WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie powinno nikogo dziwić, że Boże Narodzenie jest czasem uwielbianym przez Pinkie. Zachwycało ją wprost wszystko: od światełek i brokatu, po rozkoszne świąteczne sweterki, których sama pewnie miała pokaźną kolekcję i codziennie zakładała inny. Już pierwszego grudnia kupiła niewielką choinkę, którą postawiła w korytarzu swojego mieszkanka, robiąc przy tym mnóstwo rabanu i bałaganu, a potem namówiła Pandę do ubierania jej w miliony bombek i plecenia kolorowych łańcuchów z papieru. Obwiesiła lampkami każde okno, wysmarowała szyby sztucznym śniegiem, na drzwiach wejściowych miały wieniec, a na każdym żyrandolu wisiały jakieś ozdoby. I jemioła! Koniecznie. Choćby nie miała nikogo całować w tym roku. Pewnie nawet w kiblu nad klapą zaczepiła jakieś śnieżynki albo brokatowe kokardki. W ciągu dnia zapalała zapachowe świecie, by wypełnić ich mieszkanie aromatem jabłka z cynamonem, grzanego wina albo pierniczków. Gdyby tylko miała pieniądze, to pewnie mogłaby startować w jakimś konkursie na najbardziej przystrojony dom, ale oczywiście koszty to było jedyne, co ją ograniczało, choć dzięki wyobraźni i zdolnościom plastycznym wiele ozdób zrobiła własnoręcznie. Miała przy tym mnóstwo zabawy!
Ponieważ Panda wracała na święta do Bostonu, to Pinkie wybrała się do rodziców już z samego rana. To był pierwszy raz, kiedy nie mieszkała u Hale'ów w czasie świąt, ale nie mogła przegapić przygotować. To znaczy, chętnie przegapiła sprzątanie, ale to zupełnie co innego. Poprzedniego dnia upiekła pierniczki i jakieś ciasto, by rano z pełną gotowością wpakować się do maminej kuchni i powsadzać palce w każdą ziemniaczaną potrawę, jaka była tam przygotowywana. Po tym, jak położyła pod choinką w salonie prezent dla Kenaia, sama pewnie zajęła się bardzo odpowiedzialnym zadaniem przygotowania farszu do indyka, który musiał być idealny, a w ogóle to pewnie jeden indyk nie wystarczał na ich wielką rodzinę. Nawet nie obejrzała się, kiedy przyszedł wieczór, większość potraw czekała już tylko, by przyszli goście i by można je ciepłe postawić na wielkim świątecznym stole, a mama pogoniła ją, by zaczęła się przygotowywać.
Pinkie potrzebowała jakiejś godziny, by umyć się, pomalować i wskoczyć w świąteczną kieckę. Gotowa, chodziła w kółko, upewniając się, że każda lampeczka się świeci i że wszystko jest na swoim miejscu, i wprost nie mogąc doczekać się, aż zaczną schodzić się goście. Miała dziś zobaczyć całe swoje rodzeństwo jednocześnie! Taki dzień nie zdarzał się często. Zazwyczaj było to właśnie Boże Narodzenie albo Święto Dziękczynienia, a rzadko dwa te dni jednego roku. Tym razem nikt się jednak nie wyłamał, jeszcze. Była pełna nadziei i gdyby ktoś zrezygnował w ostatniej chwili, chyba by się zapłakała i cały jej makijaż spłynąłby do świątecznego puddingu, istny dramat.
Kiedy usłyszała dzwonek do drzwi, pierwsza do nich pobiegła, tak szybko przebierając swoimi krótkimi nóżkami, jak jeszcze nigdy. Bez najmniejszej zwłoki je otworzyła, nie mogąc się już doczekać, by doczekać, kto za nimi stoi. Uśmiechnęła się szeroko i pełna podekscytowania rzuciła się, by przytulić pierwszego gościa - pewnie gdzieś na wysokości cycków, bo wyżej nie dosięgała.
- Jak wspaniale, ze jesteś! - zawołała i dopiero wtedy przesunęła się w drzwiach, by siostra lub brat mogli wejść do środka domu.
<link href="https://fonts.googleapis.com/css?family=Dancing+Script" rel="stylesheet" type="text/css"><style>.domi{width: 200px; position: relative; z-index: 2; border: #456a7a 2px solid; padding: 2px; margin-bottom: -1px; margin-top: 1px;}.sie{width: 220px; position: relative; z-index: 3; font-family: Calibri; letter-spacing: 1px; line-height: 10px; font-size: 10px; margin-right: -15px; margin-top: 5px; color: #43646f;}.impo{width: 320px; position: absolute; z-index: 1; margin-left: -150px; margin-top: -50px; filter: grayscale(50%);}.ssible1{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-left: transparent 2px solid; border-top: transparent 2px solid; margin-right: -10px; border-image: linear-gradient(to bottom right, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1; margin-top: 50px;}.ssible2{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-right: transparent 2px solid; border-bottom: transparent 2px solid; border-image: linear-gradient(to top left, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1;}.panic{font-family: Dancing Script; text-transform: lowercase; font-size: 26px; color: #6e909c; text-shadow: #43646f 1px 1px 2px;}</style><center><img src='https://www.pngkey.com/png/full/12-1282 ... parent.png' style class='impo'><div class='ssible1'><div class='ssible2'><img src='https://64.media.tumblr.com/1c2c4cedc25 ... v_250.gifv' style class='domi'></div></div><div class='sie'>And when I knock at one hundred and two and I see your pyjamas I can’t stop smiling <span class='panic'>at you</span></div></center></br></br>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#22 Absolutnie uwielbiał Święta! Może to przez to, iż był wiecznym dzieckiem, a może ze względu na fakt, że poznał tę tradycję dopiero po przyjeździe do USA, i że nie zdążył się nią jeszcze znudzić. Zamiast narzekać na komercyjność i wydatki, cieszył się świątecznymi ozdobami jak pięciolatek i nawet lubił ubierać choinkę, chociaż to może dlatego, że ta, która stała w jego mieszkaniu, była względnie niewielka, przynajmniej w porównaniu do tego ogromniastego drzewa stojącego w rezydencji Hale’ów. Jedyne, czego nie lubił, to kupowanie prezentów, bo nigdy w sumie nie wiedział, z czego inni ludzie by się ucieszyli. Z Wandą akurat nie miał takich problemów – w tym roku kupił jej komplet nowych garnków i po problemie, ale wymyślanie prezentów dla rodziców wydawało mu się strasznie problematyczne, głównie dlatego, że miał wrażenie, iż trudno było ich zadowolić. Jeśli natomiast chodziło o rodzeństwo, jego dylematy skurczyły się do jednego, gdy wymyślili tradycję corocznego losowania bożonarodzeniowego, w ramach którego każda osoba musiała kupić prezent tylko jednemu Hale’owi, a nie całej gromadce. To faktycznie trochę zmniejszało jego stres. W tym roku wylosował Aimee, co uznał za świetną okazję do ostatecznego pozbycia się niezręczności. Nawiasem mówiąc, odkąd on i Princia zawarli swój wygodny układ, automatycznie przestał aż tak stresować się sprawą wątpliwej reputacji jej chłopaka, stwierdzając, że Aimee była dorosła, toteż mogła robić co jej się żywnie podobało, no i na pewno zdawała sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji takiego związku. W ramach ostatecznego zakopania toporu wojennego skompletował dla niej tematyczny prezencik 100% HSM, w skład którego wchodziły perfuma, księga quizów, skarpetki z Troyem Boltonem i jeszcze jedne, ze wszystkimi postaciami, piórniczek z Sharpay (do przechowywania szpilek, nici czy innych akcesorii tego typu), torba płócienna i, wisienka na torcie, gra High School Musical, w którą miał nadzieję zagrać jeszcze tego samego wieczoru - wszystko dorwane na Ebayu.
Po dotarciu do domu jak najprędzej wcisnął prezent pod choinkę, tuż obok tego, który położyła Pinkie, a potem przyłączył się do świątecznych przygotowań, bo nie był takim chamem, żeby przychodzić na gotowe. Marny był z niego kucharz, ale chociaż coś tam pokroił czy przemieszał, a kiedy już wszystko było gotowe, zniknął w swoim starym pokoju i przebrał się w jakąś elegancką, hawajską koszulę z nadzieją, że w ten sposób trochę rozśmieszy resztę rodzeństwa i wkurzy ojca. Na głowę z kolei obowiązkowo wleciała świąteczna czapeczka.
- Elo, elo! – przywitał się z tym, kto wszedł pierwszy do domu, wciskając taką samą czapeczkę na głowę Pinkie i wyciągając kolejną do pierwszego gościa, za którym zapewne zbierali się też kolejni, co by nie przedłużać. Shahruz rozdał po mikołajowej czapce każdemu. – Chodźcie, wyżera już czeka. – Jakby to było w świętach najważniejsze.
Ostatnio zmieniony 2020-12-11, 19:52 przez Shahruz Hale, łącznie zmieniany 1 raz.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Święta. Ach te Święta. Przez większość istotek czas wręcz uwielbiany przez ich "magię", której to Kira nigdy za bardzo jakoś pojąć nie mogła. Choć miło było się spotkać z "rodzinką" to przecież takie spotkania można było urządzać i bez specjalnej okazji. Dla niej było to nieco zbyt napompowany czas, gdzie to wszyscy mówili o cudownej magii świąt. Masa świecidełek, brokatu, dziwnych czułości i udawanych zmian w ludzkich sercach. W cholerę dużo filmów świątecznych, od których mdliło ją już na samo wspomnienie. Faceci poprzebierani za Mikołaje i stojący niemal na każdym rogu ulicy gadając, że zbierają datki dla potrzebujących. Sklepy oblegane tak, jakby świat następnego dnia miał się skończyć.
Prezenty. No właśnie. Sklepy oblegane przez kupowanie tych cholernych prezentów. Eh... Kira była w tym kiepska. Zawsze miała ogromny problem z tym, co kupić wylosowanej osobie. Tym razem trafiła na Pinkie. Blondynka chodząc po galerii rozglądała się wpierw po nazwach sklepów, zastanawiając się, co by tu zakupić uroczej siostrzyczce, małemu prześladowcy. Na samą myśl uśmiechnęła się delikatnie pod nosem. Pomysł przyszedł sam. Zakupiła wielkiego, pluszowego, różowego jednorożca oraz zabawkowy zestaw szpiega. Właściwie zakupiła te rzeczy dla jaj. Miała nadzieję, że siostrzyce się spodoba. Ciężko było to przytargać do domu. Zwłaszcza tym malutkim autem, którym sama jeździła. Ten pluszak zajmował jej pół auta.
Zaparkowała na podjeździe. Wytargała z trudem prezent, który na pewno będzie stał obok choinki a nie pod nią, bo inaczej się po prostu nie zmieści. Zadzwoniła do drzwi naciskając dzwonek barkiem, bo miała zajęte łapki. Wyjątkowo w przygotowaniach nie pomagała, bo miała sprawy do załatwienia i nie byłą w stanie przybyć po prostu wcześniej. Wpęzła do domu gdy tylko otworzono jej drzwi.
- Cześć wszystkim. - Uniosła wzrok na założoną jej zaraz świąteczną czapeczkę. Westchnęła cichutko no ale już niech im będzie. Zaniosła prezent do pokoju by móc poprawnie ze wszystkimi się przywitać.
- Pięknie pachnie. - Świąteczne jedzenie to jedna z niewielu rzeczy, jaką uwielbiała w tym okresie.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

