WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Nie, Laura, serio, nie musisz - pokręcił głową, jakby w zapewnieniu, że nie oczekuje od dziewczyny wyjaśnień. Zabawne, jak jedno zdanie i zawahanie w głosie całkowicie zmieniło jego myślenie o tej sytuacji. Uznał, że zrozumiała jego wiadomość zupełnie nie tak, jak sobie to zaplanował i może wysyłanie smsów w nocy nie było najlepszym pomysłem? Sam już nie wiedział, układał słowa w jakkolwiek brzmiącą spójną całość na tyle długo, że sam powoli gubił się w tym, co chciał przekazać, za to jej wiadomość przyjął jako umiarkowanie entuzjastyczną i może dlatego za szybko wyciągnął teraz wnioski.
Wcale nie potrafił rozmawiać o uczuciach. Idealnym przykładem na to był jego ostatni związek, pełen kłótni i toksyczności, których pewnie dałoby się uniknąć, gdyby tylko Winchester potrafił wyrazić to, co mu chodzi po głowie. Początkowo nawet nie usłyszał jej jej kolejnych słów, zdążywszy zbudować sobie już cały obraz tej rozmowy i dopiero po chwili przeniósł spojrzenie z powiewających na wietrze gałęzi na dziewczynę, nie do końca już wiedząc co właściwie chciała powiedzieć. - Zaraz, zaraz - uniósł dłoń, jakby chciał jej przerwać, ale w zamian podarował jej ciszę, układając sobie po raz kolejny obraz ich rozmowy, która z założenia chyba nie miała być prostą, ale nie spodziewał się, że będzie aż tak skomplikowana. - A potem na imprezie w szafie się całowaliśmy i to już nie było dla Cosmo - dokończył za nią, szukając w oczach Laury potwierdzenia, że rzeczywiście tak było, chociaż przecież nikt ich wtedy nie widział, więc jak mogło być inaczej? - Chodzi mi o to, że... jasne, było spoko tak planować i w ogóle, ale nie wiem, mam wrażenie, że to się trochę zatarło i że to całe udawanie trwało dużo dłużej, niż planowaliśmy, a po weekendzie myślałem o tobie, to znaczy, no wiesz, chyba trochę wiemy jakby to wyglądało? Czy raczej jak mogłoby wyglądać? Kurwa, Laura, jestem beznadziejny w mówienie rzeczy od siebie, nie wiem jak to inaczej... - wypluł z siebie prawie na jednym tchu, nie myśląc nawet o tym, czy mówi z jakimkolwiek sensem, bo najwyraźniej przemyślane słowa nic w tym wypadku nie zmieniały, za to liczył, że ona potrafi przekazać coś więcej.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

- Muszę. – odpowiedziała krótko. Ostatnie czego w tej chwili chciała, to takiego nieporozumienia. Nie zrozumieli się, to było oczywiste, a przez to, że oboje mieli jakieś oczekiwania, a w ich głowach pojawiały się jakieś scenariusze, mogli się rozczarować złą interpretacją swoich słów. Takie rozmowy były trudne, zwłaszcza dla niej. Był pierwszym chłopakiem, z którym o tym rozmawiała. Z Leonardem nie poruszali takich tematów, większość przemilczeli pozwalając po prostu rozwijać się relacji, niekoniecznie chcąc ją jakkolwiek określać. Tyle, że z Leonardem to było coś zupełnie innego, pierwsze zauroczenie, pierwsze… wszystko, co tylko bardzo ją zraniło. Dlatego też chciała, by z Finnem było inaczej. Chciała, by byli ze sobą szczerzy i jeśli, które zaczęło coś czuć albo pomyślało, że tak może się stać, chciała o tym wiedzieć i głośno o tym powiedzieć, choć przychodziło jej to z trudem. Dlaczego nikt jej nie uprzedził, że tworzenie relacji z będzie tak trudne?
Przyglądała się mu uważnie, chcąc wyczytać z jego twarzy jakieś wskazówki, które ułatwiłby im tę rozmowę. Niestety jedne, co mogło to ułatwić, to szczere słowa, które nie tak łatwo przechodziły im przez gardło, jakby oboje czekali, aż to drugie dokończy zdanie albo samo się domyśli. Powoli pokiwała głową, potwierdzając jego słowa. To, co działo się w szafie z pewnością nie było elementem ich planu i stało się zupełnie poza tym całym udawaniem. – Bo to była dobra zabawa, Finn… I pewnie gdyby nie to, to nasza znajomość już dawno by się skończyła. – wzruszyła lekko ramionami i uśmiechnęła się delikatnie. Tego była prawie pewna. Dzieliło ich wiele, co na początku mogło nie dać możliwości do złapania jakiś wspólnych tematów. Szopka z Cosmo sprawdziła się znakomicie, zmuszając ich poniekąd do poznania się.
– Jak widać, oboje nie jesteśmy w tym dobrzy. – zauważyła z lekkim rozbawieniem. Bo naprawdę byli już bliscy ustalenia tego wszystkiego, a ciągle jakieś niedopowiedzenie wisiało w powietrzu. To wszystko brzmiało tak, jakby było na granicy „w sumie do siebie pasujemy i to całe udawanie tylko nam to uświadomiło” a „chyba powinniśmy skończyć udawać, bo zaczyna się robić dziwnie”. A może tylko ona tak to rozumiała. – Jakby to mogło wyglądać? – spytała w końcu, unosząc nieco brew i robiąc krok w jego stronę. – Lubię cię, Finn… Lubię spędzać z tobą czas, rozmawiać i żartować z Cosmo. I wydaje mi się, że to mogłoby wyglądać całkiem nieźle. – wyrzuciła z siebie w końcu i przygryzła dolną wargę, wlepiając w niego spojrzenie i czekając na jego reakcję. Już chyba jaśniej nie mogła się wyrazić, prawda?

