WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pogoda dzisiaj zupełnie nie współgrała z jej humorem. Zamiast ciężkich, granatowych chmur zasnuwających niebo, było czysto, a ciepłe promienie słońca wesoło oświetlały wszystko dookoła. Dopiero skrywając się w księgarni pełnej starych regałów, wypełnionych najróżniejszymi książkami, poczuła się bezpiecznie i komfortowo. Najchętniej skryłaby się przed całym światem, ale kilka dni temu obiecała nie tylko sobie, ale i najlepszej przyjaciółce, że już nigdy nie zwieje bez słowa. Wtedy nie wiedziała, że kilka dni później rozpęta się prawdziwy armageddon, a co lepsze, to nie ona go wywoła. Chociaż poniekąd była temu winna. Gdyby nie zatajała prawdy przed wszystkimi, nie doszłoby do tego splotu komplikacji.
Cała ta sytuacja wyglądała jak rodem wyjęta z jakiejś latynoskiej telenoweli. Jej życie dotychczas było szczęśliwe, całkiem normalne i niczego jej nie brakowało. Kiedy nastąpił ten zwrot akcji, w którym wszystko wywróciło się do góry nogami? Nie potrafiła stwierdzić dokładnie kiedy i czy dałoby się to powstrzymać zawczasu.
Gdy była młodsza, chadzała do księgarni żeby uciec od innych, odpocząć albo po prostu skupić się. Siadywała w najdalszym kącie pomiędzy dwoma regałami i wtapiała się w świat, któregoś z autorów książek, które wtedy czytywała. Potrafiła spędzać tak długie godziny, zupełnie odłączona od wszystkich i wszystkiego co ją otaczało. Dzisiaj też tego pragnęła. Rozpaczliwie. Bardziej niż czegokolwiek innego. Żeby było idealnie, potrzebowała idealnej książki. Najpierw jednak musiała wybrać wino, które będzie jej towarzyszyć tego wieczoru. Czy chorzy na raka, powinni pić? Cóż, może Ci którzy podjęli się chemioterapii.
W tej samej sekundzie, w której chwytała za ostatnią butelkę ulubionego Chardonnay, jej ręka zetknęła się z cudzą, której z początku nie rozpoznała. Była męska i zupełnie niespodziewana. Podniosła głowę, odrzucając do tyłu burzę włosów, która ograniczała jej widoczność. Znała go. Przynajmniej mniej więcej. Uśmiechnęła się nieśmiało, ale za tym uśmiechem krył się jeszcze niemy przekaz, że nie zniesie sprzeciwu.
- Pozwolisz, że ją wezmę? - zapytała niewinnie, czekając aż mężczyzna puści jej zdobycz. Czy on w ogóle ją pamiętał? Od ostatniego spotkania minęły lata, a Marsalee z dziewczynki zmieniła się w kobietę. Tak samo jak on zmężniał, ale wciąż był zabójczo przystojny. Przynajmniej w mniemaniu młodej Marcy, która swego czasu, mając lat naście, okrzyknęła go potajemnie swoją pierwszą miłością.
Obrazek

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

/ po grach

Hagen miał naprawdę nietypowe pomysły na spędzenie wolnego czasu, a kiedy planował spędzić go z kimś jeszcze, jego wyobraźnia zaczynała naprawdę mocno pracować. Kino, teatr, knajpka, to wszystko było nudne. Zbyt nudne. Zwyczajne zaproszenie kogoś również. To dlatego Richard postanowił być oryginalny. Nie zapukał do sąsiadki, nie zadzwonił, tylko wsunął pod jej drzwi karteczkę z adresem oraz swoim imieniem i uciekł. Zrobił to, co zazwyczaj robi każdy niedojrzały dzieciak, którym, nie ukrywajmy, w jakimś stopniu był. No i co? No i czekał.
