WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

dreamy seattle

dreamy seattle

-

Post

autor

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

#23

Katherine w końcu umówiła się z bratem, że odwiedzi jego restaurację. Widzieli się czasem, owszem, dość regularnie nawet, ale minęło już sporo czasu, odkąd kobieta odwiedziła swojego brata bliźniaka w pracy, w restauracji, w której serwował swoje popisowe dania.
Wybrała się akurat sama, bo miała się tam spotkać z bratem, oraz jego dziewczyną. Słyszała o niej już wiele, ale jeszcze nie było okazji aby spotkać się twarzą w twarz i pogadać.
Pewnie, mogli się spotkać całą familią, wszyscy z rodzeństwa, ze swoimi dziećmi, rodzice i tak dalej, ale to by raczej było przerażające dla kogoś, aby wejść od razu w całą grupę i być w centrum uwagi, wręcz na świeczniku.
To Kath wielkodusznie zaproponowała, że przyjdzie sama, nie ciągnąc ani męża, ani córki. Choć tej drugiej raczej ze względu, że spotykali się wieczorem. Lydia była duszą towarzystwa, więc na pewno by z Rosalie znalazła wspólny język... Tylko ta druga mogłaby nie zostać dopuszczona do głosu.
Zjedli w trójkę posiłek, oczywiście był najwyższych lotów. Katherine nie potrafił dorównywać zdolnościom kulinarnym swojego brata czy rodziców, więc takie dania były dla niej podwójną rozkoszą podniebienia. W końcu jednak mężczyzna musiał wrócić do pracy i zostawił obie panie ze sobą. Kath popijała wodę gazowaną z cytryną, tłumacząc się, że przyjechała samochodem. Co było prawdą, bo wiedziała, że nie weźmie alkoholu do ust tego wieczoru.
-Grey mówił, że jesteś weterynarzem, tak?-zagadnęła do niej, gdy już zostały samy i zdążyły pochwalić kuchnię i kunszt Beechama.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

#21

Rosalie była bardzo ciekawa siostry Graysona. Dlatego to wypytywała go o nią i o rodziców, jednak o rodzicach on nie chciał zbytnio rozmawiać, tak o siostrze jej opowiadał. Miała zatem wrażenie że zna już Kath, wie, co tamta lubi i znajdą wspólny język. Jednak zawsze spotkanie zapoznawcze jest bardzo stresujące, gdyż chcesz się pokazać z jak najlepszej strony. Nie chcesz też by rodzina ukochanego cię nie akceptowała, bo potem będą go nastawiać przeciwko tobie. Rosalie naprawdę kochała Graysona pomimo różnicy wieku, jaka między nimi była. I miała nadzieję że Katherine to zaakceptuje nie uważając, że Hepburn jest z Beechamem tylko dla zabawy, czy co gorsza dla kasy. Czy Grayson wspominał już że jego ukochana ma rodziców związanych z przemysłem filmowym? Sama się tym zazwyczaj nie chwali, gdyż ludzie potem skupiają się tylko na tym i przyjaźnią się z daną osobą, bo chcą zaistnieć jako gwiazdy. Cóż, przyjaźnie są jednak niezwykle trudne. Dobrze że spotkali się na neutralnym gruncie, w restauracji Graysona, gdzie Rosalie czuła się swobodnie. A dania przyrządzone przez ukochanego były jak zwykle pychota. Szatynka cieszyła się, że na początek pozna jedynie siostrę ukochanego, bo duże grono familii by ją pewnie przytłoczyło i tych mnóstwo pytań, gdzie czułaby się jak na przesłuchaniu czy rozmowie kwalifikacyjnej... Pewnie spotkałyby się wcześniej, ale musieli raz przełożyć je przez wzgląd na to, że Rosalie się pochorowała. Grypa nie oszczędzała jej w żadnym roku, ale wszystko było już w porządku i to spotkanie również zapowiadało się w porządku, prawda?
- Owszem, jestem weterynarzem i kocham swoją pracę, tak jak i swoich puchatych pacjentów. Grayson mówił że ty prowadzisz antykwariat, czy to prawda że z całego świata sprowadzasz jakieś antyki, które dla niektórych osób mogą być wiele warte? - odpowiedziała na pytanie szatynki i zadała swoje pytanie. Może to dziwne, ale Hepburn lubiła stare rzeczy, bo świadczyły one o zmianach kulturowych, to co kiedyś było modne, teraz mogło być kiczem, a ona widziała w tym pewien urok. Była z innej epoki, tego można było być pewnym. I póki co wydawało jej się że Katie nie ma do niej żadnych zastrzeżeń, a może tylko jej się tak zdawało?

