WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Zablokowany
Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<table> <div class="kp0">
<div class="kp2">
<div class="kp3">

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-1" name="kp4-gr" checked><label for="kp4-1"> me </label> <div class="kp5-a"><img src="https://i.imgur.com/Y0vAamv.png"></div> </div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-2" name="kp4-gr"><label for="kp4-2">about</label>
<div class="kp5"> <div class="kp5-t">about me</div> <div class="kp5-in">

<div class="kp5-info"> <h1>imie i nazwisko</h1> <h2>delilah herbeth</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>pseudonim</h1> <h2>delia</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>data i miejsce urodzenia</h1> <h2>14/06/1992 seattle</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>dzielnica:</h1> <h2>z rodzinnego ballard do phinney</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>stan cywilny</h1> <h2>panna</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>orientacja</h1> <h2>nie segreguję miłości</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>zajęcie</h1> <h2>otulam atłasem technologiczny chaos </h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejsce pracy</h1> <h2>sama sobie szefem</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>wyznanie</h1> <h2>mam wątpliwość</h2></div>
<div class="kp5-info"> <h1>miejscowy / przyjezdny</h1> <h2>w seattle od zawsze</h2></div>
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-3" name="kp4-gr"><label for="kp4-3">story</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my story</div>
<div class="kp5-in">dzieciństwo<br>
Przez dziewięć miesięcy formowałam się pod delikatną skórą znaczoną sinymi plamkami. Te rozkwitały fioletem pod wpływem zbyt intensywnych odcisków palców drobnych dłoni starszego brata, którego dopiero miało przyjść mi poznać. Pewnego dnia zdecydowałam się oderwać mamę od czynności układania w szafie ubrań według kolorów tęczy (to, co niezrozumiałe dla postronnego obserwatora, miało wkrótce stać się dla mnie chlebem powszednim), powodując nagłe skurcze i łapczywe próby złapania oddechu. Musiała zmienić plany, co już samo w sobie powodowało swoistego rodzaju apokalipsę w domu, w którym przyszło mi się wychowywać.
<br><br>
Długo nie byłam świadoma funkcjonujących w nim zasad; będąc małym stworzeniem chyboczącym się na boki przy pierwszych próbach samodzielnego przemierzania zielonych parków i szarych ulic poczułam nagłe szarpnięcie za włosy, a później bolesne zadrapanie na policzku. Straciłam równowagę i płakałam, znacząc łzami krwawiący policzek i różową sukienkę, która - jak się później okazało - była impulsem do zadania ciosu wymierzonego przez własnego brata. Z wiekiem zaczęłam zauważać, co go irytuje (szelest zgniatanego papieru, migoczące światła, zajmowanie telewizora w godzinach popołudniowych, jedzenie pizzy rękoma, rozpuszczone włosy, liczby nieparzyste, przeklęty kolor różowy czy zmiana planów powodująca wypadnięcie z wcześniej obranej rutyny), więc za wszelką cenę starałam się żyć tak, aby mu było łatwiej. Włosy nosiłam króciutkie (kończyły mi się tuż przy linii brody) a gdy w późniejszych latach zapragnęłam je zapuścić, nie mogłam cieszyć się luźno rozwianymi kosmykami tańczącymi wraz z kolejnymi podmuchami wiatru – wiązałam je w kucyk czy warkocz, aby tylko nie być powodem agresji u Leo, osoby, u której po ukończeniu pięciu wiosen stwierdzono zespół Aspergera.
<br><br>
