WAŻNE Wprowadzamy nowy system pisania postów/tworzenia tematów w lokacjach. Prosimy o zapoznanie się instrukcją i stosowanie nowego wzoru. Więcej informacji znajdziecie tutaj!
Subfora zostały podzielone na 4 główne działy, oto orientacyjny zakres lokacji, które mogą się w nich znaleźć:
- strefa miejska - ulice, parkingi, tereny zielone, parki, place zabaw, zaułki, przystanki, cmentarze
- usługi - sklepy, centra handlowe, salony kosmetyczne, pralnie, warsztaty
- kultura i instytucje - galerie, muzea, teatry, opera, domy kultury, centra społeczne, urzędy, kościoły, szkoły, przedszkola, szpitale, przychodnie
- życie towarzyskie - restauracje, kawiarnie, kluby, kręgielnie, puby, kina
Dodatkowo w dzielnicach znajdziecie subfora większych firm albo ważnych dla forum i postaci lokacji, np. szczególne kluby, uniwersytet, czy restauracje.
INFO W procesie przenoszenia forum na nowy silnik utracone zostały hasła logowania. Napiszcie w tej sprawie na discordzie do audrey#3270 lub na konto Dreamy Seattle na Edenie. Ustawimy nowe tymczasowe hasła, które zmienicie we własnym zakresie.
DISCORD Jesteśmy też tutaj! Zapraszamy!
UPDATE Postacie chcące uzupełnić swoją KP o nowe treści w biografii mogą skorzystać teraz z kodu update w zamówieniach.
-
-
Blondynka schowała rączki do kieszeni, aby było cieplej. Zatrzymała się przy stoisku z choinkami zastanawiając się przez chwilę, od której to strony zacząć je sobie oglądać. A niech będzie, że od prawej. Może znajdzie coś ciekawego i w dobrej cenie. oczywiście nie ma mowy o drapaku zamiast choinki. Musiała to być ładna i zgrabna choineczka, a nie badyl. Powoli więc ruszyła obraną przez siebie trasą uważnie rozglądając się za drzewkiem. Po drodze znalazła kilka takich, co były całkiem całkiem, no ale liczyła, że trafi się coś, co będzie wręcz krzyczało "weź mnie!". Po kilkunastu minutach ze zrezygnowaniem pomyślała, że jednak cofnie się do poprzednich. W ostatniej jednak chwili dostrzegła pewne małe zamieszanie tuż obok stoiska i kilka na prawdę pięknych choinek, które wręcz wołały do niej, aby podeszła. Skusiła się i postąpiła kolejne kilka kroków w stronę ściętej roślinki. Drzewko było wręcz idealne. Jodła kalifornijska, 180 cm wysokości idealnie wpasowałaby się jej do salonu. Równiutka z każdej strony. prosta, więc i nie było by problemu z jej ustawieniem w stojaku. Tak, to była ta choinka, która do niej krzyczała "weź mnie!". Już Kira chciała zapytać o cenę, gdy wyjaśniło się całe to zamieszanie. Właśnie zbierali się ludzie na konkurs w dekorowaniu świątecznego drzewka. Konkurs oczywiście dla par. Szlag! Dla par?! Dlaczego wszystko musi być dla par?! Myk polegał na tym, że ta para, która najładniej przystroi drzewko wygra je wraz z ozdobami. Nosz kurde. Toż to drzewko ją woła, a ona nie ma partnera. Kolejne pary wpisywały się na listę z ograniczoną liczbą miejsc. Blondynka w rozpaczy rozejrzała się po okolicy. Może byłby ktoś znajomy, co by jej pomógł wygrać to nieszczęsne drzewko? Znajomy, znajomy, znajomy... Jest! Henry Brown! No spadł jej niczym gwiazdka z nieba! Hale podbiegła do niego i złapała go za rękę.
- Hej Henry! Błagam, pomóż mi. Chciałam kupić drzewko, ale moje idealne drzewko uczestniczy w konkursie. Konkurs dla par. Do wygrania jest przyozdobione drzewko. Jest idealne, ale ja nie mam pary. Pomożesz mi? Błagam. - Kira starała się mówić spokojnie, aby wszystko zrozumiał. Wciąż trzymała go jednak kurczowo za rękę robiąc przy tym maślane oczka niczym kot ze Shreka. Błagalnym wzrokiem patrzyła na niego mając nadzieję, że zaraz jej nie odepchnie i nie powie, że chyba zwariowała. Musiałaby się wtedy pożegnać z wymarzonym, świątecznym drzewkiem, które wciąż wołało "weź mnie!" oraz "rusz dupsko bo zostało mało miejsc na liście!".
-
W sumie był już parę razy w ciągu ostatniego tygodnia, ale dla niego nigdy za wiele. Henry uwielbiał święta! Śnieg i zimę też, ale głównie chodziło o atmosferę świąt! Zebrał się więc ze swojego zacisza domowego, ubrał ciepłą kurtkę, szalik, czapeczkę i rękawiczki, po czym wybrał się na spacer po jarmarku. Pierwsze co to postanowił więc zwiedzić stragany i stoiska, gdzie organizowane były różne zabawy o świątecznej tematyce, albo można było kupić pamiątki, wypieki, co tylko dusza zapragnie. Browna w końcu jednak zaprowadziło w kierunku stoiska z choinkami. Przypomniało mu się, że sam jeszcze choinki nie miał. Nie potrzebował w sumie aż takiej wielkiej. W końcu mieszka sam ze swoim kotem. Dlatego przeważnie kupował sobie co roku takie małe, co by na szafkę położyć, albo co najwyżej średnie, by sobie samemu dać radę przystroić. Zaczął się więc rozglądać po tylu tych choinkach, lecz żadna mu się specjalnie nie podobała, aż jego uwagę zwróciło zamieszanie gdzieś bardziej z boku. Podszedł więc bliżej, niespecjalnie zwracając uwagę na to, kto nawet znajdował się w tłumie. Przyglądał się organizatorom tego zamieszania. Dzięki temu dowiedział się zaraz, że organizowana była zabawa dla par, a nagrodą była dosyć ładna choineczka. Nie było mu do końca szkoda, choć stwierdził, że może by pasowała do niego? E tam! Znajdzie sobie lepszą!
