WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
-
-
-
-
-
<br>
<div id="infoi" style="top: 265;left: 20;color: #975256;padding: 10px;width: 410px;height: 230;margin-left: 75px;z-index: 10;position: absolute;hidden: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; line-height:140%;"><div style="text-align:center; color:#6a244b;">
RANDKA NUMER I<BR>
CZAS TRWANIA: 07.02, 18:00 - 10.02, 18:00* * Po upłynięciu czasu nie ma możliwości dodania kolejnych postów w danej randce.
** Sugerowana długość posta to 1000-2000 znaków dla sprawności pisania.
</div></div>
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Cześć, jestem Belle. - przedstawiła się, przyglądając się ubiorowi i ogólnej aparycji jej towarzysza.
- Muszę przyznać że masz świetny styl ubierania. Interesujesz się modą? - aż zapytała, wcześniej go komplementując.
-
- Ta z Pięknej i Bestii? Ja niestety nie jestem Adamem, ale możesz mi mówić Conor - uśmiechnął się, siadając naprzeciwko dziewczyny. Nie silił się na dżentelmeńskie całowanie dłoni, jeszcze wyszedłby na dziwaka, ale musiał stwierdzić, że trafił na naprawdę ładną mieszkankę Seattle.
- Trochę. Nigdy nie lubiłem szarości i nudy, a szczególnie muszę się od niej odcinać po pracy. Niestety pracuję w biurze architektonicznym i tak szef nie pozwala mi na bardziej...ekstrawaganckie wybory jeśli chodzi o dress code - przewrócił teatralnie oczami na samą myśl o swoich przełożonych, ale cóż, mimo wszystko uwielbiał zanosić im codziennie kawusię na biurko pełne papierów.
- Tobie za to bardzo pasuje ta sukienka. Podkreśla delikatność i zdrowie twojej skóry, a to bardzo ważne. Mo i nie wybija się na tle naprawdę ślicznego koloru włosów. Naturalne? - spytał z zainteresowaniem, przyglądając się końcówkom.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Może niekoniecznie ta sama, ale mamy ze sobą wiele wspólnego, nie tylko imię. - uśmiechnęła się na to porównanie, bo choć słyszała je nawet często to zawsze się jej podobało. Była przecież taką pięknością, która mogłaby nauczyć obycia i przede wszystkim miłości każdą bestię.
- Conor to też całkiem ładne imię i mniej pospolite niż Adam. - zauważyła, znów go komplementując. W ogóle częściej spotykała wersję tego imienia z dwoma literkami "n", więc tutaj też było pewne zaskoczenie.
- No tak, rozumiem, ja przez większość swojego dnia przebywam w bieli i ona też mi się nudzi. Dlatego po pracy może niezbyt decyduję się na ekstrawaganckie kolory, ale inne odcienie pasteli są równie piękne, jak ta sukienka na przykład. - jej sukienka była w odcieniu pastelowego błękitu, może niezbyt trafny wybór na randkę, ale w tym odcieniu czuła się sobą. Idealnie podkreślał on kolor oczu blondynki.
- Tak, nigdy nie farbowałam. Choć kiedyś zastanawiałam się nad zafarbowaniem ich na rudo, jak sądzisz, odpowiadałby mi ten kolor? - aż ujęła w dłonie pasemko swoich pięknych i zadbanych, zdrowych włosów, na twarzy pojawił się delikatny rumieniec, bo zawsze tak skromnie reagowała na wszelkiego rodzaju komplementy. I nie ukrywam, było jej niezwykle miło gdy docenił ją ktoś, kto jednak choć trochę znał się na modzie, a nie jedzie próbował się jej przypodobać.
-
- Na rudo? - uniósł brew w zdziwieniu, a spytany o opinię musiał przyjrzeć się jej nieco uważniej, dlatego pozwolił sobie na pochylenie w stronę rozmówczyni i odgarnięcie włosów nachodzących na jej śliczną buzię. - Hmm...wiesz wszystko zależy od kształtu twarzy i wyboru odcienia. Zazwyczaj rude włosy zmiękczają ostre rysy twarzy, a twoje są naprawdę delikatne. Na twoim miejscu szedłbym w truskawkowy blond...albo w cynamonowy rudy. Jeden z nich mógłby cię odmłodzić jeszcze bardziej i nie spowoduje, że zginiesz gdzieś pod jego ciężarem - odparł w skupieniu, dopiero po chwili wracając całymi czterema literami na krzesło.
- Powiedz, gdzie pracujesz? Chciałem spytać o taniec, bo ptaszki wyćwierkały mi część twoich zainteresowań, ale widzę, że w niektórych miejscach twoje dłonie są dość suche. A to zdarza się wiązać z częstą dezynfekcją i sterylnością pomieszczeń - zauważył, samemu wyciągając dłoń do dziewczyny. Musiał poczuć czy miał rację, tak? Proszę nie oceniać, on jest naprawdę przejęty tymi sprawami. - I mógłbym cię prosić o rękę? Dosłownie, nie w przenośni. Pierścionki rozdaję dopiero na drugiej randce - zaśmiał się, nerwowo przeczesując grzywkę wolnymi palcami.
