WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Maddie&Ben

ODPOWIEDZ
Bonsoir, enchantée, Your hands on my face Embrassе-moi, mon soleil. Say you'd die for me, baby
Awatar użytkownika
18
155

Uczennica

Lakeside School

broadmoor

Post

Nie jechała do szpitala, bo Vittoria pewnie stwierdziła, że to tylko ręka, a Max niby obiecał ją odwieźć do domu, więc… Maddie zgodziła się, żeby Benjamin odwiózł ją do Chrisa. Całą drogę napieprzała smsami z przeprosinami do Garretta, bo naprawdę głupio jej było, że tak wyszło. Przez myśl jeszcze przemknęło jej to, że przecież mieli dobry kontakt – Garrett i Carrie – i trochę niekomfortowo czuła się z myślą, że mógłby coś głupiego powiedzieć. Ostatnie czego potrzebowała to coming out’u z Benem, trzy tygodnie po jego ślubie i w momencie w którym powiedziała mu, że nie chciała z nim więcej rozmawiać :lol: W każdym razie, Maddie całą drogę w aucie milczała, a gdy podjechali pod dom Christophera, rozpięła pas i miała wysiąść w dalszej ciszy z auta i po prostu pójść do auta, ale gdy złapała za klamke odetchnęła głęboko.
– Idziesz? – zapytała, chociaż wiedziała, że nie powinna o to pytać. Powinna kazać mu jechać i nie wracać, ale jednocześnie… nie chciała się żegnać, chociaż zdecydowanie powinna.

autor

Aneta

So take away all my sin, give me a sweet prayer on my lips
Awatar użytkownika
26
190

bezrobotny

student

the highlands

Post

Nic nie mówił podczas drogi do domu Maddison, bo najzwyczajniej w świecie nie był pewien, co może powiedzieć. W zasadzie co było do powiedzenia? Mads była cudowna. Uwielbiał ją – uwielbiał spędzać z nią czas, rozmawiać z nią, sprawiać, że na jej drobnej twarzyczce pojawiał się uroczy uśmiech. Ten uśmiech chyba właściwie pokochał jako pierwszy, zanim w ogóle zdał sobie sprawę z tego, co do niej czuje. Dalej sobie nie do końca zdawał, ale wiedział, że zależało mu na niej cholernie bardzo – zdecydowanie bardziej niż powinno. Odetchnął głęboko, parkując samochód na podjeździe domu Chrisa, czekając aż wysiądzie. Nawet na nią nie patrzył – chyba po prostu nie chciał patrzeć, jak odchodziła. Nie wiedział, czy jest w stanie to znieść. Zacisnął jednak usta i przeniósł na nią wzrok, słysząc to pytanie.
– Och, a chcesz, żebym szedł? – uniósł brwi, jednak zaraz wysiadł z auta i bardzo szybko znalazł się po drugiej jego stronie, przytrzymując dla niej drzwi. Kiedy znaleźli się w środku, westchnął ciężko. – Przepraszam Maddie. Za wszystko. Naprawdę. Nigdy, przenigdy nie chciałem cię zranić, ja… Naprawdę cię cenię w swoim życiu. I nie chcę cię z niego tracić… – zaczął nerwowo chodzić wokół małego stolika kawowego – to w jedną, to w drugą stronę, bo nagle poczuł panikę, że to mógł być ostatni taki ich wieczór.

autor

Ola

Bonsoir, enchantée, Your hands on my face Embrassе-moi, mon soleil. Say you'd die for me, baby
Awatar użytkownika
18
155

