WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://i.pinimg.com/564x/00/da/0d/00da ... /div></div>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

| outfit

Francesca była dzisiaj w nastroju żeby skopać parę tyłków, ale oczywiście, dzisiejszego dnia miała tylko kilka nudnych przesłuchań i jedno niezupełnie nudne. Na komisariacie miał się dzisiaj pojawić Richard Hagen, który znał naszą Francę pod co najmniej dwiema postaciami. Pierwsza, Inez – urocza sąsiadka, którą parę razy zdążył przelecieć, pisarka powieści erotycznych i właścicielka kawiarni. Drugą z nich była właściwa Frankie, dociekliwa, upierdliwa policjantka, detektyw i prawdopodobnie jego najgorszy koszmar. Tak czy siak, spokojnie siedziała przy swoim biurku, bębniąc palcami o blat, aż w końcu mężczyzna się zapewne pojawił. Nic więc dziwnego, że wstała i uśmiechnęła się czarująco.
– Panie Hagen, a gdzie pana adwokat? Ostatnio się pan nim odgrażał – rzuciła z lekką ironią słyszalną w głosie, by zaprosić go gestem nieco dalej, do pomieszczenia, które Ryśkowi pewnie było już nieco bardziej znane. Pokój przesłuchań. Może nieco obskurny, ale zawsze coś, right?
– Proszę się rozgościć – oświadczyła spokojnie, by rzucić aktami na stolik i usiąść naprzeciw niego. Nie traktowała go jak podejrzanego… Jeszcze. Miała jednak jakieś minimalne podstawy, by wietrzyć podstęp. Tak czy siak uśmiechnęła się lekko.
– Zaczniemy od standardowych pytań, gdzie byłeś w dniu, w którym zamordowano twojego kumpla? – uniosła brwi, bo jednak udzielił jej wcześniej odpowiedzi, ale teraz pewnie wszystko było nagrywane na dyktafon, że niby bardziej oficjalnie czy coś!

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

/ po

Nie miał pojęcia, dlaczego policja znów chciała z nim rozmawiać. Przecież powiedział, że nic nie wie i nie ma już nic do dodania. Co jeszcze chcieli z niego wyciągnąć? W normalnych warunkach wysłałby na komisariat swojego adwokata, a sam sączyłby piwko, ale uznał, że może być zabawnie, jeśli osobiście pojawi się u siostry bliźniaczki swojej przeuroczej sąsiadki. Tak, przyszedł tylko dlatego, że sypiał z Inez. Szkoda, że nie miał pojęcia, że jego też ktoś robi na szaro.
- Mogę go poprosić. Numer trzy na liście szybkiego wybierania w telefonie. Wystarczy, że zadzwonię i przyjedzie, ale chyba tego nie chcecie - usmiechnął się. Numery jeden i dwa to jego kumple, po ostatnich wydarzeniach przesunął Kylie nieco wyżej na liście, żeby łatwiej było się do niej dodzwonić. Wiadomo to, czy policja nie zacznie go nagle prześladować?
- Mam opowiadać o tym, co robiłem przez cały dzień? Bo trochę tego będzie. Nie wiem, czy wystarczy wam kaset - skinął głową na dyktafon. - Zacząłem od swojego mieszkania. Adres macie pewnie w moich aktach. Potem wyszedłem do kawiarni na dole, kupiłem kawę i wróciłem do domu - zaczął opowiadać. - Nie! Stop! - ożywił się nagle. - Nie poszedłem do domu. Poszedłem do podziemnego garażu.
Trzeba być dokładnym, tak. Tego chyba się od niego wymagało, prawda? O to im chodziło, o dokładne prześledzenie jego dnia, ale spokojnie, Hagen nie miał (miał) nic do ukrycia.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Słysząc słowa Hagena, wywróciła lekko teatralnie oczyma, ale powstrzymała się od dalszych komentarzy i machnęła ręką. Jakoś nie przeszkadzałoby jej, gdyby tu adwokata sprowadził, ale z drugiej strony nie lubiła tych kanalii i jakoś nie chciało jej się użerać z jeszcze jedną, z pewnością jeszcze bardziej irytującą niż Hagen osobą. Tak czy siak, westchnęła ciężko.
