WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

#54
Nate miał wrażenie, że Nadia z każdym kolejnym tygodniem stawała się coraz większa oraz rozumiała i potrafiła coraz więcej. Cieszyło go to, że był tego świadkiem i starał się nie przepuszczać żadnej okazji, by spędzać z nią jak najwięcej czasu. Dlatego też, kiedy Cecylia podrzuciła małą tego popołudnia do niego, w głowie miał już plan, co będą razem robić. Oczywiście nie obyło się bez wizyty w pobliskim parku oraz zahaczeniu o plac zabaw, a także podwieczorku w kawiarni. Później, w domu, do późna bawili się lalkami, robiąc im jedzonko, w trakcie której nastąpiła nieoczekiwana wizyta dinozaurów, skłaniająca do ucieczki przed nimi po całym parterze. Nic więc dziwnego, że tak wybawione dziecko w pewnym momencie zaczynało tracić energię i humor, na co pomóc mógł tylko sen. I choć nie była to godzina, w jakiej zwykle rodzice kładli Nadię spać to widząc jej zmęczenie, nie mógł w nieskończoność ją przetrzymywać. Zdając sobie sprawę z tego, że spotkanie Cecylii mogło się trochę przesunąć, naszykował małej kąpiel i mleko. Będąc już w piżamce, ledwo trzymała sobie butelkę, czując coraz większy ciężar oczu. Nate nie zdążył odłożył butelki na stolik nocny, kiedy mała przekręciła się na bok i po chwili usłyszał jej głęboki oddech. Przykrył ją więc kołderką i zostawił zapalone lampki nocne. Sam powoli zaczynał odczuwać zmęczenie tym dniem. I choć nie tak miał przebiegnąć ten wieczór, to już nie było innego wyjścia. Nadia spała twardym snem i nie było sensu jej budzić.
Zdążył zejść z ostatniego schodka schodów, kiedy usłyszał dzwonek do drzwi. Przez moment stanął w bezruchu i wsłuchał się, czy Nadia przypadkiem nie zaczęła się ruszać, a uznawszy, że charakterystyczny dźwięk nie miał szans przebić się do jej snu, ruszył do drzwi. Za drzwiami, tak jak przypuszczał, stała Cecylia. Ubrana jak zwykle nienagannie, prezentowała się bardzo profesjonalnie, choć jej wyraz twarzy wskazywał na to, że jej wieczór nie przebiegł tak pomyślnie, jak tego chciała.
- Hej, wejdź - przepuścił ją w drzwiach. - Jak spotkanie? - zapytał, kiedy zamknął je za kobietą. - Nadia właśnie usnęła. Po dniu pełnym wrażeniem była tak zmęczona, że nie dało się jej dłużej przetrzymać, więc dałem jej mleko i padła jak zabita. Chyba lepiej będzie już jej dziś nie budzić - wyjaśnił zaraz, ściągając przy tym nieco brwi. Biorąc pod uwagę pierwotne zamiary prawniczki i jej przybycie, sytuacja była dość kłopotliwa, ale na pewno dało się temu coś zaradzić.
- Słuchaj, jesteś głodna? Właśnie miałem robić kolację. I mam dobre wino, którym najlepiej zakończyć taki dzień, jak ten - zasugerował z tym swoim charakterystycznym uśmiechem, któremu nie sposób było odmówić. Na pewno im obojgu przydała się odrobina relaksu. - No, chyba, że miałabyś inne plany na wolny wieczór - dodał po chwili, nie chcąc się zbytnio narzucać. Zawsze mogła coś sobie spontanicznie zorganizować, skoro mała i tak już usnęła.

autor

Lyn [ona]

