WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

<div class="lok0"><div class="lok1"><div class="lok2"><img src="https://i.imgur.com/fdbIq2e.jpg"></div></div></div>
Ostatnio zmieniony 2020-12-13, 13:43 przez Santa Claus, łącznie zmieniany 1 raz.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Okres przedświąteczny był o dziwo tym, który Aura naprawdę lubiła, choć wiedzieli o tym głównie jej bliscy, bo nie każdemu przyznawała się, że podczas grudniowych porządków puszcza świąteczne playlisty, a wieczorami ogląda filmy o takiej tematyce. W tym roku jednak jej entuzjazm był znacznie mniejszy, głównie dlatego, że myśli miała skierowane na inne rzeczy, które swoją intensywnością przykrywały radość z obserwowania, jak miasto mieni się światełkami i dekoracjami.
Postanowiła zatem wybrać się na Jarmark, aby poszukać ducha tegorocznych świąt, licząc, że znajdzie go wędrując pomiędzy kolejnymi atrakcjami. Przy okazji miała w planach kupić jakieś ozdoby, a może i znaleźć prezenty, bo w ferworze ostatnich wydarzeń, jeszcze się za to nie zabrała. Ludzi było całkiem sporo, ale Aura nie widziała żadnej znajomej twarzy. Przynajmniej dopóki obok niej nie zmaterializowała się Jessica – dziewczyna, z którą kiedyś była na jednym kursie i która swoim niepotrzebnym paplaniem okropnie ją irytowała. Jak na złość jednak nie mogła się jej pozbyć, bo znajoma uznała, że skoro obie są tu same, to mogą trzymać się razem. Aura tylko mruknęła coś o tym, że jest już z kimś umówiona, choć była to bzdura – raczej liczyła na łut szczęścia, że wpadnie na kogoś, kogo zna. I gdy w końcu w jednej z alejek zobaczyła znajomą twarz, odetchnęła z ulgą, odsuwając od siebie wątpliwości, dotyczące tego, czy pomysł, który wpadł jej do głowy jest dobry. Rozejrzała się tylko, upewniając, że mężczyzna był sam. A potem ruszyła dziarsko w jego stronę, zwracając się jednocześnie do koleżanki.
Widzisz, mówiłam, że ktoś na mnie czeka. Cześć, kochanie! – zaszczebiotała radośnie, cmokając Finley'a w policzek, a potem złapała go za dłoń, splatając ich palce razem. – To my już uciekamy, trzymaj się, pa – powiedziała do dziewczyny i zanim tamta próbowałaby ich zagadać (albo Huck zniszczyłby jej misterny plan), pociągnęła go za sobą, aby oddalić się jak jak szybciej od niechcianego towarzystwa. – Wytrzymaj jeszcze chwilę – poprosiła niemal błagalnie, kiedy zerknęła przez ramię i dostrzegła, jak Jessica odprowadza ich wzrokiem.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jarmark był świetnym miejscem, by bez podejrzeń spotkać się z informatorem, który miał podrzucić Huckowi ciekawostki w sprawie, która ostatnio zdobiła nagłówki konkurencyjnego tytułu prasowego. Finley już zacierał ręce, bo wiedział, że informacje, do jakich udało mu się dotrzeć nie tylko skompromitując tamtego dziennikarzynę, ale też umocnią jego pozycję w redakcji The Seattle Times, w której coraz więcej mówiono o awansach, które miały nadejść wraz z Nowym Rokiem. Wśród nazwisk wymieniany był także Huck, co tylko dodatkowo motywowało go, by dawał z siebie dwieście procent.
Upewnił się, że w wewnętrznej kieszeni kurtki ma pendrive’a i ten moment nieuwagi sprawił, że stracił czujność, w porę nie dostrzegając idącej w jego stronę rudowłosej. Jakież było jego zaskoczenie, gdy ni stąd, ni zowąd tuż przy nim zmaterializowała się Aura, do tego wylewnie go witając. W pierwszym momencie pomyślał, że towar musiał być naprawdę dobry, skoro do tej pory ruda jest na haju, ale patrząc na to, że palili to samo, a jemu przeszło szybko, musiała być jakaś inna przyczyna jej zachowania. Ledwie zdążył omieść spojrzeniem najbliższe otoczenie, wyłapując z niego jakieś dziewczę wpatrzone w niego z szeroko otwartymi oczami, już został pociągnięty przez Whitbread.
- Tottie? - zapytał złośliwie, chcąc już na dzień dobry dać Aurze prztyczka w nos, bo doskonale wiedział, że nie ma do czynienia z bliźniaczką swojej byłej dziewczyny. Nie chcąc jednak bardziej jej prowokować, bo już wystarczająco dziwnie się zachowywała, przystał na jej prośbę, w pewnym momencie odwracając się przez ramię, by skontrolować, czy udało im się zgubić prawdopodobnie jakąś znajomą rudowłosej, która ostro musiała dać się jej we znaki, skoro Aura zdecydowała się na taki ruch!