– Nie, spokojnie, nie musisz opowiadać całego dnia. Możesz zacząć od momentu spotkania z nim przy klubie Dragon. Często tam bywacie? – przerwała mu w pół słowa, bo jednak mężczyzna koszmarnie ją irytował w pracy. Był zbyt pewny siebie i zdecydowanie zbyt irytujący jak na jej gust. Na szczęście był dobry w łóżku, chociaż i ten romans niedługo się miał skończyć – no, chyba że odkryłaby jakieś nowe powiązania i zobaczyłaby w tej relacji potencjał na jakieś głębsze informacje. Tak czy siak, odetchnęła ciężko.
– Więc byliście w Dragonie. Znasz się z właścicielem? – uśmiechnęła się nieznacznie, bo właściwie powiązanie Hagena z klubem, w którym od lat prowadzono nielegalną działalność byłoby strzałem w dziesiątkę. Może wtedy do owego klubu nawet zabrałby Inez? Zdecydowanie to mogłoby jej pomóc. Niby niedawno awansowała na detektywa, ale z pewnością Francesca mierzyła wyżej i chyba w Hagenie trochę dopatrzyła się szansy na potencjalny awans i rozwiązanie całkiem dużej sprawy. Znacznie większej niż martwy pomagier w dokach.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

O tak. Jego adwokat bywał irytujący. Pod tym względem Hagen i Russell idealnie się dobrali, bo on ani trochę nie zamierzał ułatwiać kobiecie pracy.
- Zależy z kim - odparł. Sporo "bywacie", to musiał bywać z kimś, a nie do końca wiedział, kogo miała na myśli, bo na przykład z ojcem nie siedział tam nigdy, a z takimi Alexem i Jacksonem przesiadywał w klubie niemal codziennie. Kto wie, może rzeczywiście zabierze tam kiedyś Inez, ale od razu zapowie jej, żeby nie mówiła nic swojej siostrze, która też była koszmarnie irytująca.
- Tak. Znam go - potwierdził. To akurat nie było żadną tajemnicą, więc mógł jej to zdradzić. Nie powie jej jednak nic więcej, a przynajmniej do momentu, kiedy nie zostanie do tego zmuszony, chociaż w głębi duszy nie mógł już doczekać się tej chwili, kiedy użyje swojej złotej karty w postaci telefonu do adwokata.
- Nie rozumiem, po co w ogóle mnie o to wypytujecie. Przecież ja go nie zabiłem.
To akurat było prawdą. Nie miał nic wspólnego ze śmierci kumpla i kompletnie nie podobało mu się to, że musi tracić czas oraz pieniądze na dojazd tylko po to, żeby odpowiedzieć na kilka pytań, które i tak nie wniosą nic nowego do sprawy. Hagen nie był idiotą. Nie będzie sypał i jeśli policjantce wydawało się, że tak się stanie, to była w wielkim błędzie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Westchnęła ciężko i wywróciła oczyma, bo nie była pewna, czy Hagen w tym momencie jest jakiś opóźniony, czy zawsze taki był. W sprawach damsko męskich był spoko, ale najpierw to, że nie wiedział gdzie mieszka, a teraz ewidentnie zgrywał idiotę na przesłuchaniu.
– Z twoim już świętej pamięci kumplem, ale możesz też powiedzieć z kim często tam bywasz – wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się lekko, bo to co odpowiedział, dość dobitnie dało jej do zrozumienia, że Richard Hagen był raczej dość częstym gościem w klubie Dragon. Dobrze było o tym wiedzieć, bo z pewnością ta wiedza miała się jej później przydać.
– Utrzymujesz z nim przyjacielskie kontakty? – uniosła jedną brew ku górze, bo to była kolejna dość przydatna informacja. Jackson Russell był jednym z najbardziej pożądanych mężczyzn na komisariacie i to wcale nie dlatego, że był przystojny. To też, ale był pożądany przez ciemne interesy. Niestety zawsze miał pod wszystko podkładkę i teoretycznie klub działał na czysto, więc nikt nie mógł się do niego przypierdolić. Inna sprawa, że Francesca właśnie dziergała sobie wewnętrznie szansę na awans i zamierzała z niej w stu procentach skorzystać.