-
-
-
<br>
<div id="infoi" style="top: 265;left: 20;color: #975256;padding: 10px;width: 410px;height: 230;margin-left: 75px;z-index: 10;position: absolute;hidden: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; line-height:140%;"><div style="text-align:center; color:#6a244b;">
RANDKA NUMER II<BR>
CZAS TRWANIA: 10.02, 18:30 - 13.02, 18:00* * Po upłynięciu czasu nie ma możliwości dodania kolejnych postów w danej randce.
** Sugerowana długość posta to 1000-2000 znaków dla sprawności pisania.
</div></div>
-
Ciężko było rozstać się z Liane i przenieść do innego stolika, ale kiedy w końcu wyściskały się i obiecały spotkanie w niedługim czasie, Victoria podeszła do numeru trzynaście. Choć wydawać się mógł pechowy to dzięki licznym kursom na czarownicę czy wróżkę, zwał jak zwał,, Appleton potrafiła zobaczyć również jego dobrą stronę. Z pozytywnym nastawieniem usiadła więc na jednym z dwóch wolnych krzeseł oczekując swojej drugiej randki. Dobrze zaczęła spotykając swoją dawną współlokatorkę, więc liczyła, że i kolejna będzie miło spędzonym czasem. Choć mieli go dość niewiele, aby się poznać to przecież w ciągu kilku minut na pewno będą potrafili zdecydować, czy chcą pójść na kawę po tym całym evencie i kontynuować rozpoczętą pogawędkę.
-
Z lekkim uśmiechem ruszył do stolika z numerem trzynaście. Nie uważał, aby trzynastka była pechowa, przynajmniej nie dla niego. Zazwyczaj odwracał kota ogonem i twierdził, że przyniesie mu szczęście i faktycznie często właśnie tak było. Oby i tym razem. Gdy podszedł bliżej, ona już tam była. Elegancka, ale jednocześnie przywiązująca uwagę do wygody, ładna blondynka z prostym nosem i pełnymi wargami. Strzał w dziesiątkę. Przypominała mu tę wiedźmę Kiare, którą poznał w tamtym roku na letnim festynie. Szkoda, że nie wyszło z tego nic oprócz nieporozumienia. Może to jakiś znak? Jak druga szansa, aby naprawić błędy przeszłości.
— Witaj, jestem Robert — przedstawił się, ujmując dłoń nieznajomej, a nawet składając na niej delikatny pocałunek. Wyglądała na kobietę z klasą, więc chyba się nie obrazi. Usiadł naprzeciwko, rozsiadając się w miarę wygodnie, kładąc dłonie na oparciach krzesła. - Napijesz się czegoś? - spytał, szukając wzrokiem kelnera. Zaschło mu w ustach, a podczas pierwszej randki nic nie pił.
-
- Victoria - odparła, a uśmiech rozpromienił jej twarz na ten iście dżentelmeński gest. - Bardzo miło mi Cię poznać, Robercie. - fakt faktem panna Appleton była kobietą z klasą, a przynajmniej taką starała się być. Mama wychowała ją na damę, a tata nauczył dodatkowych zasad w relacjach damsko-męskich i starała się ich trzymać, choć czasami ten idealny obrazek zaburzała jej wrodzona nieporadność. Póki co szło całkiem nieźle! - Chętnie napiję się tego co Ty. - zawsze lubiła próbować nowych rzeczy. Liczyła tylko na to, że ulubionym napojem Roberta jest coś alkoholowego i nie jest to wino. Jeszcze jedna butelka, a to zacznie płynąć w jej żyłach zamiast krwi. - Więc.. wolisz czytać czy pisać książki? - zaczęła podstępem od najbardziej podchwytliwego pytania.
-
Słysząc jej pytanie uśmiechnął się lekko, bo w temacie książek czuł się jak ryba w wodzie.
— Czytanie to jedno z moich hobby, a pisanie to pasja. Z zawodu jestem pisarzem i nie wyobrażam sobie, abym robił coś innego. Dzięki pisaniu jestem sobą.
Kelner postawił przed nimi po kieliszku szampana i oddalił się, zmierzając ku innej parze.
— A Ty czym się zajmujesz, Victorio? Widzę, że interesujesz się starym kinem. Jakiś konkretny gatunek filmowy lub rok produkcji? — zapytał, sięgając po swój kieliszek i unosząc go lekko, aby wznieść toast. — Za spełnione oczekiwania.
Wypił, nie spuszczając interesującej blond randki z oczu.
