WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Choć do domu wróciła razem ze wścibską Emmą to ani jednym słowem nie wspomniała, że umówiła się ze swoją niespodzianką na niezobowiązującego drinka. Opowiedziała o przebiegu kursu dokładnie opisując wszystkie ćwiczenia i skrupulatnie pomijając część z rzekomą randką. Doskonale wiedziała, że gdyby tylko uchyliła rąbek tajemnicy, wówczas musiałaby nie tylko wygłosić wywód na temat „dlaczego to zrobiła” ale również zmuszona by była do sprawozdania na kolejny dzień.
Dlaczego generalnie tak wyskoczyła z propozycją? Zdecydowanie był to impuls a zastanowienia przyszło dopiero gdy zapadła cisza. Oj a co gdyby dostała kosza bez powodu (bo np. Lubił rude) albo mężczyzna delikatnie odmówił tłumacząc, że jego żona i dwójka dzieci raczej zadowoleni by nie byli? Nikt nie lubi odmowy w tak delikatnej materii szczególnie jeśli ma się za sobą średni związek z finałem na sali rozpraw. Murphy zdecydowania potrzebowała emocji, iskry, czegoś co w jakimś stopniu zajmie jej myśli i wypełni uwierającą pustkę. Nawet jeśli to miało być jedyne ich spotkanie, nawet jeśli gość z siłowni okaże się totalnym palantem to i tak warto. Podobał jej się pod względem fizycznym chociaż był nieco starszy, wydawał się zrównoważony i miał w sobie coś pociągającego co sprawiło, że dwie godziny minęły nie wiadomo kiedy. Służba dla kraju to wielka zasługa ale również wyznacznik zdyscyplinowania i ... ogromny ciężar, o którym może będzie dane jej się przekonać na własnej skórze.
Całe popołudnie spędziła w domu wykonując wszystkie dotychczasowe obowiązki. Gdzieś około godziny 16 otworzyła szafę, założyła ręce na piersiach i westchnęła głęboko. Najpierw wyjęła spodnie, później bluzki, na końcu sukienki i jakoś tak wyszło, że zaczęła sprzątać. Zeszło jej dobrą godzinę nim złożyła ubrania w kostkę i powiesiła to co wisieć powinno. Ostatecznie na desce do prasowania wylądowała czarna sukienka z rękawem 3/4 . Większość jej garderoby stanowiły ciemne rzeczy bo od zawsze zaciekle twierdziła, że to pasuje do jej jasnych włosów. Tym oto sposobem poszła w typowym kierunku małej czarnej.
Cóż za klasyka.
Punkt 20 przyszła na umówione miejsce stukając obcasami również klasyczny czarnych szpilek o chodników płytki. Tuż przed wejściem rozpięła płaszcz o złotych guzikach i pagonach na ramionach. Mocne wcięcie w pasie sprawiało, że okrycie przypominało fasonem lekko rozkloszowaną sukienkę. Nim dobrze rozejrzała się po wnętrzu restauracji poczuła, że ktoś za nią stoi. Zdecydowanie zbyt blisko aby uznać to za przypadek. Odwróciwszy się na prawej nodze dostrzegła kogoś kogo się spodziewała.
– Nie wystawiłeś mnie. – zaskoczony takim stwierdzeniem? Uśmiechnęła się szeroko. Niewątpliwie wyglądała inaczej niż na siłowni. Lepiej.
– Restauracja czy bar? Ja bym coś zjadła i przy okazji się napiła – więc wybór był prosty. Obłożenie takich lokali jak ten na tygodniu nie było tak duże jak w weekendy więc wybór stolika nie stanowił żadnego problemu.
– Na co masz ochotę? – wmontowała się na swoje miejsce zagryzając wargę jak zawsze gdy nad czymś intensywnie myślała. A teraz nie wiedziała co zjeść bo jak zawsze chodziło za nią mięso ale dawno nie miała nic wspólnego z makaronem.
Trudne życiowe wybory.
W jej wypadku ostatecznie padło na mało wymyślne danie z kurczakiem, które zaspakajało jej wszystkie potrzeby a co do alkoholu zdała się na pana po drugiej stronie stolika. Niech decyduje. W końcu od tego byli faceci.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie kończył już treningu - dwie godzinki z Molly rozruszały go dostatecznie. Zabrał torbę, wrzucił ją do auta i odjechał w stronę wynajmowanego mieszkania. Parkowanie w centrum było na prawdę upierdliwą sprawą w każdym mieście, szczególnie, gdy nie miało się wykupionego miejsca parkingowego. Czasem znalezienie wolnego zajmowało mu nawet pół godziny. Całe szczęście, do wieczora była jeszcze daleka droga...

Christian nie miał kiedyś koszul poza mundurowymi. Dopiero Finowie wymusili na nim noszenie workshirtów w czasie targów. Dość szybko weszło mu w nawyk. Zawsze jednokolorowe, zwykle czarne lub białe. Mało co wyglądało tak dobrze, mało co tak bardzo kontrastowało z wytatuowaną szyją i dłońmi.
Poza workshirtami. Te zawsze były jednolicie czarne, z haftowaną błękitną nicią nazwą "SAKO ltd" albo logiem magazynu "Heavy Barrel" - w skrócie HB. Czasem żartował z kumplami, że został hostessą na targach broni. Była to jednak znaczna część jego budżetu, więc nie było mu do śmiechu.
Na okazje taka jak dzisiejsza nie zakładał oczywiście żadnych "reklamówek". Czarna koszula z białymi przeszyciami - jednocześnie prosta ale i nie nudna. Do tego jeansy. Jak zwykle od Leviego bo były rozsądnym kompromisem cena/jakość.

Miał samochód, jednak jak to bywa w wypadku wieczornych wypadów - lepiej wziąć Ubera niż obudzić się rano w areszcie. Był na czas. Nie "udało mu się zdążyć". On ZAWSZE był na czas. Stanął kawałek od wejścia. Ot, jeden z przejawów ptsd. Obserwował przepływ ludzi i resztę otoczenia. Pojawiła się.

Zdecydowanie lepiej było jej w stroju, który nie był strojem sportowym. Bezapelacyjnie lepiej. Zgodnie z przemyślaną ścieżką podszedł do niej i przywitał się. Nie chciał jej straszyć zajściem z tyłu. Nie zwariowałem. Trafili mnie w plecy, a nie w głowę. No jeszcze w uda i pośladek. Ale gdyby był żonaty, zajęty albo po prostu nie miał ochoty po prostu powiedziałby "nie". Cholernie nie lubił niesłownych ludzi.

