WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Co to w ogóle za siła w stadzie, co to za wygłupy? W tej rodzinie głos jak na razie mieli tylko i wyłacznie Katherine i James. Oni byli dorosłymi, ich zdanie się zdecydowanie najbardziej liczyło. Oczywiście, to nie tak, że tłamsili Lydię, czy decydowali za nią o totalnie wszystkim - jak najbardziej miała prawo głosu, lecz nie decydujące. A to, czy będzie druga córka, czy syn, raczej nie powinno niczego zmienić. Oczywiście, że istniała solidarność jajników i tak dalej, ale to nie miało nic do gadania. Lydia może była córeczką tatusia, może potencjalny syn będzie syneczkiem mamusi. Nie ma co zakładać, patrząc po charakterku ich córki, trudno przewidzieć co wyrośnie z ich potomków, serio.
-Szczerze mówiąc? Tylko odrobinę-stwierdziła. Pewnie, byłoby miło wiedzieć, czego się oczekuje, wybrać na spokojnie imię i tak dalej, ale Katherine chyba byłaby na tyle silna, aby jednak poczekać te kilka miesięcy, no i z resztą - nawet jeśli teraz uważała, to zawsze miała możliwość zmiany decyzji, w końcu im bliżej rozwiązania tym prościej jest się dowiedzieć, jakiej płci będzie potomek.
-Lekcje przetrwania mówisz...-stwierdziła z rozbawieniem. Oczywiście, że miały wspólne zainteresowania z córką, były w końcu tej samej płci, a Lydia interesowała się różnymi rzeczami, dokazywaniem, łażeniem po drzewach ale także dziewczyńskimi rzeczami takimi jak balet i błyszczące jednorożce. O tym drugim to wiadomo, że łatwiej porozmawiać z matką.
-Aha, więc to, co chcą Twoi rodzice jest ważniejsze od tego co chcę ja?-cóż, może Katherine nie miała absolutnie nic do swoich teściów, jednak nie miała męża za maminsynka i nie sądziła, że zachcianka mamusi będzie od niej ważniejsza, ale zawsze lepiej się dopytać. -Mamy mnóstwo czasu na to. A ściany nie muszą być różowe-zauważyła. Ona już sobie poradzi z dekoracją pokoju dla nowego członka rodziny, niezależnie od tego kto to będzie. W takich sprawach sprawdzała się doskonale. -Teraz chyba my-zauważyła, gdy ktoś opuścił gabinet lekarski. Choć to mogło też zabrzmieć jak próba zmiany tematu rozmowy, tak wcale jednak nie było.