Już miał wrócić do przeglądania reszty choinek, kiedy poczuł nagle, jak ktoś niespodziewanie chwyta jego dłoń i tym samym go zatrzymuje w miejscu. Zaskoczony Henry odwrócił się, by dostrzec Kirę - znajomą barmankę z Dragon Club, gdzie czasami się pojawia. Co? Lubi czasami sobie sam wyjść i czegoś się napić. Nie, nie ma on problemu!
- Cześć Kira. Co.. ?- nie zdążył dokończyć pytania, wciąż trochę zmieszany faktem, że trzymała go kurczowo za dłoń. Do tego zaraz zalała go słowotokiem ze swoich ust, wyrażając przy tym prośbę, aby zamienił się w rycerza w lśniącej zbroi i pomógł damie w potrzebie! Okej, okej, może nie aż tak, ale bardzo chciała tą choinkę wygrać, a jednak był to konkurs dla par. Potrzebowała więc kogoś do towarzystwa, by jej mógł pomóc.
- W porządku - odparł, śmiejąc się przy tym troszkę nerwowo, ale zaraz na jego twarzy zagościł uśmiech, który posłał swojej rozmówczyni - Dobrze, pomogę ci. W sumie i tak wybrałem się na spacer, więc nigdzie mi się nie spieszy. Tylko co mamy zrobić? Trzeba się chyba gdzieś na to zapisać, nie? - zwrócił się do Kiry, która wciąż usilnie trzymała mu rękę, jakby myślała, że chirurg odleci w powietrze niczym balon, jeśli tylko go puści. Ruszył więc za dziewczyną w stronę miejsca, gdzie prowadzone były zapiski.
- Wiesz, co trzeba w ogóle zrobić, by to wygrać? - dopytał się, bo jednak nie dosłyszał, czy była o tym mowa. Może za późno dołączył do tłumu i tej części nie usłyszał? Kto tam wie. Może jego towarzyszka mu wszystko wyjaśni lub organizatorzy zabawy wszystko im powiedzą zaraz.
-
Jarmark Bożonarodzeniowy był czymś, co łączył wszystkie elementy w jedną całość. Pokazywał prawdziwą naturę świąt. Komercjalizm z jednej strony, z drugiej pogodę ducha. Tutaj można było znaleźć wszystko. Tu już nie chodziło jedynie o znalezienie upragnionych lampek choinkowych, cudnych bombek ręcznie zdobionych, czy też domowych wypieków, które ledwo co opuściły czyjś piekarnik. Tu można było dostrzec zakupoholizm, wojny o choinkę, ostatni łańcuch o długości 5 metrów w kolorze burgundu, czy też ostatnią parę świątecznych skarpetek dla dwumiesięcznego bobasa. Bo przecież są z ekologicznej wełny owcy z Kaukazu i ręcznie wykonane, więc będą jedyne w swoim rodzaju! Przecież to unikalny prezent! No i eko! Wszyscy bądźmy eko! Ekhem... Także tego. Chyba mnie poniosło więc przejdę dalej...
Właściwie to tak. Kira chciała aby został jej rycerzem w lśniącej zbroi podczas walki o idealną choinkę. Wypełza w niej natura rywalizacji. Co prawda nie miała zamiaru bić się z kimś na pięści o choinkę (to już by była przesada), ale w ramach czystego współzawodnictwa to czemu by nie spróbować. Kosztowało ją to tyle, co po prostu czas. Słysząc zgodę mężczyzny rzuciła mu się na szyję obejmując go mocno z wdzięcznością. Zaprowadziła go do organizatorów, aby móc ich zapisać na ową imprezę.
- Każdy dostaje choinkę i ten sam zestaw bombek i lampek. Dodatkowo dostajemy kolorowe i białe kartki, bibułę, nożyczki, klei, taśmę i brokat. Będą oceniać nie tylko ostateczny wygląd choinki ale również pracę zespołową. Ty masz chirurgiczną precyzję, ja barmańskie wyczucie smaku, damy radę. - powiedziała radośnie obejmując go pod ramieniem. Miała ogromne rumieńce na twarzy, ale była na prawdę szczęśliwa, że się zgodził. Czułą się z tym nieco niezręcznie, bo przy tej okazji musieli na swój sposób udawać parę, ale miała nadzieję, że mimo wszystko uda im się wspólnie wygrać tą choinkę. -A po wszystkim zabiorę cię na najlepszą kawę w mieście. Chyba, że będziesz wolał coś mocniejszego. - puściła mu oczko. Podeszli do organizatorów i podczas zapisywania okazało się, że załapali się na ostatnie wolne miejsce w konkursie. Kamień spadł jej z serca. Bała się, że już im się nie uda. Henry na prawdę był dla niej niczym gwiazdka z nieba. Po zapisaniu zostały im powtórzone zasady. Mieli godzinę, aby przygotować sobie plan działania i przyozdobić drzewko według własnego uznania. Zostali zaprowadzeni do przydzielonej im choinki, gdzie wszystko już na nich czekało. Blondynka przygryzła delikatnie usta i klasnęła w dłonie.
