imie i nazwisko
Veronica Sullivan
pseudonim
Vee, Vera
data i miejsce urodzenia
24.10.1988, Chicago
dzielnica mieszkalna
Belltown
stan cywilny
zamężna
orientacja
biseksualna
zajęcie
aktorka teatralna
miejsce pracy
mniej znane teatry
wyznanie
ateistka
jestem
przyjezdna
w Seattle od:
dziesięciu lat
———Nikogo, kogo jej los mógłby choć trochę obchodzić.
———Mała Veronica trafiła do sierocińca w Chicago, o którym pamięć zaciera się teraz w jej świadomości, i spędziła tam nie więcej niż pięć lat. Była przeciętniakiem. Szarą postacią wciśniętą w płowy kąt życia pokoju; nie jedną z tych rozrabiających i starających się na siebie zwrócić uwagę dzieciaków, o których czyta się w książkach i które ogląda się na filmach. Była tłem dla innych, bezbarwnym płótnem, na którym inni malowali swoje historie. Smętnym cieniem znajdującym sobie swoje oryginalne rozrywki — a główną z nich było zakradanie się i przyglądanie dorosłym; ich kłótniom, rozmowom, romansom. Bawiła się sama, bo w wieku czterech lat wciąż jeszcze nie zaczęła mówić, a integracja z równolatkami była dla niej osiągalna tak samo, jak zdobycie ośmiotysięcznika zimą.
———Ale ponieważ nie sprawiała większych kłopotów, w końcu znaleziono jej rodzinę zastępczą. Tam, pod czułymi skrzydłami dwójki ludzi w średnim wieku — emigrantów z Włoch, którzy w Chicago zrealizowali swój American Dream — desperacko pragnących potomstwa, wypowiedziała swoje pierwsze słowa i skleiła pierwsze pełne zdania. Z opóźnieniem poszła do szkoły, choć ta nigdy nie sprawiała jej przyjemności. Zasmakowała życia, otworzyła się na znajomości, zyskała kilka koleżanek i pierwszych naiwnych miłostek. Zaczęła rozumieć ludzi. Zdała sobie sprawę, że kocha sztukę.
———Że sama jest sztuką.
———Uświadomienie sobie tego zajęło jej długo; może zbyt długo, żeby zyskać szansę na prawdziwą karierę. Przełomem okazała się śmierć przybranego ojca — Anthony pożegnał się ze światem doczesnym w wieku sześćdziesięciu pięciu lat. Kiedy zawał odebrał jej nagle jowialnego, aktywnego fizycznie mężczyznę — tatę — po którym nikt się tego nie spodziewał, Veronica zrozumiała, że nie może dłużej czekać. Że życie przepłynie między palcami, jeśli wahanie i strach powstrzymają ją przed przeżyciem go.
———Piękna, pouczająca historia o wartości ciężkiej pracy i nieustępliwym wstawaniu z kolan za każdym razem, kiedy się na nie upadnie; o wartości drugiej szansy i o tym, że życie jest dla każdego, jeśli tylko wystarczająco wyciągnie się po nie rękę. Prawda?
...——————————Aż szkoda, że całkowicie . z m y ś l o n a .
PSEUDONIM ———————————————...—————— xxxxx
DATA I MIEJSCE URODZENIA —————....——— xx.xx.xxxx, xxxxxx
STAN CYWILNY ————————————..———————— xxxxx
ORIENTACJA —————————————.——— xxxxxxxxxxxxxxx
ZAJĘCIE ———————————————.————— xxxxxxxxxxx
MIEJSCE PRACY ———————————————————— xxxxx
WYZNANIE ——————————————...————— xxxxxxxxxx
W SEATTLE OD: ———————————...————— dziesięciu lat
JESTEM ———————...————n i e . w i e m . j u ż . k i m . j e s t e m —
B — R — A — K — — D — A — N — Y — C — H —
► Celeste. Imię to wraca do niej z innego świata, z innego życia; coraz rzadziej, z każdym upływającym rokiem oddala się na dłużej, zapuszcza się coraz dalej w głąb świadomości, pozwalając jej żyć w cudownym śnie, jakim jest teraźniejszość. A kiedy już Veronica odnajduje w sobie iskierkę nadziei, że odeszło na zawsze, ono wraca. Jest niczym cień w pochmurny dzień — choć niewidoczny, nie opuści jej nigdy; przypomni o swojej nieodłącznej obecności przy pierwszym, najbledszym promieniu słońca.
► Miała dwadzieścia cztery lata, kiedy zaczęło się jej życie w obcym mieście, z obcymi danymi oraz obcą historią przyjętą jako jej własna; z tajemnicą, która miała ciążyć do końca jej dni. Dwadzieścia pięć, kiedy zdecydowała się na szkołę teatralną, bo przecież coś musiała robić, a jedynie to wydawało się godne uwagi dla osoby bez wykształcenia. Dwadzieścia osiem, kiedy zagrała na deskach teatru po raz pierwszy; jakąś śmieszną, nieistotną rólkę, którą podsunął jej daleki znajomy w uczciwej wymianie za seks oralny. Dwadzieścia dziewięć, kiedy odważyła się spuścić część emocji ze smyczy i stwierdzić, że kocha. Trzydzieści, kiedy wyszła za mąż. Trzydzieści cztery, kiedy zrozumiała, że to był błąd.
Nie mogła dać Jasonowi prawdy; a związek zbudowany na kłamstwie musiał się w końcu zarysować i zacząć pękać.
► Unika szpitali i lekarzy poza znajomym lekarzem rodzinnym, który jest jedynym swojego rodzaju łącznikiem kobiety ze starym życiem. Tylko on wie, że Veronica urodziła dziecko, dlatego tylko jemu pozwala się badać.