Miejsce, które wybrał, również nie było typowe. Postawił na... uwaga... sklep monopolowy. To tylko jeden z przystanków w ich dzisiejszej podróży i właśnie to powie Inez, kiedy ta pojawi się w wyznaczonej lokalizacji. Nie miał żadnej pewności, że przyjdzie, ale z drugiej strony, co jej szkodziło? Hagen był fajny, a był jeszcze prawie pewien, że jeszcze nikt nie zaprosił jej na tak nietypową randkę w tak nietypowy sposób. Niech sprawdzi, o co w tym wszystkim chodzi i jaki plan miał Richard. Jedno mógł jej obiecać - będzie fajne. Tak przynajmniej mu się wydawało, hehe. Nie bał się tego, że nie przyjdzie. Bardziej bał się tego, że przyjdzie i od razu zasypie go pytaniami "a po co, a dlaczego akurat tu, czemu nie idziemy do normalnej knajpy z winem". No... Nie idziecie, bo Hagen miał nieco inny, znacznie fajniejszy plan.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

outfit

Francesca sama nie wiedziała, co dokładnie myśleć o Richardzie. Był przystojny, to na pewno. Jeśli chodziło o bycie gliną, to działał jej koszmarnie na nerwy. Serio, nie podejrzewała, że ktoś może ją aż tak irytować w pracy, a jemu się to naprawdę sukcesywnie bardzo udawało. Z kolei jeśli chodziło o jej alter ego… Cóż, dla Inez był zupełnie inny. Nie denerwował jej aż tak. Był całkiem na swój sposób uroczy. Kiedy więc zobaczyła karteczkę z adresem, z jakąś dozą ekscytacji przebrała się w coś ładniejszego i podjechała pod… Sklep monopolowy? Cóż, trzeba było przyznać, że odrobinę ta lokalizacja ją zaskoczyła. Może faktycznie był pełen niespodzianek? Nie, stop. Musiała myśleć o pracy. Przecież dlatego nadal go podrywała, prawda? Bo potrzebowała informacji. Tak czy siak, weszła do środka i dość szybko odnalazła Richarda. Uśmiechnęła się lekko.
– Cześć. Sklep monopolowy? Potrzebujesz pomocy przy wyborze wina? – poruszyła brwiami z rozbawieniem lekko dotknęła jego ramienia. Nie była w sumie pewna, czy byli na etapie całowania się na powitanie? A może wcale nie. Czy już mogli to nazwać randkowaniem? Cholera, w gruncie rzeczy Inez miała sporo pytań w głowie i żadnej konkretnej odpowiedzi, ale przecież to była cała zabawa z Hagenem, right?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Oczywiście, że był uroczy. Potrafił też zaskakiwać, o czym kobieta zdążyła się już przekonać, ale to dopiero początek niespodzianek, jakie miał zamiar jej dzisiaj sprawić. Całe szczęście, że Inez była fajna, zupełnie inna, niż jej wkurwiająca siostra, bo Hagen kompletnie nie wytrzymałby tego, gdyby dwie takie same panie darły na niego mordę. Postanowił zadziałać. Postanowił zabrać gdzieś Inez, żeby był dla niego jeszcze milsza. Nie to, żeby nie była, ale zawsze może być jeszcze lepiej, prawda?
- Hej - uśmiechnął się. - W zasadzie... Tak. Opowiesz mi coś o tym, jakie wina lubisz i dlaczego, jakie potrawy najbardziej do nich pasują, a potem wybierzemy coś i wypijemy w plenerze.
Dumnie wypiął pierś. Na takiej randce z całą pewnością nie była, co? Richard chciał ją bliżej poznać dzięki wspólnemu czytaniu etykiet. Wino włoskie? Byłaś we Włoszech? Australijskie? Widziałaś kiedyś kangura? Hagen całkiem nieźle kombinował, co? Picie w plenerze też będzie fajne. Odrobina alkoholu i adrenaliny jeszcze nikomu nie zaszkodziły. A jeśli chciała go całować, to mężczyzna zdecydowanie nie będzie miał nic przeciwko temu.
- To co, zaczynamy? - poruszył brwiami. On był już gotowy, teraz wszystko zależało od niej. Niech korzysta z nietypowej randki, druga taka może się już nie trafić.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Frankie chyba nie do końca spodziewała się, że Hagen potrafił być uroczy. Nie miała oczywiście nic przeciw temu, chociaż obawiała się, jak bardzo później będzie musiała się ze wszystkiego tłumaczyć. Wiedziała już, że zadawał się z nie do końca ciekawym towarzystwem i zdawała sobie w pełni sprawę z tego, że gdy prawda wyjdzie na jaw… Cóż, lepiej, żeby miała twarde dowody albo po prostu będzie w olbrzymim niebezpieczeństwie.
