WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zniecierpliwienie nastoletniej blondynki było cholernie urocze i przeciągałby to jeszcze trochę, gdyby sam już nie był ciekaw jej odpowiedzi. Lubił się z nią droczyć, ale musiał już wiedzieć. Co ona na to? Przecież okazja była świetna, ale czy na pewno będzie chciała zrezygnować ze swojego życia bez obowiązków? W sumie to zajmowała się Nefi, ale Nefi była już coraz większa, z czasem pojawi się przedszkole, a Minnie co? W sumie znał kobiety, które tak żyły - wiecznie na utrzymaniu faceta / męża i było im tak wygodnie, nie narzekały. Minnie? Była typem osoby, której ciężko usiedzieć w miejscu, nawet teraz kręciła się tym swoim zgrabnym tyłkiem na krześle. Jakoś nie widział jej w tej roli na dłuższy czas. Praca w jego firmie? Będzie dla niej idealnym rozwiązaniem - w końcu lepszego szefa sobie wymarzyć nie mogła. Póki co i tak będzie się uczyć, trochę jej się zejdzie na szkolenia i certyfikaty. To nie było tylko jedno stanowisko, a kilka, ale wszystko po kolei. Zaczną od rekrutera, później pomoże przy szkoleniach, a na końcu wyślę ją na szkolenie dla stew, przeleci się pare razy, zobaczy jak to wygląda i szybciutko awansuje na szefową. Oczywiście, będzie latała tylko wtedy, kiedy on. Nie puści jej samej na pobyt.
Widział rosnące w jej oczach niedowierzanie i radość - tak, jak podejrzewał. Nie dość, że praca była ciekawa, to jeszcze będzie jej szefem, a oni przecież uwielbiali wcielanie się w role. Teraz te role urzeczywistnią się.
Uśmiechał się coraz szerzej z każdym jej kolejnym słowem, ciesząc jej szczęściem. Lubił widzieć ją taką szczęśliwą i kochał być powodem tego szczęścia, jak i teraz. Jego mała dziewczynka zasługiwała na wszystko co najlepsze. Nie chciał widzieć w niej już smutku i łez, obraz, który miał teraz przed sobą był idealny. Czuł, jakby właśnie zrobił jakiś dobry uczynek i to dziwne, bo bardziej radowało go jej szczęście, niż jego własne. Przecież też się cieszył. Nawet zaśmiał się cicho.
- Cieszy mnie, że się zgadzasz kochanie. - To było dziwne, przeprowadzać taką rozmowę z Minnie, a jednocześnie wspaniałe, że mógł dać jej taką możliwość. Wiedział, że go nie zawiedzie, Minnie nie była głupia, choć czasami taką zgrywała. Umiała po prostu iść po swoje, wiedziała jak wykorzystać swoje atuty i manipulowała wszystkimi dookoła, aby osiągnąć swój cel. Była sprytna i podstępna, to idealne stanowisko dla niej. Asmo znów się zaśmiał, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Dokładnie tak. Podoba ci się ta myśl, co mała? - Poruszył brawami, doskonale wiedząc jaka będzie odpowiedź. Jego też to w dziwny sposób podniecało. - Wszystkiego cię nauczę, wszystko pokażę i tak, jak mówiłem, wyślę na odpowiednie szkolenia. Minnie, to nie będzie proste, musisz zdawać sobie z tego sprawę. To odpowiedzialne funkcje i proponuję ci je, bo wiem, że dasz radę, ale musisz się naprawdę mocno przyłożyć. Najpierw zostaniesz rekruterem. Osoba, która już pełni tę funkcje wdroży cię i pomoże na początek. Nie będziemy czekać, wyślę cię na szkolenie jak najszybciej, żebyś mogła już zacząć pracę. Minnie, tylko to już nie jest przelatywanie się w obcym samolocie, musisz pamiętać, że wszystko co robisz i mówisz, ma wpływ na moją opinię. - Czuł, ze musi to podkreślić. - To bardzo ważne, musisz się mnie słuchać. Mam kilka warunków i wymagań co do rekrutowanych osób. Ty będziesz decydować, kogo przyjmujemy, a kogo nie, ale zawsze może mi się ta decyzja nie spodobać, pamiętaj. Dziewczyna, która to robi będzie pod tobą, ale będziecie na sali we dwie - żebyś mogła się z nią naradzić w razie wątpliwości. To jest osoba, która robi to od lat, więc na pewno ci pomoże. Jak już poczujesz się pewniej, wyślę cię na kolejne szkolenie. Będziesz pilnowała certyfikacji załóg. Każda licencja i każdy certyfikat, pilotów, stewardess i stewardów ma swoją ważność. Musisz ich pilnować i wysyłać na przedłużenia, do ciebie będą przychodzić po podpisy, do ciebie będą dzwonić, ty będziesz organizowała symulatory. - Chciał jej to z góry wszystko nakreślić, żeby nie było żadnych wątpliwości w co wchodzi. - Na końcu wyszkolimy cię na stawkę. Polecisz kilka razy, ze mną oczywiście jako dowódcą, bo nikomu innemu na to nie pozwolę i po czasie zrobimy ci szybki awansik na szefową. O ile dobrze mnie bzykniesz. - Musiał to dodać. Oparł się o fotel, stając palcami w biurko i posłał jej łobuzerski uśmieszek.
- Pytania? - Ależ go to podniecało!
Jego linie nie były jeszcze tak duże, by nie dała sobie rady na wszystkich tych stanowiskach. Z czasem, zdejmie jej certyfikacje i zostanie pewnie samą rekruterką, a od czasu do czasu, ze dwa razy w miesiącu poleci z nim na jakiś rejs. Czy to nie był plan doskonały?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Teraz, odpowiadało jej, że Asmo ją utrzymuje, może niekiedy go prowokować, czy gorszyć innych publicznie, pozwalać, aby myśleli o nich inaczej, ale za rok, dwa lata, to w końcu by jej się znudziło. Ile czasu, można siedzieć w domu i opiekować się dzieckiem. Nie chciałaby zostać taką typową kurą domową, która nic więcej nie robi. Chyba dlatego, tak usilnie trzymała się swoich studiów, które teraz, ani trochę jej się nie przydadzą w pracy. W pracy... Jak to dziwnie brzmiało! Minnie Owlsley, będzie po raz pierwszy w życiu pracowała! I będzie dostawała za to wypłatę! To było aż nierealne. Nastolatka, nie zdawała sobie, jak wielka odpowiedzialność będzie na niej ciążyła. Wiedziała, że to ważne stanowisko, ale jeszcze nie wszystko docierało do jej młodej główki. Gdyby wiedziała, postąpiłaby inaczej? Na pewno nie!
