WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
Agent nieruchomości
patterson immovables
sunset hill
Zima była dość łaskawa w tym roku. Nie było mrozu, nei było deszczu... aż nie trzeba było zmuszać się do wyjścia z domu. Liam może nie był jakimś wielkim samotnikiem i domatorem, ale jak za oknem deszcz, plucha i ziąb to mało kto ma ochotę wychodzić z czterech ścian, a jego już pies męczył i trzeba było go wyprowadzać.
Teraz jednak Null został w domu, a pancio za to wybrał się w świat. Umówił się z Belle... Znów, po raz kolejny w ostatnim czasie. Mieli za sobą dość szczerą rozmowę o teraźniejszości i przeszłości, o tym co się miedzy nimi wydarzyło kiedyś i co teraz będzie. Mężczyzna doceniał naprawdę, że blondynka tak się nim zajęła po wypadku (po którym właściwie już nie było żadnego śladu), wyjaśnili sobie kilka spraw i choć Hall wciąż nie był pewien, co czuje do swojej byłej i czego oczekuje, to zgodził się na to, aby spróbować. Bo przecież jak związywał się z Tori, swoją późniejszą żoną, to wcale nie był pewien, czy cokolwiek z tego wyjdzie. To chyba normalne, tak? A przynajmniej akceptowalne...
Jednak do brzegu. Liam z Belle jeszcze nie byli w takim związku, aby spędzać święta ze swoimi rodzinami, więc to było ich ostatnie spotkanie przed świętami. A więc czas na prezenty i takie tam. Umówili się na jarmarku, bo to miejsce, które każdej zimy trzeba zaliczyć, a Halla w tym roku jeszcze tu nie widzieli. Trochę sporo pracował po powrocie ze zwolnienia, bo wiedział, że jego szefowi jego nieobecność nie do końca była na rękę. Mężczyzna nie był zbyt dobry w prezenty, ale umówili się, że sprawią sobie jakieś perfumy. A to nie było proste zadanie, bo Hall posiadał całkiem sporą kolekcję wymyślnych butelek, bardzo lubiąc ładne zapachy. To na pewno było utrudnienie dla Belle, choć miała też okazję poniuchać, co jej ukochany lubił i wybrać coś podobnego. Liam nie bardzo wiedział, czym kierować się w przypadku wybierania prezentu dla Chateux. Czy tym, co by mu się podobało, czy tym, co by pasowało do brunetki. A co to tak naprawdę znaczy, że zapach pasuje do osoby? W każdym razie, w kieszeni jego kurtki czekał niewielki pakunek dla dziewczyny, która coś się spóźniała... Bo chyba umówili się w konkretnie tym miejscu, prawda?
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
Belle doskonale pamiętała jarmark z zeszłego roku. To podczas tamtorocznego jarmarku wylała grzańca na chirurga, który się jej podobał, a ten przez cały czas uważał ją za pielęgniarkę, jakby kompletnie jej nie zauważał i strzelał w ogóle kim jest. Pamiętała też jak z kuzynką wybrała się na łyżwy oraz jak przemierzały jarmark z kubkami gorącej czekolady... ostatnio Belle zaniedbała rodzinę Hirschów, musiała zatem koniecznie odezwać się do Laury. Tegoroczne święta miała spędzić oczywiście z mamą, więc prezent miała już dawno kupiony. A co otrzyma od rodzicielki? Tego nie wiedziała, bo niczego nie oczekiwała, ani tym bardziej się nie spodziewała. Ale wiedziała co otrzyma od Liama, swojego chłopaka, jak to dumnie brzmi czyż nie? Gdy była u niego i się nim opiekowała to sporo rozmawiali o przeszłości, o teraźniejszości, o uczuciach... Jakoś tak wyszło że wspólnie doszli do wniosku, że chcą spróbować ponownie, zobaczyć gdzie ich to zaprowadzi. Starała się Belle nie mieć wybitnych oczekiwań, ale czy jej się to udawało? To mógł stwierdzić tylko Hall. Ale jak każda para umówili się na podarowanie sobie prezentów. Już od kilku lat Chateux umawiała się z bliskimi na prezenty