Uczennica

Lakeside School

broadmoor

Post

A w sumie rzadko się im zdarzało milczeć, bo Maddie uwielbiała z nim rozmawiać. W każdym razie do jego ślubu, bo od tamtego dnia sama nie była pewna czy jest w stanie to dalej robić, bo przecież już nie chodziło tylko o pośmianie się – przynajmniej jej. Pokiwała powoli głową.
– Nie chcę, ale chodź – westchnęła cicho. Gdy otworzył jej drzwi, wysiadła powoli z auta. Rozbroiła alarm, otworzyła drzwi i po wejściu do środka rzuciła płaszcz na jakiś fotel, zdjęła ze stóp buty i zaraz obserwowała, jak przemieszczał się wkoło stolika. – To trochę moja wina, to ja pocałowałam cię pierwsza – stwierdziła, mając na myśli dzień, w którym przyszła mu się pożalić na Josha. Z dwojga złego chyba wolałaby nadal rozpaczać nad tamtym gówno-związkiem niż nad tym, co działo się teraz. A każdy kolejny raz… samo szło. Nie koniecznie z jej inicjatywy za każdym razem, nie? – Tequila czy coś innego? – zapytała podchodząc do barku i wyjęła z niego dwie butelki – jedną z wódką, jedną z tequilą i pokazała mu. A jak którąś wybrał, to podeszła z nią do stolika przy którym się nadal przemieszczał i postawiła. – A myślisz, że ja chcę stracić ciebie? Nie chcę, ale po prostu nie wiem jak mam sobie to wszystko poukładać, bo… – urwała, biorąc głęboki oddech. Stała pewnie po przeciwnej stronie stolika. – Gdyby chodziło tylko o to, że mi na tobie zależy, może bym to jakoś przeżyła, ale to coś więcej, bo ja… – nie umiała tego powiedzieć, rozłożyła ręce. – A ty przychodzisz na mój bal z obrączką na palcu. To jest dopiero pojebane – dodała, sięgając po butelkę, odkręciła ją i upiła z niej łyk, po czym odstawiła na miejsce. Idealnie pomiędzy nimi.

autor

Aneta

So take away all my sin, give me a sweet prayer on my lips
Awatar użytkownika
26
190

bezrobotny

student

the highlands

Post

Owszem, w zasadzie niezręczna cisza była u nich niezwykłą rzadkością, bo i Ben kochał rozmawiać z nią prawie tak samo jak kochał jej uśmiech i dźwięk śmiechu. Tego szczerego, niewymuszonego. Westchnął mimowolnie, kiedy powiedziała, że nie chce, ale mimo wszystko poszedł, a gdy stwierdziła, że to ona go pierwsza pocałowała, zmarszczył lekko brwi. Niby tak, ale nie do końca, right?
– Ale ja cię nie odsunąłem. A powinienem – odparł od razu, bo przecież właśnie wtedy powinna mu się zapalić słynna czerwona lampeczka, a nie zapaliło się absolutnie nic, bo cholernie mu się podobało. Ech. A kolejne razy przecież również wychodziły same.
– Tequila będzie git – pokiwał głową, bo nie było tajemnicą, że to jeden z jego ulubionych trunków. Wziął tequilę od niej i pewnie odkręcił ją, w końcu siadając na kanapie, bo jednak dreptaniem się zmęczył.
– Dla mnie to też coś więcej, Maddie, okej? I bardzo próbuję udawać, że wcale tak nie jest, ale jest i kurwa, mam wyrzuty sumienia, bo to ty, a ja jestem po prostu chujowym człowiekiem – wyrzucił dłonie w powietrze, a że w dłoniach dzierżył butelkę, już odkręconą, to pewnie lekko się oblał. Kurwa. Mimo to, napił się trochę i postawił butelkę na stoliku.
– A jebać tę obrączkę – odetchnął głęboko, ściągnął ją z palca i rzucił w bliżej nieokreślony kąt salonu. Carrie będzie zachwycona. :lol: – Nic dla mnie nie znaczy – odparł zaraz. No zgubiła się, cóż.

autor

Ola

Bonsoir, enchantée, Your hands on my face Embrassе-moi, mon soleil. Say you'd die for me, baby
Awatar użytkownika
18
155