Ufała Asmo, a skoro on twierdził, że sobie poradzi, ona będzie robiła dosłownie wszystko, aby tak było. Właśnie dlatego, są te wszystkie kursy i szkolenia, prawda? Nie może być to takie ciężkie i trudne, skoro taka gówniara jak ona, ma sobie z tym wszystkim poradzić. Na pewno go nie zawiedzie. Będzie stawała na rzęsach, aby wszystko było tak, jak powinno.
- Myślisz, że dlaczego się zgodziłam na propozycję? Sypianie z szefem, musi być interesujące - uśmiechnęła się zadziornie do ukochanego. Nie musiała przed nim udawać, oboje znali się aż za dobrze. A to, naprawdę było podniecające.
Słuchała jak mówił kolejne słowa, wpatrując się w swojego przyszłego szefa. Wszystkiego, był tak wiele! Rekrutacja, szkolenia, dbanie o dobry wizerunek jego firmy. Co chwilę tylko przytakiwała głową na znak, że zrozumiała. Nie miała zamiaru mu nawet przerywać, gdy prowadził swój monolog, a ona, starała się wszystko zapamiętać. Na szczęście, miała zawsze numer Asmo na szybkim wybieraniu, gdy cokolwiek będzie potrzebowała. Podobała jej się ta władza, która będzie miała, zwłaszcza że to ona, będzie decydowała, jakich będą mieć pracowników. Już na pewno, nie trafi im się dziewczyna pokroju Irminy na samolocie. Nieważne, że miał swoje wytyczne, Minnie stworzy własne i według własnego, ustalonego systemu będzie je przepuszczać dalej. Może tylko wyglądała tak niewinnie, ale na pewno, nie będzie pobłażliwa. Poza tym, na pewno, będzie chciała się wykazać i nie przyjmie kogoś, kto nie miał żadnego pojęcia o pracy, a pójdzie pod pretekstem bzykania pilotów i podróżowania.
- Wszystko rozumiem, chyba wszystko. Szkolenia, certyfikaty, rekrutacja, uważać na słowa i ładnie się uśmiechać. Pilnowanie licencji i udawanie, że nadaje się na stewardessę, a na końcu bzyknięcie szefa, aby dostać awans. Podoba mi się to. Poradzę sobie, Asmo, możesz mi zaufać - uśmiechnęła się do niego ciepło. Wiedziała, że chciał jak najlepiej, ona przecież też. Jednak i tak, wszystkiego na jeden raz nie zapamięta. Jak na ten moment, najważniejsze było, że miała przejść jakieś szkolenia, które nie wiedziała nawet, na czym mają polegać. Najbardziej podniecające z tego wszystkiego, była możliwość ich wspólnego latania, nawet na krótkie pobyty. Nie mogła się doczekać, aż zobaczy swojego Kapitana w mundurze. Siebie? Nie widziała jeszcze nawet w wyobraźni. Oparła brodę o swoją dłoń, wpatrując się w niebieskie oczy Asmo.
- Tak, mam pytania - zaczęła już bardziej oficjalnie. Za bardzo lubili te wszystkie gry, nawet te słowne. - Masz opisany, gdzieś dress code? I czy będzie on mnie dotyczył? Jak z bzykaniem się na samolocie? Jest nielegalne i są jakieś od tego odstępstwa? Czy nie będę mogła zaciągnąć do łazienki Kapitana? Dostałam pracę przez łóżko? Jak z premiami? Dostanę je w formie materialnej, czy szef przeleci mnie na swoim biurku? Czy przewiduje Pan nadgodziny, Panie Triumph? - skończyła mówić i uroczo się do niego uśmiechnęła. Starała się mówić to jak najbardziej profesjonalnie, skoro miała być to rozmowa o pracę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Ten pomysł był niewiarygodnie szalony, ale czy lekkomyślny? Może trochę, jednak Triumph uwielbiał podejmować takie decyzje i patrzcie jak daleko zaszedł. Minnie? Minnie była jeszcze bardziej szalona niż on, jak miałaby nie wejść w ten układ? Tak, będzie brzydala szefa, a po firmie rozejdą się plotki. Właściwie już się rozchodziły - pracownicy strzelali na jakie stanowisko ją wepchnie. Najpierw była asystentka, ale Triumph zatrudnił prawdziwą. Zdziwienie było nieopisane. Później, że zrobi ją wspólnikiem, ale na to nie był aż tak głupi. Stewardessą? Tu się poniekąd nie mylili. Asmo wiedział, że nie będą jej lubić, uśmiechając do niej jakby wszystko było w porządku. Nikt nigdy nie lubi kobiet swoich szefów, szczególnie takich jak Asmo, który żyje dobrze ze swoimi pracownikami.
Ale tak, wierzył w swoją małą blondyneczkę i wiedział, że sobie poradzi, że porozstawia ich po kątach i będzie idealną selekcjonerką ich nowych gwiazd. Gwiazdeczki - tak nazywał swoje stewardessy. I gwiazdy stewardami, rzecz jasna. Wszyscy byli reprezentatywni, piękni, postawni i mili. Dla klientów, bo między sobą i w życiu różnie z nimi bywało. To go jednak nie obchodziło, dla Triumpha liczyła się maska dla klienta. Chciał być drugim Emirates pod tym względem i póki co trzymał poziom. Minnie może nie była wysoka, ale za to jaka piękna.
- Ufam ci. - Przytaknął jedynie na jej słowa. Gdyby tak nie było, nie siedzieliby teraz w tym miejscu, nie proponowałby jej tej posady i nigdy nie zatrudnił w swojej firmie. Minnie wielokrotnie udowodniła mu swoją wartość i choć momentami niewiarygodnie go irytowała, wiedział, że może z nią góry przenosić. Martwe ciała zapewne też.