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#6
Odkąd w życiu Cecylii pojawił się Nate, zdecydowanie odciążył ją w wychowaniu małej Nadii. Kobieta mogła w końcu poświecić się pracy tak jak chciała i nie czuła wyrzutów sumienia, że znów odbiera małą ze żłobka jako ta ostatnia, zła i wyrodna matka. W pracy przez to tez czuła lekki dyskomfort, bo gdy inni zostawali dłużej by pracować nad ważną sprawą, ona musiała pędzić po dziecko a potem siedzieć z nim w domu i nie zawsze udało się jej zrobić swoją część w domu. Życie samotnej matki było dla niej uciążliwe, ale nigdy się nie skarżyła i nie próbowała nikogo za to obwiniać - stało się. Za to teraz mogła złapać trochę oddechu, chociaż może to tez dziwnie wyglądać z boku - podrzucała Nadię kiedy tylko mogła do Nate'a i sama pędziła do pracy czy na kolejne spotkania. Brała na siebie ostatnio więcej, ale bardzo chciała pokazać szefowi, że zatrudnienie jej wcale nie było błędem i ma szansę odpłacić się za te wszystkie miesiące kiedy przymykali oko na jej nieobecności czy niedociągnięcia. Zwłaszcza, że sobie nie folgowała i wzięła dobrowolnie sprawę o mobbing, gdzie broniła oskarżonego, który akurat niewinny nie był. Tego typu sprawy zawsze mocną ją obciążały, ale starała się trzymać gardę i nie dawała tego po sobie poznać.
Dzisiaj znów mieli mediacje a po niej czekała ją długa rozmowa z klientem, na której ten jednak przyznał się jej nie tylko do zarzutów mu stawianych, ale jeszcze do kilku gorszych rzeczy, które zatajał od początku procesu. Cecylia była bardzo zdenerwowana, gdyż zawsze mówiła klientom, by Ci od początku byli z nią całkiem szczerzy, gdyż wtedy łatwiej jest przyjąć linię obrony. Teraz musiała poważnie zastanowić się co zrobić i jakie podjąć kroki, by kancelaria na tym nie ucierpiała i by klient dostał jak najniższy wyrok. Czuła się bardzo zmęczona tym wszystkim i przekładając kolejne akta sprawy w kancelarii zdała sobie sprawę z tego, która jest już godzina. Porwała torebkę, zamknęła biuro i zbiegła do samochodu by jak najszybciej dostać się do mieszkania Nathaniela. Jadąc do niego ignorowała burczenie w brzuchu - no tak, umówili się na dość wczesny lunch, podczas którego Cecylia niewiele co była w stanie przełknąć po rewelacjach zafundowanych jej przez klienta.
-Cześć - przywitała się Cecylia, kiedy Nate otworzył jej drzwi. -Przepraszam, totalnie straciłam poczucie czasu - przyznała szczerze i weszła do środka. Na pytanie o spotkanie tylko machnęła ręką. -Lepiej nie mówić. Ostatni mój miesiąc pracy muszę wyrzucić do kosza i w ciągu tygodnia wypracować nową linię obrony... - przyznała wzdychając ciężko. Cecylia lekko ścisnęła wargi, sytuacja była niekomfortowa, bo chciała jak najszybciej zabrać Nadię do siebie, by odciążyć już Nate'a a tutaj taki klops. Natomiast na kolejne pytanie kobieta nie zdążyła odpowiedziec, gdyż jej brzuch donośnie zaburczał. Cecylia zmieszała się lekko po czym rozesmiała. -Przepraszam - odparła. -Nie, moje plany na wieczór to właśnie wino i utonięcie w tonie papierków, więc Twoja propozycja brzmi jak wybawienie, chętnie skorzystam - odparła, po czym położyła torebkę na szafce i zdecydowała się ściagnąć szpilki, tym samym spadając o jakieś 10 cm w dół. W końcu mogła odetchnąć. -Mam nadzieje, że Tobie nie psujemy znów planów... - przyznała, patrząc przepraszająco na Nathaniela. Oczywiście miała na myśli ostatnią sytuację, kiedy przeszkodziły w spotkaniu z Lavą. Do tej pory było jej głupio.

