WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Fisher doskonale wiedziała, że dzieciaki jeszcze troszkę będą musiały poczekać na mamę, która musi dojść do pełni sił. Za kilka dni zaczyna wstępną rehabilitację, a po niej lekarz oceni jej stan. Jeśli będzie zadowalający zostanie wypuszczona do domu. Takiej wersji się trzymały, bo przecież nie może być innej!
- No dobra... - powiedział przeciagając słowa, bo mimo wszystko liczył na to iż już dzisiaj zabiorą mamę ze sobą. No ale to nic! Bo najwazniejsze że już nie śpi i można z nią pogadać.
Ellie uśmiechnęła się do mamy gdy ta potwierdziła, że też ją kocha. Jak widać dzieciaki potrzebowały tego zapewnienia.
Udała, że łapie buziaka, ale dużo więcej radości sprawiało jej samo oglądanie jak maluchy cieszą się z pobudki mamy. Niemożliwym było aby teraz odstąpili ją na krok.
Art wywróciła oczami gdy usłyszała komentarz żony. No cóż, warto nadmienić, że dzwoniła kilka razy do matki która dawała ejj rady przy najprostszych potrawach. Nie ma co się chwalić ale mistrzem kuchni nie będzie! - Dzięki Ax za wsparcie. - zaśmiała się i poczochrała włosy dzieciaka. Dobrze, że przynajmniej nie wypapłał ich małego sekreciku.
- I Shadow był równie zadowolony, że może prowadzić Ellie. - bo czasem wyglądało to tak, że psiak prowadził dziewczynkę, tam gdzie ona chciała. Tak na przykład dotarli na plac zabaw w parku. Normalnie trzeci zmysł - bo dzieciaki jak rażone piorunem rzuciły smycze i pobiegły się bawić. Dobrze, że czworonogi słuchają komend i gdy Art powiedziała stać, to faktycznie sie zatrzymały, w porównaniu do dzieci które już wchodziły na zjeżdżalnie.
- Tak! Dwadzieścia dolarów mama! Nie pamiętasz? Na nowy rower zbieram! - bo już sobie upatrzył niezłe cacko, ale Artemis była zdania, że skoro jest marzenie malca, niech sam na nie uzbiera. Raz na jakiś czas dostawał kaske od jednej babci i drugiej, dzięki czemu jeszcze chwila i będzie go stać na wymarzony rower.
Fisher usiadła na krzesełku a Axel na jej kolanach, nie chcąc przygniatać zbyt bardzo mamy - wystarczy że Els już to robiła.
- Jak się czujesz kochanie? - podpytała bo to było najwazniejsze dla niej w tej chwili. Nie chciala tez za bardzo zamęczać Adayi, bo jednak te maluchy to dużo.
- Mama, a wieś że w przeczkolu jeśt fajnie! - bo również za to Art była odpowiedzialna. Musiała załatwić wszystkie formalności z przyjęciem małej. Na razie chodziła tam półtora miesiąca - pomijając te ostatnie dwa tygodnie gdzie oboje z Axem byli chorzy. - I mam kolezianki! Lily i Kim! Ale mama Art nie chcie żeby one do mnie przyśzły! - bo Art była przekonana, że z czworką dzieci na glowie sobie nie poradzi!