autor

B.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

Oczywiście wiadomo było, że to rodzice rządzili w tym domu i przede wszystkim mieli wspólny front, ale bywało że w niektórych sytuacjach to James wstawiał się za Lydią u swojej żony i odwrotnie, to ona mówiła mu że mogliby trochę odpuścić córce, gdy jej mąż był zbyt uparty w temacie szlabanu, których i tak Lydia nie miała zbyt często. Chociaż mężczyzna podejrzewał że takowe się wkrótce pojawią, wraz ze szkołą, bo nie zawsze chciało się odrabiać lekcje czy się uczyć, gdy było tyle fajniejszych rzeczy do roboty albo pojawi się temat chłopców, a chyba każdy to wie że jak pojawia się zakochanie to o niczym innym się nie myśli, jak jedynie o miłości. Zatem mężczyzna obawiał się, że mama w sprawach chłopców będzie wspierać Lydię, a on nie będzie uważał by jakikolwiek kandydat był godzien jego córki.
- Tylko odrobinę? Zadziwiasz mnie Kath. - jeszcze pokazał palcami czy odrobinę znaczy tyle, czy rozszerzając nieco palce trochę więcej? On nawet przy ich pierwszej ciąży był ciekaw czy to syn przebił tabletki antykoncepcyjne czy to jednak córka, ale skoro taka silna córa im się urodziła to syn będzie tym razem. A przynajmniej on w jakiejś tam swojej męskiej logice w to wierzył.
- Kochanie, nie obraź się, ale gdy nastąpi zbliżające się widmo końca świata to nie wystarczy znać się doskonale na kolorach, ale trzeba będzie umieć znaleźć schronienie, rozbić namiot, rozpalić ognisko, upolować i zdobyć jedzenie dla rodziny... - na pewno grał z chłopakami w jakieś gry wideo związane z apokalipsą, skoro mówił o takich rzeczach, ale nie ważne, on uważał że każdy mężczyzna powinien to umieć, choć jemu samemu rozbijanie namiotu żeby się nie zawalił szło początkowo bardzo ciężko i długo zajęło nim się tego pod okiem swojego taty się nauczył.
- Kath, nie stawiaj mnie w takiej sytuacji... - no cóż, to brzmiało trochę tak jak "wybieraj między mną, a swoją mamą", a nikt nie znosił być stawiany w takiej sytuacji. Może i nie był mamisynkiem, ale mama też była ważna i niech się żona nie dziwi, jak co tydzień będą się ich pytali wszyscy, nie tylko jego rodzice "a wiecie już jaka płeć?".
- To może zrobimy dwukolorowe ściany? Pół różowe, pół niebieskie? - wpadł według niego na genialny wręcz plan, wtedy nie muszą znać płci dziecka, bo są przygotowani na każdą opcję. Nic tylko podziwiać jego pomysłowość. Zapewne chwilę potem zostali zaproszeni przez lekarza do środka i gdy już Kath przebrała się za kontuarem i żel już został nałożony na jej płaski jeszcze brzuch to zapewne lekarz zapytał "czy kogoś tutaj szukamy?" na co jak wiadomo odparł James:
- Syna. - co wywołało śmiech u ginekologa, choć ja nie wiem z czego on się śmiał, bo przynajmniej Wheterby był szczery. Spojrzał na żonę pytająco, chcąc by potwierdziła jego wersję.

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Wiadomo, że sobie tylko żartowali. Jak na razie nie mieli żadnych problemów z dogadaniem się w temacie wychowania córki. Tak naprawdę nigdy nie rozmawiali, jakimi dokładnie rodzicami będą, więc można było zakładać, że tak będzie dalej. Choć oczywiście, małe dziecko, mały problem. Na pewno jak Lydia, która już jako przedszkolak miała niezły charakterek, będzie nastolatką, która na pewno da popalić swoim rodzicom. W jakiej dziedzinie będzie najbardziej dokazywać to trudno stwierdzić. Czy będzie niegrzeczna, leniwa, a może nie będzie się uczyć? To będzie wielkie wyzwanie...
-Na ten moment-zaśmiała się. Ciąża miała długo trwać, więc trudno od kobiety, jakiejkolwiek kobiety oczekiwać, że ani trochę nie zmieni zdania. Choćby raz - a mogło to nastąpić nawet kilkanaście razy. Na ten moment Kath sądziła, że jest w stanie wytrzymać do rozwiązania w tej niewiedzy. Czy James w to wierzy, to już jego sprawa, przecież znał dobrze doskonale swoją ukochaną.
-Mam Ci przypomnieć jak potrzebowaliście z Nate'm dobrego kwadransa aby rozpalić ognisko na sylwestrze?-zmarszczyła nosek z rozbawieniem. Oczywiście, nie chciała wejść na ambicję męża, bo faceci źle to znoszą, ale nie bójmy się tego powiedzieć. Wheterby nie bardzo pasował do typu survivalowca - był dość wygodnym człowiekiem, na pewno żaden z niego Bear Grylls.
-W jakiej? Wiesz dobrze, że nie mam nic przeciwko Twojej mamie, ale moje zdanie liczy się dla mnie bardziej-powiedziała śmiało i bez wahania. Taka decyzja, jak każda inna, dotycząca tylko i wyłącznie ich życia, powinna być podejmowana bez nacisków ze strony kogokolwiek. Pani Wheterby miała pełne prawo uważać, że lepiej wiedzieć, czy to chłopczyk czy dziewczynka, zwłaszcza że sama pewnie musiała czekać do porodu, aby okazało się, że James to James, a nie Janice. Jednak miała prawa oczekiwać, że wszyscy będą spełniać jej zachcianki.
-Świetnie-cóż. Dla niej ten pomysł nie był genialny, ani nawet taki na poważnie. Było milion kolorów, które nie były w żaden sposób powiązane z żadną z płci - zielony, żółty, beżowy... Bo niebieski, jako chłodny kolor nie był najlepszym pomysłem. Kath już powoli myślała jaki powinien być pokoik ich dziecka.
-Nie będę zawiedziona, jeśli to będzie syn, ale córką też nie wzgardzę-powiedziała do lekarza. Wiedziała, że jeszcze jest za wcześnie, aby ginekolog, mógł wziąć te słowa do serca i zdradzić płeć ich drugiego dziecka, więc nie zaznaczała, że jeszcze nie podjęli ostatecznej decyzji, czy chcą znać płeć.-Najważniejsze, aby było zdrowe i przede wszystkim... Było-powiedziała. Lekarz pewnie kojarzył, czy tam widział w swoich notatkach dotyczących wyników blondynki, że dość długo starali się o dziecko.