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Rodzina Beechamów była duża, w końcu Grayson i Kath nie byli jedynymi dziećmi. Byli sobie dość bliscy, lecz nie do tego stopnia, by od razu przedstawiać sobie wszystkich wybranków. Brunetka dość często rozmawiała ze swoim bliźniakiem, z resztą rodzeństwa też. Rodziców często wykorzystywała do tego, by zajęli się wnuczką lub ugotowali im obiad. Kath naprawdę nie potrafiła gotować.
Na pewno wiele słyszała na temat Rosalie, choć trzeba było przyznać, że faktycznie, na początku nie była przekonana do tego związku. Zwłaszcza, że wziął się tak trochę znikąd. Byli przyjaciółmi, potem od razy parą i z tego, co Kath kojarzyła (a raczej ja), to dość szybko brunetka się do niego wprowadziła. Jednak trochę to już trwało, więc istniała szansa na to, że będzie coś z tego. Nie każdy związek jest idealny, czy tam książkowy. Różnica wieku nie musiała być czymś złym. Na pewno Wheterby była hm, otwarta na to, żeby jej brat był szczęśliwy, więc była gotowa na to, aby dać szansę Rosalie, ją polubić czy poznać bez wcześniejszych uprzedzeń.
-Antykwariat, tak... Nie zajmuje się jednak takimi typowymi antykami, bardziej przedmiotami użytkowymi. Obrazy, donice, zastawy stołowe, lampy i tak dalej. Na meble mam za mały sklep. Trochę książek i tym podobnych. Jednak jak ktoś coś potrzebuje, to jestem w stanie poszukać. Raczej w Stanach, bo przynajmniej nie ma problemu z cłem. -opowiedziała krótko o tym co robi. Mogła to robić niemal godzinami, bo naprawdę lubiła swoją pracę. O swojej córce też mogłaby godzinami rozmawiać. To były właściwie dwa tematy, w które była najbardziej zaangażowana. Oczywiście o mężu również mogła wiele mówić, kochała go całym swoim sercem. Jednak jakoś ludzie znacznie bardziej przychylnie patrzyli się, gdy mówiło się o dziecku, a nie o partnerze.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Nie wiedzieć czemu Grayson opowiadał głównie o swojej siostrze bliźniaczce z całej rodziny Beechamów, więc Rosalie wyszła z założenia, że to z nią jest najbliżej jej ukochany. Nic więc dziwnego, skoro bliźniaków zawsze łączyła jakaś niespotykana nigdzie więź, a Hepburn o niej gdzieś kiedyś czytała. To była też pierwsza osoba, którą poznała z tej rodziny, więc wiadomo, stresik był. Owszem, mogłoby się to wydawać podejrzane, po pierwsze różnica wieku, po drugie nagle z przyjaźni stali się parą, a jeszcze w tym samym tygodniu Rosalie się wprowadziła do Graysona. I chociaż dziewczyna charakteryzowała się analizowaniem swojego kolejnego ruchu, zanim go wykona, tak pierwszy raz w kwestii miłości postanowiła pójść na żywioł i zaryzykować. I cieszyła się że to zrobiła, zamiast analizowania wszystkich za i przeciw, bo na pewno by się nie zdecydowała na związek i wspólne zamieszkanie. Była szczęśliwa, Grayson również, kochali się nadal, a wspólne mieszkanie tylko bardziej umocniło ich uczucie. Nawet Grayson nie uciekł gdy Rosalie była chora ostatnio.
- W takim razie może mogłabym się z tobą spotkać w sprawie donic właśnie? Planuję wprowadzić jakieś kwiatki do mieszkania, bo Gray wyhodował tylko rośliny do wykorzystywania w kuchni oraz kaktusy. - zapytała, bo chciała wprowadzić do mieszkania trochę więcej kobiecej ręki i uwielbiała kolorowe parapety od różnorodnych kwiatów. To dawało też danemu pomieszczeniu więcej radości. A takie donice z odzysku miały swoją historię i magię, poza tym Rosalie wolała dawać drugie życie rzeczom kiedyś używanym.
