WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://i.imgur.com/9P3TAiM.png"></div></div></div>
Ostatnio zmieniony 2020-08-25, 21:25 przez Dreamy Seattle, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post



O ironio, jedynym numerem, który znała na pamięć był numer jej brata. Może dlatego, że tyle razy musiała go wybierać z obcych telefonów w sytuacjach kryzysowych, podobnych do tej, w której znalazła się teraz. Nie miała nikogo innego, kto w środku nocy przyjechałaby po nią, a uberowi przestała ufać, gdy ostatnim razem kierowca był zbyt zainteresowany tym, co robi dalej i czy może jej towarzyszyć. - Halo, możesz mnie odebrać? - rzuciła przepitym głosem do słuchawki telefonu randomowej dziewczyny. Nie spodziewała się, że Elvis od razu ochoczo zgodzi się i przybędzie niczym rycerz na białym koniu za pięć minut. - Jeśli nie, to powiem ojcu - mruknęła poirytowana, bo dziewczyna powoli zaczynała się niecierpliwić. Zero zrozumienia w ludziach. Chyba widziała, że biedna Prezka ledwo co stoi o własnych siłach i w dodatku marznie, bo szatniarz nie chciał wydać jej płaszcza, bo nie pokazała numerka. Chyba nie jej wina, że go zgubiła, nie? - Nie wiem, gdzie jestem. Czekaj chwilę - spojrzała na napis nad wejściem do klubu, który rozpływał się jej przed oczami i chwilę zajęło, zanim zdołała odczytać. Cóż, była pewna, że zaczęła w zupełnie innym klubie. - K-R-E-M. Krem? Tak, chyba tak - pokiwała głową, jakby chciała samą siebie utwierdzić w tym co właśnie przeczytała. Naprawdę myślało jej się wolniej, niż zazwyczaj. Argument z ojcem chyba musiał trafić do Elivsa, bo ostatecznie powiedział jej magiczne tak. A może to po prostu czysta braterska miłość? Cokolwiek by to nie było, najważniejsze, że się zgodził, a ona mogła odetchnąć i przykucnąć na krawężniku kawałek dalej od wejścia. Objęła się ramionami, bo przecież nadal marzła i pierwszy raz z utęsknieniem wypatrywała swojego brata, który nie pojawił się na czas, tak jak obiecywał. A Presley jak zwykle musiała wzbudzić zainteresowanie, tym razem niepożądane przez nią. Trudno, żeby było inaczej, skoro była jedyną siedzącą na krawężniku w zdecydowanie zbyt krótkiej sukience i zbyt wysokich obcasach. Swoją drogą, przez następny tydzień będzie leczyć odciski. W każdym razie, tak jak zwykle radziła swoje z niechcianymi adoratorami, tak tym razem nie wiedziała, co powiedzieć, gdy została zaczepiona, Odwróciła tylko głowę na dół, jeszcze mocniej zaciskając ramiona na swoich podkulonych nogach i udawała, że nie widzi coraz bardziej zbliżającego się do niej faceta. Może jak nie odpowie, to sobie odpuści, nie?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post


- Chyba Cię pojebało - wywrócił oczami, bo nie przypominał sobie kiedy awansował na jej prywatnego szofera. Nie była to pierwsza taka sytuacja i niby powinien był się już przyzwyczaić, ale jego zdziwienie i opory pozostawały niezmienne. - Zdzira... - wymamrotał niezrozumiale, więc kiedy zapytała go co powiedział, to odparł, że nieważne. Karta przetargowa pt. ojciec działała zawsze. Oboje byli winni jej nadużywania, ale to była chyba jedyna motywacja do tego, aby sobie wzajemnie jakoś pomogli. Zabawne, że z jednej strony narzekali na tę całą maskaradę przed Haroldem, a jednocześnie nie krępowali się z wykorzystywaniem jej do własnej korzyści. - Dobra, niech będzie. Gdzie jesteś? - zapytał ze zniecierpliwieniem. Przycisnął telefon twarzą do ramienia i zaczął się w międzyczasie zbierać. Miała szczęście, że miał wolne i siedział w mieszkaniu. Rzadko kiedy obie te rzeczy szły ze sobą w parze. Wątpliwe było, aby pomógł jej w innych okolicznościach. Z pracy by nie wyszedł, a nie lubił też przerywać swoich planów z byle powodu. - Dobra, wiem. Będę za jakiś czas - rozłączył się i ruszył w drogę. Kluby w mieście znał doskonale i miała szczęście, że nie musiał nawet sprawdzać jak tam dojechać. W wyniku korków miał obsuwę, ale też nie jechał na łeb na szyję, bo nie jego wina, że ta idiotka się schlała.
