WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://i.imgur.com/7NV3cKZ.jpg"></div></div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ciuch na dziś + zielony t-shirt z koniczynką

Ze względu na to, że ostatnio dużo pracowała, nie miała czasu na randki, nawet te szybkie z Tindera. Tym razem uprosiła u szefa wolny wieczór, bo chciała spędzić Leprekon jako gość, bawiąc się, nie jako barmanka i kelnerka. Traf chciał, że natknęła się w sieci na przystojniaka, który akurat był wolny i chciał się spotkać. Czemu nie? Umówiła się więc z nim w jednym z barów.
Skoczyła tylko na chwilę do mieszkania, aby wziąć szybki prysznic i się przebrać.
Na miejscu pojawiła się, kiedy w środku był już dosyć spory tłum. Większość ubrana na zielono i w całkiem dobrym nastroju. Sama Fiona miała na sobie zieloną koszulkę na ramiączka, a na to narzuconą ciemnozielona kurtkę. Włosy rozpuściła i pozwoliła im swobodnie opadać na ramiona, w lekkich falach. Zazwyczaj związywała je w kucyk, bo tak było jej wygodniej w pracy. Tym razem mogła sobie pozwolić na więcej luzu.
Wyjęła telefon z niewielkiej torebki, przewieszonej przez ramię i wyświetliła zdjęcie Laurence’a, przyjrzała się mu, po czym rozejrzała po pubie, chcąc sprawdzić czy chłopak jest może już gdzieś w środku. Nie zlokalizowała go, więc ruszyła powoli, wchodzą w tłum i kierując się do baru. Może zacznie od zielonego piwa?
Dnia dzisiejszego nie maczała jeszcze swoich wydatnych usteczek w alkoholu, co było w ostatnim czasie czymś niecodziennym. Niemniej uważała to za duży plus, bo jej ciało mogło odrobinę odpocząć i dziś zamiast zapijać kaca, napije się w dobrym humorze i dobrym zdrowiu. O ile ktoś jej tego humoru, rzecz jasna, nie popsuje.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Lokalizacja nie była mu najbardziej na rękę, dlatego też skończył pracę odrobinę szybciej. Następnie musiał się jak najszybciej dostać do mieszkania, aby wziąć prysznic i ubrać coś bardziej reprezentacyjnego niż dresy. Nie lubił się spóźniać i ambitnie uznał, że da sobie radę. No bo przecież kto, jak nie on? Wezwał nawet ubera, ale już w aucie musiał pogodzić się z faktem, że nawalił, a Fiona prawdopodobnie już na niego czekała. Uprzedził ją więc, że będzie jeszcze za kilka minut, co ta tylko wyświetliła. Czyżby już zaliczył wtopę na start? Co prawda nie miała to być taka typowa randka, bo oboje ewidentnie nie szukali partnera na resztę życia, ale to wcale nie oznaczało, że mógł mieć wywalone. Z resztą, on to raczej tak nie potrafił. Szczególnie odkąd stał się odpowiedzialnym dorosłym mężczyzną, który prowadził kawiarnię. Z początku to właśnie tam chciał ją zaprosić, ale niestety lokacja była zajęta, więc musiał odłożyć w czasie chwalenie się swoim biznesem. Być może zazna tego już ktoś inny, bo z opisu Fiony wywnioskował, że chciała znajomości jednorazowej.
Cholernie brakowało mu bliskości z drugim człowiekiem. Przez tak długi czas był skupiony na byłym szefie (a obecnym wspólniku), że kompletnie zaniedbał sprawy pokroju Tinder, randkowanie czy nawet znajomi. Teraz starał się stanąć na nogi i powrócić do dawnej świetności, ale być może robił to w zbyt ambitny i pośpieszny sposób? Przykładem tego było to, że na pusty żołądek wypił już trochę wina w domu, tak na odwagę i zaczął odczuwać tego skutki nim w ogóle doszedł do pubu. Jego twarz była lekko zaczerwieniona, a na usta ciągle wkradał się głupi uśmiech. Cóż, Fiona najwyżej pomyśli, że był wyjątkowo ekstrawertyczny! Bardzo by się nie pomyliła, bo tylko nadmiar obowiązków sprawiał, że jego osobowość została lekko przytłumiona.