- To co? Ustalamy szybki plan działania na dzisiejszy wieczór? - zapytała radośnie. Rwała się wręcz do wykonania zadania. Wiedziała jednak że nagły pośpiech może wszystko zniweczyć w tym i nawet zniszczyć przyozdabiane drzewko. Nie chciała też pozbijać bombek i porwać przypadkiem jaki łańcuch.
-
Może to więc dlatego zgodził się na prośbę Kiry? Widział w tym zarówno szansę na współzawodnictwo, ale i dobrą zabawę? Albo może chciał zrobić dobry uczynek? Z tym że w jego przypadku to było szczere, bo on cały rok starał się pomagać innym. Jeśli tylko był w stanie. Nie spodziewał się zupełnie, że kobieta rzuci mu się na szyję, by wyrazić swoją radość. Aż odruchowo ją objął, odwzajemniając nieco gest. Teraz już był pewien, że było to dla niej ważne. Zaraz też ruszył za nią.
- W wielkim skrócie... zabawa polega na jak najładniejszym udekorowaniu choinki? - już chciał też zaraz dodać, że nie jest pewien, czy potrafi elegancko udekorować takie drzewko. Niby jego dekoracje mu się podobają, ale i tak stoi to w domu. Nikt nie ocenia. Kira jednak go uspokoiła, że ma wyczucie stylu i sobie poradzą - To w takim razie powinniśmy dać sobie radę - dodał z uśmiechem, jakby kamień mu spadł z serca. Momentalnie też Kira objęła go pod ramieniem. Ano tak. Wspomniała, że jest to konkurs dla par... więc musieli poudawać, że na siebie lecą. Postanowił więc skopiować gest, również obejmując dziewczynę. Oczywiście nie chciał przesadzić, bo pewno oboje się z tym czuli troszkę niezręcznie. Z drugiej strony chyba nikt nie będzie kazać im się tu całować, więc takie coś to nic!
- To w takim razie przyjmuję zaproszenie - stwierdził z entuzjazmem, choć gdy Kira posłała mu oczko, to też się trochę zarumienił. W końcu wbrew pozorom był trochę wstydliwym gościem. Zwłaszcza wobec osób, które jeszcze tak dobrze nie znał, choć z Kirą spotkał się już wiele razy i zawsze mieli wspólne tematy do poruszenia. Tymczasem zdążyli się razem zapisać na ostatnie miejsce! Mówcie o szczęśliwym losie! Gdyby go tu nie było lub znalazłaby Henry'ego później, to pewno Kira nie miałaby szans nawet wziąć udziału w konkursie. Zaraz potem zostali zaprowadzeni do drzewka, które mieli udekorować w ciągu godziny. Niby dużo czasu, ale szybko zleci. Musieli się więc wziąć do roboty.
- Tak. Mamy godzinę, ale to tylko godzina! Na pewno musimy się zastanowić, jak to przyozdobić, bo raczej rzucanie lampek, łańcuszków i ozdóbek na oślep nie jest mądrym posunięciem. Tak jak mówiłaś... moja chirurgiczna precyzja i twoje barmańskie wyczucie smaku, więc... masz jakieś sugestie? - nie wspomniał też o tym, że z jego doświadczenia dziewczyny zdają się mieć znacznie lepsze wyczucie stylu. Nie tylko w odzieży, ale i w dekoracjach. Chciał więc wpierw usłyszeć, co ona myśli i może wtedy będzie w stanie coś od siebie dołączyć.
-
Śnieg. Tak! Na śniegu zawsze są najlepsze zabawy. Za dzieciaka uwielbiała zjeżdżać na sankach, czy obrzucać się śnieżkami. Teraz, gdy są święta, a śnieg spadnie, to z rodzeństwem nadal potrafią robić bitwy na śnieżki. No ale to dzięki temu, że przybrani rodzice posiadają spore podwórko, gdzie mogą sobie poszaleć. I nikomu nic do tego. Nie ważne czy jest się młodym, czy też starym. Odrobinę dziecięcej radości należy się każdemu. Może zjemy kosteczkę czekolady Wedel?
Kobieta dziwnie czułą się z tym, że rzuciła mu się na szyję, a tym bardziej, że to odwzajemnił. To... Było przyjemne i dziwne zarazem. Czuła, jak jej policzki pokrywają się rumieńcami, choć byłą przy tym niezwykle szczęśliwa, że postanowił ją poratować. Może i to dość zabawna sytuacja, ale na prawdę chciała mieć tą choinkę!
- Tak. No i współpracy - uśmiechnęła się do niego szeroko. Trzeba było przyznać, że gdy była szczęśliwa wyglądała niezwykle uroczo nawet pomimo tak wielu tatuaży na swoim ciele. Jej śmiech był niezwykle perlisty i przyjemny. - Na pewno damy sobie radę! - powiedziała radośnie. Czuła się dziwnie, gdy odwzajemnił gest. Jeszcze z żadnym mężczyzną nie robiła takich akcji. Miała wrażenie, jakby jej policzki płonęły. To była na prawdę nietypowa sytuacja. Poza tym, co trzeba było przyznać, Henry był przystojny. To jej w danym momencie w ogóle nie pomagało. Nic a nic. A trzeba by było tutaj podkreślić, iż raczej nie zwracała uwagi na wygląd. Sytuacja była na prawdę nietypowa.