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Pewnie tak - kiwnął na potwierdzenie głową, w zupełności zgadzając się z tym, że gdyby nie ich udawanie, już dawno by o sobie zapomnieli. Pewnie nawet nie doszłoby do wspólnego weekendu w spa, nie wspominając o kolejnych spotkaniach, a w końcu na imprezie i pocałunku w szafie. Byli zupełnie różni, chociażby patrząc na wiek, który z pozoru był tylko liczbą, ale w ich wypadku oznaczał, że Laura miała przed sobą jeszcze dużo wyborów, które miały rzutować na jej przyszłe życie, jak studia, kariera, a Finn był już w trakcie rozwijania swojej ścieżki i te kilka lat mogło przy niektórych kwestiach być wręcz przepaścią. Inne mieli też zainteresowania, doświadczenia, dosłownie wszystko, nigdy nie pomyślałby, że będzie się tak dobrze czuł w jej towarzystwie i chciał go więcej, a jednak tak właśnie było, dlatego wysłał wiadomość, dlatego próbował powiedzieć co czuje, chociaż nie był w stanie wyrazić słowami co siedziało mu w głowie i sam chyba nie do końca wiedział co właściwie się tam zadziało.
Znów kiwnął głową na potwierdzenie, chociaż miał wrażenie, że nawet jeśli Laura nie powiedziała zbyt wiele, lepiej wychodziło jej dobieranie odpowiednich słów. - No wiesz... - czy mogła wiedzieć, skoro on nie miał pojęcia? To mogło wyglądać... musieliby chyba wspólnie do tego dość, po części przez rozmowę, której nie byli w stanie przebrnąć, a Finn po części załował, że w ogóle zaczął temat i rozmowę. Cały czas bał się, że się zbłaźni, że za dużo powie czegoś, czego nie będzie mógł się wyprzeć, wahał się, czy nie odpuścić, ale skoro już tu byli, a dziewczyna zrobiła krok w jego stronę... - Też cię lubię, Laura, trochę inaczej niż partnerkę od knucia intryg - wyrzucił na jednym oddechu, jednocześnie nie odrywając spojrzenia od jej oczu. - I myślę, że moglibyśmy tego spróbować - dodał po chwili, łapiąc ramię Hirschówny i przesuwając palce w dół, do jej dłoni. - Jeśli chcesz - nie pamiętał, czy kiedykolwiek wcześniej wstrzymywał oddech z takim napięciem. Słowa Laury wcale nie wydały mu się być takimi oczywistymi, potrzebował większego potwierdzenia, więc nadal czekał, chociaż bliskość dziewczyny i te wszystkie niewypowiedziane myśli kumulowały się teraz już tylko w niesamowitej chęci powtórzenia tego, co zrobili w szafie.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Kiedy z usta Finna padło no wiesz... na twarzy Laury pojawiło się zagubienie. Nie wiedziała, nie miała bladego pojęcia. Co oni właściwie teraz próbowali uzgodnić? Że będą się spotykać, chodzić na randki i spróbują ze sobą być, co miało oznaczać związek. Pewnie w podstawówce byłoby im łatwiej, padłoby pytanie czy będziesz ze mną chodzić? i załatwiłoby cały ten skomplikowany proces czytania drugiej osobie w myślach i domyślania się, co czuje. Nie miała pojęcia, jak ustala się takie rzeczy, kiedy rozmowa o tym, że się coś czuje może przerodzić się w coś więcej.
Musiała jednak docenić to, że Finn jej nie pośpieszał, że dał im czas i przestrzeń na przeprowadzenie takiej rozmowy. A z drugiej strony czuła, że gdyby przyciągnął ją do siebie i po prostu pocałował, cała sytuacja wyjaśniłaby się sama. Kąciki jej ust uniosły się nieco, kiedy Finn powiedział, że ją lubi. Powędrowała spojrzeniem do dłoni, których palce się splotły, a następnie uniosła wzrok i pokiwała powoli głową w odpowiedzi na pytanie Winchestera. – Chcę. – wymamrotała cicho, nie mogąc wykrzesać z siebie nic więcej, jakby słowa ugrzęzły jej w gardle. – Tylko… - zmarszczyła czoło. – Musisz wiedzieć, że nie mam w tym dużego doświadczenia… - oznajmiła jednym tchem, chcąc wyrzucić z siebie tę informację jak najszybciej. Z jakiegoś powodu wydawało się to istotne w tym momencie i chciała, żeby Finn wiedział. Do tej pory łączyła ich inna relacja i może nie miał żadnych oczekiwań? A Laura nie miała pewności, czy teraz, tak jak na filmach, powinien ją pocałować, czy powinni dalej spacerować i zachowywać się tak, jakby wszystko było już ustalone? - Czyli... jakby wszystko jasne? - rzuciła po chwili, wlepiając w Finna swoje spojrzenie. Co ona plotła?