#9
outfit
Jej relacja ze świętami była skomplikowana. Nie przepadała za zimą, a bez niej nie miały one swojego uroku, także zawsze wracała do rodzinnego domu, by spędzić kilka dni z rodziną. Lubiła wielką choinkę, którą wspólnie ubierali i światełka rozwieszane w niemal każdym kacie. Uwielbiała to, że wszyscy grzecznie przybywali na świąteczną kolację i nawet jeśli nie widzieli się rok, to mogli być pewni, że tego jednego dnia się zobaczą (no ewentualnie w Święto Dziękczynienia). Nie lubiła natomiast zamieszania w sklepach, wymuszonej radości i serdeczności, nietrafionych prezentów i dyskusji za każdym razem, gdy ktoś wypominał jej, że jest niewierząca, więc świąt obchodzić nie powinna. A dla niej to byłą rodzinna tradycja i tyle. Możliwość spotkania najbliższych, podarowania przyjaciołom jakiś drobiazgów, no i może też trochę usprawiedliwiania picia hektolitrami zimowej herbaty i gorącej czekolady.
Z prezentem dla rodziców oraz Kiry (ten akurat dużo nie zajmował, bo Lava kupiła siostrze voucher na tatuaż, mając nadzieję, że gdzieś jeszcze kolejny upchnie) pod pachą w końcu dotarła na miejsce, punktualnie, bo niestety przez pracę nie mogła przyjechać wcześniej. Ludzie chcieli słuchać od rana świątecznych piosenek i przyjemnego jazzu, który przepychała Lava do swojej audycji o poranku.
- Czeeeeść misie! – krzyknęła radośnie na widok swojego rodzeństwa. Zrzuciła z siebie płaszcz, zaniosła prezenty pod choinkę i zrobiła rundę po rodzinie, zaczynając od wyściskania rodzeństwa, przechodząc potem do Pinkie, Shaha, a na końcu przybiła piątkę z Kirą. Założyła porządnie czapkę i udała się za rodziną do jadalni. – Przepraszam, że dziś nie mogłam pomóc, ale praca… - wytłumaczyła się, a potem przeprosiła jeszcze na chwilę, przypominając sobie, że przy wejściu zostawiła jeszcze jedną torbę, w której miała upieczoną wcześniej szarlotkę. Zaniosła ją szybko do kuchni, bo przecież na deser czas był dopiero później, a potem wróciła do stołu, informując panią Hale, że znajdzie na wyspie kuchennej kolejne ciasto. – Jestem taka głodna, wygląda fantastycznie. – mruknęła zadowolona, szukając na stole wegańskich opcji, bo jednak ten indyk nie bardzo się mieścił w jej preferencjach żywieniowych. – Mamo, wyglądasz dziś pięknie. Drogie panie, wy również. Shah, koszula pierwsza klasa. – no musiała się zachwycić tym, jak jej rodzina wystroiła się na święta,
Ostatnio zmieniony 2020-12-13, 15:08 przez Lava Hale, łącznie zmieniany 2 razy.