autor

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

I o to właśnie mu chodziło. Skoro stracił tyle czasu, zanim odkrył, że posiadał córkę, chciał w jakiś sposób zrekompensować Cecylii swoją nieobecność, chociaż nie było to niczyją winą. Dzięki temu mogła poświęcić więcej czasu pracy, a patrząc na to, z jakim profesjonalizmem się jej poddawała, był skłonny przypuszczać, że mieli podobne do niej podejście. Na uznanie należało zapracować, tym bardziej, jeśli chodziło o rodzinną firmę, gdzie każdy patrzył na Nathaniela przez pryzmat osiągnięć ojca, a nie jego własnych. Przez to właśnie wykazanie się w branży stało się dla niego znacznie trudniejsze. Ostatnie dwa lata jako właściciel firmy również nie miał zbyt lekko, przez co oddawał się swoim obowiązkom bardziej, niż ktokolwiek. Na szczęście udowodnił, że jego rodzinne nazwisko nie zostało splamione i że przejęte stanowisko należało mu się, a odpowiedni pracownicy przejęli część obowiązków, żeby nie musiał się przeciążać i móc zajmować się Nadią.
- Nie szkodzi. Skądś to znam - zmrużył na moment oczy, a jeden z jego kącików ust powędrował do góry. Pracoholicy już tak mieli - jeśli wciągnęli się w jedną rzecz to nie sposób było się od niej oderwać w poszukiwaniu rozwiązania i często zapominali o całym świecie. Nate’owi też się to zdarzało, ku niepocieszeniu jego bliskich. Na wspomnienie o powadze sytuacji w pracy mężczyzna pokiwał głową w zrozumieniu. - Tydzień to wbrew pozorom całkiem sporo czasu. Jeśli tylko spojrzysz na sprawę z nowej perspektywy to myślę, że bez problemu znajdziesz właściwe rozwiązanie. Ale to dopiero w poniedziałek. W ten weekend należy ci się chwila oddechu - poradził to, co uważał za słuszne i sprawdzało się u niego. Po ciężkim dniu, tygodniu, czy miesiącu przydał się reset, dzięki któremu można było spojrzeć na problem z zupełnie innej strony.
Burczenie w brzuchu było jasnym sygnałem, że ze swoją propozycją wstrzelił się idealnie. Na następujące po tym osobliwym dźwięku przeprosiny, pokręcił głową w rozbawieniu. Jego uwadze nie umknęły przy tym wstępujące na twarz kobiety urocze rumieńce.
- To świetnie, bo twoje plany nie zapowiadały się najlepiej - skrytykował żartobliwie, marszcząc przy tym nos. Szczerze mówiąc, w duchu naprawdę ucieszył się z towarzystwa. - A pomijając to wino, to brzmisz całkiem jak ja. Nie wzięłaś na siebie za dużo? - zapytał już z nutką troski w głosie. Zabieranie pracy do domu też było dla niego normą, wiedział więc, że czasem przeginał, nie potrafiąc odpuścić. Nie doceniał wtedy faktu, że chwila wytchnienia była naprawdę ważna, żeby oczyścić umysł i spojrzeć na wszystko świeżym okiem.
Na słowa Cecylii tym razem to on machnął lekceważąco ręką i, skoro blondwłosa zgodziła się zostać, skierował swoje kroki do kuchni. - Moje jedyne plany na dziś to dobre jedzenie, whisky i może jakiś film akcji, który może tym razem nie sprawiłby, że usnąłbym na kanapie - wypowiedziawszy te słowa, na moment się zatrzymał zaskoczony i obejrzał na podążającą za nim kobietę z uniesioną przed sobą wyprostowaną dłonią na znak stopu. - Okej, zabrzmiałem jak loser. Uznajmy, że tego ostatniego nie słyszałaś - zastrzegł, w tym samym czasie zginając palce tak, by pozostawić wskazujący palec uniesiony w górę, swoim stwierdzeniem próbując zachować resztki godności. Niemniej jednak w jego głosie pobrzmiewał żartobliwy ton, który demaskował pozory powagi. Kiedy przestawały go już bawić szalone wyjścia na miasto, a zamiast tego wolał posiedzieć na kanapie i pochillować, to się chyba nazywało starość, prawda? W każdym razie kwestię z ostatnim nieoczekiwanym wtargnięciem do jego mieszkania pozostawił już za sobą i nie czuł potrzeby powracania do tego tematu. Stało się, i w sumie na dobre mu to wyszło, bo ostatecznie rozwiązał problem, patrząc na niego z innej perspektywy. Tak, jak zasugerował to Cecylii chwilę wcześniej odnośnie jej pracy.
Kiedy dotarł do kuchni, sięgnął po wino, o którym już wspomniał i nalał do dwóch kieliszków.
- Proszę. Jakieś specjalne życzenia dla pani? - rzucił z figlarnym uśmiechem, podając szkło Cecylii i wskazując, by usiadła naprzeciwko na jednym ze stołków barowych przy wolnostojącej wyspie kuchennej. - Jadasz mięso? Powinienem zwrócić uwagę na jakieś alergeny? - dopytał, bo to nie było takie oczywiste, po czym zabrał się za przygotowywanie produktów i narzędzi do stworzenia kolacji.

