WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

Ostatnio zmieniony 2022-11-27, 21:05 przez Dreamy Seattle, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

  • — 29
Zmierzch powoli roztaczał się nad miastem, a groźnie wyglądające chmury zdążyły odejść nad górskie tereny, składając obietnicę suchej nocy. Po tych minionych ulewnych dniach każdy chyba obawiał się, że burze powrócą, siejąc jeszcze większą panikę — tymczasem wszystko wskazywało na to, że Seattle czekać będzie w końcu dość spokojna wiosna. Hagrove nie do końca przejąłby się jakkolwiek zmianą pogody, ale zdecydowanie milej było poruszać się po mieście bez kaptura na głowie, średnio chroniącego przed ciężkimi kroplami deszczu. A w dni takie, jak ten, łatwiej było mu skorzystać z metra i zrobić krótki spacer, niż jechać własnym autem czy też korzystać z taksówki — skoro z Abem jasno postawili sprawy, umawiając się na typowo męski wieczór, musiał zakładać, że obaj będą potem dość mocno pijani. Powrotem się nie martwił przy tym, bo to dość jasne, że to Kylie będzie musiała ich ratować, prawda? W każdym razie, Gabe uznał, że nie ma sensu spotykać się w którymś z klubów, które stanowiły codzienność O’Donella, tak więc wybór baru był dość przypadkowy i spontaniczny. — Nie macie chyba żadnych krwawych wojen między lokalami, co? — spytał, gdy zajęli już miejsca przy stoliku i otworzyli rachunek. W telewizorze zawieszonym w kącie wyświetlał się początek transmisji jakiegoś ważnego meczu, więc dość dobrze to wszystko sobie rozplanowali. Co do pytania zaś, to Gabe naprawdę nie wiedział, czy Abel nie ma przypadkiem w innych barach wrogów. Nigdy w sumie nie pytał go o kulisy tego wszystkiego, ale domyślał się, że jego klub musiał walczyć o swoją pozycję. I może nie powinno go to interesować, bo dość miał zmartwień na głowie, ale z drugiej strony odcięcie się od tej przykrej, ciężkiej codzienności, było mu też potrzebne. — Kylie pewnie już ci wspominała, że się zastanawiamy nad własną kancelarią, nie? Co o tym myślisz? — gdy już otrzymali pierwsze kufle piwa, rzucił kolejne pytanie, znów oczekując konkretnej odpowiedzi. Te ich plany już od dawna krążyły w ich myślach, ale dopiero od niedawna Gabe zaczął je poważnie traktować.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ostatnie załamanie pogody w Seattle należało do uciążliwych pod kilkoma względami – jako, że Abel ponownie został managerem Dragona, musiał się zacząć martwić o kwestie organizacyjne. Przerwy w dostawach prądu nie były mile widziane, szczególnie w części klubowej (przecież klienci płacili za striptiz, nie za siedzenie w ciemności) oraz kasynie – z oczywistych względów. W związku z tym dokupił specjalne generatory, które miały podtrzymywać napięcie przez co najmniej kilka godzin. Była to dość duża inwestycja, ale została szybko zaakceptowana – w końcu brak prądu generował więcej strat. Dzisiejszego wieczoru nie musiał się jednak przejmować Dragonem – miał wolne, pierwszy raz od długiego czasu i naprawdę zamierzał się tym cieszyć.
– Nie, spokojnie. Bynajmniej nie z tym lokalem – zaśmiał się i puścił kumplowi oczko. Oczywiście zdarzały się osoby, właściciele innych klubów, którzy chcieli zawirowań w ich papierach. Zdarzało się, że do Dragona wpadała policja, bo dostali zawiadomienie o podejrzanych interesach… Całe szczęście jeszcze niczego tam nie znaleźli. Na miejscu zawsze trzymali wyłącznie legalną dokumentację. Abe zerknął kątem oka na ekran telewizora, chociaż nigdy nie był szczególnie zainteresowany sportem. Do takich miejsc przychodził głównie z kumplami i skupiał się raczej na obserwowaniu rozgrywki niż kibicowaniu konkretnej drużynie.