Szczęśliwy los, bingo, gwiazdka z nieba, szóstka w totka. Zwał jak zwał. Był jej rycerzem w lśniącej zbroi, który pojawił się w idealnym momencie. Zaśmiała się delikatnie.
- Masz rację. Niby aż godzina, a zarazem tylko godzina. No i fakt.... Rzucanie lampek i wszelkich innych ozdób na oślep raczej nie będzie najlepszym pomysłem. To może zróbmy tak.... Najpierw oczywiście lampki. Założymy je razem, bo będzie łatwiej. Wybierzemy wspólnie zestaw bombek i co powiesz na kilka ozdób rodem z dzieciństwa? Plecione z bibuły łańcuchy i śnieżynki z białych kartek? - zaproponowała z uśmiechem. Pomyślała, że robienie czegoś na wzór wspomnień mogłoby przypasować. Nie każdy w końcu lubi monotematyczne choinki jedynie w dwóch kolorach. Poza tym takie tworzenie ozdób własnoręcznie było niezwykle satysfakcjonujące. A nóż widelec i jemu się spodoba ten pomysł.
-
Zastanawiającym mogło też być, czy wytatuowana dama czuła się bardziej, czy mniej niezręcznie od niego? Wprawdzie z jednej strony ten odwzajemniony uścisk, po tym, jak rzuciła mu się na szyję, był odruchem, a nie celowym zamierzeniem. Nie był on przyzwyczajony do takich czułości ze strony swoich znajomych. Ostatnimi czasy to głównie mógł je oczekiwać od swojej rodziny, a jeszcze kiedyś od... nie, nie mógł teraz o niej myśleć. W gruncie rzeczy chodziło o to, że Brown po prostu nie przewidywał, że ktoś, nawet zwykły znajomy, może się przy nim tak swobodnie czuć, by w ten sposób okazywać swoją wdzięczność.
- Oczywiście. Inaczej nie byłoby wymogiem, że konkurs jest dla par - stwierdził, kiedy Kira nawiązała do tego, że zabawa polega także na współpracy. No ba! W innym przypadku organizatorzy nie robiliby sobie i innym takiego problemu. Pokiwał ku niej głową, by swoją mową ciała pokazać, że jest podobnego zdania. Poradzą sobie. Oby nikt nie zauważył, że oboje czują się trochę niezręcznie, obejmując się tak wzajemnie wokół torsu. Wprawdzie Kira nie za bardzo była w jego typie, no ale ponownie - Henry jest trochę wstydliwy, a do tego są przecież znajomymi. Z drugiej strony, skoro był to konkurs dla miłosnych par, to musieli spróbować stwarzać jakieś pozory. Oby więc dali radę szybko się z tym uwinąć, bo zaraz zacznie się pocić od tego gorąca, które zaczął nagle czuć.
- Rozumiem - rzucił krótko i potakiwał w zamyśleniu głową, kiedy uważnie słuchał swojej konkursowej towarzyszki. Założył też jedną rękę na drugą na wysokości klatki piersiowej i co jakiś czas zerkał na wciąż "gołą" choinkę, która tylko aż prosiła się o to, by ją udekorować. Kiedy kobieta wyjaśniała mu swój plan, on próbował mniej więcej wyobrazić sobie, jakby to wyglądało. Akurat Henry jest wzrokowcem, więc miał dosyć dobrą wyobraźnię. Widać jednak było po rosnącym na jego twarzy uśmiechu, że sugestie Hale mu się podobały.
- Super! Mi się podoba pomysł. Do tego coś mi przyszło do głowy z tymi śnieżkami z białych kartek. A co powiesz na to, że... wiesz, jeśli oczywiście zdążymy, by sam czubek choinki spróbować udekorować jakąś gwiazdką wyciętą z papieru? Albo spróbować aniołka z papieru wyciąć, poprzyklejać kolorowe kartki na twarz i tak dalej... a potem to ładnie na czubku usadzimy. Co myślisz? - dokończył swój wywód i teraz przeniósł swój wzrok z powrotem na blondynkę, czekając przy tym na jej reakcję na jego sugestię.
-
Czy Kira czułą się bardziej, czy też mniej niezręcznie... Hmmm.... Dobre pytanie. W sumie to ciężko było teraz stwierdzić to jednoznacznie. Z jednej strony to faktycznie ona złapała go za rękę, a później w akcie radości i wdzięczności rzuciła mu się na szyję. Było to trochę jednak nieprzemyślane z jej strony i już sam fakt, iż czegoś takiego dokonała wprawiał ją w stan zakłopotania. A to, że mężczyzna to odwzajemnił, nie ważne czy w odruchu czy też nie, powodowało, że czuła się bardziej niezręcznie. Radość jednak tłumiła jej odruch ucieczki. Poza tym świadomość tego, że miał jej pomóc w zdobyciu upragnionej choinki również robiła swoje.