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Chcę. Naprawdę to powiedziała? Czy mógł potrzebować jeszcze większego zapewnienia, że w końcu wybrnęli z tej przedziwnej rozmowy, w której przerzucali się niewiele znaczącymi półsłówkami? Nic nie mógł poradzić na mimowolne unoszenie się obydwu kącików ust, malujące się powoli przy oczach zmarszczki i w końcu szeroki uśmiech, kiedy ich dłonie splotły się ze sobą. Nie było mowy o żadnym play it cool, skinął tylko głową na jej kolejne słowa, chcąc dać dziewczynie znać, że przyjął do wiadomości brak doświadczenia, nawet jeśli nie do końca do niego dotarło co powiedziała.
Miał wrażenie, że całe to napięcie, spowodowane oczekiwaniem, niezrozumieniem, niepewnością swoich słów jakby wyparowało. Zmarszczył na moment brwi, słysząc jej pytanie i z kolejnym uśmiechem pokręcił głową, jakby zapytała o coś tak oczywistego. - Wszystko jasne - zapewnił, chociaż nic tak naprawdę jasnym nie było, ale o dogadanie szczegółów i natury swojej relacji musieli martwić się później, bo Winchester nie miał już żadnych oporów, żeby wyplątać palce z uścisku, chwycić twarz Laury w dłonie i ją pocałować. Dopiero przy zetknięciu z ustami dziewczyny zdał sobie sprawę z tego, od jak dawna miał ochotę to zrobić. Wypieranie tego, że coś do niej czuł szło Finnowi całkiem nieźle, ale nie zamierzał dalej iść tą drogą, zamiast tego wsunął rękę pod materiał płaszcza Hirschówny i przyciągnął ją bliżej siebie, ciesząc się chwilą i brakiem przeszkód, nie myśląc o tym co potem, czy cokolwiek ustalili. - Czyli święta u mnie aktualne? - rzucił żartobliwie, opierając się czołem o jej czoło, nie wypuszczając jej z objęć swoich ramion, jakby byli tylko sami, w zaciszu mieszkania, nie w parku, otoczeni całą masą obcych ludzi.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Uśmiechnęła się uroczo, kiedy tylko zauważyła uśmiech na twarzy Finna. Nie wiedziała, czy takiej reakcji się spodziewała, ale z pewnością sprawiła ona, że poczuła się dobrze. Jego skinienie głową tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że wszystko jest okej i ustalone właśnie rzeczy zostały przez oboje zatwierdzone. Jakby to była jakaś ważna transakcja. I po części taka była prawda, dla niej to naprawdę było ważne. W końcu poczuła ulgę, stres związany z ich rozmową gdzieś zniknął, a na jego miejscu pojawił się spokój. Tak właśnie chciała się czuć. Jakby była we właściwym miejscu, z właściwą osobą.
- Świetnie. – odparła z uśmiechem, przygryzając delikatnie dolną wargę. Nie potrzebowała w tej chwili ustalenia tych wszystkich szczegółów, wystarczyło jej to, że oboje czują to samo. Że się lubią na tyle, że uważają, że może z tego wyjść coś więcej. Że doceniają czas spędzany razem i że chcą spróbować. A w tym wszystkim utwierdził ją Finn, gdy ujął jej twarz w swoje dłonie i przysunął się do niej, by złączyć ich usta w pocałunku. Ułożyła dłoń na jego ramieniu i pozwoliła mu się do siebie przyciągnąć, unosząc się nieco na palcach, by nie przerwać pocałunku. Uśmiechnęła się, gdy odsunął się do niej na chwilę i oparł czoło o jej czoło. – Czyli mój pomysł z wyjazdem na świąteczny urlop nie przeszedł? – spytała poważnym tonem, którego nie potrafiła długo utrzymać. – Na szczęście do świąt jeszcze daleko, na pewno jakoś rozwiążemy tę kwestię. – dodała z uśmiechem. Nie mogła się jednak powstrzymać przed złapaniem za jego płaszcz i przyciągnięciem go do siebie. Na jeszcze jedną krótką chwilę złączyła ich usta w pocałunku. – Czy mogę to uznać za naszą pierwsza oficjalną randkę? – uniosła pytająco brew i uśmiechnęła się do niego uroczo.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Nie poczułem się wystarczająco przekonany - odparł tak samo poważnie, chociaż szczerze powiedziawszy, w tym momencie zgodziłby się na taki wyjazd w ciemno, nawet jeśli uważał, że zaszycie się w łóżku pod pretekstem choroby wcale nie byłoby złym pomysłem. I pomyśleć, że kiedy ostatni raz o tym rozmawiali, była to tylko i wyłącznie nierealna wizja przyszłości, która nigdy nie miała się spełnić, a teraz? Teraz niczego sobie jeszcze nie przysięgali, nie powinni sobie obiecywać wspólnego życia po pierwszym pocałunku, ale te święta w jakiś sposób brzmiały realnie, nawet jeśli były tak bardzo odległe. - Masz dużo czasu na wymyślenie dobrych argumentów - w końcu to jego trzeba było przekonywać, prawda? Zabawne, jak szybko można sobie było wyobrażać wspólne chwile, kiedy nadchodził przełomowy moment w relacji, ale w tym momencie Winchester nie myślał ani trochę o tym, co jeszcze w rzeczywistości na nich czekało, bo mogli to trochę odwlec w czasie. - Tak jest. Lauro Hirsch, zapraszam cię na nasz pierwszy oficjalny randkowy spacer - dosyć niechętnie się od niej odsunął, znów łapiąc dziewczynę za rękę i pociągnął ją w kierunku, w którym początkowo mieli iść, ale przerwał im mały przystanek. - Czy w końcu ustaliliśmy w jaki sposób będziesz mnie wspominała w Nowym Jorku? - z uśmiechem nawiązał do ich rozmowy o studiach, zdjęciach, czy zbieraniu pamiątek, które miałyby Laurze pomóc w trakcie ich rozłąki. Idealnie się składało, że ich znajomość rozpoczęła się od żartu, bo teraz mogli go sprytnie wykorzystywać, a jeśli rzeczywiście zamierzała zbierać wspomnienia, trzeba było zacząć teraz. - Właściwie to czekaj, jeszcze jedno - zastąpił jej drogę, żeby szybko skraść kolejny pocałunek, bo kiedy już zaczęli, ciężko było mu się oprzeć, był też przekonany, że gdyby Laura nie była Laurą, dawno już zaproponowałby, żeby darowali sobie ten spacer, ale czuł, że przy niej musi być bardziej ostrożny.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