- Już jej nie ma - poinformował Huck, gdy, jak mu się wydawało, oddalili się już wystarczająco. - Może chociaż się dowiem kto to był, skoro robiłem za stracha na wróble, hm? - zapytał ze szczyptą ironii, czekając na jakieś wyjaśnienia tego niespodziewanego powrotu do ich dawnej relacji.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Aura dobrze wiedziała, że jej zachowanie było dalekie od dojrzałego. Że przecież wystarczyłoby wprost zakomunikować nielubianej znajomej, że nie ma ochoty na jej towarzystwo. Nie była w końcu jedną z tych osób, które powstrzymywałyby się przed demonstrowaniem niechęci tylko po to, aby nie urazić czyichś uczuć. A jednak coś ją przed tym powstrzymywało. I nie wiedziała, czy była to ogólna atmosfera świąt, czy jakaś desperacja w zachowaniu Jess, która najprawdopodobniej nie miała z kim tu przyjść.
Nawet nie zaczynaj – syknęła, posyłając w jego stronę chmurne spojrzenie. Po ich ostatnim spotkaniu była na siebie zła, że dała się podpuścić i naprawdę rozważała to, czy pomiędzy Tottie i Huckiem mogło dojść do zbliżenia. I nie sądziła, by przyjęty od Finley'a skręt ją tłumaczył, bo teraz doskonale wiedziała, jak absurdalnie tamte podejrzenia brzmiały. Mimo wszystko sama również się obejrzała, kontrolując, czy Huck ma rację – a kiedy okazało się, że owszem, zatrzymała się i od razu puściła jego dłoń.
To nie...tak, chciała powiedzieć, ale zamiast tego potrząsnęła głową. Nie było sensu zaprzeczać, skoro właśnie to zrobiła – dostrzegając jedyną znajomą twarz, postanowiła go wykorzystać, żeby pozbyć się niechcianej towarzyszki. I nie wyglądała, jakby czuła się z tym źle. – Znajoma. Poznałyśmy się kiedyś na kursie fryzjerskim, ale dziewczyna potrafi być, delikatnie mówiąc, namolna. Nie chciałam być niemiła, więc pomyślałam, że nie będzie ci przeszkadzało, jeśli przez chwilę dotrzymam ci towarzystwa – powiedziała nieco sarkastycznie. – Ale jeśli czekałeś na jakąś długonogą elfkę to już jesteś wolny, mam nadzieję, że jej nie odstraszyłam – rzuciła, choć szczerze mówiąc, nie przejęłaby się, gdyby tak było. Tylko że tego z pewnością nie powiedziałaby na głos.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jeśli Huck posiadałby jakiekolwiek wątpliwości, która bliźniaczka Whitbread go zaatakowała, to w tym momencie całkowicie się ich pozbył, bo dotychczas chyba tylko Aura patrzyła na niego z taką miłością - oczywiście jeśli brało się pod uwagę rudowłose, w których raczej nie gustował… z jednym, jedynym wyjątkiem, który właśnie wplątał go w slalom między jarmarcznymi kramami. Uśmiechnął się głupkowato. naliczając sobie jakieś dziesięć punktów, że znów udało mu się wkurzyć Aurę, co - patrząc i na jej ucieczkę przed koleżanką - wydawało się równie dojrzałym posunięciem…
- Sorry, musiałem się upewnić, że to ty - przyznał niewinnie, prostując się, by spojrzeć na rudowłosą z góry i nieco zwiększyć dystans, gdyby znów z zaskoczenia chciała się dorwać do obcałowywania jego policzków (choć patrząc na to, że była akrobatką, to pewnie i tak by sobie poradziła z takim wyzwaniem, gdyby naszła ją ochota na czułości).
Słysząc próbę zaprzeczenia, Huck uniósł brew i spojrzał na Whitbread z powątpiewaniem. Nim jednak pociągnął ją za język, ta wyjaśniła mu przed kim odgrywali tę szopkę.
- Czy ty właśnie powiedziałaś, że nie chciałaś być niemiła? Woah, a to dlaczego? Co cię obchodzi jakaś koleżanka z kursu? Jest szansa, że podbierze ci klientów? - zapytał, niedowierzając w to, co usłyszał. Prawdopodobnie wiedział o zamiłowaniach Aury do świątecznego klimatu, może nawet zasnął na jakimś filmie w bożonarodzeniowym klimacie, który oglądał w towarzystwie rudowłosej. Czy to dlatego zmiękły jej pazurki, bo z głośników leciało Jingle Bells?
Zmarszczył brwi, przez krótką chwilę dumając nad słowami kobiety.
