WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Obudźcie mnie kiedy to się skończy
Awatar użytkownika
29
170

asystentka

Covington Constructions

sunset hill

Post

- Bardziej z zasady. – Kara owszem byłaby dobrym przykładem na przyszłość, żeby nikt nie myślał, że mógł w tej firmie cwaniakować. Byłby to także przekaz dla innych, którym do tej pory udawało się kręcić wały w różnych miejscach, okłamywać ludzi i zdzierać z nich ostatni grosz. Prędzej czy później kara ich dopadała.
Tak. Vivian wierzyła w karę.
- Tak długo był u pana boku, chodziliście na drinki, kolacje i zapraszaliście się na grilla. Dobrze pan go traktował a on i tak nasrał do własnego gniazda. Tak się nie robi. – Była coraz bliżej tego aby jednak sądzić się z Richardem. Wycisnąć z niego co się dało jednocześnie niszcząc życie na każdym polu. Nie miałaby litości, przez co poczuła, że właśnie to chciałaby zrobić swoim dawnym oprawcom. Zniszczyć ich tak, jak oni zdusili w niej chęć do życia. Na jedną noc stałaby się nimi i załatwiła sprawę w ten sam sposób. Pożarłaby ich – nie dosłownie – czego wizja zasiała w Liberto nasienie strachu przed tym, że prędzej czy później stanie się nimi.
Będzie swoimi oprawcami. W końcu uczyła się od najlepszych.
Z zamyślenia wyrwał ją śmiały epitet określający Richarda. Ze spokojem spojrzała na szefa i bez zbędnych komentarzy pozwoliła mu wyrzucić z siebie wszystko, co czuł. Widziała, że tego potrzebował. Niektórych myśli nie wolno trzymać w sobie. To szybki sposób na doprowadzenie się do szaleństwa; co swego czasu Liberto obserwowała u jednego z klientów. Straszny furiat, ale też okrutnie samotny i emocjonalnie zniszczony człowiek. Nie życzyła tego swemu prezesowi.
Uśmiechnęła się pod nosem, kiedy stwierdził, że pracowali we dwoje. Nie przypisał sobie wszystkich zasług, co być może było jego sposobem na okazanie wdzięczności za jej pracę. Przynajmniej tak to odczytała, ale nie zamierzała wypominać tego, że wreszcie ją pochwalił i jednocześnie nie było w tym kary, jaką dostała dzisiaj. Bo jaki szef w nagrodę daje również dodatkowe nadgodziny?
- Przede wszystkim nie można się tym zamęczyć. – Niektórzy starali się być perfekcyjni w każdym calu doprowadzają się do szaleństwa. Co to za życie, kiedy nawet przed bliskimi trzeba udowadniać coś, co jednocześnie kosztuje mnóstwo wysiłku? Co innego, gdy chciało się zrobić coś ponad to – od serca, z pełną energią i ochotą do bycia lepszą wersją siebie. Nie można tylko oszaleć robiąc coś na siłę i z tym mogła się zgodzić. – Skoro o rozsądku i równowadze mowa. Pan i ja – Czuła, że mogła mówić także a niego. – jesteśmy zmęczeni. Dzisiaj dużo zrobiliśmy, więc pora odpocząć. – Zdecydowała sama nie bojąc się, że dostanie po łapach. Trafiła raczej na moment, kiedy szef nie miał już siły na bycie górą; władczym skurwielem, którego zdanie było najważniejsze. Nie będzie więc walczyć, pokazywać gdzie jej miejsce i przede wszystkim nie wykrzesie z siebie ani jednego procenta dodatkowej energii.
Zasłużyli na sen.
- Zostawię to tak, jak jest. – Mogłaby ogarnąć dokumenty, ale skoro mieli do tego wrócić a na rano nie zaplanowano żadnego spotkania, to nie było sensy zbierać czegoś co jutro wyląduje w tym samym miejscu. Chociaż szczerze powiedziawszy – już nie miała na to ochoty. Marzyła jedynie o prysznicu i przytuleniu się do poduszki. – Do widzenia, panie Cavington. - Wzięła swój telefon i po paru krokach stukania obcasami o posadzki zostawiła prezesa samego w jego ogromnym i pustym biurze.

z/tx2 Nathaniel Covington

autor

Sechmet

ODPOWIEDZ

Wróć do „Covington Constructions”