Bombardowała go pytaniami, a on siedział jakby niewzruszony, z nienaganną sylwetką, prostymi plecami, uniesionym podbródkiem i lekko uniesioną brwią. Słuchał uważnie każdego jej słowa, a jego wyraz twarzy był zdystansowany i surowy. Obydwoje uwielbiali tą grę.
- Jak najbardziej, wymagam od ciebie business casual z nieodłącznym elementem, jakim są szpilki. - Oczami wyobraźni widział taką Minnie i aż poruszył się niespokojnie, odchrząknąwszy. - Nasi pracownicy mają zakaz uprawiania seksu w naszych samolotach, jednak ten zakaz nie dotyczy ani ciebie, ani mnie. Tak, Pani Owlsley, dostała Pani pracę przez łóżko, czy to jakoś Panią gorszy? Premie przewiduje cielesne, zaś wypłaty materialne. Ich wysokość ustalimy za chwilę. Nadgodziny są wliczone w ryzyko zawodowe, Pani Owlsley, będzie Pani na moją wyłączność 24 na dobę. - Spojrzał na swoją dłoń, której palce zastukały ponownie w stół. Chwilę się im przyjrzał i uniósł spojrzenie na Minnie. - Sześć tysięcy. - Rzucił, jakby rozpoczął właśnie negocjacje.
Asmodeus był bardzo stanowczy, mówił w sposób wyrachowany, lecz profesjonalny, a ona nie mogła podważyć jego słów. Podobał mu się rozwój tej rozmowy i ciekawiło jednocześnie jak to się wszystko rozwinie. Fakt, że Minnie będzie dla niego pracowała był pociągający, już nie mógł doczekać się, by widzieć jak stuka wysokimi szpilkami po korytarzu jego biurowca, w drodze na kolejną rozmowę, budząc zaciekawienie, ciekawskie spojrzenia i może lekki strach w kandydatkach. Młode, piękne dziewczyny zawsze wzbudzały kontrowersje, więc czemu Asmodeus miał nie wykorzystać do tego swojej własnej nastolatki?
W końcu Minnie była jak te małe pieski...

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Bardzo dobrze wiedziała, że nie będzie lubiana przez inne osoby w jego firmie, zwłaszcza te niżej postawione i które dostały pracę faktycznie na podstawie swoich kwalifikacji. Czy to jej kiedykolwiek przeszkadzało? Nie. Do takich sytuacji, mogła się już przyzwyczaić, może nie konkretnie w pracy, ale w życiu codziennym, w szkole średniej, na studiach.
Na początku, nie wiedziała nic o firmie Asmo, dopiero gdy w końcu wyznał jej prawdę, zaczęła bardziej się interesować i z całego, swojego małego serduszka życzyła im jak najlepiej. Jednak praca z nim? To nigdy, nie przeszło jej przez myśl, dlatego nic dziwnego, że teraz była taka szczęśliwa. Nic nie mogło cały czas trwać, a jej zadziorność i chęć prowokacji zwyciężyła. Nazwanie go per pan i mówienie po nazwisku było specjalne. Nigdy jeszcze, nie miała takiej okazji, a ta dzisiaj, wydała się do tego być idealna. Kolejny kontrast pomiędzy nimi, on mówił z poważnym wyrazem twarzy, gdy nastolatka uśmiechała się do niego uroczo.
Szpilki... Tego mogła się domyślać, wiedziała jak Asmo uwielbia kiedy je zakłada. Chyba, kogoś czekają duże zakupy, skoro ma zacząć pracę. Uśmiechnęła się do własnych myśli.
- W żadnym wypadku mi to nie przeszkadza, Panie Triumph. Tyle czasu, mam być dla Pana na wyłączność? Myślę, że w takim wypadku, powinny się pojawiać bardzo często premie z Pana strony - przyłożyła sobie palec wskazujący do ust i nawet na chwilę nie odwróciła swojego wzroku. Z boku? Faktycznie, mogło to wyglądać jak typowa, rozmowa o pracę. Teraz? Zapewne nawet tak brzmiała, gdy rozmawiali o wypłacie. Zmarszczyła delikatnie nosek, przeliczając to, na ile nowych torebek i par butów jej starczy. Nie mogła zapomnieć też o Nefi, która cały czas rosła i za każdym razem, kupowała jej coś nowego.
- Hm... - widać było, że na chwilę się zamyśliła. Wstała z fotela, poprawiając swoją dość krótką spódniczkę i obeszła stół, aby zmniejszyć ich odległość. Usiadła na brzegu stołu, jak zrobiła to zaraz po samym wejściu do sali, tylko tym razem, siedziała naprzeciw Asmo, opierając stopę o bok jego fotela. - Sześć tysięcy za tak wiele obowiązków? Muszę dbać o to, aby szef był zadowolony z tego, co widzi i z mojego wyglądu. Panie Triumph, oboje wiemy, że jestem warta dużo więcej. Siedem... I dostęp do Pana karty kredytowej - jej wyraz twarzy przez moment był poważny, powstrzymywała delikatny uśmiech, przez co tylko, przygryzła delikatnie swoją wargę. Wiedziała, że był uparty, ona również, a jednak skoro chciał ją zatrzymać w swojej firmie? Będzie miała na pewno, sporo dodatkowych bonusów z ich wspólnej pracy, ale tak bardzo, lubiła się z nim droczyć i czasem nawet, udało jej się postawić na swoim.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Temperatura rosła, a oni tylko dolewali do ognia oliwy, ogień rósł. Zwracanie się do siebie ten formalny, ale jednak nasycony nutką ich specyficznej gry sposób był cholernie napędzający. Dopiero zaczynali, mieli przed sobą na pewno całe mnóstwo takich sytuacji. Zanim jednak do tego dojdzie, muszą zakończyć tą rozmowę i podpisać umowę - przecież zatrudni ją całkowicie legalnie. Pozostała jeszcze kwestia jej studiów, bo nie będzie miała czasu na naukę tu i tu, a teraz czekało go całkiem sporo. Minnie wiedziała już, że Asmo jest cholernie wymagający i będzie przepytywał ją podczas nauki - równie specyficznie, niczym ich cały związek.