autor

B.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

James najbardziej obawiał się jednego, tego że w wieku nastoletnim Lydia się przeciwko nim zbuntuje i ucieknie z jakimś typkiem, bo się w nim zakocha, a on będzie dla niej nieodpowiedni. Wizualnie dziewczynka coraz to bardziej przypominała swoją piękną mamę, więc na pewno będzie miała spore powodzenie u płci przeciwnej. A jej tata musi zadbać o to, by zamontować jej w odpowiednim wieku pas cnoty by żadne podrzędne rycerzyki się do niej nie dobrały, bo jak wiadomo on będzie chciał ideału dla swojej ukochanej córki.
- Ale to było pod wpływem, na trzeźwo moje komórki działają sprawniej, poza tym to Nate wszystko opóźniał, wlókł się niczym ślimak na wyścigach. - wiadomo że winę należało zwalić na drugiego towarzysza, którego z nimi w tym momencie nie było, aniżeli przyznać żonie rację odnośnie tego że on był takim surviwalowcem niczym Julien z One Tree Hill, nie zapomnę jeszcze długo tego odcinka z tym jak chłopaki pojechali pod namioty i było dość zabawnie, przynajmniej dla widza oglądającego ten serial.
- A czy to jest dla ciebie duży problem jeśli podzielam zdanie moich rodziców i tym razem chciałbym wiedzieć wcześniej? - to nie tak że nie chciał rozczarowania, ale wmówił sobie że będzie syn, więc gdy nagle okaże się dziecko córką to będzie odrobinę zawiedziony tym faktem, jednak nie załamie się, bo najważniejsze że ponownie zostaną rodzicami i żeby ich maleństwo było przede wszystkim zdrowe. Jego rodzice do końca mieli niespodziankę przy nim, jak i przy każdym swoim dziecku. A gdy już lekarz szukał ich dziecka to mężczyzna pogłaskał wolną ręką dłoń żony, za którą trzymał drugą ręką ze splecionymi palcami. Z nadzieją szukał czegoś co tam widział czy też nie widział lekarz.
- Jest tam nowy członek naszej rodziny, prawda doktorze? - zapytał James, na co lekarz z uśmiechem odparł że owszem, udało im się i że są w ciąży. Wheterby prawie zemdlał na tę wieść z wrażenia.

