WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Ness & Eli, Mark, Ben, Ted

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Facetem idealnym - powtózył, bo zamierzał nim być. Zresztą, czasami mu się nawet udawało nim być, prawda? - Jakoś to przeżyjemy - puścił jej oczko, ale zaraz zaśmiał się słysząc jej słowa o byciu pitbullem Lilianne. - Ron zadba o to, żeby była szczęśliwa i nie myślała o tym, nie martw się - powiedział całkowicie pewny swoich słów, a o Marku nie zdążył się wypowiedzieć, bo podszedł zaraz do nich spokojnym krokiem Benjamin.
- Cześć, mógłbym porwać cię do tańca? Oddam szybko z powrotem - puścił oczko Eliasowi, uśmiechając się przy tym czarująco, chociaż wcale oddawać jej szybko z powrotem nie chciał, ale jak mus to mus :lol: Wyciągnął nawet do Nesty dłoń, czekając aż się zgodzi bo jak się nie zgodzi, to będzie musiał Rosenthalować i po co to komu? :/

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Facet idealny to oksymoron, wszyscy jesteście pojebani. Strasznie żałuję, że z Lils nie jesteśmy lesbijkami – wywróciła teatralnie oczami, ale nie komentowała słów o Ronie i kiedy generalnie podszedł do nich Ben, odetchnęła głęboko. Usmiechnęła się, grzecznie odsuwając od Eliego.
– Wyrwij Vi do tańca ojca z córką, co? – podsunęła mu, mówiąc to pewnie do jego ucha i zaraz przeniosła wzrok na Bena.
– Hej, Benji – powiedziała spokojnie, przechylając głowę. – Widzę, że wróciłeś z wojaży – uśmiechnęła się do niego i spojrzała mu w oczy, dłoń grzecznie na jego ramieniu układając, a drugą mu podając.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

I Elias istotnie poszedł wyciągnąć Vichie do tańca, a Benjamin natomiast ujął jedną dłoń Nesty, drugą ręką obejmując ją w talii i rozpocząl kołysanie się po parkiecie z nią w ramionach, zgrabnie ale dość spokojnie mimo wszystko.
- W końcu. Mam nadzieję, że w najbliższych kilku miesiącach nie będę musiał już jeździć, bo jestem po prostu padnięty tymi jetlagami, serio - wywrócił oczami. Zresztą, powrót Eliasa sprawił, że mózg Bena trochę pracował na wyższych obrotach bo to była bardzo poważna sytuacja, a jego w ostatnich tygodniach po tym powrocie nie było i czuł, że spierdolił akcję. Fuck.
- Jak tam u was? Jak powrót do rzeczywistości, po powrocie Eliasa? - zapytał spokojnie, mówiąc te słowa do jej ucha i delikatnie wargami jego płatek musnął, ale zupełnie tak jakby zrobił to całkowicie przypadkiem, nieintencjonalnie.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Nie no, pewnie, rozumiem. Ja cię w zasadzie nigdzie ostatnio nie wysyłałam, więc wiesz, to twoja wola z tymi jet lagami – bo istotnie, ostatnio wszystkim dała wolnego trochę, a że oni sobie latali i ogarniali inne sprawy, to ich biznes, nie? Ogólnie sądziła, że Ben ją sobie odpuścił, bo widziała, że miał dość mocno na nią wyjebane ostatnimi czasy. Albo tak jej się wydawało. Cóż.
– Dobrze. Mieszkamy ze sobą, bo to ma więcej sensu, on może być blisko bliźniaków, ja mam na wszystko oko, ale to wszystko w zasadzie – uśmiechnęła się nieznacznie. Bo nie byli w zasadzie razem, nie? – A ty jak tam? Widziałeś się z Harrym? – spytała z troską, bo jednak kochała tego chłopca maksymalnie, ale dawno go nie widziała, eh. Inna sprawa, że pewnie gdy tak musnął płatek jej ucha, lekko przeszył ją dreszcz, cóż.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Trochę moja wina, bo sam organizowałem sobie sporo czasu, ale spędziłem też kilka dni w Phoenix - uśmiechnął się, bo oprócz biznesów spotkał się z rodzicami, posiedział z młodym, wiadomo. Potrzebował nieco rodzinnego czasu w życiu, chociaż tak naprawdę to najchętniej ściągnąłby młodego do LA, żeby mieć go bliej, eh.
- Wszystko? To dość sporo jakby nie patrzeć, pewnie lada chwila i zabiją weselne dzwony czy coś - zażartował, chociaż wolałby jednak żeby się nie hajtali, bo to by całkowicie go jako człowieka do relacji skręśliło, ale cóż, jakoś będzie musiał podziałać żeby swoje szanse nadrobić! - Tak, kilka dni spędziliśmy razem, Pokazywałem mu zdjęcia twoich bliźniaków, powiedział że totalnie chciałby ich poznać - wyszczerzył się do niej, karta przetargowa idealna, nie? Dzieci zawsze argumentem idealnym :lol:

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– No wiem, wiem. Jak tam twoi rodzice? – spytała z uśmiechem, bo absolutnie uwielbiała jego rodziców, uważała ich za przewspaniałych ludzi generalnie. Odetchnęła głęboko. Przechyliła też lekko głowę, gdy wspomniał o weselnych dzwonach, ale jej ten żarcik nie rozbawił.
– Nie jesteśmy razem, jeśli o to ci chodzi. Nie planuję z nikim ślubu, bo wszyscy jesteście popierdoleni. Jeden mniej, drugi bardziej. Ty akurat bardziej, ale dzielisz geny z Jasonem, więc nic dziwnego – westchnęła ciężko i spojrzała mu w oczy, bo istotnie, tak było, nie? :lol:
– O, to super – uśmiechnęła się. – Jak będzie w LA to czemu nie, bliźniaki już coraz więcej mówią, wspaniałe są – powiedziała z czułością przenosząc wzrok na swoje dzieciaki.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Całkiem dobrze, zamierzają w najbliższym czasie wyruszyć w rejs dookoła świata, bo stwierdzili, że emerytura jest nudna i potrzebują atrakcji - powiedział z rozbawieniem, ale gdzieś tam rozumiał ich perspektywę, bo pewnie sam by się w domu, bez pracy całkowicie zanudził i szukałby atrakcji, nie?
- Gdybyśmy wszyscy byli AŻ TAK popierdoleni, to po prostu byś z nami nie rozmawiała a już na pewno nie zamieszkałabyś z Eliasem, nawet ze względu na dzieci - puścił jej oczko, bo co miał jej powiedzieć? Nikt normalny takich rzeczy nie robił, więc może ona też była po prostu popierdolona? :lol: - Nie obrażaj mnie i nie łącz mnie z genami Jasona bardziej niż trzeba - zażartował chociaż wiadomo, genów nie oszukasz :lol:
- Zamierzałem go w zasadzie przywieźć do LA za jakiś tydzień. Moglibyśmy sobie zrobić wspólny dzień z maluchami, jeśli byś chciała - poruszył brwiami. Plan idealny, wyciągnie ją na romantyczny dzień w towarzystwie dzieci, o :lol:

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Szanuję takie podejście do życia – westchnęła mimochodem, bo generalnie super było opcją tak sobie jeździć dookoła świata, chociaż jej marzeniem na emeryturę od zawsze było zamieszkać we Włoszech, nie? Cholernie tego chciała, ale nie wiedziała, czy w ogóle emerytury dożyje.
– Jesteście. Ale muszę z tym żyć. Może sobie poszukam kogoś totalnie nowego, kto będzie mniej popierdolony? I nie tak bardzo specjalnej troski, jak wy? – poruszyła brwiami, ale prawda była taka, że nie mieszkała z Eliasem tylko ze względu na dzieci. Widziała też, że był straumatyzowany. Nie dziwiła się. I nie chciała, żeby po tym, co przeszedł, musiał być sam. – Poza tym po tym co przeszedł nie chciałam, żeby był sam – westchnęła mimochodem, patrząc w przestrzeń. – Genów nie oszukasz, macie te same – zaśmiała się pod nosem, wzruszając ramionami.
– Jasne, nie widzę problemu – no dla niej romantyczny dzień i dzieciaki to się wykluczało, ale co tam chciał. :lol:

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Ja też, totalnie - pokiwał głową, bo uważał, że to całkowicie fajne podejście. Zresztą, trochę zazdrościł też swoim rodzicom tego, że po prostu byli tak kurewsko ze sobą szczęśliwi, bo on nadal nie potrafił swojego życiau łożyć, ale mimo wszystko z własnej winy, nie?
- Po co masz szukać kogoś innego, skoro nadal możesz mieć mnie, jeśli tylko byś chciała, huh? - poruszył brwiami, bo owszem, mogła go chcieć i mieć, chociaż teraz rzecz jasna mówił dość żartobliwym tonem, nawet w jeśli głowie to było coś całkowicie sensownego i chętnie by na to poszedł :lol: - Nie no, rozumiem, pewnie. Sporo przeżył, nic dziwnego że może być mu ciężko - to już powiedział całkiem poważnie w zasadzie, bo domyślał się, że łatwo nie było. - Pozostaje mi mieć nadzieję, że moja matka miała romans i Jason jest zjebany po jakimś obcym typie - wywrócił z rozbawieniem oczami.
- To super. Harry się ucieszy, często o ciebie pyta. W zasadzie zapytał mnie, czy może do ciebie dzwonić czasami - przechylił lekko głowę na bok.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

Pokiwała głową z delikatnym uśmiechem. Też zazdrościła jego rodzicom, że znaleźli coś na całe życie, a ona… Ona uparcie szukała i za każdym razem, gdy sądziła, że znalazła chociażby namiastkę tego „na całe życie, to okazywało isę, że jednak chuj z tego, eh.
– A zrobiłeś cokolwiek, żebym cię chciała? – spytała, patrząc na na niego znacząco, bo generalnie nie zrobił, nie? I trochę ją to wewnętrznie wkurwiało. Nie robił nic, więc czemu miałaby znów go chcieć, nie? – I jest – westchnęła mimochodem, bo wiedziała, że Eli też nie mógł spać po nocach i pewnie podejrzewała u niego delikatne PTSD.
– Nie liczyłabym na to, dawno nie widziałam tak zakochanych ludzi jak twoi rodzice – uśmiechnęła się delikatnie, ale z czułością to mówiła. – Jasne, zawsze może do mnie dzwonić, wiesz, że go uwielbiam – powiedziała zupełnie szczerze, patrząc mu w oczy.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

Może po prostu ich pokolenie miało na sobie jakieś fatum względem tych nieudanych relacji? Tak naprawdę to żadna osoba z ich otoczenia, w ich wieku, nie była aktualnie szczęśliwa i spełniona, a ich rodzice... pary idealne. Zawsze Bena zastanawiało jak to robili, chociaz nie wiedzieli przecież wszystkiego i tego, jak relacje niektórych z ich rodziców były całkowicie pokurwione w przeszłości - jak rodziców Nessie czy Lily na przykład :lol:
- Tylko częściowo, ale zawsze mogę zakasać rękawy i wziąć się w garść - puścił jej oczko, bo owszem, mógł, wystarczył tylko tyci sygnał że miałoby to jeszcze sens, prawda? Bo trochę się bał że przy Eliasie i nie tak miał podlotu, eh. - Może jakiś psycholog byłby dobrym rozwiązaniem? Mamy przecież kilku dobrych, z których zawsze mógłby skorzystać - na pewno jakichś psychologów firmowych że tak powiem mieli żeby ich sekrety by,ly bezpieczne na wypadek gdyby chcieli się z czegoś pożalić, nie?
- W sumie coś w tym jest - wzruszył tylko ramionami a na jej kolejne słowa uśmiechnął się przeuroczo. - Przekażę mu, na pewno się mega ucieszy - puścił jej oczko, mocniej nieco zaciskając palce na jej talii. - Swoją drogą, pięknie wyglądasz - dodał jeszcze, nachylając się nad nią i wpatrując się teraz w jej czekoladowe oczka.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Częściowo? – spojrzała na niego z wyraźnym rozbawieniem wyraźnym. Generalnie naprawdę nie uważała, żeby się starał jakkolwiek. – Rób co uważasz, masz wolną rękę cały czas, a że w zasadzie masz to gdzieś i przypominasz sobie o mnie tylko jak ci się zachce to już nie mój problem, nie? – uniosła jedną brew, bo owszem, trochę kąśliwie to powiedziała, ale też tak to widziała. Przypominał sobie albo jak ją widział z innym albo jak coś innego dziwnego w jej życiu się działo, eh.
– Nie wiem, na razie próbujemy poukładać wszystko z dzieciakami, ich obecność dobrze na niego wpływa – uśmiechnęła się do niego lekko i odetchnęła głęboko.
– No i super – pokiwała głową, uśmiechając się nieznacznie, ale kiedy się tak nad nią nachylił, odetchnęła mimochodem.
– Dziękuję, też wyglądasz nienajgorzej – poruszyła brwiami z rozbawieniem, wykonując jednak zgrabny obrót, bo był blisko… Za blisko. Eh.

