WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
właściciel
canlis
the highlands
Jason na krótki moment skupił się na swojej porcji deseru, choć nieustannie czuł na sobie zaciekawiony wzrok nieznajomej, toteż do jej oczu powrócił swoimi właściwie przed wzięciem do ust pierwszego kawałka ciasta.
– Jason Sullivan. Właściciel. – Nie brzmiał przy tym na zadufanego w sobie, ale niewątpliwie w tonie jego głosu pobrzmiewała wyraźna nuta dumy. Nawet jeśli niektórzy - a właściwie tylko córka zmarłego założyciela Canlis - byli zdania, że zapis w testamencie mężczyzny był niesłuszny i cholernie niesprawiedliwy, to jednak ostatnie lata udowodniły, że Sullivan był odpowiednim człowiekiem na właściwym miejscu. Restauracja miała się świetnie, rezerwacje były wypełnione po brzegi, a wszelkiej maści oceny krytyków utrzymywały się na doskonałym poziomie. Oczywiście; wiele było do poprawy, ale Jason i tak uważał, że miał prawo do zadowolenia, które odbiło się blaskiem w jego spojrzeniu, nim powrócił do zajadania się szarlotką.
studentka architektury
kawiarnia Liberte
belltown
Powoli poruszyła się na swoim krześle, odkładając widelczyk na brzeg białego talerzyka i skupiając całą swoją uwagę na siedzącym naprzeciw mężczyźnie. Przez jej twarz przemknął uśmiech, gdy z jego ust padł komplement. Westchnęła cicho i pokręciła głową.
– W takim razie… jeśli przypadkiem coś na temat… wie pan... – zaczęła, choć przerwała na chwilę, a znaczącym uniesieniem brwi chciała dać mu do zrozumienia, że ma na myśli to, co działo się przy tym stoliku jeszcze kilka minut temu. – Dotrze do Roberta, proszę przeprosić w moim imieniu. – ściągnęła usta w wąską linię. Nadal źle się czuła z tym, że pół restauracji obserwowało jej kłótnię z Leonardem i że właściciel restauracji przyszedł prosić ich o spokój.
Podobnie jak mężczyzna, sięgnęła po widelczyk i wbiła go powoli w kawałek szarlotki. Zapach deseru unosił się w powietrzu i niesamowicie kusił. Tak samo, jak kieliszek wina, który stał niedaleko. Alkoholu jednak wypiła tego wieczoru za dużo, o czym świadczył fakt, że wcześniej puściły jej nerwy.
Kącik jej ust drgnął ku górze, gdy usłyszała jego imię, a także potwierdził swoją rolę w restauracji. – Laura Hirsch. Gość robiący zamieszanie w pańskiej restauracji. – również się przedstawiła, uśmiechając się przepraszająco. – Domyślam się, że ma pan o tej porze dużo ważnych spraw związanych z restauracją, dlatego jeszcze bardziej doceniam, że towarzyszy mi pan w deserze. – posłała mu pełen uroku uśmiech, starając się wykorzystać dobrze jej znane uprzejmości, których nauczyła się od rodziców. Nie raz słuchała, jak ojciec rozmawiał z restauracyjnymi gośćmi, gdy jako szef kuchni wychodził na mały obchód, by sprawdzić, czy wszystko jest w porządku.
– Ah, i to ta szarlotka jest zdecydowanie gwiazdą wieczoru. – dodała jeszcze, w końcu próbując słodkiego deseru, który rozpływał się w ustach.
Specjalista ds PR i współwłaścicielka
V&N Design
belltown
A kiedy mężczyzna się pojawił, od razu wstała od stolika i przytuliła go na przywitanie.
- Hej, fajnie, że udało się wyrwać na chwilkę - bo pewnie zadzwoniła rano, jak już był w pracy czy coś. Usiadła z powrotem na swoim krześle i zlustrowała go wzrokiem. - Co tam u Callie i mojej prawie imienniczki? - zapytała, uśmiechając się delikatnie. Do Calliope nadal nie miała najlepszego podejścia, ale starała się, za to małą uwielbiała i pewnie ciągle jej jakieś prezenty wysyłała czy coś! - Chciałam się spotkać, bo… pamiętasz jak mówiłam ci o Jasonie? - uniosła brew w górę i położyła dłoń, na której serdecznym palcu miała piękny, diamentowy pierścionek i spojrzała na brata wymownie. - Najpierw chciałam powiedzieć tobie, zanim powiem matce. - dodała, patrząc na niego z niewinnym uśmiechem.
