WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Vi & Max

ODPOWIEDZ
sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

| pewnie ma na sobie jakiś jego t-shirt

Vittoria była naprawdę szczęśliwa z Maxem. Kochała go, on kochał ją, czego chcieć więcej? Z całą pewnością niczego chcieć więcej by nie musiała, ale kiedy wyszła z Mads, mamą i ciocią na miasto i spotkała Naomi, wewnętrznie się odpaliła, tym bardziej że w toalecie pierdoliła jak to bardzo chce się zejść ze swoim eks na ślubie swojej przyjaciółki. Cresswell wiedziała aż za dobrze o jaki ślub chodzi, alkohol zrobił swoje no i wyszło jak wyszło. Co prawda niczego aż takiego nie zrobiła Naomi, tak samo jak Naomi jej, chociaż dzisiaj na jej policzku była widoczna czerwona pręga od paznokci eks Maxa.
Na dobicie jeszcze pokłóciła się z Herondalem, bo gdy wracali załączył jej się syndrom kompleksów - przecież Naomi miała nogi do samego sufitu, ona miała króciutkie nóżki. Inna sprawa, że miała też większe cycki, ale to nieistotne. W każdym razie wieczór, który miał się skończyć w jego sypialni, ona skończyła na kanapie, trochę obrażona na cały świat. Dzisiaj za to płaciła, bo kiedy otworzyła oczy piekła ją nie tylko pręga na policzku, ale też koszmarnie bolała głowa. Jęknęła cicho, czując pulsujący ból w skroniach i słysząc, że ktoś się krząta po kuchni. Bardzo powoli się spionizowała i spojrzała na Maxa, który przygotowywał śniadanie. Albo obiad - bo pewnie było koło piętnastej.
- Hej Maxie... - powiedziała nieco ugodliwie, bardzo przymilnie, bo wiedziała, że odjebała i miał pełne prawo być na nią wściekły. Podeszła do niego, chociaż zapachy w kuchni - chociaż normalnie pachniałoby jej to zajebiście - obecnie sprawiały, że miała ochotę zwymiotować. - Bardzo jesteś zły? - spojrzała na niego, siadając na blacie - na pewno miała jakieś swoje ulubione miejsce i spojrzała na niego. Dźgnęła go nawet delikatnie w bok. - Widzę, że bardzo. Przepraszam za wczoraj. Nigdy więcej nie wypiję z moją mamą - uniosła kąciki ust do góry, licząc na to, że wywoła na jego twarzy chociaż nikły uśmiech.

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

No właśnie, kochali się i to co Vittoria wygadywała poprzedniej nocy kurewsko go rozeźliło – Naomi nie była dla niego nikim ważnym, ani teraz ani nigdy przedtem. Po prostu kiedyś mieli luźny związek, głównie opartym na seksie i nigdy – ale to nigdy, serio – jej nie kochał. A Vittorię tak, cholernie, dlatego jej zazdrość i teksty którymi go raczyła były jego zdaniem chamskie, nie fair i w ogóle nie na miejscu. W chuju miał to, czego chciała Naomi, bo jego obchodziło tylko to, czego chciała Trevisano – a jakaś tępa laska, z którą kiedyś sypiał naprawdę nie powinna być powodem do awantur w ich związku, w każdym razie jego zdaniem.
Sam wstał koło południa, wziął prysznic, ubrał się i poszedł przygotować coś do jedzenia, może wrzucił do piekarnika mrożone pizze? Prawdopodobnie. Sam kaca nie miał, ale był cholernie udręczony po rozmowie z Vittorią w nocy, więc gdy usłyszał jej głos, nawet na nią nie spojrzał tylko westchnął cicho.
– Hej – powiedział cicho, wlepiając wzrok w szklankę z sokiem pomarańczowym. Dopiero po jej pytaniu odwrócił się w jej kierunku i zmierzył ją wzrokiem. – W skali od jednego do dziesięciu? Jedenaście – stwierdził, bez cienia rozbawienia, a gdy dźgnęła go w bok odsunął delikatnie jej dłoń. – Tu nie chodzi o przeprosiny tylko o to, że mi nie ufasz. Nasłuchałaś się co pieprzy ta idiotka i zaczęłaś zachowywać się tak jakbym miał cię dla niej zostawić. Nie przypominam sobie, żebym w ogóle jej kiedykolwiek powiedział że ją kocham. A tobie powiedziałem – uniósł wymownie brew w góre. – Zjedz na szybko i idź się ogarniać, za dwie godziny mamy być u Bena – właściwie to nie był zły, był chyba lekko zawiedziony jej wczorajszym podejściem po prostu.