tematyczne, tylko jej mama nie chciała się w to bawić, zatem perfumy za perfumy, książka za książkę, szalik za skarpetki i tym podobne. To był jej pomysł zatem by wybrali perfumy. A jako że była u niego w łazience to mogła powąchać kilka jego perfum i zapamiętać zapach, jaki mężczyzna lubił. Postawiła zatem na coś nowego, czego nie znał, ale zapachowo było zbliżone do jego perfum. Jej wybór padł na Davidoff - Cool Water Edt , które nie tylko miały ładny, elegancki kształt buteleczki, czy ładne opakowanie, a miały w swoim zapachu nutkę romantyzmu. Wyobraź sobie jeden psik i czujesz lawendę, która za parę godzin przechodzi w drzewo sandałowe, a meritum zapachu jest pociągające i działające na wszelkie feromony piżmo. Nie jestem pewna czy dobrze rozróżniłam co czuje się jako pierwsze w perfumach, więc jeśli pomyliłam to sorki, łatwo znaleźć je w internecie to będziesz wiedziała co w co przechodzi najlepiej. A dlaczego była spóźniona? Bo umówili się na jarmarku, a przecież to takie miejsce, gdzie traci się poczucie czasu. Jeszcze jakiś fajny szalik zobaczyła po drodze i kupiła dla taty, a tam prezent dla Laury, jeszcze gdzie indziej zachwycała się dekoracjami, czy zasmakowała grzańca. I choć na jarmarku była już dwadzieścia pięć minut przed czasem spotkania to tak jej się zeszło że gdy przy jednym ze stoisk spojrzała na zegarek to musiała biec wręcz do umówionego miejsca. Nie chciała by chłopak pomyślał że go wystawiła. Wpadła z rozwianym włosem i rozchłystanym szalikiem, gubiąc gdzieś po drodze czapkę do pubu i rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu ukochanego. Gdy go ujrzała to serce momentalnie zaczęło bić jej mocniej. Zatem obładowana tak trochę torbami podeszła do stolika przy którym siedział Liam i przywitała się z nim przytulając się mocno. Tak bardzo za nim tęskniła.
- Przepraszam za spóźnienie, ale wpadłam w wir świątecznych zakupów. - powiedziała przepraszająco, robiąc tę minkę która błagała o przebaczenie i która zawsze działała, pokazując mu jednocześnie torbę wypchaną prezentami. Nie, to nie tak że nie znała umiaru, bo znała, ale wina leżała raczej po tej stronie że w tym roku postanowiła kupić prezenty na ostatnią chwilę. Dobrze że te perfumy zamówiła z Francji stosunkowo wcześniej i zdążyły dojść, inaczej by improwizowała. A w tym dobra jednak nie była, to trzeba było jej przyznać.
Agent nieruchomości
patterson immovables
sunset hill
Liam nie był najlepszy w kupowaniu prezentów, więc narzucona z góry tematyka była mu poniekąd na rękę. Tak tylko zastanawiał się nad konkretnymi perfumami, a nie też nad milionami innych rzeczy. Najpierw stwierdził, że ma genialny pomysł, bo znał niewielką manufakturę, która tworzyła indywidualne zapachy na podstawie rozmowy z zainteresowaną osobą. Można było wykupić tam voucher dla kogoś, więc to planował Liam zrobić, o czym powiedział siostrze. Ta mu dość sprawnie wybiła ten pomysł z głowy, tłumacząc że karta prezentowa nigdy nie jest dobrym pomysłem i ma kupić coś konkretnego. Cóż, musiał się trochę wysilić, ale w końcu wybrał coś, co mu się podobało i co mogło pasować do Belle. Nie za mocne, nie za słodkie, dość odświeżające... Problemem było też to, że niewielka buteleczka potrafiła kosztować nawet kilkaset dolarów, co było przesadą, nawet dla niego. Zdecydował się w końcu na najnowszy zapach od Flora - Gorgeous Gardenia, mając nadzieję, że trafił. Może jednak nie był to najlepszy pomysł na pierwszy prezent? Było to dość osobiste i wymagało dobrej znajomości drugiej osoby.