- A jak mogę cię przekonać? – zapytała uśmiechając się najbardziej uroczo, jak tylko potrafiła i przechyliła delikatnie głowę. Przedziwna była ta nagła zmiana ich zachowania. Jedno wyznanie sprawiło, że cała ta niepewność i nieśmiałość zniknęła. Podobało jej się to i jednocześnie zadziwiało. Miło było jednak w końcu przestać udawać. – Och, uwierz mi, będę mieć całą listę argumentów. – odparła zadowolona z siebie i posłała mu tajemniczy uśmiech. Mógł się spodziewać rzetelnego researchu, który miałby na celu nakłonienie go do zmiany świątecznych planów. Nie miała pojęcia, czy święta w ogóle wypalą, czy dane będzie im się jeszcze wtedy spotykać, czy coś nie wydarzy się nawet za tydzień i z jakiegoś powodu któreś z nich zmieni zdanie, ale w tej chwili chciała wierzyć, że jeśli mają jakąś relację budować, to traktują to na poważnie.
- Dziękuję. Z pewnością zapiszę tę datę w jakimś specjalnym dzienniku. – podała mu rękę i ruszyła za nim, żartując sobie z ich wcześniejszych rozmów, kiedy rozmawiali o zbieraniu pamiątek i wspomnień z randek. Chociaż nie chciała prowadzić żadnego pamiętnika i skrzętnie zapisywać dat randek i ważnych wydarzeń w ich życiu, tak na pewno ten przełomowy dzień chciała zapamiętać.
- Hmmm, miałam dostać kalendarz na ścianę z twoimi zdjęciami. Co miesiąc inny Finn. – zażartowała wymyślając na poczekaniu ten pomysł. – Ojej, już wiem! Mógłbyś być przebrany na każdy miesiąc inaczej! – dodała szybko, rozbawiona tym pomysłem. – Ale niestety… przyznaję ze smutkiem, chyba nie będzie okazji, bym mogła zabrać ten kalendarz do Nowego Jorku. – jeszcze nie była tego pewna, ale na razie wszystko wskazywało na to, że zostanie w Seattle, o czym jeszcze nikomu nie powiedziała. Czekała bowiem na ostatni list z uczelni. – Co? – zapytała zaskoczona, gdy pojawił się przed nią, zamykając jej usta w kolejnym pocałunku. – To będzie długi spacer. – zaśmiała się, odrywając się od niego dosłownie na chwilę, po czym ułożyła dłoń na jego szyi, by znów go do siebie przyciągnąć. – I blokujemy przejście. – zauważyła, gdy ktoś obok nich przeszedł, mamrocząc pod nosem jakąś uwagę na temat całowania się na środku ścieżki.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Nie mogę się ich doczekać - on ani przez moment nie pomyślał o robieniu researchu i szukaniu jakichś prawdziwych argumentów, a fakt, że Laura pewnie nie do końca była przyzwyczajona do takiego toku rozmowy, pewnie miał sobie w przyszłości przypominać nie raz i nie dwa. - I będziesz mi wypominać, że zapomniałem? - nie miał pamięci do dat. Na studiach spędzał tyle czasu na pracy z różnymi danymi, że poza cyframi migającymi mu mu na ekranie, nie miał w zupełności do nich głowy, a według stereotypowego podziału ról, powinien zapominać o takich rzeczach jak data pierwszej randki, prawda?
- Kalendarz z moimi zdjęciami? Ja się na to zgodziłem? - prawdziwie zdziwiony spojrzał na nią podejrzliwie, bo to akurat wyparł z pamięci, może przez to, że nie do końca czułby się komfortowo pozując do zdjęć. Z drugiej jednak strony, jeśli Laura tak bardzo interesowała się fotografią, mogłoby to być dla nich wspólne zajęcie, a kto wie, czy jej urok osobisty nie sprawiłby, że Winchester wyszedłby na nich nawet dobrze? - Jak to nie będzie? - ledwo co oderwał od dziewczyny spojrzenie, żeby zerknąć na ścieżkę, a już znów się w nią wpatrywał, nie łącząc braku mozliwości wyjazdu do Nowego Jorku z brakiem akceptacji przez uczelnię.
Zachowywali się jak para gówniarzy, którymi w pewnym sensie byli, ale Finn nie miał w tym momencie nic przeciwko. Miał ochotę ją całować i w końcu miał też ku temu okazję, a przypadkowi przechodnie nie robili tutaj żadnej różnicy. Jeszcze niedawno sam narzekałby na takie pary, ale tego dnia nie grało to żadnej roli. - Nic nie blokujemy - mruknął, jednocześnie posyłając zniecierpliwione spojrzenie w kierunku pary w średnim wieku, ewidentnie wyrażającej dezaprobatę dla ich zachowania, a potem jeszcze bliżej przyciągnął dziewczynę do siebie, znów ją całując, bo ani trochę nie zaczynało go to nudzić. - O piątej rano zdecydowanie mniej ludzi kręci się po parku, kiedyś ci pokażę - uśmiechnął się zadziornie, wierząc w to, że uda mu się zająć dziewczynę na tyle, żeby wytrzymała bez snu prawie całą noc.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