– To jeszcze ustalimy, kto go zabił. Jak wspominałam, jesteś ostatnią osobą, z którą się widział, więc musimy cię przesłuchać. Po prostu odpowiedz na pytania, nie utrudniaj i nie będę musiała cię zamykać na 24 godziny – wywróciła teatralnie oczyma. Oczywiście miała ochotę dodać coś w stylu, że wtedy Inez nie będzie musiała za nim tęsknić, ale wolała się powstrzymać od takich tekstów w miejscu pracy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kto powiedział, że zgrywał, hehe. Dobra, zgrywał. Umówmy się, nie należał do Mensy, ale nie oznaczało to wcale, że był idiotą i zamierzał dobrowolnie podkładać się policji. Przeciwnie. Zamierzał napsuć funkcjonariuszce trochę krwi.
- Z tym kumplem już tam nie bywam - delikatnie uniósł jeden z kącików ust. - Spotykam tam wiele osób. Mam wymienić wszystkie z imienia i nazwiska? Bo jeśli tak, będę potrzebował naprawdę długiej kartki.
Okej, nie aż tak długiej. Nie miał zbyt wielu bliskich znajomych, a tych nieco dalszych chyba nie wciągnąłby na listę, bo i po co? Bywał w klubie, to też nie było tajemnicą. Bywał nagrany na monitoringu, jego telefon tam się logował, używał tam też swojej karty.
- O to, czy traktuje mnie jak przyjaciela, musicie spytać już jego, chociaz nie sądzę, żeby chciał o czymkolwiek z wami rozmawiać - wzruszył ramionami. Russell miał swojego najlepszego kumpla, on był w hierarchii nieco niżej. I racja, do klubu nie dało się przypierdolić. Tak się składało, że adwokatem Hagena i Dragona była jedna i taka sama osoba.
- Przecież już na nie odpowiadałem. Nie pamiętasz? To się nagrywa? Przyszłaś do mnie do pracy i już ze sobą rozmawialiśmy. To ja, Richard Hagen, instruktor tenisa - zaczął jej machać. Zapomniała? A może miała trzecią siostrę i to ona była wtedy na korcie? Cholera, chyba zaczyna spełniać jego mokry sen. - Co jest z wami nie tak? Czy wy w ogóle myślicie?
Chyba już w to wątpił.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

No właśnie, zgrywał, a Francescę to niesamowicie wręcz wkurwiało, więc pewnie gdzieś tam w głowie sobie medytowała i śpiewała, że gdzieś istnieje lepszy lukrowany świat niczym ciastek w Shreku. Tak czy siak, westchnęła ciężko.
– Tak, mamy cza, nawet nie musisz ich wymieniać na kartce, możesz po prostu powiedzieć – stwierdziła, wzruszając ramionami, bo nie miała problemu chociażby z siedzeniem tutaj do wieczora. Inna sprawa, że nie miała ochoty siedzieć tu z nim, bo kiedy miał na sobie ubrania i zgrywał cwaniaka, to niemiłosiernie wręcz ją irytował. Odetchnęła ciężko, kiedy znów odpowiadał wymijająco.
– Nie pytam o to, jak on ciebie traktuje, tylko jak ty traktujesz jego. Chyba, że tego też nie wiesz? – uniosła brwi, bo przecież był dorosłym facetem. Zbyt dorosłym, żeby grać słodką idiotkę… Chociaż może wcale nie? Postarała się opanować wszechogarniające wkurwienie i chęć dania mu w pysk, żeby się ogarnął.
– Ależ to ty chciałeś tu przyjść i zeznawać, więc teraz musisz się powtórzyć. To takie trudne do zrozumienia? – uniosła brwi, powstrzymując się z całej siły, by nie spytać, czy z natury jest niekumany. Ona przynajmniej nie zapomniała, gdzie mieszka i chyba to będzie mu już zawsze wypominane. Tak czy siak, odetchnęła ciężko.
– Zechcesz normalnie odpowiedzieć, czy chcesz, żebym cię zamknęła? – uniosła brwi i spojrzała na niego z wyczekiwaniem, bo jednak nie chciało jej się szczególnie znosić jego pierdolenia. Jak wspominałam, w ubraniach i kiedy się odzywał był naprawdę irytujący. Znacznie lepiej było, gdy był nago, a z jego ust wychodziły same sapnięcia czy ciche jęki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Być może gdzieś istniał, ale na pewno nie tutaj, hehe. Tu było prawdziwe życie, kraty, areszt i trudne dochodzenie. Mogła wybrać sobie łatwiejsze zajęcie. On uczył gry w tenisa, nie było w tym nic skomplikowanego i świetnie sobie ze wszystkim radził.