Mama zwykła mawiać, że naprawdę dużo pracy kosztuje go przetrwanie w świecie, który bywa migoczący, hałaśliwy, szeleszczący i różowy, więc powinnyśmy wykazać się zrozumieniem i ograniczać do minimum wszystko to, co mogłoby wyprowadzić go z równowagi. Tatą nacieszyłam się lat sześć; nie wytrzymał presji i ciągłego lęku o stabilność fundamentów naszego domu, dlatego po kolejnym wybuchu agresji spowodowanym nieszkodliwym kożuchem leżącym na mleku spakował skórzaną walizkę, odcisnął swe usta na mym rozgrzanym z bólu i gorączki czole, a następnie zniknął za mahoniowymi drzwiami, starając się ukryć szklące z poczucia bezradności oczy. Przepłakałam za nim tygodnie, aby z biegiem czasu zdać sobie sprawę, że najzwyczajniej w świecie stchórzył. Ta świadomość niemal natychmiastowo wymazała identyfikowanie go przeze mnie z bohaterem pod jakąkolwiek postacią.
<br><br>mój brat nazywa się leo<br>
Bilans mojego życia z bratem przez pierwszych czternaście lat wynosi trzydzieści sześć szwów – pięć na twarzy, dziesięć na lewym ramieniu, pięć na prawej łydce, dwanaście pod żebrem (po nich została mi blizna) i cztery na wewnętrznej stronie dłoni. Mam za sobą też jedno złamanie, dwa zwichnięcia, trochę wyrwanych włosów i - przede wszystkim - sporo bolesnych wspomnień, kiedy wiedziałam, że robię coś, co go rozgniewa, wybije ze spokojnego rytmu i doprowadzi do nieopanowanego szaleństwa. <br><br>
Nie obwiniam go za to - w pewnym momencie świadomie zaczęłam zgniatać papier po rozpakowaniu prezentów bożonarodzeniowych, przekładać rzeczy w jego szafce i patrzeć w mamine tęczówki pełne żalu, bólu i niezrozumienia (wtedy pąsowiałam z powodu wyrzutów sumienia, bo to właśnie jej obrywało się najbardziej podczas autystycznych ataków). W domu, w którym dorastałam, wśród ogromu zasad (zawsze mów prawdę, nie spóźniaj się do szkoły, opiekuj się rodzeństwem, sprzątaj po sobie, pomagaj innym i bądź życzliwą osobą) istniała też jedna niepisana, zawarta między mną a mamą – w każdej sytuacji należy zrobić wyjątek dla Leo, jeśli ta tego wymaga. Dlatego też to właśnie ja dostawałam talerz z posiłkiem jako druga, gdyż kiedyś, gdy jeszcze nie było mnie na świecie, naczynie wypełnione zielonym groszkiem (w liczbie parzystej) wędrowało najpierw pod jego nos. Podobnie z poranną toaletą czy siedzeniem w samochodzie po prawej stronie. Moim zadaniem było zachowywać się tak, aby nie wypaść z codziennej rutyny, nie namieszać bardziej, niż to konieczne, nie denerwować go niepotrzebnie (po wybuchu zwykł płakać z rozpaczy i beznadziei, chowając się w ramionach mamy, która swym ciężarem przyciskała go do podłogi) i dążyć do tego, aby nasz dom był miejscem względnie spokojnym.
<br><br>dojrzewanie i teraźniejszość<br>
Nie ominął mnie okres buntu. Tak bardzo chciałam wyrwać się z życia, które mnie otaczało, że po skończeniu szesnastej wiosny zwykłam wymykać się na noc i chować w obcych, męskich ramionach, na których odbijały się migoczące refleksy klubowego światła. Zawsze wtedy miałam przed oczami Leo owładniętego szałem i mamę, która wyglądała tak, jakby chciała uspokoić żywioł jawiący się jako niekontrolowana zagłada świata.
<br><br>
Zdarzało mi się nie wracać do domu przez kilka dni; noce spędzałam u znajomych, czasami (teraz wiem, jak wielce nierozważnie) liczyłam gwiazdy przez okna nowopoznanych ludzi. Miałam bliskich o męskich imionach, z którymi znacznie przesuwałam granice przyjaźni; spontaniczne całusy i badanie powierzchni nagich ciał pozwalało mi poczuć się kimś potrzebnym, dostarczało złudnego wrażenia bycia w końcu na pierwszym miejscu.
<br><br>
