WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
dreamy seattle
dreamy seattle
-
-
Dwuosobowe łóżko ją zaskoczyło, bo była przekonana, że trafi do niedużego, jednoosobowego pokoju. Szybko jednak doszła do wniosku, że nie będzie narzekała na taki luksus, tym bardziej, że to był prawdopodobnie ostatni raz, kiedy pomieszka w takim miejscu. Ze swojej pensji fryzjerki mogła się co najwyżej wybrać do motelu na kilka dni, a nawet na to byłoby jej zwyczajnie szkoda pieniędzy. Korzystając z tego, że było jeszcze wcześnie, postanowiła wziąć kąpiel (w łazience była fantastycznie duża wanna!). Ubrania zrzuciła już przy łóżku i dopiero potem przeszła do łazienki, gdzie zanurzyła się w wodzie pełnej piany. Była całkowicie zrelaksowana i odprężona, dopóki nie usłyszała nagle dźwięku charakterystycznego dla otwieranych drzwi. Otworzyła natychmiast oczy i usiadła prosto. Przez chwile nasłuchiwała – ułatwieniem było to, że drzwi pomiędzy pokojem, a łazienką były lekko uchylone, dzięki czemu nie musiała nawet jakoś specjalnie wytężać słuchu. Kroki. Słyszała wyraźne kroki. Podniosła się, ociekając wodą i nie tracąc czasu, sięgnęła po ręcznik, owijając go wokół ciała. Czy to ktoś z obsługi tak po prostu sobie wszedł?
– Halo, kto tam jest? – zawołała, wychodząc z wanny. Kompletnie nie przejmowała się tym, że zostawia mokre plamy na płytkach łazienkowych.
-
Telefon o wygraniu jakiegoś weekendowego pobytu w hotelu potraktowałem z początku jako jakiś głupi żart, dopóki nie przypomniałem sobie, że dla totalnej zabawy ostatnio wysłałem esemesa, oczywiście zupełnie z dupy, sądząc, że i tak nie wygram. Z początku miałem nawet ochotę odmówić, ale w sumie co mi szkodziło spędzić weekend inaczej niż zawsze? Lubiłem spontan, dowiedziałem się też, że mam okazję poznać drugą osobę, która wygrała ten sam konkurs i w sumie jednak się zgodziłem, bo gdzieś tam z tyłu głowy pojawiła się myśl, że może będzie to jakaś super laseczka, którą uda mi się zbajerować. Gdy dotarłem na miejsce zaprowadzono mnie do pokoju, a gdy tam wszedłem mój wzrok od razu skierował się na ciuchy pozostawione koło łóżka na podłodze. Zmarszczyłem brwi i zrzuciłem plecak z ramienia, odkładając go gdzieś na bok. Odwróciłem się w stronę drzwi z nadzieją, że ktoś z obsługi jest wciąż za mną i nagle stwierdzą, że pomyliły im się pokoje, ale nikogo tam nie było, spojrzałem na klucz z numerem, a następnie wyszedłem jeszcze na hol, by sprawdzić numer pokoju, zgadzał się. Wróciłem do środka i powoli ruszyłem w stronę ciuchów, rozpoznając damską garderobę. Uśmiechnąłem się delikatnie, a następnie usłyszałem jakiś dziwnie znajomy głos, ale zupełnie nie mogłem przypasować go do jakiejkolwiek znanej mi osoby. Ruszyłem w stronę łazienki skąd dobiegały odgłosy i na wejściu wpadłem na rudowłosą kobietę w samym ręczniku. Cofnąłem się o krok zaskoczony i uniosłem spojrzenie na jej twarz, rozpoznając w niej Whitbread. Parsknąłem śmiechem, lustrując ją swoim spojrzeniem, bo jednak była w samym ręczniku, moim ręczniku. - Dobra ruda, albo pomyliłaś pokoje, albo się tu włamałaś, bo przecież nie stać Cię na takie luksusy. Pokaż cycki, a może nie wezwę ochrony i pozwolę Ci stąd wyjść bez żadnych konsekwencji. - rzuciłem i skrzyżowałem swoje ręce na klatce piersiowej, posyłając jej łobuzerski uśmieszek. Całkiem zabawna sytuacja bo Aura była ostatnią osobą, którą spodziewałem się tu spotkać, co ja gadam, w ogóle nie pomyślałbym o niej, gdybym jej nie zobaczył na własne oczy. Śmiało mogła wypierdalać i to w podskokach jeśli nie chciała mieć problemów..
