WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

| outfit

Pogodziła się z Maxem i chociaż nadal miała nieco ostrożne podejście, to jednak powiedziała mamie o ciąży, całe szczęście Jackie okazała się bardzo wspierająca i obiecała, że pomoże przy reakcji Louisa. Obiecała też pomóc przy maluszku i Vittoria cholernie to doceniała. Teraz jednak siedziała już po imprezie, podczas której Max nie odstępował jej na krok i starała się ignorować gromiące biednego Maxiego spojrzenia ojca.
- Mamy wam coś do powiedzenia - zaczęła w pewnym momencie Carrie poważnym tonem i Vittoria pewnie sądziła, jak Max, Maddie i Benji, że oświadczy, że się rozwodzą - Jestem w ciąży! Będziemy mogły z Vittorią razem chodzić z wózeczkami! - uśmiechnęła się promiennie do Vittorii, znacząco patrząc na nią, a Vi zaczęły płonąć policzki. Mimochodem zaczęła masować skronie, bo pewnie wszystkie spojrzenia zostały na nią skierowane, a Jackie jakoś tak od razu znalazła się na kolanach Louisa, który ewidentnie poczerwieniał.
- Po pierwsze, nie zamierzam chodzić z tobą gdziekolwiek, Caroline, skoro jak Ben własnie wspomniał - rozwodzicie się - oświadczyła spokojnie, by zaraz odetchnąć. - A po drugie nie chciałam, żeby wszyscy się dowiedzieli w ten sposób, ale no... Jestem w ciąży, także gratulacje, będziecie wujkami, ciociami, dziadkami i pradziadkami - uśmiechnęła się delikatnie, odrobinę niepewnie i złapała Maxa za rękę dłonią, której nie miała w gipsie, bo wiadomo. :lol:

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

Powiedzenie o ciąży było jednak lepsze, gdy robiło się to samemu, a nie przez jakąś jebniętą wariatkę, więc gdy siedząc na kanapie obok Vittorii i Maddie, usłyszał słowa Carrie – najpierw o jej ciąży, a potem o ciąży Vittorii – aż się opluł whisky, którego łyk złapał z kryształowej szklanki.
– Maddie – chciał złapać siostrę za rękaw gdy ta się zerwała z kanapy, bo nie zczaił chyba w czym był problem. Wysłuchał za to słów Bena o tym, że i tak się rozwiodą i nawet pokazał mu okejkę, ale spoważniał gdy temat się przeniósł na niego i Vittorię.
– Wiemy dopiero od kilku dni, chcieliśmy zrobić jakieś super przyjęcie z tego powodu, ale nasza urocza Carrie musiała nas wyprzedzić – posłał świeżo upieczonej Rosenthal lekko złośliwe spojrzenie. Zarejestrował to, że Benjamin wyszedł za Maddie i zapalił mu się red alert w głowie, ale nie skomentował tego. Przyjaźnili się, na pewno dlatego za nią poszedł. Co innego mogłoby to oznaczać? Otrząsnął się jednak, gdy poczuł na sobie wzrok Louisa.
– To prawie piąty miesiąc. Chłopiec – uśmiechnął się do nich jak z reklamy pasty do zębów, dłoń kładąc na brzuchu Vittorii. Chuj, może płeć załagodzi to co się właśnie działo :lol:

autor

-

sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

Kiedy Madds wybiegła, Vittoria miała ochotę lecieć za przyjaciółką, bo domyślała się – a raczej wiedziała – o co chodziło. Mimo to, zostać musiała, żeby jej ojciec nie zamordował ojca jej dziecka, bo czuła na sobie świdrujący wzrok Louisa i nieco zatroskany Jacks. Odetchnęła głęboko, chociaż jedyne, co miała w głowie, to słowo „kurwa”. W kółko się powtarzające. :lol:
– Bo jest idiotką najwidoczniej, tym bardziej, że nawet jej nie mówiliśmy – rzuciła z uroczym uśmiechem, chociaż jej ton ewidentnie sugerował, że mogłaby ją teraz zajebać i najchętniej właśnie to by w tym momencie zrobiła.
– To prawda, wiemy od kilku dni – pokiwała głową i uśmiechnęła się delikatnie, kładąc dłoń na dłoni Maxa i odetchnęła głęboko.
– Cóż, w takim razie będziemy dziadkami, Lou – rzuciła z delikatnym, łagodnym uśmiechem Jackie, głaszcząc palcami kark męża tylko po to, żeby jakoś się uspokoił, bo pewnie jego żyła na czole zaczęła żyć własnym życiem. – Oczywiście, ze wszystkim wam pomożemy. Cokolwiek będziecie potrzebować – nie zamierzała siać lamentu i dramatu, bo mimo wszystko wiedziała, ile to kosztowało – przede wszystkim Vi. Sama przez to przechodziła. – Wszystko będzie w porządku – dodała, patrząc na młodsze pokolenie.