- Tak, tak... To prawda. - powiedziała rumieniąc się. No toż w końcu taka oczywista oczywistość, że aż głupio się jej zrobiło, że ciągle gadała o tej współpracy, skoro to było logiczne. No bo tak jak Henry powiedział, był to w końcu konkurs dla par, więc czego innego się spodziewać, niż dopatrywania się współpracy. Oby nikt ich nie nakrył, że ich partnerstwo to fake. Chociaż z drugiej strony, czy to faktycznie fake? W sumie jakby patrzeć z innej strony, to byli partnerami w niewinnym oszukiwaniu bycia parą oraz w przystrajaniu drzewka na konkursie. Więc właściwie byli parą ale w innym sensie, niż tego oczekiwali organizatorzy konkursu. No ale ciiii.... Nikt nie musi się przecież o tym teraz dowiedzieć, prawda? A organizatorzy to już w ogóle nie muszą nic wiedzieć.
Blondynka wsłuchała się w jego słowa. Przyklasnęła radośnie na pomysł z aniołkiem na czubku choinki. Nawet wiedziała jak takowego zrobić w bardzo łatwi i szybki sposób. Już oczyma wyobraźni widziała to przystrojenie przed swoimi oczyma.
- Tak! To będzie idealne wykończenie. Och, już czuję tą ekscytację. Az mi ręce drżą - zaśmiała się delikatnie. - To wybierzemy wtedy klasyczne, kolorowe lampki błyskające i mrugające? Jednolite nie pasowałyby do tego wystroju. A przynajmniej białe śnieżynki również nabiorą dodatkowego charakteru. - zaczęła wygrzebywać lampki z pudła przyglądając się, które miały kolorowe żaróweczki. Pokazała mu je radośnie podłączając do kontaktu by sprawdzić, czy na pewno działają. No jeszcze by im tego brakowało, aby nie były sprawne nie? Na szczęście świeciły pięknie, więc trzeba było tylko je założyć na oczekującej na nich choince.
-
- Ja myślę... - zamilkł, kiedy zauważył, jakby Kira się trochę rumieniła. Zaraz mu się nieco głupio zrobiło, bo jednak wychodziło na to, że oboje się z tym wszystkim czuli. Chrząknął trochę w gardle, by jednak spróbować udawać, że to przez to na moment ucichł - Myślę, że to po prostu chodzi o to, by sprawdzić, jak bardzo ludzie są ze sobą zgrani i nic więcej. Myślę, że damy sobie z tym radę. W końcu jak to trudne może być, nie? - dodał po chwili, lecz już dalej nic nie mówił, tylko postanowił ruszyć z dziewczyną już dalej, zapisać się i wziąć udział w tym konkursie. Podejrzewał jednak, że na tym się to nie skończy. Widział choinkę, która była nagrodą główną. Najpewniej będzie też musiał pomóc ją zanieść, ale nie miał z tym większego problemu. Wprawdzie nie było to coś, czego się spodziewał, kiedy wyszedł dzisiaj na jarmark, ale przecież nie odmówi znajomej w potrzebie.
- Przyznam, że początkowo trochę byłem niepewny, ale... myślę, że to może być nawet fajna zabawa. To gotowa? - też przyklasnął rękami, choć było to trochę zagłuszone tym, że miał je zakryte rękawiczkami. Spojrzał jednak z wyczekiwaniem na Kirę, która już kręciła kołowrotkami w głowie, próbując obmyślić optymalną kolejność rzeczy, które powinni zrobić - Świetny pomysł! Jednolitość moim zdaniem tak trochę by nie zwracała uwagi. Jak wymieszamy te, o których wspomniałaś, to powinno to wpadać w oko! - dodał, a jego ekscytacja stojącym przed nim zadaniem zdawała się wzrastać z każdą chwilą.
Wzięli się więc powoli do roboty. Wprawdzie zdążyło już minąć dziesięć, czy piętnaście minut, w których trakcie obgadywali konkretnie co i jak zrobić, ale wciąż mieli zdaniem Henry'ego wystarczająco dużo czasy, by zrobić z tej choinki najładniejsze drzewko na jarmarku! Tak więc Kira przeglądała różne lampki oraz bombki, łańcuszki, mężczyzna także rzucał od czasu do czasu różnymi sugestiami i powoli na choince układali wszystkie ozdóbki. Parę razy musieli pozmieniać układ, ponieważ Hale zdała sobie sprawę, że nie do końca by to wyglądało dobrze. Koniec końców szło im to jednak dosyć dobrze. W pewnej chwili jednak chirurg wziął do rąk dwie bombki i niestety w rękawiczkach trochę mu się to ślizgało. Jedna z nich wypadła mu z chwytu i roztrzaskała się na ziemi!
- Szlag! Kurcze, przepraszam za to Kira. Może powinienem był dawno te rękawiczki ściągnąć do roboty - stwierdził z ciężkim westchnięciem. Następnie ostrożnie nałożył wciąż całą bombkę na gałązkę choinki, po czym ściągnął rękawiczki, by było mu łatwiej z resztą pracy.
-
Gdy on sobie chrząknął ona poklepała się dłońmi po policzkach śmiejąc się cichutko.
- Och... Zimno dzisiaj trochę. Pogoda daje o sobie znać - powiedziała jakby chcąc wyjaśnić potencjalnym gapiom dlaczego ten nagle sobie chrząka, a ona klepie się po różowych policzkach. Zimno było ku temu idealnym wyjaśnieniem, a słowa o pogodzie nie były czymś nadzwyczajnym. Były więc idealną wymówką, która stawiała ich w świetle pary, a nie małych krętaczy chcących zgarnąć nieuczciwie choinkę.
- Na pewno damy sobie radę, a zabawa będzie przednia, nawet jeśli w ostatecznym rachunku nam się nie uda. - puściła mu ponownie oczko. - Jestem w pełni gotowa. Czas zacząć działać.