– Tak, ostatnio o tym mówiła – przyznał z uśmiechem, upijając łyk piwa. – Zupełnie szczerze, uważam że to naprawdę świetny pomysł. Będziecie mieć coś swojego, poza tym zajmowanie się sprawami Dragona zdecydowanie pochłaniało jej dużo czasu. Jeśli będziecie sami swoimi szefami, nikt wam nie przydzieli żadnej sprawy na siłę – odparł, patrząc na przyjaciela. Naprawdę sądził, że to świetny pomysł.
– Myślę, że gdybyś był zainteresowany, również mógłbyś pomagać przy Dragonie czy Little Darlings o ile chcesz się ładować w interesy tego typu – poruszył brwiami. Szemrane interesy rodziny Russell nie były szczególną tajemnicą, chociaż detale pozostawały sekretem, dla większości osób z zewnątrz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Bycie jedynie częścią jakiegoś systemu przynosiło więc sporo wytchnienia, jako że nie trzeba było zamartwiać się tą paskudną pogodą i jej konsekwencjami. Dla Gabe’a te deszcze, burze i silny wiatr oznaczały tylko częstszy przymus siedzenia w domu, jak i generowały swoistą niechęć związaną z próbami dotarcia do sądu czy kancelarii. Z całą pewnością posiadanie własnej siedziby przysporzyłoby mu podobne zmartwienia, bo ten brak prądu w istocie oznaczałby dużo mniejsze zyski. Cieszył się jednak brakiem tychże odpowiedzialności póki mógł, wszelkie pretensje klientów racząc sugestią, by to z górą ustalali wszystko. Bo on, jako adwokat, niewiele mógł przecież na to wszystko poradzić. Co najwyżej zdołałby wygrać kilka rozpraw przeciwko władzom miasta, za nazbyt lekceważące podejście do tej nieprzyjemnej nawałnicy.
— Czyli z innymi się zdarzają? Masz gdzieś zakaz wejścia? — spytał z rozbawieniem, być może niesłusznie nie nadając tej sprawie odpowiedniej powagi. Jak dotąd jednak nie miał styczności z podobnymi sprawami, więc po prostu tę jego niewiedzę dało się jakoś usprawiedliwić. A przyznać trzeba, że jako jednak stały bywalec barów, wolałby wiedzieć, jakich miejsc powinien solidarnie omijać. — No tak, z tym było trochę ciężko ostatnio — westchnął, wywróciwszy przy tym oczyma. — Nie chciałbym tylko, żeby to się jakoś na Kylie odbiło, bo moja rodzina raczej nie zaakceptuje tego, że otworzyliśmy coś swojego — pożalił się jeszcze, chociaż sam Abe niewiele na to mógł poradzić. A Kylie raczej wiedziała, na co się pisze, prawda? Gabe niezwykle żałował, że nie odciął się od krewnych lata temu, gdy miał jeszcze okazje — teraz to wszystko stawało się nazbyt skomplikowane. — Jesteście jedynymi osobami, którym w życiu bym nie odmówił — zaśmiał się w odpowiedzi, upijając spory łyk piwa. I chyba była to prawda, bo najbardziej sobie cenił właśnie ich przyjaźń. Pewnie gdyby któreś z nich poprosiło go o zakopanie ciała gdzieś w lesie w środku nocy, zgodziłby się bez zadawania zbędnych pytań. — Mam tak bardzo dość rozwodów, że podjąłbym się teraz w sumie czegokolwiek, byleby tylko cokolwiek w swoim życiu zmienić — dodał w formie wyjaśnień, by jednak podkreślić, że propozycję tę traktuje poważnie. Nawet jeśli nieco go przerażała, bo naprawdę nie miał najmniejszego pojęcia o tym, jak te wszystkie kluby i bary działają. — Ta prawna pomoc często się wam przydaje? — spytał, kątem oka obserwując transmisję meczu. Oczywiście wiedział, by nie pytać o szczegóły tutaj, gdzie nie mieli zbyt dużo prywatności, ale ciekaw był, jak to mniej więcej wygląda.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W gruncie rzeczy Abe czasami zazdrościł ludziom, którzy nie musieli się przejmować kwestiami logistycznymi, a ich jedynym zadaniem podczas burzy nie było rozwiązywanie kolejnych problemów, tylko siedzenie w domu i wybranie filmu na Netflixie. Sam ostatnimi czasy musiał pracować zdecydowanie więcej – odkąd jego szefowie zaginęli w akcji, mężczyzna na swoich barkach dźwigał interes i czekał aż wrócą. Nie miał zielonego pojęcia, kiedy to nastąpi, a sprawę komplikował oczywiście fakt, że obaj byli braćmi Kylie. Nie dziwił się, że jego kobieta odchodziła od zmysłów. W ich branży brak kontaktu mógł oznaczać, że stało się coś cholernie złego, chociaż na co dzień starał się o tym nie mówić blondynce i raczej podnosić ją na duchu.