-Nie ma problemu. Zacząłem się już zastanawiać, czy na pewno w tym miejscu mieliśmy się spotkać-powiedział, choć nie miał pretensji, wręcz zaczął tłumaczyć, że to może on był nie tam gdzie trzeba i dlatego nie mogli się spotkać, ale najwyraźniej to nie miało miejsca i Belle faktycznie była spóźniona.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Tym razem to moja wina akurat, wybacz. - dodała, uśmiechając się do niego jeszcze raz przepraszająco i cmoknęła go w policzek.
- Może najpierw usiądziemy i coś zamówimy? Masz na coś konkretnego ochotę? - zaproponowała i zapytała o preferencje Liama odnośnie świątecznych potraw i napojów, zwlekając przez chwilę z podarowaniem sobie prezentów. Na początek chciała poczuć tę świąteczną atmosferę towarzyszącą jarmarkowi.
Agent nieruchomości
patterson immovables
sunset hill
Liam pewnie czuł jakiś zapach, choć ten w butelce, a ten w połączeniu z ciałem i jego zapachem jest zupełnie inny, więc trudno stwierdzić. Poza tym, to nie tak, że ją wąchał od wielu tygodni, czy jakoś wyjątkowo intensywnie, aby mieć pewność. Mimo że uwielbiał zapachy i miał ich sporo, to niestety, nie potrafił po cechach charakteru stwierdzać co do kogo pasuje i tak dalej. Poza tym, podobały mu się różne zapachy, mimo że jego charakter powinien je wykluczać? To było skomplikowane, mężczyzna stwierdzał, że każdy powinien używać to, co mu się podoba i tyle.
-Tym razem?-zapytał z lekkim uśmiechem. Zupełnie, jakby w innych przypadkach on się spóźniał, mieszał miejsce i tak dalej. To nie było w jego zwyczaju, ale nie zamierzał się kłócić, ani wypominać niczego dziewczynie. Choć wiadomo było, jak to z babami jest.
-Eee.... może piwo po prostu?-zapytał. Cóż, nie zamierzał udawać, że grzane wino z goździkami było czymś, co naprawdę lubił. Był dość prosty w tym temacie, jak każdy facet. Jak dostanie kawał mięcha, czy coś takiego, to będzie zadowolony. Frytki ostatecznie też mogły być, oczywiście.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Wiem do czego dążysz, nie łap mnie za słówka. - uśmiechnęła się przy tych słowach, gdyż jasno odczytała to, że jej chłopak zwyczajnie się z nią droczył. Lecz jak widać nie przeszkadzało jej to zbytnio. Jeszcze ani razu odkąd postanowili spróbować od nowa nie pokłócili się tak na serio i oby to potrwało jak najdłużej.
- To może zamówimy grzańce, ja z winem, a ty z piwem? I co powiesz na tacę serków góralskich z grilla z boczkiem i żurawiną? - zaproponowała, widząc taką opcję w menu tego pubu, czego nigdy nie próbowała. Te jarmarkowe potrawy jednak różniły się znacząco od zwykłych przekąsek podawanych w barze.
Agent nieruchomości
patterson immovables
sunset hill
Tak, Liam się z nią droczył. Nie spóźniała się jakoś spektakularnie, by jej to wypominać, także zdecydowanie to były żarty. Wciąż jeszcze trochę poruszał się jak ślepy w tematach, kiedy można pożartować, a co jednak zabolałoby dziewczynę. Nie widzieli się od lat, więc musieli się od nowa poznać. Pewne rzeczy można przeskoczyć, ale inne trzeba poznać, przegadać i po prostu przekonać się z czasem.