Grunt, że udało im się ustalić plan działania. Konkretny, a zarazem prosty. Choć czasochłonne mogły być niektóre kwestie, jak chociażby wycinanie gwiazdek z papieru. Ich wspólne działanie przebiegało wręcz idealnie. Ze śmiechem wieszane były kolejne ozdoby choinkowe. To, co udało się Kirze naszykować na początek Henry mógł swobodnie wieszać na choince, a w tym czasie Kira co rusz wycinała kolejne gwiazdki, które można by było również zawiesić na świątecznym drzewku. Kolejne elementy znajdowały swoje miejsce na zielonych gałązkach. Kobieta po wycięciu kilkunastu gwiazdek zabrała się za szykowanie aniołka, o którym rozmawiali, aby móc go usadowić na samym czubku ich choinki. Podskoczyła jednak zaskoczona gdy Brown roztrzaskał bombeczkę. Odłożyła na chwilę rzeczy i spojrzała na niego.
- Och Henry. Nic się nie stało. Każdemu to mogło się zdarzyć. Ja rękawiczki zdjęłam, i choć cały czas robię coś dłońmi to jednak mi w łapki zimno. Od tego też mogłabym stłuc jedną z nich. - uśmiechnęła się delikatnie do niego. - Dobrze, że to tylko bombka, a nie złamana noga od poślizgnięcia się na lodzie. Poza tym powiadają, że jak się coś stłucze, to na szczęście. - zaśmiała się delikatnie powracając do kończenia aniołka. Obsypała go jeszcze brokatem i podała go dla mężczyzny zadowolona ze swojego małego, świątecznego dzieła.
- To nasz ostatni element. Podoba Ci się? - zapytała pogodnie podchodząc bliżej ich przystrojonego drzewka. Czas powoli i nieubłagalnie zbliżał się ku końcowi.
-
- Zabawa to chyba w tym wszystkim najważniejsze, nie? - zaśmiał się cichutko, po czym posłał swojej rozmówczyni lekki uśmiech - No to do dzieła! - dodał po chwili i jak powiedział, tak się stało! Oboje zabrali się za przygotowywanie różnych ozdóbek, w tym łańcuszków, bombek, czy świecących lampek, które następnie ostrożnie zawieszali na choince. Czasami partnerka w zabawie zwróciła mu uwagę na coś, co mógłby założyć w innym miejscu lub też w innej konfiguracji. Czasami też sam Henry przygotował jakąś ozdóbkę, dał Kirze ją wywiesić, no i niekiedy zasugerował alternatywy, co do ułożenia. Koniec końców, współpraca w tym konkursie szła im dość dobrze! Kiedy jednak Henry przypadkowo stłukł jedną z bombek, to zrobiło mu się z tym trochę głupio.
[- Niby tak, ale... - nie zdążył nic powiedzieć, bo kobieta kontynuowała swoją wypowiedź, w której próbowała go uspokoić, że nic się nie stało - W sumie masz rację. Okej, tylko ściągnę te rękawiczki, żeby już nic nie zepsuć. Założę z powrotem po konkursie - wyznał, po czym faktycznie ściągnął rękawiczki, wsadzając je do kieszeni kurtki. Dokończył jeszcze parę rzeczy, które chciał zawiesić, kiedy panna Hale mu zwróciła uwagę na skończonego aniołka.
- Piękny! Tylko poczekaj, czegoś mu brakuje - powiedział, po czym delikatnie wziął od niej papierowego aniołka, co by go to nie zgnieść. Zaraz też, z wręcz chirurgiczną precyzją, wyciął z żółtego papieru aureolę, którą następnie przykleił ostrożnie z tyłu papierowej głowy aniołka. Kiedy skończył, to wrócił się do Kiry, która wciąż stała przy choince - Co sądzisz? Lepiej, nie? - pokazał jej teraz aniołka, który nie tylko był ładnie przez nią wycięty i obsypany brokatem, ale też miał dodaną aureolę nad głową. Poczekał chwilę na jej odpowiedź, po czym ostrożnie wstawił finalną ozdobę na sam szczyt drzewka. Następnie Henry odsunął się kilka kroków do tyłu, by móc lepiej przyjrzeć się ich dziełu.
- Z daleka to dopiero widać w pełnej okazałości. Myślę, że wyszło nam dobrze. No i świetnie się też przy tym bawiłem - odparł z zadowoleniem. Teraz tylko trzeba było poczekać, aż organizatorzy do nich podejdą, by wszystko ocenić.
-
Kira śmiało mogła stwierdzić, iż współpracowało się jej świetnie z Henrym. Dogadywali się bez żadnych problemów. Miło było wspólnie dobierać choinkowe ozdoby, wieszać je na choince i szykować niektóre z nich własnoręcznie. Ten czas mogła zaliczyć do w pełni satysfakcjonujących i bardzo miłych. Coś wartego zapamiętania.
Gdy mężczyzna poprawiał zrobionego przez nią aniołka ona przyglądała mu się uważnie w milczeniu. Delikatnie się uśmiechała chowając przy tym ręce do kieszeni, aby nieco je ogrzać w ich wnętrzu. patrzyła jak doklejał aureolkę. W duchu przyznała sobie cichutko, że maiłoby było mieć przy sobie kogoś, z kim mogłaby faktycznie dzielić takie chwile. Kogoś, z kim tak dobrze by się bawiła, ale bez żadnego skrępowania. Właściwie... Skrępowania aktualnie nie czuła jedynie przy Owenie, bracie Henrego. Przemknęło jej przez myśl, że szkoda było, iż nie natrafiła na niego. Ale zaś z drugiej strony i tak wyśmienicie się jej trafiło. Lubiła Browna, który był tu z nią i cieszyła się, że zechciał jej pomóc. Była mu za to wdzięczna.