- Słyszałam też że masz córkę, ulubienicę Graya. Ile ma już ona lat? - dopytała jeszcze, bo to też wiedziała od ukochanego, że jego siostra lubi rozmawiać o swojej córce. A Rosalie chętnie posłucha o Lydii, bo lubiła dzieci, sama chciałaby mieć kiedyś jakieś, ale to już po studiach, gdy kupią dom za miastem, ona będzie miała swoją stadninę i zakład weterynaryjny, a on swoją restaurację. Już wszystko sobie zaplanowali, całą przyszłość.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Może to była kwestia tego, że byli bliźniakami, może tego, że przez podobny wiek mieli podobne odczucia i wspólnie przechodzili przez różne podobne sytuacje życiowe. Oboje w tym samym czasie mieli swoje pierwsze miłości, stresowali się egzaminami i tym, gdzie pójdą do college'u. Tam po raz pierwszy byli od siebie daleko, ale wymieniali się poradami i przeżyciami. No i zostało to do dziś. Oczywiście, reszta ich rodziny nie była im obca i szczególnie Kath spędzała z nimi wiele czasu - ze względu na córkę! Korzystała z pomocy, niańczenia i tak dalej. A jednocześnie naprawdę lubiła spędzać z nimi czas, więc to nie było tak, że ich wykorzystywała tylko.
-Jasne, wpadnij kiedyś. Zobaczysz co mam na stanie, a jakbyś coś konkretnego potrzebowała, to porozglądam się za tym.-nie miała najmniejszego powodu, by nie dać szansy Rosalie, aby nie oceniać jej z miejsca, tylko no, pokazać też swoją otwartość. Mogła sobie myśleć co tylko chciała, ale najważniejsze było to, aby Greyson był szczęśliwy, a on raczej dokonywał dobrych, a przynajmniej akceptowalnych wyborów w swoim życiu.
-Tak, do tej pory to ona była jedyną dziewczyną w sercu Greya-zaśmiała się. Cóż, oczywiście, że Kath lubiła rozmawiać o swojej córce. Jak będzie mieć drugie dziecko, to o nim też będzie lubić rozmawiać, choć szczerze mówiąc nie była jakąś szaloną matką wariatką, która ma pampersa zamiast mózgu. Po prostu doskonale się bawiła jako matka, lubiła tą rolę w życiu. Niezależnie od tego, co o niej to mówiło.-Niemal siedem. -odpowiedziała. W lecie miały być siódme urodziny, potem szkoła.. Będzie wesoło. Zwłaszcza z drugim dzieckiem, ale tego na razie nie zdradzała rodzinie. Wiedział pewnie tylko Nate, bo James się wygadał za wcześnie.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Z tego co Gray opowiedział Rosalie, jego pierwsza miłość nie była najszczęśliwsza, bo związał się z pustakiem, dobrze grającym kochającą partnerkę pustakiem kochającym tylko sławę i pieniądze Beechama, a gdy ten nabawił się kontuzji, to i przestał być atrakcyjny dla danej pani. Ciekawe co Kath sądziła o tamtej byłej brata? Czy akceptowała ją taką jaką była? Czy też się dała zmanipulować? A może tylko ją tolerowała przez wzgląd na brata? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi, których to nie mogła zadać kobiecie. Za krótko ją przecież znała. Poza tym nie chciała poruszać takich wrażliwych tematów dotyczących swojego chłopaka bez jego wiedzy. Przeszłość należy pozostawić za sobą.
- Z przyjemnością cię odwiedzę w pracy i zobaczę ją od kuchni. W zamian jeśli byście z mężem i córką szukali jakiegoś psa lub kota to oprowadzę was po schronisku, gdzie jestem wolontariuszką, zatem znam większość zwierząt i mogę pomóc wam w wyborze tego właściwego nowego członka rodziny. - Rosalie promowała adopcje zwierząt ze schronisk, gdyż widziała jak one pragną miłości i kochającego domu. Były trochę jak dzieci w domu dziecka, pragnące zaznania znów, albo po raz pierwszy ciepła ogniska domowego. A skoro Hepburn była weterynarzem to raczej w tej kwestii mogła pomóc jedynie Wheterbym, no może nie tylko w sprawach zwierzęcych, bo na pewno znała się na czymś jeszcze, ale póki co zapromowała się właśnie z tej strony.
