WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
-
-
-
-
-
<br>
<div id="infoi" style="top: 265;left: 20;color: #975256;padding: 10px;width: 410px;height: 230;margin-left: 75px;z-index: 10;position: absolute;hidden: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; line-height:140%;"><div style="text-align:center; color:#6a244b;">
RANDKA NUMER I<BR>
CZAS TRWANIA: 07.02, 18:00 - 10.02, 18:00* * Po upłynięciu czasu nie ma możliwości dodania kolejnych postów w danej randce.
** Sugerowana długość posta to 1000-2000 znaków dla sprawności pisania.
</div></div>
-
Szybkie randki.
Skrzywiła się na dźwięk roznoszącego się po pomieszczeniu głosu organizatora. Wiedzieli, po co tutaj byli, nie musiał tak tego im wcierać. Nie rozglądała się za bardzo dookoła, bojąc tego, co zauważy w oczach innych uczestników. Czy wszyscy przyszli tutaj ze wstrętu do technologii i tindera? Czy ktokolwiek planował odnaleźć tutaj swoją wielką miłość?
Chyba nikt aż tak mocno się nie oszukiwał. Ona też nie. Z niezadowoloną miną weszła do środka, ale siadając przy pustym stoliku przybrała dobrą minę do złej gry. Jeżeli kilka sesji po pięć minut miało zamknąć usta jej przyjaciółce, która ze smutkiem i współczuciem patrzyła na jej brak życia towarzyskiego, to było to tego warte.
Machnęła ręką na przechodzącego obok mężczyznę w koszulce z logiem kawiarni, który wyglądał jej na kelnera i zamówiła dla siebie wino. Po jego urażonej minie wywnioskowała, że pewnie do kelnera było mu daleko, ale skoro zamówienie przyjął to się tym nie przejęła.
Wiedziała, że nie zyska wiele z góry traktując tego wszystkiego jako porażkę, ale mimo wszystko, była ciekawa. Ludzie potrafili być fascynujący, a oderwanie się od spraw, które zaprzątały jej głowę z pewnością dobrze jej zrobi. Tak, jak wyjście z domu do miejsca publicznego i związany z tym rytuał. Ułożone włosy, pomalowane szminką usta, szpilki będące idealnym środkiem pomiędzy wyglądem, a wygodą.
Czasem zapominała jak wyglądało życie poza komisariatem. Sięgając po przyniesione jej wino, uśmiechnęła się lekko do siebie, upijając mały łyk alkoholu. Nawet, jeżeli w najgorszym wypadku spotka tylko beznadziejne osoby, samo uspołecznienie się mogła uznać za mały sukces.
Przynajmniej będzie później o czym opowiadać, wymawiając się przed kolejnymi takimi sytuacjami.
-
Wracając jednak do wydarzeń chwili obecnej, życie miłosne Zane'a było równie wybujałe, jak to, czym zajmował się na co dzień. Dlatego kolejne randki, do tego w tak nietypowej formie, nieco ostudziły jego zapał, lecz ostatecznie przystał na prośby przyjaciół. Prawdę powiedziawszy, nie oczekiwał niczego nadzwyczajnego, po kilku ekspresowych wręcz wymianach zdań z przypadkowymi kobietami, ale liczył jednocześnie na to, że przynajmniej będzie się dobrze przy tym bawił.
Podchodząc do przydzielonego mu stolika, zauważył że jego pierwsza randka, już na niego czeka. Na pierwszy rzut oka, brunetka wydała mu się znacznie starsza od niego samego, ale różnica wieku zupełnie mu nie przeszkadzała. Nieznajoma była bardzo atrakcyjną kobietą, która znacznie różniła się od tych, z którymi Zane zazwyczaj się spotykał, co osobiście Marshall uznał za duży plus.
- Tak się składa, że to chyba na mnie czekasz...- Odezwał się swoim naturalnie niskim głosem, wyciągając przy tym wytatuowaną dłoń w kierunku swojej dzisiejszej towarzyszki. - Jestem Zane, miło mi. - Dodał, uśmiechając się kącikiem ust, po czym wręczył brunetce kwiatek. Jako, że była jego pierwszą dzisiejszą randką, to właśnie jej ofiarował ten drobny podarunek. Być może sam wygląd Marshalla na pierwszy rzut oka nie budził większego zaufania, lecz w rzeczywistości był całkiem porządnym gościem. Po wymianie podstawowych uprzejmości, chłopak zasiadł po drugiej stronie stolika.