Zaparkował jakoś nieopodal wejścia i już z daleka zauważył, że ktoś ją zaczepiał. Niemal wybiegł z samochodu i stanął między siostrą, a oblechem. - W czymś pomóc? Nie? Tak myślałem - koleś coś się do niego spluł, ale nie na tyle, aby musieli przejść do rękoczynów. Po dłuższej chwili wreszcie zostali sami. Spojrzał na Presley z obrzydzeniem i pokręcił głową. Nawet nie miał dla niej żadnego okrycie, ale nie obchodziło go, że było jej zimno. Płaciła za własną głupotę. - Wstawaj, nie mam czasu patrzeć jak zgonujesz - ponaglił ją i szarpnął ją za nadgarstek, aby łaskawie podniosła się z chodnika.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Presley była już w takim stanie, że nawet nie usłyszała obraźliwego słowa, które padło pod jej adresem. Zresztą, nawet jeśliby usłyszała to co to zmieni? Najwyżej odpowiedziałaby mu głupi chuj, bo sama obelga padająca z jego ust nie robiła na niej od dawna najmniejszego wrażenia. Co prawda, mogłaby zebrać to wszystko i naopowiadać ojcu, jak Elvis ją wyzywa, ale sama nie miałaby z tego zbyt wielu korzyści. Dowiodłoby to tylko tego, że nadal się nie znoszą, czego skutkiem byłoby odcięcie od pieniędzy. Nie mogła sobie na to pozwolić, bo z samej sprzedaży swoich zdjęć raczej by nie wyżyła. Może warto zastanowić się nad poszerzeniem swoje działalności? Tak czy inaczej, na chwilę obecną zdecydowanie nie to chodziło po jej głowie. Jedyne czego chciała to znaleźć się w środku nagrzanego auta, które zabierze ją prosto pod dom. - Tylko weź się pospiesz - mruknęła jeszcze przed rozłączeniem się, aczkolwiek spodziewała się, że raczej jej prośba nie zostanie spełniona. Nie mogła jednak specjalnie narzekać, skoro był jej ostatnią deską ratunku.
Chciała się podnieść i odejść od mężczyzny, który stał już nad nią i mówił jak taka śliczna dziewczyna może siedzieć sama, jednak nie była w stanie, więc nadal tylko uparcie odwracała głowę w bok, próbując go ignorować. Na całe szczęście, Elvis niczym rycerz na białym koniu, a może raczej w czarnym Audi (albo BMW, albo Mercedesie, może być nawet Tesla, wybierz sobie), przybył biednej Prezce na ratunek. Uniosła głowę delikatnie do góry, posyłając krzywy uśmiech. - Niby gdzie ci się tak bardzo spieszy? - uniosła brwi do góry, a gdy szarpnął jej nadgarstek krzyknęła, wyrywając swoją rękę. - Trochę delikatniej - wymamrotała i podjęła się próby ponownego podniesienia się z ziemi, jednak bez skutku. Podwijająca się sukienka i obcasy wcale nie ułatwiły tego zadania. - No pomóż mi trochę, co? I zimno mi strasznie, daj mi kurtkę - burknęła, wyciągając do niego ponownie rękę.
Obrazek
Beauty queen on a silver screen living life
like I'm in a dream

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Słuchaj, mam bardziej ambitne rzeczy do roboty niż oglądanie Twojego pijańskiego show. Jak myślisz, że jesteś teraz cute, to się mylisz - bo nie było dla niego nic gorszego, niż pijani ludzie, którzy myśleli, że są uroczy. Oczywiście nie przypuszczał, a wręcz miał nadzieję, że Presley o sobie tak teraz nie myślała, ale tak ogólnie mu się powiedziało. To był dla niego jedyny minus jego pracy, że musiał takie laski znosić regularnie. Facetów trochę rzadziej, ale też potrafili mu napsuć nerwów.