- Ale mi to nie przeszkadza, z nią jako jedyną kobietą mogę się nim podzielić. - uśmiechnęła się przy tych słowach, bo nie zamierzała się nim dzielić z innymi kobietami, no może za wyjątkiem innych ważnych kobiet w jego życiu, jak jego matka, siostry, siostrzenice... Nawet będzie chciała poznać Lydię, pewnie dopóki ta jej nie przegada. Każdy kto nie ma dzieci sądzi że opieka nad nimi jest wręcz banalna, a potem się okazuje jakie to trudne, gdy padasz zmęczony po zabawie wcześniej niż dziecko.
- Czyli teraz przed wami ważny rok, pierwsze pójście do szkoły, pierwszy stres przed nauką i nowymi koleżankami i kolegami czy wszyscy ją zaakceptują w grupie... - sama pamiętała jak to ona przeżywała pójście do szkoły, gdzie nie znała większości dzieci. Szybko się jednak zaaklimatyzowała w grupie, a jeśli Lydia jest podobna do Kath to na pewno zyska sporo przyjaciół.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Cóż, Katherine znała licealną dziewczynę swojego brata. Cała trójka chodziła do jednego liceum. Co sądziła na jej temat? Cóż, nie były przyjaciółkami, ale też nie były do siebie w żaden sposób wrogo nastawione. Do pewnego momentu, oczywiście, bo brunetka nie zareagowała zbyt dobrze na kontuzję brata i to, że dziewczyna zerwała z nim. Jednak trzeba było pamiętać, że byli wtedy nastolatkami, patrzyli na świat zupełnie inaczej niż teraz. Choć Wheterby dawno nie myślała o tej sytuacji szczerze mówiąc.
-Prosiłabym Cię, żebyś nie mówiła tego na głos, bo moja córka na pewno będzie chciała adoptować wszystkie zwierzątka-zażartowała. Z jakiegoś powodu, może bardzo rozsądnego, ale Wheterby jakoś nigdy nie myśleli o psie, ani kocie, może ze względu na to, że niezależnie od wszystkiego, mieli wiele na swoich głowach i nie byli gotowi na kolejne zobowiązanie. Jednak czy wtedy powinni starać się o następne dziecko?
-Mądra decyzja-uśmiechnęła się, sięgając po swoją szklankę soku. Zupełnie jakby Rosalie miała cokolwiek do gadania. Pytanie, kogo by Beecham wybrał, gdyby ktoś kazał mu wybierać pomiędzy dziewczyną, a rodziną. Na wszelki wypadek Rosalie nie powinna mu stawiać takiego ultimatum. To nie jest zdrowe podejście, zawsze da się znaleźć jakiś kompromis, który będzie zadowalający ich oboje, gdyby nastąpiły jakieś problemy w raju. A te zdarzają się wszystkim, także Katherine i Jamesowi.
-Na razie się tym nie stresujemy. Na pewno będzie mieć część koleżanek z dotychczasowej grupy, a w temacie uczenia się nowych rzeczy... Na razie wygląda, że to lubi-uśmiechnęła się. Choć tak, Kath się trochę tym stresowała, ale była pozytywnie nastawiona. Zwłaszcza, że to będzie się mniej więcej nakładać z czasem, kiedy będzie w zaawansowanej ciąży, co tylko utrudni całą tą transformację u starszej córki.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Właśnie przez pryzmat tego, że oni się znali, byli w jednym wieku to jednak było zupełnie inaczej. Katherine, Grayson i jego sympatia znali się długi czas, w jakimś stopniu się kolegowali, czy przyjaźnili, nie wspominam tutaj też o miłości siostrzano-braterskiej, jak i damsko-męskiej. Tutaj była pewna różnica wieku pomiędzy Rosalie, a Kath i Graysonem i czy kobiety znajdą wspólny język? Skoro z Graysonem znalazła, to z jego siostrą bliźniaczką również nie powinno być zbytniego problemu.
- Powiem ci z punktu widzenia weterynarza, oraz osoby która wychowywała się w domu gdzie mieliśmy mnóstwo zwierząt, że zwierzęta dobrze wpływają na dzieci, bo uczą ich empatii, opiekuńczości i odpowiedzialności. Oczywiście do niczego nie nakłaniam, ale warto może zacząć od zakupu chomika, myszy, bądź szczura czy świnki morskiej na początek. Jeżeli na takim mniejszym zwierzaczku córka pokaże że jest odpowiedzialna, sama sprząta klatkę, pamięta o nakarmieniu zwierzątka to w późniejszym czasie można pokusić się o adopcję zwierzęcia ze schroniska. Bo wiadomo, że wtedy odpowiedzialność