Dopiero na miejscu uzmysłowił sobie, że ludzie świętowali St. Patrick's Day. Nie wiedział jakim cudem o tym zapomniał, skoro nawet w Liberte serwowali tematyczne wypieki, ale ta jego zielonkawa kurtka mogła udawać przemyślany strój. Tak czy siak nie miał w szafie zbyt wiele zieleni, bo to po prostu nie był jego kolor. Tak przynajmniej sądził. Uśmiechnął się od ucha do ucha na widok kobiety i ruszył w jej stronę. - Hej Fiona, wyglądasz świetnie, ale nie spodziewałem się niczego innego - miał nadzieję, że nie było to cringy, ale tak dawno nie był już na randce z Tindera, że zapomniał co się mówiło. Objął ją lekko, niezbyt nachalnie, a następnie przeszli do baru, gdzie zajęli miejsce na stołkach z brzegu. - Wybacz mi to spóźnienie, nie mam nawet dobrej wymówki, po prostu jestem durniem, który nie umie gospodarować czasu - rozłożył szeroko ręce. Liczył, że ta szczerość ją urzeknie. - Co pijesz? - wiadomo, że pierwszą kolejkę musiał on postawić, tym bardziej, że się spóźnił. Miał teraz więcej pieniędzy, więc mógł trochę poszaleć, chociaż prawda była taka, że z tym tematem nigdy problemów nie miał przez wzgląd na rodziców.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Z jakiegoś powodu przysiadła jednak niedaleko wejścia, uznając że może poczeka z piciem na swoją randkę. Być może nikt jej nie zaczepi, kiedy będzie wyglądała jakby na kogoś czekała? Oh, nie było się co oszukiwać. Jak ktoś będzie chciał ją zagadać, to zrobi to niezależnie od tego gdzie będzie siedziała i co robiła. Postukała panzokciami o blat stołu, po czym wyjęła z kieszeni kurtki telefon i zerknęła na wyświetlacz. Sprawdziła godzinę, stan baterii, po czym wyświetliła tindera. Laurence napisał jej, że odrobinę się spóźni. Westchnęła tylko, po czym zablokowała ekran i schowała urządzenie. Trochę się nudziła, a nie lubiła tego uczucia. Wolała jak wszystko ładnie płynęło, bez zbędnych przerw i bezczynnego czekania. Zerknęła w stronę wejścia, po czym oparła dłonie na kolanach, wzrok kierując na grupkę przyjaciół przebranych za skrzaty - a przynajmniej tak jej się wydawało - którzy chyba świetnie się bawili. Na pewno lepiej od niej.
Swój profil na tinderze opisała w taki sposób, aby odstraszać nudziarzy, a przyciągać ludzi lubiących dobrą zabawę i nie posiadających zbędnych oczekiwań. Nie miała ochoty na kolesi, którzy od pierwszego spotkania zaczynają planować ślub i nazywać przyszłe dzieci. Może wychodziła przez to na kobietę lekkich obyczajów, ale rzeczywistość była nieco inna. Wolała rozpoczynać znajomości na luzie i patrzeć gdzie ją to zaprowadzi. Żyła i dawała żyć innym.
Zamyśliła się, a z tego stanu wyrwał ją męski głos. Uniosła wzrok i uśmiechnęła się lekko. Zdawała sobie sprawę, że Laurence był od niej o dwa lata młodszy, ale na zdjęciach wyglądał na starszego. Rzeczywistość jej nie rozczarowała. Aż trudno było uwierzyć, że taki z niego młodzieniaszek. Był w jej typie, o czym na pewno wiedział, bo inaczej by się z nim nie umówiła. Z resztą vice versa. — Wiem — odparła bez krzty skrępowania, podnosząc się. Pozwoliła się objąć, w końcu poniekąd o to chodziło w randkach. O bliskość i zdobywanie. Zauważyła jego rumieńce, a gdy się zbliżył wyczuła od czego je miał. Wcale się nie dziwiła, że o tej porze był już po pierwszych drinkach, być może chciał dodać sobie odwagi. Musiała szybko nadrobić różnicę. — Nie no, Laurence. Powiedz co cię zatrzymało. Mam nadzieję, że nie kobieta.