-
– Spierdalaj, Turner – odwarknęła, nie siląc się na uprzejmości. Aurę nietrudno było wyprowadzić z równowagi, cholernie daleko jej było do oazy spokoju, ale Fritz zdecydowanie zajmował miejsce na podium. Ilekroć się spotykali przypadkowo, błyskawicznie doprowadzał ją do... bynajmniej niczego przyjemnego, jedynie białej gorączki. To dość zabawne, bo na samym początku ich znajomości, kiedy przedstawiła ich sobie była dziewczyna Turnera oraz już teraz również była koleżanka Whitbread, rudowłosa miała do niego stosunek dość neutralny, ale wszystko zmieniło się po jednej ze wspólnych imprez. Teraz uważała go za zbyt pewnego siebie dupka. – Pokaż cycki? Skąd wytrzasnąłeś taki tekst? Ze strony dla dwunastolatków? – zapytała ironicznie, wciąż spoglądając na niego spode łba. Z jego słów wywnioskowała, że on także nie spodziewał się jej tu zobaczyć. Aura była przekonana, że Fritz pomylił pokoje (bo niemożliwe, by ona to zrobiła, skoro wyraźnie w recepcji podano jej ten numer pokoju, poza tym klucz pasował). – Jestem dokładnie tam, gdzie powinnam, więc to ty spadaj. Jak nie umiesz nawet trafić do właściwego pokoju to nie mój problem – powiedziała, krzyżując ręce na wysokości piersi i zuchwale unosząc podbródek. Nie zamierzała dać się zastraszyć ani wykurzyć, skoro była pewna, że racja leży po jej stronie.
-
-
– Naprawdę sądzisz, że twoje wypierdalaj mnie ruszy? Chyba śnisz – wycedziła przez zaciśnięte zęby. Choćby z przekory i pokazania mu, że nie ma nad nią żadnej władzy zamierzała tu stać jak kołek. Problem leżał w tym, że była znacznie drobniejsza niż on, co niestety przekładało się także na mniejszą siłę. I kiedy chwycił ją za nadgarstek, ciągnąc w stronę wyjścia, nie udało jej się uwolnić, chociaż bardzo się starała. – Co ty robisz? Zabieraj te łapy! – Zapierała się nogami i szarpała, wykrzykując mnóstwo inwektyw pod adresem Turnera. Jedną rękę miała zajętą czym innym, ponieważ musiała przytrzymywać ręcznik, żeby nie zsunął jej się z ciała.
Odwróciła się z furią w oczach, tłukąc dłońmi w zatrzaśnięte przed jej nosem drzwi, dopóki te znów się do otworzyły, a pod nogami wylądowały jej ciuchy. Sam widok Fritza sprawiał, że miała ochotę wydrapać mu oczy.
– Kurwa, ty pojebie! – wrzasnęła, ruszając na niego, ale odbiła się od jego ciała. Wyraźnie nie zamierzał jej przepuścić. – Idioto, może gdybyś widział cokolwiek poza czubkiem własnego nosa to zobaczyłbyś, że na łóżku leży mój klucz. Do tego, kurwa, pokoju! W którym jest wciąż moja torba z rzeczami! – Gdyby spojrzenie mogło zabijać, Fritz najpewniej już leżałby u stop Aury. Z drugiej strony może dobrze, że rudowłosa nie posiadała takiej umiejętności, bo z jej charakterem prawdopodobnie już od dawna siedziałaby za kratkami, oskarżona o pozbawienie życia co najmniej kilku osób, które w jakiś sposób zaszły jej za skórę. Widząc jednak, że strategia z użyciem siły w jej przypadku prawdopodobnie się nie sprawdzi, postanowiła wypróbować inną taktykę.
