autor

[cosmo fletcher]

pomyślaL sobie rze bastiaN jest najgorsz z całego stada i rze go nienawidz
wrucił po krutkiej ozmowie z BASTIANm i stwierdził rze jest uroczy
zaczeł kronrzyć po polance i myśleć o keYVAnie silicznej cureczce bASTIANA
( w końcu czuje że robie coś pożytecznego )

Wbiegł na jakąś skałe i rzucił się z niej na ziemie

[key khayyam]

-ja to zrobie !
krzyknol w powietrze i pogalopowal do maszyny anżeja kopnal go prad alerobil to poniewaz chcial zeby kosmo mial 2 ojcuw

[Andrew Ryker]

(bastian coś mi sie nie podoba ze odwzorowałas odemnie podpis x/ ZmIeŃ gO! x[)

patrzy jak jakub sie rusza. apotem przestaje
- POMURZCIE MU!!!! -krzyczy w stron epozosstalych rzac zalosnie

(Aviana mówi, ze jak ktoś jeszcze raz ozywi jakiegos konia to dostanie strzeżenie. Zabić to zabić.. nie mozna ożywiać.. Przeciez sie nie da ?! Bastian jest ZŁY! więc ma prawo zabijac, gwałci, torturowac i byc takim jakim jest - Słowa Aviany)

[key khayyam]

(ej wiecie co, powiem wam coś żebyście się pośmiali xD Dziś na religii nasz katecheta (Czesław WRÓBEL) przed modlitwą mówił ciągle się myląc coś takiego:
"Pomódlmy się o... e... za tych, dla których te świnta... e... święta nie bedą przyjazne...e... wesołe, bo na przykład... e... umrą. I pomódlmy się też za tych którzy będą przeżuwali... e... przeżywali śmierć bliskich" xD A mówił to tak komicznym głosem, że cała klasa ryła się strasznie i dwie osoby wylądowały na podłodze, a potem u pielęgniarki szkolnej xD)

-----
autentyczny cytat

[cosmo fletcher]

- Tato uspokuj sie ! - Krzyczy
Podszedł do ojca jakuba i ugryzł Go.

- USPOKUJ SIE ! - Krzyknął.

-Ojcze! - kryzknoł i podbiegł do ogiera - a co z andrzejem?? zostawisz gp tak samego?

[Bastian Everett]

(nie bede zmieniac podpisu bo tobie sie wydaje, ze jest podobny // zal mi cie
ps kejwan XDDD dobre dobre)

- kosmo tak bradzo sie ciesze, ze otwozyliscie mi oczy;; teraz juz wiem ze jestescie porawdziwymi przyjaciulmi a nie jakimis wnętrami .... *krzyczy radosnie usmiecha sie*
- wiem jednak ze nie nie moge tak zyc bo moje stando mi nie wybaczy zdardy i bedao mnie tropic i zabija, musze odesjc wybacz mi

[key khayyam]

-odwaliło wam-pyta kosmo i bastiana
przytulił sie na wznak przyjaźni poniewarz mu wybaczyl

[Andrew Ryker]

polozyl sie na wznak i przytulil chrapki do skaly
- jakub........ - zarzal smutno
nie mogl patrzec na cosmo i bastiana, jego wlasny syn zdradzal rodzine by byc z morderca ojca.... nie wiedzial jak ale czul w kopytach ze tak musialo byc
- Jutro będę trupem,. a mo grób będzie stał pusty, bo go nikt nie odwiedzi... - powiedział i znikną w cieniu.

[cosmo fletcher]

Siada na skale - Czego to robisz? - pyta patrzac an szalenca o nieznanym mu imieniu (tate andzeja to bastian tak zadzialal na niego ze zapomnial kim jest.............).
Podchodzi do basIANA i ciągnie GO za ogon
- Chodź do nas - mówi. Puszcza jemu ogon. Lepi śnieżke i rzuca w niego
- keYVAN, będziesz pilnował anDRZEja? Ja muszę iść. - powiedział i wybiegał.

[key khayyam]

tak przyjaacielu !
włożył czapke kapitana i powiedział
-no ruszać ssie raz raz raz
pociągł andreja za sobą do groty zapomnienia

[Bastian Everett]

a zatem ten dzien odminil cale jesgo zycie
spocywajcie w pokoju koniki [*]
*zarzal co sil w piersi i wybiegl za miloscia swjoego zycia*

/nmgt

[Andrew Ryker]

- Pra...wych ...aciol poz....dzie - mowil cos ale nikt go nie rozumial
- zegnajcie przyjaciel,e ja zostane... na zawsze z jakubem
Ała ... mój łeb - mówie i kłae się z martwym jakubem.
Ide spać
* spadam do kina*