- Jestem słownym i hojnym człowiekiem, dostanie Pani premie adekwatne do każdej ponadplanowej pracy. - Te słowa tak bardzo ociekały dwuznacznością, Asmo aż nie mógł powstrzymać się od przesunięcia po niej wzrokiem. Jaki facet nie marzy o romansie ze swoją seksowną pracownicą? A on? Miał ją cholera na codzień. Sprytny był ten Asmodeus Triumph, jakby to przemyśleć - jego plan dopracowany, idealny. Znów osiągał postawione sobie cele, realizował plany, samozadowolenie i duma.
Ona analizowała, a on napierał na nią spojrzeniem, jakby próbując wywołać presję, choć wiedział, że na pewno powie trochę więcej, niż powiedział on. Wynagrodzenie Minnie nie miało znaczenia, bo miała ona dostęp do jego złotej karty, na której nie dość, że leżały pokaźne sumy, to była jeszcze współwłaścicielem konta. Wypłata Minnie? Miała być tylko formalnością i spełnieniem prawnych przepisów, skoro zatrudniał ją u siebie na umowie.
Jego błękitne oczy sunęły za poruszającą się wdzięcznie sylwetką nastolatki, a jego mina była niewzruszona. Jedynie brew powędrowała nieco ku górze, gdy jej noga oparła się o fotel, na którym siedział, a on? Jakby nie robiąc sobie z tego absolutnie niczego, jakby w cale go to nie podniecało, patrzył na jej młodą twarz w swoistym spokoju.
18+ light
- Hm... - Tym razem to on się zamyślił, nieco dłużej niż powinien i sięgnął do odkrytego skrawka uda dziewczyny. Ułożył na nim swoją dłoń, sunąć powoli pod krótką spódniczkę. Powoli, coraz wyżej, nie odrywając oczu od jej błękitnego, uwodzicielskiego spojrzenia.
- Stoi. - Co dokładnie? Na usta Triumpha wkradł się kosmaty uśmieszek, a dłoń zatrzymała na wewnętrznej stronie smukłego uda nastolatki. Był niebezpiecznie blisko jej bielizny.
- W takim układzie przygotuję umowę. Proszę sobie wygodnie usiąść. -W jego prawym oku nagle coś błysnęło, Minnie musiała doskonale znać już to spojrzenie. Chwycił drobną blondynkę i wciągnął sobie na kolana, sadzając ją okrakiem i przodem do siebie.
- Podoba mi się Pani bezpośredniość. - Szepnął jeszcze nim na krótko wpił się w miękkie usta dziewczyny. Pragnął zrobić to już od dłuższego momentu. Całował ją, niegrzecznie muskając jej nagie ciało pod spódnicą i tak łapczywie jak zaczął ten pocałunek, tak szybko go zakończył.
- Umowa tak umowa. - Nie zepchnął jej, przysunął się z krzesłem bliżej laptopa, na którym wstukał wynegocjowaną przez Minnie kwotę na gotową umowę. Tak. Miał już wszystko przygotowane. Drukarka w końcu sali zaczęła chodzić.
- Współpraca z Panią będzie czystą przyjemnością. - Wystarczyły dwa podpisy - na jego kopii i jej.
Kolejny etap w ich życiu rozpoczęty.

//zt x2

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To była jedna z trudniejszych rekrutacji, tak mówiono na rynku. Triumph Airlines miało wymagania, jakich większość linii bała się stawiać - ze względu na zapotrzebowanie personelu, szczególnie w pierwszych fazach rozwojowych firmy.
"Są bardzo wymagający. Patrzą na aparycję, wygląd, zachowanie, ruchy, mimikę, wzrost, postawę, wymowę."
"Oceniają cię jak konika na wybiegu, czułam się przejrzana na wylot"
"Jedna dziewczyna wybiegła z płaczem..."
"A podobno zmieniła się rekruterka. Ma być jeszcze trudniej!"
"Nie, etapów nie mają dużo. Rozmowa indywidualna, podczas której pytają cię o wszystko, dają jakieś scenki do rozegrania, a później zadania w grupach. Często bardzo abstrakcyjne, ale podobno to się dzieje w powietrzu."
"Zapytano mnie, czy podałabym spleśniałą kanapkę pasażerowi, gdyby okazało się, że to ostatnia. Powiedziałam, że tak. Chciałam zarobić dla firmy... nie dostałam się. Cholera. Nie przewidzisz..."
"Pytania, które zadają są dziwne. Czasami wydaje się, że nie mają w ogóle nic wspólnego z serwisem pokładowym, czy ratowaniem życia! Nie wiem, oni chyba chcą zatrudnić same roboty"
"Przynajmniej dobrze płacą. Spróbuję jeszcze raz za rok."


Przed salą siedziało dwadzieścia dziewcząt. Były wysokie, ładne, zgrabne i uśmiechały się do siebie, chcąc wyglądać jak najbardziej naturalnie. Na początku milczały, ale z czasem zaczęły wypytywać się wzajemnie "czy to twój pierwszy raz?" "Latałaś już kiedyś?"
- Widziałaś prezesa tej firmy? Googlowałam go, przystojniak, też jest pilotem i lata tutaj... - Brunetka o dużych, zielonych oczach poruszyła swoimi idealnie umalowanymi brwiami w kierunku rudowłosej dziewczyny, siedzącej obok.
- O kurczę, to nawet nie wiedziałam. Myślisz, że te wszystkie plotki są prawdziwe? Wiesz, o romansach w przestworzach. Marzy mi się taki. - Mówiła coraz ciszej. Ta druga roześmiała się perliście.
- Latałam już wcześniej w innej firmie i takie rzeczy się działy. Ale z tego co wiem, tutaj średnio na to patrzą, a o prezesie można zapomnieć. Podobno ma wredną dziewczynę, chociaż dziewczyna nie ściana... Poza tym, skoro jest wredna, na pewno takie miłe dziewczyny jak my.... - Przerwała, chowając rząd idealnie śnieżnobiałych zębów za krwistoczerwone usta, gdy dostrzegła kolejną "kandydatkę". Była dużo niższa niż cała reszta i wyróżniała się wyglądem.
- Cześć! Ty też na rekrutację? - Chyba zorientowała się, że nowo przybyła słyszała część jej wypowiedzi. - Mają małe opóźnienie, ale to dobry czas na integrację. Nina. - Wstała, podając jej dłoń. Była dużo, dużo wyższa, aż samą brunetkę zaskoczył jej wzrost. Zlustrowała ją wzrokiem może nieco zbyt krytycznie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

28.

