WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

Ostatnio zmieniony 2022-03-02, 18:08 przez Dreamy Seattle, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

No więc ćwicz.
Przerzucaj żelastwo, rób pożytek z tej cholernej skakanki. Rozciągaj się. Zaprzyjaźnij się z russian roll.
Może stres i ból minie.


Nie minie. Za wiele widział. Zbyt wiele razy patrzył, jak żywy człowiek znajdował się na krzyżowym punkcie jego lunety a po chwili już nie żył. Głównie mężczyźni, ale też kobiety "czarne wdowy". Dwoje dzieci. Koktajl mołotowa rzucony przez dwunastolatka zabije jego kolegów tak samo, jakby rzucił go dorosły.
Jedno życie za osiem w hummerze. A on był posłańcem śmierci z kosą na półcalowe naboje, której numer seryjny zaczynał się od liter G.I.
Jak G.I. Joe. G.I. Chris.
Już nie.

W słuchawkach Lemmy Kilmister skrzeczał swoim charakterystycznym głosem:

Born to raise hell, born to raise hell
We know how to do it and we do it real well
Born to raise hell, born to raise hell
Voodoo medicine, cast my spell
Born to raise hell, born to raise hell
Play that guitar just like ringin' a bell

Sylaby wyznaczały mu sekwencję. Prawa. Lewa. Lewa .Prawa. Potem zmiana. Worek nie zachowywał się jak w filmie, nie poddawał się łatwo. Trzeba było na prawdę dużo siły, żeby stres przelał się na sztuczną skórę i ciężkie granulki wypełnienia.
Koniec zwrotki. Odskok.
Stanął dwa kroki od worka i spojrzał w prawo.

Zobaczył dwie młode kobiety. Jedną z nich znał - wpadała poćwiczyć dwa razy w tygodniu, zwykle mijali się na korytarzu. Drugą widział pierwszy raz w życiu. Zdjął słuchawki i uniósł prawą dłoń w owijaczu w geście pozdrowienia.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