Wdrapała się na stołek barowy, po czym przesunęła się nieco, aby zwrócić się do mężczyzny przodem. Odgarnęła jasne loki. — Zacznę od piwa… tego zielonego — zwróciła się po części do Hirsha, po części do barmana.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zaśmiał się pod nosem, będąc pod miłym wrażeniem jej pewności siebie. Lubił ludzi, którzy znali swoją wartość, bo sam do takowych należał. Co prawda ostatnio nie było mu w po drodze do siłowni, ale nadal widział w lustrze kogoś, kto był konwencjonalnie przystojny i podobał się ludziom. Teraz do tego wszystkiego mógł jeszcze podpiąć fakt, że był również młodym przedsiębiorcą. Było zbyt wcześnie aby stwierdzić czy udanym, ale lista powodów dla których mógłby nie być dla kogoś dobrą partią malała z każdym dniem.
Również zasiadł na stołku w taki sposób, aby być do niej zwrócony przodem. W końcu po to tutaj przyszedł - aby ją poznać, porozmawiać i wspólnie się napić. Wypite wcześniej wino okazało się być dobrym wyborem, bo od razu się robił rozgadany na wejściu, a lata praktyki wskazywały, że kobiety preferowały takich gości niż jakichś mruków.
- Chciałbym, ale powód jest o wiele bardziej prosty - chciałem się umyć po pracy i ubrać coś, co nie będzie brudne od mąki - wzruszył ramionami, kiedy jego tajemnica ujrzała światło dzienne. Jadąc prosto z Liberte, to on pojawiłby się przed czasem, ale świadom tego, że może przyjdzie mu zbliżyć się do Fiony na tym najbardziej intymnym szczeblu - musiał zadbać o to, aby jej doznania były jak najprzyjemniejsze.
- W takim razie dwa razy zielone piwo - przytaknął z zadowoleniem i zwrócił się do barmana, który dość sprawnie uraczył ich znanym napojem w nietypowym wydaniu. - No to wesołego St. Patrick's Day! - wzniósł krótki toast i upił spory haust piwa, po czym aż odetchnął z zadowolenia. Naprawdę zapomniał jak miło było wyjść do ludzi, napić się czegoś i pogadać. - No to, Fiona, wolisz objąć tradycyjną drogę i pogadać o tym co robimy w życiu? - uniósł wysoko brew, przyglądając się jej reakcji, ale nie dając dojść jeszcze do słowa. - A może uderzamy w głębokie tematy i opowiesz skąd u Ciebie niechęć do poważnych związków? - uniósł też i drugą brew, do czego zaraz dołączyły kąciki ust. - No albo kompletnie popłyniemy i opowiesz mi o swojej najgłupszej sytuacji w pracy i najgorszym seksie swojego życia - roześmiał się, tym razem już milknąc i dając jej swobodę wypowiedzi. Samemu znów zamoczył usta w zielonym browarze.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Była pewna siebie i znała swoją wartość, to prawda. Lubiła swoje ciało i starała się o nie dbać. Od czasu do czasu pozwalała sobie co prawda na niezdrowe przekąski, ostatnie nawet częściej, niż rzadziej, ale za to zmuszała się do biegania, co ostatnio nawet zaczęło jej się podobać. Kupiła sobie kilka przepięknych kompletów sportowych, w których świetnie się prezentuje. Dużo miłej jest się męczyć wyglądając jak milion dolców, nie oszukujmy się. Laurence na pierwszy rzut oka wyglądał na całkiem wysportowanego, co oczywiście uznała za zaletę. Nawet jeśli ostatnio nie ćwiczył, to nie było tego widać. Podczas szybkich randek z tindera, chcąc nie chcąc, liczyło się pierwsze wrażenie - czyli w większości przypadków wygląd. Skoro już mieli to za sobą i wyraźnie się sobie podobali, to pozostało im się trochę lepiej poznać. Nawet była ciekawa czym się chłopak zajmuje i jakie ma plany na przyszłość oraz czy zdoła ją zauroczyć również swoim intelektem.
