WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!

Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina

Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.

INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.

DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!

UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.

Awatar użytkownika
0
0

-

Post

Chelsea była jedną chodzącą emocją; rzucała kurwami na lewo i prawo bez myślenia, kiedy była zirytowana, unosiła głos i mrugała szybciej, by pozbyć się łez, gdy się wściekała i wyglądała jak zbity szczeniak, któremu jednocześnie złamano serce, łapę i jeszcze skradziono ostatnie chrupki z miski, kiedy było jej smutno. Równie łatwo i otwarcie się śmiała, a przy dobrym humorze zawsze potrafiła roztaczać wokół siebie aurę "pierwszego słonecznego dnia w roku, kiedy ciepłe promienie delikatnie łaskoczą skórę, a w powietrzu zaczyna unosić się zapach wolności i lepszego jutra" (spotykała się kiedyś z laską, która mówiła w ten sposób. Cały czas. Bez zająknięcia i na trzeźwo. Jej bracia jeszcze przez dobre pół roku po zerwaniu się z tego nabijali).
I tak teraz, kiedy Finn wypowiedziała magiczne "zróbmy coś szalonego" Charlie najpierw uśmiechnęła się szeroko, a potem zaśmiała radośnie, bo propozycja dziewczyny była nie tylko o niebo lepsza od stereotypowych randek, ale też była tak bardzo... finnowska. Fińska? Chuj tam zresztą, kogo obchodzi deklinacja podczas randki. Teraz nagle oczywiste było, że dziewczyna nie chciała żadnego szukania jemioły, robienia sobie słodkich zdjęć, czy zamówienia kolacji przy świecach (czego w głębi ducha Williams się spodziewała) i Chelsea było niemal wstyd, że mimo wszystko to ją zaskoczyło. To pewnie przez to całe wspomnienie pierwszej randki, totalnie ją z rytmu wybiło.
Z tej durnej szczenięcej radości chciała Finn ucałować, ale się powstrzymała w ostatniej chwili i udała, że nachyliła się, żeby coś jej konspiracyjnie do ucha szepnąć tylko.
- Albo możemy zrobić zamieszanie, żeby odwrócić ich uwagę. Krzyknąć że renifer uciekł. Że Mikołaj się upił i chyba powinni go ogarnąć. Że ktoś ukradł wszystkie bombki z choinki. Albo z jednego ze stoisk i potrzebują pomocy… - Powoli jej głos zwalniał i cichł, aż zamilkła zupełnie po ostatniej propozycji, bo nagle zapach dziewczyny dotarł do jej zmarzniętego nosa, co uświadomiło ją jak blisko siebie stoją. Usta miała zaledwie parę milimetrów od szalika zakrywającego połowę twarzy Finn, a gdyby lekko przekręciła głowę nosem trąciłby jej ucho. Odetchnęła powoli, napawając się przyjemną bliskością i wyprostowała się, pozwalając sobie na ulotną myśl, że może po tej randce będzie następna, że może następnym razem spotkają się gdzieś w środku i będzie mogła uciszać awkward monologi Finn pocałunkami.
Kolejne “śliczna jesteś” zatrzymała dla siebie, ganiąc się w duchu, że “kurwa Williams nie będziesz jak zacięta płyta, ogarnij się” i zamiast tego uśmiechnęła się tylko delikatnie, ciepło przyglądając się tym zaczerwienionym policzkom.
Tak, głupio byłoby skończyć spotkania po dzisiejszym wieczorze.
- Chodź, zobaczymy który z elfów jest najbardziej wkurwiony, jego będzie najłatwiej przekupić. - Pociągnęła ją za sobą w stronę zejścia z lodowiska. Któryś musiał być wściekły. Może większość z nich. Było zimno, oni stali w idiotycznych strojach i byli otoczeni przez bandę dzieciaków, które się wydzierały w niebogłosy, nie wspominając o tym, że na bank któryś z nich był o krok od wyrwania komuś jabłka w karmelu i wetknięcia długiego patyczka w ucho tylko po to, żeby nie słyszeć “Let it snow” po raz osiemnasty tego dnia.
Wiedziała, bo sama kiedyś miała wątpliwą przyjemność dorabiać w podobny sposób i gdyby nie to, że spijała się z kumplem podkradanym grzańcem, to nie wytrwałaby na tym stanowisku długo. …No dobra, nie wytrwała na nim długo, bo po trzech dniach ją wywalili na zbity pysk, kiedy zaczęła mówić dzieciom, że Święty Mikołaj jest obleśnym grubasem, który obserwuje je cały rok i powinny mu pokazać środkowy palec, a nie usprawiedliwiać stalkerskie zachowanie tylko dlatego, że daje im prezenty, ale przynajmniej nie zamarzła na śmierć, tak? Tak.
W końcu, od początku spotkania, nie wyglądało ono tak, że Chelsea gadała, byle żeby gadać i tym gadaniem ośmielić dziewczynę, chociaż nawet stado psychologów, szamanów i innych terapeutów nie byłoby w stanie ocenić dlaczego w głowie Williams w kategorii “historie, które ośmielą do gadania” były opowieści o bójkach na lodowisku, uciekaniu przez okno ze szkoły, czy kradzieży kotka, którymi chętnie się dzieliła przy schodzeniu z lodowiska i powrocie do normalnego obuwia. Tylko tę kradzież wyjaśniła, że zabrała kotka przemocowemu gburowi, który go kopnął, więc nie mogła porzucić stworzenia w potrzebie przecież.
Zakręciły się przy tych saniach, w miejscu, gdzie było trochę mniej ludzi akurat w momencie, kiedy mogły usłyszeć jak chyba przełożony elf krzyczy na poddaną panią elfkę za jakiś błąd, co może i byłoby w porządku, gdyby nie zaczął pytać, czy jest “tak głupia, bo tyle wpierdala i tłuszcz jej się na mózg rzucił”. Charlie zamarła w półsłowa i zacisnęła szczęki, kierując wzrok na awanturującego się kolesia, któremu miała ochotę obecnie wybić zęby.
Ale nie będzie wybijać zębów komuś podczas randki, tak? Tak.
- Co powiesz na danie nauczki temu bufonowi zanim zerkniemy w prezenty? - zapytała cicho, już się zastanawiając, czy najlepiej będzie mu podstawić nogę, ściągnąć spodnie, czy śledzić go i ogolić w nocy na łyso.
Ostatnio zmieniony 2021-01-05, 22:09 przez Chelsea Williams, łącznie zmieniany 3 razy.

autor

Zablokowany

Wróć do „Jarmark Bożonarodzeniowy”