WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Naturalnie - poprawiła okulary na nosie co stanowiło u niej niemal odruch bezwarunkowy. Podczas rozmowy z pacjentami robiła to niezwykle często, przez co nie miało znaczenia czy szkła są korekcyjne czy przeciwsłoneczne. Do tego lekkie chrząknięcie miało ująć powagi słów Minnie. matka za żadne skarby świata nie uwierzyła w scenariusz, podczas którego jej córka podejmuje decyzję o tym aby jej droga i Asmo skierowały się w inną stronę. Absolutnie nie było takiej możliwości ale zarówno ten temat jak i wiele innych miał kategorię drażliwych, więc rozkopywanie w tym momencie kompletnie mijało się z celem. Co nie było równoznaczne z tym, że nie ciekawił ją rozwój wydarzeń ogólnie całej sprawy. I nie było to zainteresowanie wścibskie a zwykła troska. Nie trzeba też wspominać o tym, że Clare podobne historie niezwykle drażniły. Rzecz tyczyła się jej córki, która została sama z dzieckiem.
Niech ona tylko spotka kiedyś tego dupka na mieście.
- To długo. Jak sobie dajesz radę? Potrzebujesz czegoś? - od forsy po pomoc w opiece nad dzieckiem. Póki Clara nie ogarnęła kolokwialnie mówiąc drugiej pracy, cierpiała na nadmiar czasu wolnego. Trudno jednak odpoczywać będąc pracoholikiem choć jak widać na załączonym obrazku starała się tak spożytkować puste godziny aby jej ciało i dusza doświadczały niezbędnego odpoczynku.
- W tym ostatnim zgadzamy się całkowicie. Nawet byłoby lepiej gdyby już nigdy się nie pojawił - wielce prawdopodobne, że książę zaszczyci obecnością Minnie gdy jej dziecko będzie na tyle duże aby zachłysnąć się blaskiem biologicznego ojca. A ten jak to już bywało nie raz, zabawi się, skradnie serce młodzieży i ucieknie gdzie pieprz rośnie. - Nie można mówić, że "chyba" nic nam nie jest. Wyślij mi sms'em wyniki z domu. Zerknę na nie - jednak są pewne kwestie, które się nie zmieniają. Tak jak to, że jej córka w dalszym ciągu nie umiała o siebie należycie zadbać. Mimo tego, że miała dziecko i musiała jakoś funkcjonować, nawet nie pofatygowała się na konsultacje z lekarzem.
Serio Minnie?
Głośne parsknięcie niemal wybudziło dziecko ze snu. - Ciiiiii - uśmiechnęła się w kierunku wózka ledwie powstrzymując napływające łzy. - Dziecko... o czym Ty mówisz - ona i maluch, ona nie ciąża, ona i nieprzespane noce. Musiałaby częściej chodzić na zabiegi utrzymujące jej zmarszczki w ryzach choć na ten moment ograniczała się jedynie do czoła i kurzych łapek wokół oczu.
- Mogę to nadrobić jeśli mnie do siebie zaprosisz - niekoniecznie na cały dzień ale chociaż na godzinę. Dobre i to a właściwie od czegoś trzeba zacząć. - Tak ale obiecałam sobie, że odpocznę. Nie wiem czy już sobie odpoczęłam. Ciężko mi się jakoś zebrać dlatego odwlekam to w czasie - wyjaśniła krótko nie chcąc rzucać słów na wiatr i podejmować pochopne decyzje. - Jeśli chcesz wrócić na studia to dorzucę się do twojego budżetu. Nie dasz rady opiekować się dzieckiem, uczyć się i jeszcze chodzić do pracy - ominęła wózkiem dużą dziurę. - Pomogę Ci - w kwestii nauki Clara zawsze popierała schemat zdobywania wiedzy. Życie u boku bogatego mężczyzny to żadne wyjście jeśli nie ma się zaplecza finansowego. - To teraz będzie miała - odparła nim mała zaczęła się wybudzać pocierając mały nosek. - Chyba koniec drzemki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Niby teraz, skoro obie zostały matkami w tak młodym wieku, powinny się lepiej rozumieć, ale jak wyszło? Czas pokaże, bo jak na razie, nadal komunikacja szła im bardzo opornie. Clara, powinna wiedzieć, jak cieżko bywa samej z takim dzieckiem.