nie jest jedynie na dwa lata, lecz na lat czternaście. - nie chciała się za bardzo wtrącać w życie Wheterbych, ale uwielbiała zwierzęta i sama nakłaniała ukochanego by adoptowali jakieś ze schroniska, lecz ten ciągle powtarzał że skoro kobieta pracuje i studiuje, on również pracuje to ich pupil byłby przez większość czasu sam w mieszkaniu, a to nie byłoby dla niego dobre. Pod tym względem mężczyzna miał rację, ale Rosalie nie zamierzała odpuścić tematu i tak poukładać swój życiowy grafik, by znaleźć w nim też miejsce dla nowego członka rodziny, który nie byłby dzieckiem.
- To które zajęcia w przedszkolu najbardziej lubi? - zapytała jeszcze odnośnie Lydii, by też się czegoś dowiedzieć o dziewczynce. Na bardziej oficjalnym spotkaniu powinna coś podarować córce Wheterbych, a siostrzenicy jej ukochanego, więc jeśli to byłyby zajęcia muzyczne to by dała jakiś zabawkowy instrument i tak dalej, i tak dalej. Nie skomentowała słów blondynki apropo mądrej decyzji, bo taka była prawda, ona nie zamierzała odcinać swojego ukochanego od jego rodziny. I nie chciałaby by on odcinał ją od jej własnej.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Czy Katherine zaakceptuje Rosalie to było.. cóż, właściwie mało ważne. W końcu to nie ona będzie się z nią spotykać, sypiać i tak dalej. Na pewno trudno było sprawić, aby Wheterby potępiała ten związek, nie mówiąc o celowym działaniu na szkodę tej dwójki. Najprościej powiedzieć, że jeśli związek Greya i Rosalie będzie kwitł, to będzie najlepiej o tym świadczyło. Katherine na pewno dawała kredyt zaufania swojemu bratu, wiedząc że ten podejmuje odpowiednie decyzje.
-Jasne, to wszystko rozumiem. Jednak przeraża mnie fakt, jak krótko chomik żyje. -odpowiedziała. Lydia na pewno już nie raz poruszała temat zwierzątka, w końcu w przedszkolu dzieci miały psy, koty, rybki, myszoskoczki i inne głupoty. Na razie Katherine ze swoim mężem odpierali te ataki, często mówiąc, że zastanowią się, może później... Trudno stwierdzić, jak długo będzie to działało, ale w momencie, kiedy spodziewają się dziecka, to jakikolwiek zwierzak nie jest najlepszym rozwiązaniem.
-Hm, trudno powiedzieć. Ostatnio kazała się zapisać na gimnastykę, żeby nosić kolorowe stroje i spódniczki. Całkiem to lubi, zwłaszcza, że ma tam koleżankę z przeszkola-uśmiechnęła się. Nie da się ukryć, że gdyby Hepburn kupiła jakikolwiek instrument muzyczny, to raczej strzeliłaby sobie w stopę i raczej naraziła się na złość rodziców. Nie ma nic gorszego niż zabawki wydające dźwięki. Studentka zdecydowanie nie znała się na dzieciach, ale to nic. Byle tylko nie kupowała perkusji, fletu i tak dalej. Jakieś kredki itp czy inna książeczka to może był dość nudny, ale przydatny prezent. Który się na pewno użyje.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Z jednej strony wydaje się to mało ważną kwestią, ale jednak sam fakt czy rodzina akceptuje twojego wybranka czy wybrankę serca w jakimś stopniu wpływa na daną relację, nie da się powiedzieć że jest to całkowicie bez znaczenia. Rosalie chciałaby być zaakceptowana przez rodzinę Graysona, tak samo jak jej rodzice szybko przyjęli ich związek z radością. Oni chcieli by ich córka po prostu była szczęśliwa, a że między nimi była różnica wieku powyżej lat 10 to nie przeszkadzało im że ich córka spotyka się z mężczyzną prawie tyle samo od niej starszym. Najważniejsze żeby ten miał wobec niej dobre zamiary i nie zamierzał jej krzywdzić, w sensie zranić czy złamać jej serduszko. Na pewno dla Katherine też było ważne by jej brat był szczęśliwy i by ta młodziutka kobieta nie złamała mu serca, a Rosalie mogłaby zapewnić o tym, że w ogóle czegoś takiego nie planuje i że kocha Graysona szczerze.