“Sport to zdrowie” recytowały chórem wszystkie fitnesski, które z szerokim uśmiechem na krótkich filmikach pokazywały jak poświęcając zaledwie dziesięć minut dziennie możesz wyrobić pośladki niczym Kardashianka albo tarkę na brzuchu podobną do tej, którą szczycą się laureatki bikini fitness. Szkoda tylko, że wykonując te ćwiczenia wcale nie byłaś tak zadowolona jak one, wcale nie było Ci do śmiechu a doczytując, że należałoby stosować jeszcze dietę aby coś osiągnąć rzucałaś to wszystko w pizdu. Przecież nic nie sprawia takiej przyjemności jak duży trójkąt ulubionej pizzy na grubym cieście.
Wysiłek fizyczny powoduje wyrzut do organizmu endorfin potocznie nazywanych hormonem szczęścia i dla kogoś kto jest aktywny fizycznie regularnie kilka razy w tygodniu poczucie pobudzenia może stać się nawet uzależniające.
Uzależnienie od sportu, serio? Molly to nie grozi.
Od czasu rozwodu jej nastrój, humor, ogólne samopoczucie pikowało w dół aż doszła do momentu, w którym musiała ratować się chemią w niewielkich, kolorowych pastylkach wydawanych wyłącznie na receptę. Od tamtej pory było lepiej, znacznie lepiej. Leki metodą małych kroków odstawiała bo coraz rzadziej dopadały ją te gorsze dni i mimo zbliżającej się paskudnej pory roku już nie miała ochoty leżeć plackiem w łóżku od rana do nocy. Dodatkowo w jej życiu pojawił się ktoś kto częściowo ożywił duży, pusty dom i zmuszał ją do czynności, o których wcześniej nie myślała.
Kilkugodzinne wybieranie legowiska dla ciężarnej kotki? Miski, zabawki, smakołyki? Siedzenie przez pół dnia i szperanie w sklepach internetowych – proszę bardzo. Czego się nie robi dla powiększającej się rodziny.
– Zobaczysz, że jeszcze mi podziękujesz. Trochę ruchu Ci nie zaszkodzi – szumiała wysoka szatynka z wyraźną ekscytacją w głosie. Przyjazd tutaj to był jej pomysł bo przecież Molly przyda się… no właśnie, co?
- Właściwie po co mnie tutaj przyprowadziłaś? – uklękła na jedno kolano poświęcając uwagę sznurówce prawego buta, która tuż po wyjściu z szatni postanowiła rozwinąć się na całą długość grożąc tym samym zaczepieniem o coś albo co gorsza upadkiem.
Nie ma to jak wywinąć orła na sali pełnej spoconych facetów.
– Mam dla Ciebie prezent. Widzisz tego pana? O, macha nam! – szatynka potrząsała energicznie dłonią w kierunku gościa stojącego przy worku treningowym. I zdecydowanie towarzyszył temu zbyt szeroki uśmiech na co Molly tylko przewróciła oczami bowiem był to ten typ kobiety, który podrywa wszystko co się rusza i nie jest rzecz jasna babą. Kiedyś to było nawet zabawne ale z wiekiem powinno przejść – nie przeszło.
– No widzę. I ? – wstała na równe nogi otrzepując przybrudzone od podłogi kolano.
– Wykupiłam Ci kurs samoobrony. Super, nie?! – a mówiąc to niemal popychała wyraźnie sceptycznie nastawioną Murphy w kierunku instruktora, który najwyraźniej na nie czekał.
- Ale ja nie ch…- urwała ze względu na odległość, która nie pozwalała wyrazić swojego zdania na temat niespodzianki.
– Cześć – – wyższa z kobiet wyskoczyła pierwsza wyraźnie pewniejsza siebie i tego co tutaj robi. – Jestem Emma i to ja rozmawiałam z tobą przez telefon – podparła boki zachowując się jak po zażyciu środków pobudzających.
Ten entuzjazm nie był zdrowy, przynajmniej w ocenie blondynki, która pragnęła z całego serca zapaść się pod ziemię. Czuła się jak dziecko, które realizuje niespełnione marzenia rodzica albo gorzej, sierota nieumiejąca znaleźć w Internecie instruktora samoobrony. Ale zaraz… właściwie dlaczego samoobrona? To, że raz w życiu oberwała z otwartej dłoni w policzek od faceta wcale nie oznacza, że musi a nawet CHCE przyswajać wiedzę jak się bronić przed atakiem a i pewnie jak uszkodzić takiego cwaniaka.
– A to Molly. Ta, której chciałam zrobić niespodziankę! – zarzuciła dłoń na ramię kobiety z najbardziej sztucznym i wymuszonym uśmiechem na całej planecie.
– Dzień dobry – mało słyszalne przywitanie i ogromne zażenowanie całą sytuacją sprawiło, że wzrok blondynki powędrował gdzieś w okolice ułożonych na stosie mat.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Najpierw stanął lekko jak wryty. Potrafił jednak doskonale maskować zaskoczenie więc nie miały szans tego zobaczyć. Spokój i opanowanie w każdej sytuacji - vademecum strzelca wyborowego.
Nawet z pooraną psychiką.
Odwrócił się w stronę dwóch młodych kobiet. Rozmowa. Telefon. Kurs. Aha, tak, faktycznie było coś takiego, Boże, jak dobrze, że nie skończył treningu wcześniej. Jakoś... przedwczoraj. Zanotował sobie numer, osobę... Nie kojarzył miejsca spotkania. Może to leki tego dnia "gorzej siadły", może był to rodzaj niespodzianki. Skąd do cholery wiedziała, że on to on... Może się jej przestawił, albo była na którymś z kursów dla grup. A może na treningu... Nieważne.
Cześć, jestem Christian Isselhorst. Najpierw przedstawił się blondynce. I jestem twoją niespodzianką, prezentem? Przerzucił wzrok na ciemnowłosą. Czasem takie vouchery bywały nietypowym prezentem na urodziny czy z innej okazji. Dosłownie po kilku sekundach zaśmiał się na głos gdy zrozumiał, co właśnie powiedział. To znaczy jest nim dwugodzinny kurs, który zafundowała ci przyjaciółka, a który ja będę prowadził. Ćwiczysz z nami? Znów zwrócił się do szatynki, po chwili jednak wrócił do niższej, blondwłosej kobiety.
Krótko o mnie - tak jak mówiłem, nazywam się Christian Isselhorst, były sierżant sił lądowych USA, mam za sobą kurs US Rangers. Jestem instruktorem strzelectwa i walki wręcz, jak widać, nie jesteśmy na strzelnicy. Zaczął rozplątywać owijacz który zabezpieczał skórę jego dłoni i chronił palce przed wybiciem.
Powiedz mi coś o sobie Molly, czujesz się jakoś zagrożona, ktoś kiedyś cię zaatakował albo napadł?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Niespodzianki – nie każdy je lubi i nie ma się co dziwić bo o ile nieudany prezent w postaci jakiegoś badyla w doniczce najwyżej uschnie po paru tygodniach, tak problem narastał wraz z kalibrem podarunku i zaczynał się w okolicy żywych zwierząt czy kursów, pobytów, zabiegów i voucherów do sklepów gdzie nic nam się nie podoba.
Kiedyś to ona była mistrzem niecodziennych pomysłów i każde urodziny jej jeszcze wtedy chłopaka były jednym wielkim znakiem zapytania i choć ciągle powtarzał, że woli sam wybrać coś co będzie przydatne, ona i tak robiła swoje aż pewnego dnia usłyszała pytanie i stwierdzenie, które spowodowało, że stanęła jak wryta.
„Jesteś egoistką” – prezent sprawia frajdę Tobie, a właściwie jego szukanie...
„Chciałaś mnie zabić?!” bo wykupiła lot paralotnią za miastem...
Nie była ani morderczynią, ani egoistką. Po prostu zdecydowała, że zapłaci za coś co będzie niezapomnianym przeżyciem i nijak nie będzie mogło się równać z oklepaną kolacją w restauracji przy butelce wina bo będzie o niebo lepsze.
Emocje, przygoda, adrenalina.
Zdecydowanie będzie musiała podsunąć historyjkę Emmie, która nie przestawała suszyć zębów nawet na sekundę.
– Molly Murphy – odparła nieco zakłopotana wiedząc z góry, że wątpliwe aby wykrzesała z siebie więcej entuzjazmu niż teraz. Zsuwając z nadgarstka czarną gumkę do włosów przypominającą kabel od telefonu stacjonarnego związała niespiesznie coś na kształt koka bowiem nawet jeśli prezent był zupełnie nie trafiony to nie zamierzała kręcić nosem niczym rozpieszczona smarkula. Od czasu wygranej na loterii mogła stać się ofiarą napadu, rabunku albo o zgrozo, porwania. I nawet jeśli wątpiła w swoją moc sprawczą i to, że zdoła się przed kimś obronić to skoro Emma z góry zapłaciła... okej. To tylko 2h.
Szczery śmiech instruktora wywołał przelotny uśmiech na twarzy częściowo zagubionej blondynki, która zupełnie nie wiedziała na czym taki kurs polega a przez to czego może się spodziewać. Facet wydawał się miły, otwarty i rzeczowy. Może wcale nie będzie tak źle.
– Nie będę Wam przeszkadzać ale nie idę daleko. Pobiegam na bieżni i wpadnę sprawdzić jak wam idzie – i tym oto sposobem Molly została porzucona na pastwę pana, który miał jej pokazać jak poradzić sobie z kimś teoretycznie większym i silniejszym niż ona sama.
Cudownie.
– Mmm... Nie, nikt mnie nigdy nie napadł – bo przecież nie musi zwierzać się obcemu człowiekowi z tego, że były mąż podniósł na nią rękę.
– Ale od niedawna mieszkam zupełnie sama i może ten kurs to wcale nienajgorszy pomysł – fakt wygrania dużej sumy na loterii również zatrzymała dla siebie. Jako samotna kobieta powinna czuć się bezpiecznie a być może to kilkadziesiąt minut sprawi, że tak właśnie będzie?
– W wojsku można mieć tatuaże? – odbiła od głównego tematu chcąc jakoś rozluźnić atmosferę. Ciężko byłoby ukryć pod mundurem tak okazałe rękawy nie wspominając, że niektóre malunki zdobiły nawet szyję mężczyzny.
– Zaczniemy od jakiejś teorii? – zapytała zarzucając pomysł obrazy w stosunku do Emmy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Umiejętność obrony nigdy nie jest zbyteczna... Zastanowił się jak właściwie ma jej mówić. Możemy przejść na "ty", tak będzie łatwiej? W końcu gdy będzie go przyciskała do maty nie będzie mówił jej "dobrze, ale niech pani raczy trzymać kolano dalej od grdyki przeciwnika, bo go pani udusi." Szczególnie, że to on będzie tym przeciwnikiem. Pamiętał dobrze z wojska, gdy widział jak jedna z rekrutek popłakała się, bo sierżant nazwał swoich kursantów "leniwymi, zawszonymi kurwami". Dla niej to były zbyt ostre słowa, nikt nigdy nie stosował wobec niej agresji słownej... Wytrzymała jeszcze tydzień i odeszła z własnej woli.
A to była na prawdę jedna z mniej nieprzyjemnych sytuacji jakie mogły na nią czekać...