-Brzmi nieźle. Zamówię-powiedział, uśmiechając się i podnosząc się od stołu. No był szarmancki i oczywistym było dla niego, że to on za to zapłaci. Był już nauczony w taki sposób, że facet to jest facet, a posiadanie kobiety to nie tylko przyjemności, ale także obowiązki i oczekiwania. Każdy mężczyzna powinien trochę rozpieszczać swoją kobietę.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Jasne, poczekam przy stoliku. - odpowiedziała, posyłając mu uśmiech i patrząc na niego jakby inaczej. Kochała w nim to że był prawdziwym mężczyzną, dżentelmenem, który to postawił kobiecie posiłek, zadbał o nią, rozpieszczał... Liam był jej ideałem i sprawiał, że jej oczy błyszczały gdy na niego patrzyła. Tak tak, ona się zakochała, bez dwóch zdań. Gdy chłopak wrócił już z zamówieniem, to popatrzyła na tę tacę z serami i wyglądała ona magicznie wręcz.
- Wygląda apetycznie, a ten zapach jest niezwykle smakowity. Smacznego zatem. - odparła i wzięła jeden kawałek serka z boczkiem i żurawiną, popatrzyła na niego i skierowała rękę, unosząc się trochę nad stolikiem, w stronę swojego chłopaka, chcąc go nakarmić. To robi przecież kochająca kobieta, karmi swojego ukochanego, a skoro to nie było danie przygotowane przez nią samą, to musiał pocieszyć się tym, że pomyślała najpierw o nim, a później o sobie.
Agent nieruchomości
patterson immovables
sunset hill
Cóż, rola faceta była jasna. Dla niego. Nie dałby się doić z kasy, wydawać wszystkie swoje oszczędności, aby uszczęśliwić jakąś lalę. To nie było fair. Jednak opiekować się kobietą, która jest mu za to wdzięczna i nie traktuje tego cóż... Materialnie, to zupełnie inna bajka. Z resztą pieniądze to nie wszystko, za nie nie da się kupić opieki, jaką go Belle otoczyła. No dobra, da się, można wynająć prywatną pielęgniarkę i to kosztuje na pewno wielkie pieniądze. A kto wie, jaka piguła się trafi.
-Belle...- mruknął nieco rozbawiony, ale też nie do końca szczęśliwy. Jakoś niespecjalnie lubił takie... okazywanie uczuć, robienie szopek i tak dalej. Był dużym chłopcem, potrafił sam jeść, ale nie zamierzał też robić żadnych scen, no więc pozwolił się nakarmić.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- I jak, smakuje ci? - zapytała, bo nawet nie zorientowała się, że jemu to karmienie przez nią nie odpowiada. Tak jak wspomniałam, skoro to był początek związku, to musieli jeszcze porozmawiać na temat tego co lubią, czego nie lubią, czy chcą okazywać uczucia w miejscu publicznym, czy też nie. Sama wzięła drugi kawałek serka i nadgryzła go, a gdy skosztowała to niebo w gębie.
- Mhm, pychota. - odparła rozanielona, bo takie smaki jej się podobały. Zapiekany ser z mięsem, którym był boczek i do tego ten kwaskowaty posmak żurawiny... rewelacja, jeśli będzie się go popijać grzańcem.
- Może teraz wręczymy sobie prezenty? - zaproponowała, gdy taca serów powoli pustoszała, ale wiadomo nie od dziś, że przepyszne dania szybko schodzą.
Agent nieruchomości
patterson immovables
sunset hill
Cóż, na pewno Liam się zdziwi jak się dowie, ale tak naprawdę Belle była mu winna tą wiedzę. Nie celibat, to nie tak, że oczekiwał tego od niej, czy też myślał, że cofają się w czasie i wszystko będzie tak jak za czasów liceum. Jednak cóż, ta wiedza będzie... Może nie konieczna, może nie pomocna trudno to określić konkretnym słowem. Jednak choćby podświadomie, będzie inaczej traktował dziewczynę podczas jej pierwszego razu, sam się stresując, bo przecież nie chciał jej skrzywdzić na całe życie! Czy wyśmieje ją? Nie! Czy się zdziwi i może dziwnie zareagować (no, w kwestii mimiki, nie tego co powie), to już było bardziej prawdopodobne.