autor

Lyn [ona]

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zdecydowanie oboje mieli problem z pracą – oby ich córka, tego po nich nie odziedziczyła, ale patrząc na rozkład sił, wiele więc wskazywało na to, że i kiedy Nadia będzie siedziała po godzinach, czymkolwiek będzie się kiedyś zajmowała. Chociaż oczywiście marzenie Cecylii o własnej kancelarii i o tym, by kiedyś córką ją przejęła było ciągle żywe, ale zdawała sobie sprawę, że to marzenie jest jej i niekoniecznie Nadia może chcieć mieć cokolwiek wspólnego z prawem w swoim życiu. A ona jako matka powinna to po prostu uszanować.
-Rozumiem, że dajemy cudowny przykład naszej córce – stwierdziła z uśmiechem. Nie traktowała swojego pracoholizmu jako wadę, mimo wszystko nie zaniedbywała rodziny, a że czasem szło to kosztem jej snu? Wyśpi się po śmierci, czy jakos tak. -Dzięki, ale niestety nie ma lekko. Zachcialo mi się bronić ludzi to mam. Niezależnie od tego czy są winni czy nie – przyznała. Z jednej strony miała dużą potrzebę wygadania się, z drugiej nie chciała zbyt wiele szczegółów zdradzać o swojej pracy – poza tym nie była pewna, czy Nate czasem nie uśnie po kilki zdaniach okraszonych prawniczym żargonem. Jej brat potrafił po wypowiedzeniu słowa "akta" zapaść w sen zimowy, więc wolała nie ryzykować.
-Dzięki – odparła, nieco obrażonym tonem po czym się zaśmiała.-Niestety jest w tym trochę prawdy, że po 30stce człowiek zaczyna się starzeć – zażartowała, gdyż bynajmniej nie czuła się staro, chyba że miałoby świadczyć o tym siedzenie w domu wieczorami a nie balowanie w klubach to owszem, postarzała się. -Nawet jeśli, to muszę trochę pocisnąć teraz w pracy. Chodzą plotki, że jeden ze wspólników planuje odejść na emeryturę w niedługim czasie, może jeśli teraz pocisnę i szefostwo zauważy, że jestem wartym uwagi prawnikiem, to będzie szansa...... Oczywiście to marzenie ściętej głowy, ale warto próbować -odparła, szukając w Nathanielu poparcia swoich słów. Cóż, bycie wspólnikiem w renomowanej kancelarii to byłoby już coś, zwłaszcza dla takiego szarego prawnika z Europy Środkowej z dyplomem z uczelni o której nikt nawet nie słyszał. Cecylia czasem była zbyt ambitna, ale wiedziała, że musi dać z siebie wszystko, bo jeśli teraz się nie uda to niewiadomo, kiedy znów będzie druga.
Cecylia zostawiła swoją wypchaną dokumentami i milionem niepotrzebnych rzeczy torebkę w przedpokoju i ruszyła za mężczyzną do kuchni. Mimo męskiego klimatu mieszkania, dało się zauważyć, że pewna mała kobietka się tutaj rozgościła, między innymi po porzuconych zabawkach czy niedbale leżącym, różowym kocyku na kanapie. Cecylia lekko zachichotała na jego słowa. -Nie oceniam. Samej mi się to dość często zdarza. Ostatnio koleżanki z pracy poleciły mi fajny serial na Netflixie.... Nie wyszłam z pierwsze odcinka od tygodnia, bo regularnie na nim usypiałam. - przyznała, z lekkim zawstydzeniem zasłaniając twarz dłonią. No cóż, wymagająca praca i dziecko nie pomagały w spędzeniu wolnego wieczoru w dowolny sposób. Chyba, że to po prostu serial jest nudny, tez istnieje taka opcja.
Cecylia wgramoliła się na jedno z krzeseł, które wskazał jej Nate, i oparła łokcie o blat a na dłoniach wsparła swoją, nieco już zmęczoną buźkę. Wzrok utkwiła w mężczyźnie i przez chwilę mogłoby się wydawać, że w dokładnie tej pozie jest odbiciem swojej córki. Albo to Nadia jest jej odbiciem. -Zdaję się całkowicie na szefa kuchni. Nie mam żadnych diet, ani uczuleń.Nie jadam tylko piekielnie ostrych rzeczy – przyznała całkiem szczerze, po czym delikatnie się wyprostowała. - To może w czymś Ci pomogę? Obiorę warzywa, albo coś? – zapytała, przy okazji uważnie przyglądając się mężczyźnie, który krzątał się w kuchni. Co jak co, ale ten widok Cecylia akurat bardzo lubiła i przyznała w duchu, że tego jej brakowało. Jej były mąż nie gotował za często, ale kiedy to już robił, to Cecylia uwielbiała go obserwować. Mężczyzna w kuchni, był zdecydowanie zbyt seksowny. -Jak w ogóle minął Wam dzień? – zagadnęła Cecylia, gdyż jak zawsze była ciekawa, co tym razem ich córka wymyśliła i czy czasem nie była uciążliwa.