Uniosła brew, lekko się uśmiechając, — Ah, chciałbyś? Taki z ciebie pies na baby? — spytała, odgarniając kosmyki włosów na plecy, aby nie zasłaniały jej twarzy. — Jesteś piekarzem? Kucharzem?
Bo chyba nie młynarzem, prawda? W każdym razie wyglądało na to że chłopak posiada stałą pracę - nawet jeśli jest tylko pizza masterem czy rozwozicielem żarcia. Zawsze coś. Sama nie mogła się pochwalić niczym specjalny, bo zawód kelnerki to raczej pospolite zajęcie, nic ambitnego.
Sięgnęła po kufel ze swoim piwem i wzięła łyka. Smakowało nie najgorzej, co wyraziła aprobująca miną i oczywiście odpowiadając na toast swojego towarzysza.
Uśmiechnęła się lekko, słuchając jego propozycji. — Zróbmy combo — zaproponowała, po czym wyprostowała się i poprawiła na siedzeniu, przygotowując odpowiedzi. — Pracuję jako kelnerka, czasami barmanka, w klubie. W czasie wolnym nie robię nic nadzwyczajnego, głównie śpię — mruknęła pół żartem, pół serio. Zważając na to, że pracowała w nocy, to faktycznie przesypiała połowę, jak nie większą część, dnia. — Biegam, oglądam filmy, słucham muzyki i imprezuję — wzruszyła ramionami, bo faktycznie niczym więcej się w tym momencie nie zajmowała i nie planowała - lubiła swoje życie. Kolej na pytanie numer dwa. — Poważne związki wymagają czasu i zaangażowania obydwu stron, a ja nie jestem pewna czy mam obecnie na takie rewelacje czas. Powiem tak… jestem otwarta na to, co przyniesie los, ale niczego nie planuję i nie oczekuję.
Uśmiechnęła się pod nosem, po czym wypiła kolejnego, sporego, łyka zielonego piwa. — Najgłupsza sytuacja w pracy. Pijany koleś, który rozebrał się do naga i chciał ze mną tańczyć na środku klubu. Najgorszy seks…
Przewróciła oczami i chyba lekko się zarumieniła. Ona? Zarumieniona? Czy to może być prawda? Laurence miał szczęście, że ją taką zobaczył, bo to się zazwyczaj nie zdarza. — Pierwszy seks — przyznała, całkowicie szczerze. Odstawiła stanowczo kufel na ladę, po czym zerknęła wymownie w jego kierunku. — Teraz twoja kolej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Pies na baby ze mnie żaden, ale nie zaprzeczyłbym, że bliskość kobiety to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy na świecie - wydawało mu się, że całkiem nieźle poszło mu obronienie swojego tekstu. Nie zamierzał ukrywać, że lubił seks i że nie zawsze musiał on się wywiązywać między nim, a kimś kto był mu bliski. Czasem wystarczyła ta dosłowna bliskość, aby zaspokoić swoje potrzeby. W przypadku Hirscha... ciężko było o sytuację odwrotną, bo nigdy nawet nie był w związku. Nie widział w tym nic złego.
- Byłem kucharzem, ale od niedawna mam własną knajpkę i przy okazji robię w niej jedzenie - uśmiechnął się z dumą, bo jednak jarało go, że miał dwadzieścia dwa lata i miejsce, które było jego. - Nic wielkiego, dość retro i z francuskimi akcentami - chwalił się, ale przy jednoczesnym udawaniu, że jest skromny, typowy Laurie.
Słuchał jej w ciszy i skupieniu, uśmiechając się na jej słowa i pozostając raczej zadowolonym z jej odpowiedzi. Nie zaskoczyła go niczym do tego stopnia, aby zmienił sposób jej postrzegania. Jeśli już, to wydała mu się nawet trochę łagodniejsza? Fakt, że wcale nie była taka radykalna względem związków i się zarumieniła dodał jej osobie nieco ciepła, którego nie było widać na profilu czy przy pierwszych sekundach poznania.
Upił takiego łyka piwa, że aż go oczy zapiekły i zatarł ręce, gotów na swoją odpowiedź.