W końcu miała rozpocząć pracę już na poważnie. Czy się stresowała? Troszeczkę, chociaż starała tego nie pokazywać. To miał być jej pierwszy raz, gdy miała sama poprowadzić całą rekrutację, a nie przyglądać się z boku. Niby przeszła wszystkie kursy, szkolenia, ale to wszystko była tylko teoria, a teraz miała przyjść praktyka.
W firmie pojawiła się wcześniej, zaglądając do Asmodeusa, aby spędzić z nim krótką chwilę i dopiero gdy spojrzała, że jest już minimalnie spóźniona, pożegnała się z nim namiętnym całusem i zabrała swoją torebkę, wychodząc z gabinetu. Większość osób, które pracowały tutaj od początku, bardzo dobrze znały Minnie, z niektórymi miała małe sprzeczki, czy wymianę niezbyt przyjemnych zdań, a jeszcze innym, dała się poznać od tej najgorszej strony. Chyba, troszkę za bardzo się tutaj rządziła, czego nie miała zamiaru zmieniać. W końcu była dziewczyną prezesa i miała dużo większe prawa od każdej z osób, pracujących.
Zauważyła już wcześniej, że dziewczyny, które przychodzą na rekrutację, nawet gdy mijały ją w drzwiach, czy na korytarzu, zawsze brały ją za stażystkę, albo za niedoszłą stewardessę, chociaż jej wzrost tutaj najbardziej przeszkadzał. I wcale, nie pomyliła się tutaj za bardzo. Pierwsze co usłyszała od dziewczyn, że bywa wredna i ma przystojnego mężczyznę - jedno i drugie, było prawdą.
- Można tak powiedzieć. Minnie - uścisnęła bardzo delikatne jej dłoń, przyglądając się uważnie dziewczynie swoimi błękitnymi oczami. - I z tego, co słyszałam, prezes jest faktycznie przystojny i nadal lata jako Kapitan. Sama zaciągnęłabym go do hotelowego pokoju na pobycie. Kto nie marzył o romansie w pracy, na dodatek z własnym szefem? - odgarnęła kosmyk włosów za ucho i uśmiechnęła się jak najbardziej niewinnie. Miło, było wiedzieć, że nie spodziewały się, że od tej malutkiej blondyneczki będzie zależało czy dostaną tę pracę. - A jego dziewczyna, prowadzi tutaj rekrutację na stewardessy - dodała jeszcze po krótkiej chwili. Pozwoliła, aby do Niny to wszystko dotarło i nie wdając się dłużej w rozmowę odeszła od nich, dosłownie dwa kroki. Nacisnęła na klamkę od sali rekrutacyjnej, otwierając drzwi na oścież. Poprawiła torebkę na ramieniu i spojrzała na lekko wystraszoną dziewczynę, z którą wcześniej rozmawiała.
- Przepraszam za spóźnienie, coś mnie zatrzymało - przeniosła swój wzrok na dokumenty, które trzymała w jednej dłoni i zerknęła na pierwsze, wydrukowane cv. - Abigail? Mogę Cię poprosić jako pierwszą? - jeszcze była miła, a naprawdę się starała.
Wysoka blondynka, siedząca prawie na samym końcu wstała i weszła do sali, a nastolatka zamknęła za nią drzwi. Nawet na szkoleniu lubiła te rozmowy, w tym czasie mogła dowiedzieć się czegoś o dziewczynach, a w takiej rozmowie, łatwo było wyczuć, czy się stresuje, kłamie, a może tylko udaje miłą. Wiedziała jak dobrze udawać, więc niełatwo było ją okłamać, pomimo młodego wieku. Rozmowa, nie należała do zbyt długich, ale do naprawdę przyjemnych. Dziewczyna była dopiero co po studiach i nie wiedziała, co zrobić ze swoim życiem, a podróże zawsze były jej pasją. Wydawała się miła i otwarta, co było dość nietypowe, aby powiedziała tak o jakiejś osobie. Wiedziała jedynie, że musi jej się dłużej przyjrzeć. Spisała kilka słów na jej cv, zanim znów uniosła na nią swoje spojrzenie, a następnie odprowadziła do drzwi.
- Nina? Zapraszam - jej nowa znajoma weszła do sali, a Minnie zamknęła za nią drzwi. - Na korytarzu, miałaś dużo do powiedzenia odnośnie mojego narzeczonego, może teraz powiesz mi coś bardziej przydatnego o Tobie? Latałaś już, więc odeszłaś, czy zostałaś zwolniona? - usiadła na dość wygodnem krześle, nie spuszczając z niej wzroku. - I dlaczego akurat nasza firma? Bo rozumiem, że przystojny prezes, to nie był jedyny powód, dla którego składałaś tutaj swoje cv? - o dziwo, Minnie była bardzo spokojna i nie stresowała się, tak jak mogła myśleć. Okej, pewnie stres ukrywała za swoją złośliwością.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

To był moment, w którym młoda kobieta wiedziała, że zjebała. Odprowadziła niską dziewczynę wzrokiem, a jej szczęka zamknęła się dopiero po chwili. To mogę iść do domu. Przeszło przez jej piękną główkę. Już nic się nie odzywała, czując na sobie rozbawiony wzrok konkurentek. Nie była pewna, czy to dobry pomysł, aby wchodzić do pomieszczenia, ale zależało jej na tej pracy. Szpilka wystukiwała nerwowo rytm jej ulubionej piosenki, kiedy przez drzwi przechodziła kolejna kandydatka. To, co działo się za zamkniętymi drzwiami było dla niej zagadką, nie odważyła się już choćby słowem do kogokolwiek odezwać. Kiedy nadszedł jej czas, wstała, poprawiła krótką spódnicę, przełknęła ślinę, na usta przywdziała najszczerszy uśmiech i weszła do środka. Była zestresowana, ale nie dała tego po sobie poznać. Śnieżnobiałe zęby znów się okazały, a jej twarz nie zmieniała się z żadnym słowem młodej rekruterki.
Jak widać sypianie z szefem to ona ma we krwi. Zlustrowała jej sylwetkę wzrokiem, gdy tamta odwróciła się tyłem Stać go na więcej. Zajęła swoje miejsce, zaciekawiona jak wiele kobiet na tym miejscu miało takie same myśli. Roześmiała się perliście na słowa blondynki, nie zdradzając swojego zdenerwowania. Była bardzo pewna siebie i postanowiła zagrać typowo kobiecą kartą.