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Cóż, życie z jakimkolwiek nastolatkiem na pewno będzie ciężkie, skoro już przedszkolak potrafił spowodować, że ciśnienie w ich krwi się znacznie podniosło. Lydia była charakterną dziewczynką, która na pewno da im nieźle popalić. Jednak jakiś tam olej w głowie miała, a także nawet jeśli pozna i zakocha się w jakimś niezbyt odpowiednim chłopcu, to można liczyć, że nie będą próbowali uciec wspólnie z domu. Małe sukcesy, prawda?
-Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy, tak to szło?-zaśmiała się. Nie da się ukryć, że na sylwestra wiele się działo, śnieg, mróz, alkohol i takie tam. Jednak nie dało się ukryć, że nie była to bardzo chlubna chwila dla mężczyzny, który udawał survivalowca. Julien może przegiął na tamtym wyjeździe, jednak czy James nie miał jednak coś w sobie z ... Chucka - oczywiście poza sikaniem w majtki ze strachu! Tylko o chwalenie się, że nic go nie rusza, branie udziału we wszystkich konkurencjach, do momentu aż się nie trafi w czuły punkt, jakim był dla Skolnicka były straszne historie.
-To zależy, czy masz takie zdanie, żeby mama była zadowolona, czy dlatego, że zupełnie przypadkiem, też tak chcesz-uśmiechnęła się. To nie tak, że jej zdanie było jedyne i najważniejsze, z resztą mieli jeszcze parę tygodni na to, aby się zastanowić, zanim faktycznie będzie można było się dowiedzieć, czy to syn, czy córka. A może w momencie porodu, kiedy emocji będzie pod dostatkiem, to może potencjalny zawód będzie mniejszy? Skoro i tak ma mieć miejsce....
-Wszystko wygląda w porządku?-zapytała jeszcze, wychylając głowę, by jednak spojrzeć w ekran. Co z tego, że nigdy tam za bardzo nie widziała, a teraz to już zupełnie. Ucieszyła się, pewnie że się ucieszyła, ale teraz jednak trochę się stresowała, czy na pewno wszystko będzie okej, w końcu najmłodsza już nie była, a dopiero po ukończeniu pierwszego trymestru, szansa na donoszenie ciąży znacząco rosła.

autor

B.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

Lydia potrafiła dać im popalić, ale James wciąż nie rozgryzł po którym z nich tak ma, bo przecież Kath była bardzo spokojną osobą, poukładaną i mądrą życiowo, on również nie dawał się we znaki swoim rodzicom, a przynajmniej tak było w jego mniemaniu, jego mama mogłaby mieć na ten temat inne zdanie, bo co tu dużo ukrywać, każde dziecko dawało się prędzej czy później we znaki swoim rodzicom.
- Nie wiem o czym mówisz, nie występowałem nigdy w balecie. - postanowił wyjść z tych pomówień ze strony żony, zmieniając poniekąd temat. I ja nie wiem jak można porównywać Jamesa do chłopca z filmu... chociaż każdy mężczyzna jest podobno dużym dzieckiem czyż nie?
- Jestem pewien że raczej to drugie. - odparł, bo uważał że podziela zdanie swoich rodziców pod tym względem, sam również chciał poznać płeć dziecka. Każdy byłby ciekawy, czyż nie? A jego żona wydawała się jakby nie była w ogóle ciekawa jak będzie wyglądało ich dziecko, a także jakiej będzie płci. Jego interesowało to bardzo, czy będzie bardziej podobne do mamusi czy do niego? Lekarz potwierdził, że dziecko rozwija się zdrowo prawidłowo, ale że z racji wieku matki i tak będą musieli zrobić badania prenatalne płodu w celu wykluczenia najczęściej występujących wad wrodzonych.
- A jaka jest szansa że to nie będzie jedno dziecko tylko bliźniaki? - zagalopował się James, mając na uwadze to że jego żona wywodziła się z rodziny, gdzie rodziły się bliźniaki. Sam by przecież nie był zły gdyby tak się stało, kochałby dzieci jednakowo niezależnie od ich płci. Jednak było jeszcze za wcześnie by móc to określić w stu procentach.