-
- Dobra odpowiedź - oceniła. - Uważam, że prawdziwy miłośnik literatury nie powinien wybierać pomiędzy czytaniem a pisaniem. Jedno nie istnieje bez drugiego - wyjaśniła, zaraz po tym dziękując kelnerowi. Zerknęła na bąbelki uciekające ku górze kieliszka zastanawiając się nad odpowiedzią. - Uwielbiam filmy z lat 90tych, szczególnie dramaty i kryminały. Te znacznie starsze też mają swój urok, a dzięki temu, że są czarno białe lub/i nieme możesz dostrzec w nich coś zupełnie innego niż w tych, które teraz puszczają kina. - odgarnęła kosmyk włosów z policzka i pochyliła się, aby palcami objąć nóżkę kieliszka. Uniosła go i pokiwała głową. - Toast trafiony w punkt. - nie mogła ukryć faktu, że mężczyzna wywarł na niej naprawdę ogromne wrażenie i jeśli ktoś by ja spytał to odpowiedziałaby, że chętnie kontynuuje tą rozmowę jeśli ich czas się skończy. - Jaka jest najbardziej szalona rzecz, którą zrobiłeś w życiu? - zapytała, nieświadomie ciskając kamieniem w własną kostkę. W końcu kto jak kto, ale ona nie miała zbyt wiele wspomnień takiego kalibru.
( a niech to :C )
-
-
-
<br>
<div id="infoi" style="top: 265;left: 20;color: #975256;padding: 10px;width: 410px;height: 230;margin-left: 75px;z-index: 10;position: absolute;hidden: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; line-height:140%;"><div style="text-align:center; color:#6a244b;">
RANDKA NUMER III<BR>
CZAS TRWANIA: 13.02, 18:00 - 16.02, 18:00* * Po upłynięciu czasu nie ma możliwości dodania kolejnych postów w danej randce.
** Sugerowana długość posta to 1000-2000 znaków dla sprawności pisania.
-
Pięć minut to zdecydowanie zbyt krótki czas na poznanie drugiej osoby. A może właśnie taka miała być kolej rzeczy? Celowy zabieg, aby człowiek schwytany w sidła ciekawości, nawet też pozwalający sobie na niewinną dozę flirtu, finalnie wymienił się swym numerem telefonu, by w niedalekiej przyszłości zaproponować kolejne, już bardziej wyczerpujące spotkanie. Ten niedosyt nie był przypadkowy, lecz potrzebny.
Mitch z wdzięcznością przyjął pomoc ofiarowaną mu przez jednego z kelnerów; wszak sam nie dotarłby przecież do odpowiedniego stolika bez sprawnego wzroku. Mężczyzna odczytał mu też na głos małą podpowiedź, odnoszącą się do jego kolejnej pary. Od razu pierwsze co wyłapał to psychylogia, ich wspólny mianownik, bowiem Brown był z zawodu profilerem. Skończył też studia na kierunku psychologii behawioralnej; także śmiało można było rzecz, iż był to poniekąd jego konik. Sens życia. To, co kochał najbardziej.
Zająwszy miejsce, wiedział, że pozostało mu już tylko oczekiwać na towarzystwo, a gdy w końcu one przybyło, to wyciągnął przed siebie dłoń, z uśmiechem mówiąc.
- Cześć, jestem Mitch - wolał jako pierwszy wykonać gest powitalny, bowiem przez swój defekt szukanie po omacku czyjejś ręki było wręcz absurdalne.
Ciemne okulary, które znajdowały się na jego nosie, mogły poinformować kobietę o tym, że przed sobą właśnie miała osobę ociemniałą.
-
Przyszedł czas na trzecią randkę. Ciekawiło ją, któż to może być. Pomagał w łapaniu morderców, więc albo jakiś policjant, detektyw, lub ktoś kto współpracuje z policją w sposób jawny, ale w inny sposób niż strzelanie z broni. Ciekawiło ją, jakież to tatuaże lubował. To ją nieco intrygowało. Herbata zielona i biała? Też dobra. Osobiście była kawoszką, aczkolwiek herbaty nie odmawiał. Biała miała ciekawy i przyjemny smak. Z zieloną bywało już różnie.
Otrzymaną od organizatorów karteczkę schowała do torebki. Poprawiła nieco włosy i podeszła do stolika trzymając w dłoni swoje mojito. Uśmiechała się delikatnie wolną dłonią poprawiając nieco dół spódnicy. Wyprostowała się i podała swoją dłoń.
- Witaj randko numer trzy - zaśmiała się delikatnie -[/b] Jestem Kira, ale mówią też na mnie White. Jestem barmanką w klubie Dragon. -[/b] przedstawiła się krótko, aby mieć chociaż ten fragment rozmowy za sobą. I tak w końcu każdy się o to pytał, a tak przy okazji nie tracili na to czasu. Po przywitaniu usiadła na swoim miejscu. Dostrzegła ciemne okulary na jego nosie. Zaciekawiło ją to. Od razu wiedziała z czym to się wiąże. Miała w końcu przyrodniego brata, który stracił wzrok. Nie przeszkadzało jej to. Była przyzwyczajona do życia z taką osobą. Musiała przyznać, że jej randka jest na prawdę przystojna.
- Kto stworzył twoje tatuaże Mitch? Wybacz, ciekawość, ale sama posiadam ich wiele, a twórcę mają jednego, Owena Browna. - specjalnie powiedziała, jakiś w końcu temat do rozmowy.