Mógł powiedzieć! Prawdopodobnie zakłopotanie na twarzy Laury zobaczyliby wtedy nawet spacerujący wokół ludzie, ale może dałoby też początek zupełnie innemu myśleniu? Może i przez moment przemknęła jej myśl, by zapytać, co mogłaby zrobić, by go przekonać, zamiast tworzyć listę, ale nie była na tyle pewna siebie (oraz tego, co tu się właściwie działo), by przenieść tę rozmowy na inny poziom.
– Oczywiście, że nie. – odpowiedziała z przekonaniem. Ojciec wiele razy zapominał o tym, że miał ją zabrać do siebie na weekend, odebrać ze szkoły albo od koleżanki. Nie raz też na ostatnią chwilę kupował dla niej prezent, oczywiście w jej obecności, dlatego też zdążyła przywyknąć do tego, że inni zapominali o ważnych dla niej datach. Nie planowała więc wymagać tego od Finna, chociaż z pewnością ucieszyłaby się, gdyby kiedyś ją czymś zaskoczył.
– Taak. Mogłabym mieć dwie wersję. Taką na ścianę i taką tylko dla siebie. – dodała z uroczym uśmiechem, unosząc przy tym znacząco brew. – Będziesz mi pozował? – zażartowała, bo jego mina mówiła sama za siebie, a ją szalenie to w tej chwili bawiło. W końcu była fotografem, jeśli tak w ogóle mogła już siebie nazywać, więc mógł jej w tej kwestii zaufać!
– Ha, wiedziałam, że ten pomysł ci się spodobał! – rzuciła, udając, że jego zaskoczenie jej zdaniem dotyczy informacji o tym, ze kalendarz jednak nie będzie potrzebny. Zaraz jednak spoważniała, bo temat tego wymagał. – Byłam na rozmowie rekrutacyjnej na Uniwersytecie Waszyngtońskim. Rozpatrują stypendium naukowe dla mnie, także wybór może się okazać dość oczywisty, kiedy tylko dostanę ostateczną odpowiedź. – podzieliła się z nim tą informacją i był on pierwszą osobą, która dowiedziała o tym, oczywiście poza ojcem i matką, z którymi omówiła ten temat. – Ale… to jeszcze nie jest pewne, więc się nie nastawiam. – dodała z lekkim wzruszeniem ramion. Cholernie ją to stresowało, ale nie chciała tego pokazywać.
– Oni myślą coś inn… – nie zdążyła odpowiedzieć, bo ich usta znów się złączyły. Nie spodziewała się, że Finn będzie tak chętnie i otwarcie okazywał zainteresowanie nią, ale musiała przyznać, że podobało się jej to. – Mam pomysł. Co ty na to, żeby moje dostanie na studia świętować do piątej? – ta okazja wydawała się jej godna długiej celebracji i wyjątkowej oprawy.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Myślisz, że nadaję się na modela kalendarza? - uniósł jedną z brwi, śmiejąc się przy tym, bo o ile całkiem lubił swoje ciało i twarz, kalendarze raczej kojarzyły mu się z napakowanymi strażakami, albo rozebranymi modelkami, a do obydwu tych grup było mu całkiem daleko. - Bo ja bardziej ciebie widzę w tej roli - nigdy jej jeszcze tego chyba nie powiedział, ale uważał, że Laura była prześliczna, niezależnie od tego, czy miała na sobie sukienkę, jak wtedy na imprezie, czy obszerny płaszcz, jak podczas ich spaceru.
- Coo? To świetnie! - odpowiedział entuzjastycznie, bo miał nadzieję, że i dla niej jest to dobra wiadomość. Stypendium było luksusem, który nie dotyczył wszystkich, ale jeśli Laurze udało się na nie załapać, był to niewątpliwy sukces do świętowania, a jeśli oznaczało to jednocześnie, że zostanie w Seattle, to nawet jeśli nie byli na tym etapie znajomości, żeby na poważnie planować wspólną przyszłość, nie mógł nic poradzić na to, że cieszył się, że to Uniwersytet Waszyngtoński był teraz na prowadzeniu. - Też bym się nie nastawiał, bo wtedy nie będzie kalendarza - pokiwał niby poważnie głową, chcąc rozładować jakikolwiek stres. Sam pamiętał, że miesiące poprzedzające ostateczne decyzje o miejscu, w którym będzie studiował nie były najprzyjemniejsze, jeśli o to chodziło, ale chwile poświęcone na dodatkowe przemyślenia nie dawały z siebie nic dobrego, oprócz nieprzyjemnego supła, który ciasno zawiązywał się w brzuchu.
- Dopiero dostanie się na studia? Czyli za każdym razem wcześniej będę cię musiał odstawiać do domu przed dziesiątą? - sam już nie pamiętał kiedy dostawało się decyzje o przyjęciu na uczelnię, ale brzmiało to jak coś bardzo odległego. Co prawda już dwa razy zdarzyło mu się widzieć Laurę nocą - za pierwszym razem spali nawet w jednym łóżku, a za drugim w niezręcznej ciszy jechali wspólną taksówką, więc godzina policyjna chyba nie do końca obowiązywała w jej przypadku. - Ale niedługo mam urodziny, zawsze możemy poćwiczyć, żebyś za szybko nie zasnęła - nigdy nie planował nie wiadomo czego z okazji urodzin. Wielkie imprezy, czy specjalnie zaplanowany dzień jakoś nieszczególnie do niego trafiały i najczęściej podchodził do tego na luzie, spędzając ten dzień przez ostatnie lata z tą, o której lepiej nie było myśleć, ale może w tym roku to Laura będzie towarzyszyła mu przy zdmuchiwaniu świeczek?