- Jak już wiesz, prowadzę knajpę i nie mam czegoś takiego jak czas wolny. Moi pracownicy starają się mnie na siłę stamtąd wypchnąć, ale.... no przeważnie im się to nie udaje. Nie pamiętam kiedy ostatnio wyszedłem na miasto - rozejrzał się z kpiną względem własnego stylu życia i dopił piwo z końca. - Poważne związki? Nie wiem, nie próbowałem i chyba mi się nie spieszy, tym bardziej, że nie mam teraz czasu - wzruszył ramionami. To już ustalili, ale nie chciał pominąć żadnego aspektu, o którym i ona się wypowiadała. - Sytuacja w pracy... jak pracowałem w Pizzerii, to ktoś zamówił pizzę i kazał na nią napluć... klient nasz Pan, więc - roześmiał się głośno, czerwieniąc się z rozbawienia. Rzadko kiedy wracał wspomnieniami do tamtego momentu, ale był on na tyle dziwny i surrealistyczny, że w tej chwili przyszedł mu na myśl.
- Najgorszy seks.... mam nadzieję, że nie dzisiaj - zażartował, czując się pewniej po winku oraz piwie, ale zaraz uniósł ręce w geście obronnym. - Żartuję, żartuję - nie podejrzewał jej o to, aby się miała na niego zezłościć, ale też w zasadzie jej nie znał, więc co on tam mógł wiedzieć? - Plac zabaw, trzy lata temu. Byliśmy oboje pijani i chcieliśmy to zrobić na koniku na sprężynie... jak z tego spadliśmy, to myślałem, że się w niej złamałem - ponownie się roześmiał. Jego życie było niegdyś bardzo barwne i kiedy tak sobie o tym przypominał, to zaczynał za tym tęsknić. Może zbyt prędko postanowił zostać dużym chłopcem?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Słuchała Laurence’a, zastanawiając się jak bardzo lubi damskie towarzystwo. Tylko trochę, czy może aż tak, że umawia się co chwilę na tinderze i zalicza wszystko co się rusza, no jeśli oczywiście dziewczyna jest w jakiś sposób atrakcyjna. Uśmiechnęła się lekko, gdy mówił o swoim najgorszym seksie. Z jakiegoś powodu zabrzmiało to tak zabawnie, że nie mogła się oprzeć. — W takim razie dobrze, że jednak nie doszło do tragedii — skomentowała jego wyznanie, po czym napiła się piwa. — Więc jesteś młodym, ale ambitnym chłopakiem, co?
Zaimponowało jej to, że tak młody, a miał już zawód w ręce i poukładane, przynajmniej w miarę, w głowie. Rzadko kiedy obracała się w towarzystwie takich osób. Zbyt często miała do czynienia z pijakami, bezrobotnymi i szemranym towarzystwem. To miła odmiana spotkać się z kimś takim jak Laurence.
Poruszyła zabawnie brwiami, a gdy rozbrzmiał dobrze jej znany utwór, a dokładniej Galway girl w wykonaniu Eda Sheerana, dopiła pospiesznie zielone piwo, po czym podniosła się, złapała chłopaka za dłoń i pociągnęła go na niewielki parkiet.
Najpierw odrobinę się w tańcu wygłupiała, chcąc nieco rozluźnić atmosferę, ale w końcu taniec przerodził się w kokieteryjny, zmysłowy występ. Wokół nich tańczyli inni ludzie, ale ona starała się nie zwracać na nich uwagi. Starała się nie prowadzić, pozostawiając to jemu, ale na pewno momentami przejmowała inicjatywę, kiedy to na przykład odwróciła się i ułożyła jego dłonie na swoim brzuchu, by przez jakiś czas tańczyć tyłem do niego. Lubiła tańczyć, co zapewne doskonale było widać.