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
broadmoor
– Hej Nell – uśmiechnął się szeroko, cmokając lekko jej policzek. Zaraz potem usiadł na krześle naprzeciw niej, uważnie się jej przyglądając. – Dla ciebie zawsze znajdę czas – odparł, uśmiechając się lekko, w końcu była jego ulubioną – i jedyną – siostrą. – Dobrze, dobrze – zbył nieco temat, bo nie chciał o tym gadać za bardzo. Nie było sensu, a na powiedzenie o ciąży było za wcześnie.
– No pamiętam, to ten twój nowy chłopak, nie? – spytał, patrząc na nią, a potem na jej pierścionek. O kurwa. – Zaręczyliście się? – spojrzał na nią zszokowany. No tego się nie spodziewał, okej. – Gratuluję, Nellie, serio – wyściskał ją zaraz, jej dłoń chwytając i przyglądając się pierścionkowi.
Specjalista ds PR i współwłaścicielka
V&N Design
belltown
- To dobrze, bo na razie zostaję w Seattle, więc moglibyśmy widywać się częściej - poruszyła brwiami. Liczyła na to, że w związku z tym będą mogli faktycznie mieć lepszy kontakt - nie tylko przez facetime - i że będzie mogła więcej czasu spędzić ze swoją bratanicą. - Tylko dobrze? A gdzie te fajerwerki i radość, skoro do siebie wróciliście? - zmarszczyła czoło, bo nie wyglądał na szczęśliwego, a Nellie naprawdę nie chciała złowróżyć jego relacji z Callie, chociaż kusiło okropnie Kiedy powiedział o Jasonie jako o jej chłopaku, pokiwał głową delikatnie.
- Przyszły mąż - wyszczerzyła się do niego, ale finalnie jego reakcja naprawdę się jej spodobała. Była zdecydowanie lepsza niż Townsenda, nie? Pozwoliła mu więc obejrzeć pierścionek. - Wiem, że znamy się trochę ponad dwa miesiące, ale w sumie… czasami takie związki wypalają. Jest cudowny, serio. Na pewno się dogadacie - aż westchnęła cicho. Jason istotnie, był cudowny, a ona nie mogła się nim zupełnie nacieszyć, ale jakiś niepokój emocjonalny trochę w sobie miała. - Sfinalizowaliśmy zakup apartamentu w Belltown, bo świeżo kupili z bratem Rapture i muszą ogarnąć trochę rzeczy w Seattle. Jedyne co mnie w tym wszystkim martwi to Niko. Nie zareagował najlepiej - przygryzła dolną wargę. Tak, potrzebowała rady. A jej zdaniem jego rady były najlepsze na świecie - pomijając fakt, że się rozwiódł kilka razy ale tego jakoś pod uwagę nie brała
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
broadmoor
– Dobra, chuj, powiem ci- westchnął – Ale masz nikomu nie mówić, bo nie chcemy nic zapeszyć, dobrze? – poprosił, biorąc dłonie siostry w swoje. – Callie jest ze mną w ciąży. A Nellie ogólnie jest moim dzieckiem, to była cała drama, Joseph, jej były podmienił papiery. Po prostu potrzebujemy chyba wszyscy wakacji – stwierdził z rozbawieniem, a gdy go poprawiła, uniósł brwi. Mimo to, naprawdę życzył jej dobrze i nie uważał, żeby miał prawo oceniać.
– Znacie się krótko i też w zasadzie nie musicie brać ślubu od razu. Daj sobie czas, żeby go poznać, ale jeśli czujesz, ze to jest to, to też nie ma sensu czekać – powiedział, patrząc jej w oczy. – Aż tak, huh? Wiesz, on ma wybuchowy charakter, może przywyknie? – spytał cicho, delikatnie głaszcząc jej dłoń i wpatrując się w oczy – bo nie wiedział, co miał jej na to poradzić.
Specjalista ds PR i współwłaścicielka
V&N Design
belltown
- No chuj, powiedz mi - zachęciła go z lekkim rozbawieniem, patrząc na niego z ciekawością. - Przecież nie powiem nikomu. Mike też nie wie nic, tak? - zapytała, tak dla pewności, a potem gdy zaczął mówić, było widać jak szczęka jej opada. - Czyli Nellie jest nasza, tak? Nie tamtego frajera? - nasza, w sensie Murphy. Nie powiedziałaby na głos tego, że nie była, ale wiadomo co miała na myśli - To dlaczego z nim była skoro jest z tobą w ciąży? W sensie Mike coś mówił, że zrobiła to po to żeby was wyciągnąć, ale… no i… kurcze, a czy tym razem mogę ja być chrzestną? Proszę - zatrzepotała rzęsami, bo pomijając wszystko, te informacje były urocze. - Fajnie jakbyście mieli chłopca. Parka - ścisnęla mocniej jego dłonie, wyraźnie się zaczynając ekscytować. Ale jak znowu dadzą rolę chrzestnej, to jebnie fochem nasza droga Elena. Grr. Kelnerka pewnie zaraz zebrała od nich zamówienie i doniosła Nell kolejnego drinka i coś do picia dla Billa.