– Nie jestem aż taką koneserką win – przyznała zupełnie szczerze, chociaż zaczęła przechadzać się między półkami. – Najbardziej lubię różowe półsłodkie i one najlepiej pasują do deserów – uśmiechnęła się pod nosem, przesuwając dłonią po kilku butelkach, które spoczywały spokojnie na półce. – Lubię też białe półwytrawne, a one najlepiej komponuję się z kuchnią włoską. Makarony, pizze i tak dalej – dodała jeszcze, bo faktycznie kuchnię włoską absolutnie uwielbiała i nawet nie chciała się tego wypierać. Sadziła, że kuchnia włoska jest jedną z najlepszych z wielu względów. Tak czy siak, zerknęła na niego.
– A ty? Jakie wina najbardziej lubisz? – uniosła brwi, zatrzymując się przy którejś półce i lekko opierając o nią łokciem. W sumie musiała przyznać, że nigdy na takiej randce nie była, ale chyba całkiem jej się podobało.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Co racja, to racja. Istniało duże prawdopodobieństwo, że Hagen nie zapomni jej tego, że go oszukuje i biedna kobieta będzie musiała mocno go przepraszać, ale póki co nie trzeba jeszcze o tym myśleć. Póki co było fajnie, przyjemnie, bez stresów i dzisiejszy dzień też miał taki być.
- Nie? Dziwne - zerknął na nią. Wyglądała na taką, która lubi wino. Znaczy... Niekoniecznie codziennie i do każdego posiłku, ale jakoś nie widział jej z piwem, wódką albo innym mocnym alkoholem. - Różowe i desery. Jasne - zanotował w głowie. Już zaczął rodzić się w niej plan zabrania jej na coś słodkiego. Może na gofra albo watę cukrową? Ewentualnie mogłaby też na niego popatrzeć, bo on sam był szalenie słodki. Tak słodki, że można dostać przy nim cukrzycy. - Lubisz makarony? Gdybym chciał zaprosić cię kiedyś na kolację, to mógłbym postawić na makaron pod jakąkolwiek postacią?
Miał już kolejny plan, ale oczywiście nic jej nie powie. Nie będzie też nawet o tym myślał, na wypadek, gdyby okazało się, że Inez czyta ludziom w myślach.
- No... Niekoniecznie lubię wino. Wolę szkocką, ale dla ciebie mogę udawać, że wino jest super - usmiechnął się. Co za poświęcenie! Zdecydowanie trzeba to docenić, bo Richard niekoniecznie był zawsze skory do zmieniania swoich przyzwyczajeń. W zasadzie... Naprawdę rzadko to robił, więc jego urocza sąsiadka zdecydowanie powinna docenić to, że chciał zrobić coś innego, niż zwykle.
- A to? - wziął do ręki losową butelkę jakiegoś czerwonego wina. Niech będzie wytrawne, tak. - Do czego by pasowało? Piłaś je kiedyś?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cóż, przeprosiny to chyba były akurat ostatnim ze zmartwień i planów Frankie. Nie zamierzała przepraszać, bo… Cóż, robiła to dla swojej kariery. Zależało jej na tym. Zależało jej na tym, żeby złapać i zapuszkować ludzi, którzy myśleli, że są ponad prawem. Irytowało ją takie podejście, bo sama była przedstawicielką wymiaru sprawiedliwości i chciała tę sprawiedliwość wymierzyć.
- Czemu dziwne? – uniosła brwi. Zupełnie szczerze, była kobietą, która preferowała kolorowe drinki albo szkocką z lodem i cytryną. Wino nie należało do jej ulubionych, ale nie było też trunkiem, którym by jakoś wzgardziła. Tak czy siak, pokiwała głową. – Oczywiście. W ogóle, kuchnię włoską. Makarony, pizze i tak dalej – uśmiechnęła się szeroko, bo taka była prawda. Pizzę absolutnie uwielbiała i gdyby Richard zrobił jej jakiś włoski wieczór na randce, to zdecydowanie byłaby zadowolona. Tak czy sia, słysząc kolejne słowa mężczyzny, zaśmiała się.
– Szczerze mówiąc też wolę szkocką. Z lodem i cytryną – wzruszyła niewinnie ramionami. Nie musiał udawać. To, że wzrostem była niepozorna, wcale nie znaczyło, że nie mogła lubić czegoś mocniejszego! Bo lubiła i to całkiem bardzo. Tak czy siak, spojrzała na butelkę czerwonego wina.