Chodź — zakrzyknęła w pewnym momencie, wspinając się na jeden z wolnych stołów i ciągnąć go za sobą z lekkim uśmiechem. Ciekawe czy skorzysta z zaproszenia, czy będzie musiała tańczyć na wysokości sama.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Żebyś wiedziała! Nie wiem jakbym sobie poradził - roześmiał się. Wtedy oczywiście nie było mu ani trochę do śmiechu i nigdy wcześniej (ani później) nie czuł takiego bólu, ale obecnie służyło mu to za wspaniałą anegdotę. Mało kogo ona nie bawiła, więc cieszyło go, że w tym przypadku również się sprawdziła. - Ty to powiedziałaś - wzruszył ramionami w geście udawanej skromności. Schlebiało mu, że tak go postrzegała. - Tylko się rozkręcam, zobaczysz - nie przypuszczał, że alkohol go rozluźni aż tak mocno, że zacznie mówić cokolwiek mu ślina na język przyniesie, ale tak też się właśnie działo.
Dał się jej pociągnąć w kierunku parkietu, ale cały czas miał mocno zmarszczone brwi. - Ed Sheeran? Serio? - parsknął śmiechem, najwidoczniej niezadowolony z oferty muzycznej Cowgirls Inc.. - Wiedziałem, że coś musi być z Tobą nie tak - dodał jeszcze bezczelnie, ale naprawdę nie przepadał za twórczością rudowłosego. Co innego, że piosenka sama w sobie nie była najgorszym co w życiu usłyszał. Przynajmniej to nie Shape of You. - Masz szczęście, że jesteś ładna - wskazał na nią palcem, tak, jakby ją ostrzegał, a następnie zaczął z nią tańczyć. Jeśli liczyła na króla parkietu, to na pewno szybko jej marzenia pękły niczym bańka mydlana. Trochę tańczył jak taki typowy napakowany heterus, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że jeszcze nie był wystarczająco pijany aby kręcić (wielkim) tyłkiem czy odwalać bardziej kreatywne choreografie. Na co mogła liczyć, to jego dłonie na swoim ciele, kiedy tylko była na to okazja.
Wskoczył za nią na stolik, bo do głupich rzeczy nie trzeba go było namawiać dwukrotnie i zawiwatował, wzbudzając zainteresowania tych na dole. - To rozumiem, że striptiz, tak? - zapytał z łobuzerskim uśmiechem, pozbywając się koszuli.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zaśmiała się głośno, słysząc jego słowa, po tym jak zaczęła tańczyć do utworu Sheerana. W końcu trwało Św. Patryka, więc nic dziwnego, że puszczali muzyke nawiązująca do Irlandii. Nawet jeśli były to jakieś popowe hity. Fiona po prostu dobrze znała nutę i uznawała, że nadaje się do tańca. — To ty masz szczęście, że się dziś umalowałam — zażartowała, tańcząc. Laurence może nie należał do najlepszych tancerzy, ale na szczęście miał jako takie poczucie rytmu i co najważniejsze nie zostawił jej na lodzie, zapierając się nogami i rękami, aby nie wejść na parkiet. To lubiła.
Polubiła też to, że Laurence wszedł za nią na stół. Nie była pewna czy na to pójdzie i odrobinę ją zaskoczył, oczywiście pozytywnie.
Kolejnym, nawet większym, zaskoczeniem, było to, że postanowił rozkręcić zabawę, zaczynając robić striptiz. Zagwizdała głośno i klasnęła w dłonie, po czym sama zsunęła kurtkę z ramion i uniosła ją nad głowę, obracając się.
Miała tylko nadzieję, że zbyt szybko ich z tego stołu nie ściągną, ale podczas takiej imprezy jak Leprecon, raczej pozwalali ludziom na takie szaleństwa. O le stół się pod nimi nie złoży, to będą bezpieczni.
Zerknęła na chłopaka kątem oka, oceniając jego umięśnione ramiona, tors i brzuch. Mał się czym pochwalić, nie mogła zaprzeczyć. Jej kurtka wylądowała na krześle i miała nadzieję, że telefonowi nic się nie stało i że jeszcze go zobaczy. Przyszedł czas na koszulkę. Nie miała oporów przed zdjęciem jej, skoro pod spodem miała piękny, bordowy biustonosz sportowy, z wyciętymi paskami, opnającymi jej talie i dekolt. Zielony t-shirt wylądował na kurtce, a dziewczyna okręciła się niczym baletnica, mając nadzieję, że zaraz stąd nie zleci.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Cowgirls Inc”