Restauracja. Jestem wielkim fanem makaronów. Coś, czego w kuchni nawet on nie potrafił zepsuć. Ale mięso zdecydowanie wolał czerwone. Dlatego jego uwagę przyciągnęło "spaghetti alla putanesca" z dodatkiem wołowiny. Nie znał włoskiego, ale o tym daniu opowiadał mu kiedyś kolega z armii, "Giuseppe z Jersey", jak czasem mówili o potomkach włoskich emigrantów. Nie była to historia na randkę.
Do picia... Szybko łączył wątki - to co zamówiła i to co potencjalnie pasowało. Chardonnay, czy masz raczej nastrój na Prosecco? Jedno klasyczne, drugie znacznie bardziej "imprezowe" i będące dobrym wyjściem do imprezowania. A dla mnie... białe wytrawne. Macie może jakieś Sauvignon? Podziękował kelnerce łagodnym uśmiechem, niezbyt przystającym do jego ogólnej aparycji.
Całkiem ciekawe - jeszcze parę godzin temu rzucałaś mną o podłogę a teraz siedzimy w całkiem miłym miejscu. Długo znasz tą... Emmę, dobrze pamiętam? Był praktycznie pewien, że dobrze pamięta. Sztandarowe byłoby pytanie o pracę. Ale praca Molly była dość specyficzna. Kobieta musiała być oswojona ze śmiercią, operować mnóstwem smutku... Fajnie byłoby ją oderwać od tego.
Generalnie pewnie zauważyłaś, że nie jestem stąd. Długo mieszkasz w Seattle? Dość ciekawe miasto, od pierwszego dnia w nim poczułem, że ma jakiś specyficzny klimat. Nie był to wielkomiejski Nowy Jork czy inna część molocha megapolis, nie była to też prowincja, jednocześnie nie było tak "europejskie" jak na przykład Boston.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Krótki żart skwitowała równie krótkim ale szczerym uśmiechem. Mógł się rozmyślić czy odpuścić i nawet nie miał obowiązku tłumaczenia się ze swojej decyzji. Mógł postąpić w dowolny sposób a ona nie znając go kompletnie musiałaby przyjąć do wiadomości, że została wystawiona. Wtedy usiadłaby sama przy stoliku i zamawiając podobną kolację popijałaby wino. Jeden kieliszek, dwa, trzy aż na dnie nie byłoby ani kropli.
Smutny scenariusz, który tym razem nie ma szans na realizację. Czyżby ciąg dalszy dobrej passy z możliwością wrzucenie nowej znajomości do jednego worka z wygraną na loterii?
– Nie lubię prosecco – puściła mu oczko bo przecież teraz to takie „modne". Wystarczyło, że jakiś grajek szumnie określający siebie mianem rapera wspomni nazwę alkoholu w bełkotliwym utworze a sprzedaż gwałtownie szła w górę. Dużo osób zachwalało, dużo tagowało na zdjęciach. Próbowała raz, drugi, trzeci... na upartego po pierwszym sporym kieliszku wszystko wchodziło ale skoro pozostawił jej wybór to naturalnie z niego skorzystała. – Tak dobrze mi się Tobą rzucało, że postanowiłam zaproponować randkę – ostatnie słowo z trudem przeszło jej przez gardło ale w żaden sposób nie dała tego po sobie poznać. – Uznajmy, że to forma zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy – uśmiechnęła się kolejny raz odrzucając rozpuszczone tym razem włosy za lewy bark. Gdy pierwszy raz zobaczyła go na sali przy worku do ćwiczeń była speszona. Bardziej niż ze sposobu bycia wynikało to z sytuacji w jakiej nagle się znalazła. Zamiast pobiegać na bieżni albo zgrzać się na innym urządzeniu postanowiono ją przed faktem dokonanym czyli przymusem uczestnictwa w kursie samoobrony. Nie lubiła takich niespodzianek – stąd chwilowe nadąsanie.
– Poznałam ją na stażu jeszcze za czasów studiów. Jak zauważyłeś ma niestwierdzone adhd i wpada na dziwne pomysły ale można na nią liczyć. Właściwie to było nasze 3 wspólne wyjście bo wcześniej rzadko wystawiałam nos poza dom – bo mąż odseparował mnie od wszystkich znajomych...
– Straszny z niej podrywacz i czasem muszę się za nią wstydzić ale pewnych nawyków nie da się pozbyć – wytłumaczyła grzecznie koleżankę bo niewykluczone, że mając numer do instruktora to właśnie na nim będzie próbowała swoich sił.
– Urodziłam się tutaj, tu też studiowałam. Jedyne co się zmieniało w moim życiu to dzielnice.– do stolika przeniesiono alkohol, który rozlano z wprawą do kieliszków na wysokich nogach. – Planujesz zostać dłużej czy Seattle to Twój kolejny przystanek w podróży? – przysunęła do siebie szkło wodząc paznokciem po jego podstawie. – Wspomniałeś, że jesteś instruktorem strzelectwa. To taki kurs dla amatorów? Nigdy nie trzymałam broni nie licząc pistoletu na te żółte kulki w dzieciństwie. Mogłabym się zapisać... po znajomości? – uniosła brew niczym rasowy cwaniaczek, którym czasem bywała.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ja też. Skrzywił się pod nosem jednocześnie się uśmiechając. Tak samo jak nienawidził Mohito czy Cuba Libre. Chociaż kojarzy mi się z latem i pobytem we Włoszech, a to fajne wspomnienia. Pomimo, że był to... obóz adaptacyjny przed wyjazdem na zmianę do Iraku. Dwa razy dostał krótką przepustkę na wyjście do miasteczka. Wówczas Prosecco było czymś cudownym. Nawet pomijając fakt, że pół drugiej przepustki stracił przez sjestę...
Pokiwał głową na słowa o zadośćuczynieniu. Chcesz mną porzucać jeszcze trochę? Zażartował i wyciągnął rękę jakby Molly miała zaraz złożyć się do rzutu. Za takie zadośćuczynienie - może nawet dałby się obić...
Ludzie reagowali bardzo dziwnie na kursach samoobrony. Do jego obowiązkowego wyposażenia należały też... chusteczki higieniczne. bo już nie raz zdarzało się, że kursantka "rozklejała" mu się na wspomnienie tego jak traktował ją mąż, chłopak czy ojciec i dlaczego uczy się walki.
Brrr... Gdyby wiedział, że Molly też ma za sobą ciężkie przeżycia. Nie potrafił zrozumieć jak można krzywdzić kogokolwiek kto ci nie zagraża. Krzywdzić dla własnej satysfakcji, perwersyjnej przyjemności czy pokazania "kto tu rządzi". Obrzydliwość.
- Czasem przyjaciele z ADHD to skarb. Oczywiście pod warunkiem, że nie jesteś strzelcem wyborowym. Leżenie w jednym miejscu przez kilkanaście godzin i adhd... To nie szło w parze. Czego się wstydzić? Widzisz, czasem odrobina szaleństwa popłaca. Rozłożył lekko ręce w geście "oto jestem", co można było rozwinąć w "zaszalałaś i dzięki temu siedzimy tu razem". Głupio byłoby się przyznać w tym momencie, ale jej pierścionki na łańcuszku skutecznie by go "spłoszyły".
Na razie zostaję. Myślę, że może wreszcie mam miejsce na dłużej. Dobrze mi tutaj. Po tylu latach i tylu miejscach. Powoli czuł, że odzyskuje kontrolę nad swoim życiem. Bolało.
