszta imion, o których rozmawiali nie wydawało się odpowiednich z wielu powodów. Wystarczyło spojrzeć na noworodka. Nina jak się patrzy. No i jak ładnie pasuje do nazwiska. Jednak jakby Mason miał lepszy pomysł, to oczywiście mogą to jeszcze przegadać. Żadne decyzje nie zostały podjęte, na razie rozmawiali, do zarejestrowania dziecka oficjalnie jeszcze daleka droga.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Swedish Hospital”