Na uwagę o tatuażach uśmiechnął się do niej uśmiechem nie przeznaczonym dla klientów. Zwykł nim obdarzać osoby które sprawiły mu przyjemność, chociażby drobną. Niegdyś przyjaciół. Bystra jesteś. Skwitował krótko. Tak, w jednostkach specjalnych można znacznie więcej niż w regularnej piechocie. Można mieć również tatuaże które da się zakryć mundurem, nie są "szpecące" co w praktyce dotyczy obraźliwych napisów i golizny, nie mają związku z rasizmem i tak dalej. Część z moich zrobiłem już po opuszczeniu armii. Było je widać bardzo dobrze spod bokserskiej koszulki. Za chwilę będzie musiał ją zmienić na termo - będzie to bardziej komfortowe w trakcie treningu. Szczególnie dla kursantki, której zadaniem będzie oswobadzać się z bezpośredniego kontaktu.

Pewnie, na początek odrobina teorii, początkowe stwierdzenia mogą być dla ciebie lekko zaskakujące, ale zaufaj mi - wiem co mówię. Stanął naprzeciw niej i popatrzył jej w oczy. Była na prawdę śliczna, zupełnie w jego typie. Po ułamku sekundy aby jej nie peszyć nie skupiał już wzroku na jej spojrzeniu.

Po pierwsze - jeśli zostaniesz napadnięta, to żaden telefon świata, żaden portfel ani żadna biżuteria nie jest warta więcej niż twoje życie. Jeśli naprzeciwko ciebie staje ktoś z bronią palną albo nożem i każe ci oddać rzeczy - czasem najbezpieczniej jest je po prostu oddać. W tym momencie kursantki często robiły wielkie oczy zadając sobie pytanie "to po cholerę ten kurs?!" Ano po to, żeby wiedzieć kiedy walczyć, a kiedy odpuścić. A zdaniem Christiana warto odpuścić złamanie ręki kosztem oddania zegarka.
Po drugie. Jeśli masz szansę uciekać - uciekaj. Rób przy tym tyle hałasu ile dasz radę. Potrząśnij bramą, przewróć śmietnik, uderz w najdroższy samochód w pobliżu, żeby odpalić alarm. Większość sprawców napadów podejmuje jedną próbę - chcą cię szybko obrobić a potem zwiać. Ściągając na nich uwagę zwiększasz ryzyko ich schwytania. Raczej nie będą cię ścigać. Uliczni rabusie to w zdecydowanej większości tchórze. Zwieją gdy tylko okaże się, że łup nie jest łatwy do uzyskania.
Po trzecie - nie daj się sprowadzić do parteru. Rób wszystko, żeby przeciwnik cię nie przewrócił. Jeśli ktoś próbuje cię powalić, to prawdopodobnie nie chce poprzestać na zawartości twojej torebki. Przy dużej różnicy w masie i budowie ciała wyswobodzenie się jest niezwykle trudne, czasem niemal niemożliwe.

Zaczniemy od krótkiej rozgrzewki. Chodzi tylko o to, ze trochę poćwiczymy więc przyda ci się przygotowanie aby zostały z tego same przyjemne wspomnienia. W prawdziwym życiu większość z tych rzeczy będziesz musiała wykonać "z marszu". Z jednej strony zadziała adrenalina, z drugiej brak rozgrzewki i mniej sportowe ubranie sprawi, że będziesz znacznie mniej elastyczna. A teraz dobrze będzie porozciągać mięśnie grzbietu, nogi i obręcz barkową - chociaż znacznie lepiej lekko się uszkodzić, niż dać się zabić.