- A jakie znaczenie ma to, z kim tam przychodzę? Ich też chcecie przesłuchać? Wy naprawdę nie macie już co robić. Nic dziwnego, że w mieście jest tyle trupów, skoro tracicie czas na coś takiego.
Zdecydowanie powinni zająć się czymś innym, a ona, jako policjantka, powinna skupić się na śledztwie, a nie na fantazjowaniu o nim. Na nią zdecydowanie nie poleci. Woli jej siostrę bliźniaczkę.
- Ja wiem, zastanawiam się tylko, po co ty chcesz to wiedzieć. Znam też właścicieli kilku innych klubów w mieście, o nich też będziesz pytać? - puścił jej oczko. Niech mu przyłoży, pewnie, wtedy to ona będzie miała kłopoty, nie on. - Przyszedłem tu, bo nie życzę sobie, żebyście nachodzili mnie w pracy. Oczekiwałem normalnych pytań, ale wy chyba sami nie do końca wiecie, czego szukacie. Może jakiemuś twojemu koledze poszłoby z tym lepiej? Cholerne baby.
Zdecydowanie był zdania, że to nie była praca dla kobiet. Nie lubił jej, nie podobało mu się to, że jest gliną. Dlaczego nie wzięła przykładu ze swojej siostry i nie była pisarką? Mogłaby wtedy wymyślać dowolną ilość bajek i historii i nie musiałaby zadawać idiotycznych pytań, bo te wszystkie, które do tej pory usłyszał, wydawały mu się naprawdę idiotyczne.
- Ile masz wzrostu? 160 cm? Naprawdę myślisz, że ktoś będzie traktował cię w tej pracy poważnie, a świadkowie będą sypać?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Najwidoczniej ma dla mnie znaczenie, więc może po prostu odpowiedz na pytanie zamiast mówić ile trupów jest w mieście? – uniosła brwi, bo naprawdę nie rozumiała jego problemu życiowego. Uważała, że skoro pytanie zadała, to fajnie by było, gdyby jednak Richard to uszanował i jej odpowiedział. Niestety na to się raczej w tym momencie nie zapowiadało. Tak czy siak, słysząc jego słowa.
– Pytam o tego konkretnego, wiec może zamiast próbować zgrywać cwaniaka odpowiesz mi na pytanie? – uniosła brwi, starając się być profesjonalna i nie wyzywać jego wątpliwej inteligencji. Był uroczy, przystojny, ale to zgrywanie cwaniaka mu nie wychodziło. Tak czy siak, westchnęła ciężko, gdy powiedział o cholernych babach. No teraz to się wkurwiła po prostu.
– Mój wzrost nie ma tu nic do rzeczy, a detektywem zostałam dlatego, że ludzie traktują poważnie i zamknęłam już nie takich cwaniaków jak ty. Poza tym to naprawdę urocze, kiedy ktoś używa mojego wzrostu jako argumentu ku temu, że ktoś nie będzie traktował mnie poważnie, bo gdy sprawdzałam ostatnim razem, to nie masz żadnego merytorycznego zarzutu, więc może zamiast zranionego ego przez to, że przesłuchuje cię niska pani detektyw po prostu odpowiesz na pytanie? Czy może to uraża twoją kruchą męskość? – uniosła brwi, bo jasne było, że mu nie odpowiadało, że ona go przesłuchiwała. Miałą ochotę już teraz go zamknąć, ale szczerze? Czekała, aż da jej trochę lepszy powód.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Interesuje was ktoś konkretny czy mam wymienić imiona wszystkich dziewczyn, które zabrałem tam na randki albo wszystkich swoich bliższych i dalszych znajomych, z którymi wpadłem tam na piwo?
Miała aż tyle czasu? Bo to może trochę potrwać, serio. Znał wiele osób i jeśli miałby wymienić każdą z nich, to z całą pewnością sporo mu zejdzie. Może chciał w ten sposób ułatwić jej pracę? Kto go tam wie! Przecież to typowy Hagen.
- Mogę chyba powiedzieć, że się przyjaźnimy - odpowiedział w końcu. No bo... To przecież nie był żaden sekret, prawda? Na pewno znajdzie się ktoś, kto widział ich razem, więc gdyby zaprzeczał, nikt by w to nie uwierzył. Uznał, że lepiej będzie powiedzieć tyle, żeby nie zaszkodzić sobie i jednocześnie nie sprawiać, że narobiłby sobie problemów brakiem odpowiedzi.