Wiele z tych relacji przepadło, pozostawiając po sobie pełne niepewności lub wstydu spojrzenia podczas przypadkowych spotkań na ulicy. Ze sporym odsetkiem jednak jeszcze długo utrzymywałam (i utrzymuję) normalne relacje. Dorosłości wyczekiwałam z utęsknieniem; wtedy mogłabym wyrwać się stąd naprawdę. Zdecydowałam się na studia - informatyka brzmiała tak przyszłościowo i pewnie, jednak po dwóch latach uciekłam z drżeniem serca i obawą, iż i ja noszę w sobie autystyczne pierwiastki - logarytmy obliczałam w pamięci i byłam typem osoby, która koncentruje się na jednej rzeczy, pojęcie multitaskingu traktując jako coś zasięgniętego z krain obcej magii.
<br><br>Zaczęłam uciekać w tkaniny raczej z pasji niźli rozsądku; badam kolejne struktury i chowam usianą kilkoma piegami twarz w delikatnych materiałach, zanurzam się w zdobieniach i obserwuję ludzi, których urodę dopasowuję do kolejnych barw i krojów. Pozwoliłam się odkryć w tym aspekcie, ukończyłam kilka kursów i z sukcesem uszyłam pierwszą studniówkową suknię rudej nastolatce. Póki co kryję się jednak w ścianach przesiąkniętych minimalistycznymi meblami i ogromem technologii, bawiąc w doradcę w sprawach najwytrzymalszych dysków i podsuwając pod nos (głównie kobietom) dizajnerskie obudowy na laptopy. <br>Szycie traktuję jako coś dorywczego, coś, co nie może stać się rutyną usadowioną w ścisłych ramach godzin. <br><br>
Przecież plany lubią się zmieniać
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-4" name="kp4-gr"><label for="kp4-4">flaws</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">my flaws</div>
<div class="kp5-in"> ★ nie lubię przepychu, zbędnych zdobień i złoceń; jestem orędownikiem funkcjonalnego minimalizmu, wszystko powinno być praktyczne, proste i przejrzyste;
<br><br>
★ takie są też moje projekty; nieskomplikowane kroje, delikatne tkaniny i stonowane barwy.
<br><br>
★ lubię ład i porządek - głównie ten stan gwarantował spokój w naszym domu;
<br><br>
★ zasadę klasycznej oszczędności stosuję także w pielęgnacji ciała - stosuję specyfiki naturalne i w ograniczonej ilości, nie lubię nosić na sobie zbyt wielu lepkich, kremowych warstw;
<br><br>
★nie zwykłam przejmować się ludzkimi spojrzeniami na tyle, aby kryć przed ich widokiem głębokie cienie pod oczami czy liczne blizny, które zdobią me ciało;
<br><br>
★ lubię migdały, wanilię i cynamon pod każdą postacią;
<br><br>
★ nie przepadam za czekoladą, pistacjami i kurkumą;
<br><br>
★ lubię piec, ale tylko serniki. moim popisowym dziełem jest ten precelkowy z karmelem i solą;
<br><br>
★ kręcę się po niewielkich kafejkach, suszę rośliny w pożółkłych od starości książkach i otwieram wszystkie okna w czasie burzy;
<br><br>
★ chciałabym dać dom jakiemuś zwierzątku, ale życie pokazało mi, że nie tak łatwo jest zapewnić komuś bezpieczeństwo.
</div> </div></div>

<div class="kp4"> <input type="radio" id="kp4-5" name="kp4-gr"><label for="kp4-5">more</label> <div class="kp5"> <div class="kp5-t">and more</div> <div class="kp5-in">
<div class="kp5-c-info"> <h1>imię/ nick z edenu</h1> <h2>-</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>kontakt</h1> <h2> pw</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>narracja</h1> <h2>zależy jak leży</h2></div>
<div class="kp5-c-info"> <h1>zgoda na ingerencję MG</h1> <h2>tak </h2></div>
</div> </div></div>

</div></div>
<div class="kp1"> <h1>Delilah Herbeth</h1> <h2>Louise Fankhänel</h2></div> </div></table>

autor

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

akceptacja!
Serdecznie witamy na forum, twoja karta została zaakceptowana. Możesz teraz dodać tematy z relacjami, kalendarz oraz telefon i cieszyć się fabularną rozgrywką, którą musisz rozpocząć w ciągu 7 dni.

autor

Zablokowany

Wróć do „Karty postaci”