- Jest idealnie - powiedziała pogodnie kiwając do tego głową z uznaniem. Również odsunęła się o te kilka kroków stając tuż obok mężczyzny. Objęła go pod rękę i spojrzała na choinkę.
- Jest idealna - stwierdziła i sprzedała mu buziaka w policzek. - Dziękuję. - Teraz pozostało im już jedynie czekać na ostateczny werdykt.
-
Poprawiał aniołka zgodnie ze swoją myślą, choć już w trakcie przyszło mu do głowy, że może źle robił? W końcu Kira go wykonała i niektórzy ludzie dziwnie patrzą, jak ktoś chce poprawić nieco ich wytwór. Spojrzał na nią kątem oka, kiedy udawał, jakby po coś sięgał i w sumie dostrzegł, że chyba przyglądała mu się z zaciekawieniem. Trochę go to uspokoiło, choć wciąż się martwił, co powie na rezultat, bo takie wycinanie aureoli z papieru nie było czymś, co Brown robił na co dzień. Na szczęście wkrótce okazało się, że nie miał żadnych powodów do zmartwień.
- Dzięki . Starałem się, bo jednak nie często takie wycinanki robię - odparł pogodnie, trochę się śmiejąc ze swojej wypowiedzi. Może pora to zmienić? To myśl na kiedy indziej, w końcu nie ma czegoś takiego, jak zawodowe wycinanie, co nie zmienia faktu, że jest to przednia zabawa. Nawet dla dorosłych jak widać!
- Nie ma za co - wyrzucił z siebie tylko tyle, bo ponownie, Kira ze swoją otwartością, zaskoczyła go buziakiem w policzek. Oczywiście po samym fakcie już go to tak nie dziwiło, bo jednak zdążyła mu już wcześniej pokazać, że nie wstydzi się okazywać swojej wdzięczności. Przez chwilę się zastanawiał, czy też ją objąć, bo jednak pamiętał, jak dziwnie się z tym wcześniej czuł. Kiedy jednak zauważył, że organizatorzy już się do nich zbliżają, to stwierdził, że trochę by to dziwnie wyglądało, że tylko ona go obejmuje, a on stoi jak kołek. Tak więc delikatnie, by na za wiele sobie nie pozwalać, objął ją ręką wokół pasa.
- Cześć! Czy bawili się państwo dobrze przy naszym choinkowym konkursie? - rzuciła jedna pań z grupy organizatorów, w której były łącznie trzy osoby. Standard. Z czego właśnie ta jedna pani plus dwóch panów - Myślę, że było to ciekawa aktywność i ja na pewno bawiłem się przednio - odparł chirurg, spoglądając teraz na Kirę, by dać jej możliwość wypowiedzenia się. Kiedy wymienili się małymi pogaduszkami z jury, to zaraz organizatorzy zaczęli się przyglądać udekorowanej przez duet choince. Coś tam jednocześnie dyskutowali między sobą, jeden z facetów miał nawet jakiś notesik, w którym coś zapisywali. Może uwagi wobec każdego drzewka?
- Dziękujemy. Oczywiście zachęcamy państwo, by zostać do samego końca, gdyż podamy wyniki konkursu po sprawdzeniu wszystkich choinek - odezwał się pan z notesikiem, kiedy już wyraźnie skończyli oględziny i ruszyli już do kolejnych osób - Mam nadzieję, że nie pozwalam sobie na za wiele, jeśli powiem, że urocza z was para - oczywiście, zanim poszli, to jedna z organizatorek musiała rzucić im takim komentarzem, po którym Henry trochę się zawstydził. Nawet nie wydusił z siebie podziękowania, kiedy jury odchodziło od nich.
- Chyba im się podobała choinka... jak myślisz? - zapytał się Kiry, zabierając powoli rękę, którą ją wcześniej obejmowała. Widać wychodziło im dobrze udawanie bycia zakochanymi, skoro nawet ktoś skomentował, że ładnie razem wyglądają. Oczywiście nie miał zamiaru sam z siebie tego tematu poruszać, bo po co? Tylko bardziej się skrępuje.
-
- Och to tak jak i ja. Ja na co dzień nie używam nożyczek. Nóż w kuchni to i owszem, ale nożyczki raczej nie leżą u mnie na wierzchu. - powiedziała cicho delikatnie się śmiejąc. ona była barmanką. Nożami operowała w kuchni szykując obiad bądź za barem krojąc cytrusy. Nożyczki raczej były używane raz na ruski rok.
Z tym nie wstydzeniem się okazywania uczuć bywało różnie. Zwykle była dość ostrożna z tym, ale to był wyjątkowy moment. Na prawdę cieszyła się, że zgodził się jej pomóc. Ta dziwna radość rozpierała ją od środka i mimowolnie wychodziły jej te otwarte gesty okazujące uczucia. Tym razem nie drgnęła zaskoczona tym, że ją objął. Na swój sposób oswoiła się z myślą, że podczas konkursu może się tak zdarzyć nawet kilka razy. Uśmiechała się szeroko zadowolona trzymając kciuki za ich choinkę.