- Nie będę przepraszać za swoje słowa, chyba obie mamy świadomość jaka jest prawda. Zapewne jest już Pani do tego przyzwyczajona. Mam nadzieję, że nie wpłynie to na proces rekrutacji. Mogę tej firmie naprawdę dużo zaoferować, swoją osobą i doświadczeniem, które owszem, posiadam. Latałam dla konkurencji kilka lat, nawet awansowałam na szefową pokładu. Niestety z powodów rodzinnych musiałam zrezygnować. Jednak teraz wszystko już uporządkowałam i chciałabym wrócić do zawodu. To jest coś, w czym się sprawdzam i co kocham. Robię to dobrze i solidnie, od strony technicznej i pasażerskiej. Lubię pracę z ludźmi, nawet tymi trudnymi, w zasadzie, to szczególnie z takimi. Każdy lot to nowe wyzwanie, a ja lubię je podejmować. Tak samo jest z pracą tutaj. Triumph Airlines to obiecująca linia, byłoby dla mnie zaszczytem aby iść z tą firmą po sukces. - Nie była to wyuczona formułka, dziewczyna wydawała się mówić szczerze i zgodnie z własnym sumieniem. Jej sylwetka i postawa była nienaganna. Proste plecy, noga założona na nogę i ułożone na udzie spokojnie dłonie. Oczy wbite miała w rekruterkę, odważnie patrząc w jej błękitne tęczówki. Jakby nie przejmowała się tym, co wcześniej zaszło, przecież, były tu w jasnym, konkretnym celu. Aby sprawdzić jej kompetencje, a nie upodobania seksualne. Chociaż musiała przyznać, że narzeczony blondynki bardzo jej imponował i najchętniej spróbowałaby go uwieść. Czego na głos nie powie, bo nie tak zdobywa się prace.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Cały czas, powtarzała sobie, żeby podejść do rekrutacji jak najbardziej profesjonalnie. Próbowała zostawić wszelkie uprzedzenia za sobą... Ale to była Minnie, nie potrafiła tak po prostu wszystkiego od siebie oddzielić. Zwłaszcza że Nina, o ile, gdyby pracowały ze sobą, będąc w innej sytuacji, mogłyby się może polubić, tak w tym wypadku, cóż... Było to trochę ciężkie. A nastolatka, na pewno nie pominie, pokazania jej, kto tutaj rządzi i że tak naprawdę, to od niej zależy jej dalsza przyszłość. Jak jej się to spodobało! Uwielbiała ten rodzaj władzy, bo tylko taki miała..
Założyła nogę na nogę, poprawiając dłońmi swoją różową spódnicę i uważnie, przyglądała się Ninie. Nie chciała przeoczyć niczego z jej mimiki i nie ominąć żadnego szczegółu, który pomógłby ją odrzucić na samym początku. Jej twarz, kompletne nie wyrażała żadnych emocji. Momentami jedynie, zerkała na dokumenty przed sobą, chcąc się przekonać, czy to, co mówi, zgadza się z informacjami, które zamieściła cv. I jak na razie, szło jej o dziwo dobrze.
- Zwolniłaś się przez problemy rodzinne? Jaką mam mieć pewność, że wspomniane problemy, nie wpłyną na Twoją obecną pracę? Triumph Airlines jest dość nową firmą, nie możemy pozwolić sobie na ciągłą rotację pracowników, więc nie ukrywam, że zależy nam na kandydatach, którzy zostaną z nami na dłużej - starała się mówić, jak najbardziej profesjonalnym tonem głosu, bez zbędnej złośliwości. W końcu obiecała Asmo, że schowa swoje uprzedzenia, a oni naprawdę potrzebowali stewardess, które będą miały jakiekolwiek pojęcie o pracy. - Pozwól, że sama ocenię, jak radzisz sobie z naprawdę trudnymi pasażerami w trakcie rekrutacji. Tak jak już zapewne wiesz, romansy w pracy są zakazane, na samolocie, pobytach. Może opowiesz mi o swojej najtrudniejszej sytuacji z pasażerem? - skończyła w końcu mówić, pozwalając, aby dziewczyna zabrała głos.
- Tak jak już zapewne wiesz, romansy w pracy są zakazane, na samolocie, pobytach. Chcemy utrzymać jak największy profesjonalizm. I o ile, czerwona szminka jest powszechnie uznawanym symbolem stewardess u nas, niestety trzeba z niej zrezygnować - powiedziała już na zakończenie, zanim wstała ze swojego miejsca, uznając rozmowę za zakończoną w tym momencie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kobieta spodziewała się tego pytania, więc młoda dziewczyna nie zbiła jej nim z pantałyku. Pomyślała, że jest przewidywalna, ale w sumie nie dziwiła się tej reakcji. Nina była do Minnie bardzo podobna, szczególnie charakterem i zaczęła dostrzegać to podobieństwo. W normalnych warunkach, może by się dogadały, ale w tej sytuacji? Raczej wątpiła, szczególnie, że mogłaby spróbować uwieść jej faceta.
Lepszej szefowej nie znajdziesz kochanie. I lepszej kochanki dla swojego narzeczonego.
- Tak, jak wspomniałam wcześniej, problem został rozwiązany i już nigdy nie zaistnieje. W tym momencie jestem gotowa poświęcić się pracy całkowicie. - Nie mówiła tego z przekąsem, wręcz przeciwnie. Była zadziwiająco miła, jak na kogoś, w kim rodzi się tyle jadu i podstępu. Bywała bezlitosna, ale stewardessą była na medal. Uważała, że Minnie zrobiłaby błąd, odrzucając jej kandydaturę, jeśli potrzebowali doświadczonych pracowników.
- Oczywiście. - Przytaknęła lekko głową. Romanse? Dało się ukrywać. Nie była głupia, nie pozwoli wyrzucić się za coś takiego. - Najtrudniejsza? Hm. - Zamyśliła się, próbując znaleźć jedną z tych nieprawdopodobnych historii. Było ich już kilka na koncie, więc musiała wybrać najgorszą.