- Owszem, to jest najtrudniejsza część, w końcu chomiki żyją jedynie dwa lata, a to tak pocieszne zwierzątka że się do nich przywiązujemy jak do każdego pupila. Ale to też uczy tego, że najbliżsi odchodzą i musimy umieć pogodzić się z ich stratą. Z drugiej strony zawsze możecie zdecydować się na początku na królika, pożyje on trochę dłużej. - w końcu króliki żyją prawie dziesięć lat! Oczywiście ostateczna decyzja należała do Wheterbych, ale gdyby potrzebowali pomocy przy wyborze czy leczeniu zwierzaka to na pewno Rosalie z przyjemnością im pomoże. Rodzinie i przyjaciołom się przecież pomaga.
- Może zapiszcie ją na balet? Większość dziewczynek to lubi, a ja zaczynałam od lekcji baletu, więc mogłabym jej pomóc z wdrożeniem się w to hobby. - jako dziecko Rosalie była baletnicą, potem przeszła na zajęcia z tańca towarzyskiego i współczesnego, ale kontuzja uniemożliwiła jej uprawianie tego sportu. Jednak sądziła że jakieś podstawy mogłaby nauczyć małą Lydię, nie nadwyrężając przy tym swoich kończyn zanadto. I wiedziałaby co kupić, balerinki, te się bardzo szybko zużywały podczas lekcji baletu.
- A ty byłaś typem tancerki, czy cheerleaderki? - zapytała jeszcze kobiety, by lepiej ją poznać. Nie pamiętała już czy Grayson opowiadał co robiła w liceum jego siostra, bo Rosalie skupiła się głównie na jego historii. To z nim się zamierzała umawiać, nie z jego siostrą, ot co.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Akceptacja ze strony Kath na pewno będzie. Serio, trzeba by się namęczyć, aby z miejsca złapać u niej minusa. Naprawdę, wierzyła że Greyson odpowiedzialnie podejmuje decyzję. Wiedziała też, że czasem trzeba się dobrze poznać, aby móc odpowiedzieć czy się kogoś lubi, czy nie. Wtedy też wiadomo, nie trzeba nic udawać, a wszystko przychodzi samoistnie. Dla Kath wydawało się być dobrym podejściem, ale wcale nie musiało. Trudno stwierdzić.
-Jakoś niespecjalnie miałabym ochotę mówić córce, że pan chomik wyzionął już ducha…-uśmiechnęła się. Pewnie, tego też trzeba nauczyć dzieci, ale Katherine nie miałaby ochoty przeprowadzać takiej rozmowy z córką. Chyba musiałaby wysłać do tego Jamesa, a ten również nie byłby zachwycony. Jednak sama wizja posiadania pupila przez Wheterby’ch nie była wcale tak mocno negowana, raczej odkładana na inny czas. Musieli się zastanowić jakie zwierzątko, na ile to lat i tak dalej. Na razie jednak to szybko się nie zdarzy. Chyba że jej mąż się zacznie upierać… Lecz w to specjalnie nie wierzyła. On też był dość wygodnicki, nie chciałoby mu się wstawać z psem z samego rana.
-Na razie jest gimnastyka, bo można poszaleć. Na balet to chyba Lydia jest zbyt żywiołowa-zaśmiała się. Chyba nie była w stanie wyobrazić sobie córki stojącej grzecznie przy drążku, wykonującej pozycje klasyczne, czy jak to się tam nazywało. Gimnastyka to było to! Przewroty, bieganie, wygłupianie się… to było coś, w czym Lydia czuła się jak ryba w wodzie. Ona była wulkanem energii –Jeśli miałabyś ochotę, to nie ma sprawy, ale nie wiem, czy to będzie dobry pomysł-uśmiechnęła się. Pewnie, ona nie miałaby nic przeciwko, by Rosalie spędziła trochę czasu z córką, lecz nie będzie żadnej ze stron do niczego namawiać, z oczywistych względów.
-Ja? Chyba kujonka-zaśmiała się. Nie była cheerleaderką, nie była jakoś bardzo fit, czy nie uprawiała sportów. Też nie była stałym bywalcem bibilioteki, nie miała samych piątek i tak dalej. Jednak była raczej spokojna, skryta… Choć oczywiście, na każdym meczu swojego brata była i kibicowała mu, ale tak prywatnie, nie z pomponami w szkolnych ubrankach. –A Ty?-choć skoro zaczynała od baletu… Właściwie mogło pójść w każdą ze stron, trudno przewidzieć.