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#5

Z jednej strony cieszył się, że Hale’owie stawiali na losowanie prezentów. Ułatwiało to robotę i ograniczało podarunkowe rozkminy do zaledwie jednego, ale tak w zasadzie… co miał kupić swojemu bratu, kompletnie pochłoniętego przez imprezowy styl życia? Nie miał na tyle oszczędności, aby trzasnąć mu koszulkę z Gucci, na którą mógłby wyrywać laski, albo chłopaków, a za sadzonkę z marihuaniną, dostałby pełne niedowierzania komentarze, ze strony rodziców. Czy powinien tak łatwo niszczyć swoją reputację ambitnego dziecka, studiującego psychologię? Tak. Było warto, szczególnie, że nie uważał za wielkie wyzwanie, odrobienie tych minimalnych punktów minusowych. Wystarczy, że pochwali się udziałem w jakiejś prelekcji na temat przeciwdziałania uzależnieniom i matka zacznie o tym świergotać przez kolejny miesiąc, ku pokrzepieniu swoich liberalnych poglądów. Mieliby przechlapane na święta, gdyby Trump dostał kolejną kadencję, zdecydowanie.
Lubił świąteczną atmosferę, chociaż wraz z upływem kolejnego roku, zdawała się ona lekko wygasać. Pomijając wszelkie wizualne sprawy, których z wiadomych powodów nie mógł dostrzec, przygrywający w nieskończoność Mariah Carey i George Michael, zaczynali go męczyć. Bardziej przeżywał ten czas w formie refleksji, jak kiedyś uczyli go dziadkowie - prezenty nie były sprawą najważniejszą. Najbardziej liczyli się ludzie, z którymi można było spędzić święta, a na ich niedobór zdecydowanie nie mógł narzekać.
Przejazd do domu rodzinnego nie zajął mu zbyt wiele czasu. Tym razem skorzystał z Ubera i gdy już wygramolił się z samochodu, pod odpowiednim adresem, dotarł pod drzwi, wraz ze swoją białą laską i sporym, zapakowanym w świąteczny papier, pudłem, które wcisnął pod pachę. Koniec końców zdecydował się na sprezentowanie bratu futurystycznej shishy, która zdecydowanie mogła wyglądać dla niewtajemniczonych, jak zestaw dla małego chemika. Chociaż, jakby wziąć pod uwagę zainteresowania Shahruza… zestaw małego chemika, przywodzący na myśl Breaking Bad, również brzmiał podejrzanie. Trudno, najważniejsze, żeby obdarowany był zadowolony i nie próbował uskuteczniać kulawych pranków przez cały, najbliższy rok.
Uśmiechnął się szeroko, gdy na jego głowie wylądowała mikołajowa czapka.
- Choinka stoi w tym samym miejscu? - zapytał na samym wstępie, gdy już ściągnął z siebie płaszcz, odsłaniając świąteczny sweter, który dorwał przy małej pomocy Aimee. Ostrożnie przeszedł do salonu, starając się nie potknąć o żaden drobiazg. Zostawił pod choinką opakowane pudełko i uściskał każdego z osobna, dodając przy tym, jak bardzo się cieszył, że znów mógł spędzić z nimi trochę więcej czasu, w rodzinnym gronie.
Oczywiście, zamierzał zrewanżować się za nieobecność przy świątecznych przygotowaniach, dlatego zabrał ze sobą również skrzyneczkę, pełną saszetek z zimowymi herbatami i wszelkimi dodatkami, upiększającymi smak naparów. Zostawił ją przy stoliku, wydzielonym na napoje, po czym podjął się poszukiwań lukrowanych pierniczków, za którymi niezmiernie przepadał.
<style type="text/css">.ahv{height:130px; opacity: 1.0; padding: px;line-height:px; margin-bottom:20px;position:relative; box-shadow: 0PX 0PX 5PX #262626; border: dashed #A9D0F5 1px;;right: 3px;x-index: 1;}.ahd{padding: 2px; position:relative;opacity:1.0;margin-top: -164px;right: 12px;padding: 3px;x-index:2;}</style><center></div>
<img src="https://i.imgur.com/EUgkkoc.gif" class="ahv"/></div>
<img src="https://i.imgur.com/mAwctO9.png" class="ahd"/></div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Mikołajowa czapa, która opadła jej na czoło sprawiła tylko, że większość jej twarzy zajmował teraz szeroki uśmiech. Gdyby tylko mogła, byłby on jeszcze szerszy, bo to, jak każdy po kolei się pojawiał, jak się ściskali, układali pod choinką prezenty i zaczynali wspólne rozmowy cieszyło ją jak nic innego na świecie. Do tego wszyscy byli tacy wystrojeni, tak ładnie wyglądali! Żałowała tylko, że nie zdążyła zrobić Shahruzowi świątecznego manicuru, no ale trudno, nadrabiała bałwankami na własnych paznokciach.
- Dziękuję! Ty też prześlicznie wyglądasz - odwzajemniła się Lavie komplementem. - Zrobiłam dla ciebie sałatkę ze szpinakiem i wegańskim makaronem, i są suszone pomidory i kukurydza, mam nadzieję, że ci posmakuje. A i tam są paszteciki z soczewicą - zaczęła opowiadać starszej siostrze, kiedy tylko dostrzegła, że ta zaczyna rozglądać się po stole. Oczywiście, że starała się zapamiętać wszystkie preferencje jedzeniowe swojego rodzeństwa i strofowała matkę za każdym razem, gdy ona o czymś zapominała, ale koniec końców udało im się upichcić dla każdego coś dobrego bez podrzynania sobie wzajemnie gardeł. Dopiero po chwili jej uwagę zwrócił Kenai, który krzątał się przy herbatkach. - Ojej, Kenny, jaki ty masz cudowny sweterek! Koniecznie musisz mi powiedzieć, gdzie go kupiłeś - z tego wszystkiego aż wstała od głównego stołu i podeszła do brata, bo jako fanka tandetnych świątecznych sweterków nie mogła odpuścić i po prostu musiała go dotknąć. Kenaiowi trudniej będzie przed nią uciec, niż przed George'm Michaelem!
<link href="https://fonts.googleapis.com/css?family=Dancing+Script" rel="stylesheet" type="text/css"><style>.domi{width: 200px; position: relative; z-index: 2; border: #456a7a 2px solid; padding: 2px; margin-bottom: -1px; margin-top: 1px;}.sie{width: 220px; position: relative; z-index: 3; font-family: Calibri; letter-spacing: 1px; line-height: 10px; font-size: 10px; margin-right: -15px; margin-top: 5px; color: #43646f;}.impo{width: 320px; position: absolute; z-index: 1; margin-left: -150px; margin-top: -50px; filter: grayscale(50%);}.ssible1{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-left: transparent 2px solid; border-top: transparent 2px solid; margin-right: -10px; border-image: linear-gradient(to bottom right, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1; margin-top: 50px;}.ssible2{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-right: transparent 2px solid; border-bottom: transparent 2px solid; border-image: linear-gradient(to top left, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1;}.panic{font-family: Dancing Script; text-transform: lowercase; font-size: 26px; color: #6e909c; text-shadow: #43646f 1px 1px 2px;}</style><center><img src='https://www.pngkey.com/png/full/12-1282 ... parent.png' style class='impo'><div class='ssible1'><div class='ssible2'><img src='https://64.media.tumblr.com/1c2c4cedc25 ... v_250.gifv' style class='domi'></div></div><div class='sie'>And when I knock at one hundred and two and I see your pyjamas I can’t stop smiling <span class='panic'>at you</span></div></center></br></br>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Uśmiechnął się szeroko, gdy kolejni Hale’owie pokornie dawali sobie wcisnąć na głowę czapki, które on miał już przyszykowane od dłuższego czasu. Jeśli chcieli dobrze się bawić, musieli przede wszystkim wyglądać jak idioci – pierwsza zasada udanych świąt. Tak było napisane w Biblii, serio.
- Kuźwa, co to za monstrum? – skomentował prezent, który Kira wtaszczyła do domu z ogromnym trudem. Ciekawe, komu trafi się tak ogromny upominek? – To ja, popsikałem się perfumami – przyznał nieskromnie, a potem parsknął śmiechem, rozkładając szeroko ramiona i zamykając w nich Lavę. – Co nie? – zachwycił się, że siostra pochwaliła jego koszulę. – Taka klimatyczna! – dodał, na co matka pewnie pokręciła głową, zanim znów zniknęła w kuchni, co by dopiąć wszystko na ostatni guzik.
Kiedy już przeszli do salonu, Shah przytaknął Kenaiowi i z radością obserwował jego zmagania z dotarciem do choinki. Był potworem, ale przynajmniej dobrze się bawił. I zdecydowanie nie zasłużył na futurystyczną shishę.
- No, zajebisty – przyznał, gdy Pinkie zachwyciła się tym strasznym, włochatym swetrem Kenaia, którego sam nie ubrałby na siebie nawet gdyby ktoś zaproponował mu dwadzieścia dolców. – Słuchajcie, mam dla nas alko na potem. I kupiłem nową grę karcianą taką specjalnie podpasowaną pod picie, myślę, że będzie super – pochwalił się, korzystając z tego, że rodzice jeszcze do nich nie dołączyli. – A Aimee? Wiecie, co z nią? – Zmarszczył brwi, trochę przejęty tym, że jeszcze się nie pojawiła. Jeśli wystawiła ich dla tego swojego faceta to kiła i mogiła, już żaden skrzętnie dobrany zestaw z High School Musical tego nie uratuje, Shah był tego pewien. Lepiej więc, żeby szybko się zreflektowała i zapukała do drzwi z jakimś dobrym usprawiedliwieniem!
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Got a lot baggage, always feeling like a tourist
Awatar użytkownika
32
169