- Daję sobie radę. Tak jak Ci mówiłam, mała ma opiekunkę, mam przyjaciół, którzy mi pomagają. Niczego nam nie brakuje - i po części, była to prawda, bo najbardziej brakowało jej wolnego czasu i osoby, która byłaby przy niej, ale do tego drugiego nigdy w życiu się nie przyzna. Zmarszczyła delikatnie nosek, gdy matka wspomniała o ojcu Nefi i na moment zamilkła. Kolejny raz walczyła z samą sobą, czy powiedzieć jej prawdę. W sumie nic nie miała do stracenia, a zawsze to jakaś konkretna wiadomość na temat jej życia. Westchnęła troszkę głośniej, zanim przeniosła wzrok na starszą blondynkę. - Nie pojawi się w jej życiu, już nigdy więcej, ani w jej, ani w moim. Jestem w trakcie szukania dobrego prawnika, chcę mieć pełne prawa do Nefi, zastanawiam się też, czy nie chcę, aby miała moje nazwisko. Myślę, że to dobry krok, jeśli chcemy zacząć nowe życie, bez przeszłości i bez śladu, że kiedyś miała ojca - był to na pewno ciężki temat, ale Minnie miała trochę czasu w szpitalu, aby przemyśleć za i przeciw. Na szczęście dla niej, więcej było argumentów za tym, aby zatrudnić prawnika, podpisać odpowiednie dokumenty i szybko o wszystkim zapomnieć. Był chyba mały tylko problem, nastolatka nadal nie była do końca pełnoletnia, więc nie wiedziała, jak to wszystko będzie wyglądało od strony formalnej. Może jednak bardziej potrzebowała pomocy matki, niż mogłoby się wydawać.
- Mhm, dobrze... Wrócę do domu i wyślę Ci zdjęcie ostatnich badań, abyś mogła na nie spojrzeć. Uważam, że skoro lekarz mnie sam wypuścił, miał do tego podstawę, ale niech Ci będzie - wzruszyła delikatnie ramionami, a Clara powinna docenić to, że młoda nie próbowała postawić na swoim, ani się z nią kłócić, a to przecież tak bardzo rzadko się zdarzało. Było to też miłe i zrobiło jej się cieplej na serduszku, że kobieta tak się o nią martwiła. Dawno nie widziała z jej strony troski.
- Mamo - odezwała się lekko roześmianym tonem głosu. - Z tego, co wiem, kobiety jeszcze zachodzą w ciążę w Twoim wieku, a przynajmniej mężczyźni mogą dać im dziecko, więc czemu nie. Przestałabyś tyle pracować, a taki maluch dałby Ci dużo zajęcia. Poza tym, jeśli byłoby choć trochę podobne do mnie, miałabyś ładne dziecko - zaśmiała się melodyjnie. Mówiła poważnie, czy tylko żartowała? Zapewne tego, nigdy się nie dowiedzą. Bo troszkę śmieszył ją widok jej matki ponownie w ciąży, ale nie była aż tak stara. Wiedziała, nieee, obie wiedziały, ile potrzebuje czasu takie dziecko i jak bardzo zmienia się życie, gdy tylko pojawia się na świecie. Chociaż, tutaj ją popierała, nigdy, nie chciałaby zajść ponownie w ciążę i przechodzić tego ponownie. Nefi w zupełności jej wystarczyła. - Dobrze, więc skoro chcesz odpocząć jeszcze od pracy, to zawsze możesz nas odwiedzić. Wyślę Ci adres, tylko napisz wcześniej, czy jesteśmy w domu, ale popołudniami zazwyczaj jesteśmy, bądź właśnie wychodzimy na spacer, to zależy - na jej młodziutkiej twarzy, pojawił się delikatny uśmiech. Chyba naprawdę chciała, aby matka ją odwiedziła. Nigdy nie była u niej, gdy mieszkała w Nowym Jorku, a już tym bardziej w Seattle. Chciała pokazać jej też, że potrafi zadbać o siebie, dziecko i naprawdę, dobrze sobie radzi w tym dorosłym życiu. A może, gdyby poprawiły kontakt, miałaby więcej czasu dla siebie? Mogłaby podrzucać Nefi do babci i znów czuć się jak nastolatka? To było tak bardzo kuszące, a jej brakowało takich zachowań.