- Odnoszę wrażenie, że ty coś za często decydujesz, kiedy jestem wolny, hmm… i chyba mi się to nie podoba - stwierdził, po czym chwycił Aurę za rękę i pociągnął za sobą. - Skoro odstraszyłaś mi długonogą elfkę, to nie ma wyjścia, ktoś musi zająć jej miejsce - dodał Finley, uśmiechając się przebiegle. Co prawda nie umówił się na spotkanie z żadną panienką, ale przecież Whitbread - według Hucka - wcale nie potrzebowała tej informacji. - Może mi się na coś przydasz - oznajmił po chwili, robiąc krótką pauzę, bo akurat dotarli do straganu z haftowanymi serwetkami, obrusami i odzieżą robioną na szydełku. - Szukam czegoś dla matki, a ostatnio się poprztykaliśmy, więc najchętniej dałbym jej rózgę - mruknął, dotykając tkaniny, by zobaczyć jak trwałe są te rękodzieła.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie była przyzwyczajona, że ktoś patrzył na nią z góry – a przynajmniej nie dosłownie, bo przecież jej wzrost często to wykluczał. Dlatego, by dodać sobie animuszu, to ona powoli przesunęła wzrokiem po jego sylwetce, wreszcie zatrzymując spojrzenie na wysokości jego oczu.
Dawniej wydawałeś się bardziej spostrzegawczy i nie miałeś problemu z rozpoznaniem, że to ja – wytknęła mu, głównie po to, aby trochę się podrażnić. Oczywiście porównanie tamtego okresu i tego było bez sensu, ale nie mogła się powstrzymać od tej drobnej uszczypliwości.
Spochmurniała, słysząc jego reakcję na własne tłumaczenie. Ze zmarszczonymi brwiami zastanawiała się, czy właśnie tak ludzie ją postrzegają. Jako kogoś, kto nie może być tak po prostu miły? A może tylko się zgrywał, by wbić jej szpilę – tego nie wiedziała i normalnie nawet by się tym nie przejęła, ale ostatnio była jakaś nadwrażliwa.
Zadajesz strasznie dużo pytań – mruknęła, z czystej przekory nie planując odpowiadać na żadne z nich. Przestąpiła z nogi na nogę, gotowa bardziej niż kiedykolwiek pożegnać się (może nawet porzucając swój plan poproszenia go o pewną przysługę), tylko że zanim zdecydowałaby się to zrobić, Finley już gdzieś ją ciągnął, chyba nie zamierzając tak łatwo dać odejść jej wolno.
To będzie gorsze niż rózga, więc jeśli chcesz jeszcze bardziej jej podpaść, możemy coś z tego wybrać – stwierdziła, dotykając dłonią jednej z czapek – grubej, wełnianej, z ogromnym pomponem. Większość z tym rzeczy na tym konkretnym stanowisku wyglądała trochę, jakby była przeznaczona dla pań 70+. Nie młodszych. – Serio ktoś w takich chodzi? – zastanowiła się, a tuż po tych słowach usłyszała urażone prychnięcie za swoimi plecami. Zerknęła za siebie, zatrzymując wzrok na młodej kobiecie, która na głowie miała bardzo podobną czapkę. A do tego szalik do kompletu. Twarz była ledwie widoczna w tym komplecie. Aura natychmiast się odwróciła i tym razem to ona pociągnęła Hucka do następnego stoiska. – Chodź, poszukamy czegoś innego. Co właściwie twoja mama lubi? – zapytała poważnie, przyglądając mu się z zainteresowaniem. Choć byli ze sobą relatywnie długo, nigdy nie poznała jego matki, znała ją jedynie z kilku opowieści. A do tego nie wiedziała, czy to kwestia zbliżających się świąt, kolejnych bez jej rodziców czy tego, że pewne fakty z przeszłości zaczęły wypływać na powierzchnię, ale zazdrościła mu takiej zwykłej czynności jak szukanie prezentu dla matki. Jeśli mogła w czymś takim uczestniczyć choćby w taki sposób, wyjątkowo nie zamierzała narzekać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Dawniej chyba jednak częściej widywałem cię bez ubrania, może to dlatego - zrobił krótką pauzę, udając, że się zastanawia nad tą jakże frapującą kwestią, nie kryjąc przy tym łobuzerskiego uśmieszku. - No, ale jak sama ostatnio uznałaś: wzrok już nie ten - dodał, rozkładając przy tym bezradnie ręce. Kontrolował się przy tym, by się nie roześmiać, bo przecież nie wypadało podczas poruszania tak poważnych kwestii.
Huck widząc reakcję Aury, był właściwie pewien, że jego jakiekolwiek dociekanie spotka się z murem milczenia albo dyplomatycznym wykrętem i… bingo! Nie pomylił się, gdy usłyszał komentarz Whitbread.
- Nie wiem jak sobie poradzę z tą niezaspokojoną ciekawością - stwierdził z przesadnym westchnieniem, bo w gruncie rzeczy brak odpowiedzi na pytania, które posłał w kierunku rudowłosej nie należały do tych, które będą mu spędzały sen z powiek, jeśli zaliczy się je do retorycznych.
- To raczej ona podpadła mi, więc właściwie… - Huck przejął od Aury tę pomponiastą czapkę, widząc oczami wyobraźni jakąś konsternację wywołałby taki prezent. Może właśnie dlatego powinien ją kupić? Zaczął już poważnie rozważać tę opcję, gdyby nie kobieta, która była żywym przykładem jak ów wełniany wyrób się prezentuje. Finley już nie mógł się pohamować i parsknął śmiechem, który utrzymywał się jeszcze przez chwilę. Nie wzbraniał się przed ruchem Aury, która zdecydowała zmienić miejsce polowania na prezent, ale był już zdecydowanie mniej wesoły, gdy to w jego stronę poleciało pytanie, na które cisnęła mu się jedna odpowiedź: siebie, ale nie powiedział tego głośno.