prezenterka radiowa

KIRO Radio

columbia city

Post

- Piękna. – przytaknęła, obejmując Shaha ramionami i śmiejąc się wtulona w niego. Zaraz jednak odsunęła się nieco, by poprawić nieco kołnierzyk koszuli, by wszystko było idealnie!
- Pinkie, słońce jesteś moim wybawcą! – zaśmiała się, rozglądając się po stole, szukając wspomnianych przez siostrę potraw. Oczywiście gdyby nie to, to też by pewnie coś zjadła, ale nie lubiła być tą osobą przez którą wszyscy musieli się martwić, że będzie głodować. Poza tym tyle lat już była weganką, że chyba wszyscy pamiętali.
Już miała podejść do Kennego, by pomóc mu odnaleźć, to czego szukał, ewentualnie zaproponować coś picia, przy okazji zagadując go o ten zacny sweter, ale Piknie ją wyprzedziła. Poprawiła więc czapkę na swojej głowie, starając się ją ułożyć tak, by biały puch nie wchodził jej do oczu, których makijaż jej nieco zajął, bo próbowała cieniami stworzyć świąteczny klimat na swojej twarzy, ale w na ciemnych powiekach i tak było widać brokatowe cienie.
- Alko brzmi świetnie, gra również! Kira, wyczarujemy jakieś świąteczne drineczki? – zagadnęła blondynkę, bo w końcu ona tu była mistrzem barmańskim, ale Lava po kilku, może kilkunastu miesiącach spędzonych za barem lubiła jej pomagać.
- Czy Aims nie pisała na konfie, że chwilę się spóźni? – przypomniała sobie, że jak ostatni raz sprawdzała telefon w drodze do ich rodzinnego domu, to mignęła jej tam taka wiadomość. Pewnie musiała psy ubrać w świąteczne kubraczki, czy coś!