Przytaknęła delikatnie głową na temat jej pomocy, tej materialnej oczywiście. Miały inne podejście, bo Minnie, nigdy nie przeszkadzał fakt, że facet ją utrzymywał, a sama nie pracowała. Było to bardzo wygodne, a to, że była od niego zależna... Można było patrzeć na to z dwóch stron, w zależności od mężczyzny, ale większości, z którymi się spotykała, podobało się to, że mogą kupować jej, co tylko chce i nigdy nie kłóciła się z nimi, żeby zapłacić rachunek za kolację, czy zakupy w drogim butiku. Wiedziała, że Clara inaczej na to patrzy i od małego próbowała wpoić jej inne wartości, jednak jak widać, nie do końca jej to wyszło.
- Dziękuję, ale muszę to jeszcze przemyśleć. Nie wiem, czy byłabym w stanie rozstać się z małą na cały dzień. O ile, do pracy nie muszę chodzić codziennie, tak raz na jakiś czas, powinnam zajrzeć, a studia, kosztują wiele wyrzeczeń - mhm, oczywiście, bo nie miała problemu, aby zostawić Nefi na weekend, żeby się bawić, ale problem był już ze studiami. Szła powoli przed siebie, ciesząc się, że postawiła na płaskie buty, bo chodnik był pewien nierówności. A już po chwili, pojawił się grymas niezadowolenia.
- Świetnie - mruknęła pod noskiem, pochylając się nad wózkiem i widząc, że jej córka obudziła się i zaczęła się kręcić. - Poczekaj, bo zaraz zacznie nam płakać - ustała przed wózkiem, rozpinając dziecko z wszystkich zabezpieczeń i wzięła ją na ręce. - Obudziła Cię babcia? Postarasz się Księżniczko, nie być taka marudna? - zwróciła się do blondyneczki, przytulając ją do siebie i głaszcząc po blond włoskach. Mała od razu wtuliła się w ramiona matki, przecierając jeszcze małymi rączkami zaspane oczka. - Możemy na moment usiąść? Oczywiście, jeśli chcesz jeszcze spędzić z nią trochę czasu, bo zaraz powinniśmy wracać. Po drzemce staje się marudna, zwłaszcza tak krótkiej i zaraz będzie pewnie głodna - spojrzała się na matkę i zaczęła szukać wzrokiem wolnej ławki. Gdy tylko ją ujrzała, zaczęła iść w jej kierunku, aby zaraz na niej usiąść i posadziła Nefi na swoich kolanach. - Zazwyczaj śpi troszkę dłużej niż dzisiaj. Chociaż, taki dzień, pełen atrakcji, może szybciej ją zmęczy - poprawiła kurteczkę, którą miała na sobie Nefi, a dziewczynka uważniej, zaczęła się przyglądać starszej kobiecie. Troszkę niesmiało nawet, zaczęła wyciągać do niej rączkę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

No tak. Opiekunka – co by bez niej było? – Masz w domu zamontowany monitoring albo chociażby kamerkę przy łóżeczku? Zaufanie drugiej osobie to bardzo ważna sprawa, fakt, zgadzam się ale to zawsze obcy człowiek. Ja nie wiem czy zostawiłabym Cię z zupełnie obcą kobietą. Dobrze, że babcia nie pracowała i mogła się Tobą zająć – zawód jak każdy inny i o ile trafi się na kogoś lubiącego dzieci to całość współpracy powinna ułożyć się dobrze ale z drugiej strony Clara słyszała gdzieś kiedyś historie o niani, która niekoniecznie dobrze zajmowały się dzidziusiem. Ile w tym prawdy – ciężko określić. Znajome w jej wieku nie były babciami a nawet niektóre nie były jeszcze mamami więc na informacje z pierwszej ręki nie miała co liczyć.
- Zmiana nazwiska to dobry pomysł ale zakładając, że nie wiesz gdzie jest, nie wiem czy pozbawisz go praw rodzicielskich. Nie wydaje mi się szczerze mówiąc ale nie jestem prawnikiem więc mogę sobie tylko snuć domysły – co innego jeśli chodzi o szybkie rozwody. W tej kwestii kobieta była prawdziwym ekspertem a jako hasło przewodnie całego procesu mogła przytoczyć zdanie swojego byłego męża „dogadajmy się” i to uczyniło ich rozstanie bardzo lekkim i przyjemnym. To, że się nie kochali wcale nie oznaczało, że się nie lubili. Dlatego po tym jak ustalili ogół od A do Z, sprawy formalne były przysłowiową bułką z masłem.