- No właściwie to… - urwał, skubiąc się po zaroście. - Coś zielonego? Chryste, gdybym wiedział co, to bym ci nie zawracał głowy - burknął, niekoniecznie zadowolony z tego dochodzenia. - Dobra, olejmy to. Kupię jej byle co. Czekoladki, skarpetki albo inny świąteczny szajs - dodał, uznając, że chyba nie warto tak się starać w wybieraniu prezentu akurat dla jego rodzicielki.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Kąciki ust Aury uniosły się odrobinę.
Starość nie radość, co? – przytaknęła uprzejmie(!), specjalnie pomijając pierwszą część jego wypowiedzi – poniekąd dlatego, że nie miała się do czego przyczepić, biorąc pod uwagę, że było to raczej stwierdzenie prostego faktu.
Niedługo potem zerknęła na niego kątem oka, starając się nie okazywać zaskoczenia taką reakcją. Wkroczyła na jakiś grząski grunt? Zadała pytanie, którego nie powinna była zadawać? Nie wiedziała do końca, co to oznacza, ale to, co powiedział Finley sprawiło, że spomiędzy jej lekko rozchylonych warg wydobyło się ciche westchnienie. Zatrzymała się nagle, a to, że jej palce wciąż były zaciśnięte na nadgarstku mężczyzny, najpewniej zmusiło również jego do tego, by stanąć naprzeciw niej. Odszukała wzrokiem jego spojrzenie.
Słuchaj, Huck, pewnie nie spodoba ci się to, co teraz powiem, ale i tak to zrobię – oświadczyła, jednocześnie unosząc drugą rękę, w razie gdyby chciał jej przerwać. Czy tego chciał, czy nie, zamierzała zadbać o to, żeby przynajmniej jej wysłuchał. – Czasami warto schować urażoną dumę do kieszeni, nawet jeśli ma być to z okazji głupich świąt. Postarać się, poszukać czegoś wyjątkowego, zamiast byle czego. Nigdy nie wiesz... – urwała, nie chcąc kończyć tego zdania. Pewnie i tak się domyślał. – Nie wyobrażasz sobie, ile bym dała, żeby móc rozglądać się za prezentem dla moich rodziców czy brata – powiedziała cicho, uciekając wzrokiem gdzieś w bok. Nie mówiła tego złośliwie, albo żeby go strofować – tym razem naprawdę chciała dla niego dobrze, bo nawet jeśli nie do końca dogadywał się ze swoją matką to przynajmniej wciąż ją miał. Mógł ją zobaczyć, odwiedzić, porozmawiać. To było coś, czego ona już nigdy nie zrobi.
Jednocześnie na stoisku, nieopodal którego stali, coś przykuło jej uwagę. Puściła jego rękę i zbliżyła się tam, biorąc tę rzecz w dłonie.
Zobacz, może coś takiego by jej się spodobało? – zapytała głośno, jakby Huck przed chwilą wcale nie chciał rezygnować z kupna prezentu i odwróciła się w jego stronę, wyciągając przed siebie szkatułkę na biżuterię.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Chwycił się za kark i zaczął uciskać go palcami, raz czy dwa przy tym stękając.
- Czuję ten trzeci krzyżyk na karku, to prawda - stwierdził nawiązując do niedawno wybitej trzydziestki, w którą chyba sam jeszcze nie do końca wierzył i w związku z tym nie chciał się nad tym rozwodzić; za dużo rzeczy się działo dookoła, by marnować czas na zerkanie w metrykę.
Nie myliła się. Samo zmuszenie go do patrzenia na nią, bo - jak przypuszczał Huck - zamierzała wygłaszać jakieś ckliwe mądrości, które wymuszałyby na nim zmianę, na którą nie miał ochoty, sprawiło że bardzo niechętnie skupił spojrzenie na twarzy Aury, dobrze pamiętając, że nie odpuści, jak się na coś nakręci. Na usta wkradł mu się kpiący uśmieszek.
- Mówisz to jako ekspertka od chowania urażonej dumy? - zapytał z sarkazmem, bo pamiętał ich spięcia, których nie można było uznać za przykład dorosłej postawy. Wiele razy trudno było zacisnąć zęby i ustąpić, zapomnieć, wybaczyć i nie unosić się honorem, czy głupim uporem, by to moje było na wierzchu. Spuścił wzrok, nie czując się komfortowo z tym porównaniem do jej rodziny. Odczuwał to jakby Aura chciała zagrać mu na emocjach, a niekoniecznie podobały mu się takie zagrywki. Ponownie na nią spojrzał, tym razem dłużej wpatrując się w oczy Whitbread. - Wiele rzeczy doceniamy dopiero kiedy je stracimy - odezwał się już bez sarkazmu. Był ciekawy, czy prezenty dla rodziny byłyby dla niej równie ważne, gdyby ten zwyczaj praktykowała rok w rok i niczym by się on nie różnił, nie licząc sztucznych uśmiechów, które towarzyszyły nietrafionym prezentom, mnożącym się szczególnie w okresie świątecznym. - Nie wydaje mi się, żeby wszystkie osoby zasługiwały na równe starania. No przyznaj się, masz już coś dla Irene? - zapytał, bo to wydało mu się dobrym porównaniem, które pasowało do sprawy z jego matką.