autor

Pateczka

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Rodzinka się zbierała, a Kira obserwowała kolejnych członków ich dziwacznej rodzinki. Patrzyła co robią, jak się zachowują. Ot jak zawsze miała czujny słuch i uważny wzrok. Uśmiechnęła się pod nosem widząc zabawne sweterki, świąteczne czapeczki czy inne koszule.
- Dowiesz się, jak już zostanie przekazany do prawowitego właściciele - odparła spokojnie do Shahruza. Przywitała się z nowo przybyłymi członkami rodziny. Jak zawsze oszczędnie, jak to na nią przystało. Podsunęła Kenaiowi pierniczki pod nos jednego nawet wkładając mu wprost do pyszczka. Zrobiła sobie czarną jak noc kawę i zasiadła przy stole. Mieszając ją delikatnie łyżeczką przytaknęła głową w kierunku Lavy.
- Jasne. Chociaż podejrzewam, że Shah zaraz znów będzie chciał urządzać konkursy, na najlepsze drinki świata. - parsknęła cicho zerkając na brata. Była to już pewna tradycja, że niemal zawsze pojawiał się taki mini konkurs pomiędzy nią a braciszkiem, który to wiecznie próbował ją przebić, chociaż to ona miała większe doświadczenie w fachu.
Kira wróciła wzrokiem do swojej kawy. Odłożyła łyżeczkę, złapała za kubeczek aby upić łyczek czarnego i niezwykle aromatycznego naparu, a wolną dłonią bawiła się dwoma, nowymi wisiorkami, które otrzymała w prezencie od Owena.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

#2

Dziękować Bogu, że w tym roku rodzice nie kupowali mu prezentu, a po dość sporej ilości rozmów oraz przekonywania udało mu się wynegocjować jedną z ważniejszych dla niego zmian. Będzie mógł się od nowego roku wyprowadzić. Tak, póki co mieszkał z rodzicami, ale nie zamierzał tego przedłużać. Były to ostatnie święta jakie spędził w tym budynku jako domownik to sobie obiecał i do tego dobrnął. Szkoda tylko, że nie ominęło go losowanie prezentów. Nie żeby była to dla niego jakaś okropna tradycja, ale nie lubił wydawać pieniędzy na coś z czego nie miał jakiejś korzyści. W tym przypadku jedyna korzyść to uśmiech siostry jeżeli trafi z prezentem. Zabawnie się złożyło, że jako najmłodszy kupuje prezent tej najstarszej z gniazda. Lava nie była dla niego obcą osobą, znał ją tyle o ile pomimo różnicy wieku, więc gdzieś tam zamysł na prezent miał. Wszystkich z rodziny kochał tak by the way! Gdyby tacy ludzie kręcili się wokół niego na każdym kroku to świat byłby piękny.
-Boże, jak Wy te ryjce drzecie - krzyknął schodząc po schodach. Zanim ktokolwiek przyjdzie chciał sobie uciąć drzemkę, co finalnie dało mu lekko ponad dwadzieścia minut snu. Widać było, że niedawno wstał. Zdradzały go włosy, które były totalnie nieułożone. -Wesołych Świąt, rodzinko - zawołał pojawiając się w zasięgu wzroku każdego członka rodziny. Podszedł do każdej siostry, której złożył na policzku buziaka, a braci poprzytulał. Odstawił przy okazji dwa pudełka z prezentami, gdzie chowało się kilka podarunków. Do jednego schował t-shirt z takim nadrukiem , taką poduszkę, natomiast drugi miał w środku matę do yogi. Reszta to słodycze, dużo bibuły dla wypchania kartonowego pudełka oraz większe opakowanie MERCI, z którego Ashford miał nadzieję dostać wszystkie czekoladki marcepanowe i te z orzeszkami. Nie mógł się doczekać aż Lava otworzy pudło z koszulką i poduszką, a ono wystrzeli do góry z hukiem wyrzucając confetti jak wulkan z lawą... Serio, on nad tym siedział, kminił i może nic nie wystrzeli, ale chociaż confetti powinno się unieść. -Kenai, coś Ty ubrał - rzucił żartobliwie mrużąc oczy kiedy już mógł się zająć rozmową z rodzeństwem, po czym przechwycił szklankę z sokiem i upił spory łyk.

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Nie znosiła, gdy bliscy musieli na nią czekać. Tym razem jednak sytuacja była wyjątkowa i mimo szczerych chęci, Aimes nie była w stanie wyrobić się na umówioną godzinę - co miała nadzieję, że bracia i siostry jej wybaczą! Niecodziennie w końcu jedzie się poznać przyszłą teściową, tak jak niecodziennie na środku drogi rozkracza się samochód. Pół biedy, gdyby zapaliła się jakaś kontrolka, rozładował akumulator czy skończył płyn do spryskiwaczy. Spod maski coś zaczęło się im dymić, a gdy tylko zdecydowali się zatrzymać pojazd, gdzieś w okolicy tych wszystkich rur i zbiorników poszedł ogień. Co prawda szybko go ugasili, ale Aimee do auta wsiadać już nie chciała. Drew zadzwonił więc po pomoc drogową, a że były już święta i prawie wszyscy mieli wolne, przez dobre trzy godziny siedzieli i czekali na lawetę. W międzyczasie spadł deszcz, komórka Hale zdążyła się rozładować, obydwoje zmarzli i zmokli i całkiem możliwe, że się przeziębili, bo wracając autem zastępczym niemiłosiernie kichali i prychali - przez co swoją drogą ciemnowłosa musiała zmienić koncepcję i zamiast na rodzinne przyjęcie założyć krótką, czarną, welurową sukienkę - ubrała obcisłe, skórzane spodnie i obszerny, kremowy, warkoczowy sweter.
Z prezentami dla Ashforda pod pachą stanęła pod drzwiami posiadłości państwa Hale, poprawiła włosy i nie kłopocząc się pukaniem - drzwi zapewne i tak były otwarte - weszła do środka. Wewnątrz panowała niesamowita wrzawa. Muzyka grała, znajome głosy mieszały się ze sobą. A że dawno już nie mieli okazji spotkać się w pełnym gronie, brunetka niemal natychmiast zapomniała o zmęczeniu i chorobie. Jedyne co czuła to radość i dziecięca wręcz ekscytację.
"Córka marnotrawna przybyła" oznajmiła wesoło, odstawiając na bok torby z podarkami i szeroko rozkładając ramiona, co by wszyscy podeszli i mocno ją wyściskali. "Mam nadzieję, że dużo mnie nie ominęło. Opowiadajcie co tam, jak tam" poprosiła, witając się z każdym po kolei, na dłużej przyklejając się do Shaha, bo cholerka. Niby wszystko było w porządku, już dawno się pogodzili, ale ich relacja była ostatnio tak delikatna i krucha, że Hale nie chciała ryzykować kolejnymi spięciami. "Ładnie wyglądasz"poczochrała brata po włosach. "Zresztą, co ja mówię. Wszyscy ładnie wyglądacie" zaśmiała się cicho, zerkając na resztę rodzeństwa. "Macie pozdrowienia od Drew" dodała pogodnie, przesadnie nie spiesząc się z tłumaczeniami co, jak i dlaczego. Wszyscy byli dorośli, świadomi ostatnich nieporozumień między dwudziestolatkami, nie było potrzeby mówienia o tym na głos. "Kenny, jak tam ciastka? Zrobiłam drugie podejście do pieczenia. Efekt dokładnie ten sam, co poprzedni. Twarde jak skała, kompletnie niejadalne" mruknęła, otaczając Kentigernaramieniem. "Nie wiem, co robię nie tak. Może ktoś zechciałby się podzielić jakimś patentem? Pinks?" zerknęła na ciemnowłosą z nadzieją. "Kira, Lava? Jak nie Wy to kto?" zażartowała, puszczając siostrom oczka. Nie miała pojęcia o czym wcześniej rozmawiali, miała jedynie nadzieję, że bardzo im nie przeszkodziła. "Zamarzłam na kość. Mamy coś na rozgrzanie?" rzuciła jeszcze, wyplatujac się z objęć bliskich i kierując swe kroki w stronę salonu. "Młody, albo Ty urosłeś, albo ja się zestarzałam. To jak?" rzuciła zaczepnie w kierunku brata, że zniecierpliwienia przebierając nogami, bo nie wiedziała czy nowe PS się mu spodoba.
Aimee Hale | Blinding
Obrazek Obrazek
No more dreaming like a girl,
so in love with the wrong world