Chciałabyś postrzelać? Nie było w tym niedowierzania. Było to pytanie z gatunku oczywistych dla niego. Jakby pytał, czy chce herbatę. Bezproblemowo mogę cię zabrać na strzelnicę właściwie o dowolnej porze dnia i nocy. Potrzebowałabyś tylko wygodniejszych butów. Chociaż te są piękne. Uwielbiał kobiety w szpilkach. Były tak inne od ciężkich buciorów rodem z poligonu, czy butów "bojowych" które mogły wręcz służyć za broń w czasie walki wręcz. Miał jeszcze parę takich rzeczy na widok których w jego oczach pojawiał się błysk zachwytu. Może kiedyś Molly będzie miała okazję przetestować o które może chodzić... Jeśli chcesz zaszaleć także pod tym względem, to w sobotę pod miastem jest piknik strzelecki z zawodami long range. Biorę udział, ale będę miał dużo wolnego czasu, żeby pokazać ci to i owo. Cały mój udział to nie więcej niż osiemnaście strzałów. Oczywiście jeśli masz czas i ochotę. Jeśli nie - dowolna kryta strzelnica w mieście, a jest ich kilka... Zahaczyła o temat który na prawdę lubił. Nie chciał wyjść na maniaka broni, może dziewczyna da mu szansę za zademonstrowanie, że jego hobby jest na prawdę fajne. I bardzo licuje z amerykańskim stylem życia...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– No to jest nas dwoje – puściła mu oczko skupiając całą uwagę na jego twarzy, oczach, mimice. Bez względu na to ile do tej pory powiedział o sobie to widać było, że jego życie to nie ścieżka usypana płatkami róż. Drobne zmarszczki wokół oczu wcale nie odbierały mu czegoś co można nazwać „urokiem” chociaż to określenie bardziej pasowało do kobiety. Wręcz przeciwnie, przez nie wydawał się bardziej poważny, męski, chłodny co było ciekawym kontrastem dla ciepłego uśmiechu jaki umiał z siebie wykrzesać. Jak na kogoś kto przeżył tak dramatyczne chwile radził sobie naprawdę świetnie. A właściwie tak postrzegała go ona po tym, krótkim czasie niespodziewanej znajomości. – Ciepłe morze, plaże i opalone Włoszki czy raczej to wspomnienia związane z wojskiem? – trudno było jej przestać patrzeć w zieleń jego oczu i mimo tego, że jeszcze nawet nie spróbowała wina a w jej żyłach nie krążył nawet 1% alkoholu to czuła ponadprzeciętną swobodę. Po tak długiej przerwie od poznawania nowych ludzi nastawiła się na sztywną rozmowę albo co gorsza krępującą ciszę. Zamiast tego swobodnie przeskakiwała z tematu na temat odnosząc wrażenie, że zna gościa po drugiej stronie stolika znacznie dłużej niż dwie godziny.
– Jak dasz mi fory to czemu nie – przy wielokrotnych ćwiczeniach wybranych sekwencji jej obrona byłaby nie tylko szybsza, bardziej zwinna ale przede wszystkim bardziej skuteczna co nie oznacza, że z radością wykonywałaby owe sztuczki na swoim instruktorze przetrwania w miejskiej dżungli. – Racja. Taka Emma bez zastanowienia poklepałaby Cię w ramię bez względu na to czy popijałbyś właśnie kawę czy celował do kogoś – choć przykład nieco makabryczny to idealnie pasował do amerykańskiego humoru rodem z filmów gdzie główną rolę gra(Ł) Leslie Nielsen.
– Tego, że bywa nachalna. Czasami nie umie odpuścić dlatego to nasze spotkanie zostawmy dla siebie. Tak na wszelki wypadek gdyby się jeszcze z Tobą kontaktowała – przesunęła kieliszka na środek unosząc go lekko do góry. Z cichą nadzieją, że pochwycił o co jej chodzi uderzyła swoim szkłem w jego. – Za spotkanie? – uniosła kącik ust a chwilę później spróbowała wina.
– Bardzo ale jeszcze nigdy tego nie robiłam. Mam lekką wadę wzroku więc bez soczewek się nie obejdzie - do pracy przy komputerze czy czytania książek nasuwała na nos okulary ale na strzelnicy byłyby raczej mało poręczne. Gdyby Em dała jej wybór między kursem samoobrony a strzelaniem to bez chwili zastanowienia wybrałby opcję nr.2
– Dziękuję – zaśmiała się na wizję samej siebie jako tajnej agentki ubranej tak jak teraz. I do jej głowy przyszła Sandra Bullock z Miss Agent a nie Melissa McCarthy z filmu Agentka. Tak dla jasności ...
– Zapamiętam uwagę – podziękowała również kelnerce, która przyniosła ich zamówienie. Zarówno to co znajdowało się na jednym jak i drugim talerzu wyglądało świetnie więc... smacznego?
– Jeśli nikt z moich pracowników do tego czasu nie pójdzie na zwolnienie lekarskie i nie będę musiała pomagać w firmie to z największą przyjemnością – w firmie... jak ładnie to ujęła. – Tam też obowiązuje strój sportowy? – przekrzywiła głowę w stronę barku w chwili gdy doznała prawdziwej babskiej gonitwy myśli. Piknik, dużo ludzi, obcych ludzi, ona w adidasach przy nim z zerowymi umiejętnościami. Stop, wróć.
– Szczerze to wolałabym indywidualną lekcję bez publiczności. Nie lubię czegoś nie umieć ALE nadal bardzo chce przyjść. Mogę Cię dopingować i nie martw się. Tym razem pompony zostawię w bagażniku – zaczęła jeść utwierdzając się w przekonaniu, że wybór restauracji to strzał w 10. Nawet nie sądziła, że jest taka głodna.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Punkt dla Ciebie. Zmarszczył nos i odwzajemnił mrugnięcie. Faktycznie, Chris gdy już znalazł stabilizację i bezpieczeństwo (co jest niesamowitym zbiegiem okoliczności przy tak ekstremalnie niebezpiecznym zawodzie) potrafił być pogodnym i otwartym na ludzi człowiekiem. Zupełnie innym, niż ten nastolatek, rzucany po Stanach z miejsca na miejsce. Z rzeczami śmierdzącymi workami i kartonami w których były wożone po całym kraju, bez przyjaciół czy nawet dłuższych znajomości. Właściwie głównie południowe słońce. Byliśmy na trzytygodniowym obozie przygotowawczym przed wylotem na misję - chodziło o odcięcie nas od ojczyzny, bodźców i tak dalej. Miało zmniejszyć szok. Dwa razy byłem na przepustce w weekend i właśnie wówczas piłem Prosecco. Na zewątrzy był chyba z milion stopni a ja musiałem być w długich bojówkach i butach służbowych. No dramat trochę. Za włoszkami się nie uganiałem - nie mój typ urody. Nie przyzna się jej, że potem żałował się "trzymania swojego typu" i nie zachowywania się jak większość kolegów. Pół roku celibatu było dla niego niezbyt przyjemnym doświadczeniem. Ale oprócz tego cenił swobodę tej rozmowy i otwartość tematów On również odnosił wrażenie, że zna ją dłużej niż od dzisiejszego południa i dzięki temu nie rozmawiali o tym jaka jest pogoda, albo kto wygra wybory prezydenckie.
- Taak, to eliminuje ją jako strzelca wyborowego, albo obserwatora. Ale pewnie nie można się z nią nudzić, co? Ty też wyglądasz mi na taką dziewczynę. Chociaż dużo bardziej "stabilną". Mówiło mu coś w środku. No w końcu praca w domu pogrzebowym wymusza pewne zachowania...
Nic nie widziałem, nic nie słyszałem. Tajemnica wojskowa. Podniósł dwa palce w geście skauta składającego przysięgę. Czyżby Emma była aż tak nachalna? Albo... jej też wpadł w oko. To się zdarzało raz na jakiś czas...