Nim spojrzał na to, co pokazała mu dziewczyna, w ostatnim momencie zrobił unik, by nie zostać pomazany jabłkiem w karmelu, którym zajadało się dziecko, kompletnie nie patrząc przy tym gdzie idzie.
- Niezłe. Może być - stwierdził, patrząc na szkatułkę. Nie wziął jej od Aury, tylko tuż po tym, jak zaakceptował jej wybór, odszukał wzrokiem sprzedawcę, prosząc by ją dla niego zapakował. - Dzięki. - Zwrócił się do Whitbread, posyłając jej przelotny uśmiech. - Szybko poszło. Może jeszcze zdążę zapolować na elfkę - dodał, sprawdzając która jest godzina, jakby była określona pora, kiedy najlepiej ruszyć na łowy. - A może ty coś chcesz? - Wskazał ruchem brody na bożonarodzeniowe ozdóbki. - Nic nie wpadło ci w oko?

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

W pierwszym odruchu planowała pokusić się na jaki złośliwy komentarz, ale wtedy dotarł do niej sens słów Hucka, a w oczach błysnęło zrozumienie.
Ach, faktycznie, to już ten poważny wiek, hm? – spytała, nie kryjąc ironii, bo jakoś nie dostrzegała szczególnych zmian w sposobie bycia mężczyzny, pomimo zmiany kodu na trójkę z przodu. Brała pod uwagę, że przecież długo się nie widzieli, ale na podstawie ostatniego i tego razu raczej taką opcję z jakąś spektakularną zmianą odrzuciła. – W każdym razie... odrobinę spóźnione, ale wszystkiego najlepszego – dodała po chwili, tym razem już całkiem poważnie, uśmiechając się przy tym delikatnie.
Sapnęła cicho, czując nagły przypływ złości.
Dobrze wiesz, że nie – powiedziała ostro, bo przed kim jak przed kim, ale przed Huckiem nie było sensu udawać, że jest inaczej. I chyba to obnażenie dodatkowo wpływało na poziom jej irytacji. – Mówię to jako ktoś, kto wie, że w pewnym momencie może być za późno. Ale rób co chcesz, nie wiem w sumie, po co się w ogóle produkuję – skwitowała, a jej spojrzenie zdawało się mówić: i tak nie zrozumiesz. Inna sprawa, że ona również nie rozumiała, choć pewnie w tym momencie nie zdawała sobie nawet z tego sprawy – nie mogła wejść w skórę Finleya, bo nigdy nie będzie w sytuacji takiej jak ta jego. Jej rodzina już dawno skurczyła się do siostry, która na każdy drobiazg reagowała z entuzjazmem i nieszczególnie wylewnej ciotki, po minie której zwykle trudno było wywnioskować, czy prezent trafił w jej gust. Pokręciła delikatnie głową. – Jeszcze nie, ale coś jej znajdę – mruknęła pod nosem, nie chcąc przyznać, nawet przed samą sobą, że może Huck ma rację.
Obserwowała jak prezent znika w ładnym pakunku, nie od razu orientując się, że pytanie, które zadał, było skierowane do niej. Uniosła spojrzenie na jego twarz.
Tottie mnie nie wpuści do domu, jak wrócę z kolejną ozdobą. Mamy ich mnóstwo – przyznała zgodnie z prawdą, a potem się zawahała. Nic ich już właściwie razem nie trzymało, czy to był dobry czas na pogadanie z nim o Renton? Czy jakikolwiek czas był dobry? – Zanim pobiegniesz szukać tej swojej elfki... – zaczęła, chyba chcąc po prostu tę prośbę odwlec w czasie. W końcu jednak westchnęła, skupiając na nim wzrok. – Wybieram się po świętach do Renton. Tottie nie może ze mną jechać, a nieszczególnie podoba jej się, że miałabym to zrobić sama. – Spore niedopowiedzenie. – Może ty byś miał ochotę pojechać tam ze mną? – wyrzuciła z siebie na jednym wydechu, byle szybciej pozbyć się tego ciężaru w postaci niecodziennej prośby.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

- Ani się obejrzysz, a będę mógł i tobie go wytknąć - odparł wtórując Whitbread w ironii, która pociągnęła ku górze jeden kącik ust Hucka. - Dzięki - odpowiedział krótko na te życzenia już mając dodawać, że są rzeczy najlepsze, w których nie chciałby być najlepszy… Ale to wymagało dłuższej, może trochę filozoficznej dyskusji i choć Aura mogłaby mieć na ten temat coś ciekawego do powiedzenia, to jednak nie był czas ani miejsce, by takową prowadzić.