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Z zadowoleniem przejął od Kiry podsunięty pierniczek, uśmiechając się przy tym w miarę przyzwoicie, bo nie chciał przecież, żeby mu połowa tego ciastka spadła na dywan.
- Tajemnica - skwitował z zadowoleniem sprawę swojego świątecznego sweterka, kierując słowa do Pinkie. - Ale może powiem ci co nieco, jak już trochę zjemy.
Taki był główny plan dnia. Spróbować większości potraw, przygotowanych przez Hale’ów, wspólnie otworzyć prezenty, a później oddać się rodzinnym rozmowom przy ciepłych napojach (albo alkoholu, który Shahruz już pewnie chciałby zaserwować).
- Aimee pewnie będzie tutaj lada chwila - ostatnio rozmawiał z siostrą na temat świąt i gdyby je przegapiła, musiałaby się szykować na poważną rozmowę z młodszym bratem. Kenny wiedział już, że między nią, a Shahem nie układało się najlepiej, ale od tego były święta - aby się godzić, świetnie bawić się w towarzystwie i ogrywać rodzeństwo w alko-gry. Pozostając w tym temacie…
Słysząc Ashforda, nadchodzącego z piętra, lekko ściągnął brwi.
- Jak to co? Świąteczny sweter. Mamy przecież święta, nie?
Nie ma opcji, żeby się machnął przy dobieraniu odpowiedniego outfitu. Zakupiony sweter odznaczał się charakterystyczną teksturą, na tle jego pozostałych ubrań, toteż jeśli ktoś chciał go wpuścić w maliny przez pomylenie kreacji - nie tym razem. Musiał mimo wszystko przyznać, że strasznie się cieszył, słysząc głosy rodzeństwa. Ostatnio skupiał się na nauce tak bardzo, że nie miał nawet kiedy nadrobić tego czasu z braćmi i siostrami.
Gdy tylko Aimee pojawiła się w środku, pospieszył na jej powitanie, obdarzając siostrę jednym ze swoich ujmujących uśmiechów. Jak nic, pod koniec tego dnia zaczną go boleć mięśnie twarzy.
- Jeszcze nie zaczęliśmy obczajać alko-gry Shaha, więc wiele cię nie ominęło - przekazał siostrze, tuż po tym, jak przeszedł na bok, aby reszta rodzeństwa również mogła się przywitać z siorką. Dodał jeszcze, że nie powinna tak krytycznie podchodzić do kwestii pierników, gdyż Kentigern miał gust mało wymagający a te twardsze ciasteczka również miały w sobie dużo uroku, o ile nawiązywały swoim konceptem do świąt.
- Mamy dużo herbat, przyniosłem ze sobą całą skrzynkę - napomknął jeszcze Aimee, odnośnie czegoś ciepłego, czując w obowiązku przygotowanie siostrze takowego naparu. - Na jaką masz ochotę? Zaraz ci zaparzę. Pinkie, pozwól ze mną.
Zarzucił ramię na szyję młodszej siostry, mając nadzieję, że jej nie pomylił, ale raczej dobrze przekalkulował te kompaktowe gabaryty. Nic tak nie rozwijało więzi rodzinnych, jak wspólne przygotowywanie ciepłych herbat i innych, gorących czekolad, przed ucztą, która na nich czekała.
<style type="text/css">.ahv{height:130px; opacity: 1.0; padding: px;line-height:px; margin-bottom:20px;position:relative; box-shadow: 0PX 0PX 5PX #262626; border: dashed #A9D0F5 1px;;right: 3px;x-index: 1;}.ahd{padding: 2px; position:relative;opacity:1.0;margin-top: -164px;right: 12px;padding: 3px;x-index:2;}</style><center></div>
<img src="https://i.imgur.com/EUgkkoc.gif" class="ahv"/></div>
<img src="https://i.imgur.com/mAwctO9.png" class="ahd"/></div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Pinkie zapewne widziała się z Ashfordem już wcześniej, skoro kręciła się po domu rodziców niemal od samego rana, ale skoro nie ominął jej w buziaczkowaniu, to ona złapała go za policzki i przyciągnęła nieco na dół, by być w stanie go dosięgnąć i obdarowała go soczystym buziakiem prosto w usta. Oczywiście, jego wydźwięk był całkowicie siostrzano-braterski i pewnie pozostałych Hale'ów zdarzało jej się także obcałowywać co jakiś czas, o ile tylko sobie tego życzyli. Raczej starała się respektować granice innych ludzi i jeśli nie lubili takiego rodzaju bliskości, to ich do tego nie zmuszała. Zaraz jednak zostawiła brata w spokoju, a zainteresowała się wisiorkami, którymi bawiła się Kira. Pinkie ją uwielbiała i musiała zauważyć takie zmiany. W ogóle starała się bacznie obserwować każdego z rodzeństwa, by tylko wyłapać wszystkie niuanse i zmiany, być na czasie z ploteczkami i faktami z ich życia, jednak przy takiej ich liczbie nie było to wcale łatwe. Podbiła jednak do Kiry i z miną niewiniątka splotła dłonie za plecami.
- Śliczne wisiorki, nie miałaś ich wcześniej, prawda? Nigdy ich nie widziałam - zaszalała na zakupach czy to jednak jakiś prezent? Pinkie musiała wiedzieć po prostu wszystko. Niewiele jednak wydusiła z siostry, bo przeszpiegi przerwała jej Aimee, która niczym spóźniona dama wparadowała do salonu. Pinkie oczywiście ucieszyła się na jej widok, ale z jej życiem uczuciowym była względnie na bieżąco, toteż dzisiaj jej aż tak bardzo nie zajmowało, przynajmniej na razie. - Ja nie mam pojęcia o pieczeniu ciastek, moje pierwsze podejście też było twarde, a drugie gumowe jak kaczka - zaśmiała się, mając oczywiście na myśli żółtą, gumową kaczkę, a nie mięso. Ten temat zostawiła starszym siostrom, bo one na pewno lepiej się znały na pichceniu, a ona, choć lubiła to robić, to jej działania rzadko kończyły się sukcesem. Ledwo kilka miesięcy temu sama wyprowadziła się od rodziców, wcześniej karmiła ją mama Hale.
Podejście Kenaia, który nie chciał jej zdradzić tajemnicy sweterka w ogóle jej się nie spodobało. Halo, pomagała mu chodzić na zakupy, a do tego organizowała mu w tym roku prezent, którym był totalnie najtańszy djembe, bo tylko na taki kawałek perkusji było ją stać. Jak Shah zapali fajkę pokoju, to we dwóch będą mogli zostać totalnie rastapasta.