Parę prostych ćwiczeń pozwoliło na przygotowanie ciała na naukę paru podstawowych technik.
Gotowa? Zapytał i chodziło mu raczej o psychikę...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Też tak uważam – i nawet jeśli z dzisiejszych zajęć wyniesie jakiegoś ogromnego siniaka albo stłuczenie to zawsze coś utkwi w pamięci i miejmy nadzieję, że ta wiedza nigdy się nie przyda ale… no właśnie. W życiu różnie bywa i dla własnego dobra wypada być przygotowanym na różne ewentualności. Kto wie, może ten kurs będzie swego rodzaju impulsem do tego aby iść dalej w kierunku troski o własne bezpieczeństwo.
Kurs tajskiego boksu? Czemu nie.
Nie wybiegając jednak w tak odległą przyszłość skupmy się na tym co tu i teraz. – Jasne, mówmy sobie po imieniu – zgodziła się z przedmówcą uważając, że tak będzie najstosowniej zwłaszcza, że taki kurs polega w zdecydowanej większości na bliskiej interakcji – tak jej się wydawało bo nigdy w czymś takim nie brała udziału. Natomiast jeśli pamięć jej nie myli to koleżanki z poprzedniej pracy zapisały się na coś podobnego w wydaniu dla grup więc siłą rzeczy przy porannej kawie podsłuchała to i owo. Rzecz jasna kobiety po czterdziestce bardziej skupiały się na młodym instruktorze bardziej niż na tym co mówił i choć Molly nigdy gościa na oczy nie widziała to bez problemu mogła skrupulatnie opisać jego wygląd. Taki babski przejaw kryzysu wieku średniego, bo kto powiedział, że tylko faceci oglądają się za młodszymi?
– Rękawy są świetne ale mi brakuje odwagi – natomiast na wysokim, wysportowanym facecie wyglądają ekstra i niewątpliwie dodają mu ‘tego czegoś’ zwłaszcza jeśli są wykonane prawidłowo a zdarza się, że można je przyrównać do prawdziwych dzieł sztuki zdobiących ludzkie ciało. Nic tylko się chwalić.
Na wzmiankę o elementach teorii przybrała postawę podobną do instruktora splatając dłonie gdzieś z tyłu bo bywały momenty, takie jak teraz kiedy kompletnie nie wiedziała co zrobić z rękami a podpierać boków nie wypada.
– Okej, rozumiem – może to jej własny charakter a może naleciałości z byłego małżeństwa kazały skupić się jej na tym co mówi facet bo… był facetem a ich wypada słuchać? Nie, mieszanie do wszystkiego swoich przeżyć z przeszłości było kompletną głupotą więc zakładając za ucho krótki kosmyk jasnych włosów, który jakimś cudem zdołał się wyplątać z koka pokiwała głową na znak zrozumienia. Nie była jedną z tych idiotek, które rzucałyby się na środek drogi pod pędzące auta jeśli ktoś zostawiłby tam ich markową torebkę. Wbrew temu jaki kolor panował na jej głowie wykazywała duży przejaw instynktu samozachowawczego. Niestety do czasu aż jakiś pajac nie wsunął na jej palec pierścionek wyłączając tym samym wszystkie tryby odpowiedzialne za wyżej wspomnianą funkcję.
– Zapamiętam – kolejny raz pokiwała głową po czym i ona przeszła do lekkiej rozgrzewki wykonując maksymalnie po dwa ćwiczenia na daną partię i pięć powtórzeń żeby zbytecznie nie przeciągać tego elementu kursu a jednocześnie aby faktycznie nie nabawić się nadwyrężenia albo czegoś gorszego.
Jej strój w skali od 1 do 10 oceniała na 7 jeśli chodzi o ten typ aktywności fizycznej. Wygodne, sportowe buty, ciemne legginsy i bluzka z krótkim rękawkiem. Cóż, szykowała się na zwykły wypad na siłownię a nie kotłowanie na matach.
Na pytanie o gotowość na jej twarzy pojawił się uśmiech rozbawienia. – Nie wiem – i instynktownie zrobiła krok w tył tkwiąc w przekonaniu, że Chris zaraz się na nią rzuci żeby zademonstrować jak mógłby wyglądać przykładowy napad. Nie wiedzieć czemu ta wizja niezmiernie ją bawiła a naprawdę chciała być poważna.
– Gotowa – dorzuciła sądząc, że facet należał do tego typu, który działa na wyraźny bodziec, sygnał… rozkaz?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Czy rzuciłby się na nią, żeby ją czegoś nauczyć? Raczej nie. W ten sposób raczej by ją zniechęcił albo przestraszył, a nie skłonił do zapamiętania.
Okay, od czego zaczniemy. Może od noża? W torbie sportowej miał mały pakiet rekwizytów który zawsze nosił na treningi. Głupio byłoby czegoś zapomnieć. Na przykład tego, że ma się lekcję indywidualną i nie jest się na nią przygotowanym...
Nóż przypominał wyposażenie komandosów ze swoim szpicem i piłką na grzebiecie, poza jednym niezwykle istotnym detalem - był niebieski. Było to amerykańskie oznaczenie "bezpiecznej broni", czyli przedmiotu będącego atrapą. O ile nóż wyglądał całkiem przyzwoicie, o tyle niebieskie, gumowe karabiny budziły uśmiech politowania.
Podrzucił nóż, który zgrabnie zatoczył kółko w powietrzu i wpadł na powrót do jego dłoni.
Nóż to najczęstsza broń używana przez ulicznych bandytów. W odróżnieniu od broni palnej, jeśli ktoś będzie groził ci nożem - możesz spróbować się wyrwać albo podjąć walkę. Nikt nie biega szybciej niż dwieście metrów na sekundę. A taką prędkość potrafi osiągać pistoletowa kula. Nie mówiąc już o karabinach czy karabinkach.
Ten jest z twardej gumy, więc nie ma szans, żeby wyrządził komukolwiek krzywdę. Uspokoił? Być może... Atak następuje zasadniczo na dwa sposoby - od przodu, gdy ktoś każe ci oddać rzeczy, albo od tyłu, czemu najczęściej towarzyszy przystawienie broni do gardła lub brzucha. Czasem po sposobie noża można rozpoznać, czy ma się do czynienia z zawodowcem - takowy prowadzi nóż wzdłuż przedramienia, kierując go w pozycji "spoczynku" szpicem do dołu i ostrzem od siebie. Nóż służy wówczas jako przedłużenie ręki.
Twoim zadaniem zawsze będzie odbicie broni "od siebie". Nie bój się pokaleczyć - blizna to dość niski wymiar bólu. W porównaniu z tym, co uzbrojony napastnik może jej zrobić... Chris pokazał jej kilka prostych technik mających zwiększyć jej szanse.