– Z innymi się zdarzają, ale to zwykle my wygrywamy jakieś potyczki o lokale. Jeszcze nigdzie nie mam zakazu, ale może kiedyś się takowego dorobię – zaśmiał się pod nosem. Zupełnie szczerze, nawet Abe nie traktował tej sprawy poważnie. Doskonale wiedział, że ze znajomościami i odpowiednimi ludźmi był w stanie przejąć każdy lokal i znieść niemal każdy zakaz wejścia. Zaletą pracy dla rodziny Russell było zdecydowanie to, że „niemożliwe” nie istniało w ich słowniku.
– Twoja rodzina tego nie zaakceptuje, ale jej rodzina jest w stanie załatwić wam wielu klientów. Wiadomo, że nikt nie ma monopolu, jeśli chodzi o kancelarie prawne – stwierdził spokojnie i uśmiechnął nieznacznie do Gabe’a. Co do tego, że Russellowie byli w stanie załatwić im klientów-przykrywki, by Dragon czy inne ciemne interesy nie wyszły na jaw był pewien. Zresztą wiedział również, że zarówno Hargrove jak i Russell byli świetnymi specjalistami i byli sobie w stanie sami załatwić rzeszę osób chętnych skorzystać z ich usług.
– To pewnie ten mój urok osobisty – zawtórował śmiechem kumplowi. Pewnie, Abe’owi zdarzało się gdzieś tam parę razy jakieś ciało w lesie zakopać, ale wolał nie wciągać w to Gabe’a. Inna sprawa, że gdyby potrzebował kogoś do pomocy, to bankowo właśnie Hargrove byłby pierwszą osobą, do której by się skierował. – Rozumiem to, sprawy rozwodowe nie są szczególnie pasjonujące – wzruszył ramionami. Oczywiście, musiał się zastanowić nad odpowiedzią na kolejne pytanie.
– Właściwie to tak. Po prostu trzeba zgrabnie przemilczeć pewne sprawy w dokumentach i uwypuklić drugie. To właściwie stała część papierów, dlatego Kylie ma tak dużo pracy – podsunął spokojnie kumplowi, bo na pewno ten widział, nad czym blondynka pracuje i ile czasu jej to zajmowało.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To nie był dobry pomysł. Wszystko na papierze mówiło Travisowi, że nie powinien marnować w ten sposób swojego czasu, który powinien był spędzać na poszukiwaniu tej cholernej biżuterii, a jednak mógł zrobić tylko tak wiele nim napotykał martwy punkt czekając, aż inni skontaktują się z nim. Może nie powinien na tym polegać, ale nie mógł też zaprzeczyć, że Caleb słusznie zauważył, że coś tak odmiennego pozwoli mu odwrócić trochę uwagę. Caleb oczywiście nie zdawał sobie sprawy z tego co wprawiało Travisa w nerwy i spięcie ostatnimi czasy, ale obok własnych interesów chciał pomóc. To jak bardzo będzie to strzałem w stopę Cavanagha okaże się pod koniec wieczoru. Z jednej złej decyzji w kolejną, życie było cudowne.