Uczennica

Lakeside School

broadmoor

Post

– Próbowałam sobie to wszystko zracjonalizować w głowie, ale nic nie wymyśliłam. Nigdy mi się nawet nie podobałeś – stwierdziła, nawet z lekkim rozbawieniem. Zawsze traktowała go jak starszego brata, na którego mogła liczyć. Nigdy jeden pocałunek jej tak dużo nie zmienił, serio, a w tej sytuacji wywróciło się jej wszystko do góry nogami.
– A ja chyba już nie mam siły udawać – przygryzła dolną wargę. Dużo z siebie dawała przez te ostatnie miesiące, żeby to znieść. – Myślałam, że jak zacznę się umawiać z Garrettem to będzie okej. Zawsze sypianie z kimś innym działało, teraz raczej średnio – zazwyczaj po prostu przerzucała uwagę na kogoś innego, a tu nawet trzy tygodnie nie pomogły i strasznie ją to frustrowało. Usiadła obok niego na kanapie. – Nie jesteś chujowy – powiedziała cicho, zaraz jednak kilkakrotnie gdy rzucił obrączką.
– I co jej powiesz, jak wróci? Że sama spadła ci z palca? – posłała mu lekko rozbawione spojrzenie, ale zaraz znowu posmutniała. Udręczało ją to wszystko przeokropnie. – Nie wiem, Benji, chciałabym żeby było dobrze, ale nie będzie. Nie zniosę waszego widoku. Nie wiem czy dam radę widzieć cię z kimkolwiek w najbliższym czasie, więc nie rozmawianie ze sobą wydaje mi się najlepsze – nie na zawsze, na jakiś czas, póki jej nie przejdzie. Nie chciała być tą, od której wychodzi rano, żeby potem wrócić do żony.

autor

Aneta

So take away all my sin, give me a sweet prayer on my lips
Awatar użytkownika
26
190

bezrobotny

student

the highlands

Post

Spojrzał na nią z lekkim rozbawieniem, gdy stwierdziła, że nawet nigdy jej się nie podobał, ale teatralnie złapał się za serce i wywrócił oczami.
– Jest to cios w samo serce, czyli nie uważasz, że jestem przystojny? – uniósł brwi i spojrzał na nią z lekkim uśmiechem, ale mimo wszystko zaraz poważną minę przybrał i westchnął cicho. Pokiwał głową ze zrozumieniem.
– Też chyba już nie mam na to siły – przyznał cicho, sięgając niepewnie dłonią do jej twarzy i przesuwając kciukiem po dolnej wardze Maddison. Odetchnął głęboko i spojrzał w oczy Herondale z wyraźnie zbolałym wyrazem twarzy. – Nie sądziłem, że mógłbym coś takiego poczuć do kogokolwiek, Maddie. I to, że musiałem się ożenić i to, co zacząłem czuć, wszystko skomplikowało – przyznał cicho, zaciskając usta i przymykając powieki. Oczywiście, że był chujowym człowiekiem. A do tego był chujem.
– Powiem jej, że w dupie mam tę obrączkę i ten związek i że chcę rozwodu – taak właśnie postanowił. – Może jednak będzie. Rozstanę się z nią. Nie chcę żebyś mnie widziała z kimkolwiek – przyznał cicho, patrząc na nią z lekkim przerażeniem, bo nie mógł jej stracić. Nie chciał.

autor

Ola

Bonsoir, enchantée, Your hands on my face Embrassе-moi, mon soleil. Say you'd die for me, baby
Awatar użytkownika
18
155

Uczennica

Lakeside School

broadmoor

Post

Gdy zrobił ten gest, mimowolnie uśmiechnęła się szczerze i całkiem szeroko.
– Wszystko byłoby prostsze gdybyś nie był – pokręciła głową z rozbawieniem, ale gdy przesunął kciukiem po jej wardze, westchnęła cicho. Nie ruszyła się nawet na milimetr, chociaż takie gesty kusiły. Przysunęła się nieco bliżej, biorąc jego dłoń, tą na której nie miał obrączki, ale nic nie powiedziała na słowa o tym, że ta cała kumulacja wszystko skomplikowała, bo miał rację.
– Masz w ogóle świadomość, że twoi rodzice teraz wkurzą się bardziej niż gdybyś tego ślubu nie wziął? – zmarszczyła czoło. W jej głowie prościej było odwołać wszystko gdy była ku temu szansa niż teraz, gdy wszystko zabrnęło tak daleko. Podniosła się tak, żeby władować mu się na kolana. Bokiem, bo jednak długa sukienka nie ułatwiała zadania i objęła go za szyję, wtulając się w niego. Potrzebowała jego bliskości, bo ta rozmowa i tak złamała jej wszystkie twarde i żelazne postanowienia, więc no :lol:
– Dobrze wiesz, że to nie potrwa tygodnia. Nawet jeśli się zgodzi na rozwód, to będzie na pewno złośliwą suką i nie puści cię tak łatwo – stwierdziła, bardziej szepcząc niż mówiąc. Dobrze wiedziała, że takie laski jak Carrie łatwo nie odpuszczają.