- Bo nie traktuję cię poważnie - odparł z uśmiechem. - Daj spokój, ktokolwiek to robi? Nikt nie wybucha śmiechem, kiedy mówisz mu "stój, policja"?
Nie chodziło o jego męskość, tylko o to, jak reagują na nią ludzie. Jakoś nie chciało mu się wierzyć w to, że wzbudzała respekt wśród bandytów i że ktokolwiek do czegokolwiek jej się przyznał, kiedy ją zobaczył. Dlaczego więc on miałby jej pomagać? Niedoczekanie.
- Mogę już po prostu pogadać ze złym gliną? - spytał po chwili. - Oglądam czasem seriale kryminalne. Zazwyczaj pracujecie w duetach, jedno jest dobrym gliną, drugie tym złym, więc może po prostu pominiemy ten etap, kiedy ty udajesz, że próbujesz coś ze mnie wyciągnąć, a ja udaję, że dobrze się przy tym bawię.
Okej, bawił się przednio, ale miał mnóstwo ciekawszych zajęć, niż siedzenie w ciasnym pokoju z siostrą bliźniaczki laski, z którą sypiał.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Zabierasz dziewczyny do klubu ze striptizem? To muszą być prawdziwe szczęściary – stwierdziła, wzruszając ramionami, bo nie od dzisiaj było wiadomo, że oficjalnie były tam zamontowane rury do striptizu, a nieoficjalnie był tam też burdel, kasyno i klatki do nielegalnych walk. Oczywiście policja tam nie weszła, ale było wiadomo o co chodzi. Tak czy siak, skinęła głową, gdy powiedział, że przyjaźni się z właścicielem Dragona. Rozumiała to i nie zamierzała dopytywać. Dopyta go jako Inez, bo domyślała się, że jako Francesca raczej nic nie wskóra.
– Oczywiście, że nie. Bo to uraża twoją wątpliwą męskość – rzuciła z równie uroczym uśmiechem, jakim obdarował ją on. Naprawdę to było urocze, kiedy próbował ją gnoić, bo mu się palił grunt pod dupą. Z tym, że Fran wcale nie zamierzała dać się sprowokować.
– Rozmawiasz ze mną i obawiam się, że żadnego innego gliny nie ma dzisiaj na stanie, więc odpowiedz mi na pytanie, ja nie zamierzam udawać, że cokolwiek próbuję od ciebie wyciągnąć. Po prostu to z ciebie wyciągnę. Tym albo innym sposobem – powiedziała, patrząc mu prosto w oczy. Och, on tak bardzo nie wiedział, na ile różnych sposobów mogła z niego wyciągnąć informacje! Całe szczęście, bo wtedy Inez by trochę ucierpiała.
– Skoro już mi odpowiedziałeś na dwa pytania, to przejdźmy do kolejnego. Często bywasz w dokach? – uśmiechnęła się nieznacznie. Mieli nagrania z kamer przemysłowych, gdzie faktycznie Hagen był nagrany parę razy. Plus mieli co najmniej kilku świadków, którzy twierdzili, że go tam widywali dość często. Ciekawe, co takiego robił nauczyciel tenisa o podejrzanych porach w równie podejrzanej okolicy…

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale dziewczyny nie rozbierają się tam przez całą dobę. Są momenty, kiedy można po prostu tam wejść i się napić. Serio, powinnaś lepiej znać miejsce, którym się interesujesz.
A bo to mało razy Hagen wpadał do Dragona na zwykłego drinka? Najczęściej krótko po otwarciu, kiedy na zewnątrz było jeszcze w miarę jasno, ale kiedy robiło się ciemno, też dało się napić. Jezu, to tylko drink. Gdyby komuś nie odpowiadał czas i miejsce, dałby mu znać, a do tej pory jakoś nikt się nie skarżył.
- Równie wątpliwą jak twój autorytet - puścił jej oczko. Skoro ona miała wątpliwości, to on też mógł podważać jej przygotowanie. - Przejdź od razu do tego innego sposobu, co? Miejmy to już za sobą.
Jakoś wątpił w to, że miała jakiegoś asa w rękawie. Dopóki on jej czegoś nie powie, nie będzie nic wiedziała, a to, co zdradził jej do tej pory, to rzeczy, o których miałby pojęcie nawet średnio rozgarnięty mundurowy.