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Bardzo możliwe było, że Lydia trochę odziedziczyła po rodzinie Kath, jednak nie bójmy się tego powiedzieć, nie bezpośrednio po mamie, bo ta faktycznie raczej była spokojna, choć jakiejś sporej wyobraźni nie można było jej odmówić - tylko Katerine wykorzystywała ją w zupełnie inny sposób niż jej córka.
-Wiesz dobrze, że nie o to chodzi..-powiedziała, bo James ewidentnie odwracał kota ogonem, że wcale nie chodziło o to, że mężczyzna faktycznie nosił tutu i mu coś przeszkadzało i w związku z tym marudził. Nie, zupełnie nie w tym była rzecz, tak po prostu się mówiło.
Katherine była bardzo hm... ciekawa swojej pociechy, jednak wiedziała że wszystko wyjdzie w praniu dopiero po porodzie - jak będzie maluch wyglądał, jaki będzie i tak dalej. To nie tak, że było jej to obojętne, bo po tylu miesiącach starań wydawało się to być oksymoronem, jednak jak na razie, blondynka wierzyła, że jest w stanie poczekać te kilka miesięcy w niewiedzy. Może dlatego, że nie miała absolutnie żadnych preferencji płciowych, a jako matka po raz drugi, można było śmiało przewidzieć, że nie będzie aż tak się zachowywać jak przy pierwszym dziecku, jak to w różnych memach i innych takich mówiono. Kath na pewno będzie dobrze przygotowana, w końcu to długo wyczekiwany dzidziuś.
-Nie miałabym nic przeciwko bliźniakom, ale dobrze, że tylko jedno-roześmiała się. Pewnie, ona sama była bliźniaczką, więc mogłoby się tak zdarzyć, nie byłaby jakoś bardzo zawiedziona, jednak fakt, że spodziewa się jednego dziecka na pewno będzie dla niej łatwiejszy.-Nie szalej, James-trzepnęła do leciutko w rękę, poprawiając się i będąc już gotową do ubrania się i powoli zakończenia tej wizyty. Dostali potwierdzenie, że faktycznie, udało im się zajść w ciążę, że wszystko wygląda w porządku i to było wszystko, czego tak naprawdę potrzebowali. Pewnie, zalecenia i skierowania wypełnią, zawsze byli ostrożni i słuchali się lekarzy, bo oni sami nie mieli nic wspólnego z medycyną i się nie znali.

autor

B.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

A może Kath będąc małą dziewczynką potrafiła wykorzystać swoją wyobraźnię podobnie jak ich córka obecnie? I że z tego się "wyrasta", a dokładniej że nasza wyobraźnia dojrzewa wraz z nami i można było wykorzystać ją nieco inaczej? Wszystko właściwie się okaże.
- Wiem że to przenośnia, ale ja wcale nie zasłaniam się Natem, choć tak pewnie uważasz. - bo to trochę tak brzmiało, że nieumiejętność swoją starał się mężczyzna zakryć ich wspólnym przyjacielem, że to niby tamten go spowalniał, albo mu przeszkadzał w wykazywaniu się.
- Nie wiem o co ci chodzi, bo jak dla mnie kilka naszych małych kopii do kochania nigdy nie zaszkodzi. - niech on uważa co mówi, bo jeszcze przez kilka miesięcy będzie miał powiedzmy że błogiego spokoju, a później jak już urodzi się nowy członek rodziny to zacznie się nie spanie po nocach, wstawanie, karmienie, przewijanie, kąpiele, kolki i cała reszta tego co wiąże się z maluchem. I przede wszystkim mężczyzna uważał że skoro mają już jakieś doświadczenie z Lydią to z drugim dzieckiem będzie o wiele łatwiej.
- Dziękuję ci kochanie. - pocałował żonę w czoło na znak podziękowania za to, że nosi jego drugie dziecko. Wiadomo że to jest spore poświęcenie dla kobiety noszenie pod swoim sercem dziecka przez 9 miesięcy oraz rożnych wyrzeczeń z tego względu, a także ciężki i bolesny poród. Oczywiście James będzie przy nim tak samo jak przy porodzie pierwszego dziecka.