– Z powodów zaburzonych norm wyników nikt nikogo nie przetrzymuje jeśli nie są one niepokojące tylko zleca wizytę u lekarza. Byłaś? – niskie odchylenia mogą się zdarzyć nawet z powodu infekcji ale nie bez powodu Clara drążyła dziurę w brzuchu córki. Wiedziała, że ta potrafi np. nie jadać bo… bo tak. Dlatego w ten sposób będzie miała wgląd w to jak obecnie przedstawia się jej stan zdrowia.
– Nie ma takiej możliwości, absolutnie – teraz kiedy jest wolna i nareszcie może robić co chce a dodatkowo może uda jej się spotkać prawdziwą miłość, miałaby się ładować w pieluchy i nieprzespane noce? Naprawdę, brzmiało jak niezbyt śmieszny żart bo owszem, wypadki chodzą po ludziach – nawet takiego rodzaju.
– Zrobisz jak będziesz uważała – wykład na temat nauki, wiedzy oraz reprezentowania czegoś sobą zachowała na czas kiedy ich stosunki będą mniej służbowe bo dzisiejsza rozmowa była zarówno sztywna jak i grzeczna. Chociaż kobieta miała wiele uwag do swego dziecka, większość zatrzymała na inny termin. Nie mogła zarzucić jej tego i owego na pierwszym widzeniu bo byłoby ono jednocześnie ich ostatnim. – Tak, tam jest ławeczka – Clara podprowadziła wózek obok drewnianej konstrukcji i zablokowała koła aby ten nigdzie nie odjechał albo co gorsza nie osunął się pod koła jadącego dzieciaka bo co chwila po alejkach mknęli młodzi piraci na hulajnogach albo biegowych rowerkach.
Jak słodko.
– Chodź do mnie – i blondynka wyciągnęła ręce po dzieciaczka przejmując słodki ciężar na swoje kolana. Sadzając maleństwo na jednym udzie obróciła wnuczkę tak aby ta ciągle miała w polu widzenia własną mamę. – Zobaczymy co mam w torbie? Minnie wiecznie mi coś z niej wyjmowała więc Ty pewnie też to lubisz robić – zgodnie z zapowiedzią sięgnęła do czeluści kobiecego dodatku i wydobyła z niej kosmetyczkę. Odsuwając suwak zajrzała do środka – żadnych ostrych przedmiotów. Ilość kolorowych opakowań różnych kosmetyków sprawiła, że mała gruba rączka już po kilku sekundach obracała w paluszkach różową szminkę w opakowaniu mieniącym się na złoto.
– Czym teraz lubi się bawić najbardziej? Klocki, puzzle? – uniosła wzrok na własną córkę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zdążyła przysłowiowo ugryźć się w język na słowa własnej matki. Właśnie w tym ich życie się różniło, Clara miała zawsze pomoc matki, która opiekowała się Minnie przez pewien czas. A młodsza blondynka już spory czas, była zdana tylko dla siebie, bo duma i zakochanie się w niewłaściwym mężczyźnie, nie pozwalały na normalny kontakt z własnymi rodzicami.
- Tak mamo. Mam monitoring w pokoju Nefi, w salonie i we własnej sypialni. Niekiedy się przydaje - posłała najbardziej uroczy i niewinny uśmiech w stronę kobiety. O ile wcześniej, nie powiedziała nic złośliwego, tak teraz, nie mogła się już powstrzymać. Nie miała jeszcze takich perwersji, aby mieć kamerę w sypialni, zresztą jak na razie, nie była jej nawet potrzebna, ale opiekunkę już wcześniej zdążyła sprawdzić na każdy możliwy sposób, który tylko istniał. Naprawdę, nie musiała się o to martwić.
- Naprawdę? Myślisz, że może być tak cieżko? To nie jest tak, że skoro nie interesuje się dzieckiem, automatycznie można stwierdzić, że nie chce mieć z nią kontaktu i każdy sąd przyzna mi rację? - zmarszczyła delikatnie nosek. - Nie wiem mamo, nigdy nie rozmawiałam nawet z prawnikiem, ale myślę, że znajdę jakiegoś, który za odpowiednią kwotę, zrobi wszystko, jak będę chciała - tego była pewna. Należało tylko znaleźć najlepszego prawnika w Seattle i tego najbardziej skorumpowanego, który bez wahania wyciągnie dużo więcej pieniędzy, niż powinien, ale za to, Minnie dostanie pełne prawa do dziecka. Była gotowa na takie poświęcenie? Cóż, odmówi sobie nowej torebki, szpilek, ale dla dziecka, była gotowa na wszystko, zwłaszcza w takich momentach.