- Byłam wtedy jeszcze junior cabin crew. Zajmowałam się klasą ekonomiczną i było tam takie urocze, starsze małżeństwo. Był to atlantycki rejs, poszli spać. Pasażer zamówił dla żony lody, które uwielbiała. Spała, więc poszłam szybko do serwisu, a kiedy przyniosłam zamówienie, Pan się nie ruszał. Myślała, że śpi, ale przecież nikt nie zasypia w dwie minuty. Zorientowałam się, że nie żyje, subtelnie sprawdziłam jego puls. Poszłam do szefowej, która spanikowała, przecież pasażer leciał z żoną. Zasugerowałam, aby nic nie mówić i poprosić pasażerkę, aby przesiadła się przed lądowaniem, pod pretekstem wyważania samolotu. Wiedziałam, że będzie panika i płacz, więc przesadziliśmy kilka osób dla niepoznaki, zostawiając "śpiącego" pana na miejscu pod oknem. Po wylądowaniu porozmawiałam z tą Panią, okazało się, że to był dobry wybór, bo wpadła w histerię i trzeba było do niej również wzywać medyków. Padłaby biedna na zawał. - Widać było, że przejmuje się tą całą sprawą. Praca z ludźmi była trudna i po jakimś czasie człowiek stawał się obojętny, ale ta historia dość mocno zapadła jej w sercu.
- Oczywiście. Brak czerwonej szminki i zakaz romansowania. To bardzo zdrowe podejście, dostosuję się. - Tym razem kobieta skłamała, lecz zrobiła to nad wyraz perfekcyjnie.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Miała bardzo mieszane uczucia. Nina, naprawdę nadawała się do tej pracy, ale jej osoba irytowała ją jak już dawno nikt inny. Potrafiła poradzić sobie ze śmiercią na pokładzie, a to nie było coś łatwego. Sama Minnie, pewnie by spanikowała, bo martwa osoba, przerażała ją jak nic innego. Miała naprawdę ciężki problem, a na dodatek sama, musiała sobie z tym poradzić. Przecież, nie zadzwoni do Asmo i nie poprosi go o pomoc, nie chciała, aby pomyślał, że sobie nie radzi, bądź co gorsza, to nie jest praca dla niej. Oprócz Niny reszta dziewczyn były dość w porządku.
Kolejna rozmowa, nie przebiegła pomyślnie i nie chcąc tracić swojego czasu, po prostu pożegnała się z następną dziewczyną. Tak, nastolatka była dość wymagająca i potrafiła podziękować po pięciu minutach rozmowy. Podziękowała kolejnym, pięciu osobom, że ostatecznie zostało ich tylko 15. Idealnie, aby podzielić dziewczyny na trzy grupy. Tego, była najciekawsza i zaraz po skończonym pierwszym etapie, zrobiła sobie 10 minut przerwy. W międzyczasie której przyniosła sobie gorącą kawę i wymieniła się kilkoma smsami z Asmo. Nie sądziła, że będzie to tak ciężkie... Pracowali w jednym budynku, tak niedaleko od siebie, a nie mogła wszystkiego rzucić i tak po prostu do niego wejść.
Po skończonej przerwie, zaprosiła pierwsze pięć dziewczyn, które wylosowała sobie przypadkowo. Do nich, nie była najbardziej przekonana. Podała im wydrukowane kartki, na których było zadanie : pasażer rozmawia przez telefon i nie używa telefonu w trybie samolotowym, pomimo kilku próśb. Co zrobisz?
Minnie? Na miejscu tych dziewczyn, zaczęłaby się kłócić z pasażerem, że jeżeli nie wyłączy telefonu, wysiądzie z samolotu i może mu obiecać, że Kapitan, na pewno nie wystartuje. Ostatecznie? Wylądują na najbliższym lotnisku i poniesie wszelkie tego koszty. Związek z Asmo, naprawdę wiele ją nauczył. Wcześniej? Nie sądziła, że będzie umieć zachować się w takiej sytuacji.
Druga grupa? Miała już według niej łatwiejsze zadanie : pasażer jest zdenerwowany - krzyczy, obraża innych. Jak sobie z nim poradzisz?
Patrzyła uważnie, jak radzą sobie i niektóre kompletnie nie wiedziały co zrobić, a jedna dziewczyna po zwróceniu jej uwagi, wybiegła z płaczem. Okej, jedna mniej! Nie miała nic sobie do zarzucenia, była wymagająca, ale potrafiła zachować się do odpowiedniej sytuacji i zrobiła to tylko dlatego, aby jej ukochany był z niej dumny!
Ninę zostawiła sobie na koniec wraz z czwórką dziewczyn, do których nie do końca była przekonana.
- Pasażerka jest w zaawansowanej ciąży, jednak poleciała samolotem w kilkugodzinny lot. W ciągu dwóch pierwszych godzin, co chwilę zgłaszała bóle, a następnie jeden z pasażerów siedzących obok wzywa was, że odeszły jej wody. Kobieta zaczyna rodzić, a do lądowania zostało wam jeszcze prawie 3 godzin. Jak się zachowacie w tej sytuacji? - tak jak wcześniej podała im kartki, a sama napiła się kolejnego łyka kawy, który powoli już kończyła. Dała im chwilę na zastanowienie i zerknęła na wyświetlacz telefonu, delikatnie się uśmiechając, gdy zobaczyła wiadomość od swojego mężczyzny.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Zadania grupowe przebiegały różnie. Nina zastanawiała się, która z jej rywalek jest najmocniejsza i z która ewentualnie dobierze się w pary, jeśli trzeba będzie. Miło zaskoczyła się, widząc plik zadań w ręku blondynki, z która miała wcześniej "przyjemność rozmawiać". W ten sposób będzie jej łatwiej. Ogólnie miała łatwiej, jako osoba, której nie obce były te wszystkie sytuacje, w końcu niegdyś miała je na co dzień. Okazało się jednak, że zadania były podwójne, więc Minnie chciała sobie zapewne porównać, która wypadnie lepiej. Nina od razu wybadała, która z dziewcząt miała jej zadanie - i na całe szczęście, to ona pierwsza przedstawiała swój pomysł. Brunetka przyglądała się jej z niemałym rozbawieniem, które dość solidnie ukrywała. Potrafiła zachować pokerową twarz i uśmiechać się w bardzo przyjemny sposób. Jej kolej.