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Katherine jak i jej rodzeństwo na pewno mieli bujną wyobraźnię, ale chyba nie aż tak, albo po prostu wykorzystywała ją w inny sposób - choć trzeba wziąć pod uwagę, że były inne czasy i nie można wszystkiego przekładać 1:1. Lydia była szalona, miała niekończące się pokłady pomysłów i energii, ale nie była ani jakimś wielkim łobuzem, psują ani tak naprawdę nie narażała ani siebie, ani innych na jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Tak naprawdę te ich narzekania były czysto humorystyczne, a ilość siwych włosów, których się nabawią przez nią, na pewno nie będzie jakaś rekordowa.
-Wiesz dobrze, że nie miałabym nic przeciwko większej ilości dzieci, ale chyba wolę je sobie dawkować-wyjaśniła. Przecież nigdy nie ograniczali się co do liczby dzieci, tylko odkładali to na później. Co prawda skoro z drugim poczęciem mieli tyle problemów, to może kolejne potomstwo stało pod większym znakiem zapytania, ale bliźniaki to dwa razy tyle szczęścia, ale dwa razy więcej roboty, a podobno to przejście z jednego na dwójkę dzieci jest trudniejsze, niż dodanie kolejnego dzieciaczka do istniejącej gromadki. Kath i James na bank by sobie ze wszystkim poradzili, ale wiadomo jak to jest. Poradzą sobie na pewno z każdym wyzwaniem, niezależnie od tego, jakie ono by było. W końcu ten cały problem z niepłodnością przeszli całkiem nieźle, tak patrząc już z miejsca, w którym teraz się znajdowali.
-Za co?-zdziwiła się nieco, odbierając ostatnie rzeczy, w tym torebkę, do której schowała pierwsze zdjęcie usg swojego nowego dzieciaczka. nie rozumiała za co te podziękowania. Zwłaszcza, że chwilami uważała, że to jej bardziej na tym zależało, że to ona więcej robiła w tym temacie, więc to ona powinna była podziękować, że Wheterby nie potraktował jej jako wariatki, że chciał z nią iść ku tej przygodzie.-Masz cały dzień wolny?-zapytała, bo wizyta się już zakończyła, ale jeśli James nie musiał wracać do biura, to cóż, mogli go spędzić sami, w sposób taki, na jaki nie mieli zazwyczaj, w ciągu tygodnia czasu. Lydia jeszcze parę godzin miała być w przedszkolu.

autor

B.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

Lydia podobnie jak każde dziecko miała swoje za uszami i broiła całkiem sporo, chociaż nigdy nie zrobiła nic, przez co rodzice mieliby być na nią wściekli, nigdy nie złamała zasad panujących w domu, których się nie łamie oczywiście. Dziewczynka była na swój sposób szalona, ale i poukładana, bo rodzice dobrze ją wychowali. A każde dziecko musi za swoich młodych lat poszaleć na swój własny sposób. I co do ilości siwych włosów przez stres związany z dzieckiem to bym nie była tego taka pewna, że będzie ich mało bo co jak co, ale dzieci potrafiły przyprawić swoich rodziców o niejeden ból głowy.
- Nie martw się, jeszcze doczekamy się sporej gromadki. - cmoknął żonę w czoło, bo postanowił dla niej, a przede wszystkim po to żeby zostać ojcem i to niejednokrotnie jeszcze, zatem zaczął się zdrowiej odżywiać i bardziej o siebie dbać. W zdrowym męskim ciele są same zdrowe plemniki, poza tym postanowił dbać bardziej o Kath, by ona również nie musiała się martwić ponownie o to, czy zostanie jeszcze kiedyś matką. A niby to taka prosta sprawa. I w sumie cokolwiek im los przyniesie to wiadomo że oni sobie poradzą, w końcu są razem.
- Ty już wiesz za co. - stwierdził, nie wchodząc w szczegóły, że dziękuje jej za to że dzięki niej ponownie zostanie ojcem i że dzięki niej postanowił bardziej zadbać o siebie. Pewnie gdyby nie te całe starania i niepowodzenia w staraniu się o dziecko to by aż tak o siebie nie zadbał i pewnie by jak to się mówi zdziadział w pewnym wieku.
- Tak, wziąłem dzień wolny, bo chciałem z tobą być na wypadek gdyby jednak to był fałszywy alarm. - przez chwilę się wahał zanim odpowiedział swojej żonie i to wcale nie dlatego bo nie chciał spędzać z nią czasu, tylko dlatego bo choć ciągle powtarzał że jest pewny że tym razem im się udało, ale jednak brał pod uwagę opcję że to znów kolejny fałszywy alarm dający nadzieję.