Pchnął drzwi, wchodząc jako pierwszy, kiedy Caleb został w tyle by szybko zapalić papierosa. Pomieszczenie choć obszerne wydało się znaczniej mniejsze z równo ustawionymi stolikami, w tyle można było dostrzec szwedki stół, a i też bar wydawał się funkcjonować zwyczajowo. Travis już wiedział, że nie będzie mógł uraczyć się tą opcją, skoro przyjechał tutaj samochodem. Nie miał właściwie zamiaru zostawać zbyt długo, czy nawet na ogłoszenie werdyktu, jakkolwiek to działało. Nie był też jedyną osobą. Stopniowo wewnątrz zbierało się coraz więcej tak samo mężczyzn jak i kobiet, niektórzy zagadywali siebie, niektórzy żartowali z organizatorem uśmiechającym się w profesjonalny sposób na myśl przywołujący sprzedawców samochodów. Dzisiaj stawką były ludzkie koneksje.
Cavanagh zerknął na zegarek. Mieli jeszcze 5 minut.
-Co? Chyba, się nie chcesz już urwać? – Kolega zarzucił mu ramię na barki. Papierosowy dym mieszał się z intensywną miętówką.
-Przeszło mi to przez myśl. – Travis odparł.
Na co kolega zaśmiał się i poklepał go po ramieniu. –Zawsze się ciebie trzyma żart, ale to dobrze. Kobiety podobno lubią poczucie humoru. – Pokiwał głową, rozglądając się po zebranych.
-Może chcesz poćwiczyć? – Zagaił.
-Wal się.
Travis uśmiechnął się kącikiem ust, obserwując jak Caleb kieruje się w stronę organizatora, a jak i się wydawało również prowadzącego. Podał mu rękę i wymienił kilka słów, kto by wiedział o czym. W międzyczasie brunet postanowił podejść do baru i poprosić o szklankę z wodą, a nawet zaoferowaną mu do tego cytrynę. Zgodził się. Wyglądał teraz ździebko mniej żałośnie. Nie zdążył się jednak nawet dobrze rozsiąść w barowym krześle, gdy w głośnikach rozległo się:
-Witam państwa. Bardzo miło widzieć tutaj wasze twarze, i co to są za świetne twarze. Dzisiaj jednak skupiamy się na rozmowach, krótkich ale konkretnych rozmowach. Trzy minuty to jedyne co dostajecie nim zdecydujecie czy chcecie zaoferować drugiej osobie swój numer. Zasady są proste, panie wybierają miejsca, a inni panowie dosiadają się do was co trzy minuty. Poruszamy się na prawo. Wszystko zrozumiałe? – Mężczyzna rozejrzał się. Kilka osób pokiwało głowami. –Dobrze, w takim razie, proszę, aby panie udały się do stolików, a gdy wszyscy zajmą swoje miejsca, zaczynami odliczać czas.
-Nie kłamali jak mówili, że to speed-dating, co? – Travis zwrócił się do jedynej osoby znajdującej się nieopodal niego. Esme. Jeszcze nie wiedząc jak ta się nazywa, ani, że również nie była tutaj by szukać wybranka swojego serca. –Chyba trzeba się zbierać. – Zsunął się z krzesła, zabierając ze sobą szklankę. Kobiety oczywiście puścił przodem, bo to one w tym układzie miały pierwszeństwo i dołączył do swojego kolegi. –Wypatrzyłeś już swoją bratnią duszę?
Caleb wydawał się być w jedną z uczestniczek wpatrzony jak w obrazek, na tyle, że nie do końca zorientował się o obecności Travisa. –Hm? Możliwe, możliwe. – Uśmiechnął się.
-To nie siadaj do niej pierwszy. Pozwól, żeby ktoś inny zrobił najpierw gorsze wrażenie. – Filmy i seriale nauczyły Cavanagha, że zawsze znajdowali się tacy delikwenci, którzy rozmawiać charyzmatycznie po prostu nie potrafili, a był zdania, że Caleb całkiem nieźle sobie z tym radził więc miał szanse. Szansę mogłyby dokładnie tym czego potrzebował, lub jednocześnie nie wystarczającym.
-A jak zrobi dobre?
-Panowie, proszę udać się do stolików. – Prowadzący ogłosił.
Travis wzruszył ramionami i przysiadł się do wcześniej zagadniętej kobiety. Uśmiechnął się do niej z niejakim rozbawieniem i zerknął ku organizatorowi. –Czekamy na gwizdek? – Zagadnął konspiracyjnie, i nawet upił łyk wody, by niejako zakryć ruch swoich ust.
Zamiast gwizdka rozległ się dzwonek.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Machine House Brewery”