Wywrócił oczami, bo wcale jej AŻ TAK mocno nie chwycił. Jak zwykle wyolbrzymiała i tylko podsycała tym jego poirytowanie. Nie oszukujmy się jednak, mało było rzeczy które robiła i go nie denerwowały.
- Próbuję - wycedził przez zęby i znów ją chwycił za nadgarstki, tym razem ciągnąc ją mniej gwałtownie, ale równie mocno. - A widzisz żebym jakąś na sobie miał? - nie było mu aż tak zimno, więc nie przejmował się okryciem wierzchnim. Owszem, teraz by się przydało, bo Prezka miała gęsią skórkę, ale jak już zostało wspomniane - miał to gdzieś. Na pewno przylazła tutaj w czymś jeszcze, ale była zbyt pijana, aby o tym pamiętać. On nie zamierzał świecić oczami, bo pijana kretynka zgubiła numerek. - No dalej - kiedy ta wreszcie jakkolwiek się z ziemi podniosła, chwycił ją pod kolanami i wziął na ręce. Nie była najlżejsza, ale on posiadał więcej siły, niż mogłoby się wstępnie wydawać. - Ale śmierdzisz - skrzywił się, bo pozycja zmuszała ich do dość bliskiego kontaktu twarzą w twarz i tak zajechało gorzałą, że miał ochotę ją momentalnie upuścić.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Zawsze jestem cute - wyszczerzyła do niego zęby w szerokim uśmiechu. Jak mogła nie być słodka z takim uśmiechem, no halo? Ten uśmiech roztapiał męskie i damskie serca, a już nie wspomnę ile razy dzięki niemu uniknęła kłopotów z policją czy nauczycielami. Elvis powinien się cieszyć, że dostawał takie uśmiechy za nic. - I nie denerwuj się tak, bo złość piękności szkodzi - zachichotała głupkowato, nadal szczerząc się do niego. Zmarszczek chłopak dostanie w tak młodym wieku, a potem to już tylko kwasy pomogą, bo pewnie na jego pielęgnację twarzy nie można liczyć. Prezka była pewna, że jak każdy typowy miał jeden ręcznik do wycierania dupy, jak i twarzy.
I może według niego mocno nie chwycił, ale był większy od niej o jakieś dwadzieścia centymetrów i pewnie z dobre piętnaście kilo cięższy, więc dla jej drobnych, filigranowych rączek był to mocny chwyt. - No prosiłam, żeby trochę delikatniej - Znowu jęknęła z bólu, gdy pociągnął ją do góry, co finalnie i tak za wiele nie pomogło. Presley zerknęła w górę na brata, mrużąc oczy, bo wcześniej BYŁA PRZEKONANA, że miał kurtkę na sobie. Może to już zaćma alkoholowa? - No mógłbyś mieć - westchnęła ciężko. Jeszcze się biedna przeziębi i to na niego spadnie opieka nad swoją schorowaną siostrą, już ona się o to postara, hehe. - No czeeekaj - w końcu udało jej się podnieść i nawet nie zauważyła, kiedy znalazła się w jego ramionach. Zarzuciła mu ramiona na szyję, żeby mocniej się złapać, bo jednak miała pewne obawy, że gdy powie coś nie tak, to Elvis nagle zwolni swój uścisk, a ona znowu wyląduje na ziemi. - Ty zwykle też i zostawiam to dla siebie. - zaśmiała się ze swojego genialnego żartu, jeszcze na sam koniec specjalnie chuchając mu delikatnie w twarz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Skrzywił się z widocznym obrzydzeniem, bo może inni nabierali się na urok głupiej dziewuchy z dużymi piersiami, ale on był genetycznie na to uodporniony. - Jesteś obrzydliwa - odparł jedynie, gasząc jej pewność siebie, choć jeśli miał strzelać, to pewnie nazajutrz i tak nie będzie niczego pamiętała. Często tak było, ale nie czuł potrzeby, aby jej przypominać. Wolał rozmawiać z nią jak najmniej, bo szkoda sobie nerwów szargać. Co się zaś tyczyło jego pielęgnacji skóry, to by się zdziwiła! Odkąd obejrzał American Psycho po raz pierwszy, to przykładał się do tego tematu i w ten sposób udawało mu się utrzymać tak świeżą i nieskazitelną aparycję. Nie po to był bogaty, aby wyglądać jak pasztetowa. Owszem, jego ubrania czasem prezentowały się niechlujnie, ale ładnemu we wszystkim ładnie podobno.