- Obiecałam, że wyślę Ci te badania. A do lekarza przejdę się w tym tygodniu - miała nadzieję, że tym zamknie obecny temat swojego zdrowia. Przecież, dobrze wyglądała, okej może według niektórych osób mogłaby trochę przytyć, według innych zrzucić kilka kilogramów. Niestety, każdemu nie dogodzi. Nie wyglądała też na chorą. Znając swoją matkę, Minnie wiedziała, że na pewno, chciałaby jej powiedzieć dużo więcej, bądź co gorsza, dać wykład, że nie szanuje swojego zdrowia, które ma tylko jedno. Na szczęście, obyło się bez kilku niepotrzebnych słów. Tak jak i bez rozmowy o jej powrocie na studia. Miała jeszcze kilka, dość ryzykownych pomysłów, z których skorzystałaby, gdyby nie poszła na studia. Była młoda, więc nadal, cały świat stał przed nią otworem. Znów, chciała się móc nie ograniczać, chociaż dziecko, było pewnym obowiązkiem.
Usiadła wraz z matką na ławce i spojrzała na kobietę, która wyciągnęła dłonie po wnuczkę. Podała jej Nefi, a dziewczynka już dużo śmielej zachowywała się w obecności babci. Gaworzyła coś po swojemu, wyciągała rączki. Nie powie tego na głos, ale ten widok, był przeuroczy. Nie sądziła, że będzie miała okazję zobaczyć Clarę z Nefi, a tutaj proszę, siedzą razem na ławce i prowadzą rozmowę. Na twarzy blondynki pojawił się uroczy uśmiech, odgarniając kosmyk włosów za ucho.
- Do dziś, pamiętam zapach Twojego różu do policzków, który wyciągnęłam z toaletki, pod Twoją nieobecność. Nie zapomnę go do końca życia, a nigdzie nie mogłam znaleźć choć trochę podobnego - powiedziała, nim zdążyła się zorientować, że wróciła do wspomnień. Róż był w małym, czerwonym pojemniczku o cudownym zapachu, a Minnie jako mała dziewczynka nałożyła go dosłownie na całą twarz, robiąc sobie place, ale pewnie uważała, że zrobiła świetny makijaż. - Nefi lubi wszystko, co się świeci. Tusze do rzęs, szminki, nie wiem, ile ich straciłam, bo wpadły między kanapę. Wystarczy, że coś się zaczyna świecić, błyszczeć, już jest jej. Cieszę się, że jeszcze przez kilka lat, nie będzie podkradała mi kosmetyków, chyba że zacznie tak szybko, jak ja Tobie - zaśmiała się cicho, patrząc na własną matkę i córkę. Już dawno, nie czuła się tak swobodnie w jej towarzystwie, a do tego, bardzo miło, było wrócić do dawnych wspomnień. - Lubi klocki, wszystkiego rodzaju zabawki te interaktywne, które robią dużo hałasu, ma kilka swoich ulubionych misiów, ogląda książeczki. Prawie wszystkim - wzruszyła delikatnie ramionami. - Nie jest jeszcze za bardzo marudna i wybredna - patrzyła tylko, czy szminka jej matki zaraz nie upadnie na ławkę, a następnie na ziemię i jedyne, do czego będzie się nadawała, to do kosza.
- Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale pasowałoby Ci dziecko, naprawdę o tym pomyśl mamo - czy mówiła poważnie, czy troszkę złośliwie? Prędzej to drugie, bo nie była ani trochę poważna, znów ta sama nastolatka, która mieszkała w Los Angeles. - Ah i miałabym do Ciebie prośbę. Nie wiem, jak to wygląda, a skoro już wiesz o prawniku... Nadal nie jestem pełnoletnia, bardzo możliwe, że będę potrzebowała potwierdzenia od dorosłej osoby. Będziesz mogła mi w tym pomóc? Nie jestem pewna, czy na pewno, ale wolałabym nie szukać później na ostatnią chwilę - uważnie patrzyła na swoją matkę, chociaż sama była nieźle zakłopotana. Nie usłyszała z jej ust proszę, ale była to pewnego rodzaju prośba. A dla Minnie, bardzo ważna.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Olympic Sculpture Park”