Przy ataku z tyłu będzie znacznie trudniej i znacznie bardziej niebezpiecznie. Jeśli poczujesz się zagrożona, albo poczujesz nieznośny ból w czasie naszego treningu, klepnij mnie trzy razy w rękę albo w ramię - wówczas zwolnię chwyt. Osławione "słowo bezpieczeństwa" tak chętnie pokazywane na filmach to narzędzie którego używał w innych, zgoła przyjemniejszych sytuacjach. Czasem po prostu się go nie słyszy... Chris zaszedł ją z tyłu, objął prawym ramieniem i przystawił szpic gumowego ostrza do lewej strony szyi.
Wygląda groźnie, co? Ale to jedna z pozycji, z których najłatwiej się wyswobodzić.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Podejście i nastawienie wynikało z niczego innego jak niewiedzy I mało prawdopodobne żeby przestraszyła się lub zraziła. Była na to nawet przygotowana bo wydawało jej się, że to jeden z elementów całego procesu nauki. Kiedy mężczyzna wycofał się aby sięgnąć do torby z zainteresowaniem przyglądała się temu co z niej wyjął. Okej, atrapa noża, niebieski rekwizyt do nauki. To było nawet oczywiste, że musi „pokazywać” a raczej symulować napad przy użyciu fikcyjnych narzędzi.
– Nóż będzie chyba najbardziej popularny – z posiadaniem broni palnej wbrew pozorom wcale nie było dużego problemu. Jeśli ktoś się dobrze postarał to mógł kupić coś co wyrządzi innej osobie niemałą krzywdę ale jeśli chodzi o zwykłych, przeciętnych rabusiów to nóż był czymś co znajduję się w każdym domu. Pomijając kwestię noży sprężynowych czy innych, bardziej „bajeranckich”.
Roztoczona wizja możliwego ataku ostrzem w okolicy brzucha wywołała w Molly szybką konsternację. Z jednej strony nadchodziła zima a więc teoretycznie wszyscy zakładali na siebie grubsze ubranie ale z drugiej strony ów ubranie blokowało ruchy. Uczucie wsuwanego ostrza między mięśnie… już przy oglądaniu odsysania tłuszczu na kanale poświęconym medycynie estetycznej robiło jej się niedobrze a co dopiero gdyby ktoś ją dźgnął. I to nie raz a kilka?
Dlaczego dopiero teraz uświadomiła sobie jak w wielkiej niewiedzy tkwiła? Mając 27 lat nigdy nie wpadła na to aby przyswoić chociażby cząstkę wiedzy na temat własnej obrony i tego co robić aby zwiększyć szansę na przeżycie w starciu z pierwszym lepszym chuliganem. Żaden ojciec adwokat ani los na loterii nie pomoże gdy przyjdzie jej stanąć oko w oko z pajacem, któremu spodoba się jej torba, telefon albo cały portfel.
– Łatwo powiedzieć. Na samą myśl, że mogłabym ścisnąć w dłoni ostrze robi mi się niedobrze – i tutaj kolejny raz przypomniały jej się te wszystkie operacje w TV kiedy albo zakrywała oczy albo nabierała powietrza w policzki pokazując tym samym jak bardzo jest obrzydzona.
– Nie dałabym rady złapać za nóż – pokręciła głową mając co do tego całkowitą pewność. Nawet pod wpływem stresu i adrenaliny.
Przez następne kilka minut bacznie obserwowała każdy wykonany ruch i powtarzała to co kazał powtórzyć. – Myślę, że najprędzej zacznę krzyczeć – uświadomiła go w zakresie dawania „oznak zagrożenia” nie siląc się na próby klepania tu i tam.
Czując za sobą udawanego oprawcę i podrabiane ostrze przyłożone do gardła na chwilę znieruchomiała. – Komfortowo nie jest – odpowiedziała przełykając ślinę. Różnica wzrostu i masy działała na jej niekorzyść ale robiąc głęboki wdech i przypominając sobie całą teorię postara się niewątpliwie nie „dać dupy” w wielkiej przenośni. Tak jak jej mówił najpierw dość niespodziewanie chwyciła za jego dłoń, w której trzymał mocno nóż w taki sposób aby odciągnąć ją maksymalnie od swojej szanownej szyi a tym samym utworzyć między ostrzem a skórą przestrzeń.
Gdy prawa ręka odchylała tą z nożem, lewa powędrowała w stronę najbardziej słabego męskiego punktu. Uderzać czy nie? Zatrzymała ruch gdy poczuła, że jej niby przeciwnik „odskakuje” i właśnie w tym momencie powróciła do uchwytu ręki nr. 1 aby zwiesić się na agresorze i pochyliwszy się uciec tuż pod jego skrzydełkiem. Uda się? Będzie próbowała !