- No, nie mamy niczego konkretnego zaplanowanego, chyba nam się nie będzie spieszyć. Właściwie to nie wiem. Myślałam, że nikt nie ma bardziej powalonych pomysłów ode mnie, ale o to Jay - zaśmiała się cicho. Widać było, że jarała się nim potwornie bo gdy o nim mówiła to cała promieniała. Gasła natomiast przy temacie Niko. - Powiedział, że musi sobie to poukładać. Ale co tu układać? Przez cały rok nie był mną zainteresowany, w każdym razie o tym nie mówił i teraz zachował się do dupy. - powiedziała ze smutkiem, mieszając słomką w drinku.
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
broadmoor
– Nie, nie wie. Chcemy wyjść z tego najbardziej niebezpiecznego okresu i wtedy wszystkim powiedzieć – uśmiechnął się czule. – Jest nasza – pokiwał głową z rozbawieniem. – W zasadzie żeby nas ratować. Chciała go przekonać, żeby zmienił zeznania i zniszczył dowody, a fakt faktem, tylko ona mogła to zrobić, bo Joe miał obsesję na jej punkcie – przyznał z rozbawieniem. Gdy jednak spytała, czy tym razem ona może być chrzestną, posłał jej rozbawione spojrzenie. – Myślę, że muszę to przegadać z Calls, a ty musisz przestać ją obcinać nienawistnym spojrzeniem, Nell – powiedział, patrząc na nią z czułym uśmiechem.
– Wiesz, chciałbym jednak być na twoim ślubie, a znając ciebie to polecisz do jakiegoś durnego Vegas i mi nawet nie powiesz – dźgnął ją palcem między żebra. – Wiesz, ty też nie okazywałaś mu zainteresowania, a oboje wiemy, że trochę zdychałaś bez niego. Może obrał tę samą, chujową taktykę – podsunął Nell, patrząc jej w oczy – Inna sprawa, że nigdy nie sądziłem, że Niko faktycznie jest dla ciebie. Przy Jasonie cała promieniejesz – zauważył, wzruszając ramionami.
Specjalista ds PR i współwłaścicielka
V&N Design
belltown
- Jeśli będę brać ślub to dowiesz się o tym jako jeden z pierwszych. Ktoś musi mnie poprowadzić do ołtarza, nie? Nawet tego w Vegas - powiedziała to z lekko smutnym uśmiechem, ale nie widziała nikogo innego w tej roli. Kochała Michaela, ale jako wsparcie przy ołtarzu, oprócz swojego ojca, mogła widzieć tylko Billa. - Nie okazywałam, bo uznałam, że skoro chciał czegoś innego od życia to nie mogę mu tego zabraniać, Billy. A czepianie się do mnie za to, że teraz ja zmieniłam podejście do świata jest beznadziejne. Minął rok, mógł mi się w tym czasie zmienić światopogląd, prawda? - wywróciła oczami, bo tak to widziała. Dlatego nie podobała się jej reakcja Niko - ludzie czasem zdanie zmieniają i ona zmieniła swoje. Eh. - Bo Jason jest taki… - urwała, myśląc jak to powiedzieć. - Nie wiem, jak powiem, że idealny to zabrzmię jak zabujana małolata, ale trochę jest. - westchnęła cichutko. Niby się praktycznie nie znali, ale Nellie od niego to czuła - że był facetem z którym mogła spędzić całe życie no! - Z Niko nie miało sensu, bo teraz czuję, że nie będę mieć go wcale. Ani jako faceta ani jako przyjaciela - wzruszyła ramionami. - Może tak po prostu czasami bywa - stwierdziła, może po prostu… nigdy nie byli aż tak dobrymi przyjaciółmi, cóż.
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
broadmoor
– Dobrze, mam nadzieję – uśmiechnął się szeroko, jednak, gdy wspomniała, że ktoś ją musi poprowadzić do ołtarza, lekko musnął jej policzek palcami. W zasadzie to sądził, że poprosi Michaela o coś takiego, tym bardziej zrobiło mu się ciepło na serduszku. – Będę zaszczycony, Nell – powiedział spokojnie, patrząc jej w oczy. – Więc już wiem, w kogo ma celować Calls na naszym ślubie – puścił jej oczko i uśmiechnął się lekko.