– Piłam, nie lubię. Nie przepadam za czerwonym wytrawnym, jest zbyt ciężkie – wzruszyła ramionami. – Dobra, moja kolej. Jaką whisky lubisz najbardziej? – uśmiechnęła się uroczo, lustrując go uważnym spojrzeniem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Hagen od małego żył nieco innym świecie. Był pewien, że nie robi nic złego, bo wszyscy w jego najbliższym otoczeniu zawsze ślizgali się gdzieś na granicy tego, co jest i nie jest legalne. Nie był gliną, nie miał z nimi nic wspólnego i wkurzało go, że policja zainteresowała się jego skromną osobą. Po co? Na cholerę?
- Po prostu wydajesz się zbyt... Niegrzeczna na wino - puścił jej oczko. Jakoś nie wyobrażał sobie jej z kieliszkiem. Okej, wyobrażał, ale bardziej pasowały do niej inne trunki, o, chociażby browarek w plenerze. Teraz nie zamierzał zabierać jej na piwo. Teraz miał inne plany. - Znam jedną fajną knajpkę. Dzisiaj cię tam nie zabiorę - zapowiedział jej od razu, żeby nie robiła sobie nadziei - ale mam inny plan. Powinien ci się spodobać.
Nic jej nie powie. To będzie niespodzianka. Potrzebował tylko chwili jej nieuwagi, ale to da się załatwić. To da się zrobić.
- Ale jeśli kupimy dzisiaj wino, to nie stanie się nic złego? Chyba że chcesz szkocką, wtedy od razu pójdziemy pod odpowiednią półkę - poruszył brwiami. On wypije wszystko, a skoro lubiła pić to, co on... Tym lepiej. - Jaką? Każdą - usmiechnął się. - Chyba nie mam swojej ulubionej, chociaż lubię mocny i wyrazisty smak. Czasami lubię też czystą, ale tylko wtedy, kiedy jestem z kumplami.
To im odbijało po alkoholu. Hagen był wtedy najgrzeczniejszy z całej trójki.
Tak. Z całą pewnością. Al to on woził ze sobą kij baseballowy w bagażniku auta.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Policja się nim zainteresowała dokładnie z tego powodu – bo ślizgał się gdzieś na granicy legalności i czasami tę granicę zdarzało mu się niestety przekroczyć. Nie trzeba chyba wspominać, że Frankie była dość dociekliwa i skoro wyczaiła szansę, by dotrzeć do samego centrum nielegalnych biznesów w Seattle – Dragona – to zamierzała z niej skorzystać.
– Niegrzeczna, huh? Zupełnie nie wiem, skąd taka opinia. Jestem grzeczna i niewinna – stwierdziła, dźgnąwszy go palcem w klatkę piersiową, wyraźnie rozbawiona. Nie, żeby było w tym coś złego, właściwie miał rację. Wolała inne trunki. Browar był w porządku, ale zwykle preferowała nieco bardziej „kopiące” napoje. Inna sprawa, że nie piła szczególnie często – przede wszystkim dlatego, ze jej praca wymagała niemal stałej trzeźwości umysłu.
– A mogę wiedzieć, jaki to plan? – spytała, unosząc brwi i uśmiechając się szeroko. Nie zamierzała szczególnie się tutaj nad tym wszystkim rozwodzić i psuć niespodziankę, ale jednocześnie w sumie zawsze lubiła wszystko wiedzieć – taki był jej urok.
– Wino jest w porządku – zaśmiała się pod nosem, bo jednak chyba przy Hagenie wolała nie tracić aż tak trzeźwości umysłu, tym bardziej, że wcale nie miała pewności, czy czegoś się nie domyślał. Pokiwała głową na słowa o smaku i zaśmiała się cicho.
– Czemu tylko z kumplami? Lubicie poszaleć? – poruszyła brwiami, wybierając jakieś wino i wręczając mężczyźnie butelkę. – To będzie idealne – stwierdziła z uśmiechem, przyglądając się reakcji Hagena.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nawet jeśli czasem przekroczył granicę, to nigdy nie robił tego w sposób mocno oczywisty, taki, żeby policja mogła obok niego węszyć. Ani trochę mu się to nie podobało, ale miał już kilka sposobów na to, jak sobie z tym wszystkim poradzić.