– Lepiej wpuść mnie do środka – powiedziała znacznie ciszej, a w jej oczach pojawiły się gniewne ogniki – bo inaczej zacznę krzyczeć i powiem, że próbowałeś mnie zgwałcić. Jak myślisz, komu uwierzą, skoro ostatnio tak bardzo przekonuje się kobiety, że powinny mówić o swojej krzywdzie? No i ciekawe, co pomyślą, kiedy zobaczą chociażby to. – Uśmiechnęła się nagle, unosząc rękę, za którą wcześniej ją trzymał, wyprowadzając z pokoju. Wokół nadgarstka widać było wyraźne zaczerwienie, zresztą skóra w tym miejscu była obolała. Wprawdzie uniknęłaby tego, gdyby się tak nie szarpała, ale czy to było ważne? Skóra na dłoniach także nosiła czerwone plamy, tym razem od uderzeń w drzwi. – Wiesz, że jestem w stanie to zrobić, Fritz. 3... 2... – zaczęła odliczać, tuż przed jedynką biorąc głęboki wdech, bo w tym przypadku nie żartowała. Była gotowa urządzić tu scenę.
-
-
– Tak? – Tym jednym słowem, wypowiedzianym z dużą dawką ironii podsumowała jego wywód. Spoglądała na niego spode łba. – No to zaraz się przekonamy, które z nas ma racje – rzuciła pozornie lekko i nie kłamała – zaczęłaby krzyczeć i narobiłaby rabanu, gdyby nie to, że w tym samym momencie w ich towarzystwie pojawiło się dwóch mężczyzn. Aura odwróciła się w ich stronę, z miną, która wyraźnie mówiła, że czeka na jakieś wyjaśnienia.
– Byłam w nim pierwsza – powiedziała, rzucając Turnerowi mordercze spojrzenie. Była gotowa powtarzać tę kwestię do znudzenia. A przynajmniej do chwili, aż nie zrozumieją tego wszyscy z tu obecnych, na samym czele z Fritzem. Nie da się wyrzucić z pokoju, który zajęła jako pierwsza, nie ma takiej opcji.
– Proszę państwa, spokojnie, ten pokój należy do was obojga – odezwał się w końcu jeden z mężczyzn, przerzucając spojrzenie z Aury na Fritza. Nie dał poznać po sobie, że jest zirytowany, pewnie nie pierwszy raz musiał się użerać z bywalcami hotelu. – Bo to państwo są laureatami radiowego konkursu, w którym do wygrania był pobyt w naszym hotelu, zgadza się?
Dopiero kiedy wypowiedział te słowa, do Aury dotarło, co tu się właściwie wydarzyło. Tylko że nie pamiętała zupełnie, jakoby jednym z warunków wygranej było dzielenie pokoju z drugą osobą, ale... może skupiona na tym, że w ogóle wygrała, nie zwróciła na to uwagi.
– Bo bez jaj – mruknęła, wywracając oczami. Pieprzone szczęście – że też ze wszystkich ludzi w całym Seattle musiała trafić akurat na Fritza. – No to przeniosą panowie kolegę do innego pokoju i po sprawie, tak? I zdecydowanie podziękujemy za wspólne spędzanie czasu – powiedziała stanowczo, nawet nie biorąc pod uwagi tego, że to może nie okazać się tak proste. Nie będzie rezygnowała ze swojej nagrody, domyślała się, że Turner także, ale chyba nikt nie mógł ich zmusić, żeby byli w jednym pokoju, prawa?
-
-
– Panowie, na pewno nie da się nic zrobić? – Próbowała jeszcze interweniować, ale spojrzenie, jakie posłał jej jeden z mężczyzn nawet jej zamknęło usta. Powstrzymując się od rzucenia kilku niepochlebnych uwag, Aura odwróciła się na palcach i weszła do pokoju, odzywając się dopiero, kiedy i Fritz znalazł się w środku, zamykając za sobą drzwi.
– Co za idioci! – wypaliła, już nie kryjąc się ze złością, która ją rozsadzała. – Kto to widział, żeby tak traktować gości? Powinniśmy złożyć na nich skargę – uznała, całkiem nieświadomie zachowując się tak, jakby byli z Turnerem po jednej stronie. W tej chwili zresztą bardziej niż Fritz wkurzało ją tamtych dwóch typów i to właśnie na nich przekierowała całą swoją wściekłość. Pewnie dodałaby coś jeszcze, gdyby jej towarzysz (nie)doli nie zadał dość ważnego pytania. Przystanęła na środku pokoju, zerkając w jego stronę, a na jej twarzy po raz pierwszy w jego towarzystwie pojawił się wyraz zakłopotania.