Właściwie nie zaskoczyła go reakcja rudowłosej, bo z premedytacją ją wywołał, wytykając jej hipokryzję, którą trąciła mu ta jej wypowiedź. Ale było coś jeszcze, czego nie mógł określić, a co wisiało w powietrzu, niczym mgła, która tak często spowijała Szmaragdowe Miasto. Tylko czy powinien o to dopytywać? Nie byli już razem, więc właściwie nie musiało go to obchodzić. Westchnął ciężko, starając się przy tym nie żałować, że w ogóle poruszył temat tego prezentu dla matki.
- Słuchaj, Aura - zaczął, nachylając się w jej stronę, by nie musieć przekrzykiwać świątecznej składanki dolatującej do nich z pobliskiego głośnika. Przyłożył dłoń do policzka Whitbread, by ustawić jej buzię tak, by mogła na niego patrzeć. - Doceniam, okej? - kontynuował patrząc dziewczynie w oczy, wciąż przy tym nie zabierając ręki z jej twarzy. - Lepiej to zostawmy, bo kto jak kto, ale my umiemy spierdolić sobie humor, jak chcemy żeby wyszło na nasze. - Uśmiechnął się, a przy tym powędrował spojrzeniem w stronę ust Aury. - A trochę nie mamy tu warunków, żeby się potem godzić - dodał, tak niby przypadkiem gładząc przy tym kciukiem jej policzek, po czym wrócił spojrzeniem do oczu rudowłosej, zabierając przy tym rękę. Wyprostował się i po chwili skupił na odbieraniu prezentu, który był już odpowiednio zapakowany. Podziękował, a skoro Whitbread nie chciała niczego, kiwnął głową by dać znać, że zrozumiał i nie będzie nalegać, bo przecież nie ma sensu kogoś na siłę uszczęśliwiać.
- No to… - odezwał się równocześnie z Aurą, chcąc poczęstować ją pożegnalną formułką do której pewnie dołączyłby jakiś świąteczny wyświechtany tekst, bo wypadało, skoro spotkali się akurat przed Bożym Narodzeniem. Dał jej znać, by to ona mówiła, sądząc, że pierwsza chce uroczyście się z nim po raz drugi rozstać. Jakże się mylił…
- Renton? - powtórzył z lekko zmarszczonymi brwiami. Od razu w jego głowie zaczęły mnożyć się pytania o powód tej wyprawy. Tylko czy nie lepiej samemu się przekonać, o co chodzi? - Okej - zgodził się od razu, ale po chwili przypomniał sobie o wyjeździe planowanym na okres okołoświąteczny. - Jak bardzo po świętach to będzie, bo nie wiem, czy będę uchwytny tuż po nich - zapytał, zastanawiając się jak wszystko najlepiej zgrać.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Niespodziewana bliskość i dotyk Hucka wytrąciły Aurze broń w postaci zdenerwowania, które odczuwała jeszcze przed chwilą. Pewnie mogłaby z łatwością odwrócić wzrok, odsunąć się, prychnąć coś pod nosem w tym swoim stylu, ale zamiast tego ledwie zauważalnie kiwnęła głową, jakby zgadzając się z jego słowami. Miał przecież rację, dobrze to wiedziała. Czasem zachowywali się jak dzieciaki, które muszą na siłę pokazać tej drugiej stronie, że ich racja jest jedyną właściwą, bez względu na cenę. Czy dziś zachowywałaby się inaczej, świadoma dawnych błędów? Trudno było jej w to uwierzyć, skoro takie same popełniała podczas związku z Harrym. Tylko że to, co czuła do Thompsona nigdy nie nosiło znamion czegoś naprawdę ważnego, choć nie od początku była tego świadoma. Z czasem też zrozumiała, że i ona nie była dla niego tą osobą, z którą chciał zbudować coś trwałego, nawet jeśli przez chwilę myśleli, że to może się udać.
Szkoda. Wiesz, to była zawsze najlepsza część naszych kłótni – skwitowała, a przez jej twarz przebiegł cień uśmiechu. – Czasem warto było cię trochę powkurzać, żeby potem... – zawiesiła znacząco głos, tym razem już nie kryjąc rozbawienia. I pewnego rodzaju nostalgii, gdy wspominała tamten okres. Nie chciała się zastanawiać, co by było, gdyby... Ale to było silniejsze od niej, więc mimowolnie pomyślała o tym, co mogłoby się wydarzyć, gdyby tamtego dnia nie wypadła rozzłoszczona z jego mieszkania albo gdyby wróciła po kilku minutach lub godzinach. Czy rzucone w eter słowa jakoś by się zatarły? A może to zupełnie nic by nie zmieniło?
Słysząc nazwę swojego rodzinnego miasta, tym razem z jego ust, rudowłosa już szykowała się do tego, aby wycofać się ze swojej prośby. Czy to nie było głupie albo niewłaściwe (i nie wiedziała, które z tego bardziej), że zwróciła się z tym właśnie do Finleya? Jego nagła zgoda nie tylko zamknęła jej usta w tej kwestii, ale też mimo wszystko zaskoczyła. Spodziewała się chyba pytań, dociekania, może niedowierzania, więc to zwykłe okej sprawiło, że spojrzała na niego skonsternowana. I odezwała się dopiero po dłuższej chwili.