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nóż... Tak, broń służąca rzezimieszkom od stuleci. Rzadko tak ikoniczny jak ten którym władał teraz Christian. Częściej przybierał formę sprężynowego szpikulca tzw. "portugalczyka", używano noży kuchennych i survivalowych. Wśród gwałcicieli popularne były także noże do tapet - łatwe w ukryciu i przenoszeniu i ułatwiające rozerwanie ubrań ofiary.
Nie musisz go chwytać. Możesz osłonić się przedramieniem i poświęcić kurtkę - wbrew pozorom mało który nóż jest tak ostry żeby ciąć materiał jak kartkę papieru. Uniósł przedramię, żeby pokazać jak może się po nim ześlizgnąć nóż. Przy okazji zademonstrował wytatuowany rękaw w całej okazałości. Był całkiem dumny z pracy tatuatorów, głównie z Kalifornii, gdzie latał specjalnie po dziary. Ech, kawalerskie pomysły na wydanie żołdu z misji... Ale miał nawet jeden nieduży od Kat von D. Dla jednych komercyjny kicz, dla niego powód do dumy.
Bo nie ma być. Powiedział zmieniając koszulkę na bardziej zasłaniającą ciało. Nie chciał się do niej przyklejać. Raczej rzadkością jest zbir atakujący większych i silniejszych od siebie. Odrobina dyskomfortu jeszcze nikogo nie zabiła.
Podstawowe wyswobodzenie się z podstawowego chwytu - rzecz bardzo przydatna bo w wypadku ataków od tyłu mniej więcej 80% przebiega właśnie w ten sposób.
Był zaskoczony, gdy Molly bezproblemowo wywinęła mu się ZANIM wytłumaczył jej jak to zrobić. Naturalny talent? Albo co gorsza - była kiedyś ofiarą przemocy i była już w tej sytuacji i wiedziała jak się zachować. Co prawda mówiła, że nie została napadnięta. Nie oznacza to jednak, że w życiu nie spotkało jej nic złego.
Gdyby nie odsunął się na czas (albo ona nie wstrzymałaby ciosu, nie potrafił stuprocentowo ocenić) zarobiłby całkiem sprawny cios w sakiewkę.
Uśmiechnął się zawadiacko pod nosem. Może nawet wyzywająco?
Więc panna Murphy nie była sztywną kłodą, której będzie musiał tłumaczyć jak ma zginać rękę. Dobrze, więcej się nauczy. Albo masz naturalny talent, albo doskonale wiesz co robisz. Chcesz poćwiczyć to samo z leworęcznym napastnikiem? Lustrzane wykonywanie ruchów wielu osobom nie przychodzi łatwo. Ale jeśli za pierwszym razem poszło jej tak dobrze...
Jeśli mogę ci coś podpowiedzieć, to jeśli ustawisz nogę napastnika pomiędzy swoimi nogami, będzie ci znacznie łatwiej się wywinąć. To też dobra pozycja wyjściowa do przewrócenia napastnika ale nie, gdy ma nóż przy twoim gardle. Może pociągnąć cię za sobą i nieszczęście gotowe. Można za to spróbować z pijanym lub naćpanym. Przećwiczmy. Zarządził. Czy i tu Molly wykaże naturalny talent? Przeszło mu przez myśl.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

(Wielka improwizacja bo źle zrozumiałam poprzedni post, sorry.)

– To bardziej do mnie przemawia – kurtka, płaszcz, bez znaczenia – byle nie jej dłoń. To na pewno niewłaściwy moment na przytaczanie takiej historii ale gdyby przyjrzeć się wewnętrznej stronie dłoni kobiety to na poduszeczce kciuka widniała bardzo cienka biała linia, prawie jak nitka. Pamiątka po pośpiechu i ostrym narzędziu. Na pierwszym roku studiów, któregoś pięknego dnia zaspała na zajęcia więc stojąc w jednym bucie, z torbą na ramieniu próbowała w ekspresowym tempie zrobić sobie kanapkę na drogę, którą planowała zjeść prowadząc auto. Należąc do tej grupy osób, które muszą coś wsunąć przed wyjściem, wolała spiąć kuca zamiast układać włosy niż głodować do drugiego śniadania. Wsuwając nóż w bułkę nie wiedziała, że ktoś dzień wcześniej naostrzył cały komplet składający się z 6 różnej wielkości ostrzy. Narzędzie nie tylko błyskawicznie przecięło pieczywo ale także jej skórę aż na zewnątrz wyszło coś co najprościej nazwać … mięsem. Widok był tak paskudny, że Molly nie wiedziała czy najpierw dzwonić po ojca czy iść zwymiotować. Najlepsze w tym wszystkim było to, że przez dłuższy czas wcale nie odczuwała bólu. Prócz niewiele widocznego śladu na pamiątkę dostała wypis ze szpitala z numerem określającym jej rodzaj uszkodzenia ciała. I brzmiał oj dokładnie jako „kontakt z nożem, szpadą, sztyletem – dom.”
Nie ma to jak kroić bułkę szpadą ale wracając!
Zmieniający koszulkę instruktor był na tyle ciekawym obiektem, że blondynka nawet nie myślała spuszczać wzrok ani wbijać go w czubki butów. Jak na kogoś przed 40 (według jej szacunków) wyglądał dobrze, nawet bardzo dobrze i dopiero jego głos wyrwał ją z zamyślenia…
Objęta od tyłu doznała magicznego olśnienia. Kiedyś z czystych nudów na zajęciach z wykładowczynią, która bardziej mówiła do siebie niż do studentów, Molly odpaliła jakieś filmiki skacząc od tych pokazujących małe kotki po te całkiem randomowe i po godzinie, może nawet dłużej, natrafiła na kurs samoobrony, który nie obejrzała z powodu poczucia zagrożenia ale tylko dlatego, że gość, który pokazywał te wszystkie chwyty był cholernie przystojny więc zrobiła to dla niego. Akurat zajście z nożem od tyłu było czymś co zapadło jej w pamięci na tyle aby wykonać to w stopniu umiarkowanym więc ani to nie było mega szybkie ani precyzyjne więc zwalmy to na fart nowicjusza.
– Dobrze – ustawiła się na poprzedniej pozycji czekając aż rzekomy napastnik obejmie ją lewym ramieniem. Na wzmiankę o nodze pochyliła się nieco do przodu aby sprawdzić, że faktycznie jego stopa znajduję się idealnie między jej rozkrokiem przez co własną szyją naparła na atrapę noża. W prawdziwych warunkach byłby to zabawny koniec ale podczas ataku ostatnią rzeczą jaka przyszłaby jej do głowy byłoby sprawdzanie czy przeciwnik ma nogę tam gdzie powinien. – Ups – wyprostowała się unosząc głowę i szukając zrozumienia w oczach instruktora. Przecież każdemu może się zdarzyć.
Tym razem nie było już tak entuzjastycznie bo zamiast odciągnąć nóż zbytnio skupiła się na tej nodze między swoimi w konsekwencji czego zamiast zgrabnie wymanewrować tyłeczkiem z boku i umknąć pod zgiętym łokciem, wpakowała się w lewe biodro mężczyzny ledwo powstrzymując śmiech gdy czuła, że już nic z tego nie będzie. – Umarłam – podsumowała tracąc jedno z żyć jakie przypisała sobie do gry w naukę samoobrony.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie, bez przesady. Ale wielki, zły skurczybyk za tobą mógłby się wściec i próbować zrobić ci krzywdę. Roześmiał się całkiem serdecznie jak na kogoś, kto prawie każdej nocy gnije od wewnątrz. Jeśli nie chcesz się zastanawiać gdzie są twoje nogi, a gdzie jego, możesz przed próbą wyrwania się zrobić krok dostawny od ramienia z nożem - czyli napastnik praworęczny - ty krok w lewo, on leworęczny, ty krok w prawo. Trochę jakby tańczyli. Gdyby trafił do jakiejś wojskowej akademii w rodzaju West Point to miałby fakultatywne zajęcia z tańca - wszakże oficjalne przyjęcia, bale i bankiety były niegdyś elementem życia oficera i dobrze nie hańbić munduru poruszaniem się z gracją kredensu.