– Po prostu… Nie potrafiliście się porozumieć i to jest główny problem, chociaż paradoksalnie jesteście przyjaciółmi, to nie rozmawiacie o rzeczach, które faktycznie mają dla was znaczenie tylko o pierdołach – zauważył całkiem słusznie. Inna sprawa, że w stu procentach rozumiał jej punkt widzenia.
– Brzmisz, ale to dobrze, zasługujesz, żeby być szczęśliwa, Nellie. Wszyscy zasługujemy – westchnął mimochodem. – Nie wszyscy ludzie są nam dani na zawsze, ale… Może jeszcze odnajdziecie jakoś drogę do kontaktu? Spójrz na Isaaka i Ellie, nie rozmawiali ze sobą dwa lata, a teraz są małżeństwem, spodziewają się dwóch maluchów… Znaleźli szczęście – powiedział spokojnie, a potem zrozumiał, co powiedział. – Co też jest sekretem, więc błagam, nie mów nikomu – złożył ręce, bo kurwa naprawdę czasami się zapominał.
Specjalista ds PR i współwłaścicielka
V&N Design
belltown
- Byleby nie schowała w bukiecie kamieni - zaśmiała się cicho. Wysłuchała jego słów o tym, że nie potrafili się porozumieć i chyba miał rację.
- Nie wiem, może to po prostu wcale nie jest przyjaźń. Mam wrażenie, że waszej czwórce zawsze szło to lepiej. Tęskniłam za Niko i całą resztą, ale wiesz? Wcale nie na tyle, żeby chcieć obok nich mieszkać - przyznała szczerze, bardziej szczerze niż by chciała. - Skoro wszyscy zasługują na szczęście, to dlaczego przez jego zachowanie mam wrażenie, że robię coś nie tak? - zagryzła dolną wargę. Niko strasznie ją życiowo podminował tamtą dyskusją, zupełnie jakby się rozstali miesiąc temu a nie rok. Ugh. Pokręciła głową gdy jako przykład podał Ellie i Isaaka. To nie był dobry przykład, bo do siebie wrócili, a o takiej ewentualności Nellie nie chciała myśleć - nie po to zgodziła się na zaręczyny z Jayem, come on.
- Będą mieć bliźniaki? - zapytała cicho, marszcząc czoło. - Ale ty jesteś papla, William - parsknęła śmiechem, kręcąc z niedowierzaniem głową. Ale i tak go kochała i uważała za najlepszego brata ever
właściciel klubu ze striptizem
little darlings
broadmoor
– Obiecuję, że tego dopilnuję – powiedział, patrząc na nią z uśmiechem. – Widzisz, ja sobie nie do końca wyobrażam być z daleka od Calls, Isaaka czy Ellie. Co prawda Elaine wyjechała i nieco się odsunęła, ale i tak czasami ją odwiedziałem – powiedział spokojnie, o tym raczej Isaakowi nie mówił, ale wiadomo, nie chciał, żeby mu przykro było, czy tam coś. – Bo jest zraniony, wiesz, spotykasz się z Jasonem krótko, prawda jest taka, że… Jesteś gotowa do poświęceń większych niż dla Niko kiedykolwiek. I to jest okej, bo wtedy gotowa nie byłaś. Tyle, że możliwe, że Niko sądzi, że to z nim jest coś nie tak. Rozumiesz, co mam na myśli? – spytał, chwytając ją za dłoń delikatnie i muskając ją palcami. Pokiwał głową na kolejne pytanie.
– Tak, będą mieć dwójkę i po poprzednich historiach mocno się tym stresują, szczególnie Ellie – powiedział cicho, zaciskając usta, chociaż nie był pewien, czy o problemach Elki ktokolwiek poza ich golden 4 i Teddym wiedział, ale chuj tam. – Jestem, to ty tak na mnie działasz, przez ciebie się zmieniam w starą plotkarę – puścił jej oczko. – Ale to dlatego, że ci ufam, Nell – dodał spokojnie, patrząc jej w oczy.
Specjalista ds PR i współwłaścicielka
V&N Design
belltown
Nie wiedziała o problemach Elaine, ale zanotowała w głowie, że mówić o tym nie wolno. Zaśmiała się. - Dobra, dobra. Wiem, że z Costasami też plotkujesz jak szalony. Zawsze plotkowałeś - pokręciła z rozbawieniem głową i zaraz się wzięli za jedzenie. - Ja tobie też, Billy. Dlatego tobie pierwszemu chciałam powiedzieć - pomijając Michaela i Vinnie, którzy byli z nimi na wyjeździe. A później spędzili razem jeszcze trochę czasu i rozjechali sie po domach.
| ztx2