- Tak. Jasne. Tak mi mów - puścił jej oczko. Wiedział już, że wcale nie była tak grzeczna, jak próbowała się teraz przedstawiać, ale jeśli miał być szczery, odpowiadało mu to. Podobała mu się taka, jaką była, taka, która przychodzi do jego mieszkania w jednym celu. Kto wie, by może dzisiaj też tam skończą?
- Nie powiem ci, sama zobaczysz - pokiwał głową. Albo uzna po fakcie, że Hagen był uroczy i zabrał ja na najfajniejszą randkę w jej życiu, albo pomyśli, że to idiota. Był gotowy zaryzykować, żeby zobaczyć, co z tego wyjdzie.
- Czyli wino - przytaknął. Niech wybierze coś, na co ma ochotę. Niech nie patrzy na cenę. Okej, być może Hagena nie było stać na butelkę za kilka tysięcy (ale musiałby płacić niezbyt legalnymi pieniążkami), ale wolał, żeby postrzegała go jak zwykłego faceta.
- Wiesz, zdarza się, jak w każdej paczce. Czasem gdzieś wyjdziemy, czasem po prostu pijemy w domu, ale staramy się bawić tak, żeby nie lądować potem na posterunku, u twojej siostry.
Po co im problemy? No właśnie, to tylko strata czasu, który można spożytkować w znacznie fajniejszy sposób, tym bardziej, że mieli już wybrany trunek.
- Wezmę takie samo - i sięgnął po butelkę. - Daj mi chwilę, muszę kupić jeszcze jedną rzecz, ok?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

On może i nie przekroczył jej aż tak wyraźnie, ale martwy kumpel i fakt, że trzymał się z typami z Dragona w zupełności wystarczał Frankie, by się nim zainteresować. Nawet jeśli nie do końca był w totalnie czarnej strefie tego światka, to mógł ją do niej doprowadzić, a to zdecydowanie się w jakiś sposób liczyło – szczególnie, że Frankie naprawdę cholernie chciała awansować i się wykazać – pokazać, że nie jest tylko niską kobietką, która potrzebuje kogoś do pomocy.
– Nie wierzysz mi? – uniosła jedną brew, spoglądając na niego z wyraźną przekorą. Skrzyżowała przy okazji dłonie na wysokości klatki piersiowej i przechyliła odrobinę głowę, sceptycznie się mu przyglądając. Kiedy oświadczył, że sama zobaczy, odetchnęła głęboko i spojrzała na Hagena.
– Musisz o mnie wiedzieć jedną rzecz. Nie przepadam za niespodziankami – zaśmiała się pod nosem, a potem skinęła głową i faktycznie wybrała jakieś nie za drogie, ale też nie ultra tanie wino, które najbardziej lubiła. Tak czy siak, pokiwała powoli głową.
– Moja siostra czasami zachowuje się jak suka. Dalej ci utrudnia życie? Mam z nią pogadać? – spojrzała na niego z nieco udawaną troską i dotknęła przy okazji jego ramienia, jakby była gotowa ojebać samą siebie za to, że tego oto niewinnego żuczka śmiała niepokoić.
– Jeszcze jedną rzecz? – uniosła jedną brew, ale pokiwała głową. – Jasne, poczekam – wzruszyła ramionami i pewnie faktycznie stanęła w miejscu, rozglądając jeszcze się po sklepie i przyswajając, jakie alkohole tutaj sprzedawali.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Francesca i tak zawsze będzie dla niego niską panią, która kompletnie nie umie radzić sobie w pracy i wciąż go nęka. Nic jej nie powie, w żaden sposób jej nie pomoże, ale jednocześnie nie będzie też jakoś szczególnie starał się podejść Inez, żeby ugrać coś na tej znajomości. Ot, taki układ mu odpowiadał.
- Wiesz, jakoś niezbyt - usmiechnął się. Niech tylko nie próbuje przekonać go teraz, że jest aniołkiem, bo raz, Rick jej nie uwierzy, a dwa, wtedy zrobiłoby się nudno. Taka Inez zdecydowanie była fajniejsza. Z taką mógł zaszaleć. Z taką było przyjemnie.
- W takim razie będziesz musiała zacząć się do nich przyzwyczajać, bo ja je uwielbiam.
Puścił jej oczko. Niech biedna od razu się na to przygotuje, bo Hagen nie był raczej skłonny do kompromisów, a przynajmniej nie na takim etapie znajomości. Miał plan i zamierzał go zrealizować.