- Jeszcze raz na mnie chuchniesz, a wracasz pieszo i w dupie mam czy powiesz ojcu czy nie - wycedził, kiedy mu bezczelnie chuchnęła w twarz. Była nieznośna i inni mogliby to zwalić na karb alkoholu, ale on znał ją zbyt długo (jakby no... całe życie, halo) i wiedział, że taka po prostu była jej osobowość. A to, że śmierdział... no bujda na maksa. Tylko gdy wracał z pracy po kilku godzinach, a tak to zawsze się psikał drogimi perfumami. - Sama tu przylazłaś? - dopytał, bo różnie z nimi bywało. Chyba w tym byli akurat podobni, że potrafili się dobrze bawić sami, jak i w towarzystwie. Większość ludzi to by się nawet nie odważyła, aby wybrać się do klubu samotnie, ale bogaci ludzie chyba z reguły nie mieli z tym problemu.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wywróciła oczami i prychnęła tak mocno, że pewnie by go opluła jeśli znalazłaby się odrobinę bliżej. Dobrze, że tak się nie stało, bo po tym z pewnością straciłaby swoją podwózkę. - A ty jesteś bardzooooo niemiły, kto cię dziecko wychował? - pokręciła głową z rozczarowaniem, wydymając delikatnie usta do przodu w kształt podkówki. Po pijaku o wiele łatwiej przychodziły jej rozmowy z bratem, nawet jego głupie komentarze dotyczące jej aparycji czy zachowania wydawały się wyjątkowo zabawne. Szkoda tylko, że Elvis nie miał tego samego zdania na temat tych pijackich rozmów; aczkolwiek jego rozdrażnienie bawiło ją jeszcze bardziej.
Prezka zrobiła mocno oburzoną minę, a może bardziej rozkapryszoną w stylu małego dziecka, gdy usłyszała jego słowa. Ona sobie po prostu żartowała, a on znowu się wielce obrażał i jeszcze jej groził. I żeby okazać swoje niezadowolenie, zabuczała i ponownie pokręciła głową. - Mówię, że ci się zmarszczki zrobią od tych twoich złości. O proszę, widzę już jedną - parsknęła i sięgnęła jedną ręką do jego czoła, delikatnie próbując złapać za skórę, chociaż z pazurami które miała było raczej ciężko, więc w efekcie tylko go podrapała. - Ups, jednak jej tam chyba nie ma - ponownie się zaśmiała, a jej ręka znowu objęła mocniej jego szyję. Teraz to na pewno ją wypuści.
Chwilę Presley zajęło, zanim odpowiedziała na jego pytanie, ponieważ usilnie próbowała sobie przypomnieć przebieg swojego wieczora. Oczywiście, nadaremnie. - Wyszłam z kimś. Z Bradem może? Albo Paulem? Już sama nie pamiętam, który to który - urwała jeszcze na chwilę, próbując rozróżnić chłopaków, ale oboje pewnie byli wysocy, napakowani i mieli blond włosy (does it ring a bell? hehe), więc jej zapity umysł nie poradził sobie z tą zagwozdką. - Ale tu chyba sama. Może. Nagle się interesujesz? - zafalowała brwiami i puściła do niego oczko.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Na pewno nie Twoja matka - odparł bez cienia skrępowania, a jego usta wygięły się w uśmiechu tylko odrobinę. Uwielbiał jej dogadywać z powodu połowicznego osierocenia, bo doskonale zdawał sobie sprawę, że do dzisiaj się z tym w pełni nie pogodziła. Najbardziej lubił jej mówić, że się nie dziwił, że matka ją zostawiła, bo sam by jej nie chciał. Zachowywał to jednak na wyjątkowe okazje, kiedy naprawdę chciał ją zranić.
- Zabieraj ode mnie te łapy - skrzywił się znów, bo nie lubił być dotykany po twarzy i doskonale o tym wiedziała. Zmarszczek jeszcze nie miał, ale był w pełni świadom, że od tego ciągłego unoszenia brwi w niecny sposób, to mu w końcu taka zmarcha wyjdzie, że będzie praktycznie dzieliła jego czoło na dwoje. Do tego czasu nie przejmował się gadaniem siostry, szczególnie tym po pijaku.