Kobieta wstała i poprawiła spódnicę.
- Pozwolę sobie rozdzielić role. Pani Owlsley... - Zapamiętała jej nazwisko, po tym jak się przedstawiła. - Pani będzie Kapitanem. Ty będziesz rodząca, a ty szefową. - Wskazała kolejno na inne kandydatki. Odchrząknęła i spojrzała w stronę "szefowej" - Poinformuję Kapitana i przekażę dalsze instrukcje. - Odwróciła się do Minnie, udając, że mija chwila jak weszła do kokpitu. - Panie Kapitanie, pasażerka z 17 delta zaczęła rodzic. Przyjmujemy poród, lądujemy? - Poczekała na odzew i wróciła do dziewcząt przy stole. - Teraz przyjęłabym poród, robiąc wszystko według zaleceń szefowej i przekazując jej polecenia Kapitana. Zapewne przenieślibyśmy pasażerkę do kuchni. - Tu pokazała na "ciężarną" - Skoro lądujemy na najbliższym lotnisku, a szefowa jest zajęta, rozdzielam zadania po innych współpracownikach, przygotowując lądowanie. Poród trzeba przyjąć, ale zająć innymi pasażerami również. - Nie miała problemu, znając pewne procedury. - Wszystko jednak zależy od procedur wewnętrznych linii. Najważniejsze, to słuchać poleceń Kapitana, szefowej i robić swoją część roboty. - Zakończyła i usiadła na swoim poprzednim miejscu. Nie widziała przeciwwskazań, aby nie dzielić się swoją wiedzą. Miała powiedzieć, co by zrobiła? Właśnie tak zachowałaby się na pokładzie. Była bardzo spokojna , przecież mówiła o czymś, co znała.
Początek może nie był najlepszy, ale wiem, że mnie przyjmiesz kochanie. Jej oczy wbite były w twarz prowadzącej rekrutacje. Nie bała się jej.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Dlaczego, sądziła, że dziewczyny poradzą sobie gorzej z ostatnim zadaniem? Chyba, miała szczerą nadzieję na ich potknięcie i podziękowanie za poświęcony czas. A opanowanie Niny, jej zachowanie, chwilami jeszcze bardziej ją irytowała, czego oczywiście nie pokazywała. Pewnie, gdy tylko pojawi się w gabinecie Asmo, zacznie troszkę narzekać.
Ciekawe, jak wiele rekrutacji przeszła w swoim życiu? Na pewno więcej niż Minnie, której była to pierwsza praca i nawet nie miała oficjalnej rozmowy, a posadę dostała przez łóżko. O tak, to było dużo ciekawsze i lepsze, a co najważniejsze ani trochę niestresujące. Przytaknęła delikatnie głowę, siedząc wyprostowana i troszkę już znudzonym wzrokiem, patrzyła na to, co dzieje się na środku sali rekrutacyjnej.
- Przyjmijcie poród i lądujemy na najbliższym lotnisku - chwilami, starała się myśleć, co w takiej sytuacji, zrobiłby Asmo. Wiedziała, jakim był Kapitanem, jak podchodził do niektórych sytuacji, więc mogła się domyślać, chociaż niekiedy robiła to pewnie błędnie, cóż nadal się cały czas uczyła. Oparła brodę o dłoń, patrząc jak Nina sobie radzi i powstrzymywała się przed wywróceniem oczami. Byłaby głupia, gdyby jej nie przyjęła, a widać było, że dziewczyna była zdeterminowana, aby dostać pracę, właśnie w tej firmie.
- Mhm... - nie skomentowała więcej, musiała dać sobie czas do namysłu. Kolejne dziewczyny, radziły sobie również dobrze, zwłaszcza te, które wcześniej pracowały już jako stewy, gorzej było z tymi całkiem nowymi. Chociaż i tutaj, zdarzały się wyjątki, które miło ją zaskoczyły. Cały czas, zapisywała sobie coś na kartce, czy stawiała plusy i minusy, przy imionach dziewczyn, bo z nazwiskami kompletnie by się pogubiła.
- To była, dobra inscenizacja. Bardzo wam dziękuję - odezwała się, kiedy wszystkie już skończyły, a Minnie została całkiem sama w sali. Przesunęła dłonią po twarzy i chcąc nie chcąc musiała wybrać, chociażby kilka dziewczyn, w których widziała potencjał.
- Bardzo wam dziękuję, za poświęcony dzisiejszy dzień - zaczęła mówić, gdy wszystkie dziewczyny, znalazły się ponownie w sali, a nastolatka wstała. NAwet, pomimo szpilek, była od nich dużo mniejsza... - To była ciężka decyzja, ale niestety nie wszystkie was mogę zatrudnić, może to jest dla was jeszcze za wcześnie - albo kompletnie nie nadajecie się do tej pracy i myślicie tylko o bzykaniu pilotów. Przeniosła wzrok po każdej dziewczynie po kolei. - Zawsze, możecie spróbować za jakiś czas. Chciałabym pogratulować dziewczynom, które oficjalnie ukończyły proces rekrutacji. Możecie spodziewać się wiadomości na swojej skrzynce mejlowej w przeciągu dwóch dni, odnośnie szkolenie, dokumentów i spotkania, aby podpisać umowę - wymieniła imiona i nazwiska SIEDMIU dziewczyn, co dla Minnie i tak był wyczyn, że aż tyle je przepuściła. - Życzę wam wszystkim powodzenia i mam nadzieję, że do zobaczenia - zaczęła zbierać swoje rzeczy. Tak, chcąc nie chcąc, Nina została oficjalnie zatrudniona, chociaż nie posłała w jej stronę żadnego uśmiechu. Miała w tym swój mały cel... Skoro Asmo, obiecał jej, że niedługo może zacząć z nim latać, chętnie utrze jej noska, nadal pokazując, że ma dużo większe względy, niż którakolwiek z nich. Przed wyjściem, widziała jeszcze, że niektóre dziewczyny wychodziły zawiedzione i smutne. Czy się tym przejęła? Absolutnie nie. Zamiast tego, minęła Ninę, która kierowała się do drzwi wejściowych, a sama blondynka nacisnęła na klamkę od gabinetu prezesa, do którego bezwstydnie weszła bez żadnego pukania.

/ zt x 2

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „Triumph Airlines S.A.”