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- No starałem się przecież, zabrałem cię na randkę, prawda? To na plaży, pamiętasz? - posłał jej rozbawione spojrzenie, próbując to wszystko w żart obracać chociaż wiedział, że nie do końca był w tym wszystkim jasny, nie do końca potem temat pociągnął, ale generalnie naprawdę sporo wyjeżdżał i jak wracał to ciągle coś wirowało i eh, co poradzić. Przechylił głowę. - Nadal mam wolną rękę? Serio? Kurwa, skoro tak... kiedy idziemy na randkę? Może jakoś w przyszły weekend dasz się gdzieś zaprosić? - teraz już powiedział całkowicie poważnie, unosząc brwi w górę. Musiał kuć żelazo póki gorące, chuj :lol:
- Jasne, rozumiem - powiedział tylko ale w głowie jednak miał to, że miał u niej szansę i rozmawianie o Eliasie średnio go interesowało generalnie, nie?
- Starałem się, żeby wstydu nie przynieść Rosenthalom. Wystarczy, że Jay nam go przynosi przychodząc tutaj z tą pojebuską, cóż - posłał jej rozbawione spojrzenie i kiedy zrobiła obrót, przejął ją zaraz w ramiona, teraz obiema rękoma obejmując ją w talii i mocniej do siebie przyciskając.

autor

-

Lights, camera - bitch, smile, EVEN when YOU WANNA DIE. He said he'd love me all his life, but this life was quite short, breaking down I hit the floor all the pieces of me shattered .
Awatar użytkownika
36
177

przejęła nielegalne interesy

Rapture

-

Post

– Zabrałeś mnie na jedną randkę i czy cokolwiek z niej wynikło? No nie za bardzo chyba, prawda? - uniosła jedną brew. – Kiedyś jakoś potrafiłeś mnie zabrać na drugą, trzecią i piętnastą, a teraz coś chyba średnio ci idzie, huh? – uniosła brwi, bo generalnie to tak to widziała, że niby się starał, ale nie do końca, well.
– No jestem wolna, więc czemu byś miał nie mieć wolnej ręki? – spytała retorycznie, marszcząc brewki, bo nie rozumiała w tym momencie za bardzo jego zdziwienia.
– Okej – westchnęła mimochodem, a gdy wspomniał, że nie chce przynosić wstydu Rosenthalom, pokiwała głową. – Na razie dzielnie sobie radzisz – powiedziała spokojnie. Kiedy jednak mocniej ją do siebie przyciągnął, wstrzymała oddech i spojrzała mu w oczy. Kurwa, był totalnie za blisko. Nienawidziła go za to, co jej robił z pijanym mózgiem. :C

autor

-

Awatar użytkownika
40
189

współwłaściciel

Rapture Club

belltown

Post

- Przepraszam, następnym razem po prostu od razu wpakuję ci język do gardła i wsadzę rękę pod sukienkę, bo jak chcę być delikatny i uroczy to uważasz, że to za mało - i chociaż w pewnym sensie mówił powaznie, to jebnął śmiechem bo jakoś go ta perspektywa po prostu rozbawiła. Nie dogodzisz tej kobiecie, ahhh :lol: - Kiedyś nie mieszkałaś jednocześnie z Marcusem, z którym również sypiałaś. Może ja po prostu ciężko sobie radzę z konkurencją, nie pomyslałaś? Szczególnie z tak oczywistą, która ma cię w domu na co dzień? - wzruszył ramionami, ale trochę tak było, bo Ben popadł ze skrajności w skrajność i bał się, że po prostu mógł odjebać coś, co tylko temat by pogorszyło :lol: - Bo mieszkasz z Eliasem i jakoś ciężko mi uwierzyć, że po wypełnionej seksem randce wrócisz tak po prostu do domku, który sobie razem robicie i będziesz się z tym dobrze czuć, ale skoro tak jest, to nie widzę żadnych przeciwskazań do naszej randki - stwierdził, bo owszem, skoro tak - brał to w całości, ot co.
- To dobrze, matka byłaby dumna - puścił jej oczko i widział to, jak reagowała na jego bliskość w związku z tym nie odsuwał się, tylko pogłębił tą bliskość, zsuwając dłonie na jej biodra, ale nadal grzecznie mimo wszystko!

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „444”