-
Przypominały jej zbyt mocno o tym, którego utraciła ona i jeżeli zmiana otoczenia z własnych czterech ścian na miejsce publiczne miała pomóc, nie zamierzała narzekać.
A przynajmniej póki nie dostrzegła swojej randki.
Jego głos brzmiał miło, miękko. Nie spodziewałaby się, że należał do tak młodej osoby. Uśmiechnęła się więc na dźwięk jego słów, podnosząc się z miejsca, a tym samym podnosząc na niego wzrok. Dopiero gdy mu się przyjrzała, jej mina lekko zrzedła, a na twarzy pojawiła się konsternacja.
- Diana - przedstawiła się, nie rezygnując z uprzejmości, choć wkradło jej się jedno westchnienie.
No pięknie.
Nie wiedziała, czego oczekiwała odwszechświata. Jakby sam fakt tego, że wyszła z domu i zgodziła się tu przyjść zasługiwał na nagrodę od losu, tymczasem Zane, choć wyglądał sympatycznie, musiał mieć jakieś dziesięć lat mniej od detektyw.
A choć ona lubiła myśleć, że nie istnieją bariery nie do przeskoczenia, szybko poczuła się staro. Upiła może nieco za duży łyk wina. Alkohol na pewno pomoże.
- Masz dwanaście lat. Świetnie - zażartowała, wreszcie uśmiechając się nieco szerzej. Dopiero teraz poczuła, jak jej ciało napięte było od stresu, który teraz powoli ulatywał. - Myślałam, że wasz gatunek przesiaduje na tinderze, a nam starcom zostaje... - rozłożyła ręce, wskazując miejsce i wydarzenie, na którym się znajdowali. - ... to.
-
Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi i świadomość tego troszkę stresowała owego, na pozór pewnego siebie chłopaka, ale tym razem chyba troszkę mu się poszczęściło, gdyż już za pierwszym razem, trafił na naprawdę ciekawą kobietę. - Dokładnie mam 22 lata, ale założę się, że Ty nie masz więcej jak 30+ - Zaśmiał się i odpowiedział z rozbrajającą szczerością, tak jak to zwykle miewał w zwyczaju. - Szczerze? Dla mnie różnica wieku pomiędzy ludźmi, nigdy nie była barierą nie do przeskoczenia. Jeśli są chęci i możliwości, to chyba trzeba dać szansę każdemu, prawda? - Rzucił swobodnie, będąc ciekawym zdania swojej dzisiejszej towarzyszki.
- Fajnie byłoby czasami pobawić się w Tindera, ale ja nie korzystam z tego typu aplikacji, bo zwyczajnie nie mam na to czasu. Jestem muzykiem. Większość swojego życia, spedzam poza domem w niekończących się trasach koncertowych. - Uchylił nieco rąbka tajemnicy, zdradzając Dianie to, czym zajmuje się na co dzień. - A Ty? Co możesz powiedzieć mi o sobie? Poza tym, że kompletnie nie rozumiem, dlaczego tak atrakcyjna kobieta, spędza swój wolny wieczór w takim miejscu.
-
-
-
<br>
<div id="infoi" style="top: 265;left: 20;color: #975256;padding: 10px;width: 410px;height: 230;margin-left: 75px;z-index: 10;position: absolute;hidden: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; line-height:140%;"><div style="text-align:center; color:#6a244b;">
RANDKA NUMER II<BR>
CZAS TRWANIA: 10.02, 18:30 - 13.02, 18:00* * Po upłynięciu czasu nie ma możliwości dodania kolejnych postów w danej randce.
** Sugerowana długość posta to 1000-2000 znaków dla sprawności pisania.
</div></div>
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Cześć, Belle jestem. - przedstawiła się, siadając na swoim krzesełku i dostała powiadomienie na telefon.
- Och, przepraszam bardzo, zapomniałam wyciszyć dźwięk w telefonie. - zwróciła się do swojego randkowicza, posyłając mu przepraszający uśmiech, ale wyciszając telefon przeczytała ukradkiem to powiadomienie.