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Uff, w takim wypadku Rosalie kamień spadnie z serca. Naprawdę trochę się stresowała, bo chciała być akceptowana i lubiana przez rodzinę ukochanego. Jej rodzice polubili Graysona, od razu mężczyźni, w sensie jej partner i jej ojciec złapali wspólny język, a jej mama widząc jak jej córka jest szczęśliwa, powiedziała żeby szatynka dbała o tę relację i że cieszy się razem z nią. Początkowo Hepburn czuła się urażona, bo odebrała to tak jakby mama sądziła że ona może zepsuć tę relację, jakby jej nie znała, ale po przemyśleniu słów rodzicielki zrozumiała ich znaczenie. O każdą relację trzeba dbać, nie osiadać na laurach, tylko tak mogliby przez cały czas być ze sobą szczęśliwi.
- Są też tacy, co w zamian kupują dziecku nowego, identycznego chomika, ale akurat tej opcji nie popieram, bo każde zwierzę jest inne, ma swój własny charakterek i dziecko rozpozna, że to nie jest jej ukochane zwierzątko. Rozmowa o śmierci zwierzęcia jest bardzo trudna, dlatego można zawsze spróbować na nią przyprowadzić dziecko i zwierzaczka do weterynarza. - ona sama w swojej pracy najbardziej nie lubiła tych sytuacji, gdy trzeba było pogodzić się z utratą pacjenta i jedyną pomocą byłby dla niego zastrzyk. Może to by było dziwne gdyby państwo Wheterby przyszli do weterynarza z córką i martwym już chomikiem, ale gdyby trafili na Rosalie to pomogłaby im ona z rozmową na ten ciężki temat, że chomiczka nie ma z nami tylko jest w chomiczym niebie. Ciekawe co się mogło znajdować w takim raju dla tych zwierząt, mnóstwo kołowrotków?
- Oczywiście, rozumiem, czyli taka akrobatka z niej rośnie. Tylko uważaj ze słodyczami, nie wiem jak jest w dietach dla młodych gimnastyczek, ale gdy chodziłam na tańce to powtarzano, że spożywanie słodyczy spowalnia metabolizm i stajemy się mniej efektywne w działaniu. - nie oceniała kobiety, nie wiedziała przecież ile słodyczy jadła Lydia, ale wiedziała że przy zajęciach sportowych one nie pomagały, a jak wiadomo nie od dziś, dzieci uwielbiają słodkie. W sumie kto nie lubi? Ona sama mając pms je tonę lodów czekoladowych.
- Zawsze możemy też zagrać w twistera z wami, będzie bardziej żywiołowo. - na pewno Lydia by wygrywała poprzez swoje zajęcia z gimnastyki, Rosalie przez wzgląd na swoje dawne poczynania z tańcem mogłaby wiele ugrać, a reszta? No nie znała ich zdolności, ale taka Kath wyglądała na rozciągniętą przynajmniej.
- Baletnica, tancerka, a na studiach zakochana kujonka. - odpowiedziała, uśmiechając się uroczo, bo naprawdę cieszył ją ten stan rzeczy. Lubiła być kochaną i kochać Graysona, a on był jej ideałem mężczyzny, nie zamierzała go wymieniać na lepszy model, gdyż takowy nawet by chyba nie istniał.