-Pewnie-odpowiedział. No było to coś, czego nie jadał na co dzień, coś takiego świątecznego, więc z przyjemnością to jadł. No może to karmienie nie było w jego stylu, ale nie na tyle, aby robić jakąś aferkę. Ot, po prostu kontynuował sam. Mimo że znali się od lat, to wciąż, a raczej znów uczyli się od nowa.
-Jasne, czemu nie-powiedział wycierając palce w papierową chusteczkę. Przetarł jeszcze usta dłonią, jakby upewnić się, że nic mu nie zostało na zaroście. -Chcesz jeszcze coś do picia?-upewnił się, w końcu wyglądało, że jeszcze sobie chwile tu posiedzą zanim przejdą faktycznie do wręczania prezentów.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Hm, może poszukam jakiegoś przepisu jak to przyrządzić i zrobimy to razem do kolacji i wina pewnego wieczoru? - zaproponowała, bo uważała że wspólne gotowanie i ogółem przygotowywanie posiłków zbliżało dwójkę bliskich sobie ludzi. Pamiętała jak lubiła jako dziecko obserwować rodziców gdy razem gotowali. Byli wtedy tacy szczęśliwi, a potem tata i tak postanowił to wszystko zepsuć zdradzając mamę. Nie rozumiała tego, dlaczego jej ojciec zdradzał każdą kobietę, z którą był, bo dla niej związek i miłość to była świętość, jeśli kochasz to nie zdradzasz, bo nie masz takiej ochoty i nie oglądasz się za innymi. I ona miała bardzo duże poczucie wierności drugiej osobie. Popatrzyła na swój kubeczek z grzańcem, w którym widać było już dno.
- Może poproszę dolewkę, bo bardzo dobry jest. Najwyżej będziesz mnie na rękach niósł do domu, czy tam do łóżeczka gdy się upiję. - zażartowała, bo wiedziała doskonale jak słabą miała głowę. Szybko się jej robiło wesoło, chciała się wtulać w drugą, kochaną osobę, a potem chciała już tylko spać i mamrotać coś przez sen. Zatem jak się upije to na pewno pierwszego razu nie będzie, bo szybko zaśnie. A chyba nie ma nic gorszego dla mężczyzny, jak partnerka, która uśnie podczas pieszczot, albo zanim w ogóle do czegoś dojdzie. Bo kobiety chyba nie zasypiają w trakcie seksu, choć tego nie mogę być do końca pewna. Sama podniosła elegancką torebkę z perfumami na swoje kolana i poczekała na ukochanego, aż wróci z napojami. W międzyczasie nadal przeglądała menu, bo a nuż znajdzie się tam coś ciekawszego i wartego spróbowania?
Agent nieruchomości
patterson immovables
sunset hill
Co do ich pierwszego razu... Może Belle specjalnie umawiała się z nim na razie w publicznych miejscach, aby nie kusić losu? On jeszcze nie uważał, że to dziwne, że jeszcze ze sobą nie spali. Sam nie był jakoś bardzo doświadczony, jeśli mowa nie o razach, lecz o partnerkach. Czy uważałby Belle za dziwną? Nie, ale na pewno by się zdziwił. Ta reakcja nie znaczyłaby że cokolwiek sobie myśli na jej temat, po prostu umówmy się, nie było to zbyt częste, aby w tym wieku być wciąż dziewicą.
-Możemy, nie ma problemu-powiedział. Czy mu to przeszkadzało? Ani trochę, bo od pewnego czasu próbował się nieco doszkolić w tej dziedzinie. Właściwie to odkąd zamieszkał sam próbował, żeby nie musieć codziennie zamawiać jakieś jedzenie. Jednak jak do tej pory pokochał się jedynie z grillem, który leżał odstawiony w kąt ze względu na porę roku, lecz na wiosnę znów zacznie być regularnie używany. Takie samo mięso, tylko z piekarnika zdecydowanie nie było tak samo dobre. A grillował także warzywa i inne dania, nie tylko kiełbaski i steki.