- Za miesiąc będzie premiera nowej powieści Stephena Kinga, wiesz? Nie wiem czy czytasz tego typu książki, ale jeśli chodzi o fantastykę pomieszaną z horrorem to jest on moim ulubieńcem. - musiała się podzielić tą informacją jako prawdziwy książkoholik, licząc na to że trafiła na takiego samego fana twórczości Kinga, jak ona. Kto by nie znał tak świetnego autora? Chociaż trzeba przyznać, zdarzały mu się upadki, zwłaszcza gdy pisał książkę wraz ze swoim synem, widać było fragmenty, które nie były pisane przez "mistrza pióra" jak to w myślach określała go Chateux, a także inni fani jego książek.
-
Miał tremę, to oczywiste, bowiem nigdy nie mógł przewidzieć tego, jak zostanie odebrany przez drugą osobę. Szczególnie na podłożu relacyjnym.
Wskazano mu odpowiedni stolik, aby nie kręcił się na ślepo. Przez myśl mu przeszło nawet, by ściągnąć ciemne okulary z nosa; wtedy zacznie wyglądać jak zwyczajny śmiertelnik. Wolał chyba jednak nie obnażać niesprawnych oczu. Wcisnął jedynie swą charakterystyczną białą laskę, po jej złożeniu, do kieszeni od spodni. I... oczekiwał. Na pojawienie się wyznaczonej mu pary.
Poprawił się w miejscu, gdy ta w końcu zaszczyciła go swą obecnością. Nieco zabiegana, o pogodnym tonie głosu. Już zamierzał się odezwać na powitanie, gdy przerwał im jej telefon.
- Nie szkodzi - przyznał z delikatnym uśmiechem - Mitch. Miło mi.
Jeśli początkowo bał się, że nie będą mieli o czym rozmawiać, tak trafiło w niego miłe zaskoczenie w postaci tematyki książkowej.
- Oczywiście, że znam - od razu podchwycił element dyskusji, pochylając się przy tym w kierunku swej rozmówczyni - Wyobrażenie klauna z TO sprawia, że czasami odnoszę wrażenie, że gdzieś się tam w kącie czai, a gdy żyjesz w ciągłym mroku, to raczej nie jest to miłe odczucie - zaśmiał się cicho, odznaczając się już tą żartobliwą naturą, bo co jak co, ale ze swojego kalectwa potrafił dowcipkować.
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Ja czytając "TO" bałam się potem zasnąć, sądząc że ten klaun czai się przy moim łóżku, albo w szafie i czeka aż tylko zamknę oczy. A znasz te opowiadania z serii "Jest krew..." Mi z tych czterech opowiadań tam zawartych do gustu przypadł "Szczur" bo to poniekąd mówi o niespełnionych marzeniach. - ona sama utożsamiała się ostatnio z tym niespełnionym pisarzem z wymienionego przez nią opowiadania, zwłaszcza po tym jak popełniła ogromny błąd na sali operacyjnej i teraz jej dalsza kariera wisiała na włosku. Jednak to nie był temat na pogaduszki na randce! Skupiła się jednak na jego słowach... życie w ciągłym mroku, czy mógł mieć na myśli życie zawodowe czy prywatne?
- Życie w ciągłym mroku ma związek z ciemnymi okularami? - zapytała najbardziej delikatnie jak potrafiła. Chyba lepiej tak, aniżeli "jesteś niewidomy, prawda?"
-
Cieszył się zatem, że jego aktualna towarzyszka nie spoglądała na niego w negatywnym świetle. A przynajmniej takowe odnosił wrażenie.
- O, nie znam. Ale to znak, że trzeba to zdecydowanie nadrobić!- już wiedział, co zrobi po powrocie do domu. Będzie prosił brata, o wyszukanie mu odpowiedniego audiobooka. Brown był w istocie molem książkowym, lecz wszystkie interesujące go twory pochłaniał w nieco inny sposób niż czytany. Chyba, że trafił na takie z alfabetem Braille'a - Lata temu byłem z kolei zafascynowany Miasteczkiem Salem. Nawet nie wiem, ile to razy skusiłem się na tą książkę - wyznał, zaraz też pociągając temat dalej - A czytasz kogoś innego poza Kingiem? Ja na przykład uwielbiam warsztat Grahama Mastertona. Jego horrory są tak realistycznie i przy okazji brutalnie opisane. Ze wszystkimi, nawet najdrobniejszymi szczegółami, że człowiek czytając to, z łatwością może doznać nieprzyjemnych dreszczy. Ja przykładowo zacząłem od Kostnicy i do dziś pamiętam motyw obdzierania ze skóry - aż wzdrygnął się na same wspomnienie - Potem nie mogłem zasnąć, bo gdzieś z tyłu głowy siedziała mi ta scena, przez co ją sobie bezustannie wyobrażałem - pomimo, że przecież lubił ową tematykę, tak widać, że fragment zrobił na nim potężne wrażenie - Dean Koontz też jest świetny, ale on już bardziej thrillery. - dłonią chwycił za szklankę, którą ówcześnie otrzymał od kelnera i upił z niej łyk gazowanej wody. Praktycznie wszyscy tu obecni częstowali się alkoholem, lecz nie on, bowiem od czasu wypadku spożywał go raczej z umiarem.