- Jestem ciekaw czy znowu zachowujesz się jak zdzira - z reguły nie praktykował slut shamingu, ale w stosunku do siostry obowiązywały go inne zasady i nie szczędził w żadnej dziedzinie życia. - Znowu ktoś Ci stuknie bachora i będzie płacz - dodał, tym razem sięgając po jeszcze cięższą broń. Nie da się ukryć, że był dzisiaj w znakomitej formie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zabolało i nawet alkohol nie zamortyzował tego uderzenia jakie wymierzył w nią Elvis. Zdawała sobie sprawę, że doskonale wiedział, jaką słabością był temat jej nieobecnej matki i tego, że nigdy nie dowiedziała się, dlaczego właściwie odeszła. Ojciec milczał w tej kwestii jak zaklęty, a ona wmawiała sobie, że z pewnością nie wie. Z kolei jej mama na pewno miała dobry powód na odejście, prawda? Może była w tym samy wieku jak ona, gdy zaszła w ciążę i musiała podjąć taki, a nie inny wybór? Jakby nie patrzeć, Sydney postąpiła bardzo podobnie w obawie przed macierzyństwem, ale mimo wszystko wciąż miała spory żal do matki. Czasami się zastanawiała, czy jej dziecko będzie czuć się tak samo. Czy w ogóle dowie się, że ona jest biologiczną matką? Te wszystkie myśli przeleciały przez głowę Presley w zawrotnym tempie, aż ją w żołądku ścisnęło z podenerwowania. - Moja przynajmniej nie udaje, że chce mieć ze mną coś wspólnego - wzruszyła ramionami, próbując wyglądać na mniej przejętą, ale niestety słabo jej to wychodziło. - Nie bądź taki delikatny nagle - prychnęła, bo już zdążył zepsuć jej świetny nastrój. Może jednak lepiej byłoby zgonować na krawężniku?
- Słucham?! - obruszyła się. - Nawet jeśli zachowuje się jak zdzira, a nie zachowuje się tak, to nie jest to twój zasrany interes - wywróciła oczami, odwracając głowę w drugą stronę, aby wydać się bardziej obrażoną. - I nie będzie to twoje zmartwienie. Pilnuj, żeby ci jakaś lepiej nie przyszła pod drzwi już z gotowym dzieciakiem, bo kto wie, gdzie się szlajasz ciągle - no jemu łatwo było mówić! Może przecież zaliczyć i spierdolić, a dziewczyny takie jak Presley zostają później ze swoim małym kłopotem.
Obrazek
Beauty queen on a silver screen living life
like I'm in a dream

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Parsknął, bo jej desperacka próba odegrania się była... no cóż, żałosna. Nawet jeśli w jakimś stopniu go zadrasnęła tymi słowami, to był już jednak na takim etapie swojego życia, że rodzice znaczyli dla niego coraz mniej. Odseparowywał się od nich emocjonalnie, ale nie mógł im tego dać do zrozumienia, bo byli jego złotą studnią. Czasami zastanawiał się czy gdyby nie pieniądze, to w ogóle utrzymywałby z nimi kontakt.
- Widziałaś się dzisiaj w lustrze? - zapytał jak idiotkę. Prezentowała się bardzo kusząco i choć nie jemu takie rzeczy oceniać, to był przekonany, że faceci dzisiaj się na nią napalali przez cały wieczór. Nie wiedział jakie prawa fizyki trzymały tę sukienkę na jej ciele, ale był wdzięczny, że nie musiał jej stąd zabierać w gorszym stanie. - Nie możesz w kółko oddawać dzieciaków, a znając ojca, to i tak będzie mi kazał z wami mieszkać - zakładał z góry, że prędzej czy później i tak się dorobi kolejnej fasolki. Faceta przy sobie na dłużej nie utrzyma, bo każdy jeden by z nią oszalał, no i kto padnie ofiarą jej głupoty? Elvis właśnie. Wtedy zacząłby się już zastanawiać czy bogactwo było tego warte. (Odpowiedź: było). - O mnie się martwić nie musisz - jeszcze nigdy nie miał wpadki ani sytuacji, gdzie w ogóle mógłby się solidnie zmartwić. Gdyby jednak zdarzyło mu się takie nieszczęście, to na bank forsowałby pomysł aborcji. Był podłym człowiekiem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cóż, Presley była zdecydowanie bardziej emocjonalna i przywiązana do swojego ojca, niż mogłoby się wydawać. Nie chciała tylko jego pieniędzy i właściwie to cieszyła się, gdy była okazja do wspólnego spędzenia świąt czy innych uroczystości rodzinnych. Może niekoniecznie Elvis był według niej mile widziany, ale koniec końców był rodziną, więc dosłownie była zmuszona do jego tolerowania. Mimo wszystkiego, było to warte pieniędzy, do których miała dostęp właściwie cały czas.