autor

-

sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

Była pijana i trochę jej to wszystko weszło na psychikę, bo jakoś tak… Nadal, najlepszym przykładem byli jej rodzice. Przecież jej ojciec też kochał matkę nad życie, a jednak zaliczył tę całą Lolę (która swoją drogą pięknie dostała po ryju od jej matki i Vi to mocno szanowała). Inna sprawa, że gdzieś tam pamiętała, że Max był z Naomi, gdy się pierwszy raz przespali i chyba się trochę bała, że mogłaby się mu odwidzieć. Była zazdrosna, chociaż na trzeźwo widziała doskonale, że zachowała się jak totalna kretynka.
– Nawet na mnie nie spojrzysz? – zmarszczyła brwi, patrząc na niego trochę jak zbity pies. W gruncie rzeczy miała nadzieję, że trochę się rozluźni. – Ufam ci, to jej nie ufam – odparła zaraz, chociaż nie był to wcale jakiś zajebisty argument, umówmy się. – Za dużo wypiłam. Przecież wiem, że mnie kochasz. I ja kocham ciebie, cholernie mocno – powiedziała ugodowo, biorąc go delikatnie za rękę. – Ona mnie po prostu tak strasznie wkurwia. I jeszcze te jej przytyki… Mam ochotę wyszorować jej głową kibel – westchnęła cicho, spuszczając lekko wzrok, chociaż lepiej emocjonalnie jej było, że Naomi nie wyznał miłości.
– Dwie godziny to całkiem dużo czasu – uśmiechnęła się delikatnie. – Tata wczoraj zabrał moją mamę, czy mi się coś przywidziało? – spytała, przechylając lekko głowę, bo ogólnie wczorajszy wieczór był trochę… Zamazany. :lol:

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

– Robię coś. – powiedział tylko, dając sobie jeszcze parę sekund na to, żeby nie zabić jej wzrokiem. Policzył do dziesięciu, ochłoną i dopiero wtedy mógł patrzeć na nią względnie normalnym wzrokiem. – Vittoria, skoro ufasz mi, to kwestia zaufania do niej nie powinna mieć znaczenia. Przecież mnie nie zgwałci, litości – pokręcił głową, znowu się lekko irytując. Nie co prawda na tyle, żeby podnosić głos, ale zdecydowanie na tyle by posłać jej odpowiednie spojrzenie.
– Chuj z nią. Nawet pięciolatek jest od niej inteligentniejszy, dlatego w ogóle nie rozumiem tego, że przejmujesz się jej pierdoleniem. Od dłuższego czasu nawet jak do mnie pisze to ją olewam. Jest po prostu przyjaciółką Carrie Bena, więc chcąc nie chcąc czasem będę musiał oglądać jej twarz. Tylko tyle – a może aż tyle, bo Naomi zawsze była dla niego pustakiem, nie zywił do niej nigdy większych uczuć i z szacunkiem też miał nieco problemu :lol: Ścisnął palcami jej drobną dłoń i nawet przyciągnął ją lekko do siebie, obejmując ramieniem. – Nie chcę więcej słuchać, że jesteś o nią zazdrosna, okej? – zapytał, dość poważnie ale naprawdę nie widział ku tej zazdrości powodu.
– Czy ja wiem? Śmierdzisz kacem – mruknął z rozbawieniem, ale ucałował czubek jej głowy. Gdy zapytała o rodziców, pokiwał głowa. – Ta, widać po kim masz tendencje to wpadania w szał. Mam nadzieję, że w wieku Jackie będziesz bardziej ogarnięta – zaśmiał się cicho. Lubił Jacks, ale Vi zdecydowanie miała jej charakter :lol:

autor

-

sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

– Mógłbyś robić coś innego – rzuciła nieco żartobliwie, cholernie bardzo starając się rozładować sytuację i sprawić, że nieco poprawi mu się humor, ale widziała ewidentnie, że nie miał nastroju. Westchnęła mimowolnie. – No nie wiem, myślę, że byłaby zdolna podrzucić ci dachówkę do drinka, gdyby była odpowiednio zdesperowana – mruknęła pod nosem, ale spojrzała na niego, gdy wspomniał, że pięciolatek jest od niej inteligentniejszy. Nie mogła się z tym kłócić. :lol: Inna sprawa, że wychwyciła coś, czego wcześniej nie wiedziała, a w jej mózgu zaczęły wyć syreny strażackie.
– Wypisuje do ciebie? Nie mówiłeś mi, że do ciebie wypisuje – zmarszczyła lekko brwi. – Czemu jej po prostu nie zablokujesz? – spytała, patrząc na niego z lekkim smutkiem, ale gdy ją przyciągnął do siebie, uśmiechnęła się delikatnie. – Okej… Niech będzie – westchnęła, chociaż trochę nadal była. – Więc nieistotne, że ja mam nogi tylko dotąd? – poruszyła brwiami z lekkim rozbawieniem. Kiedy jednak powiedział, że śmierdzi kacem, zmrużyła oczy.
– Mógłbyś mi pomóc wziąć prysznic – rzuciła z rozbawieniem, puszczając mu oczko, ale zaraz zadarła głowę i go lekko pocałowała. – Miała swoje powody, okej? Poza tym pięknego prawego prostego sprzedała tej kurwie – uśmiechnęła się delikatnie, bo to akurat pamiętała dość dobrze. – Ale jeśli nie będę, to nadal będziesz mnie kochał, co? I potem też, jak już będę stara i siwa – rzuciła z lekkim rozbawieniem i mrugnęła do niego porozumiewawczo.

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

– Ty też – rzucił, nawiązując do poprzedniego wieczoru. Nie chciał się kłócić, serio i te jej próby rozładowania atmosfery były średnio działające, bo tylko go lekko bardziej denerwowały ale obiecał sobie, że się nie pokłócą. – Srachówkę. Przestań, kurwa, proszę – wywrócił oczami, nadal brzmiąc zadziwiająco spokojnie, jak gdyby to miała być cisza przed burza, ale potem odrobinkę próbował wyluzować aż złapała go za słówka. Nosz kurwa. Co za dziewczyna.
– Jezu, a po co miałem mówić, skoro sukcesywnie te wiadomości olewam? Chcesz to weź mój telefon i sobie zobacz, że nie odpisałem na ani jedną – w dupie miał jej czerwone lampki czy inne chuj wie skąd wyjęte alarmy, naprawdę nie mogła się otrząsnąć i zacząć miło dnia? – Bo nie czuję potrzeby być dla niej chujem. Blokowanie ludzi jest średnio miłe. Niby nie odpisywanie na wiadomości też, ale zdecydowanie mniej. – wzruszył ramionami. Próbował się uspokoić i dzięki bogu teraz ją przytulał, to nieco mu to w tym faktycznie pomagało. Pokiwał głową. – Wolę twoje nogi – stwierdził szczerym tonem. To nie tak że nogi Naomi nie były atrakcyjne – były, ale nie one go interesowały. Z nią nigdy nie był nawet w połowie tak na swoim miejscu jak był z Vittorią i długość nóg nie bardzo miała znaczenie.
– Już brałem, dziękuję – postanowił w ramach kary ją w tym temacie przytrzymać, chociaż nie powiem, korciło go :lol: – Ale gdyby nie my, to by was zawinęli. Dobrze, że Madds nie odjebała. I że Ben ją odwiózł. Dobrze, że on jest, bo was dwóch wczoraj w jednym aucie nie chciałbym wieźć – powiedział z lekkim rozbawieniem. Absolutnie nic nie podejrzewał, za co potem sam siebie zwyzywa :lol: – Nigdy nie będziesz stara – rzucił, posyłając jej rozbawione spojrzenie. – Dobra, jedz. Wiem, że mrożona pizza to chujowa pizza, ale coś zjeść musisz. A potem prysznic. No już – podał jej talerz. Pizza nie była najgorsza, ale ona to częściowo włoszka więc wiadomo :lol:

autor

-

sometimes all I think about is you, late nights in the middle of june
Awatar użytkownika
18
156

uczennica

nie pracuje

broadmoor

Post

– Okej, okej, przestaję – uniosła dłonie w poddańczym geście, chociaż nie powiem, on był wkurzony, ale wcześniej zrobił jej jazdę o kumpla-geja, więc nie był ekspertem, jeśli chodził o uspokajanie wewnętrznego szału na każdego, kogo przytulała, dotykała czy z kim rozmawiała, tak? Uniosła jedną brew.
– Po to, żebym wiedziała – odparła, wzruszając ramionami. – Ja ci mówiłam o tym, że Jesse do mnie wypisuje i mnie wkurwia – westchnęła cicho, bo Jesse wkurwiał ją nieprawdopodobnie swoim nachalnym jestestwem. – Nie, nie muszę sprawdzać. Wierzę ci – odpowiedziała zaraz i uśmiechnęła się – Chociaż nadal wolałabym, żebyś ją zablokował – dodała niewinnie, wzruszając leciutko ramionami. – Och to nie jest bycie chujem. Poza tym ona nigdy dla mnie miła nie była, więc jakby… – uśmiechnęła się niewinnie, patrząc mu w oczy, bo jednak normalne chyba, że nie do końca jej odpowiadało, że jego eks do niego ciągle pisze, tak? Mimo wszystko, gdy powiedział, że woli jej nogi, jej twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. – To dobrze – odparła cicho, obejmując go nieco mocniej. Gdy jednak odmówił jej wspólnego prysznica, uniosła jedną brew.
– No to co? Myślę, że mogłabym ci umyć plecy, na pewno potrzebują trochę szorowania – zamruczała cicho, patrząc na niego zachęcająco i bawiąc się lekko gumką od jego bokserek z łobuzerskim uśmiechem widniejącym na ustach. – Racja, nie ogarnąłbyś nas dwóch – rzuciła z rozbawieniem. Pokręciła jednak głową, gdy kazał jej jeść.
– To nie jest pizza, skarbie – odparła zaraz, patrząc na to, co jej podał – A ja nie jestem głodna, bo czuję, że jeśli coś zjem, to skończę obściskując twój sedes. Może trochę później ją zjem, co? – uśmiechnęła się uroczo, bo na razie naprawdę czuła, że nic w siebie nie wciśnie. :lol:

autor

-

Mount Everest ain't got shit on me, I'm on top of the world
Awatar użytkownika
25
191

Manager

Canlis

the highlands

Post

– No to już wiesz – stwierdził. No jasne, mógł jej powiedzieć ale nie uważał tego coś istotnego, jego błąd, cóż. – Jak znowu napisze to ci powiem – dodał, bo akurat w tym nie widział najmniejszego problemu. Jeśli chciała to serio mogła sobie poczytać, jemu to w sumie latało koło grzywki. – Bo to jest pustakiem, a ty jesteś ładniejsza i mądrzejsza, dlatego – rozłożył ręce. Naomi była w taki oczywisty sposób piekna – nawet nie tyle piękna, co seksowna. Vittoria za to miała cholernie piękną twarz jego zdaniem i również była seksowna, ale nie tak ostentacyjnie i wulgarnie.
– Moje plecy mają się dobrze – powiedział, widać było, że był jeszcze lekko obrażony na nią ale już zdecydowanie mniej. Zaśmiał się cicho gdy powiedziała, że mrożonka to nie pizza. No o tym mówił. – Ok, najwyżej zamówimy coś u Bena – stwierdził z rozbawieniem. A potem pewnie jednak na ten prysznic dał się namówić :lol:

Ztx2

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „208”