To nie musi być tuż po nich, nie śpieszy mi się aż tak bardzo. – Nie miała nic przeciwko, żeby nieco to przesunąć. Sama myśl o tym wyjeździe budziła w niej dość ambiwalentne uczucia. Z jednej strony ciekawość i ekscytację, z drugiej zaś strach. – Równie dobrze możemy pojechać tam po Nowym Roku, ale nie chciałabym tego odkładać jakoś bardzo na później, więc jeśli masz sporo planów to nie ma sprawy, poproszę kogoś innego – zapewniła, świadoma tego, że to raczej nie będzie tylko wypad w tę i z powrotem. Chciała się trochę rozejrzeć nie tylko po domu, ale też po Renton, więc uznała, że weźmie w pracy dwa lub trzy dni wolnego z tej okazji.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Huck był przygotowany, że w każdej chwili Aura może strzepnąć jego dłoń albo chociaż tak przekręcić głowę, by ugryźć go za tę zuchwałość, która robiła za dodatkowy klej utrzymujący rękę Finleya na policzku rudowłosej. Uśmiechnął się zawadiacko, bo przypadła mu do gustu ta zaczepka, co do której nie mógł pozostać dłużny.
- Aha, czyli robiłaś to specjalnie? - zapytał, ale nie dał Whitbread czasu na odpowiedź. - Łudziłem się, że tylko ja nakręcam cię z premedytacją - oznajmił, po czym parsknął śmiechem. - I tak, masz rację. Potem było najlepsze - przyznał z łatwym do wychwycenia sentymentem, który wkradł się niespodziewanie i kiedy tylko Huck zdał sobie z niego sprawę, odchrząknął, by zatuszować tę chwilę słabości, która przecież nie powinna mieć miejsca, bo dotyczyła czegoś, co minęło i nie miało szansy na powrót, zwłaszcza w takim kształcie jak ten sprzed kilku lat.
Nie umknęła uwadze Hucka reakcja Aury na tę jego zgodę. Rozbawiła go jej mina, co oczywiście jej wytknął.
- Mogłaś uprzedzić, że spodziewasz się odmowy albo to było pytanie retoryczne - stwierdził trochę się nabijając z rudowłosej. - Liczyłaś, że będę dociekał, czemu to mnie wybrałaś, po co tam jedziesz albo chociaż zapytam, czemu Tottie nie będzie ci towarzyszyć? Bo w końcu musi mieć dobry powód, żeby puścić cię w rodzinne strony z byle kim - odparł, zagłębiając się w analizie tego, jak powinien postąpić, by zdziwienie Whitbread było mniejsze. - Jak chcesz odpowiedzieć na któreś pytanie, to się nie krępuj - dodał, kiwając ręką na zachętę. - I tak prędzej czy później to z ciebie wyciągnę. - Puścił oczko Aurze.
Pokiwał głową, gdy usłyszał o dość elastycznym terminie. Pasowało mu to, tym bardziej, że nie wymagało wielkich kombinacji, by zarówno zrealizować wcześniejsze plany jak i wpleść nowe, które już na wstępie wydawały się mieć niejedną korzyść.
- Za późno na wykręcanie - podsumował krótko, sięgając po telefon, by sprawdzić dokładnie które dni ma już zajęte. - Jeśli nic się nie zmieni, to wracam w sylwestra, więc jak za bardzo nie zabaluję, to mogę jechać choćby w Nowy Rok - poinformował, przenosząc wzrok z wyświetlacza na Aurę, by ustalić jakieś konkrety. - Więc? Jak się umawiamy? - zapytał, stukając palcem o komórkę.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Najwyraźniej oboje byliśmy siebie warci – skwitowała, nie do końca przemyślawszy słowa, które padły z jej ust. A w starciu z tymi Hucka sprawiły, że Aura odwróciła prędko wzrok, odrobinę zakłopotana tą dziwną atmosferą, która na moment zawisła w powietrzu. Całe szczęście, że mieli inne rzeczy do przedyskutowania.
Być może to nie miało większego znaczenia – czy teraz wyjawiłaby mu powody, dla których w ogóle wybierała się w rodzinne strony, czy też wstrzyma się z tym jeszcze trochę, ale to miejsce nie wydawało jej się odpowiednim na takie rozmowy. A po trochu też irytowała ją ta pewność Hucka, więc chociażby po to, aby go trochę przetrzymać, nie zamierzała w tym momencie udzielać odpowiedzi na żadne z przez niego zadanych pytań. Zamiast tego lekko wzruszyła ramionami.