- Tak - odpowiedziała dumnie, zadzierając głowę do góry. -I wyglądam zajebiście, więc nie wiem o co ci chodzi - po raz kolejny wywróciła oczami, bo jak zwykle musiał znaleźć coś do czego musiał się doczepić! Na początku wieczora wyglądała zniewalająco, jednak wypita przez nią ilość alkoholu zrobiła swoje i nie prezentowała się już tak dobrze. Jednakże sukienka nadal sama w sobie robiła wrażenie (według nieskromnej Presley oczywiście) i dzielnie się trzymała, przymocowana taśmą od wewnątrz, więc Elvis nie musiał się specjalnie martwić. No chyba, że sam za mocno by pociągnął przez przypadek. Wtedy zrobiłoby się odrobinę niezręcznie. - Nie chciałabym cię w pobliżu mojego dziecka. I nikogo już nie oddam, a nawet jeśli to znowu nie jest to twoja sprawa - naprawdę powoli zaczęła żałować wybrania numeru do niego. Może pora jednak zakręcić się wokół kogoś z prawkiem na dłużej, niż dwa tygodnie? - Może muszę? Może ojciec musi? Mógłby się zainteresować czemu ciągle cię nie ma i co robisz z jego kasą wtedy - nie była jednak na tyle podła, aby donieść na niego. Nie miała też w tym żadnego konkretnego biznesu. - Jak daleko zaparkowałeś? Zimnoooo mi - stęknęła z niezadowoleniem jeszcze raz, bo serio kurwa czy on zostawił to auto na drugim końcu miasta?
Obrazek
Beauty queen on a silver screen living life
like I'm in a dream

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wywrócił tylko oczami i tak mu zostało. Od teraz jest postacią niewidomą. Nie no, żart, ale mam humorek dobry i uznałem, że i Ciebie rozbawi taka fantazja. Nie kontynuował tematu jej wyglądu, bo było to zbędne. Miała na sobie mniej materiału, niż on miał w samej bieliźnie i dla niego sprawa była jasna. Dobrze, że na żadne eventy nie chodzili razem, bo na bank byłoby mu za nią wstyd.
- No i dobrze, bo nie znoszę bachorów, a Twojego to już w szczególności - skrzywił się. Elvis stronił od wszystkiego co było urocze, nic dziwnego, że nawet psy na niego ujadały. Podobno potrafiły wyczuwać czy człowiek był dobry, a tutaj sprawa była prosta.
Roześmiał się przeciągle, bo jej gadanina była coraz bardziej absurdalna. - To nie ja potrzebuję ciągłej pomocy i atencji - pił w tym momencie do niej. Telefony w środku nocy i skandaliczne zachowanie? Presley chyba zapomniała, że nie miała już siedemnastu lat. Elvis może i nie brnął w dobrym kierunku, ale przynajmniej nikomu nie zawracał głowy swoimi sprawami.
- Już. Uwaga, stawiam Cię - jak powiedział, tak zrobił i po chwili siostra zmuszona była poradzić sobie sama. Miał nadzieję, że jej to zadanie nie przerosło. Otworzył jej szybko drzwi do auta i pomógł wejść do środka, a następnie sam zajął miejsce za kierownicą. Odetchnął z ulgą, bo kawał babki z tej Presley był i się lekko zmęczył. - Chcesz coś zjeść po drodze czy prosto do domu? - zapytał, zerkając w jej odbicie i czekając na decyzję.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Rozbawiła mnie, misiu, aż musiałam parsknąć. No i może gdyby Elvis był niewidomy, to w końcu pokochałby Presley i zaakceptował ją jako swoją siostrę. Rozumiesz do czego dążę, prawda? Wink, wink. W każdym razie, zdecydowanie przesadzał, bo aż tak materiału na sobie nie miała. Chociaż akurat muszę się zgodzić, że bielizny z pewnością miał więcej na sobie, niż ona. Nie ubierze przecież babcinych majtek do takiej sukienki, nie?
- Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś okropną osobą? Czy mam zaszczyt bycia pierwszą? - nigdy nie mogła zrozumieć podejścia swojego brata do życia i ludzi. Jak nieszczęśliwy musiał być, żeby być tak zgorzkniałym i nieprzyjemnym? Prezka sama nie należała do najszczęśliwszych osób, jednak starała się mieć trochę bardziej przyjazne podejście do życia, niż on. Może gdyby stracili pieniądze, albo przynajmniej ich część to dopiero wtedy nauczyliby się doceniać drobne rzeczy w życiu? Elvis z pewnością potrzebował takiej lekcji. Prychnęła słysząc jego słowa. - Nie potrzebuję ciągłej pomocy, ani atencji. Zresztą, wcale nie jesteś lepszy, więc nie możesz mnie oceniać - no dobra, akurat radził sobie z niektórymi sprawami życiowymi odrobinę lepiej, niż ona, aczkolwiek i tak oboje chyba mieli spore braki. I jej zachowanie wcale nie było tak skandaliczne, więc tutaj też odrobinę przesadzał. Skandaliczne może by było, jakby zgubiła sukienkę, albo urządziła sobie trójkąt w ich salonie. Kto co lubi, cnie.
- Nieee, nogi mnie bolą - jęknęła i gdy stanęła na nogach, mocno się zachwiała i w ostatniej chwili chwyciła się jego bluzy, prawie pociągając go za sobą. Na szczęście nie zaliczyli bliskiego spotkania z ulicą. Wsiadła pokracznie do auta, pewnie po drodze sukienka podwinęła się za bardzo, ale Presley nie przykuwała do tego większej uwagi. Bolało ją całe ciało, a w głowie mocno jej się kręciło. Przymknęła oczy, opierając się o szybę. - Ale co chcemy jeść? Tylko wymyśl coś dobrego - mruknęła po dłużej chwili, bo jednak potrzebowała czasu, aby przeanalizować swoje potrzeby i zachcianki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- W kółko to powtarzasz - wytknął, chociaż słyszał to już z różnych źródeł w swoim życiu. Nic sobie z tego nie robił, bo nie zależało mu na trofeum najfajniejszej osoby na świecie. Interesowały go władza i sukces, a cała reszta była gdzieś poniżej. Nie potrafił określić na czym polegały priorytety siostry, ale z pewnością nie było to nic ambitnego, skoro odbierał ją w takim stanie spod klubu. Wcale nie uważał też, że bycie złośliwym to cecha ludzi nieszczęśliwych. Jemu tam życie sprzyjało, a negatywne usposobienie wynikało z tego, że nie musiał się starać ani do nikogo przymilać. Był na to zbyt bogaty. Bycie miłym to robota dla biedaków i ludzi bez perspektyw.
Uniósł brwi, bo nie zrozumiał tego zarzutu. - Nigdy nie prosiłem Cię o pomoc i nie robię z siebie show, żeby ludzie się mną zainteresowali - nie kłamał. No z tą pomocą to tak różnie, bo kiedyś na bank ją poprosił, żeby podała mu coś, ale nie o takiej pomocy teraz rozmawiali. Atencji faktycznie nie szukał, bo lubił czaić się w kącie i polować. Miał raczej mentalność predatora.
- W porządku - dwa razy mówić nie musiała, bo on to akurat lubił decydować, nawet w tak błahych sprawach. Ostatecznie postawili na klasyk - chińszczyznę, a potem musiał się z nią użerać w apartamencie dopóki nie zasnęła. Okropny wieczór, chociaż może dobrze, że wreszcie spędził trochę czasu z dala od Dragona.
  • [ zt x2; jak ogarnę wszystko na wszystkich, to nam zacznę new game ]

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Kremwerk”