W soboty też organizuje się pogrzeby? Może niedelikatne pytanie, ale nigdy nie byłem na takim w weekend. Nie pomyślał wszakże o tym, że ludzie umierają w weekend jak każdego innego dnia. A co do soczewek - znacznie bardziej polecam okulary - soczewki zniekształcają obraz na dłuższym dystansie. Nie mówię, że od razu będziesz strzelała na pół mili, ale dobrze być przyzwyczajonym do okularów. I tak dostaniesz okulary ochronne i ochronę słuchu. Gdy trzeba strzelać bez słuchawek, mówi się "trudno" - lepiej niech dzwoni w uszach od strzału, niż od uderzenia gazrurką. Ale o słuch i wzrok trzeba bezwzględnie dbać. Możesz ubrać się jak chcesz, ale jest listopad a zawody odbywają się na otwartym terenie. Strzelnica long range to minimum mila na cztery wolnej przestrzeni. Polecam spodnie, najlepiej długie i coś co uchroni od wiatru. No i buty. Wszelkiej maści sneakersy sprawdzają się najlepiej jeśli nie ma się "taktycznych". Chociaż oczywiście - wszystko wolno i nie ma dress code. Znów się rozgadał... Nie powinien tyle gadać o broni. Nie miał żadnej obsesji a zaczynał się bać, że to tak brzmi... Znajdzie się miejsce do indywidualnego postrzelania, zawsze stoi tam też zwykła strzelnica. No i nie są to zawody jak na stadionach - łącznie będzie góra dwieście osób. Razem z widownią i obsługą. Listopad to ostateczny koniec sezonu strzeleckiego na otwartym powietrzu.
Niemal nie zauważył, kiedy przed nimi pojawiło się jedzenie.
Stygnie. Zauważył jakże przytomnie.
Wybór dania był na prawdę dobry. To była jedna z rzeczy których potrzebował.
Czy wychodziło na to, że właśnie zaprosił ją na drugą randkę?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Na stacji paliw po uzbieraniu odpowiedniej liczby punktów dostaje się zabawkę. Co dostanę od Ciebie. Czyżby kolejny... brelok? Tylko w innym kolorze – jeśli się tak rozpędzi w tym punktowaniu na korzyść to niebawem poszczyci się kolekcją kubotanów i nawet jeśli była właścicielką zakładu pogrzebowego to i tak chciałby mieć różowy. Ciekawe co powiedziałaby policja na widok wbitego szpikulca w udo o tym jakże kobiecym kolorze.
Czy to dało się wbić w ciało?
– Obóz brzmi jak świetnie spędzony czas na wyjeździe podczas wakacji a w zasadzie pewnie nie miał z tym nic wspólnego – letnie obozy organizowane przez szkołę. Koniecznie nad jakimś jeziorem albo morzem to coś co zapada w pamięci na długie lata. Tym bardziej, że jeszcze nie były tak popularne telefony komórkowe a na ulicach stało coś czego już nie idzie spotkać- budki telefoniczne. Mało kto chociaż przez moment nie kolekcjonował kart. I choć trudno wyobrazić sobie teraz z perspektywy rodzica tak bardzo okrojony kontakt z dzieckiem to jakoś wszyscy przeżyli i wracali w jednym kawałku. Nie jej oceniać, które czasy są lepsze, a które gorsze bo są po prostu inne.
- Nie zazdroszczę ale jeśli kiedyś zdarzy Ci się być jeszcze we Włoszech to zakładam, że z butów służbowych zrezygnujesz zupełnie – długie spodnie, wiadomo, nawet tam bywa przecież chłodno. Włochy to nie Afryka. – Nie znam mężczyzny, któremu nie podobają się opalone, ciemnowłose i temperamentne kobiety. Wygląda na to, że jesteś pierwszy – stereotypowo to bardzo rodzinny i hałaśliwy naród wcinający makarony na potęgę. Niewykluczone, że tamta część Europy to dobry kierunek na nadchodzące wakacje. Może do lata będzie stabilniej a ona zasłuży na odpoczynek? Oby.
– Dobrze jest się spotkać od czasu do czasu ale na dłuższą metę potrafi nieźle zmęczyć. My bardziej się lubimy im rzadziej się widujemy. Wtedy to jest takie... niewymuszone – obecnie Molly doszła do momentu w życiu, w którym wiedziała z kim chce spędzać czas i co robić żeby to było sensowne. Nie chodzi tu o będzie w ciągłym ruchu czy nieprzerwaną aktywność w różnym wydaniu ale nawet gdyby chciała się ponudzić to z kimś przy boku kogo by faktycznie wypoczęła. Osoby będące żywym srebrem, wulkanem energii kompletnie się do tego nie nadawały.
– Jasne, że tak. Tylko niedziela jest dniem wolnym od pochówku – zrobiła w powietrzu palcami cudzysłów. – I tak większość pracy przypada wtedy na piątek ale sama ceremonia wymaga obecności moich uroczych panów w czarnych garniturach i białych rękawiczkach – jak na tak mroczny biznes mówiła o tym z zupełną lekkością i pewną dozą entuzjazmu. Gdyby tylko wiedział, że zakład wykupiła po wygranej w loterii zmienił by podejście przyczajonego kota, który krąży wokół nie bardzo wiedząc jak zaatakować.
– Okulary ochronne założę bez problemu na zwykłe okulary? – w tej tematyce była kompletnym laikiem ale sama wizja nauki strzelania pod okiem fachowca brzmiała świetnie i zapowiadało się na całkiem oryginalne hobby. – Nie, nie mam butów taktycznych – rozciągnęła usta w szerokim uśmiechu. Fajnie słuchało się kogoś kto wie o czym mówi. – Mój ojciec jest adwokatem i pewnie byłby zły, że nie wiem takich rzeczy ale nigdy się tym nie interesowałam. W naszym stanie każdy może zakupić dowolny rodzaj broni? – jeśli tak to wykluczone, że w ciągu paru kolejnych miesięcy sprawi sobie prezent aby czuć się bardziej bezpiecznie w swoim własnym domu. – To wcinaj – I ona zabrała się za swoją porcję. Wybór drobiu był idealny bo po ¾ porcji czuła się najedzona ale nie ociężała. Kiedy zaczynała przyjmować leki zmagała się z ogromnym problemem braku apetytu. Wtedy też straciła w krótkim czasie około 5 kilogramów i wyglądała krótko mówiąc.. źle. Teraz nadrabiała żartując, że robi zimowe zapasy ale szczerze mówiąc była gdzieś pomiędzy byciem szczupłym a normą więc wszystko szło w dobrym kierunku.
– O której w sobotę zaczynają się te zawody? – dzień był coraz krótszy i obstawiała godziny poranne. Jako śpioch bywało, że budziła się mocno po 10 szczególnie w te luźne dni ale dla niego będzie w stanie się poświęcić.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nieee, nie potrzebujesz ich chyba więcej. Chyba, że masz sto torebek, gubisz rzeczy albo chcesz kogoś załatwić jak ninja. Skrzyżował ręce jak gdyby w jednej spoczywała katana a w drugiej wakizashi. Nie miał pojęcia jak taki zestaw sprawdziłby się w prawdziwym "boju". Był wojownikiem ery współczesnej.
To nie był zły czas. Integrowałem się z zespołem, z którym potem służyłem, przystosowywałem się do tego, że tubylcy nie mówią po angielsku a w wojsku jest się 24/7 a nie do 18:00 i później do domu. To było potrzebne. No i brak telefonów komórkowych, oraz przygotowanie do rozłąki z najbliższymi. Przydziałowo każdy miał prawo do jednego połączenia z telefonu satelitarnego... raz w tygodniu, nie więcej niż 30 minut.
Zasadniczo jedna z trzech cech które podałaś bardzo mi odpowiada, druga jest obojętna a trzecia tak bardzo opatrzyła mi się w życiu, że jeśli mam wybór, wolę inne opcje. Mowa o opaleniźnie. Kojarzyła mu się z najgorszymi chwilami jego życia w szpitalach w Iraku a potem we Włoszech, z fanatyczkami o oliwkowej karnacji, które bez strachu wychodziły obwiązane ładunkami wybuchowymi między pojazdy amerykańskich kolumn...
Mówili o nich "czarne wdowy". Były to na ogół kobiety, które straciły mężów w walkach z wojskami koalicji.