Chcesz spróbować mnie przerzucić? Powinno ci się udać z każdym kto będzie chociażby lekko dziabnięty i nie będzie ważył pół tony. Sekwencja była dokładnie taka jak z nożem... tylko, że bez noża. Przeniesienie ciężaru ciała, podcięcie, gleba. Nic prostszego.
Pośmiali się przy tym oboje. Tylko nie zapomnij zwiać, gdy będziesz podziwiała swoje dzieło. leżące na glebie Czasem ludzie są w szoku, gdy im się uda z pozoru trudne wyzwanie.
Potem był proste ataki z przodu - niewiele da się zrobić, ale lepiej wiedzieć cokolwiek, niż absolutnie nic.
Łapanie za włosy i dwie techniki wyswobadzania się - z ryzykiem poświęcenia garści kłaków albo trudniejsza - wymagająca odrobiny znajomości anatomii i mocniejszych palców. Albo twardszych paznokci...
Chwila na oddech, drobną pogadankę. Klub oferował butelkowaną wodę w nielimitowanych ilościach.
Czym się zajmujesz w życiu? Poza okładaniem byłych Rangersów oczywiście. Zapytał dziewczynę. Mogła być... Właściwie każdym. Brak rzucających się w oczy tatuaży, piercingu, kolorowych włosów czy innych elementów "porządkujących" społecznie. Strój sportowy dobry, ale nie ostentacyjnie przepłacony.
Ot, zagadka w połowie zajęć...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Wstyd przyznać ale mam problem z rozróżnianiem stron. Na egzaminie prawa jazdy musiałam mieć kropkę na prawej dłoni żeby wiedzieć, że jest prawa więc poczekaj, powoli, muszę to przemyśleć- kiedy już się miała ruszyć nadeszło kolejne pytanie. Dla niego odpowiedź była oczywista ale nie dla niej. – Ale którą nogą mam to sprawdzać? Lewą jeśli jest leworęczny i prawą gdy jest praworęczny czy to nie ma znaczenia? – i nawet jeśli to był ten moment, w którym Chris powinien przyznać, że jednak powiedzenia o blondynkach nie są bezpodstawne to pytanie świadczyło o tym, że zaangażowała się w trening i taktycznie chce coś z niego wynieść.
– Pewnie, że chcę – zadeklarowała podejmując dwie próby, z których przy pierwszej tylko go mocniej szarpnęła, druga zaś była dość udana. Dopiero kiedy podała mu dłoń żeby wstał niczym prawdziwy zawodnik sportowy doszła do wniosku, że bardzo szybko ucieka jej czas w towarzystwie tego gościa. Poza tym odnosiła wrażenie, że zna go dłużej niż faktycznie przez co nie peszył jej ani nie onieśmielał. Przyklejony do tułów obcy samiec potrafi wprawić w zakłopotanie a jej, wstyd się przyznać... było to na rękę.
Czyżby jej się spodobał?
Brak obrączki na palcu – to już sprawdziła. Nawet gdyby zdejmował do treningu zostałaby po niej ślad – tego też nie dostrzegła. Każda zwraca na to uwagę. Każda mająca ku temu jakieś powody.
Po kilkunastu kolejnych minutach tłumaczeń, jej pytań i kiwania głową nadszedł czas na chwilę odpoczynku. Twarz Molly zniknęła na chwilę w czarnym ręczniku średnich rozmiarów. Jeśli już wybierała się na siłownię to zawsze miała go przy sobie głównie po to żeby rzucać materiał na maszyny bo nigdy nie wiadomo kto pocił się tutaj przed nami... Z wody też skorzystała bo siłowanie się ze sporym facetem wcale nie należało do najprostszych zadań. Dopiero teraz zauważyła, że jej łańcuszek, na którym wisiała obrączka i pierścionek zaręczynowy przy tych wszystkich manewrach wydostał się zza koszulki więc bezceremonialnie wsadziła to tak z powrotem.
– Ja prowadzę zakład pogrzebowy w mieście a Ty zajmujesz się czymś prócz pozwalania się okładać iii instruowaniem jak strzelać do ludzika na kartce papieru? – uśmiechnęła się zadziornie mierząc go wyzywająco od góry do dołu.
– Chciałbyś iść wieczorem że mną na drinka? – zakręciła butelkę odkładając ją na podłogę. Kiedy ostatnio była taka pewna sobie i zaprosiła faceta na randkę?
Otóż nigdy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zawsze do zewnątrz. Zaczął tłumaczyć cierpliwie jak to miał w zwyczaju. W końcu mowa o facecie, który potrafił leżeć cały dzień w jednym miejscu, żeby w tym kluczowym momencie oddać jeden strzał. To znaczy uciekaj nogą od jego ręki. Zobacz. Zamarkował objęcie jej dłonią. I teraz uciekasz. Pomyśl, że chce cię objąć facet który strasznie ci się nie podoba. I uciekasz. O tak. Wyszło wcale zgrabnie. Wystarczyło odsunąć tę nogę która była dalej od jego ręki...