autor

Life's a game made for everyone and love is a prize
Awatar użytkownika
31
180

prezes/inżynier budowy

Covington Constructions

the highlands

Post

To nieuniknione, że Nadia na pewno odziedziczy po swoich rodzicach ambicję, bo oboje posiadali jej nadmiar. Natomiast w kwestii przyszłości Nate z kolei miał cichą nadzieję, że rodzinna firma Covington Constructions któregoś razu zyska dziedzica, a z racji faktu istnienia jednego, w tym momencie to na córeczkę kierował swój wzrok. Oczywiście, nie zamierzał stać się rodzicem wymagającym od dziecka spełnienia własnych chorych ambicji, ale byłoby to najlepsze rozwiązanie sytuacji, by firma nie została przejęta przez kogoś obcego. Ale gdyby Nadii nie odpowiadała ta droga, zawsze pozostawał jeszcze jeden sposób - próbować, póki nie znalazłby się odpowiedni potomek-kandydat na przejęcie biznesu.
- Mam nadzieję, że mimo wszystko będzie w przyszłości doceniać, że zawsze poświęcaliśmy jej wystarczająco dużo czasu, godząc pracę z obowiązkami rodzica - przyznał, ściągając przy tym brwi i kiwając głową w dość teatralnym geście. Nie wszyscy rodzice potrafili się poszczycić daniem dziecku wystarczającej uwagi. - Nie sądzisz, że bycie prawnikiem wiąże się też częściowo z byciem psychologiem? Ludzie są słabi i często poddają się emocjom, trzeba tylko znaleźć w nich ten słaby punkt, złamać go, żeby zyskać przewagę. - Tym razem w jego głosie brzmiała powaga przeplatana z zamyśleniem. Oglądał trochę seriali o prawnikach, poza tym Lavender była jego przyjaciółką, więc takie tematy były dla niego codziennością. Z resztą, jeszcze w styczniu sam miał bezpośrednią styczność z sądem i rozprawami. Na szczęście Specter udało się oczyścić Nate’a z ciążących nad nim zarzutów i wskazać prawdziwego winowajcę.
- Och, niee. Znowu to rzucanie tymi liczbami. Przecież nadal jesteśmy piękni i młodzi! - zaperzył się, ale rozbawienie odczuwalne w jego głosie zdradzało jego prawdziwy stosunek do sprawy. - Jasne, rozumiem. Chcesz pokazać swoją wartość i zostać partnerem, poczuć się stabilniej. Mam nadzieję, że firma na to zasługuje i że w końcu cię docenią - powiedział szczerze, posyłając kobiecie łagodny uśmiech. W kręgach prawniczych najczęściej wysoko zachodzili ci, którzy byli bardzo ambitni i zadufani w sobie i liczyły się w nich jaja, dlatego ciężko było się przebić na szczyt. Tym bardziej kobietom, dlatego naprawdę życzył Cecylii jak najlepiej.