- Och, to była świetna zabawa. Z resztą czas spędzony wspólnie to zawsze dobrze spędzony czas - powiedziała pogodnie do jury, które postanowiło z nimi chwilę porozmawiać. Kira uważnie przyglądała się poczynaniom jury, które oglądało zaraz potem ich choinkę. Spojrzała na chirurga szczerząc się zadowolona.
- Jestem dobrej myśli - szepnęła mu wprost do ucha. Gdy jury odchodziło skłoniła się delikatnie. Ot przyzwyczajenie z mieszkania w chińskiej dzielnicy.
- Na pewno zostaniemy do końca. Dziękujemy bardzo - pomachała im radośnie i odwróciła się w stronę Henrego. - Z tego co słyszałam, to nawet bardzo im się podobała. A ja mam dobry słuch - pokazała palcem na swoje ucho i delikatnie się zaśmiała. - Och Henry, bez Ciebie bym sobie nie poradziła za Chiny Ludowe. - powiedziała rozbawiona. Miała na prawdę dobry humor, a w duchu wciąż trzymała kciuki, aby wszystko poszło po ich myśli i by choinka trafiła w ich łapki. Cudowny prezent na święta. Idealna choinka w domu.
-
- To nie, ja akurat nożyczki używam, ale nie do takich... delikatnych operacji. Przeciąć metkę od spodni, czy coś w tym stylu, to tak, ale wycinanie aniołków, to już nie - stwierdził, śmiejąc się z tego troszeczkę. Nie zmieniało to jednak faktu, że jak przyszło co do czego, to poradził sobie nieźle. W końcu jakaś tam precyzja w pracach ręcznych musi u niego być, skoro jest chirurgiem. Kiedy pacjent leży na stole z otwartą czaszką, to najmniejszy błędny ruch może kosztować cudze życie. Tak więc była to umiejętność, którą Henry miał już opanowaną od lat. Kiedy objął ją ramieniem, to też jakoś niespecjalnie drgnął sam. Z jednej strony było mu z tym dziwnie, bo w normalnych okolicznościach nie byli sobie tacy bliscy, a z drugiej wiedział, że muszą stwarzać pozory. Jeśli trzymaliby się od siebie z daleka i nie okazywali jakiś, choćby tych najmniejszych czułości, to mogliby się wydać trochę podejrzani.
- Z tym się na pewno zgadzamy - wtrącił się tylko na moment, kiedy Kira wspomniała, że jak jest co robić z drugą osobą, to się ma dobrą zabawę. Oczywiście zależało też z jaką osobą, choć na razie musiał stwierdzić, że towarzystwo Kiry było bardzo interesujące. Z pewnością nie mógł narzekać na nudę, bo jeszcze chyba nigdy mu się nie zdarzyło, by go ktoś poprosił o udawanie zakochanej pary. Nie było to też coś, czego się spodziewał po dzisiejszym dniu, gdy wstał z łóżka. Czasami jednak życie może człowieka zaskoczyć, zaintrygować. Zaciekawił go trochę gest kobiety, gdy ukłoniła się w kierunku jury, gdy to odchodziło w swoją stronę.
- Wyglądałaś troszkę teraz, jak w jakimś japońskim filmie - powiedział do niej, bo jednak z niczym innym mu się to nie mogło skojarzyć. W ogóle kultury azjatyckie miały dość spory nacisk na okazywanie szacunku i jednym z gestów, dość spopularyzowanym, był właśnie ukłon.
- Miejmy nadzieję, bo widać, że bardzo ci zależy na tej choince - odparł, wysłuchując następnie jej słów, w których to dziękowała mu za uczestnictwo w tym konkursie - Przesadzasz! Myślę, że jakby to nie był konkurs dla par, to poradziłabyś sobie bardzo dobrze i beze mnie... co nie zmienia faktu, że było to ciekawe doświadczenie - odparł, również rozbawiony, ale też zadowolony ze wspólnie spędzonego czasu, który jednak jeszcze nie miał końca. W końcu mieli zostać do czasu, aż ogłoszą ostateczne wyniki. O wilku mowa! Minęło może dziesięć, czy piętnaście minut, w których trakcie gawędził sobie z Kirą o ostatnich wydarzeniach, co tam w życiu, Henry nawet zaciekawiony był jednym z jej tatuaży, który wydał mu się trochę nowy i o niego zapytał.
- Prosimy wszystkich o uwagę, zapraszamy! - odezwała się pani z jury, zachęcając wszystkich uczestników do zebrania się przed jury, które zdążyło już obejrzeć wszystkie choineczki. Henry ruszył więc ze swoją towarzyszką, której to trzymał się blisko, aby jej w tym tłumie nie zgubić - Aż mnie to wyczekiwanie zabija - szepnął do blondynki z lekkim uśmiechem.
- Przede wszystkim chcielibyśmy wam podziękować za uczestnictwo w naszym tegorocznym konkursie! Miło, kiedy mamy tyle drużyn, by faktycznie konkurencja była spora! Niestety, jak to bywa w tego typu zawodach, tylko jedna para może być zwycięska. Dlatego ogłaszamy, że naszą przepiękną choinkę wygrali... - oczywiście musiała kobieta zrobić dramatyczną pauzę, bo bez tego nie byłoby żadnego przedstawienia - Kira i Henry! Gratulujemy! - krzyknęła, by wszyscy ją usłyszeli i momentalnie całe towarzystwo wybuchło w oklaskach.