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Ady sama nie chciała czekać i wolała już teraz wrócić do domu, ale niestety nie da rady i musiała grzecznie dochodzić do siebie pod czujnym okiem lekarzy. Mogła błagać i błagać, ale nikt nie był przychylny. Nawet własna małżonka, która kręciła nosem na każde wspomnienie o wyjściu.
Ady potrzebowała towarzystwa dzieciaków. Przegapiła trzy miesiące z ich życia tak naprawdę i to na swój sposób bolało. Przez własną głupotę oraz chęć zrobienia drugiemu człowiekowi krzywdy sama stała się ofiarą i zapłaciła zdrowiem również. Lekarz przecież wspominał o tym że jest szansa, że może mieć problemy z chodzeniem i w najgorszym wypadku będzie musiała się trochę poruszać o kulach. Nie wspominała tego Art, bo nie było takiej potrzeby. Nie chciała jej niepotrzebnie martwić i tak musiała się agentka zająć dwójką smrodków.
-Dobrze, że on a nie ta szalona dwójka - rzuciła z rozbawieniem. Najważniejsze dla niej jednak było to, że dzieciaki były tak samo zadowolone z życia i miały wszystko czego im trzeba. Jak tylko wróci do domu to pewnie Shadow nie odstąpi jej na krok. Najlepszy przyjaciel jakiego mogła mieć.
-Pamiętam, pamiętam - rzuciła do młodego. No dobra, zapomniało jej się, ale proszę jej nie winić za to, bo ostatnio sporo przeszła! Obie panie Fisher uczyły dzieciaki, że nie dostanę wszystkiego o co tylko poproszą. Jasne miały na to fundusze, ale też nie chciały by dzieciaki zostały rozpuszczone do granic możliwości. Pozwalały im na wiele rzeczy do pewnego stopnia.
-Jestem znudzona. Chciałaby móc już by w domu - odparła żonie przytulając mocniej Ellie. Stęskniła się za czasem spędzonym z dzieciakami, które miały spore pokłady energii.
-Doprawdy? Dobrze się bawisz? - spojrzała na córeczkę gdy ta z wielkim zaangażowaniem mówiła o swoich nowych koleżankach. Wiedziała doskonale dlaczego Art nie chce. Sama również raczej spanikowałaby gdyby miała w domu czwórkę dzieciaków pod opieką. -Ale może coś zorganizujemy jak poczuje się lepiej co? - chciała by mała miała koleżanki, ale też lepiej gdyby i ona i Artemis były po prostu w domu. Nigdy nie wiadomo co takim dzieciakom strzeli do głowy.
-Art. Na pewno nic się nie da zrobić w sprawie wyjścia? - spytała gdy Ellie jakimś magicznym cudem sama ześlizgnęła się z łóżka ciągnąc Axa do zabawy. Już jej się nudziło i potrzebowała się czymś zająć. Typowe zachowanie Adayi. Jak nic mała jest wypisz, wymaluj niczym jej biologiczna matka.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Axel uśmiechnął się wesoło, bo skoro mama pamiętała to zapewne, jak wróci do domu, to coś dorzuci do skarbonki. Brakowało mu już niewiele aby mieć nowy wymarzony rower - taki jaki pokazywał Artemis kilkanaście razy w ciągu tych trzech miesięcy. Tak się nim podjarał bo kolega z przedszkola ma identyczny i dał mu się przejechać. Miłość od pierwszego klapnięcia na siodełku. Dobrze, że dzieci przynajmniej znały wartość pieniądza i wiedziały, że nic nie spada z nieba. Obie panny Fisher ciężko pracowały aby teraz maluchy mogły mieć jak najlepsze warunki.
- Uwierz też bym chciała Cię tam mieć. - stwierdziła z delikatnym uśmiechem. Zmęczenie łatwo można było wyczytać z jej twarzy, ale przecież to zbyt twarda babka, aby narzekać.
- Bawiśmy się w agentki i ja byłam niebieśką. I biegaśmy za chopakami! Szczelając z piśtoletu! - Fisher musiała się powstrzymywać aby nie wybuchnąć śmiechem. Córa nawet nie wiedziała jak blisko jest podobnej sytuacji. Ma mamusie agentke, która też strzela do złych chłopców! No ale to warto raczej przemilczeć. Pusciła oczko do Adayi porozumiewawczo i pokiwała głową na słowa małej. - Tak! Mamuś plooooszę. - spojrzała na brytyjkę, a ona jedynie przewróciła oczami. - Zobaczymy Els. - bo nie mogła jej niczego obiecać. Bardzo dbała o ich prywatność - nie bez powodu się przeprowadziły. Wiadomo, może to paranoja agentki, ale bała się żeby nic się nie stało jej rodzinie. Zapraszanie obcych... było wbrew jej przekonaniom. Będzie jednak musiała to przemyślec i przedyskutować z żoną. Gdy maluchy uciekły Art odetchnęła z wyraźną ulgą. Chwila spokoju!
- Zobacze co da się zrobić. - powiedziała po czym ucałowała Ady w policzek i zniknęła za drzwiami.



Few days later...
Lekarz przepisał odpowiednie leki dla trenerki oraz zalecił rehabilitację. Tym drugim zajęła się Art zatrudniając najlepszego fizjoterapeutę w mieście, chcąc aby żona jak najszybciej odzyskała sprawność. Teraz chodziła o kulach - co było zrozumiałe, bo przecież wypadek był naprawdę poważny. To przypominało etap z życia gdy Fisher jeździła na wózku - coś okropnego.
- Pojadę później po maluchy do przedszkola, chcesz coś ze sklepu? - podpytała spoglądajac na żonę która zacięcie cisnęła konsolę. Nie miała zbyt wielu rozrywek, bo jak na razie dalej była w słabej formie. Przysiadła na kanapie i upiła łyk zimnej już kawy. Dalej czekała na telefon z pracy. Nie odezwali się od paru tygodni - tak jakby już przestała pracować u nich - bolało to jak cholera.