autor

-

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Faktycznie, Lydia zachowywała się w granicy... cóż, przyzwoitości? Była rozrabiaką, ale szczerze mówiąc to Kath się obawiała, że wybije okno sąsiadom, czy zrobi sobie krzywdę, a nie że za parę lat policja będzie ją za coś ścigać lub przywozić do domu z jakiegoś powodu. To nie był typ łamiący prawo, tylko właśnie brojący, przysparzający bólu głowy rodzicom. Może to była kwestia dzieciństwa, może braku odnalezienia własnego ja? Chyba żadne z Wheterby'ch nie martwiło się tym, że taka jest ich córka, tylko uważali to za nawet urocze. Nie byli absolutnie zwolennikami bezstresowego wychowania, ale z też nie popadali w drugą skrajność. Może powinni? Trudno stwierdzić.
-Oj nie wiem, czy chcę więcej dzieci...-Katherine szybko ucięła temat, bo szczerze mówiąc, drugiego takiego rollercoastera mogłaby psychicznie nie wytrzymać. Te miesiące starań, zawodów, bólu... Nie, nie chciała się na to więcej pisać. Jednak też chyba nie była gotowa na to, by raz na dobrze zakończyć ten temat, każąc np zrobić partnerowi wasektomię. Będą musieli się jeszcze nad tym zastanowić i pomyśleć, by potem ustalić wspólny plan na następne lata. W końcu w tak ważnych i odpowiedzialnych decyzjach musieli mówić wspólnym głosem.
-Uhm... okej.-stwierdziła. Czyli powtarzał jej, że na pewno się udało, tylko po to, by podnieść ją na duchu, a wcale w to tak bardzo nie wierzył, mimo swoich zapewnień. No ale to już inny temat, bo pewnie potrzebowałaby wsparcia gdyby się okazało, że nie jest jednak w ciąży i załamałaby się konkretnie, bo to już było coś więcej niż tylko przeczucie, czy chęć. -Lydia jest w przedszkolu, jakie masz plany w takim razie na ten dzień?-zapytała, przechodząc przez drzwi od szpitala, kierując się do auta swojego męża, które czekało na nich na parkingu.

autor

B.

Awatar użytkownika
32
185

szef agencji nieruchomości

Horizon Real Estate

columbia city

Post

James był pewien jednego, z Lydii na pewno nie wyrośnie żaden przestępca, bo ich córka nie była przecież na wskroś zła, rozrabiała jak każde dziecko, ale odróżniała dobro od zła i nie ukradłaby niczego sąsiadom, nie zrobiłaby włamu i rozróby, nie pobiłaby nikogo ani nie zrobiła nic gorszego. To było dobre dziecko, choć może James za bardzo jej folgował czasami. Dobrze że jednak jego żona trzymała rękę na pulsie i to dlatego dziewczynka nie jest rozpieszczona jak pański bicz.
- O tym jeszcze porozmawiamy za dwa lata. - stwierdził, bo jednak takie odchowanie malucha i czas by pomyśleć o kolejnym powiększeniu rodziny to właśnie były tak mniej więcej dwa lata. I żadnej wazektomii, James nie pozwoli odebrać sobie męskości. Zając jego dumę i zacięcie pod tym względem to nawet gdyby miał raka jądra, czy prostaty, które to usuwa się operacyjnie to ten by się pewnie nie poddał operacji, bo nie chciałby przestać być mężczyzną. Żona w takiej sytuacji będzie musiała mu przypomnieć że zdrowie jest ważniejsze od męskości i że dla niej zawsze będzie męski. On by ją wspierał w każdej sytuacji, która mogłaby być dla Kath kryzysowa.
- Pozwolisz, że zrobię ci niespodziankę. - otworzył jej drzwi, by wsiadła na fotelu pasażera, po czym sam usadowił się za kierownicą i pojechali pewnie gdzieś, gdzie zawsze Kath truła mężowi głowę że chciała się wybrać, ale nigdy nie było ku temu okazji. Zatem małżonkowie miło spędzili czas, a później odebrali córkę i wrócili do codziennego życia w domu Wheterbych.