- Nie miałem pojęcia. Ot, codziennie można się nauczyć czegoś ciekawego... Właściwie organizował tylko pogrzeby rodziców. I zawsze wypadały jakoś w tygodniu. Gdy był na jakichś, też zawsze były "w tygodniu". Ale nie miał skłonności do "wszechwiedzy", więc fakt ten postara się zapamiętać.

Tak, są tak skonstruowane że da się nosić je z normalnymi okularami. Są też powiększone, jeśli lubisz wielkie okulary. Jeśli potrzebujesz tych drugich - daj znać, załatwię. A co do broni - to chyba on jest prawnikiem, nie ty? Popatrzył na nią z uśmiechem. Nie ma co być dla siebie przesadnie surowym. Jeśli chcesz kupić broń, to w Seattle przepisy są dość restrykcyjne, ale nie utrudniają nadmiernie życia. Po pierwsze - zabezpieczenie broni - zanim kupisz broń musisz kupić metalową szafkę, albo sejf i w niej przechowywać broń. Bo dostanie się jej w niepowołane ręce było kolosalnym kłopotem dla osoby która utraciła broń. Z samym wyborem jest na ogólnych prawach stanowych - dowolna liczba jednostek na człowieka, brak broni automatycznej i maszynowei i magazynków o zwiększonej pojemności. No i po zakupie musisz zgłosić numery seryjne w biurze policji. Ograniczenie pojemności broni to efekt tzw "ustawy Clintona" po kilku szkolnych strzelaninach, gdzie zamachowcy używali pistoletów Calico o pojemności nawet 100 pocisków.

- Smacznego. Gesundheit. Jak powiedzieliby jego przodkowie. Zbliżał się powoli do czterdziestki i zastanawiał się nieraz, czy nie powinien iść za głosem rozsądku z reklam telewizyjnych i ograniczyć spożycie czerwonego mięsa. Dania takie jak to utwierdzały go w przeświadczeniu, że był to kretyński pomysł.