- To znaczy, że chyba nie był aż tak dobry, a przez to godny polecenia, by poświęcać mu swój cenny czas - zauważył, uznając ten argument za najbardziej właściwy. - Jeślibyś szukała serialu naprawdę wartego uwagi to śmiało możesz mnie pytać. Postaram się podołać wymaganiom - zaproponował z typowym dla siebie humorem, a w kąciki jego ust uniosły się do góry. Cecylia nie miała powodów do wstydu! Najwyraźniej byli bardziej podobni do siebie, niż Nate przypuszczał i to właściwie było ciekawym odkryciem.
- Świetnie, to wiele ułatwia. Chociaż zaznaczę, że wegetarianizm, weganizm czy bezgluten też nie są mi straszne. - Skoro uwielbiał wyzwania, to gotowanie według specjalnych, wymyślnych przepisów nie było dla niego żadnym problemem. Poza tym czasem musiał się wykazać, jeśli przyjmował kobiety o różnych gustach smakowych. - Nie, tylko pij spokojnie wino, patrz i podziwiaj, ja się wszystkim zajmę - rzucił jej zawadiacki uśmiech, zajmując się przygotowaniami do stworzenia dania. Na szczęście mięso miał już oczyszczone i pokrojone na kawałki, wystarczyło je odpowiednio przyrządzić, czym od razu się zajął. - No, przyznam, że był bardzo ekscytujący. Poszliśmy na te zajęcia sensoryczne w Seattle Center i powiem ci, że chyba jeszcze w życiu nie widziałaś Nadii tak kolorowej - zaśmiał się na własne wspomnienia. - Zresztą, pokażę ci zaraz zdjęcia, bo to widok zdecydowanie warty uwiecznienia. Pani pozwalała tam wszystko dotykać, próbować, eksperymentować i naprawdę było to bardzo pouczające i pobudzające wyobraźnię, a wiesz, że naszej córce niewiele trzeba - przypomniał w rozbawieniu, sięgając do kieszeni po telefon, by znaleźć zdjęcia i wręczył go Cecylii. - Później oczywiście poszliśmy na spacer i obiad, a w domu zbudowaliśmy domek z poduszek, w którym ostatecznie wylądowaliśmy w celu czytania bajek. A że już była bardzo śpiąca to stwierdziłem, że nie będę już jej męczyć i zaniosłem ją na górę, dałem mleko i usnęła jak zabita. - W trakcie całego monologu zmniejszył płomień gotującego się w garnku ryżu i pokroił paprykę z marchewką w słupki, po czym wstawił wok z olejem i wrzucił mięso.

autor

Lyn [ona]

ODPOWIEDZ

Wróć do „213”