Przysiedli na chwilę i Christian prawie zapomniał o kategorycznym zakazie polewania się wodą na siłowni. Ktoś mógł się poślizgnąć, skręcić nogę... No i mokre plamy nie były specjalnie estetyczne.
Nie umknęło jego uwadze, gdy Molly wysunęło się to, co brał za wisiorek. Pierścionek i obrączka... No tak, faceci mogą być ślepi, ale nie aż tak. Taka dziewczyna nie mogłaby za długo zostać singielką (chyba, że z wyboru).
Szkoda, no szkoda... Nie miał w zwyczaju wpierdalać się między wódkę a zakąskę. Szczególnie w swoim średnim stanie psychicznym, gdzie właściwie nie mógł niczego obiecywać.

Zakład pogrzebowy. Dobre... Jednak dotarło do niego, że nie żartowała... Dziedziczka imperium pogrzebowego? Być może. Chociaż jego wyobraźnia podpowiadała mu, że w takich miejscach raczej nie pracują gotki. Z drugiej strony, Molly wydawała mu się zbyt radosna na kogoś kto codziennie obcuje ze śmiercią. Pamiętał siebie z czasów gdy tak było. Nie był taki. To właściwie moja praca. Zajmuję się też strzelectwem długodystansowym, czasem piszę testy i recenzje do magazynów o broni. No i jestem weteranem wojennym, z uwagi na odznaczenia i rany mam prawo do renty wojskowej. Chociaż nie wyglądał, posiadał przecież "Purpurowe Serce" za rany które odniósł w Iraku.

Zaskoczyła go tą propozycją. Nie żeby nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się trafić na tak bezpośrednią dziewczynę. Molly nie była jedyna na świecie. Pociągnął łańcuszek własnego nieśmiertelnika, żeby wystawał jak wcześniej jej pierścionek i obrączka. Jego spojrzenie pytało "a co z tym"?. Chyba, że to nie problem. W końcu drink to nie zbrodnia...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Postaram się zapamiętać. W przeciwnym wypadku poproszę o chwilę przerwy i zadzwonię dopytać – mina napastnika, którego ofiara prosi o możliwość wykonania jednego telefonu byłaby bezcenna a przynajmniej ta jedna sekunda kiedy przyszłoby mu przetworzyć informację tak idiotyczną, że aż zabawną.
Przy trzeciej próbie blondynka wykonała cały ruch naprawdę płynnie i prawidłowo więc zasłużyła na nagrodę. Ciekawe czy Chris miał w tej magicznej torbie jakieś cukierki dla zdolnych kursantów albo chociaż dyplomy do powieszenia na ścianie. Pewnie miał tam wszystko jak kobieta w torebce typu shopperka – wielkie to i pojemne. A ile niepotrzebnych pierdół mieści to już odrębną bajka.
Och gdyby tylko pochylił głowę żeby polać się mineralną usłyszałby kategoryczne i ostre „nie" a jako były żołnierz i facet jednocześnie to by go skłoniło chociażby do zerknięcia skąd ta złość. Nie mamy już lata a pan nie wygląda na kogoś kto nosi pod pachą suszarkę, łatwo wyjść na zewnątrz i się przeziębić a od tego wcale nie tak daleko do skorzystania z usług obecnej tu kursantki więc jak na kogoś po rozwodzie i znęcaniu psychicznym nadal umiała wyrażać własne zdanie.
– Renta kojarzy się przeważnie z uszczerbkiem fizycznym a Ty... – chwilę kręciła dłonią młynek nie bardzo wiedząc jak ma powiedzieć to co miała na końcu języka. – Jesteś sprawniejszy niż większość mojego rocznika, który utkwił za biurkami w korpo – wniosek w tym układzie był prosty i oczywisty a tym samym nietaktowne byłoby wałkowanie tematu na siłowni więc Molly naprędce pognała dalej żałując, że średnio wypada zaproponować wymianę lekarstw bo i ona posiadała w apteczce pokaźny zbiór antydepresantów i całego świństwa pomagającego jakoś funkcjonować. – Spostrzegawczy jesteś – znowu wyjęła to dziadostwo zza koszulki robiąc dwa kroki w stronę instruktora. Powoli podzieliła obrączkę z grawerem daty ślubu od pierścionka wysadzanego małymi ale drogami kamieniami, który teraz najchętniej wsadziłaby tamtemu kutasowi w tyłek ale co gdyby sprawiła mu tym samym przyjemność? – Jeśli to nie problem, że jestem po rozwodzie i mam w domu ciężarną kotkę więc niedługo poprowadzę prócz zakładu koci żłobek to... Ją nie widzę przeszkód – puściła wisiorek, który wpasował się między wypukłości jej piersi. Już nie było sensu go chować...

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Seattle Boxing Gym”