autor

Arti

Life is all about wife and kids
Awatar użytkownika
30
170

właścicielka siłowni

własna siłka

broadmoor

Post

Oczywiście, że jak tylko wróci do domu to młodemu coś dołoży do skarbonki. Nie chciała też by musiał czekać na ten rower nie wiadomo ile. Miały pieniądze i mogły im dać to czego dzieciaki chciały tak naprawdę, więc pewnie jak tylko dojdzie do pełni sił to dołoży mu całą resztę i będzie mógł się stać dumnym posiadaczem wymarzonego rowerka.
Widziała jak bardzo jej żona jest zmęczona i że robi wszystko co w jej mocy by utrzymać dzieciaki w ryzach. Nigdy na tak długo z nimi sama nie zostawała, więc Ady była z niej naprawdę cholernie dumna.
Opowieść córki o tym w co się bawią sprawiła, że Adaya jedynie przewróciła oczami i spojrzała zaraz na żonę marszcząc brwi. Jeszcze tej się zaraz ubzdura zostanie agentką jak druga mama! Znaczy... Ady nie będzie jej powstrzymywać bo to przecież nie o to chodzi.
-Ellie daj mi najpierw wrócić do domu i do zdrowia i wtedy możemy coś pomyśleć okej? - musiała ostudzić zapał najmłodszej pociechy. Wiedziała, że ta zaraz już natychmiast zaprosiłaby koleżanki, bo ona to w gorącej wodzie kąpana... niczym sama Adaya tak naprawdę.
-Okej - mruknęła cicho ponownie zostając samej w pokoju. Miała nadzieję, że żona faktycznie coś ugra u lekarza i Ady będzie mogła spokojnie wrócić do domu gdzie dojdzie do siebie.


Chodziła o kulach. Coś czego nigdy tak naprawdę nie chciała. Coś o czym nigdy nie myślała, ale tak naprawdę bez nich mogła być przykuta do łóżka. Na szczęście lekarz przypisał jej leki, Art szukała odpowiedniego rehabilitanta, a sama trenerka wreszcie wyszła ze szpitala by spędzić resztę czasu w domu. Pomagała na tyle ile mogła, ale też dosyć szybko się męczyła. Wypadek był bardzo poważny i ona będzie dochodzić do zdrowia sporo czasu tak naprawdę.
-Chyba nie - pokręciła głową będąc skupiona na tym co się działo w grze. Nie miała co robić z czasem wolnym tak naprawdę. -Nie chcesz mnie wziąć ze sobą? - spytała z nadzieją w głosie zatrzymując chwilowo grę i przesuwając się tak by móc spojrzeć na żonkę -Możemy zrobić wieczorem ognisko? - rzuciła pomysłem. Odkąd wiedziała, że nie chce się rozwodzić tym bardziej chodziła za nią chęć spalenia tych nieszczęsnych papierów rozwodowych.

autor

Ady

Awatar użytkownika
41
178

Agentka CIA

Oddział CIA

broadmoor

Post

Powrót Adayi był tym czego Artemis najbardziej pragnęła. Nie wyobrażała sobie, że dłużej będzie sama w tych czterech ścianach. Jasne, są dzieci ale widmo posiadania żony w dalszej śpiączce była trudna, dlatego kiedy autentycznie wyszła ze szpitala Fisher postanowiła zrobić wszystko aby trenerka czuła się jak najlepiej. Najlepszy rehabilitant, sprawdzanie czy wszystko z nią w porządku i przede wszystkim bycie obecną. Tak jak obiecała.
Odpowiedź z CIA dalej nie nadeszła, ale nie martwiła się tym. Doskonale wiedziała że jeśli będą jej potrzebować do rozmowy to wystarczy zadzwonić. Nigdy ich nie zawiodła, dlatego liczyła na pozytywne rozpatrzenie rezygnacji. Robiła to dla rodziny i powoli pogodziła się z widmem zakończenia swojej kariery. Była agentką przez ponad dwadzieścia lat… czas odłożyć pistolet do szafki i wyzbycie się wszechobecnej potrzeby adrenaliny. Czas zacząć być matką i żoną.
- Ady… dobrze wiesz, że musisz odpoczywać. – bo nawet jeśli by ją zabrała to kobieta mocno by się zmęczyła, a to nie o to chodzi. Chcą aby doszła do pełni sił – tym powinny się zając na pierwszym miejscu.
- Możemy – dzieciaki się ucieszą. Zrobią kiełbaski, pianki i wszystko co sobie zażyczą. Tak to już u nich jest. Maluchy stały się najważniejsze i to pod nie układają życie. Może Art nawet się zgodzi aby przyjechali do nich koledzy Axa i Ellie… Wszystko się okaże w praniu.
Wróciła z piątką maluchów, które od razu zaczęły buszować. W tym samym czasie Fisher zrobiła im przekąski i zaniosła do pokoju. Przyniosła również żonie kawałek ciasta, co by mogła sobie dalej grać a przy okazji coś podjeść jak zgłodnieje. Piski i krzyki były donośne, ale agentka nie reagowała, bo wiedziała, że to radość a nie jakieś kłótnie. Później małe potwory wpadły do salonu tylko po to aby napić się picia i wypaść do ogrodu żeby poskakać na trampolinie oraz poganiać się w berka.
Tak jak było wcześniej mówione – zrobili ognisko z kiełbaskami i… paleniem papierów rozwodowych które były już przeszłością. Teraz obie były wolne – tak jak chciały, choć w zupełnie innym znaczeniu!

/ztx2

autor

Arti

ODPOWIEDZ

Wróć do „Swedish Hospital”