/zt x2

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

| po wszystkim

Billy nawet nie miał siły być zły na Calls, tak zestresował się tym, że zaczeła przedwcześnie rodzić. Był totalnie obsrany wizją tego, że cokolwiek mogło się stać zarówno jej jak i dziecku. Joe zignorował totalnie, pojechali do szpitala we dwoje, kiedy tylko karetki podjechały. Nie zwracał uwagę na innych, chociaż pewnie zauważył Isaaca, którego poinstruował tylko, żeby został i dopilnował wszystkiego. Sam teraz czekał na porodówce, bo lekarze nie chcieli mu nic powiedzieć i w końcu, kiedy lekarz wyszedł i oświadczył, że maluch będzie w inkubatorze i jest bardzo słaby, cały jego świat się zawalił. W zasadzie jedyne co jeszcze wychwycił to to, że miał córeczkę. Hę? Nie miał jednak siły. Kiedy to Calls przyjechała na salę, od razu dopadł do łóżka.
- Jak się czujesz, skarbie? - spytał, całując delikatnie wierzch jej dłoni i patrząc w oczy.

autor

-

I've never fallen from quite this high, falling into your ocean eyes.
Awatar użytkownika
30
162

Prowadząca The Late Night Show

King5 TV

fremont

Post

Callie była przede wszystkim przerażona tym, że go nie wpuścili razem z nią. Potrzebowała wsparcia, a zostanie samej na porodówce sprawiło, że panikowała przeokropnie. Ale w końcu, urodziła. Oczywiście odwaliła panikę, bo nikt nie chciał jej dać jej syna do rąk, ale pielęgniarka ją uspokoiła, że zarazki mogłyby pogorszyć stan dziewczynki. Dziewczynki. Co? A co z jej wizją małego, cudownego chłopczyka? Z racji jej stanu emocjonalnego, podali jej jakieś leki na uspokojenie i faktycznie małą zabrali do specjalnej sali na obserwację, a Calliope przewieźli do zwykłej sali. Kiedy zobaczyła Billa, od razu wyciągnęła do niego rękę, przyciągając go tak, żeby usiadł na szpitalnym łóżku.
- To dziewczynka. Mówiłam ci, że czuję, że to będzie dziewczynka - wymamrotała, splatając ich palce ze sobą. Mimo to, radosna raczej nie była. - Jest maleńka. Jak torebka z cukrem.. nawet nie pozwolili mi jej wziąć na ręce - zatrzęsła się znowu, nawet mimo leków które jej zaserwowali. - Nie wiem co się stało. Najpierw on mnie wkurwił okropnie, potem te strzały… strasznie się o was martwiłam. Nigdy więcej nie pójdę nigdzie bez ciebie. A co jeśli ona… nawet nie mamy dla niej imienia - znowu się rozpłakała, zasłaniając twarz dłońmi. Okropny dzień. Naprawdę okropny.

autor

-

You sunshine, you temptress. My hands at risk, I fold.
Awatar użytkownika
32
190

właściciel klubu ze striptizem

little darlings

broadmoor

Post

On też był tym przerażony, chociaż rozumiał, dlaczego lekarze to zrobili. Poród był bardzo za wcześnie, a on by tylko panikował. Więc pozwolił na to. Pozwolił. W każdym razie, kiedy Calliope została przewieziona do zwykłej Sali, nie chciał jej denerwować rewelacjami o Ellie, o której mu w międzyczasie powiedział Teddy.
– Mamy córeczkę – uśmiechnął się, całując jej dłoń i wpatrując w oczy – Muszą się nią zająć, a ona musi dorosnąć trochę w inkubatorze, żeby samodzielnie funkcjonować. Będzie dobrze, musi – zapewnił ją cicho, patrząc na nią i głaszcząc delikatnie jej dłoń, jakby mógł tym gestem odebrać od niej wszystkie troski świata.
– Będzie dobrze, będzie silna. Nic mi nie jest, Isaak też wyszedł z tego cało – powiedział spokojnie, o Ellie wolał nie wspominać zupełnie. – Mogłaś od razu zadzwonić, jak się pojawił, ale rozumiem. Najważniejsze, że obie jesteście bezpieczne – odparł, patrząc jej w oczy i gładząc wierzch dłoni. – Odchodziłem od zmysłów, serio – westchnął cicho. Bo tak było. – Jesteś bardzo zmęczona? – spytał, gładząc ją po włosach i ścierając jej łzy z oczu.
– Dajmy jej na imię Elaine, Ellie – zaproponował cicho, bo wiedział, ile to imię mogło znaczyć dla Callie, szczególnie, że z Ell z tego co widział było… Kiepsko.

autor

-

ODPOWIEDZ

Wróć do „Swedish Hospital”