-Tak, twoja matka chyba by mnie zabiła, jakbym przyprowadził cie pijaną. Ona mnie chyba nie lubi-zaśmiał się, bo miał nie tak dawno okazję, aby spotkać panią Chateux (chyba brunet nie był w sumie pewien, jakie nazwisko nosiła matka jego dziewczyny, czy wróciła do panieńskiego czy nie- może to był jeden z powodów, dlaczego za nim nie przepadała? Miałoby to sens....). No ale nie oszukujmy się, nawet mając słabą głowę trudno się upić grzanym winem. Nie mniej jednak, podszedł do baru, zamawiając jeszcze po jednej kolejce.
Może to było głupie, ale trochę się stresował tym, czy Belle spodobają się perfumy, które jej kupił. Nie był też pewien, czy dziewczyna by powiedziała mu wprost, że źle wybrał, czy robiłaby dobrą minę do złej gry. I w sumie nie wiedział, którą opcje by wolał.
-Proszę-powiedział, stawiając kubek przed nią, a swoje piwo przed sobą. Siedzieli obok siebie, przy różnych bokach stołu, nie tak jak zazwyczaj, naprzeciwko. -Gotowa?-nawiązał do propozycji rozdania sobie prezentów, o czym kobieta wspomniała zanim ten ulotnił się do baru.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Albo wraz z nowym rokiem podejmiemy się jakiegoś kursu kulinarnego online, jak sądzisz? Zawsze nauczymy się przyrządzać jakieś nowe potrawy, razem spędzimy czas, poznamy nowe smaki... - zaproponowała gdyż ona uwielbiała próbować nowych rzeczy, testować samą siebie, uczyć się nowych rzeczy. Ponadto wspólne gotowanie zbliża, zatem to tylko by umocniło ich związek. No chyba że zaczęliby się rzucać nożami to wtedy mogłoby się zrobić niebezpiecznie.
- Liam, wydaje ci się. Mama zawsze cię lubiła. - odparła prawie że lekceważąco, bo nie chciała mu mówić, że jej mama nie wierzyła w wersję, w której to Liam został wrobiony i nigdy nie zdradził Belle, o co oskarżyła go przyjaciółka blondynki i sama blondynka. Jej mama była zatem uprzedzona do Halla i miała go na oku, by nie skrzywdził ponownie jej córki. Nie ułatwiał niczego również fakt, że ten zwracał się do kobiety nazwiskiem swojej dziewczyny, podczas gdy ta nosiła nazwisko "Lewis" i nie lubiła być nazywana żoną Jean Pierre'a, bo nie chciała mieć nic wspólnego z tym dupkiem, jak nazywała swojego byłego męża. Zatem Liam miał u przyszłej teściowej już dwa minusy, musiał zatem jakoś wkupić się w jej łaski. Powąchała znów parującą zawartość kubka. Grzańce zawsze tak pięknie pachniały...
- Jasne. - podała mu zatem swoją torebkę z prezentem, chyba dopiero teraz zaczynając się denerwować. Bo nagle zwątpiła w swój gust. Czy aby na pewno ten zapach do niego pasował? Czy nie myślała zbyt egoistycznie, je kupując, bo to jej podobał się ten zapach? Czy zatem Liamowi się spodoba? Sama otrzymawszy swoją torebkę, wypakowała pudełko z perfumami i przyjrzała się mu.
- Nie znam ich, szczerze mówiąc. - odparła i od razu je otworzyła, by psiknąć sobie na wewnętrzną stronę nadgarstka. Jaki zapach ją uderzył? Na pewno wyczuła w nim woń czerwonej porzeczki, a także białą gardenię i paczulę, a taka kompozycja zapachowa bardzo się jej spodobała.
- Chcesz sprawdzić czy pasuje mi ten zapach? - zapytała zatem wyciągając ku niego swoją spsikaną rękę, nie mówiąc jeszcze co ona sądzi o tym zapachu. Jednak jeśli Hall był dobrym obserwatorem, to po jej uśmiechu i tym, jak błyszczały jej oczy mógł być pewien, że trafił idealnie z prezentem.