Skoro jej rozmowa z Kirą i tak została przerwana, ruszyła za Kenaiem, gotowa go wesprzeć w potrzebie, chociaż zdecydowanie miała nadzieję, że te herbatki to tylko taka przykrywka, a gdy państwo Hale po szybkiej kolacji będą mieli dość swoich dzieci i zabiorą się na piętro, by uskuteczniać jakieś ruchańsko w spokoju, to oni faktycznie dostaną mnóstwo super drinków, bo Kira i Shah będą robić fantastyczne kolorowo-smakołykowe mieszanki. Już nie mogła się doczekać!
<link href="https://fonts.googleapis.com/css?family=Dancing+Script" rel="stylesheet" type="text/css"><style>.domi{width: 200px; position: relative; z-index: 2; border: #456a7a 2px solid; padding: 2px; margin-bottom: -1px; margin-top: 1px;}.sie{width: 220px; position: relative; z-index: 3; font-family: Calibri; letter-spacing: 1px; line-height: 10px; font-size: 10px; margin-right: -15px; margin-top: 5px; color: #43646f;}.impo{width: 320px; position: absolute; z-index: 1; margin-left: -150px; margin-top: -50px; filter: grayscale(50%);}.ssible1{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-left: transparent 2px solid; border-top: transparent 2px solid; margin-right: -10px; border-image: linear-gradient(to bottom right, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1; margin-top: 50px;}.ssible2{position: relative; z-index: 2; width: 210px; height: 160px; border-right: transparent 2px solid; border-bottom: transparent 2px solid; border-image: linear-gradient(to top left, #456a7a, transparent, transparent); border-image-slice: 1;}.panic{font-family: Dancing Script; text-transform: lowercase; font-size: 26px; color: #6e909c; text-shadow: #43646f 1px 1px 2px;}</style><center><img src='https://www.pngkey.com/png/full/12-1282 ... parent.png' style class='impo'><div class='ssible1'><div class='ssible2'><img src='https://64.media.tumblr.com/1c2c4cedc25 ... v_250.gifv' style class='domi'></div></div><div class='sie'>And when I knock at one hundred and two and I see your pyjamas I can’t stop smiling <span class='panic'>at you</span></div></center></br></br>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Normalnie aż napuszył się jak paw, gdy Lava znowu go skomplementowała. Takiej siostry to ze świecą szukać, serio! Zaraz jednak totalnie się na nią obraził, bo zapomniała, że nie tylko Kira w tej rodzinie robiła drinki, toteż nie mógł się powstrzymać przed rzuceniem jej zbolałego spojrzenia.
Nie no, jasne, mną się nie przejmujcie! – zawołał dramatycznie, gdy tak gruchały między sobą, kompletnie ignorując jego barmańskie skille. W ogóle nie złamały mu serca. W ogóle!
Zaraz też przewrócił oczami na chłodną odpowiedź Kiry, bo nie znosił, gdy ludzie trzymali coś w ukryciu. On ledwo się powstrzymywał przed wyjawieniem wszystkim, co to za superaśny prezent skombinował i powstrzymywał go tylko fakt, że pewnie gdyby to zrobił, Pinkie całkowicie by posmutniała, zarzucając mu zepsucie niespodzianki. W żadnym wypadku nie chciał jej zasmucać.
Gdy zobaczył na schodach Ashforda, założył ręce na biodra niczym wkurzona Molly Weasley i fuknął na niego:
Gdzie ty byłeś, gdy dekorowałem pierniczki?! – A potem westchnął i dodał już ciszej: – Gdybyś tam był to może udałoby mi się narysować na nich więcej penisów. Ale tak to mama ciągle nade mną stała i kazała mi zachowywać się jak na mój wiek przystało. – Przewrócił oczami, po czym znowu posłał bratu rozżalone spojrzenie. Gdyby działali w grupie, na pewno wszystko by się udało i teraz serwowaliby reszcie rodzinki chujowe (dosłownie, hehe) pierniczki.
Shahruzie, uspokój się! – Patricia Hale jak na zawołanie pojawiła się w wejściu do salonu i rzuciła mu groźne spojrzenie. Biedny Shah tylko uniósł dłonie w obronnym geście, jakby chciał powiedzieć ”mame, co złego to nie ja”.
Kiedy nagle drzwi domu otworzyły i stanęła w nich Aimee, nie dał rady powstrzymać ogromnego uśmiechu, który wpłynął mu na twarz. Wziął ją w ramiona jako pierwszy, chyba całkowicie zapominając już o wszystkich złych rzeczach, jakie wydarzyły się między nimi w ciągu ostatnich miesięcy. Pewne rzeczy po prostu wymagały czasu. Najwyraźniej musiał na spokojnie przetrawić sobie parę rzeczy, żeby znów móc być jej ulubionym starszym bratem.
Dziękuję! Ty też, dziunia pierwsza klasa! – pochwalił jej sukienkę, na co matka znowu rzuciła mu wkurzone spojrzenie. Musiał się ewakuować. Postanowił więc schować się za plecami Kenaia, bo on był w tym domu najbezpieczniejszym obiektem. Ślepego przecież nikt nie zaatakuje, nie?
Alko gra wejdzie za niedługo – zapowiedział wesoło, lecz wtem Kenny postanowił usunąć się do kuchni i Shahruz został już bez ludzkiej tarczy, toteż przymknął jadaczkę. Wystarczyło jedno spojrzenie mamy, aby zginął marną śmiercią. – W sumie ciul, co będziemy czekać, nie? – rzucił do Ashforda, uśmiechając się do niego głupawo.
Shahruzie! – I znowu to samo! – Twój brat jest nieletni! – Na te słowa Shah wydął usta w grymasie.
No i kto ma go nauczyć życia jak nie starszy brat? – Miał nadzieję, że siostry się za nim wstawią.
<center> <img src="https://i.imgur.com/lUuJhQT.png" style="padding:5px; position: absolute; margin-left: 120px; margin-top: -30px;" width="280px"; height="150px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/1b35c8c055e ... a384a.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <img src="https://64.media.tumblr.com/cf370c88776 ... aecc5.gifv" style="border-radius: 0px; position: relative; border: #ca9a0b solid 1px; padding: 2px; margin-top:40px;" width="145px" /> <br>
<div style="font-family: 'Times New Roman', position: absolute; cursive; font-size: 8px; text-align: justify; color: black;padding-top: -40px; margin-top: -22px; letter-spacing: 1px; line-height: 9px; width: 320px; color:#301800;"><center>i felt out so low, felt nowhere to go, but i know you wait for me</center>
</div></center>