autor

dreamy seattle

Awatar użytkownika
31
168

właścicielka antykwariatu

art books press boo

columbia city

Post

Nie ma się co martwić, bo nawet jeśli między Rosalie a Greysonem była spora różnica wieku, to raczej nie było to nic złego - no może było to sporo, więcej niż zazwyczaj, jednak to trochę ciążyło bardziej na Greysonie, bo cóż, to on musiał być tym odpowiedzialnym i opiekuńczym. Beecham chyba nie był aż tak bogaty, aby Rosalie chciała zostać jego utrzymanką? A nawet jeśli, to jeśli tak się stanie, to dalej będzie wina mężczyzny, że dał się omamić, zrobić w bambuko i tak dalej. No a Kath wierzyła w swojego brata, więc wszystko było okej. Jeśli był brak jakiejś większej sympatii, czy radości, to nie ma się co martwić, jak się człowieka lepiej pozna, to na pewno i odczucia będą inne.
-Jest to jakaś opcja-uśmiechnęła się. Cóż, było wiele sposobów na to, by rozwiązać sprawę śmierci zwierzaka. Część była sensowna, a część... cóż. Kreatywna. Byli dorośli, którzy mówili że piesek wyjechał do dziadka na wieś, czy że się zmienił w żółwia (brawo rodzice Robin Sherbatsky z How I met your mother - pierwsza nagroda w konkursie kreatywności jest wasza!). Dla Kath to byłby na pewno ciężki temat, więc idąc po najmniejszej linii oporu, wolała odkładać ten problem na przyszłość.
-Jeśli ktoś by coś takiego do mojej, sześcioletniej córki powiedział, która lubi biegać i wywijać fikołki, to na pewno bym jej tam drugi raz nie zabrała...-stwierdziła. Nie chciała córki do czegoś zmuszać, ani od razu robić z niej nadziei olimpijskiej. Jeśli jakikolwiek trener czy instruktor by tak traktował przedszkolaki, to znaczy, że z nim jest coś nie tak. Co innego mówić tak do nastolatków, którzy wiedzą na czym polega bycie sportowcem zawodowym, choć dalej nie takie metody wychowawcze powinno się stosować.
-Ja chyba jestem za stara już na to, aby mieć jakieś szanse w twisterze-zaśmiała się. Nie to, że wcale by sobie nie dała rady, bo w najbliższym czasie to nie powinien być wielki problem, ale po prostu nie była w tym mistrzynią, chyba nigdy, może za czasów młodości, bo wtedy na bank miała tą grę, w końcu jako czwórka dzieciaków w domu mieli naprawdę wiele zabawek.
-Rozumiem-kiwnęła głową. Zrozumiała, zę to w Greysonie była zakochana. Cóż, dobrze, skoro są już parą, to poważnie do siebie podchodzą. Grey już chyba był za stary na przygody. Jego siostra bliźniaczka była już po ślubie i z dużą córką!

autor

B.

dreamy seattle
Awatar użytkownika
23
170

studentka weterynarii i stażystka

klinika weterynarii

hansee hall

Post

Z ich dwojga wychodziło na to, że to Rosalie wywodziła się z bogatej rodziny, lecz żyła na swój rachunek, bo zwyczajnie przeszkadzało jej to, że miałaby żyć na garnuszku rodziców. I pierwsza poważna kłótnia jaką odbyła z Graysonem dotyczyła właśnie opłat rachunków, bo on oczywiście uważał że jest mężczyzną i to jego mieszkanie, więc on je utrzymuje, a ona uważała że skoro ma czuć się tam jak u siebie i mieszkać z nim, a nie tylko nocować u niego to uważała za stosowny podział opłat na ich dwoje. Ostatecznie doszli do porozumienia. A ile dziewcząt w jej wieku by zwyczajnie żerowało na partnerze? Nie chciała liczyć zresztą. Uwielbiam to tłumaczenie o psie, który się zmienił w żółwia, zatem rozbawiła mnie ta przypomniana anegdota wręcz do łez.
- Dużo zależy pewnie od trenera, niektórzy nie patrzą na dzieci jak właśnie, na dzieci tylko jak na osoby, które będą brały udział w zawodach i będą je wygrywały, bo przecież on czy ona jest najlepszym trenerem pod słońcem. - ona właśnie trafiła na taką trenerkę jeśli chodzi o taniec, cisnęła je aby były najlepsze. I naprawdę Rosalie była dobrze zapowiadającą się pod tym względem zawodniczką, gotową na złoty puchar, ale niestety kontuzja zniwelowała wszelkie plany jakie ona miała wobec siebie i jakie miano wobec niej.
- No nie powiedziałabym. Myślę że wszyscy mielibyśmy równe szanse. No chyba że twoja córka by była z nas wszystkich najlepsza. - ona tam wierzyła w blondynkę że źle z nią nie było, tak jej się tylko wydawało, ot co. Jestem pewna że dorośli by się naprawdę świetnie bawili grając w twistera.
- W ogóle mam do ciebie pewną prośbę... czy mogłabyś porozmawiać ze swoim bratem? Grayson jak dobrze wiesz, odkłada oszczędności na założenie własnego biznesu, ale jeszcze sporo mu brakuje. Mój tata byłby gotów zainwestować w jego restaurację, bo wie że pomysł Graysona ma potencjał, ale on upiera się że do wszystkiego musi dojść sam. - mówiła nieco ciszej, by ani jej ukochany z kuchni nie usłyszał o czym rozmawiają, ani nikt z obsługi tego lokalu. Hepburn chciała pomóc ukochanemu, a ten unosił się męską dumą i nie wiedziała jak do niego dotrzeć. Może Kath jej w tym pomoże, bo skoro są bliźniętami to pewnie rozumieją się bez słów?

autor

dreamy seattle

ODPOWIEDZ

Wróć do „Champagne Diner”