Myślałam, że nieco dłużej zajmie ci przemyślenie tej propozycji. Jak widać wciąż potrafisz mnie zaskoczyć. A może po prostu tak bardzo tęskniłeś za spędzaniem ze mną czasu i dlatego tak szybko zgadzasz się na wspólny wyjazd? – zażartowała z pewną dozą złośliwości, poniekąd również po to, aby nie zastanawiać się, czy cała ta sytuacja powinna mieć w ogóle rację bytu. Niezależnie od tego, które rozwiązanie byłoby lepsze, jedno było pewne – naprawdę nie chciała jechać tam sama. – Ja nie mogę tego obiecać, więc Nowy Rok odpuśćmy. Ale może kolejnego dnia? To chyba wypada w weekend. – Na jej czole pojawiła się pojedyncza zmarszczka, kiedy próbowała to sobie przypomnieć. Uznała, że to byłoby korzystne jeszcze pod jednym względem – weekend oznaczał, że może więcej osób będzie w domach, więc powinno jej się udać porozmawiać z kimś z sąsiadów. Uniosła spojrzenie na twarz Finley'a i wtedy w jej głowie zaświtała pewna myśl.
Jest jeszcze jedna kwestia – zaczęła wyjątkowo poważnie. – Nie chciałabym potem trafić na jakiś nowy artykuł, dotyczący mojej rodziny. Mam nadzieję, że to jest jasne. Nie jedziesz tam w poszukiwaniu sensacji, więc jeśli o tym pomyślałeś... to od razu odpuść – zasugerowała, a jej spojrzenie stwardniało, gdy to mówiła. Kiedyś nawet nie pomyślałaby o tym, żeby rzucić taką uwagę, ale... nic już nie było takie jak kiedyś. Pomimo żartu, na jaki wcześniej się zdobyła, teraz zaczęła się zastanawiać, czy za jego prędką decyzją nie stało coś zupełnie innego. Na przykład profity, jakie mogły go czekać w pracy.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Jak na zawołanie po tym komentarzu rudowłosej także i Huck odwrócił wzrok, choć pewnie bardziej w jego stylu byłoby pokusić się o jakąś ciętą ripostę albo inną zaczepkę, która zdecydowanie nie wywoływalaby takiej niezręczności (przynajmniej u niego), jaką poczuł przez chwilę na to wspomnienie ich związku i otoczki jemu towarzyszącej.
Nie odezwał się ani słowem, aż do momentu, gdzie Aura zasugerowała tęsknotę. Przewrócił oczami i pokręcił głową na tę niedorzeczność.
- Ale sobie schlebiasz, Whitbread - odparł krótko i ironicznie. - Wiedziałem, że jak szybko nie dam pozytywnej odpowiedzi, to zaczniesz analizować, czy się nie wygłupilaś albo czy to wypada, a to nie ma sensu, bo słowa już padły. - Wzruszył ramionami. Mógł się domyślać, że dla Aury ten wyjazd jest istotny, może i trudny, ale dla Hucka była to po prostu kolejna przygoda, wycieczka w mniej lub bardziej nieznane. Liczył też na korzyści, choć na ten moment sam jeszcze nie wiedział jakie i czy zadowolą go jedynie informacje.
- Pasuje mi - skwitował, dokładając do tego kiwnięcie głową. Zanotował sobie, ustawiając przypomnienie, bo kiedyś musiał przepakować rzeczy szykując się na kolejną podróż tuż po wcześniejszej eskapadzie. Darował sobie przypomnienie, że gdyby plany uległy zmianie, to liczył na informację - z jego strony również było to oczywiste, bo o ile pozwalał sobie na drobne poślizgi przy umawianiu się na piwo, o tyle plany dotyczące wojaży traktował bardziej odpowiedzialnie.
Nie spodziewał się tego, co usłyszał. Uniósł brwi, patrząc na Whitbread z niemałym zaskoczeniem, bo jej słowa świadczyły, że go przejrzała. Tylko dlaczego mówiła mu to teraz, kiedy jak jeszcze byli razem porzucił nadzieję, że temat rodziny bliźniaczek będzie tym, który pozwoli mu się wybić. A może nie chodziło o niego? Nie był w końcu jedynym dziennikarzem, który żerował na sensacyjnym rozszerzonym samobójstwie Whitbreadów i tajemniczym zaginięciu Carla.
- Skąd ten pomysł? - zapytał podejrzliwie, choć to rudowłosa wydawała się tak na niego patrzeć w tej chwili. - Do tej pory o tym nie myślałem, ale teraz… Chcesz się wycofać, a winę zrzucić na mnie? Bądźmy dorośli, Aura. Gdybym chciał coś o was napisać, to gwarantuję ci, że nie musiałabyś mnie zabierać do Renton, bo sam byłbym tam częstym gościem i to już parę lat temu - stwierdził, prychając przy tym z lekką irytacją, bo chyba nie do końca rozumiał o co jej chodzi. - Są jeszcze jakieś warunki tego wyjazdu? Mam cię nie dotykać? Trzymać się dwa metry za tobą? Jedzenie i picie we własnym zakresie? Mam spakować latarkę i śpiwór? Zawczasu mi powiedz - dodał, nie spuszczając wzroku z twarzy Aury. Próbował coś z niej wyczytać, bo może jednak się mylił i jednak dziewczyna się zmieniła, stając się rozchwianą emocjonalnie histeryczką albo, co gorsza, upodabnia się do własnej ciotki? Coś było na rzeczy, ale Finley jeszcze nie wiedział co.

autor

Zablokowany

Wróć do „Jarmark Bożonarodzeniowy”