autor

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Wyglądało na to, że już cała rodzinka Hale byłą w komplecie. Najmłodszy łaskawie zszedł w końcu na dół do ich wesołej gromadki. Mieszkał na miejscu, a przyszedł przywitać niemal jako ostatni. No nie ładnie, nie ładnie. A tam, trudno się mówi. Grunt, że wszyscy już byli. Blondynka poklepała Kenaia po ramieniu uśmiechając się delikatnie. Ciastko przyjął z uśmiechem. To dobrze. Rozejrzałą się. Jej uwagę odwróciła Pinkie, która jak zwykle w mig zauważyła, że barmanka miała na szyi nowy nabytek. Już miała zamiar coś odpowiedzieć, ale wtem przybył nowy gość. Odstawiła na chwilę kubek z kawą aby przywitać się również i z Amiee. Przy przywitaniach nie chciała oczywiście nikogo pominąć. Wróciła do swojego kubka z kawą. Poniekąd przybycie Aimiee nieco ją uratowało. Jakoś nie szczególnie czuła, aby to był dobry moment na informowanie, iż dostała go od znajomego. Zaczną sobie jeszcze coś wyobrażać albo nagabywać. Wolała jakoś tego uniknąć. Panował straszny harmider. Pełno ludzi witających się, krzyczących i biegających to tu, to tam. Prezenty zbierały się pod choinką i przy niej, bo przecież nie każdy mieścił się pod nią. Uśmiechnęła się pod nosem stojąc nieco z boku i obserwując całe to szaleństwo.
- Kenai poszedł robić herbatę. Mówił, że przyniósł całą skrzynkę różnych różności. Na pewno coś sobie wybierzesz - powiedziała upijając łyk swojego czarnego naparu.
- Shaz, poza tym wypraszam sobie. Ja powiedziałam, że będziesz pewnie znów chciał robić konkurs. Nie wykluczyłam cię z przygotowywania drinków - udała oburzoną faktem, iż pominął jej słowa i przyrównał ją do reszty. Prychnęła cicho.
- Amiee, jak będziesz chciała to będę mogła pokazać ci co nieco z gotowania - powiedziała do siostry słysząc, że ta ją wspomina przy pieczeniu ciastek.
Po tych wszystkich przywitaniach, uściskach i dogryzaniach czas było przejść do świątecznej kolacji. państwo Hale zwali już wszystkich do stołu na tradycyjną kolację. Jedzenia było masa. Oczywiście jak zwykle ilość jedzenia przesadzona. No ale to w sumie norma. Później na pewno każdy wyjdzie z jakimś zapasem żarcia na kilka dni spakowanym w pudełka. Przecież nie może się zmarnować. Nawet jeśli będą to wszystko jedli na śniadanie to i tak tego zostanie od groma. Przy ich alko grze nie byłoby szans, aby ktokolwiek wyszedł z domu po pijaku. A zamawianie taksówki się nie opłacało, skoro z rana byłaby dobra wyżerka i możliwość zaczepiania siebie nawzajem jak za starych, dobrych czasów. No i przede wszystkim leczenie kaca. No ale to później. Teraz czas samek kolacji powoli dobiegał końca. Sama Kira miała jedzenia dość. Czułą się pełna, a przecież musiała zostawić nieco miejsca na przyszłe drinki. Choć tu wolała jednak uważać z alkoholem w swoim wypadku.
<center><div class="s3"><img src="https://i.makeagif.com/media/7-29-2016/-0m9DK.gif" class="s1"><div class="s2">Morał jest taki, by strzec się<span class="s4">kobiet</span> zwłaszcza gdy samemu jest się słabym, śmiertelnym <span class="s4">facetem</span>.</div></div></center><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><link href="https://fonts.googleapis.com/css?family ... splay=swap" rel="stylesheet"><style>.s3 {width:200px;height:auto;text-align:center;margin: 0 auto;}.s1 {width:200px;height:auto; -webkit-filter: brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);filter:brightness(110%) contrast(110%) grayscale(70%);outline:1px solid rgba(255,255,255,0.15);outline-offset:-8px;border:1px solid rgba(255,255,255,0.15);}.s2 {text-align:justify;font-family: 'Roboto Mono', monospace;text-transform:uppercase;letter-spacing:1px;font-size:7px;color:#0A0D0A;line-height:15px;}.s4 {color:#8fa5a3;font-family: 'Cookie';text-transform:none;font-size:13px}</style>

autor

ODPOWIEDZ

Wróć do „46”