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– Mhm. – mruknęła i pokiwała głową. – Jak najbardziej. – dodała z uśmiechem. Finn był przystojny, wysoki, szczupły, w zasadzie miał bardzo modelową urodę, może niekoniecznie do kalendarza. – Ale widziałabym cię na sesji dla jakiegoś ekstrawaganckiego projektanta, niekoniecznie w kalendarzu. Co nie zmienia faktu, że gdyby miał to być kalendarz w małym nakładzie. Bardzo małym, bo jednak sztuka, to… nieważne. No ja bym nie pogardziła. – jakoś jej ten temat się spodobał, że tak się rozgadała, ale w końcu sama robiła zdjęcia, więc miała na ten temat sporo do powiedzenia. – Naprawdę? Wzrost mi się prawie zgadza. – zaśmiała się.
– Brałam udział w kilu sesjach na warsztatach fotograficznych. – rzuciła taką ciekawostką, po czym zapozowała jak rasowa modelka, czyli bez uśmiechu, a z lekko wciągniętymi policzkami, przez krótką chwilę zachowując powagę.
– Też tak myślę. Wydaje mi się, że w tej sytuacji po prostu głupio byłoby odrzucić stypendium, by jechać do Nowego Jorku. – odparła z uśmiechem. W końcu to wcale nie było tak, że według niej tamten kierunek był jedyną opcją i niczego innego nie chciała. Seattle było na drugim miejscu jej listy, dlatego bardzo by się cieszyła, gdyby nie musiała wywracać całego swojego życia do góry nogami, by wyjechać na drugi koniec kraju. – Nie będzie? – spojrzała na niego ze smutkiem.
– A jako… nagrodę za stypendium? – cwaniara. Gdyby tylko dostała kalendarz ze zdjęciami Finna, to pewnie skitrałaby go w szufladzie, żeby ojciec nie zobaczył, ale sama świadomość, że go ma, to by było dużo!
– Przecież to niedługo. Chyba do końca miesiąca powinnam mieć ostateczną odpowiedź. I jestem przekonana, że nawet później będziesz musiał mnie odstawiać przed dziesiątą. Na świętowanie po prostu zrobimy wyjątek. – mówiła całkiem serio. Późnym wieczorem przysypiała nieraz na siedząco, więc i tak byłaby słabym towarzystwem, gdyby miała siedzieć z Finnem do rana. I tak usnęłaby u niego na kanapie. Złapała jego dłoń i ruszyła przed siebie, w końcu mieli spacerować, prawda? – Kiedy masz urodziny? Z tej okazji też możemy zrobić wyjątek. Planujesz coś? – chciała wiedzieć!