autor

Aneta

So take away all my sin, give me a sweet prayer on my lips
Awatar użytkownika
26
190

bezrobotny

student

the highlands

Post

Spojrzał na nią, nieco zauroczony i zahipnotyzowany dźwiękiem jej śmiechu. Od jakiegoś czasu tego dźwięku nie słyszał i cholernie za nim tęsknił.
– Lubię, kiedy się śmiejesz – uśmiechnął się do niej delikatnie. – No chyba dla ciebie. Musiałbym wtedy nadrabiać charakterem, przejebane – puścił jej oczko, ale zaraz się uśmiechnął nieznacznie. Wiedział doskonale, że gesty, które wykonywał w jej stronę były nieco dwuznaczne, ale w gruncie rzeczy naprawdę cholernie, ale to cholernie mimowolnie mu wychodziły.
– Niech się wypchają i pieniędzmi i tym ślubem. Mam dość życia życiem, którego chcą oni, nie ja- jakoś taki wewnętrzny bunt to w nim budziło, naprawdę strasznie, cholernie już był tym zmęczony i nie miał siły już chyba w ten sposób ogarniać. Nawet, gdyby miało to potem sprawić, że się uwolni od tych wszystkich oczekiwań. Mimochodem ją objął w talii i oparł się czołem o jej drobne ramię, zaraz składając na nim lekki pocałunek.
– Nie będzie miała nic do gadania, wynajmę kogoś, zrobi jej zdjęcia z kimś innym i wtedy się z nią rozwiodę – wzruszył ramionami, bo to mu się wydawało naprawdę najbardziej racjonalnym pomysłem na świecie.

autor

Ola

Bonsoir, enchantée, Your hands on my face Embrassе-moi, mon soleil. Say you'd die for me, baby
Awatar użytkownika
18
155

Uczennica

Lakeside School

broadmoor

Post

– Taa? – wywróciła oczami, ale ten komplement przyjęła już nieco normalniej niż wcześniejsze. – Zdecydowanie, bo charakter masz odrobinę paskudny – lekko go dźgnęła palcem pod żebra. Nie do końca może jego charaktery był beznadziejny, ale na pewno nie był to charakter idealny :lol: A gesty jakkolwiek dwuznaczne, Maddie przeszkadzały tylko do pewnego momentu.
– Szkoda, że nie udało ci się do tego dojść zanim wpakowali ponad dwie bańki w twoje wesele – zauważyła, ale mówiąc to mimowolnie uśmiechnęła się delikatnie, lekko rozbawiona jego nagłym buntem. Inna sprawa, że wewnętrznie ją to cieszyło, że zamierzał się postawić chociaż w gruncie rzeczy nie było w tym ani jednej deklaracji w jej stronę – wystarczała jej chyba sama świadomość, że planował odejść od Carrie. Przeszedł ją delikatny dreszcz gdy musnął ustami jej ramię.
– Zawsze możesz też z nią po prostu porozmawiać, ale wiem, że i tak nie weźmiesz mojego zdania pod uwagę w tym temacie – zmarszczyła czoło. Nie chciała mu dokładać stresów tym, że jeśli Garrett się czegoś faktycznie domyślił, to Carrie może mieć na niego haka, bo w tym momencie nie chciała już o niej dłużej rozmawiać. Podniosła jego brodę palcami nieco w górę, żeby spojrzeć mu w oczy. – Tydzień na załatwienie tematu Caroline, okej? Bo inaczej wrócę do swojego poprzedniego zdania – to nie była prośba, a raczej informacja dla niego, że faktycznie zamierzała tak zrobić; jeśli nie ogarnie rozwodu, to nie będzie z nim rozmawiała, bo nie chciała się bawić w wesoły trójkącik z pierdolniętą Caroline. To nie na jej nerwy.

|ztx2

autor

Aneta

ODPOWIEDZ

Wróć do „16”