Zawody zaczynają się filmowo - w samo południe. Jeśli chcesz jechać ze mną musisz być jednak wcześniej - muszę pojawić się najpóźniej o 10:00 żeby zarejestrować siebie i broń dojazd zajmie prawie godzinę. Ten czas możemy poświęcić na indywidualne strzelanie - są na miejscu odpowiednie tory. Możesz też oczywiście przyjechać sama, ale o 11:20 będzie ostatni moment na wydanie ci przepustki do strefy dla strzelców której nie mogę opuścić do końca zawodów, czyli do ok 15:00. Postaram się, żebyś się nie nudziła, ale zawody strzeleckie to nie NBA, akcji tam niewiele...
Twój wybór - chciałoby się rzec...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Torebek mam faktycznie dużo. Podobnie jak pasków ale przy odrobinie samokontroli postaram się przekładać to fikuśne coś razem z portfelem – każda babeczka miała nawyk przekładania z torby do torby rzeczy niezbędnych. Portfel, telefon, klucze do domu, do auta, małe lusterko, puder, pomadkę albo i dwie, chusteczki i jeszcze przynajmniej trzy niezbędne rzeczy, które zawsze należy mieć przy sobie. Molly zawsze zostawiała w przegródkach drobne pieniądze, paczkę gum do żucia czy nawet gumkę do włosów bo i takie pierdoły trzymała pod ręką. Trudno się więc dziwić, że ta niezbędna część garderoby, właściwie dodatek ważył niekiedy tyle jak para porządnych cegieł. Owszem, zdarzały się wyjątki noszące przy sobie tylko telefon bo ten w obecnych czasach zastępował wiele ale blondynka była z tych co lubią wiedzieć, że są przygotowane na każdą ewentualność.
– Rozumiem. Niektóre moje pytania wydają Ci się pewnie banalne ale nigdy nie miałam do czynienia z wojskiem więc kompletnie się na tym nie znam – na jedno to dobrze bo temat służby był ciekawy i o ile Chris lubił mówić o czasie spędzonym poza granicami kraju to ona chętnie tych opowieści wysłucha. Tym bardziej, że mówił naprawdę ciekawie. Sam w sobie był postacią, która dużo przeszła i miała co wspominać. Jej życie przy jego było zwyczajnie nudne nie licząc drobnego, towarzyskiego potknięcia . Bo tak powinna do tego podchodzić za namową Sao, jako do czegoś co miało miejsce i zostawiło po sobie nauczkę na przyszłość.
Mrużąc delikatnie oczy zamyśliła się nad wyliczanką mężczyzny. – Kolejność przypadkowa – i choć teraz nie miała czasu nad zgadywankami tak gdzieś z tyłu głowy miała swoje typy. Wyglądało na to, że pan od lekcji samoobrony podobnie jak w pracy, nie przepada za sztywnymi flegmatyczkami, których ruchy i myślenie jest delikatnie mówiąc… wolne.
Czy ona taka była? Z pewnością bywała melancholijna i łapała coś co nazywano potocznie dołami ale w lepszych okresach trudno było posądzić ją o bycie fizycznym i mentalnym drewnem. Zły nastrój u ogółu mijał sam tak samo niespodziewanie jak się pojawił. Ona swoje szczęście wypisywane na receptę trzymała w szafce za lustrem w łazience. Sięgała gdy czuła, że musi bo bała się uzależnienia. Tak łatwo przychodziło jej wkręcanie się w niektóre rzeczy i sytuacje, że dla własnego dobra wyznaczała bezpieczne granice. Na razie system działał a ona czuła się naprawdę dobrze co było zresztą widać.
– Sam zdecyduj. Mi wystarczy żeby były wygodne – nie ma nic bardziej denerwującego niż odciągające naszą uwagę detale. Skoro już nie wystąpi w swoich ulubionych szpilkach tylko w wygodnych adidasach i prawdopodobnie w awaryjnej kurtce chroniącej od wiatru to okulary też powinny być dostosowane do celu jakim było komfortowe samopoczucie. – Jeśli to ma znacznie to moje osobiste okulary są spore – i tutaj zda się w 100% na Chrisa nie mając zielonego pojęcia jak to wszystko przebiega. Na chwilę obecną priorytetem był wygodny ubiór i dobra zabawa. – Tak ale ciągle ktoś gdzieś do kogoś strzela. Tyle razy trąbili o tym w wiadomościach więc powinnam chociaż kojarzyć – rozłożyła bezradnie ręce bo już na pierwszej randce wyszło na jaw, że jest marnym człowiekiem a nie istotą wszechwiedzącą. – Zastanowię się jeszcze bo to poważna decyzja. Myślę, że już w sobotę będę wiedziała czy to mi się podoba czy nie – zakup broni jak widać to wcale nie tak skomplikowana sprawa ale są rzeczy bardziej istotne takie jak umiejętność posługiwania się nią oraz chęć użycia. Pistolet z kulami jako straszak? Zawsze mogłaby zrobić sobie większą krzywdę niż potencjalnemu złodziejowi.
Temat otwarty, do przeanalizowania.
– Czyli mam być gotowa przed 9 – dodała granice poślizgu wiedząc jak to czasem trudno zebrać się z samego rana. Samodzielny dojazd nie byłby dla niej żadnym problemem ale jeśli chciał spędzić z nią kilka dodatkowych godzin to nie przyszło jej do głowy wzbraniać się przed tym. – Okej, poradzę sobie a na wypadek prawdziwej nudy, chociaż zakładam, że i tak mnie nie dopadnie, będę miała pod ręką telefon – to urządzenie ratuje nas w tak wielu sytuacjach, że nie ma sensu nawet zaczynać wyliczanki. Cała gama, cała rozpiętość możliwości wypełnienia czasu od oczekiwania w kolejce do dentysty po przeglądanie głupot na zawodach strzeleckich.
Do stolika podeszła kelnerka pytając standardowo czy wszystko smakowało. Zabierając talerze dopytała również czy oboje coś sobie jeszcze życzą. Molly wyprzedzając Chrisa pokręciła głową i poprosiła o rachunek chwilę później puszczając mu oczko.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Był to jakiś pomysł. Szkoda, że żyjemy w takich czasach, że trzeba myśleć o samoobronie. No ale niewątpliwie trzeba szczególnie, że Molly nie miała aparycji i postury zawodnika NFL która to mogłaby skutecznie odstraszyć przeciwnika sama w sobie.

- Czemu? Nie wstyd czegoś nie wiedzieć. Widzisz, ja nie wiedziałem, że pogrzeby odbywają się w sobotę. Górnolotnie mógłby odpowiedzieć, że dzięki takim jak on i jego koledzy ona nie musi wiedzieć... Bronić i służyć. Jak mówiło pewne motto... Chociaż dla wielu osób moralnie wątpliwe było bronienie amerykańskiej wolności na afgańskiej pustyni.

- Mhmm, ma to znaczenie. Będziesz potrzebowała nieco większych ochronników niż zwykłe. Ale nie martw się, to Stany. Tu znajdziesz sprzęt strzelecki dla ludzi w każdym rozmiarze. Często goście z Europy byli zszokowani, że da się kupić kamizelkę taktyczną w rozmiarze 9xl, co dawało rozmiar... W granicach 86. Chris nosił 56 i czasem znajdował ubrania na siebie w sklepowej przedziałce "duże". Zgadza się, broń jest dla ludzi, którzy wiedzą, że potrzebują broni, nie ma sensu kupować jej dla samej idei posiadania. Pomyśl, wybierz gustowną szafkę albo sejf. Jeśli chcesz mieć pozwolenie na skryte noszenie broni przy sobie, musisz o nie wystąpić do komendanta policji. I raczej taką zgodę dostanie. Nie będzie trudno przekonać policjantów, że młoda kobieta operująca sporymi sumami pieniędzy i pracująca również w nocy nie czuje się bezpieczna w niemal milionowej aglomeracji.