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

Słowo kurwa było też mantrą w głowie Maxa, także mogła się czuć nie-samotna w tym temacie :lol:
– Chyba, że ktoś jednak jej powiedział – uśmiechnął się w podobny sposób co Vittoria, mając na myśli oczywiście bena. Nie brał pod uwagę tego, że Carrie była na tyle pojebana, żeby przejrzeć wszystkie wiadomości Bena z nim, Maddie i Vittorią bo jednak zaufanie to dość istotna rzecz, nie? Uśmiechnął się delikatnie do Jackie, gdy mówiła wszystko w tak ciepły i miły sposób, chociaż wiedział że ten ton nie był dla nich, a głównie po to, żeby Louisa uspokoić przed ewentualną chęcią mordu na Maxie :lol:
– Dzięki. To dla nas sporo znaczy, chociaż wiem, że damy radę. Ustaliliśmy już, że Vittoria skończy szkołę, a potem normalnie pójdzie na studia. Będę pracować głównie z domu, żeby mogła na spokojnie wszystko ogarniać – musnął wargami skroń Vi, tak żeby pokazac że naprawdę tak było. Louis zmierzył wzrokiem Maxa, ale spojrzał zaraz na Carrie.
– Jak to bierzecie rozwód? – rodziców Louisa i Bena już pewnie nie było, siedzieli w trochę młodszym gronie jednak. – I co wy macie z tymi ciążami? Myślałem, że lepiej cię mama nauczyła brania tabletek. A ty? Nie wiesz co to kurwa prezerwatywy? zmroził wzrokiem Maxa, na Vittorię też patrząc średnio przychylnie, zupełnie jakby sam dziecka jako nastolatek nie zrobił.

autor

-

sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

– Albo jakimś cudem sama się dowiedziała – uniosła brwi, bo obstawiała, że Benji by tej kurwie nie powiedział, co jadł na śniadanie, a co dopiero, że ona była w ciąży. No przecież to byłoby pojebane. Westchnęła ciężko i spojrzała na mamę z wdzięcznością, gdy ta podeszła do tematu tak łagodnie. W gruncie rzeczy jej reakcja wcale nie różniła się specjalnie od tego, co usłyszała, gdy rozmawiały same. Tak czy siak, Jacks skinęła głową. Pewnie by ich nawet przytuliła, ale jednak siedziała na Louisie, żeby mu trudniej było wstać. :lol:
– Oczywiście, nie ma za co. Dacie radę, to na pewno. Wszystko powoli, krok po kroku. Wszystkiego się nauczycie – odparła łagodnie, bo w sumie była całkiem dumna, że Max i Vi do tego podchodzili tak dojrzale. A wtedy odezwał się Louis.
– Zdarza się, my też braliśmy – przypomniała mu Jacks, chociaż w gruncie rzeczy to nie wzięli tego rozwodu, ale gdy tak się zwrócił do Vi i wspomniał o braniu tabletek, wytrzeszczyła na niego oczy. – Zamknij się, Louis, bo jak boga kocham. Parenaście lat temu byłeś w tej samej sytuacji co oni, do kurwy nędzy – syknęła mu do ucha, wbijając mu lekko paznokcie w kark.
– Tabletki nie dają stuprocentowej pewności, tato, a moja umiejętność ich brania nie ma tutaj nic do rzeczy. Poza tym, chciałam zauważyć, ze gdybyś ty wiedział, co to prezerwatywy, to bym teraz tutaj nie siedziała – wzruszyła ramionami i westchnęła ciężko.

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

– Nie wiem, może czytala jego wiadomości? – zapytał cicho, tak żeby tylko sama Vittoria usłyszała. Nie chciał w to za bardzo wnikać, ale uznał, że dupna sytuacja bo pewnie sam pisał o niej jebnięta Carrie albo coś w tym stylu i jeśli czytała, to trochę słabo :lol:
– Co nie zmienia faktu, że to po prostu za szybko… całe życie masz przed sobą, Vi – trochę złagodniał Louis, patrząc na córkę z wyraźną troską. Carrie jednak nie wydawała się zadowolona z obrotu całej sprawy, bo chyba liczyła, że z tego wszystkiego ktoś mocniej zainteresuje się tematem jej i Bena, a tu nastała całkowita zlewka wszystkiego. Grymas na jej twarzy nawet Maxa bawił, ale starał się trzymać fason.
– Wiecie co, myślę, że pójdziemy już do siebie. Trochę sporo atrakcji jak na jeden wieczór – podniósł się, pomagając pewnie też Vittorii wstać. – Louis, Jackie, wybaczcie, że w taki sposób. Naprawdę chcieliśmy to zrobić inaczej – stwierdził, obejmując w pasie Vittorię. A potem spojrzał na Caroline.
– Ben dziś chyba będzie spał u mnie, no wiesz, skoro się rozwodzicie – puścił jej oczko. Musiał, bo inaczej by nie wytrzymał :lol:

autor

-

sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

– Pogadamy o tym w domu – mruknęła do niego cicho, bo pewnie ustalili, ze się do niego przeniesie, skoro jest w ciąży, co było kolejnym tematem, który stresował ją do tego stopnia, że na samą myśl o jego poruszeniu przy ojcu miała ochotę rzygać, ale na razie nie chciała o tym myśleć.
– Jest jak jest, tato. Wiem, że to szybko, ale dziecko nie oznacza końca życia. Wiemy, że to przede wszystkim odpowiedzialność, ale wy byliście młodsi i sobie poradziliście. Zaufaj mi – poprosiła, patrząc na ojca niemal błagalnie, bo nie chciała się z nim kłócić. Zawsze była trochę córeczką tatusia i chyba trochę jej brakowało tego, bo odkąd Lou się dowiedział o niej i Maxie złapali lekki dystans. Przeniosła wzrok na sekundę na Carrie.
– Jestem zmęczona, faktycznie – pokiwała głową i westchnęła cicho, a kiedy Max pomógł jej wstać, podeszła mimo wszystko do rodziców i objęła ich lekko. – Kocham was, dobranoc – uśmiechnęła się do nich lekko, by zaraz wrócić do Maxa i przytulić się do niego.
– Miłego szukania prawnika od rozwodów, Carrie – dodała z lekkim uśmiechem, by zaraz wziąć Maxa za rękę i faktycznie skierowali się do siebie. :lol:
Ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „18”