W końcu dyskusja chcąc nie chcąc zeszła na jego kalectwo i przyznać musiał, że Belle ujęła to całkiem subtelnie, jakoby obawiając się jego możliwej reakcji.
- Jestem ociemniały - przyznał bez większych oporów, nazywając po prostu rzeczy po imieniu - Ale zostawmy ten temat, bo nie chcę, abyś się poczuła nieswojo - odchrząknął cicho, aby usprawnić swój aparat mowy - A więc czym się zajmujesz?
rozpoczyna rezydenturę na kardiochirurgii
Swedish Hospital
sunset hill
- Ogółem zwykle czytam książki aniżeli opowiadania, ale otrzymałam akurat je od mamy na gwiazdkę i postanowiłam pochłonąć je w dwie noce. Potem nieprzytomna snułam się po szpitalu. - zaśmiała się na wspomnienie tego, jakim zombie wtedy była, poniekąd zdradzając że szpital to jej drugi dom, w sensie praca, coby nie pomyśleć że jest tam częstym gościem ze względu na jakąś poważną chorobę.
- Ja się staram nie wracać dwa razy do tej samej książki, ale do Carrie wracałam niejednokrotnie i za każdym razem jej współczułam. Przecież jej zachowanie nie wynikało z widzimisię tylko z nagromadzenia w niej przez lata złych emocji. - wiele ludzi uważało tę bohaterkę książkową za wariatkę, a ona według Belle była bardzo nieszczęśliwa, śmiem twierdzić że nawet skrzywdzona przez ludzi i życie, aż wreszcie postanowiła postawić temu kres. Podobnie jak jeden z bohaterów 13 powodów, ale on ostatecznie został powstrzymany przez przyjaciół.
- To ja z thrillerów raczej czytam jeszcze Cormaca McCarthy'ego, najbardziej znanego z powieści "Droga" i choć owszem, jest ona mocna, to "W ciemność" jest jeszcze bardziej mroczna, straszna, zapadająca w pamięć, odzwierciedlająca ludzkie grzechy, mimo tego że tym razem autor nie sięga do post apokaliptycznej wersji świata tylko bardziej baśniowej, chociaż to bardzo smutna bajka. Twojego autora nie znam, ale to oznacza że w drodze z randki wstąpię do biblioteki i wypożyczę coś jego autorstwa. Które zatem najbardziej mi polecasz? - zaintrygowało ją może niekoniecznie to obdzieranie ze skóry, ale to jak mówił jej rozmówca o tej książce, przez co brzmiało to tak, że chciała ją koniecznie przeczytać.
- Z Deana Koontza najbardziej lubię hm... Oczy ciemności. A ty którą najbardziej uwielbiasz jego autorstwa? - potrzebowała chwili zastanowienia nad tym autorem, bo przecież napisał on wiele ciekawych pozycji i którą by tu wybrać jako najlepszą bądź jedną z najlepszych?
- Jestem lekarzem, znaczy się niebawem nim zostanę. I może nie jestem specjalistką od oczu, ale od serca już owszem. Pewnie dlatego biorę udział w randkach by uleczyć te złamane serca. - zażartowała poniekąd ze swojej specjalizacji, ale czy nie taka była jej misja właśnie w tych randkach? Zatem mógł on śmiało zrozumieć że nie będzie czuła się niezręcznie w jego towarzystwie.
-
-
-
<br>
<div id="infoi" style="top: 265;left: 20;color: #975256;padding: 10px;width: 410px;height: 230;margin-left: 75px;z-index: 10;position: absolute;hidden: scroll;overflow-x: hidden;text-align: justify; line-height:140%;"><div style="text-align:center; color:#6a244b;">
RANDKA NUMER III<BR>
CZAS TRWANIA: 13.02, 18:00 - 16.02, 18:00* * Po upłynięciu czasu nie ma możliwości dodania kolejnych postów w danej randce.