Tak, jeśli ze mną, podjechałbym po ciebie pewnie kwadrans przed dziewiątą. Zależy jeszcze gdzie mieszkasz, albo skąd miałbym cię odebrać. Bo wcale nie musi mieć ochoty podawać mu adresu, zna go przecież od paru godzin. Byle nie zerwała się wichura, bo odwołają zawody, oprócz tego - postaram się zapewnić tyle rozrywki ile to możliwe. Chociaż dostępnymi tam atrakcjami mógłby zaimponować raczej dziewczynie z Alabamy, to może Molly skusi się na taki "festynowy" urok tych zawodów i ich otoczki. Ciężko o miejsca i sytuacje bardziej "na luzie". I ten swoisty prowincjonalny urok może być przyjemną odskocznią od miejskiego zgiełku.

Zaskoczyła go, gdy poprosiła o rachunek. Mogło to oznaczać kilka rzeczy, łącznie z tym, że spotkanie jest skończone. Lepiej jednak zapytać i wiedzieć na czym się stoi...
Przechodzimy do baru?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ostatecznie dała za wygraną przyznając sama przed sobą, że jej niedoinformowanie jest czymś naturalnym i nie każdy musi być osobą z predyspozycjami do teleturnieju na komercyjnym kanale gdzie wymagana jest wiedza ze wszystkich dziedzin życia. – Okej. W takim razie mamy remis w zdobywaniu nowych informacji. Jest 1:1 – a to dopiero początek wieczoru.
Ich wspólnego wieczoru.
– Dobrze, że rozmawiamy o tym w kontekście sprzętu i to podkreślasz. Inaczej mogłabym się obrazić – trudno było uwierzyć, że mówi teraz poważnie bo niemal bez przerwy towarzyszył jej uśmiech albo chociażby lekko uniesiony ku górze kącik ust. Kobiety miały hopla na punkcie rozmiaru. Jedne były na wiecznej diecie, inne zaczynały uprawiać sport standardowo „od poniedziałku”. Początek tygodnia był mniejszym kuzynem nowego roku bo i wtedy ludzie deklarowali jakieś postanowienia i żadna tajemnica, że kolosalna większość nigdy nie doczekała się realizacji a siłownie właśnie w tym okresie notowały duże skoki sprzedaży karnetów i pojedynczych wejściówek.
Choć trudno w to uwierzyć, siedząca po przeciwnej stronie stolika blondynka o dość dobrej figurze i braku nadmiernych kilogramów była kiedyś okropnym grubasem. Do czasów, w których bawiła się głównie z chłopakami i większą część dnia spędzała na drzewach niż tak jak koleżanki czesząc oklepaną Barbie, wracała niechętnie. Rzadko gdy więcej wypiła wspominała typowo chłopięce ubrania i wiecznie obdarte kolana ale na pewno nie robiła tego przed nieznajomymi. Kompleks sprzed niemal dwóch dekad obracała w anegdotkę, czasem żart i nigdy nie chciałaby wrócić do tamtych lat i rozmiaru.
– Dobrze to przemyśle i jak mniemam mogę liczyć na fachową pomoc – tego była bardziej niż pewna. Prócz chęci, umiejętności i możliwości zakupu ewentualnego sejfu w grę wchodziła jeszcze jedna kwestia, której nie chciała poruszać. Przez zakręt życiowy, z którym przyszło jej się zmagać nie tak dawno temu musiała zasięgnąć porady i pomocy nie tylko psychologa ale i psychiatry. Ostatnią rzeczą jakiej by chciała to odmowa ze względu na stan psychiczny i nawet jeśli absolutnie nikt nie będzie brał pod uwagę jej załamania związanego z rozwodem to nie chciałaby pytać o takie zawiłości faceta na pierwszej randce.
Miała ojca i internet pod ręką – doczyta.
– Mieszkam bardzo blisko. Jakieś 20 minut piechotą albo 5 autem na Wzgórzu Królowej Anny, dom numer 22. Zapamiętasz? – uniosła wyzywająco brew do góry podpierając brodę na ręce. – Można sprawdzić pogodę dzień wcześniej. Ja tak na pewno zrobię żeby wiedzieć w co się ubrać. Teraz najłatwiej się przeziębić – coś co najbardziej kojarzyło jej się z połączeniem festynu i broni to kram, w którym za trafienie do puszki z danej odległości można wygrać dużego pluszaka.
Może i Chris coś dla niej ustrzeli?
Nie ma nic bardziej romantycznego od czterdziestolatka wręczającego kobiecie różowego misia, który stanowi jednocześnie symbol zwycięstwa.
– Tak, do baru – założyła włosy za ucho myśląc nad czymś bardzo intensywnie. W jej głowie toczyła się mała wojenka między tym co wypada a tym na co miała ochotę. Ostatecznie mentalnie machnęła ręką na dobre wychowanie, te wszystkie powiedzonka o pierwszej randce i to, że kolejny raz wystawia się na możliwość porażki. Raz już zaryzykowała i wygrała. Kto powiedział, że ten dzień nie jest jej szczęśliwym?
– Tym piętro niżej albo tym w moim domu. Może nie jest tak imponujący ale ma inne plusy. – jeśli chciał się przekonać jakie, to musiał zaryzykować. Dla byłego żołnierza to żadna nowość bowiem niepewność była wpisana w jego całą karierę. Z tą małą różnicą, że podwórko nie jest zaminowane a w środku nie czeka żadna pułapka.
Może prócz niewysokiej blondynki z bardzo nieprzyzwoitymi myślami….

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dlaczego? Wiesz, nietypowy rozmiar nie oznacza dużego rozmiaru. Mieliśmy na szkoleniu podstawowym chłopaka o numerze buta 5,5. Musieli mu ściągać buty z magazynów żeńskiej jednostki. Oznacza, że masz po prostu potrzeby inne niż standardowe, to nic złego. Właściwie posiadanie własnych preferencji w jakimkolwiek temacie najczęściej jest rzeczą pozytywną - oznacza to, że poznało się siebie i zagadnienie na tyle, żeby wyrobić sobie własne zdanie.

- Oczywiście. Od rewolwerów po karabiny. Na pewno znajdziemy coś pasującego. Zarówno do potrzeb, budżetu jak i po prostu, dobrze leżące w dłoni. Pewny chwyt po pierwsze ułatwiał celowanie po drugie zmniejszał ryzyko... samopostrzału przy wyciąganiu, co zdarzało się wcale często niewprawionym strzelcom.
Gdyby starała się o pozwolenie specjalistyczne - na przykład na pistolet maszynowy na pewno jej sytuacja zostałaby dobrze prześwietlona. Chrisowi takie pozwolenie cofnięto... Pewnie gdyby nie strzelectwo sportowe, nie miałby także zgody na zaawansowaną optykę która również podlegała rejestracji.