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Czyli mam jeszcze jakiś plan b na karierę, jeśli nie wyjdzie mi na studiach, a nawet plan c! - nie traktował tego ani trochę poważnie, zdjęcia robił raczej dla upamiętnienia chwili, chociaż jakby nie patrzeć, taki kalendarz był w pewnym sensie upamiętnieniem chwili, który dodatkowo miał być wyraźnym przypomnieniem o drugiej osobie i gdyby tu i teraz Laura na poważnie zaproponowała mu zrobienie zdjęć, pewnie by się zgodził, mało czego w tym momencie byłby jej w stanie odmówić.
- Oho, czyli mam do czynienia z podwójną profesjonalistką? - zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów, głośno cmokając z aprobatą, co pewnie z kolei spotkałoby się z jej dezaprobatą, gdyby nie to, że się przecież wygłupiali.
- Chyba, że czeka cię stypendium w Nowym Jorku? - odpowiedział pytająco, bo szczerze powiedziawszy nie wiedział jakie dokładnie są wszystkie opcje dziewczyny, a to miasto najbardziej utkwiło mu w głowie z ich rozmów o uczelni. - Jest to jakiś argument - przyznał skinieniem głowy, chociaż jeśli miałaby zostać w Seattle, do czego przydałby się wtedy kalendarz? Bawiło go trochę, że rozmawiali o czymś, co rzucili w żartach, kiedy planowali swoją intrygę, jako coś, co raczej nie miało się nigdy zadziać w rzeczywistości, a nagle na swój sposób stało się realne. - A to nie tak, że wtedy będziesz już całkowicie dorosła i niezależna? - uśmiechnął się lekko, chociaż doskonale wiedział, ze z rodzicami to tak nie działa. Mignęły mu przed oczami te wszystkie razy, kiedy usłyszał, że dopóki mieszka pod ich dachem, które były niejako powodem wyprowadzki do swojego ciasnego mieszkania. - Za tydzień? Dwa? - nie miał pojęcia jaki mają dzień, więc ciężko było mu policzyć, ale wiedział, że to już niedługo. - Plany zawsze robiły się jakoś same - wzruszył ramionami, może niekoniecznie chcąc wspominać, że robiła je Alt. - Ale jeśli chcesz zrobić wyjątek, to chyba plan mamy gotowy - posłał jej łobuzerski uśmiech tuż przed tym, kiedy skradł dziewczynie kolejny krótki pocałunek.