– No... – zastanawiała się, jak z tego wybrnąć, by nie przyznać wprost, że chyba spieprzyła sprawę. Ale ostatecznie to i tak nie miało już znaczenia. – Nie. Obiło mi się coś o uszy o drugiej osobie, ale nie miałam pojęcia, że dostaniemy wspólny pokój – wyjaśniła wyjątkowo spokojnie jak na nią. Uświadomiła sobie też, że cały czas jest jedynie w ręczniku. Nie miała co liczyć na spokojne dokończenie kąpieli, więc zgarnęła ciuchy i zniknęła na kilka chwil w łazience, skąd wyszła niedługo potem w krótkich spodenkach i bluzce na ramiączkach.
– Wyczytałeś coś ciekawego? – zapytała, przysiadając na łóżku, choć z zachowaniem odpowiedniej odległość, bo to nie tak, że nagle zmieniła do niego nastawienie tylko dlatego, że najwyraźniej jechali na tym samym wózku.
-
-
– No to witaj w klubie – skwitowała z delikatnym wzruszeniem ramion. Spojrzała na Fritza. – Choć odnoszę wrażenie, że tym razem to nie kwestia szczęścia, a raczej złośliwości losu, biorąc pod uwagę, że jesteśmy tu oboje – stwierdziła, bo jak inaczej miałaby to nazwać? Jeszcze chwilę wcześniej była gotowa zrzucić to na cudzą pomyłkę, te przecież się zdarzają. Ale teraz? Ze wszystkich osób, które wysłali te smsy, musieli sparować akurat ich dwójkę ze sobą?
– Randka w ciemno? – powtórzyła, mimowolnie parskając śmiechem. – No to fakt, łącząc nas trafili totalnie na oślep – mówiąc to pokręciła z niedowierzaniem głową. Wzięła od niego telefon i wczytała się w regulamin, z każdym kolejnym akapitem coraz bardziej zaskoczona. Wygląda na to, że to był konkurs, w którym do wygrania był bardzo romantyczny pobyt w tym miejscu, a możliwość korzystania z jacuzzi, różnego rodzaju masaży i wielu innych atrakcji (zwróciła uwagę na wzmiankę o niespodziankach, które niby miały ich czekać) tylko to potwierdzał. – To mnie nauczy, żeby czytać głupie regulaminy, na które nigdy nie chciało mi się tracić czasu – przyznała w końcu, odkładając na łóżko telefon Turnera. Przygryzła dolną wargę. Teraz, gdy ta pierwsza złość i adrenalina opadły, Aura zastanawiała się jak z tego wybrnąć. Niby mogła zabrać rzeczy i wrócić do domu, ale nie lubiła się wycofywać.
– To co Fritz, gotowy na romantyczny weekend? – zapytała lekko, choć nie do końca udało jej się ukryć ironię, z jaką te słowa wybrzmiały. – No bo chyba nie myślałeś, że tak łatwo zrezygnuję z posiedzenia w saunie czy tylu rodzajów masaży – prychnęła rozbawiona i przekręciła się tak, by móc na niego spojrzeć. Była ciekawa jego decyzji, początkowo był równie niezadowolony z niechcianego towarzystwa co ona, więc nie umiała przewidzieć, co wybierze.
-
-
– Och, to byłoby całkiem słodkie, gdybym nawiedzała cię w koszmarach – powiedziała, posyłając mu w powietrzu całusa. Oczywiście, że nie byłaby sobą, gdyby nie uczepiła się akurat tego słówka. W końcu to, że zawiesili na ten weekend broń nie oznaczało od razu, że nie mogli być wobec siebie nawet trochę złośliwi, prawda? Przynajmniej Aura nie zamierzała z tego rezygnować. Nie wyglądała zresztą na szczególnie zaskoczoną, kiedy Turner uznał, że też się stąd nie rusza – po głębszym zastanowieniu doszła do wniosku, że chyba byłaby bardziej zdziwiona odwrotną decyzją. No i pewnie pomyślałaby, że jest mięczakiem.