- Bezproblemowo zapamiętam. Potrafił odtworzyć z pamięci gdzie stały kubły przed jego domem, jakiego koloru i jakiej marki auta stały zaparkowane wzdłuż ulicy. Dla snajpera każdy detal otoczenia ma kolosalne znaczenie - czasem zamienione miejscami dwie niepozorne rzeczy zdradzają obecność wroga lub (o zgrozo!) wrogiego strzelca wyborowego. A gdy takowy strzeli, na ogół jest już za późno... Więc parę cyferek, w dodatku odnoszących się do topografii nie stanowiło najmniejszego wyzwania.

Hmmm. Ciężki wybór? Wcale nie... Z wojska wyniosłem nawyk dokładnego sprawdzania trasy pod kątem różnych... niebezpiecznych... miejsc? I tras. Więc myślę, że rozsądnym będzie sprawdzenie, czy wokół twojego domu jest bezpiecznie. Możesz potrzebować kolejnych korepetycji z samoobrony. Oczywiście wszystko było w tonie totalnego żartu. Zaryzykuje.

I raczej nie przyjdzie mu ryzyka żałować...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Określenie „każdy rozmiar" kojarzy mi się tylko z tymi dużymi ale jestem kobietą i pewnie mam w sobie jakiś gen odpowiedzialny za postrzeganie niektórych sformułowań za przytyk. Nie bierz tego zupełnie poważnie. Co byś powiedział gdyby Twoja dziewczyna, partnerka, żona nagle stwierdziła, że utyła? – uśmiechnęła się zagadkowo. Ich rozmowa była na tyle luźna, że wcale nie musiał odpowiadać na podchwytliwe pytanie bo co by nie stwierdził i tak zawsze będzie źle. Z perspektywy czasu i tego co przeszła kłótnie i spory na podobne tematy były tak błahe, że aż urocze.
– Cudownie. Już nie mogę się doczekać – niby zwykłe zawody na powietrzu przyciągające w dużej mierze ludzi znających się na broni, a ona cieszyła się jak mała dziewczynka. To dobry znak, że mając tak wiele pod względem materialnym prawdziwą radość sprawiała jej obecność na festynie, z którym miała tak naprawdę mało wspólnego. Możliwość wyjścia z domu i bycia między innymi, nawet nieznanymi ludźmi, uczestnictwo w jakimś zorganizowanym wydarzeniu i co najważniejsze jako gość jednego z ważniejszych uczestników. Zapowiadało się naprawdę miło nawet jeśli zasugerowano jej brak większych zwrotów akcji.
– Na wszelki wypadek telefon do mnie masz więc będziemy w kontakcie – założyła nogę na nogę przypadkowo dotykając łydki mężczyzny. Nie było to żadne kopnięcie a całkowicie nieprzemyślany ruch godzący w jego przestrzeń osobistą. Oj.
Molly poprawiła się na krześle z zadowoleniem przyjmując bardzo rozsądny wybór miejsca nr.2. Bar piętro niżej wcale nie był złym miejscem i najpewniej wylądowałaby tam z każdym mężczyzną, który nie wzbudziłby jej odrobiny zaufania albo zwyczajnie to miejsce byłoby ostatnim przystankiem przed zwykłym pożegnanie. Najpewniej na zawsze.
Po tym jak długo „coś musiała” bo „tak wypada" nadszedł czas na realizację swoich egoistycznych potrzeb i nikt nie mówił, że Chris nie był taką potrzebą. Posiadał wszystkie cechy, które kwalifikowały go na stanowisko zarówno przelotnej przygody jak i czegoś o czym teraz kompletnie nie myślała.
– W takim razie chodźmy. To jakieś 20 minut ale mam ochotę na spacer. Nawet w szpilkach – Jasne, że wygodniej byłoby zamówić taksówkę ale skoro pogoda była znośna jak na jesień i co najbardziej istotne – Nie padał deszcz, to tym bardziej wyrwanie od losu dodatkowych minut w swojej obecności miało sens. – Kolejne korepetycje brzmią bardzo interesująco. Myślę, że znajdzie się u mnie jakieś miejsce do ćwiczeń – I chociaż żadne nie mówiło wprost to oboje wiedzieli, że to nie będzie noc spędzona na piciu herbaty z sokiem i rozmowie o niczym. Układ nie był skomplikowany bo ona oczekiwała jednego a on nie należał do tych niedomyślnych więc niemo się zgadzał.
Dziwiła mu się? Absolutnie. Na jego miejscu sama skorzystałaby z okazji. Tym właśnie dla siebie byli – okazją z wyższej półki, która niewątpliwie plasuje się wyżej od tych wszystkich zapoczątkowanych na dyskotekach albo co gorsza w Internecie.
Po uregulowaniu rachunku opuścili lokal niespiesznie kierując się pod wcześniej wymieniony adres.

Ztx2

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

look

To prawda, że Zachary milczał może nieco za długo po ich jakże przyjemnym spotkaniu jednego z szarych poranków. Można wręcz rzec, że nieco mu ten ponury dzień rozświetliło tamto spotkanie. Niemniej... Miał całkiem sporo obowiązków w pracy, w której gubił poczucie czasu. Dopiero nadchodzący świąteczny czas przypomniał mu, by nieco zwolnić. Tak jak i jego asystentka, która przypomniała mu o wyborze podarków dla bliźniąt. To zadanie obudziło też w nim chęć do innych, a jednym z nich było właśnie zorganizowanie spotkania z Kaylee. W sumie to nie wiedział czego ona od niego chciała, mógł podejrzewać, że tylko seksu i to jedynie tamtego jednego razu, bo przecież nie odezwała się więcej... No, ale on chyba chciał ją lepiej poznać. Czasem w ciągu dnia myślał o tej zadziornej, a jednocześnie płochliwej i nieco wstydliwej brunetce. Miał ochotę zjeść z nią kolację, a później... Może powtórzyć tamten poranek. Dlatego też zdecydował się ją tutaj zaprosić. I miał nadzieję, że nie będzie unosić się honorem, a po prostu przyjmie te kolczyki. Tym bardziej, że wybrał je samodzielnie, a nie nakazał to zrobić swojej asystentce. Powinna to docenić. Mogłaby. To byłoby miłe.
Na razie jednak Sherwood wszedł do lokalu nieco przed czasem, około dziesięć minut, usiadł przy zarezerwowanym dla niego stoliku, po czym grzecznie czekał, aż pojawi się jego towarzyszka na ten wieczór. Choć grzecznie, to jednak nieco niecierpliwie. Zerkał nerwowo na zegarek, który miał na nadgarstku, by zaraz unosić rozczarowane spojrzenie, że wciąż nie ma jej na horyzoncie. Może go wystawi? W sumie... Nie byłoby się chyba czemu dziwić, prawda? Niemniej... Zachary wciąż miał nadzieję, że się pojawi. W końcu to coś, co umiera w nas ostatnie.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Canlis”