autor

your mistaken if your thinking that I haven't been called cold before
Awatar użytkownika
21
176

studentka architektury

kawiarnia Liberte

belltown

Post

– Mhm, zdecydowanie! – zaśmiała się, ale była w stanie się z tym zgodzić. A na potwierdzenie swoich słów przesunęła dłonią po jego policzku, przyglądając się jego rysom twarzy, jakby oceniała go swoich fachowym okiem i już rozmyślała o jego karierze w branży mody. A tak naprawdę po prostu skorzystała z okazji, by wykonać ten czuły gest i móc go dotknąć, czego wcześniej nie miała okazji zrobić.
– Na to wygląda! – pociągnęła ten żart, prostując się i uśmiechając jak modelka z reklamy pasty do zębów i zarzucając ciemnymi włosami, jakby reklamowała farby do włosów. – Modelki podobno mają największe branie. – rzuciła konspiracyjnie i pomachała znacząco brwiami. Czy to oznaczało, że teraz Finn powinien się mieć na nią oko, żeby czasem jakiś fotograf nie postanowił jej wyrwać? Pewnie gdyby Laura czasami ubrała się bardziej dziewczęco (kobieco? Co do niech raczej nie pasowało), to więcej osób by się za nią rozglądało. Tymczasem Finn nie miał się o co martwić, bo większość facetów wolała przebojowe dziewczyny, do którego grona Hirschówna się nie zaliczała.
– Raczej nie. – pokręciła głową. Złożyła dokumenty na kilka uczelni, ale wiadomo, że każda poszukiwania innych studentów oraz miała swój pomysł na to, komu dać stypendium. Poza tym wydawało się jej, że gdyby miała szansę, by dostać się do Nowego Jorku ze stypendium, to już by ją o tym poinformowali. Sytuacja była też taka, że niby było ją (rodziców) stać na to zafundowanie jej studiów, tak stypendium dostawali najlepsi uczniowie, było to swego rodzaju wyróżnienie, otwierało nowe ścieżki rozwoju, z czego chciała skorzystać.
– Nie wiem jak to działa, ty mi powiedz. – zaśmiała się. – Myślę, że to wszystko przez to, że mam dwóch starszych braci, którzy sprawili rodzicom wystarczająco dużo kłopotów i teraz chcą się cieszyć grzeczną córką, która wraca do domu przed dziesiątą. No i chyba się o mnie po prostu martwią? – tych argumentów, które Finn słyszał w swoim domu, nie raz używał jej ojciec w rozmowie z jej braćmi. Pewnie gdyby ojcu nie przypominała, to by nawet zapomniał, że u niego mieszka.
Zatrzymała się na chwilę, by oddać krótki pocałunek, którym nieco ją zaskoczył.
– Świetnie. Dobry… i gotowy plan to podstawa. – zaśmiała się. Lubiła planować, co było upierdliwe. – Masz jakieś życzenia? – spojrzała na niego pytająco. Nie wiedziała, jak wcześniej spędzał swoje urodziny, więc nie chciała robić niczego wbrew jego woli.

autor

oh.audrey

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Mhm i w związku z tym chcesz mi coś powiedzieć? - uniósł jedną z brwi ku górze, uważnie się jej przyglądając, bo jeśli chciała sprawić, że poczuje ukłucie zazdrości - udało się jej. Przebojowe dziewczyny kojarzyły się Winchesterowi z barowymi klientkami, które dużo mówiły, najczęściej głośno, niekoniecznie jednak mając w ogóle coś do powiedzenia, przez co ani trochę nie sprawiały, że miał ochotę spojrzeć na nie w inny sposób niż jak właśnie klientki. Przez swoją pracę miał do czynienia z szerokim wachlarzem osób, obydwu płci, tak samo jak z propozycjami pociągnięcia dalej tej znajomości, którą on sam zawsze kończył wystawieniem rachunku.
- U mnie było chyba trochę łatwiej, bo i tak mieliśmy z rodzicami na pieńku, a Clover wyprowadziła się już wcześniej, poza tym zawsze byłem grzecznym chłopcem, a to, co robię, kiedy nie widzą rodzice lepiej zostawić dla siebie - i to nie tak, że nie wiadomo jak szalał, ale pewnie nieszczególnie pochwalaliby jego luzackie podejście do życia, nienormowane godziny snu i zwyczajnie studenckie życie, które prowadził, z podbitym okiem przez pakowanie się w podejrzane sytuacje na koncie. Kiedy przypomniał sobie bliskie spotkanie z pięścią przypadkowego faceta, nie miał ani trochę za złe środkom bezpieczeństwa podejmowanym przez rodziców Laury, bo w końcu w ciemnej uliczce zawsze mogło się zdarzyć coś złego.
- Ja nie... - zaczął, ale momentalnie urwał, próbując najpierw dojść do porozumienia z samym sobą czego oczekiwał po urodzinach. - To nie jest dla mnie aż tak szczególny dzień, żeby myśleć o prezentach, czy planach i tak naprawdę nie mam żadnych oczekiwań - zaśmiał się wesoło. Nigdy nie miał takiej imprezy niespodzianki z prawdziwego zdarzenia, ale też niekoniecznie czuł potrzebę. - Ale skoro będziesz mogła zrobić wyjątek, to już brzmi dobrze - kciukiem pogładził wierzch dłoni dziewczyny, splecionej z jego palcami i lekko się uśmiechnął, chociaż może powinien dać jej jasno do zrozumienia, że nie oczekuje od dziewczyny spieszenia się z czymkolwiek?

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pike Place Market”