** Sugerowana długość posta to 1000-2000 znaków dla sprawności pisania.
-
Jej pierwsza randka z Bastianem przebiegła o wiele lepiej, niż mogłaby przypuszczać. Czas szybko minął, a rozmowa, mimo, że może nie należała do najbardziej trywialnych, naprawdę ją pochłonęła. Dało jej to nadzieję, że od teraz będzie tylko lepiej, ale niestety szybko miała się zderzyć z rzeczywistością. Drugie spotkanie... spędziła sama przy stole, czując się jak kretynka. Przeklinała w głowie samą siebie za to, że zgodziła się tutaj przyjechać. Powtarzanie, że zrobiła to dla ojca wcale nie ostudziło jej rozdrażnienia. Miała problem z temperamentnym charakterem, ale nauczyła się nad sobą pilnować. Siedziała więc przy stoliku, udając znudzoną, chociaż w zasadzie to właśnie taka była w tamtej chwili.
Kiedy przyszedł czas trzeciej randki, podeszła do tematu naprawdę sceptycznie, nawet jak na siebie i jak na jej podejście do tego typu atrakcji. Była tylko kobietą, więc zmierzenie się z pozostaniem wystawioną nie przychodziło jej aż tak łatwo. Mimo to podniosła się i przeszła do kolejnego stolika, czytając karnecik, na którym niewiele się znajdowało, ale szczątkowe informacje wydawały się obiecujące. Pozostawało więc czekać, chyba, że ponownie przyjdzie jej siedzieć w ciszy, bo nikt do niej nie podejdzie. W sumie nie powinna się dziwić, sama nie uważała przecież siebie za dobry materiał na potencjalną partnerkę. Tylko, że teraz boleśniej utwierdziła się w przekonaniu, że takie randkowanie nie jest dla niej. Cóż, przynajmniej nie będzie już żyć złudzeniami, na które może nie pozwalała sobie zbyt często, ale rzeczywiście czasem się zdarzało.
-
Kompletnie pogubił się w stolikowym chaosie szybkich randek, prędko tracąc poczucie czasu i nieszczęśliwie przegapiając jedno z dwóch spotkań. Nie ukrywał, że było to wyłącznie z jego winy oraz typowego dla niego zapominalstwa. Kolejny dowód na to, iż nie nadawał się do takich szalonych eventów. Żaden z niego król randkowania - musiał wbić sobie do głowy to jedno zdanie i trzymać się go przez resztę życia. Nie powinien porywać się na takie rzeczy w dziedzinie, w której czuł się kompletnie zielony... trochę przesadzał, lecz po wyboistej drodze uczuciowej, jaką przebył, z trudem podejmował się kolejnych prób. Z przepraszającym uśmiechem odebrał od organizatora kolejną karteczkę, na której widniał krótki opis kolejnego towarzysza. Prawnik, stróż prawa? Dość zagadkowo zapisane, więc tym bardziej zapragnął dowiedzieć się co czai się za tym określeniem.
Połowa sukcesu za nim - dotarł do stolika i to wcale nie pustego! Zastał przy nim czekającą już - oby nie za długo - ładną blondynkę, a jak bystro zakładał; parę do trzeciej randki, tą od dokarmianych kotów. - Egzekwowanie prawa? - uniósł dłoń z trzymanym między dwoma palcami kartonikiem z opisem. Nie potrafił określić czy trafił z policyjnym zawodem, choć wydawał się on najbardziej prawdopodobną opcją i raczej nie powinien zakładać spotkania superbohatera na krótkiej przerwie od ratowania świata. Ta nieprawdopodobna wizja wciągnęła go trochę bardziej, więc dopiero po kilku sekundowym zastygnięciu zajął miejsce naprzeciw kobiety. - Lennox i najprawdopodobniej jestem Twoją trzecią parą - Oczywiście wypadało się na samym początku przedstawić, co prędko postarał się naprawić. Ewidentnie wyszedł wprawy, czego raczej nie dało się zatuszować nawet najpiękniejszym uśmiechem. - Uprzejmie uprzedzam, że ostatnio nie jestem w to dobry... chociaż nie powianiem tego mówić?