- Co? Nie, co ty. Sam sobie z nią poradzę. Zresztą, nic na mnie nie ma, a nawet gdyby miała, to mam świetnego adwokata - uspokoił ją, ale musiał przyznać, że miło było czuć jej dotyk na ramieniu. Każdy facet powinien mieć przy sobie kobietę, która go wspiera. Może Richard właśnie taką znalazł?
Poczekał, aż rzeczywiście stanie w miejscu, a sam wyskoczył na chwilę do sklepu obok. Dobrze, że był to spożywczak, bo tam na pewno znajdzie to, czego potrzebował. Oczywiście nie powie jej, co kupił (zobaczy, ale nieco później, można tylko zaspoilerować, że nie były to prezerwatywy), sama zobaczy, ale w odpowiednim momencie.
- To co, idziemy dalej czy chcesz jeszcze opowiedzieć mi jakąś kompromitującą historię związaną z alkoholem? - poruszył brwiami.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To jego opinia, miał do niej prawo, nie? Frankie też miała o nim jakieś tam wyrobione zdanie, ale póki mógł się jej przydać wolała udawać słodką-idiotkę Inez. Tak, zdecydowanie Inez była urocza i kochana. Tak czy siak, uśmiechnęła się delikatnie i wzruszyła niewinnie ramionami, wpatrując się w oczy Hagena.
– Ciekawe dlaczego? – uniosła jedną brew, jakby oczekiwała odpowiedzi, chociaż w gruncie rzeczy było to pytanie retoryczne, bo chyba miała parę pomysłów, dla których Richard mógłby jej wcale aż tak za grzeczną nie uważać. Westchnęła mimowolnie.
– To znaczy, że planujesz mnie zatrzymać w swoim życiu na dłużej czy coś? – poruszyła brwiami i zaśmiała się cicho, bo jednak musiała przyznać, że gdzieś tam połechtało jej to ego. Tak czy siak, pokiwała powoli głową i uśmiechnęła się.
– Skoro tak mówisz… Wiem, że potrafi być dość nachalna jeśli chodzi o jej pracę – wzruszyła nieznacznie ramionami i odetchnęła cicho. Kiedy wskoczył do sklepu obok, to cierpliwie na niego poczekała, opierając się o jakąś betonową ścianę. Na pewno dość szybko się uwinął i uśmiechnęła się lekko, gdy do niej wrócił.
– Hmm, kompromitującą? Raczej nie chcę ci opowiadać kompromitujących historii, Richard – wywróciła oczyma, ale uśmiechnęła się do niego delikatnie, uroczo. – Chyba, że najpierw mi powiesz, dokąd właściwie mnie zabierasz i co tam masz – uniosła brwi, próbując zajrzeć do papierowej torby, którą dzierżył właśnie w dłoniach.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Właśnie taka Inez go kręciła i taką chciał oglądać. Ech, gdyby tylko wiedział...
- Nie wiem. Może. Po prostu bądź na nie gotowa, o nigdy nie wiesz, co przyjdzie mi do głowy - puścił jej oczko. Nie miał jakichś poważniejszych planów, ale dopuszczał do siebie myśl, że może kiedyś wyjdą jeszcze na jakąś randkę. Może niepotrzebnie zawracał sobie teraz tym głowę, skoro nie dokończyli jeszcze tej randki.
- Nachalna to mało powiedziane - westchnął. Jakoś sobie z nią poradzi. Nie wytoczył przecież jeszcze swojej największej broni, nie mówił jeszcze przy pani policjantce w dość obleśny sposób o tym, co robi czasem z jej siostrą. To zostawi sobie na specjalną okazję. Zresztą, tym razem nie będzie myślał o tej gorszej bliźniaczce.
- Możesz opowiedzieć jakąs inną, taką, która nie będzie kompromitująca. Chociaż gdybyś chciała, na pewno nic nikomu nie powiem - usmiechnął się. To mógł jej obiecać. Będzie milczał. No i kto wie, może za jakis czas będzie miał w zanadrzu jakies znacznie ciekawsze historie.
- Zabiorę cię tam, gdzie tylko chcesz, pod warunkiem, że będzie to na świeżym powetrzu. Jeśli tylko znasz jakieś fajne miejsce, mów śmiało. A to - wskazał na torbę - zobaczysz już na miejscu.
To naprawdę ma być niespodzianka. Serio.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Interbay”