Dopiero jego kolejne pytanie sprawiło, że rudowłosa zmrużyła na moment oczy.
– Śpię? – zapytała półprzytomnie, a jej spojrzenie zatrzymało się na dwuosobowym łóżku. Dwuosobowym. No tak. – No chyba nie... – zaczęła już typowym dla siebie tonem, jednak urwała nagle. Uznała nagle, że w taki sposób to do niczego nie dojdą, jeśli nie postara się być choć trochę milsza. Nie było to łatwe, ale wystarczyło, że wyobraziła sobie wszystkie te atrakcje, które na nią czekały, a to chyba wynagrodzi jej dzielenie łóżka z Fritzem. Przynajmniej taką miała nadzieję! – Z lewej – odpowiedziała wreszcie. – Mam nadzieję, że nie chrapiesz w nocy, bo jak mi będziesz zawodził nad uchem to wylądujesz na podłodze – zagroziła. Żartowała? Niekoniecznie. Ona także wstała z łóżka i chyba dopiero teraz docierało do niej, że przed nimi cały weekend, podczas którego będą na siebie skazani. Kiedy nie darł się na nią i nie próbował wyrzucić z pokoju, nawet nie miała wobec niego żadnych morderczych zapędów, do tego udało im się wymienić kilka całkiem sensownych zdań. I przynajmniej w pewnych kwestiach dojść do porozumienia.
– Proponuję zacząć od tego ostatniego. Właśnie... Podobno mają tu dużo różnych zabiegów. Nie myślałeś o skorzystaniu z jakiegoś upiększającego? – zapytała, uśmiechając się niewinnie. – Przebieraj się i idziemy – zadecydowała, a sama pochyliła się nad swoją torbą, żeby wygrzebać z niej strój kąpielowy, który spakowała na ten wyjazd.
-
Już nastawiłem się na jakąś wojnę, kiedy tak zaczęła o tym spaniu razem, ale odpuściła i powiedziała, że z lewej, więc trochę mnie to zaskoczyło. Słysząc jej dalsze słowa, uśmiechnąłem się łobuzersko. - Chrapię, gadam przez sen i zabieram całą kołdrę, więc się przygotuj. - rzuciłem złośliwie i wytknąłem jej język, po czym wesoło się roześmiałem. Ogólnie to tak nie robiłem, ale z Aurą na bank się podroczę jeśli będę miał tylko do tego okazję, co by sobie urozmaicić jeszcze czas spędzany tutaj, przecież jej tak łatwo nie odpuszczę co nie? Musiałem jej trochę uprzykrzyć życie, pewnie oboje sobie je urozmaicimy złośliwościami, ale przynajmniej będzie znacznie ciekawiej. Kiedy dogryzła mi z tym zabiegiem upiększającym spojrzałem na nią, unosząc brwi. - Nie no, nie przesadzajmy, nie mogę być jeszcze piękniejszy, bo mam pokój z Tobą, gdzie pomieszczę te wszystkie laski, które zaraz poderwę? - zapytałem retorycznie i wzruszyłem ramionami, a kiedy kazała mi się przebrać, ściągnąłem z siebie koszulkę, bez żadnego skrępowania odkrywając swoje umięśnione ciało i podszedłem do plecaka, z którego wyciągnąłem kąpielówki. Ściągnąłem spodnie, zostając w samych bokserkach i posłałem Aurze łobuzerskie spojrzenie, a następnie odwróciłem się do niej plecami i bez zbędnego ukrywania się po prostu zacząłem zmieniać bokserki na kąpielówki, więc jeśli jeszcze stała w pokoju i mi się przyglądała, to mogła popodziwiać mój zajebisty tyłek, a jeśli się nie krępowała to i nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby chętnie też przebrała się przy mnie, przecież to, że mieliśmy kosę, wcale nie sprawiało, że nie uważałem, że jest całkiem niezłą laską co nie? Nie musiałem jej o tym mówić przecież, bo by jeszcze pomyślała, że może się w niej bujam, co byłoby totalną bzdurą. Po prostu byłem zdrowym facetem i lubiłem popatrzeć na ładne laski.