- Wszystko zależy od tego, jak często mam ochotę na świeże ryby. Mogę polecić ci jednego świetnego rybaka. Codziennie możesz kupić u niego świetne sztuki. Zazwyczaj cumuje między kutrem od śledzi i kutrem od węgorzy. Czasem zamawiam u niego coś z wyprzedzeniem - stąd być może jego wizyty o dziwnej porze. Na wszystko miał gotowe wyjaśnienie. I żeby nie było - Hagen był inteligentny, ale zanim zgłosił się na posterunek, oczywiście dobrowolnie, obgadał wszystko ze swoim adwokatem. Nie był frajerem. Nie przyszedł tu prosto z ulicy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

– Drink wśród rur do tańczenia na pewno imponuje wielu kobietom, które tam przyprowadzasz – uśmiechnęła się uroczo, bo jednak to nadal był lokal, w którym panie pokazywały swoje wdzięki, ale jakkolwiek ona sama nie chciałaby zostać tam zabrana na randkę, tak wyzwolona Inez pisząca erotyczne powieści już jak najbardziej. Wywróciła oczyma i spojrzała mu w oczy.
– Nie musisz czuć przede mną respektu ani nie muszę być twoim autorytetem, żeby cię zakuć za utrudnianie śledztwa, ale ty swojej męskości nie masz jak udowodnić – powiedziałą ze współczuciem, a kiedy powiedział o rybach, rozciągnęła usta w delikatnym uśmiechu.
– Targ rybny jest zamknięty nocą, a ty tam raczej bywasz dość późno, kiedy rybacy się już nie kręcą na miejscu. Wtedy też kupujesz ryby, czy po prostu szukasz jakichś które wyleciały komuś z siatki? – spojrzała na niego z wyraźnym zainteresowaniem, bo nie zamierzała dać z siebie zrobić idiotki. W dokach ewidentnie coś się działo i teraz, skoro miała tutaj typa, który miał też powiązania z dragonem i dość często tam bywał… Cóż, zamierzała obserwować bardzo dokładnie doki, ale nie teraz – oczywistym było, że teraz wstrzymają dostawy. Kiedy natomiast wszystko się wyciszy… Oj tak, zdecydowanie wtedy któryś z nich wpadnie. A Francesca będzie pierwszą osobą, która tam będzie, żeby pozakuwać ich w kajdanki i wysłać do więzienia.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Do tej pory żadna nie narzekała.
Inna sprawa, że panie, które tam zabierał, zazwyczaj pasowały do klimatu lokalu, ale to nie jego wina, że życie stawiało przed nim właśnie takie kobiety. Jej też by się tam spodobało. Może niekoniecznie atmosfera, bo pani policjantka wyglądała mu na dziewicę zakonnicę, której nikt nie powinien dotykać, ale mieli tam niezłe drinki.
- Zdziwiłabyś się - poruszył brwiami. Oczywiście, że istniał pewien sposób, ale coś mu podpowiadało, że pani policjantka nie chciałaby z tego skorzystać. Szkoda. Może wtedy stałaby się trochę milsza dla świata? Dla niego raczej nie będzie, ale kto wie?
- Śledzisz mnie? - spytał rozbawiony. - Nie mówiłem, że kupuję ryby na targu. Zresztą, od kiedy wprowadzili zakaz wstępu do portu? Chyba coś mnie ominęło.
Kiedy sypiałem z twoją siostrą, chciał dodać, ale jednak się powstrzymał. To nie było dobre miejsce i dobry czas na tego typu rozmówki. Jeśli coś do niego ma, to niech po prostu to powie, niech go aresztuje albo zrobi cokolwiek innego, ale da mu w końcu spokój, bo naprawdę miał ciekawsze rzeczy do roboty, niż siedzenie na komisariacie. Wszystko było od tego ciekawsze.
- Masz jeszcze jakieś pytania czy skończyły ci się już pomysły?
Jemu powoli kończył się już chyba dobry humor. Póki co był jeszcze w miarę spokojny, chociaż pani policjantka zaczynała już działać mu na nerwy. Rozsiadł się niechlujnie na swoim krześle, a żeby było mu jeszcze wygodniej, wyciągnął nogi i ułożył je na stole. Tak, od razu lepiej.

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Seattle Police Department”